Polpak

sobota, 27 września 2014

DAC/wzmacniacz słuchawkowy Hegel HD12







Wstęp
Norweski Hegel ponownie ostro zaatakował, wyprzedził konkurencję, zaskoczył audio świat niekonwencjonalnymi działaniami marketingowymi. Podjęto właśnie decyzję o wycofaniu pierwszorzędnie sprzedających się modeli urządzeń hi-fi (i z doskonałą reputacją pod względem brzmienia), by zastąpić je całkowicie nowymi. Tak postępują wyłącznie albo szaleńcy, albo wizjonerzy. W przypadku Benta Holtera, czyli właściciela i głównego konstruktora firmy Hegel Music Systems, dominuje ten drugi pierwiastek. Nie piszę, że Ben jest wyłącznie wizjonerem, bo w dziedzinie inwestowania w rozwój audio hi-fi trzeba też być trochę szaleńcem, aby osiągnąć prawdziwy sukces, a tego marce Hegel ostatnio nie brakuje - idzie jak burza, posuwa się jak walec nie zważając się na rywali. Za te czyny i działania (oraz naturalnie za firmowy dźwięk) Hegel zdobył sobie liczną rzeszę oddanych fanów, a nawet wyznawców. Zresztą jak nie lubić przedsiębiorstwa, które za motto obrało dużo mówiące demokratyczne, a w zasadzie egalitarne hasło: „Hegel – high-end dla ludzi”. Albo jeszcze lepsze, choć już bardziej kolokwialne: „Oferujemy kawior w cenie kiełbasy”.

Rewolucja w przedsiębiorstwie trwa. Ostatnio wycofano świetny wzmacniacz H70, zastąpiony modelem H80; aktualnie zakończono produkcję wybornych wzmacniaczy H200 i H100 (wcześniej zaś wprowadzono topową integrę H300), a kilka dni temu obwieszczono wszem i wobec wypośrodkowanego następcę H100 i H200 o symbolu H160. A do tego równolegle zaproponowano całkowicie nowy stacjonarny przetwornik cyfrowo-analogowy i wzmacniacz słuchawkowy w jednym Hegel HD12, co jest nie lada sensacją, bowiem „czegoś” takiego w historii marki Hegel jeszcze nie było. I to właśnie ów DAC/wzmacniacz będzie przedmiotem dalszego tekstu. Do Polski przyjechały trzy egzemplarze demo – doświadczyłem zaszczytu zapoznawać się  z jednym z nich, o co zadbał polski dystrybutor marki Hegel – firma Moje Moje Audio z Wrocławia.

Wrażenia ogólne i budowa
Patrząc na Hegel HD12, aż chce się napisać, że wygląda jak typowy Hegel. To charakterystyczna do firmowego designu ascetyczna niewielka czarna skrzynka zaopatrzona w duży, czytelny niebieski wyświetlacz alfanumeryczny na froncie. I w zasadzie to wszystko. Jednakowoż jakość zastosowanych elementów oraz ich precyzyjny montaż są na najwyższym poziomie konstrukcyjnym, po norwesku czystym i ergonomicznym. Na panelu przednim nie ma żadnych pokręteł, przycisków, ani suwaków (wszelkich operacji dokonuje się z poziomu pilota zdalnego sterowania). Jest tylko wspomniany wyświetlacz, i uwaga! – gniazdo słuchawkowe na wtyk 6,3 mm, co jest sporym precedensem, bo Hegel do tej pory nie oferował w stacjonarnych urządzeniach hi-fi wzmacniaczy słuchawkowych (pomijam ubiegłoroczny przenośny Hegel Super, bo to inna historia). Czyli zdecydowano pójść z duchem czasu i zaproponować nowoczesne „wszystkomogące” combo. Piszę: combo, bo HD12 to nie tylko 32-bitowy DAC o umiejętnościach dekodowania natywnego sygnału DSD64, sygnału cyfrowego o maksymalnej częstotliwości próbkowania do 24-bit/192 kHz (także na wejściu USB!), ale także rasowy przedwzmacniacz liniowy, którym można sterować kolumnami aktywnymi lub zewnętrznymi końcówkami mocy (jedną stereofoniczną lub dwiema monofonicznymi). Przeto HD12 spełnia wszelkie kryteria ultra-nowoczesnego hi-fi, w tym komputerowego, o czym szerzej za chwilę.

Jak można przeczytać na firmowej stronie, nowy HD12 to The Digital Connection (pol. cyfrowy łącznik), co jest grą słów pochodzącą między innymi od tytułu sławnego filmu The French Connection. HD12 jest zaopatrzony bowiem w aż cztery wyjścia cyfrowe (2 x optyczne, jedno koaksjalne i jedno USB), można więc z niego korzystać w połączeniu ze wszystkimi wzmacniaczami i amplitunerami, a nawet sterować kolumnami aktywnymi lub końcówkami mocy, ma bowiem zainstalowaną cyfrową regulację wzmocnienia siły głosu. Przy czym od razu wypada dodać, iż regulacji zewnętrznego wzmocnienia dokonuje się poprzez wyjścia analogowe RCA lub XLR, co w przypadku tych drugich nie jest wcale oczywiste w pułapie cenowym reprezentowanym przez Hegel HD12 – zazwyczaj w tak galanteryjne dodatki wyposażane są sprzęty studyjne z wyższej półki.

Co do odtwarzania muzyki na komputerze za pośrednictwem HD12, to urządzenie to potrafi nawigować w ramach playlisty w trakcie korzystania z większości dostępnych programów dedykowanych computer-audio. Przy czym z poziomu komputera można nawet sterować głośnością DACa. Po podłączeniu sprzętu do komputera jest automatycznie wykrywany, nic nie trzeba robić. Hegel odtwarza wszelkie dźwięki z komputera, czy to YouTube, czy WiMP HiFi, etc. Jedynie w przypadku chęci korzystania z plików wysokiej rozdzielczości użytkownik musi własnoręcznie zainstalować odpowiednie sterowniki, co z natury rzeczy jest nieskomplikowane i nie nastręcza żadnej trudności nawet pięcioletniemu dziecku.

Producent podaje, że poziom szumów urządzenia wynosi poniżej -145 dB, zostało to osiągnięte po dużej poprawie części analogowej mechanizmu konwersji cyfrowo-analogowej.  Z kolei poziom jittera jest (cytuję) "ekstremalnie niski". Nowe badania i usprawnienia w zakresie domeny cyfrowej pozwoliły w szczególności na udoskonalenie w zakresie „falbankowania”, czyli zniekształceń, które powodują zaburzenia czasowości i precyzji dźwięku, co słychać przede wszystkim w dynamicznych fragmentach muzyki, jak i przy instrumentach typu bębny, itp. Pozytywna korekcja dotyczy także detaliczności – przetwornik ujawnia więcej detali muzycznych.

Rozmiary to 6 x 21 x 26 cm (W x Sz x Gł), zaś masa – 3,5 kg, czyli sprzęt nie jest wcale ani taki mały, ani lekki. Urządzenie, tradycyjnie dla Hegla, spoczywa na trzech punktach podparcia – w tym przypadku są to trzy gumowe nóżki w kształcie półkul.

Jedyną rzeczą, która w mojej opinii wymaga zmiany, usprawnienia, to brak możliwości regulacji poziomu głośności wyjścia słuchawkowego z poziomu urządzenia. W tym celu należy posługiwać się pilotem zdalnego sterowania, a w zasadzie pilocikiem, bo jest to firmowy RC3 o rozmiarach większego znaczka pocztowego. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłyby jakieś sensory na froncie do regulacji poziomu wzmocnienia, bo posługiwanie się mikroskopijnym pilotem przy odsłuchach na słuchawkach jest mało wygodne.



Opakowanie

Hegel HD12 - High End D/A Converter

HD12 bezpiecznie spoczywa pośród różowych gąbek

Duży wyświetlacz alfanumeryczny

Pilot zdalnego sterowania

Po prawej: wyjście słuchawkowe 6,3 mm


Design w stylu Hegel - estetyczna asceza

Tył urządzenia

Od spodu: trzy gumowe nóżki




Kilka zdjęć wnętrza

Na dole, po lewej: M2Tech Young DAC i zasilacz akumulatorowy M2Tech Palmer Power Station; na dole, po prawej wzmacniacz słuchawkowy Musical Fidelity X-Can v.3 i zasilacz ULPS firmy Tomanek


Słuchawki Final Audio Design Pandora Hope IV


Słuchawki HiFiMan HE-300


Słuchawki Sennheiser HD650


Słuchawki AKG K545


Hegel HD12 jako przedwzmacniacz steruje dwiema monofonicznymi końcówkami mocy Rotel RB-03



Rzut ogólny na system odsłuchowy



Nigel Kennedy - Vivaldi: The Four Seasons (25th Anniversary Edition CD &DVD), Warner Classics (zobacz TUTAJ)

Fragment ulubionych albumów w serwisie streamingowym WiPM HiFi


Trwają odsłuchy muzyki via WiMP HiFi

Wrażenia dźwiękowe
Od razu trzeba zaznaczyć, iż chociaż Hegel HD12 kosztuje w Polsce niecałe 5 000 PLN, to jego charakter i styl brzmienia sięgają znacznie wyżej poza pułap wyznaczany przez tę kwotę - i to zarówno jako DAC i jako wzmacniacz słuchawkowy. Dlatego, po pierwszych przymiarkach sprzętowych, wyeliminowałem ten z budżetowych i niższych stef hi-fi. Na placu boju pozostały słuchawki: Final Audio Design Pandora Hope IV (te przede wszystkim), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-300 oraz AKG K545 (ledwo, ledwo ale załapały się), czyli kosztujące odpowiednio około 2 200 PLN, 1 750 PLN, 1 300 PLN oraz 1 000 PLN. Niestety, podczas testu nie dysponowałem żadnymi słuchawkami planarnymi, a takie wydają się jak najbardziej uprawnione dla szlachetnego towarzystwa HD12. Wzmacniacze słuchawkowe to: lampowy Ming Da MC66-AE, hybrydowy Musical Fidelity X-Can v.3 z dedykowanym zasilaczem ULPS Tomanek, a także Audinst HUD-mx2.  Z kolei jako wzmacniacze wykorzystywałem: tranzystorowy Hegel H100 oraz lampowy Cayin A-55 AT. Kolumny to Vienna Acoustics Mozart Grand i Studio 16 Hertz Canto Grand. Przewody – komplet Xindak serii Silver. Podsumowując, istnieje tu prosta zależność: im zastosować wyższej klasy sprzęt i akcesoria zestawione z Hegel HD12, tym ostatecznie bezpośredni (i mierzalny uchem) przyrost jakości dźwięku jest wyższy.

Dużej części odsłuchów muzyki dokonywałem z serwisu streamingowego WiMP HiFi o jakości próbkowania 16 bit/44,1 kHz (FLAC), a jako referencyjna płyta kompaktowa posłużył na nowo wydany album Nigela Kennedego Vivaldi: The Four Seasons (25th Anniversary Edition CD &DVD), który otrzymałem dzięki uprzejmości Warner Classics Polska (zobacz album TUTAJ).

Jak brzmi Hegel HD12 - jaka jest jego swoista sygnatura? Czy odmienna od topowej Hegel HD25 i czy wiele różniąca się od HD11? Takie pytania nasuwają się jako pierwsze. Otóż pragnę uspokoić Szanownego Czytelnika – Hegel HD12 brzmi jak pełnokrwisty ...Hegel. W jego dźwięku można odnaleźć tę charakterystyczną dla niego gęstość i namacalność przekazu podlaną organicznym komponentem, uzupełnionym żywym i szybkim tonem oraz wzbogaconym dalekim czarnym tłem, na którym odciskają się liczne detale i niuanse - oraz na koniec - z zadziwiająco potężną sceną. Pierwsze wrażenie obcowania z norweskim przetwornikiem jest niewątpliwie przyjemne, wprost i bezpośrednio zachęcające do długich odsłuchów, albowiem jest atrakcyjnie świeże, bardzo żywe i nieprawdopodobnie intrygujące spójnością dźwięku oraz zaawansowaną detalicznością typowymi dla realnego high-fidelity (przekazu wysokiej wierności).

Dodatek (w torze odtwarzacz CD – wzmacniacz, bo komputer audio to sprawa oczywista) HD12 przynosi w dźwięku zmiany jednoznaczne i jednorodne; nie są to żadne niuanse, czy delikatności. Największa korzyść dotyczy precyzyjniejszego definiowania przestrzeni, scena wyraźnie pogłębia się oraz poszerza, otrzymuje większy rozmach, ale również otwartość (w sensie czytelności). Instrumenty i wokale są rysowane grubszą kreską, mają więcej wypełnienia oraz ciała i masy. Są ponadto dźwięczniejsze, dłużej wybrzmiewają, mają więcej powietrza dookoła, które wibruje i rezonuje powodując wrażenie realnej koncertowej akustyki. (Podobnie sprawa ma się w obrazowaniu głosu ludzkiego, który de facto także jest instrumentem). Piszę niniejszym o tym specjalnie, ponieważ dawno nie słyszałem tak zaawansowanego różnicowania tonalnego i wysokiej skali precyzji oddawania dźwięku instrumentów – wysublimowanego i doskonale selektywnego, a w cenie 5 000 PLN to chyba nigdy.

Hegel HD12 ma tą osobliwą (oraz nie częstą) zdolność ukazywania dźwięku kształtnego, bardzo plastycznego – z dużą dozą soczystości i kondensacji tonalnej. Przekaz jest prawdziwie trójwymiarowy – dogłębny i wielowymiarowy. Ze słyszalnymi subtelnościami, dalekimi echami, ale również z bliskimi wybrzmieniami. Taki dźwięk można określić jako holistyczny lub eufoniczny. Dodatkowo, brzmienie jest bardzo czyste – wręcz krystaliczne. Słuchacz ma odczucie obcowania z dźwiękiem organicznym lub fizjologicznym, a nawet somatycznym, czyli takim który odnosi się do cielesności i fizyczności. Albowiem HD12 buduje sugestywnie namacalny i doskonale obecny przekaz, który powoduje całkowite zatopienie się w dźwięku – zaburza, pokonuje barierę sprzęt – słuchacz, stwarza wrażenie jedności muzycznej. No, może trochę za bardzo się rozkręciłem w tym poetyckim opisie, ale zapewniam Drogiego Czytelnika, że Hegel ma wybitną predyspozycję kreowania brzmienia fantastycznie angażującego w spektakl, a przy tym nie męczącego – naturalnego w wyrazie i charakterze. Spójnego i proporcjonalnego. Ogólnie HD12 przypomina DAC Hegel HD25 (czytaj test TUTAJ), lecz w porównaniu z nim, mniej stawia na detal i selektywność dźwięku, a bardziej na przestrzeń i fizyczną w niej obecność instrumentów. Dodatkowo niskie tony chociaż wyjątkowo układne i bujne, to nie mają aż tak wybujałej korpulentności i zróżnicowania jak HD25.

Osobny akapit należy się wyjściu słuchawkowemu. Hegel do niedawna całkowicie pomijał grupę melomanów popularnie określanych jako słuchawkowcy. Przełom nastąpił pod koniec ubiegłego roku, kiedy to firma przedstawiła światu mini wzmacniacz słuchawkowy i DAC USB o nieskromnej nazwie Hegel Super. A że Super okazał się być rzeczywiście super, odniósł bowiem rynkowy sukces, Norwedzy postanowili pójść za ciosem i „zaatakować” słuchawkowy segment audio hi-fi, który przecież jest przeogromny i wciąż rozwija się wręcz geometrycznie. Stąd obecność wzmacniacza słuchawkowego w HD12, a także w premierowym wzmacniaczu zintegrowanym H160.

Tak, jak informowałem we wstępie do bieżącego rozdziału, używałem następujących par słuchawek: Final Audio Design Pandora Hope IV (te przede wszystkim), Sennheiser HD650, HiFiMan HE-300 oraz AKG K545 (te na końcu). Odrzuciłem po wstępnej selekcji te tańsze niż 1 000 PLN, bowiem HD12 jest bardzo wymagający co do jakości przyłączanych słuchawek. Nie żeby źle, czy nie czysto z nimi grał lub jakoś karykaturalnie. Nic z tego. Jednakowoż po prostu szkoda marnować wysoki potencjał wzmacniacza Hegel na tańsze słuchawki, bo dopiero z tymi droższymi ujawnia swoje wysokie koncertowe umiejętności. Generalnie mogę powtórzyć zalety przetwornika HD12 w opisie dźwięku wzmacniacza słuchawkowego – bowiem jego ogólny charakter jest zbieżny. To te same kompetencje budowania pełnego i plastycznego dźwięku, bardzo świeżego i soczystego. O trójwymiarowej przestrzeni, z masywnie i dźwięcznie na niej zlokalizowanych instrumentach. Uwagę zwraca organiczny powab, krystaliczny ton, bujny i jednorodny przekaz, bardzo harmonijny i dokonany, można rzec.

Do gustu najbardziej przypadło mi zestawienie HD12 oraz słuchawki Final Audio Design Pandora Hope IV. Dźwięk okazał się być wybornie czysty, szybki i homogeniczny. Lekki i otwarty, subtelny i transparentny, a jednocześnie dopełniony treścią i nasycony masą tonalną. Wyraźny i obfity. A ponadto bardzo przestrzenny, wprost dookolny, co przy słuchawkach jest nie lada wyczynem. Hegel dostarczył fizjologiczną potęgę brzmienia oraz wysoką skalę 3D, zaś Pandora Hope IV klarowną barwę i wybitną równowagę tonalną. Fenomenalny duet. Trochę żałuję, że na czas odsłuchów nie dysponowałem modelem wyższym Pandora Hope VI (czytaj test TUTAJ), bo mogło być jeszcze lepiej. Wydaje się także, iż słuchawki planarne typu Audeze LCD-X  (czytaj test TUTAJ) będą także doskonałym kompanem dla HD12, a to z tej przyczyny, że są wyjątkowo łatwe do napędzenia, oferują zdrowy i soczysty dźwięk celujący wprost w pułap high-end, czyli w ten sam, w którym Hegel czuje się ryba w wodzie, mimo że w nim jeszcze nie jest. Owszem, blisko, co raz bliżej, ale nie do końca stuprocentowo w substancjalnej istocie high-endu. 

Podsumowanie
Konkludując powyższy test, napiszę tak: Hegel HD12 jest spełnieniem marzeń wielu audiofilów (w tym i moim). Dlaczego? Oferuje bowiem kilka rzeczy i funkcji na raz, a wszystkie one stoją na bardzo zaawansowanym poziomie użyteczności oraz hi-fi.

Po pierwsze, w cenie 5 000 PLN Hegel dostarcza wyrafinowany DAC, który swoją wysoką kulturą i muzykalnością, a również wysublimowaną oraz wręcz holistyczną potęgą, a także skalą dźwięku uwodzi i angażuje słuchacza totalnie.

Po drugie, HD12 zaopatrzony jest w rasowy wzmacniacz słuchawkowy, który może nie jest najlepszym na świecie, ani „wszystko potrafiącym”, lecz w poziomie cenowym, który reprezentuje nie ma się czego wstydzić, a wręcz odwrotnie. Może pochwalić się brzmieniem czystym, szybkim i homogenicznym. Jego dźwięk jest lekki i otwarty, subtelny i transparentny, a jednocześnie dopełniony treścią i nasycony masą tonalną. Ma wszystko to, czym powinien dysponować wzmacniacz słuchawkowy klasy średniej, a nawet ciut więcej.

Po trzecie, opisywany sprzęt umie odczytywać natywny sygnał DSD (którego nie testowałem, bo nie mam takowych plików), dekoduje częstotliwość do rozdzielczości 24-bit/192 kHz. Zaś jako bonus użytkownik otrzymuje także doskonały przedwzmacniacz, którym można sterować jedną stereofoniczną końcówką mocy lub dwiema monofonicznymi, a także kolumnami aktywnymi. Przy czym dostępne są aż dwa wyjścia analogowe przedwzmacniacza – klasyczne RCA oraz, co nietypowe w przedziale cenowym poniżej 10 000 PLN, także wyjścia profesjonalne XLR.

Te powyższe cechy i umiejętności wielofunkcyjnego urządzenia o nazwie Hegel HD12 czynią z niego faworyta w przedziale sprzętu zawierającego na pokładzie DSD DAC o wysokiej częstotliwości próbkowania, rasowy wzmacniacz słuchawkowy oraz przedwzmacniacz. Z kolei dźwięk HD12 kwalifikuje się się na ocenę na najwyższym poziomie jakościowym, czyli nie inaczej jak: 6/6! Brawo Bent Holter!

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Atoll IN100 SE (test TU), Cayin A-55 AT (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), dwie monofoniczne końcówki mocy Rotel RB-03 oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Taga Harmony Coral F-120 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Grand (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU) i Studio16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU).
Komputery: McBook Apple i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Ortofon 2M Bronze (test TU) oraz Kuzma Stabi S i Dynavector DV-10X5 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Clearaudio Nano Phono Headphone V2, Clearaudio Smart Phono V2 (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), AKG K545, Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), iFi iCAN Nano (test TU) i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Xindak serii Silver (test )TUAudiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU), a także zestaw Furutech: listwa zasilająca Furutech e-TP60 E, przewód zasilający Furutech FP-3TS762 i interkonekty Furutech FA-13S.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem Kuzma Stabi S to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).




środa, 24 września 2014

Słuchawki AKG K545, system bezprzewodowy Harman Kardon Onyx - zapowiedź testów

Stereo i Kolorowo - Underground niedawno nawiązało kontakt, a wkrótce później współpracę z polskim przedstawicielstwem światowego giganta na rynku audio Harman International - firmą Suport z Katowic. Harman International obejmuje swoim wielkim korporacyjnym parasolem tak dobrze znane marki jak: Harman Kardon, AKG Acoustics, JBL, Infinity, Lexicon, czy Mark Levinson (oraz kilkanaście innych). Myślę, że nie trzeba nikomu objaśniać owych nazw, bowiem w Polsce są doskonale znane wszystkim melomanom.

Miłym owocem współpracy z dystrybutorem Harman International, firmą Suport jest dzisiejsza przesyłka, która zawierała słuchawki AKG K545 oraz głośnik/system bezprzewodowy (w technologii Bluetooth, AirPlay i DLNA) Harman Kardon Onyx. Będą one przedmiotem dogłębnych testów, skrupulatnej oceny, dokładnych porównań, ale także, jak mniemam - przede wszystkim przyjemnych odsłuchów. Zapraszam Szanownego Czytelnika do lektury opisów za jakieś dwa tygodnie.









niedziela, 21 września 2014

Przewody audio serii Xindak Silver




Test kompletu przewodów audio obejmującego:
- zworki głośnikowe Xindak LS-Silver (460 PLN)
- przewody głośnikowe Xindak FS-Silver (3 999 PLN)
- interkonekty analogowe RCA Xindak FA-Silver (2 699 PLN)
- interkonekty analogowe XLR Xindak FA-Silver B (2 999 PLN)
- przewód zasilający Xindak FP-Silver (1 499 PLN).

Wstęp
Po wielokroć pisałem już o firmie Xindak, która powoli, aczkolwiek wyjątkowo skutecznie podbija audio świat, zawłaszcza serca melomanów, przekonuje do siebie rzesze audiofilów. Czyni to niesztampowym podejściem do zagadnienia hi-fi, ciekawymi konstrukcjami oraz co najważniejsze – rozsądnymi cenami (jak na standardy hobby audio-stereo). Warto jednakowoż wiedzieć, że firmowe produkty występują w Niemczech pod nazwą Audreal, a na niektórych rynkach jako SoundRight lub Lindell. Xindak jest także właścicielem marki Compact.

Niedawno opisywałem arcyciekawy przedwzmacniacz gramofonowy Xindak LP-1 (czytaj TUTAJ ) oparty konstrukcyjnie o lampy elektronowe. Urządzenie to wywarło na mnie piekielnie korzystne wrażenie – piękny, energetyczny dźwięk o dużej kulturze. Wcześniej opisywałem także dwa wzmacniacze lampowe Xindak MT-3 i Xindak MS-8, a także stereofoniczną końcówkę mocy Xindak PA-M (czytaj TUTAJ), która osiąga status nieomal kultowej w segmencie średnim audio. Gra w czystej klasie A, choć jest wzmacniaczem w pełni tranzystorowym. Wreszcie mogę pochwalić się, że jako jeden z niewielu recenzowałem wielce intrygujące kolumny tubowe Xindak MS-1201 (czytaj TUTAJ), które osobiście przywiozłem (a w zasadzie – przytargałem) z warszawskiej siedziby dystrybutora Polpak. Testowałem również dobry, a niedrogi wzmacniacz zintegrowany XA-6900 (wersja 2011 r). Jak widać, mam dość spore doświadczenie ze sprzętem marki Xindak, tak więc czuję się całkowicie uprawniony do tego, aby niniejszym zmierzyć się z bardzo wysokimi firmowymi przewodami oznaczonymi jako Silver (flagowe to seria Gold). Kable Silver zostały wypożyczone od polskiego dystrybutora marki - firmy Polpak z Reguł pod Warszawą.

Budowa, właściwości i wrażenia ogólne
Na pewno nazwa Silver sugeruje zastosowanie tego metalu (srebra) jako budulca. Chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o przewodach Xindak Silver, zajrzałem TUTAJ na firmową stronę. Niestety, informacje o kablach są raczej lakoniczne, trudno dowiedzieć się o nich czegoś więcej poza typowymi ogólnikami. Nie jest to jednak nic nadzwyczajnego, bowiem wiele firm skrzętnie skrywa konstrukcje i budowę swoich przewodników – tak czyni na przykład japoński Harmonix, czy brytyjski Tellurium Q. Lepiej chronić swoje patenty, niźli dzielić się nimi szeroko ze światem – kable mają przede wszystkim dobrze grać, szczegóły konstrukcyjne są na drugim miejscu.  To, co udało mi się dowiedzieć, publikuję poniżej, dodaję również własne obserwacje.

Interkonekty analogowe Xindak FA-Silver RCA i XLR
Najwięcej Xindak informuje o tych przewodach. FA-Silver (czytaj TUTAJ) zostały zbudowane w oparciu o firmowy patent zwany ("Coaxial frequency-division transmission"), co można przetłumaczyć jako koncentryczna transmisja podziału częstotliwości. Przewodnik o ujemnej polaryzacji tworzy 48 lakierowanych drucików z miedzi OFC, które zostały skręcone w sieci oplotu. Pomaga to skutecznie unikać zakłóceń elektromagnetycznych oraz zapewnia wysoką czystość sygnału. Z kolei przewodnik o dodatniej polaryzacji, także o koncentrycznej strukturze wewnętrznej, zbudowany jest z dwóch części: żyły o średnicy 0,1 x 3,3 mm oraz płaskiej folii o czystości 4N ze stopu srebra, a także kilku lakierowanych przewodów skręconych w wiele cienkich miedzianych nici z krystalicznej miedzi. W porównaniu z przewodnością kolumnową, płaskie przewodnictwo ma znacznie większy obszar powierzchni przy założeniu, że oba mają ten sam przekrój. Innymi słowy, płaska srebrna folia może efektywnie zmniejszać efekt naskórkowy . Dlatego sygnał o wysokiej częstotliwości, który jest transmitowany za pośrednictwem płaskiej folii przenosi najwięcej szczegółów. Częstotliwość środkowa jest przenoszona przez lakierowane skręcone przewody z miedzi OFC. Zaś niskie sygnały o niskiej częstotliwości transmitowane są przez wszystkie przewodniki kabla. To, że rożne sygnały przenoszone są przez różne ścieżki znacznie zmniejsza zaburzenia wewnętrzne, poza tym ze względu na niskie straty sygnału, przewodzony dźwięk jest bardziej przejrzysty, z łagodniejszymi średnimi tonami oraz mocniejszymi niskimi. Zwłaszcza podczas utworów o wysokiej dynamice, dźwięk nie jest rozmyty.

Przewody zapakowane są w estetyczne pudełko, wewnątrz którego znajdują się rozmaite certyfikaty, sygnatury, etc. Kable wykonane są bardzo solidnie i estetyczne – wykonanie stoi na najwyższym światowym poziome. Zastosowane wtyki RCA i XLR mają oznaczenia australijskiej firmy Palic. RCA na zewnętrznych tulejach mają wytłoczone karbonowe kwadraciki (przypominają japońskiego Furutech) to modele Palic PR-1G. Natomiast XLR to Palic CS. W połowie długości przewodników zamontowane są aluminiowe pierścienie. Kable pokryte są materiałową plecionką.

Przewód zasilający Xindak FP-Silver
Tu opis jest już znacznie uboższy, niż powyżej. Można jedynie dowiedzieć się, że wykonany jest z miedzi beztlenowej o czystości 5N. Przynosi brzmienie pełne i bogate, z dużą muzykalnością na basie. Wyższe średnie tony są miękkie  gładkie. I tyle.

Przewód, podobnie jak interkonekty RCA i XLR Silver, wykonany jest ponad zwyczajnie solidnie, a uwzględniając jego relatywnie atrakcyjną cenę (1 499 PLN) – wybitnie dobrze. Przewód jest dość sztywny, ma długość 1,5 m. Wtyki pokryte są koszulkami ochronnymi ze splecionych materiałowych włókien. W połowie długości zamontowany jest aluminiowy pierścień.

Przewody głośnikowe FS-Silver
Niestety, całkowicie brak informacji o tym płaskim modelu – na stronie Xindak dostępny jest opis wyłącznie wersji owalnej. Zaś polski dystrybutor pisze o nich, co następuje: „technologia WBT/OFC, otulina z posrebrzanej folii w kształcie taśmy”. We wkładce znajdującej się w opakowaniu kabli można przeczytać, iż seria FS adoptuje patent technologiczny firmy Xindak wykorzystujący do konstrukcji przewodów głośnikowych wielowarstwową taśmę foliową (Sandwich structure of multiple foil tapes). Struktura foliowych pasków kabli efektywne redukuje wpływ niepożądanego efektu naskórkowego, a także redukuje impedancję przewodnika do minimum. FS-Silver najprawdopodobniej mają zbliżoną budowę do analogicznych płaskich przewodów głośnikowych FS-Gold, których przekrój ujawnia zdjęcie wklejone poniżej.



Struktura przewodów FS-Gold, bardzo podobna do FS-Silver


Od siebie dodam, że Xindak FS-Silver dostarczane są w ekskluzywnych pudełkach, zawierające przeróżne certyfikaty, opisy i inne karteluszki. Przewody, tak jak i poprzednio opisywane, prezentują się nad wyraz zacnie. Z jednej strony zakończone są tzw. widełkami, a z drugiej wtykami typu banany produkcji amerykańskiej firmy CMC o symbolu CMC-0638-WF. Przewody są kierunkowe. Na dwóch końcach zaopatrzone są w aluminiowe puszki, z których wychodzą pojedyncze kable. Warto też zauważyć, że FS-Silver są stosunkowo lekkie i bardzo elastyczne – układanie ich na podłodze za kolumnami to czysta przyjemność

Zworki głośnikowe LS-Silver
Przewody serii Silver, zworki LS umieszczone są w estetycznym pudełku, gdzie spoczywają na aksamitnej poduszce niczym medale olimpijskie tuż przed dekoracją sportowców. Zostały zaprojektowane do zastąpienia zwykłych zwór miedzianych między zaciskami głośnikowymi wysokotonowych i niskotonowych terminali kolumn typu bi-wiring. Zestaw składa się z czterech zwór, każda o długości 20 cm. Wyposażone są z jednej strony w rozwidlone końcówki tzw. widełki, a z drugiej w zaciski bananowe pokryte 24 karatowym złotem. Rdzeń przewodnika składa są z siedmiu drutów miedzianych i srebrnych (4N).




Przewody Xindak Silver zapakowane są w estetyczne kartony



Zworki Xindak LS-Silver (SoundRight to jedna z marek firmy Xindak)

Zwykłe blaszki terminali głośnikowych warto zastąpić dedykowanymi zworkami - tu oczywiście Xindak LS-Silver

LS-Silver zamontowane w terminalach kolumn Taga Harmony Coral F-120

Dwie pary interkonektów analogowych: po prawej z wtykami RCA, po lewej - XLR

Interkonekty RCA Xindak FA-Silver


Wtyki RCA z australijskiej firmy Palic; to karbonowe Palic PR-1G 



Przewód sieciowy FP-Silver

Wtyk przewodu FP-Silver wewnątrz ma miedziane konektory

Wzmacniacz lampowy Cayin A-55 AT zasilany prądem z kabla Xindak FP-Silver; na dole listwa Furutech

Kable głośnikowe FS-Silver


Estetyczny oplot taśmy przewodów FS-Silver

Wtyki typu banan (CMC-0638-WF) i widełki FS-Silver

Przewód Xindak FS-Silver przyłączony do kolumny Vienna Acoustisc Mozart Grand

Po środku: monitory Studio 16 Hertz Canto Grand

System odsłuchowy - białe kolumny to Taga Harmony Coral F-120, obok na podstawkach Rogoz Audio 4QB80 monitory Usher S-520


Wrażenia odsłuchowe
Zestaw przewodów Xindak Silver testowałem przez ponad miesiąc w różnych konfiguracjach, z wieloma wzmacniaczami, z kilkoma parami kolumn głośnikowych, z rozmaitą muzyką pochodzącą zarówno z płyt winylowych, CD, a także z serwisu streamingowego WiMP HiFi. Myślę więc, iż udało mi się dostrzec charakterystyczny rys kabli Xindak, zauważyć ich wpływ na jakość dźwięku, dostatecznie porównać z innymi. Nie opisuję brzmienia każdego z przewodników z osobna (z małym wyjątkiem dla kabli głośnikowych), a dźwięk całego kompletu Silver, ponieważ za każdym razem, wraz ze zmieniającym się pojedynczym lub kilkoma testowymi elementami systemu, stosowałem całe okablowanie Xindak.

Po pierwsze uwagę zwraca płynność dźwięku, jaki proponują przewody Silver. Przekaz jest wysoce melodyjny, wielce proporcjonalny, a przede wszystkim homogeniczny – bardzo naturalny i wiarygodny w wyrazie. Przewody doskonale przenoszą całe pasmo dźwiękowe. Po drugie kable Xindak zaskakują pełnym, żywiołowym i mięsistym dźwiękiem, który ujawnia wiele niuansów nagrań nawet tych dalszych i głębszych, które zazwyczaj trudne są do prawidłowego wydobycia. Silver czynią to bez problemu - ekstrahują najdrobniejsze frakcje niczym dobry perkolator, dokładnie pokazują rozmaite dźwięki tła, śródpola i frontu jak silna lampa rzutnika rozświetla ciemne przeźrocza. Swobodnie i autentycznie pokazują tęczę niuansów. Naprawdę, zadziwiająca umiejętność. Zaś po trzecie – opisywany zestaw kabli jest doskonale transparentny, nie zmienia ani barwy, ani temperatury brzmienia, nie ingeruje w plastykę i wymiar dźwięku, nie poszerza sceny, nie zwęża, nie przybliża, nie oddala. W zamian tego oferuje precyzyjne otwarcie dźwięku, większą jego czystość i czytelność, bardziej sugestywną obecność wszelkich instrumentów i wokali, mocniej zróżnicowane powietrze, większą namacalność i sugestywność przekazu. Lepszą krystaliczność i przejrzystość brzmienia. To bardzo duża zaleta przewodów Xindak Silver, bo przynależna najbardziej zaawansowanym konstrukcjom (i oczywiście bardzo drogim).

Do gustu bardzo mi przypadły kable głośnikowe FS-Silver, które wzbudziły we mnie zaufanie już samym wyglądem płaskich taśm obciągniętych materiałowym oplotem. Tak, przewody prezentują się nad wyraz dobrze, lecz najważniejszy jest fakt, iż wielce korzystnie wpływają na strukturę brzmienia głośników. Dodają jakby dźwięczności oraz subtelności jednocześnie. Charakteryzują się dojrzałą muzykalnością, wielką swobodą dźwięku, jak i również umiejętnością prezentacji wielorakich detali. Można rzec, że nadają perfekcji całemu brzmieniu, ale szczególnie mikro-dźwiękom, których odkrywane są całe pokłady. Dodatkowo odsłaniają detale góry pasma, lecz nie powodują agresji w brzmieniu sopranów. A kiedy dodać jeszcze uwagę, że przynoszą wymierną korzyść w dynamice i szybkości grania, a także w zróżnicowaniu palety barw i kolorów brzmienia, to może okazać się, że FS-Silver są ponad zwyczajnymi kablami o fenomenalnych umiejętnościach. Mnie te przewody całkowicie przekonały.

Konkluzja
Firma Xindak jest już doskonale znana w Polsce, w Europie i na świecie. Ceniona jest za swój konsekwentny rozwój, doskonałe produkty i innowacyjne rozwiązania, które oferowane są w rozsądnej, konkurencyjnej cenie. Xindak podąża własną indywidualną drogą audio hi-fi, nadaje swoim sprzętom rasowy sznyt zarówno wzorniczy, jak i dźwiękowy. Być może jest to spowodowane tym, że przedsiębiorstwo jest zaszyte głęboko i daleko w chińskim interiorze, a nie tak jak wiele innych umiejscowionych na wschodnim wybrzeżu w prowincji Kanton, tuż przy Hong Kongu. To tam, w dalekim mieście Chengdu położonym w prowincji Syczuan powstają takie perełki jak wzmacniacze Xindak PA-M, czy kolumny tubowe Xindak MS-1201. Tam też czekają na szersze odkrycie doskonałe przewody serii Silver, o czym miałem okazję samodzielnie przekonać się. W podsumowaniu więc napiszę, że kable Xindak  Silver reprezentują najwyższą światową jakość konstrukcji, wysoką precyzję montażu, perfekcyjną dbałość o detale, a co najważniejsze – wyśmienitą klasę dźwięku. Dźwięku klarownego, odkrywczego i żywego - pełnokrwistego i barwnego. Polecam Szanownemu Czytelnikowi przewody Xindak Silver, póki inni ich jeszcze nie poznali i dopóki cena jest jeszcze niewygórowana, bo warte są naprawdę duże pieniądze.

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Atoll IN100 SE (test TU), Cayin A-55 AT (test TU), NuForce DDA-100 (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Taga Harmony Coral F-120 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Grand (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU) i Studio16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, NuForce Air DAC (test TU), Audinst HUD-mx2 (test TU) oraz M2Tech Young DAC z zasilaczem akumulatorowym M2Tech Palmer Power Station (test TU).
Komputery: McBook Apple i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Ortofon 2M Bronze (test TU) oraz Kuzma Stabi S i Dynavector DV-10X5 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Clearaudio Nano Phono Headphone V2, Clearaudio Smart Phono V2 (test TU), Pro-Ject Phono Box RS, Arrow 1ARC i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Słuchawki: Harman Kardon CL (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU), Sennheiser PX100 i Koss PortaPro (test TU), a także douszne EarPods Apple.
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), iFi iCAN Nano (test TU) i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU), a także zestaw Furutech: listwa zasilająca Furutech e-TP60 E, przewód zasilający Furutech FP-3TS762 i interkonekty Furutech FA-13S.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem Kuzma Stabi S to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).