Polpak

sobota, 31 sierpnia 2019

Kolumny podłogowe Paradigm Premier 700F



Zdjęcia ze strony Paradigm Electronic Inc.


Wstęp
Dawno na stronach Stereo i Kolorowo nie opisywałem kolumn kanadyjskiej firmy Paradigm Electronic Inc. Ich testy ostatnio ukazały się jakieś sześć, siedem lat temu - testowałem wówczas modele Paradigm Mini Monitor v.7 oraz Paradigm Reference Studio 10 v.5. Ale bezpośrednim impulsem do poproszenia dystrybutora Polpak z Warszawy o wypożyczenie kolumn Paradigm do recenzji była inna przyczyna niż owa długa przerwa w testach. Kilka miesięcy temu zamówiłem dla siebie nowe monitory aktywne Paradigm Shift A2 (czytaj TUTAJ). Jestem nimi zachwycony, Paradigm buduje znakomite głośniki pod względem brzmieniowym! (Test Shift A2 czeka jeszcze na publikację).

Kanadyjczycy mają fenomenalne doświadczenie w produkcji kolumn głośnikowych, umieją je stroić na najwyższym światowym poziomie. Zresztą nie jest tajemnicą, iż wiele amerykańskich firm głośnikowych przed ostatecznym wypuszczeniem nowych modeli kolumn stroi je nie gdzie indziej jak właśnie w zakładach Paradigm Electronics Inc. położonych w Mississauga pod Toronto (stan Ontario). To są bardzo duże i świetnie wyposażone zakłady produkcyjne (z referencyjną komorą bezechową). Sam Paradigm pisze o nich, że "są najbardziej zaawansowane w całej Ameryce Północnej".

Tuż pod koniec lipca br. dystrybutor Polpak przysłał mi na testy premierową parkę kolumn Paradigm Premier 700F (zobacz TUTAJ). To nie są ani zbyt tanie, ani zbyt drogie głośniki. Ich polska cena nie przekracza 7 500 PLN, czyli na tle bardzo szerokiej oferty Paradigm są bardzo przystępne.

Wrażenia ogólne i budowa
Skrzynki dostarczane są w dwóch osobnych kartonach o raczej kompaktowych wymiarach, bo i Premier 700F nie są jakieś specjalnie duże (101,2 x 21,2 x 32,1 cm). Kolumny w pudłach są opatulone fizeliną oraz unieruchomione piankowymi formami. Głośniki po wyjęciu z kartonów są gotowe do użytku - nic nie trzeba skręcać ani wkręcać. Od spodu od razu są przymocowane "ślizgacze", czyli stopy na filcu. Wystarczy skrzynki ustawić w docelowym miejscu i od razu można grać. Bardzo to wygodne.

Paradigm od samego początku działalności (1982 rok) bardzo mocno stawia na design swoich kolumn głośnikowych. A te są dość charakterystyczne, często wręcz zaskakujące awangardowym wzornictwem. Firma nie ma oporów przez stosowaniem nowoczesnych materiałów do budowy głośników. Jak w serii wyższej Persona budulcem membran głośnikowych jest aluminium, tak w serii średniej Premier jest to polipropylen z domieszką karbonu.

Nowe 700F są wzorniczo dość stonowane, choć niewątpliwie są wizualnie nowoczesne. Eleganckie. Skrzynki mają zaokrąglone boki zwężające się do tyłu. Boki są pokryte imitacją drewna, pozostałe fragmenty są malowane na czarny mat. Na frontach (pokrytych specjalną gumowatą substancją anty-rezonansową) uwagę zwraca m.in. perforowana soczewka akustyczna z czarnego tworzywa przysłaniająca głośnik średniotonowy - to bezpośrednie nawiązanie do referencyjnej linii Persona (tam jednak soczewka jest wykonana z aluminium). Z kolei na tweeterach zainstalowano specjalną aluminiową nakładkę (tzw. soczewka antyfazowa PPA™) - identyczną jak w wyższych modelach Prestige. Dwie dolne membrany to przetworniki niskotonowe 140 mm (5.5") z technologią ART™; ich membrana została wykonana z propylenu wzbogaconego karbonem.

Z tyłu, w połowie wysokości skrzynek, zamontowano szeroki wylot rury bass-reflexu (warto więc 700F nie przesuwać bezpośrednio do tylnej ściany - dla zapewnienia optymalnej wentylacji akustycznej). Na samym dole tylnego panelu umieszczono wnękę z podwójnymi terminalami głośnikowymi. Są one połączone zwykłymi blaszkami - lepiej je wymienić na profesjonalne tzw. jumpery lub chociażby na solidne fragmenty przewodów (dla dźwięku zawsze będzie to korzystniejsze rozwiązanie).

Kolumny spoczywają na czterech stopkach lekko wysuniętych poza obrys skrzynek. Fabrycznie są owe stopy zaopatrywane w filcowe ślizgacze. Kolce to opcja (ale są w fabrycznym komplecie). W zestawie z 700F znajdują się także maskownice frontów. (Założona maskownice pokrywają cały front). Można je zmontować lub nie. Ważne, że są.

Jak można przeczytać w materiałach informacyjnych: "Premier 700F to brzmienie, które robi krok w jedynym słusznym kierunku - do przodu. Poszukuj czegoś powyżej dźwięku z urządzenia z marketu. Zainwestuj w brzmienie stworzone od A do Z w Kanadzie! Zrób krok na przód do ekskluzywnych technologii audio, wspieranych przez podstawowe badania i elementy konstrukcyjne zwykle nieobecne w tym przedziale cenowym. Seria Premier marki Paradigm to doświadczenie dźwiękowe niepodobne do niczego innego w swojej klasie. "Crafted in Canada" oznacza pełną kontrolę w całym procesie tworzenia: projektu, produkcji i udoskonalania, czego rezultatem jest głośnik, który sprzeciwia się rutynie". Koniec cytatu.

Główne cechy
• Zaprojektowany i wykonany w najnowocześniejszej kanadyjskiej fabryce Paradigm o powierzchni niemal 21 000 m2!
• Zawieszenie jest wyposażone w technologię Active Ridge Technology (ART™) - większy skok w celu zwiększenia mocy wyjściowej 3dB i zmniejszenie zniekształceń odpowiedzi o 50%
• Ekskluzywne perforowane soczewki antyfazowe (PPA™) dla przetworników wysokotonowych i średniotonowych - poszerzają tony z niesamowitymi detalami, a jednocześnie chronią przetworniki przed uszkodzeniem.
• Design obudowy eliminuje wewnętrzne rezonanse, poprawia intensywność basów, dodaje elegancji i wyrafinowania.

Dane techniczne
Typ / Konstrukcja Kolumna podłogowa
3-drożna, 3 przetworniki
Zwrotnica 2,5 kHz, 800 Hz: 2 stopnia, elektroakustyczna
Moc 130 W
Zalecana moc wzmacniacza 15 - 180 W
Zasięg pasma niskich częstotliwości 33 Hz
Pasmo przenoszenia 53 Hz - 22 000 Hz (±2 dB) w osi
53 Hz - 18 000 Hz (±2 dB) 30° poza osią
Impedancja kompatybilne z 8 Ohm
Efektywność 91 dB (w pomieszczeniu), 88 dB (w komorze bezechowej)
Przetwornik wysokotonowy 1 x 25 mm (1"), kopułka X-PAL,
tłumiona/chłodzona ferrofluidem, soczewki PPA™
Przetwornik średniotonowy 1 x 140 mm (5.5"), z technologią ART™,
membrana propylenowa wzbogacona karbonem, soczewki PPA™
Przetwornik niskotonowy 2 x 140 mm (5.5") z technologią ART™,
membrana propylenowa wzbogacona karbonem
Wymiary (W x S x G) 101,2 x 21,2 x 32,1 cm
Masa 21,88 kg / szt.

Dostawa z warszawskiego Polpak Sp. z o.o.

Kolce są w zestawie

Zaraz po wyjęciu z kartonu


Typowe wzornictwo Paradigm, czyli klasyka z odrobiną "szaleństwa"

Fronty pokryte są matową czarną farbą o gumowatej strukturze

Drewnopodobna okleina



Boki zwężają się do tyłu


Głośnik średniotonowy przykryty jest perforowaną soczewką antyfazową PPA

Głośnik wysokotonowy z aluminiową nakładką

Dwa głośniki niskotonowe z polipropylenowymi membranami z domieszką karbonu

Podstawki ze "ślizgaczami"

Zastosowałem zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper

W tle szafka ze sprzętem

Porównanie z dużymi monitorami Unison Research Max Mini

Gram z dzielonego wzmacniacza Exposure 30102S - przedwzmacniacz/stereofoniczna końcówka mocy

Gram ze wzmacniacza lampowego Tsakiridis Aeolos


Wrażenie dźwiękowe
Głośniki Paradigm Premier 700F przyłączałem przede wszystkim do trzech wzmacniaczy: przedwzmacniacza/końcówki mocy Exposure 3010S2, Hegel H160 oraz Tsakiridis Aeolos. Przewody głośnikowe to za każdym razem Luna Cables Gris. Kolumny porównawcze to Living Voice Auditorium R3, Unison Research Max Mini oraz Pylon Ruby 25 mkII. Kompletna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Na początek napiszę, że przez nieomal 40 lat działalności firma Paradigm wypracowała sobie coś takiego, co można nazwać własną sygnaturą brzmienia. Każda para kolumn Paradigm gra w pewien z góry określony sposób mieszczący się w następujących wektorach: 1) wysoka ofensywa brzmieniowa, 2) duża skuteczność (efektywność) dźwięku, 3) mocna i gęsta średnica, jak i dynamiczny bas oraz 4) intensywna i soczysta barwa. To jest wspólny mianownik, na którym są osadzane kolejne warianty brzmieniowe Paradigm; można napisać - kolejne subpopulacje brzmieniowe. To takie cechy jak większe lub mniejsze wyrafinowanie przekazu (ale nigdy nie schodzące poniżej granic tonalnej przyzwoitości), stopień wyrażania detaliczności, głębia przekazu czy określenie przestrzeni. 

Nowe Premier 700F całkowicie zawierają się w wymienionych powyżej stałych wartościach, a w zmiennych - gdzieś mniej więcej w połowie (no może ciut niżej). Jest tu więc duża moc przekazu, wysoka jego efektywność, giętkość basów oraz zaawansowana plastyczność średnicy. Tzw. performance stoi na bardzo wysokim poziomie. Z kolej mniej tu można znaleźć miękkości, milusiej delikatności, jakiegoś zawoalowania, czy okrągłości przekazu. Nie ten adres.

Dźwięk charakteryzuje się dużym, mocnym i obfitym przekazem ze sporą nutą finezji oraz polotu akustycznego. Przy czym owe zjawiska zachodzą i istnieją w pełnej harmonii i pięknym współistnieniu. Nic tu w dźwięku nie uwiera, nie haczy, nie przeszkadza. Średnica jest optymalnie wyrażana skondensowanymi markerami, źródła pozorne są na niej odciskane wyraźnie i jednoznacznie (bez żadnego przeskalowania), poszczególne warstwy są bezwarunkowo słyszalne i brzmieniowo dookreślone. Instrumenty mają pełne kształty, solidne wypełnienie oraz dobry wyraz. Basy są krągłe i sowite, lecz nie buczące. Bez wzdęć i przegięć. Nie mają wymiaru subwooferowego, acz są wystarczająco duże aby pokazać zarówno kotły jak i saksofony basowe. To przekaz pełny w odbiorze, zdrowy w rdzeniu, żyzny w substancji. Całkowicie zrównoważony.

Owszem, w Premier 700F występuje taka, a nie inna charakterystyka brzmieniowa, ale w stu procentach jest ona symetryczna i wyważona (z czego zresztą Paradigm słynie). Mniej tu zaawansowanej finezji obrabiania wszelkich detali i  smaczków, a więcej uwagi położonej na całościowe odwzorowanie nagrań. Paradigmy doskonale radzą sobie z delikatną symfoniką i z ciężkim graniem typu heavy-metal. Zawsze brzmią z gracją i równolegle z niesamowitą dynamiką, co przynosi pełnie przekonanie o dźwięku koncertowym, granym na żywo. Do tego dochodzi pierwszorzędna scena dźwiękowa idealnie rozciągnięta pomiędzy dwoma skrzynkami (a nawet wychodząca dalej poza ich obrys). Plus świetne stereo. 

Myślę że właściwym przeznaczeniem Premier 700F będą silne i wydajne wzmacniacze tranzystorowe. Z lampowymi może nieco brakować krągłości i "ciepełka" ukochanego przez posiadaczy lamp. Paradigm nie czaruje mgiełką ani skierką, bo to dźwięk angażujący, bezpośredni i żywy (choć także rasowy). U mnie najlepiej zagrały z dzielonym tranzystorowym wzmacniaczem Exposure 3010S2 przynosząc fantastycznie energetyczny i dynamiczny dźwięk z wysokim natężeniem muzycznym i piękną barwa. A do tego o idealnym poziomie "performance". Nic tylko nastawić muzykę - i słuchać, i słuchać...

Konkluzja
Najnowsze Paradigm Premier 700F to uniwersalne głośniki nowej generacji kanadyjskiego Paradigm Electronic Inc. Mają zaimplementowane rozwiązania stosowne w wyższych seriach Prestige i Persona. Zapewniają mocne i ofensywne brzmienie o wysokiej efektywności i doskonałej plastyczności. O znakomitym poziomie tzw. "performance". Kolumny przeznaczone przede wszystkim dla wydajnych wzmacniaczy tranzystorowych - wówczas stopień przedstawianych muzycznych zjawisk i wydarzeń będzie najwyższy, zaś satysfakcja słuchacza - gwarantowana!

Cena w Polsce - 7 499 PLN (za parę).

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Exposure 3010S2 D PRE/3010S2 PWR AMP (test TU), Yaqin MS-90B (test TU), Tsakiridis Aeolos, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU),  Unison Research Max Mini (test TU), Pylon Ruby 25 mkII, Martin Logan Motion 35XT (test TU), Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Lumin D2 (test TU) i Auralic Vega G1.
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Chord Hugo TT 2 (test TU), Topping DX3 Pro (test TU), RWE ADI-2 DAC (test TU), Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: Dell Latitude 7390 i MacBook Apple Pro.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH909 (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).  


piątek, 30 sierpnia 2019

Aktywny głośnik bezprzewodowy Bluetooth Mooer Silvereye 10 (combo gitarowe) - zapowiedź testu




Ostatnio zostałem mocno pozytywnie zaskoczony sprzętem studyjnym, który kosztował jak to sprzęt profesjonalny (a nie "audiofilski") rozsądne pieniądze, a grał jakby był wykonany ze złota. Albo i z platyny. Tym urządzeniem był przetwornik cyfrowo-analogowy i wzmacniacz słuchawkowy RWE ADI-2 DAC (czytaj recenzję TUTAJ). Po raz kolejny okazało się, że niepozorny sprzęt audio z typowo "nie urokliwym" studyjnym designem może brzmieć nie gorzej niż porównywalne cenowo (a nawet znacznie droższe!) urządzenia stricte audiofilskie, ale za to o pięknej powierzchowności. Nie żebym się z tych drugich wyśmiewał i kpił, ale czasem warto mieć nieco dystansu. I zdrowego rozsądku.

Idąc za ciosem, zacząłem się zastanawiać nad kolejnym eksperymentem porównawczym: urządzenie audiostereo versus profesjonalne. Tym razem chciałem spenetrować świat głośników aktywnych z odbiorem sygnału bezprzewodowego via standard Bluetooth. Tzw. głośników Bluetooth jest cała masa, są większe i mniejsze, oferowane przez bardziej i mniej znane firmy. Przy czym te bardziej znane firmy winszują sobie za takowe głośniki często dość absurdalne ceny przy jednoczesnym niezbyt dużym wkładem technologicznym w owe sprzęty. Nie chcę pokazywać palcem, ale np. taki Harman Kardon Onyx może kosztować i 2 000 PLN, albo niewielki Polk Audio Assist za prawie 1 000 PLN. Tymczasem zauważyłem, że firmy profesjonalne oferują nie gorsze (a może i lepsze?) rozwiązania. Przy czym nazywają je nie jako "głośnik Bluetooth" a najczęściej jako wzmacniacz z odbiorem sygnału Bluetooth. I właśnie w tę stronę podążyła moja dalsza eksploracja.

Niniejszym przedstawiam Czytelnikowi sprzęt profesjonalny Mooer Silvereye 10 (zobacz TUTAJ), który oficjalnie nosi nazwę "combo gitarowe" albo "wzmacniacz z technologią Bluetooth oraz wbudowanym wzmacniaczem instrumentalnym". Jednakże po prawdzie to typowy głośnik bezprzewodowy w technologii Bluetooth, o mocy 2 x 16 Wat, dodatkowo wyposażony w gniazdo 6,3 mm umożliwiające przyłączenie gitary elektrycznej. Co ciekawe, Mooer Silvereye 10 oprócz regulacji typowo gitarowych, ma także korekcje dźwięku jak podbicie basów czy brzmienie "live". Można tu również przewodowo podłączyć źródło zewnętrzne poprzez gniazdo 3,5 mm. A do tego Silvereye 10 jest wyjątkowo estetyczny (m.in. obicie z kremowego tolexu). Nie byłoby w powyższym żadnej sensacji, gdyby owo urządzenie nie kosztowało 500 PLN, a kosztowałoby jakieś 1 500 PLN.

Mooer Silvereye 10 zamówiłem u polskiego dilera europejskiego dystrybutora Mooer Audio. Niestety, przyszło do mnie z lekką usterką polegającą na odwrotnym przyklejeniu tabliczki "Mooer Silvereye 10" na froncie wzmacniacza, na maskownicy głośników. Niby nic, a wygląda dość fikuśnie. Pewnie jakaś przepracowana młoda Chinka przez nieuwagę odwrotnie przykleiła tabliczkę. Napisałem już list do dilera z prośbą o podmianę wzmacniacza na model z właściwie przyklejoną tabliczką. Mam nadzieję, że niebawem dojedzie do mnie (mam obiecaną wymianę na przyszły wtorek). Wówczas wykonam jeszcze raz zdjęcia i oczywiście opiszę wrażenia dźwiękowe "combo gitarowego z technologią Bluetooth".







"Do góry nogami"








środa, 28 sierpnia 2019

DAC/wzmacniacz słuchawkowy Topping DX3 Pro


Dwa zdjęcia ze strony Guangzhou Topping Electronics & Technology Co., LTD





Wstęp
Gdzieś od mniej więcej 10 lat bardzo interesują mnie sprzęty audio dalekowschodniej firmy Topping (pełna i oficjalna nazwa to Guangzhou Topping Electronics & Technology Co., LTD). Kiedyś odkryłem niewielkie wzmacniacze "klasy T", oparte na układach Tripath. Był to m.in. wzmacniacz Topping TP60 (na Tripath TA2022, zobacz TUTAJ) oferowany za niewielkie pieniądze jakichś 700 PLN a grający wręcz fenomenalnie (w relacji cena/jakość). To było kiedyś, obecnie Topping to już zupełnie inne przedsiębiorstwo - bardziej zaawansowane, oferujące cały wachlarz nowoczesnych urządzeń audio-stereo. Przede wszystkim w segmencie mobilnym oraz desktopowym, bo przecież ten segment rozwija się najszybciej i jest skierowany na młodszego melomana. Całe portfolio Topping TUTAJ.

Niedawno warszawski Audiomagic.pl został krajowym dystrybutorem marki Topping. Ustaliliśmy wypożyczenie jakiegoś ciekawego sprzętu na potrzeby recenzji. W rezultacie tego, przyjechał do mnie premierowy przetwornik cyfrowo-analogowy i wzmacniacz słuchawkowy Topping DX3 Pro (zobacz TUTAJ oraz TUTAJ). Prezentuje się fenomenalnie, wyposażony jest w rozmaite funkcje (w tym łączność bezprzewodową Bluetooth o standardzie 5.0), odtwarza i czyta nieomal "wszystko" - dowolne sygnały PCM i DSD. Zadziwia jedynie cena niecałych ...900 PLN. Toż to cena para lepszych butów, ale nie zaawansowanego sprzętu audiostereo. Ach, ci niemożliwi Chińczycy...

Guangzhou Topping Electronics & Technology Co., LTD
Przedsiębiorstwo zostało założone w 2008 roku w chińskim przemysłowym mieście Guangzhou (pol. Kanton). Pierwszymi urządzeniami wytwarzanymi przez Topping były wzmacniacze na układach Tripath TA2022, czyli tzw. wzmacniacze klasy T. Obecnie firma produkuje całe spektrum rozmaitych urządzeń hi-fi, przy czym wszystkie one są przeznaczenia przenośnego bądź desktopowego. Można tu znaleźć rozmaite mobilne wzmacniacze słuchawkowe (NX1s, NX2s, NX3s, NX4DSD, NX5), wzmacniacze nabiurkowe z DAC lub bez (PA3, A30, MX3, DX3 Pro, DX7s), DACi (D10, D30, D50, D50s, D70), zasilacz liniowy P50, jak i kultowy wzmacniacz TP60 na Tripath TA2022 (zobacz TUTAJ), produkowany bez przerwy od ponad 10 lat. 

Wrażenia ogólne i budowa
Jak podaje dystrybutor Audiomagic.pl: "DX3 Pro od Topping to bardzo zaawansowany desktopowy kombajn. W eleganckiej, aluminiowej obudowie mieści się DAC USB, moduł Bluetooth, wzmacniacz oraz przedwzmacniacz słuchawkowy. Posiada wejścia USB, optyczne i koncentryczne, oraz wyjścia jack 3,5 mm i RCA. W środku znajdują się między innymi dwa DAC AK4493, interfejs USB XMOS XU208, odbiornik AKM4118 i op-ampy OPA1612 i OPA2140. Intuicyjny design sprawia, że DX3 Pro jest bardzo prosty w obsłudze, do tego posiada szereg ułatwień takich jak możliwość zdalnej obsługi za pomocą pilota, to w połączeniu z wysokiej jakości komponentami audio gwarantuje radość ze słuchania muzyki". Koniec cytatu.

Urządzenie dostarczane jest w niewielkim kartoniku. Tamże, w osobnej przegródce z czarnej pianki znajduje się DX3 Pro. W osobnej przegródce umieszczono zasilacz impulsowy 15V wraz z przewodem, przewód USB, antenę Bluetooth i pilot zdalnego sterowania. Jest także instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. Należy przyznać, że jak na sprzęt kosztujący poniżej 1 000 PLN wyposażenie jest doskonałe.

Topping DX3 Pro wykonany jest znakomicie - to bardzo wysoka liga. Obudowa w całości wycięta jest z wysokogatunkowego aluminium. To widać i czuć. Co prawda do mnie na testy dotarła wersja czarna (aluminium anodowane na czarno), ale ta także prezentuje się pierwszorzędnie, choć nie ma już uroku surowego aluminium. Obudowa po obu bokach jest lekko wpuklona do środka, co daje ciekawy efekt wizualny.

Front prawie w całości jest zajęty przez duży pomarańczowy wyświetlacz LCD o znakomitej rozdzielczości i widzialności. Wyświetlane są nań duże cyfry obrazujące skalę wzmocnienia wzmacniacza oraz mniejsze już litery i symbole informujące o aktywnym wejściu, częstotliwości próbkowania, rodzaju sygnału (PCM lub DSD) oraz trybie pracy urządzenia. Zaraz obok wyświetlacza, po prawej jego stronie zamontowano sporą aluminiową gałkę (którą także można używać jako przycisk). To jedyny (oprócz pilota zdalnego sterowania) regulator, którym można ustawić lub wybrać dowolną funkcję DX3 Pro. Gałka ta to także włącznik zasilania. Po lewej stronie wyświetlacza znajduje się gniazdo słuchawkowe 6,3 mm, nad nim wytłoczono nazwę urządzenia.

Na tylnym panelu znajdują się (od lewej do prawej): para wyjściowych gniazd analogowych, dwa gniazda cyfrowe koaksjalne (te cztery przykryte są plastikowymi zaślepkami), gniazdo cyfrowe optyczne Toslink, gniazdo cyfrowe USB-B, gniazdo sieciowe 15 V oraz gniazdo anteny Bluetooth (która jest w zestawie). Czyli wszystko, co najważniejsze w DX3 Pro zostało zainstalowane.

Przy okazji wspomnę, iż w Internecie można było znaleźć opinie o DX3 Pro, że coś tam w środku "klikało" czy nie poprawnie synchronizowało się. Ale Topping owe uwagi na poważnie wziął sobie do serca i szybko wypuścił zapgrejdowaną wersję DX3 Pro pozbawioną owych niedogodności (no bo przecież nie usterek). Oby wszystkie firmy w taki sposób błyskawicznie reagowały na uwagi użytkowników.

Dane techniczne
Wymiary: 120 x 165 x 40 mm
Masa: 400 g (bez zasilacza)
Zasilanie: DC15 V / 1 A
Kolor: Czarny lub Srebrny
Wejścia: USB / Optyczne / Koncentryczne / Bluetooth
Wyjście liniowe: RCA
Wyjście wzmacniacza słuchawkowego: 3,5 mm

Parametry DAC
THD + N @ A: < 0,0004 % przy 1 kHz; < 0,0005 % @ 20 - 20 000 Hz
SNR @ A: >120 dB przy 1 kHz
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 000 Hz (+/- 0,35 dB)
Poziom wyjściowy: 2 Vrms @ 0dBFS
Szum: < 2 uVrms
Przesłuch międzykanałowy: -135 dB przy 1 kHz
Równowaga kanałów: < 0,1 dB
Wyjście słuchawkowe (prze wejściu USB 96K)
Moc wyjściowa: 1 000 mW X 2 przy 32 Ω THD + N <1%; 125 mW x 2 @ 300 Ω THD + N <1%
Impedancja wyjściowa: < 0,08 Ω
IMD SMPTE: 83dB @ RL = 300 Q, G = 9 dB
MPTE4: 1 (60 Hz / 7 kHz): 79 dB @ RL = 32 Ω, G = 0 dB
IMD SMPTE: 92 dB @ RL = 300 Q, G = 9 dB
CCIF (12,5 kHz / 80 Hz): 88 dB @ RL = 32 Ω, G = 0 dB
IMD CCIF: 93 dB @ RL = 300 Ω, G = 9 dB
Równowaga kanałów: 0,5 dB
Przesłuch międzykanałowy: -75 dB przy 1 kHz
Szum: <3 uVrms @ G = 0 dB; <7 uVrms @ G = 9 dB
Poziom wyjściowy: 5.8 Vpp @ G = 0 dB; 17,3 Vpp @ G = 9 dB
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz (+/- 0,5 dB)
SNR @ A: >120 dB przy 1 kHz
THD + N @ A: <0,0005 % przy 1 kHz, Wyjście = 128 mW (32 Ω); <0,001 % przy 20-20 kHz, Wyjście = 128 mW (32 Ω); <0,002% przy 1 kHz, Wyjście = 100 mW (300 Ω); <0,003% przy 20-20 kHz Wyjście = 100 mW (300 Ω)
USB IN: 44,1 kHz - 768 kHz / 16 bitów - 32 bity, DSD64 - DSD512 (Native), DSD64 - DSD256 (DOP)
OPT / COAX IN: 44,1 kHz - 192 kHz / 16bit - 24bit
BT IN: AAC / SBC / APTX / APTX-LL / APTX-HD


Przesyłka z warszawskiego Audiomagic


Solidny sposób pakowania

Dwie przedziałki

Akcesoria



Duży ekran pomarańczowego wyświetlacza

Pilot zdalnego strowania



Tył urządzenia; uwagę zwraca antena Bluetooth

Słuchawki Fostex TH909

Gram z iPad Air 2

Auralic Vega G1 i Topping DX3 Pro

DX30 Pro stoi na RWE ADI-2 DAC; pod spodem - Auralic Vega G1 i Lumin D2


W głównej roli "dzielonka" Exposure


Dwa spojrzenia na cały system odsłuchowy



Wrażenia dźwiękowe
Jako przetworniki-cyfrowo analogowe i wzmacniacze słuchawkowe używałem: NuPrime DAC-10H, Chord Hugo TT 2, Questyle CMA Twelve Standard, RME ADI-2 DAC oraz Hegel H160. Źródła to komputer Dell Latitude 7390 oraz trzy odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini, Auralic Vega G1 i Lumin D2. Słuchawki to Fostex TH909, Meze 99 Neo i Fostex TH610. Pełna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Topping DX3 Pro kosztuje w Polsce niecałe 900 PLN, więc pozornie trudno uznać go za pełnoprawne audiofilskie urządzenie, a raczej jako jakiś gadżet. Tymczasem tak nie jest - to niekwestionowanie rasowy sprzęt. W środku zamontowano 2 x Asahi Kasei DAC AKM4493, interfejs USB XMOS XU208, odbiornik Asahi Kasei AKM4118 i op-ampy OPA1612 i OPA2140. I oczywiście Bluetooth 5.0 z aptX HD. Trudno z tym polemizować. 

Jako przetwornik-cyfrowo analogowy tytułowy Topping sprawdza się znakomicie. To pierwszorzędnie czyste i transparentne granie o przykładnej rozdzielczości oraz więcej niż dobrym wysyceniu tonalnym. Wyraźnie słychać głębię muzyczną, scena rozkłada się harmonijnie, pasma są równo odseparowane od siebie, średnica wystarczająco gęsta, zaś basy ładnie rozciągnięte. Trudno się tutaj do czegoś przyczepić w cenie DX3 Pro, naprawdę fajne i przyjazne brzmienie o akustycznym charakterze. Zdrowe i żyzne.

Ale należy sobie uczciwie napisać, że droższe DACi zagrają lepiej - np. porównywalny (choć ponad 4 x droższy) RME ADI-2 DAC zapewnił muzyce znacznie więcej dynamiki i wigoru, zaś plastyczność i zaangażowanie tonalne były po prostu znacznie lepsze. Innymi słowy, Topping DX3 Pro jako przetwornik cyfrowo-analogowy gra bez zarzutu przy uwzględnieniu jego ceny, jednakże należy mieć świadomość, że nie jest to poziom wyższej ligi dźwiękowej. Wyrobionym audiofilom może brakować pewnego rodzaju galanterii brzmieniowej, domknięcia i dopełnienia tonalnego, delikatności słyszanej na skrajach pasma, wyrafinowania w obrabianiu detali, etc.   

Z kolei Topping DX3 Pro jako wzmacniacz słuchawkowy zaprezentował się na nieco wyższym poziomie niż jako jedynie indywidualny DAC. Zaproponował świetne wypełnienie, dobrą rozdzielczość, przykładną przestrzeń, kapitalną dźwięczność instrumentów, jak i przyjemną barwę. To naturalny, otwarty i doświetlony dźwięk z dużą ilością słyszalnych detali oraz świetnym muzycznym pulsem. Moc wzmacniacza 1 000 mW na kanał okazała się więcej niż wystarczająca do pełnego (optymalnego) wysterowania moich trzech par testowych słuchawek (Fostex TH909, Meze 99 Neo i Fostex TH610). Nic nie buczało na basie, nic nie przeciągało się, nie wypychało i nie wyginało w przestrzeni. Świetna moc grania, pierwszorzędna klarowność, satysfakcja gwarantowana! Owszem, testowe Fostex TH909 z droższym wzmacniaczem zagrałyby lepiej (i rzeczywiście grają), ale ich połączenie z DX3 Pro okazało się owocować kształtnym i dostrojonym brzmieniem klasy high-fidelity.  

Na koniec kilka słów o łączności Bluetooth. To Qualcomm Bluetooth 5.0 o standardzie aptX HD, czyli obsługujący parametry 48 kHz, 24 bity i szybkość transmisji 576 kbit/s. (Ten standard wprowadzony został dopiero w 2016 roku). Niestety, nie obsługują go (póki co) urządzenia Apple na iOS. Te mają swój AAC, który owszem daje lepszy stosunek kompresji 5:1, lecz i niestety gorszy transfer przesyłu danych  wynoszący do 256 kbit/s. Mi, jako użytkownikowi sprzętów typu iPhone i iPad, nie było więc sprawdzić standardu aptX w Topping. Nie mniej jednak mogę napisać, że samo parowanie oraz stabilność łącza bezprzewodowego były po prostu szybkie i znakomite! Dźwięk wyraźny, głęboki  - bez żadnych sprzężeń i zakłóceń. Zaś dodatek łączności bezprzewodowej w Topping zasługuje na bardzo duże uznanie i pochwałę. Świetna funkcjonalność, doskonałe ułatwienie.

Konkluzja
DAC/wzmacniacz słuchawkowy Topping DX3 Pro to dla mnie całkowite zaskoczenie, że sprzęt kosztujący znacznie poniżej 1 000 PLN może być aż tak bogato wewnętrznie i zewnętrznie wyposażony, super-funkcjonalny oraz równolegle naprawdę dobrze grający. Nie jest to co prawda poziom brzmienia stricte audiofilskiego, ale całkowicie rzetelnego. To dźwięk nasycony, przestrzenny i plastyczny. O dobrej dynamice i niezłej rozdzielczości. W wartościach bezwzględnych Topping DX3 Pro to absolutna rekomendacja. 

Cena w Polsce - 899 PLN.

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Exposure 3010S2 D PRE/3010S2 PWR AMP (test TU), Yaqin MS-90B (test TU), Tsakiridis Aeolos, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU),  Unison Research Max Mini (test TU), Paradigm Premier F700, Martin Logan Motion 35XT (test TU), Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU), Lumin D2 (test TU) i Auralic Vega G1.
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Chord Hugo TT 2 (test TU), RWE ADI-2 DAC (test TU), Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputery: Dell Latitude 7390 i MacBook Apple Pro.
Smartfon/tablet: iPhone XR i iPad Air 2.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH909 (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).