Polpak

poniedziałek, 27 maja 2013

Przetwornik c/a STELaudio DAC-04







Wstęp
Bardzo cieszę się, że najpierw miałem sposobność testować, a potem opisywać niniejszym przetwornik c/a skonstruowany przez pana Andrzeja Stelmacha. Wiele dobrego wcześniej czytałem o jego DACach, w Sieci można bardzo dużo znaleźć o nich informacji. Co istotne, wszystkie konstrukcje pana Andrzeja są jego własnymi opracowaniami autorskimi – bo tworzy oryginalne rozwiązania techniczne i takie aplikuje w przetwornikach. Sam konstruuje układy płytek, choć naturalnie podzespoły elektroniczne pochodzą od zewnętrznych dostawców - renomowanych, warto dodać. Pracuje teraz nad referencyjnym DACiem, który oznaczony będzie symbolem DAC-06 (na dwóch przetwornikach Wolfsona i czterech lampach), a także nad tańszym przetwornikiem opartym na lampach elektronowych ECC 88. Prace są na ukończeniu i niebawem nowe przetworniki ujrzą światło dzienne, czyli trafią na rynek.

Pan Andrzej Stelmach buduje DACi od ponad 20 lat. Początkowo dostępna była jedynie możliwość „apgrejdu” odtwarzacza CD klienta, polegająca na montażu wewnątrz urządzenia DACa; w związku z tym, że nie w każdej obudowie firmowy przetwornik mieścił się, pan Andrzej opracował samodzielny zewnętrzny DAC-04, który bazuje na konstrukcji poprzedniej, lecz uzupełniony został o dodatkową płytkę odbiornika sygnału cyfrowego w standardzie S/PDIF, wejście USB oraz oczywiście – zasilanie.

W jednej z recenzji poświęconej STELaudio DAC-04 przeczytałem, że urządzenie to jest zestawiane i porównywane z dźwiękiem zachodnich przetworników c/a z pułapu około 10 000 zł. Szczerze mówiąc, nie za bardzo byłem w stanie takim doniesieniom uwierzyć (DAC-04 kosztuje 2 500zł), lecz po posłuchaniu DAC-04 szybko zmieniłem zdanie, bo dźwięk konstrukcji pana Andrzeja Stelmacha prawdziwie zachwyca. Ale od początku.

Testowany DAC został wypożyczony od pana Andrzeja Stelmacha - konstruktora i właściciela firmy STELaudio.

Informacje od STELaudio
Otrzymałem następujące informacje o przetworniku STELaudio DAC-04.

„Przetwornik zbudowany jest z 2 modułów funkcjonalnych zmontowanych na oddzielnych płytkach drukowanych – odbiornika SPDIF oraz przetwornika c/a wraz z zasilaczem i stopniem analogowym. Odbiornikiem/dekoderem sygnału SPDIF jest układ CS8416.

Przetwornik posiada 3 wejścia wybierane przełącznikiem - 2 wejścia dla sygnału SPDIF (elektryczne RCA i optyczne TOSLINK) oraz wejście USB. Port USB umożliwia odtwarzanie muzyki z komputera - dźwięk odebrany przez USB kodowany jest na SPDIF i sygnał SPDIF odbierany jest przez CS8416 tak samo jak z pozostałych wejść. Po podłączeniu do komputera automatycznie instaluje się w nim (w systemach Windows) urządzenie „karta dźwiękowa USB”. Interfejs USB zasilany jest z komputera. Wejście USB umożliwia odtwarzanie sygnałów z częstotliwością próbkowania do 48kHz - ograniczenie to wynika z właściwości układu PCM2906 zastosowanego jako interfejs USB.

Wszystkie wejścia izolowane są galwanicznie od źródła sygnału specjalizowanymi transformatorami SPDIF. Odebranie poprawnego sygnału SPDIF sygnalizuje żółta dioda LED.

Przetwornik c/a wykorzystuje 2 układy scalone stereofonicznych przetworników CS4398 – jeden stereofoniczny układ CS4398 odtwarza jeden kanał stereo w fazie zgodnej i przeciwnej. Rozdzielenie kanałów i odwrócenie fazy wykonują układy logiczne na sygnale cyfrowym przed przetwornikami CS4398. Otrzymane na wyjściu CS4398 sygnały „lustrzane” są sumowane (a właściwie odejmowane) we wzmacniaczu różnicowym – taki system pozwala na uzyskanie parametrów (dynamika, odstęp od szumów, zniekształcenia) dwukrotnie czyli o 3dB większych niż w standardowym układzie kiedy jeden układ scalony przetwornika odtwarza oba kanały stereo. Dzięki temu odtwarzane są sygnały o małych poziomach zazwyczaj maskowane przez szumy i zakłócenia. Zasilanie części analogowej prawego i lewego kanału separują filtry RC. W torze sygnału analogowego nie ma kondensatorów.

Napięć dla zasilacza dostarcza transformator toroidalny z osobnymi uzwojeniami do zasilania:
- części cyfrowej układów CS4398 i logiki oraz modułu odbiornika
- części analogowej układów CS4398
- wzmacniaczy operacyjnych.

W prostownikach zasilania układów analogowych zastosowane są szybkie diody prostownicze. Wartości i typy kondensatorów elektrolitycznych w ostatnim stopniu zasilacza dla części analogowej CS4398 i wzmacniaczy operacyjnych dobrane zostały na podstawie odsłuchów.
Masa części analogowej odseparowana jest od masy części cyfrowej w celu ograniczenia przedostawania się zakłóceń z części cyfrowej do analogowej. Zasilacz generatora PLL w układzie CS8416 wykonany jest na osobnym stabilizatorze dla zminimalizowania zniekształceń typu „jitter”. Włączenie zasilania sygnalizuje niebieska dioda LED.

Obudowa wykonana jest na zamówienie z blachy stalowej ukształtowanej w sposób zmniejszający emisję zakłóceń elektromagnetycznych z wnętrza przetwornika. Panel czołowy wykonany jest z drapanego i anodowanego aluminium. Obie diody świecące (zasilania i sygnalizacji odebranego sygnału) można wyłączyć przełącznikiem po lewej stronie przedniego panelu”.















Wrażenia ogólne
W zasadzie opis dostarczony przez pana Andrzeja Stelmacha wyczerpuje temat budowy DACa-04, dodam więc od siebie tylko kilka spostrzeżeń. DAC ma korpus o szerokości i głębokości typowego (standardowego) sprzętu hi-fi (około 44 cm). Ułatwia to postawienie go na jednym z elementów systemu, co pozwala zaoszczędzić miejsce w szafce audio.

DAC-04 prezentuje się całkiem przyjemnie, choć bliżej mu do estetyki użytecznego sprzętu studyjnego niż designu gabinetowego. Skromnie, ale funkcjonalnie. Pragmatycznie.

Bardzo podoba mi się możliwość wyłączenia wszystkich diod na froncie za pomocą jednego przycisku. Gdyby tak wszyscy producenci audio postępowali, to było by świetnie.  Trochę szkoda, że producent nie zaopatrzył urządzenia w wyjścia XLR, które bardzo lubię, ale ich obecność naturalnie musiałaby podrożyć koszt wykonania, a to podniosłoby ostatecznie cenę DACa.

Współpraca z iPad 3 Apple
Nieco rozczarowujący (dla mnie) jest fakt iż, DAC-04 nie współpracuje z iPadem 3 Apple. Pan Andrzej Stelmach zapytany, czy jest możliwy apgrejd sprzętu tak, aby mógł swobodnie grać ze standardem Apple – odpowiedział, co następuje:
"STELaudio DAC-04 zaopatrzony jest w interfejs USB „całkowicie sprzętowy” na układzie PCM2906B. W ten układ wbudowany jest interfejs HID pod systemy Windows, które rozpoznają go jako „kartę dźwiękową USB” i przez tą kartę odtwarzają. Jeżeli iPad wysyła dane tylko na USB bez rozpoznania z jakim urządzeniem ma po drugiej stronie do czynienia, to nie będzie działać. Nie ma możliwości uaktualnienia obsługi USB w przetworniku, bo ten zrobi tylko tyle ile Texas Instruments wpisał do programu w PCM2906".

Wrażenia odsłuchowe
Testowałem ostatnio wiele przetworników cyfrowo-analogowych. Lubię zagłębiać się w ich sygnatury brzmieniowe, poszukiwać różnic, dociekać odmienności rozłożenia kontrastów. Nie jest łatwo skonstruować dobry DAC – trzeba zachować przejrzystość dźwięku oraz rozdzielczość, utrzymać zdrową proporcję pomiędzy przestrzennością, detalicznością, a płynnością przekazu.  Zbudować właściwą relację między wiernością, a muzykalnością. Niełatwa to sztuka, bo wiele DACów (szczególnie tych profesjonalnych, studyjnych) mówiąc krótko i dobitnie – kłuje w uszy ostrymi dźwiękami lub atakuje szklistością, co niektórzy nazywają tzw. „szczegółowością”. Aby osiągnąć wyrafinowanie przekazu trzeba zapłacić dość sporo pieniędzy za DAC. Na tym tle przetwornik pana Andrzeja Stelmacha bardzo pozytywnie wyróżnia się.

W STELaudio DAC-04 udało się twórcy połączyć „ogień” szczegółowości oraz „wodę” muzykalności – w efekcie powstał dźwięk niezwykle organiczny i naturalny, jest to przekaz subtelny i wykwintny, a równocześnie żywy i harmonijny. Z przepastną głębią oraz piękną panoramą stereofoniczną. I co ważne – prawdziwie analogowy, bez krzty nalotu (posmaku?) cyfrowego. Miły dla ucha, z okrągłymi nutami i mocnym, substancjalnym wypełnieniem treścią. Nasycony muzyką – melodyjny, a jednocześnie nie pretensjonalny, lecz bezpośredni.

Bardzo podoba mi się sposób budowania przestrzeni przez DAC-04 – ta jest niezwykle rozbudowana, zarówno w głąb jak i wszerz. Ponadto jest bogata w mikro-dźwięki, wybrzmienia i pogłosy, a także wibracje i inne artefakty muzyczne. Chcę przez to powiedzieć , że przetwornik świetnie sobie radzi z kształtowaniem sceny, jej realizmem, spektakularnością. Co istotne, ten styl przynależy do bardzo wysokiej klasy hi-fi. Kiedy Mistrz Tomasz Stańko gra na trąbce na płycie „Wisława” (ECM – 2013 r.) to słychać ten instrument nie tylko dobitnie i jednorodnie koncertowo, ale także widoczne są jego niuanse, wybarwienia oraz ewentualne chropowatości, czy brudy - a tych przecież także nie brakuje na żywo. Polski DAC wszystko to pokazuje – bez upiększeń, bez słodyczy. Demonstruje prawdziwość rzeczy, po prostu. Z kolei kontrabas jest pokazywany masywnie, z wiarygodnym niskim zejściem oraz co najważniejsze – w taki sposób, że możliwe jest usłyszenie poszczególnych strun, a także ich wybrzmień.

Wokale są wykrawane ze sceny precyzyjnie i namacalnie. Ich stan skupienia, obecność można określić jako autentyczne i atrakcyjne. Głos ludzki brzmi naturalnie, ale i wyraźnie – jakby blisko, słyszany bezpośrednio, czy z lekkim uprzywilejowaniem.  Jednak brak tu słyszalnych podkolorowań, ociepleń (typowych np. dla lamp), choć barwa wokali jest niezwykle przyjemna w odbiorze, miła dla uszu.

Najsilniejszą cechą DACa-04 jest piękna rozdzielczość brzmienia oraz precyzja (a nawet pieczołowitość) w oddawaniu dźwięków.  Każda nuta jest odseparowana od siebie, ma własną masę, a co najważniejsze – finezyjne wybrzmienie i drobiazgową dźwięczność nieskażoną chłodem. Dzięki temu stan skupienia muzyki jest pięknie klarowny, czysty niczym górski strumień. Przekaz nabiera swoistej melodyjności i harmonijnej czytelności, o ile takiej figury stylistycznej można użyć. Każdy dźwięk jest dopracowany, kształtny i absolutny – przynależny do pułapu high-fidelity. Z pełną odpowiedzialnością napiszę, że DAC pana Andrzeja Stelmacha wyznacza niezwykle wysoki poziom jakościowy, zapewnia muzyce nie tylko dojrzałość i wnikliwą subtelność (i wyrazistość), ale także nieprawdopodobny porządek, autentyczny konsonans.

Niestety, niejaką wadą takiego stanu rzeczy jest fakt, że DAC-04 pokazuje piękno muzyki w sposób naturalny, kiedy więc przydarzy się gorzej zrealizowany materiał (nieumiejętnie zrealizowany) to przetwornik nie upiększy go, a pokaże jego skazy i niedociągnięcia w sposób prawdziwy, co może być zjawiskiem niezbyt przyjemnym dla słuchacza (a w zasadzie dla jego uszu). Choć nie jest to aż taki poziom osobliwego naturalizmu przekazu (i ostrości) typowego dla niektórych DACów z segmentu profesjonalnego.  Bo DAC-04 nie koloryzuje, ale nie jest też lupą powiększającą, wyciągającą na siłę wszelkie artefakty, brudy. Priorytetem jest dla niego wierność i dokładność, ale nie koniecznie brutalna prawda. Atutem jest organiczna muzykalność – harmonijna i bogata. Strukturalna, ale nie do końca wnikliwa. Racjonalna.

Konkludując napiszę, że pierwszy raz mam do czynienia z przetwornikiem c/a, który pod względem cenowym reprezentuje stany średnie (bo kosztuje 2 500 zł), natomiast pod względem dźwięku – okolice przedsionka high-endu. Gdybym nie znał ceny DAC-04 i ktoś mi go by włączył do systemu, to bez wahania mógłbym ocenić jego brzmienie na okolicę kwoty 10 000 zł. Bo jego rasowa kultura brzmienia, umiejętność plastycznego, finezyjnego i namacalnego grania oraz piękna rozdzielczość (separacja źródeł) do takiego pułapu go kwalifikują. Bezdyskusyjnie.

Gdyby przełożyć "wnętrzności" DAC-04 do jakiejś wyszukanej obudowy i przykleić na front logo znanej audiofilskiej firmy, to cena przetwornika od razu by poszybowała w górę. A tak, potencjalny nabywca otrzymuje dojrzały dźwięk w rozsądnej cenie, choć zamknięty w powłoce o "nienachalnej urodzie", bo kojarzącej się nieco z segmentem DIY.




Na górze małe pudełeczko NuForce Air DAC, potem STELaudio DAC-04, Yaqin DAC K-9 i Hegel H100

Podsumowanie
1. STELaudio DAC-04 to w 100 % polski projekt i wykonanie. Konstrukcja opracowana samodzielnie (i dopracowywana przez wiele lat) przez pana Andrzeja Stelmacha.

2. Budowa wewnętrzna i zastosowane elementy najwyższej próby. Powłoka skromna, aczkolwiek estetyczna. Konstruktor „zamknął” DAC-04 w pełnowymiarowej obudowie szerokości 44 cm, co umożliwia ustawienie na przetworniku np. odtwarzacza płyt CD.

3. DAC-04 nie współpracuje z iPadem 3 Apple ze względu na taką, a nie inną konstrukcję kości DAC obsługującą wejście USB (PCM2906 - Texas Instruments), która nie rozpoznaje takiego typu urządzenia.

4. W urządzeniu możliwe jest wyłączenie (za pomocą odpowiedniego przycisku) wszystkich diod na panelu przednim. Użytkownik ma do dyspozycji 3. wejścia cyfrowe (Toslink, elektryczne i USB) oraz parę wyjść analogowych RCA. Brak wyjść symetrycznych.

5. Przetwornik dostarcza analityczne brzmienie, bardzo rozdzielcze, ale nie ostre, czy chłodne. Wyważone. To dźwięk o wysokiej kulturze, z lekkim ociepleniem średnicy, sporym realizmem i bezpośredniością przekazu. DAC zapewnia wspaniałą plastyczność dźwięku, jego bogactwo strukturalne oraz dużą szczegółowość i separację instrumentów. Dla piszącego te słowa, STELaudio DAC-04 reprezentuje bardzo wysoką jakość dźwięku – ocierającą się o cechy typowe dla high-endu.

6. Świetna polska cena 2 500 PLN powoduje, że proporcja cena/jakość jest rewelacyjna – w zasadzie niemożliwa do pobicia przez produkty zachodnie czy japońskie.

Sprzęt używany podczas testu
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Topaz 15 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Two (test TU) oraz Rega RS1 (test TU).
Wzmacniacze: Hegel H100  (test TU), NuForce DDA-100 (test TU) i Dayens Ampino (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, komputer MacBook Apple, tablet iPad 3 Apple (test TU) oraz konwerter NuForce U192S (test TU).
Źródło analogowe: gramofon Clearaudio Emotion i przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 (test TU).
Magnetofon: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Przetworniki c/a: NuForce DAC-100  (test TU), Yaqin DAC K-9, NuForce Air DAC (test TU).
Kable: komplety Red Series i Gray Audiomica Laboratory oraz DC-Components.
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), platforma antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40 (test TU) oraz Solid Tech „Feet of Silence” (na zmianę) (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100, zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU).

Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta STELaudio TUTAJ.

sobota, 25 maja 2013

Kable firmy DC-Components - wkrótce test

Informuję Szanownych Czytelników, że od kilku dni słucham na kablach młodej, aczkolwiek prężnej polskiej firmy DC-Components z Kłodzka.

DC-Components jest dystrybutorem na Polskę firm Wattgate, Burson Audio DIY, dostarcza różne zespoły elektroniczne, obudowy, pokrętła, a także zajmuje się modyfikacją i serwisem wysokiej jakości sprzętu audio. W tym roku firma wprowadziła linię swoich własnych kabli audio klasy ekonomicznej zbudowanych z renomowanych przewodów. Na przykład kable zasilające konstruowane są w oparciu o przewody przemysłowe Belden 19364. Co istotne, kable nie kosztują majątku, bo ich ceny kształtują się od 165 zł za zasilający, poprzez 260 zł i 280 zł za łączówki, do 370 zł za głośnikowe. Przewody są kierunkowe, a zasilający ma oznaczoną polaryzację (patrz zdjęcie). Wygląda to zachęcająco.

Otrzymałem do testów następujące kable DC-Components:
- głośnikowy LS-1,
- analogowy RCA IC-1,
- cyfrowy RCA Digital-1 oraz
- zasilający.

Będę słuchał muzyki na przewodach DC-Components przez najbliższe kilkanaście dni, potem napiszę i opublikuję ich test. Zapraszam.









DC-Components

piątek, 24 maja 2013

Salon muzyczny De'Molika we Wrocławiu

Przy okazji pobytu we Wrocławiu nie mogłem odmówić sobie przyjemności odwiedzenia najbardziej znanego i największego salonu muzycznego w tym mieście. Ten salon to oczywiście De'Molika położony na ulicy Kazimierza Wielkiego 65 na Starym Mieście na parterze kamienicy z początku XVIII wieku.

Załoga De'Molika oferuje przebogaty wybór płyt - zarówno CD, jak i winylowych. Wiele pozycji to egzemplarze kolekcjonerskie, rzadko spotykane na rynku, nietypowe. Salon na zamówienie może sprowadzić nieomal każdą płytę świata. Co istotne, czarnych płyt jest naprawdę spory wybór, a ceny rozsądne. Szperacze, poszukiwacze okazji mają tu co robić. Salon prowadzi też sprzedaż akcesoriów gramofonowych. Płyt przed zakupem można oczywiście posłuchać - winyle też, ale nie te oryginalnie zafoliowane.

Salon proponuje w zasadzie każdy gatunek muzyki, za wyjątkiem hip-hopu, rapu, etc. Jest sporo pozycji z repertuaru klasycznego, folku, bluesa, jazzu, soulu i rocka. Jednakże sklep specjalizuje się najbardziej w  jazzie i rocku, a szczególnie tym z lat 60-tych, 70-tych i 80-tych XX wieku.

W De'Molika panuje przyjemny nastrój koleżeńskiej pogawędki o muzyce, a z głośników zawsze sączy się coś przyjemnego, aczkolwiek niesztampowego, oryginalnego.

Zapraszam na fotorelację.











czwartek, 23 maja 2013

Yaqin DAC K9 - zapowiedź testu

Miło mi poinformować, że "Stereo i Kolorowo - Underground" będzie jako pierwsze w Polsce testować przetwornik cyfrowo-analogowy Yaqin DAC K9, który został wypożyczony od polskiego dystrybutora - firmy Yaqin Polska z Gorzowa Wielkopolskiego.

Co ciekawe, DAC K9 ma bardzo rozbudowane funkcje i właściwości. Ma wiele wejść i wyjść - w tym naturalnie wejście USB, a także wyjścia symetryczne XLR. Przetwornik Yaqin w stopniu wyjściowym (analogowym) posiada zamontowaną lampę 12AU7. Jednak to sam użytkownik decyduje, czy chce słuchać dźwięku "obrabianego" przez lampę, czy też przez op-ampy. Temu służy specjalny przełącznik sygnału na froncie urządzenia (a dostępny także z poziomu pilota zdalnego sterowania). Jak widać na zdjęciach, DAC K9 reprezentuje wysoką klasę wykonawczo-montażową. Jest ładny, mówiąc zwięźle.

Warto podkreślić, że przetwornik c/a Yaqin bezproblemowo współpracuje (gra) z iPad 3 Apple.

Yaqin DAC K9 będę porównywał bezpośrednio z polskim przetwornikiem STELaudio DAC-04 (TU). Oba kosztują około 2 500 zł, więc jak sądzę, konfrontacja może być niezwykle interesująca, bo pierwsze odsłuchy Yaqin są wielce zachęcające.

Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.






wtorek, 21 maja 2013

Kolumny Elipson Planet w Elektropunkt Bydgoszcz

Kilka dni temu wybrałem się do Bydgoszczy. Przy okazji odwiedziłem zaprzyjaźniony salon audio-stereo Elektropunkt. Piszę - zaprzyjaźniony, bo wielokrotnie testowałem wypożyczony sprzęt z salonu, lecz nigdy do tej pory nie byłem tam osobiście. Recenzowałem dla Elektropunktu głównie wzmacniacze Ming Da (TUTAJ), bo firma jest ich polskim dystrybutorem. Lecz tym razem to nie Ming Da był głównym celem mej wizyty. Tym celem były intrygujące kulowe głośniki francuskiej firmy Elipson, z którymi to chciałem się bliżej zapoznać. Posłuchać.

Kolumny Elipson Planet
Jak napisałem, Elipson to firma francuska, produkująca od ponad 70 lat innowacyjne kolumny. Wśród obecnej oferty można znaleźć zarówno klasyczne kolumny (np. seria Prestige), jak i nietypowe (np. BS 50 Tribute). Przedsiębiorstwo wytwarza też kolumny na rynek profesjonalny. Zaś mnie najbardziej zainteresowały kolumny kuliste o nazwie Planet. Owa seria składa się z dużych głośników Planet L (średnica 29 cm), Planet M (średnica 15 cm), a także kolumn aktywnych (i bezprzewodowych) Planet LW (średnica 29 cm) zasilanych modułem ICE Power produkcji Bang&Olufsen oraz podstawkowych (na trójkątnym) stojaku Planet M - Tribute to AS30. Uzupełnieniem serii jest subwoofer Planet Sub.

Co istotne, wszystkie "kule" dostępne są w kilku wybarwieniach: czerwonym, białym i czarnym - podobnie zresztą jest z subwooferem. Wszystkie reprezentują wysoki poziom wykonawczy oraz - designerski. Wzornictwo kolumn jest po prostu piękne. Ekskluzywne, można rzec. Uroku dodaje wybarwienie "high gloss" oraz efektowne metalowe maskownice głośników. Z tyłu kul znajdują się pełnoprawne terminale głośnikowe oraz ujścia bass-refleksów. Kolumny Planet L i M można zamontować na wysokich firmowych stojakach, powiesić na ścianach za pomocą specjalnych uchwytów lub podwiesić na suficie na dedykowanych wieszakach-linkach. Głośniki można też naturalnie po prostu postawić na komodzie lub na podłodze, jak komuś się tak podoba. W tym miejscu trzeba dodać, że kolumny Planet L i M oraz subwoofer Planet Sub są wycenione bardzo rozsądnie.

Elipson Planet L słuchałem podłączone do amplitunera Marantz SR7007 oraz odtwarzacza Marantz UD7007. Kolumny grają pełnym, dobrze nasyconym dźwiękiem o znacznie większej sygnaturze niż by wskazywały ich niewielkie, aczkolwiek nietypowe wymiary kul. Dźwięk jest jasny, dobrze rozdzielczy, ale nie ostry. Przyjemny, ale przekonujący dojrzałością. To bardzo dobry wybór dla osób poszukujących dobrego dźwięku hi-fi w niesztampowej formie głośników kulistych. W sam raz do nowoczesnego wystroju wnętrz mieszkalnych, a także biurowych, etc.





Zdjęcia ze strony Elipson

Elektropunkt Bydgoszcz
Przy okazji odsłuchu głośników Elipson zwiedziłem też bydgoski salon Elektopunkt. Sklep składa się z dwóch obszernych pomieszczeń - części wystawienniczo-handlowej oraz pokoju odsłuchowego z adaptacją akustyczną. Niestety, nie mogłem zapoznać się z akustyką pokoju odsłuchowego, bo właśnie kończy się tam remont. Warto podkreślić, że załoga salonu jest w pełni profesjonalna oraz rzeczowa - ze znawstwem i kulturą (i rozsądkiem) podchodząca do sprawy audio.

 Zrobiłem kilka zdjęć podczas wizyty w Elekropunkcie (bez studia odsłuchowego - remont) - oto one.











Link na stronę Elektropunkt.pl TUTAJ.
Link na stronę Elipson TUTAJ.