Słuchawki Pioneer HDJ-X10 C - cztery zdjęcia ze strony Pioneer DJ
Niedawno, bo około miesiąc temu, na łamach Stereo i Kolorowo opisywałem nowe słuchawki profesjonalne Pioneer HDJ-X10 (czytaj TUTAJ recenzję). Nie ukrywam, że bardzo mnie zachwyciły zarówno swoją ultra-solidną budową, ciekawym designem, jak i kompletnym brzmieniem. Napisałem wówczas (cytuję): "HDJ-X10 niby przeznaczone są dla Di-Dżejów, ale pierwszorzędnie sprawdzają się w klasycznym audio hi-fi. Zapewniają bogaty i głęboki dźwięk - z substancjalnym basem, barwną i szczegółową średnicą oraz napowietrzonymi sopranami. To brzmienie dojrzałe i otwarte - dla wymagających melomanów i świadomych audiofilów. Słuchawki zestawione już ze zwykłym iPhonem dostarczają pełnowymiarowy spektakl muzyczny wysokiej klasy. Polecam nowe Pioneer HDJ-X10, bo w swojej umiarkowanej cenie pod każdym względem są rewelacyjne!".
Podówczas wyraziłem też rozczarowanie, że nie otrzymałem do recenzji najnowszej, limitowanej wersji w edycji karbonowej, a "zwykłą", ale za to w kolorze srebrnym. Niedawno, po kontakcie z dystrybutorem DSV Sp. z o.o. Sp. K., moje tamtejsze marzenia się spełniły. Na początku kwietnia br. najnowsze Pioneer HDJ-X10 C (zobacz TUTAJ) do mnie wreszcie dojechały. Huuurrra! Dziś więc, z wielką przyjemnością, zapraszam Czytelnika do lektury ich recenzji.
Najpierw kilka faktów. Jak podaje producent: "Pioneer HDJ-X10 C to ulepszona wersja flagowych, profesjonalnych słuchawek HDJ-X10 w limitowanej wersji z włókna węglowego. Specjalne materiały użyte w tym wyjątkowym modelu nie tylko zapewniają doskonały wygląd, ale także pomagają w odsłuchu utworów z nieskazitelną jakością dźwięku i komfortem nawet podczas długotrwałego użytku". Koniec cytatu.
Pokrowiec jest podobny do tego od HDJ-X10, lecz jest ciut wyższej jakości - np. ma inną fakturę sztucznej skóry, złocone wstawki, etc. Wewnątrz opakowania są też dodatkowe akcesoria (w osobnej przegródce, na górnej klapie pudełka). Są to: dwa przewody - 1.2 m spiralny (rozciągany do 3,0 m) oraz 1,6 m prosty pokryty włóknem aramidowym, nakręcany na wtyk adapter 6,3 mm, gwarancja i instrukcja obsługi.
Sam design oraz wykonanie limitowanych Pionner HDJ-X10 C jest identyczny jak wersji klasycznej, czyli pierwszorzędny. Różnice dotyczą kilku elementów, ale o tym za chwilę. Oba HDJ-X10 charakteryzuje studyjne wzornictwo oraz wysokogatunkowe materiały zastosowane do budowy (przeszły testy "Standard Shock US Army"). Zewnętrzna część muszli wykonana jest ze stali, zaś dźwignie pałąka z czystego aluminium.
Sam design oraz wykonanie limitowanych Pionner HDJ-X10 C jest identyczny jak wersji klasycznej, czyli pierwszorzędny. Różnice dotyczą kilku elementów, ale o tym za chwilę. Oba HDJ-X10 charakteryzuje studyjne wzornictwo oraz wysokogatunkowe materiały zastosowane do budowy (przeszły testy "Standard Shock US Army"). Zewnętrzna część muszli wykonana jest ze stali, zaś dźwignie pałąka z czystego aluminium.
Muszle po bokach mają wbudowane twarde porowate, gumowate tworzywo sztuczne - podobnie jak w ich fragmentach zewnętrznych (tam, gdzie nie ma węglowego pokrycia). Tworzywo to chroni muszle przed ewentualnymi uszkodzeniami (np. podczas upadku). Gumowy pierścień służy też dla łatwiejszego chwytu (nie ślizgają się w dłoni). Pady są okrągłe, z ekologicznej skóry. Pięknie to wszystko wygląda.
Teraz kilka słów o różnicach. Obudowy muszli zostały wykonane z karbonu, czyli włókna węglowego. Zastosowane włókno węglowe redukuje niepożądane wibracje i filtruje niepotrzebny hałas, a dodatkowe metalowe poszycie zapewnia dźwięk o wyższej rozdzielczości w szerszych częstotliwościach. Niektóre metalowe fragmenty pałąka i regulatorów zostały pokryte warstwą złota. Ponadto dla wydłużenia żywotności prostego przewodu 1,6 m podczas intensywnego użytkowania, został on pokryty wyjątkowo wytrzymałym aramidem (w wersji standardowej brak takiego aramidowego pokrycia).
Czego by nie napisać, to limitowane HDJ-X10 C prezentują się znacznie korzystniej niż te standardowe - to już klasa premium wykończenia i zastosowanych materiałów do budowy. Niestety, są o około 30-40 % droższe niż zwykłe HDJ-X10. Ale za luksus trzeba zapłacić, a w przypadku Pioneera to i tak jest to umiarkowana dopłata.
Dane techniczne
- typ: zamknięte słuchawki dynamiczne,
- pasmo przenoszenia: 5 Hz do 40 000 Hz,
- impedancja: 32 Ω,
- skuteczność: 106 dB,
- maksymalna moc wejściowa: 3 500 mW,
- przetwornik: φ 50 mm,
- przewód: 1.2 m spiralny (rozciągany do 3,0 m); 1,6 m prosty pokryty włóknem aramidowym,
- masa: 332 g (bez przewodu),
- akcesoria: ø 6,3 mm stereo adapter (gwintowany), etui transportowe.
Konkluzja
Teraz kilka słów o różnicach. Obudowy muszli zostały wykonane z karbonu, czyli włókna węglowego. Zastosowane włókno węglowe redukuje niepożądane wibracje i filtruje niepotrzebny hałas, a dodatkowe metalowe poszycie zapewnia dźwięk o wyższej rozdzielczości w szerszych częstotliwościach. Niektóre metalowe fragmenty pałąka i regulatorów zostały pokryte warstwą złota. Ponadto dla wydłużenia żywotności prostego przewodu 1,6 m podczas intensywnego użytkowania, został on pokryty wyjątkowo wytrzymałym aramidem (w wersji standardowej brak takiego aramidowego pokrycia).
Czego by nie napisać, to limitowane HDJ-X10 C prezentują się znacznie korzystniej niż te standardowe - to już klasa premium wykończenia i zastosowanych materiałów do budowy. Niestety, są o około 30-40 % droższe niż zwykłe HDJ-X10. Ale za luksus trzeba zapłacić, a w przypadku Pioneera to i tak jest to umiarkowana dopłata.
Dane techniczne
- typ: zamknięte słuchawki dynamiczne,
- pasmo przenoszenia: 5 Hz do 40 000 Hz,
- impedancja: 32 Ω,
- skuteczność: 106 dB,
- maksymalna moc wejściowa: 3 500 mW,
- przetwornik: φ 50 mm,
- przewód: 1.2 m spiralny (rozciągany do 3,0 m); 1,6 m prosty pokryty włóknem aramidowym,
- masa: 332 g (bez przewodu),
- akcesoria: ø 6,3 mm stereo adapter (gwintowany), etui transportowe.
Wrażenia dźwiękowe
Tytułowe słuchawki podpinałem przede wszystkim do mini-zestawu S.M.S.L. składającego się ze wzmacniacza słuchawkowego SAP12, DACa M8A i adresowanego im zasilacza liniowego P2 (czytaj test TUTAJ). Ponadto wykorzystywałem dwa wzmacniacze słuchawkowe (i DACi): Pioneer U-05 (test TUTAJ) oraz NuPrime DAC-10H (test TUTAJ). Używałem również dwa smartfony (iPhone 6S i iPhone XR) oraz tablet (iPad Air 2) podłączone za pośrednictwem mojego ulubionego mobilnego wzmacniacza słuchawkowego (i jednocześnie DACa) Encore mDSD (czytaj test TUTAJ). Słuchawki porówanawcze to Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), HiFiMAN HE5se (test TU), MrSpeakers Aeon Flow Closed (test TU), Pioneer DHJ-X10 (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU). Odtwarzacz sieciowy to Auralic Aries Mini (czytaj test TUTAJ). Muzyka w 99% pochodziła z serwisu streamingowego Tidal HiFi/MQA.
Na pewno pierwsze pytanie, które ciśnie się do głowy Czytelnika to to, czy obie wersje Pioneera "zwykła" HDJ-X10 i karbonowa HDJ-X10 C w ogóle różnią się od siebie brzmieniowo? Przecież ich przetworniki, muszle, pałąki, etc. zbudowane są identycznie. Różnice konstrukcyjne dotyczą wyłącznie materiału zastosowanego do pokrycia muszli, czyli karbonu (włókna karbonowego) oraz aramidu w powłoce kabla 1,6 m (pomijam złote wstawki na pałąku, bo one mają znaczenie wyłącznie dekoracyjne).
Ponadto, kiedy popatrzeć na ich parametry techniczne, to także są analogiczne: pasmo przenoszenia rozciągające się od 5 Hz do 40 000 Hz, impedancja 32 Ω, skuteczność 106 dB, maksymalna moc wejściowa: 3 500 mW i przetworniki - φ 50 mm. Nic dodać, nic ująć. A jednak przy bezpośrednim porównaniu obu edycji udało mi się wychwycić delikatne, acz istotne różnice w ich dźwięku.
Producent pisze o limitowanych Pioneer: "Zastosowane włókno węglowe redukuje niepożądane wibracje i filtruje niepotrzebny hałas, a dodatkowe metalowe poszycie zapewnia dźwięk o wyższej rozdzielczości w szerszych częstotliwościach". I nie są to czcze słowa.
Owszem, ogólna charakterystyka brzmienia obu par słuchawek jest bardzo zbieżna (czyli bardzo dobra), ale dźwięk wersji karbonowej jest nieco lepszy, bo dojrzalszy i wyraźniej zogniskowany. Jakby bardziej elegancki i ułożony. Uszlachetniony. Zaopatrzony w większą głębię tonalną, wyższą skalę nasycenia oraz dopełnienia muzyką. Na pewno dopłata około 600 PLN do wersji karbonowej może mieć swoje dźwiękowe uzasadnienie (bo wizualne na 100% ma!).
A podobieństwa brzmieniowe? Karbonowe wersje Pioneerów generalnie grają jak ich klasyczna odmiana, czyli rewelacyjnie. Zapewniają zwinny, obfity, gęsty i soczysty dźwięk jakim nie powstydziłyby się słuchawki high-fidelity. Dobrze dociążony, acz selektywny. To brzmienie namacalne, żyzne i barwne - z wyraźnym głębszym basem, skondensowaną, lecz czystą średnicą oraz doświetlonymi sopranami.
Dalej to już mogę zacytować wyłącznie sam siebie (z recenzji HDJ-X10): "Skala rozciągnięcia i obecności niskich tonów może wręcz zaskakiwać natężeniem i spektakularnością. Przy czym basy te pomimo dużej obecności i sporego bitu, nie są ani kluchowate, ani zbyt zmiękczone. Są optymalnie dopalone, z widocznymi warstwami i gęstą substancją. W słuchawkach profesjonalnych często niskie basy są dodatkowo podkręcane, aby DJ mógł w klubie usłyszeć je przy wyższych częstotliwościach. Pionneer też ma podrasowane basy, ale uczynione jest to dość nieinterwencyjnie - w miarę fizjologicznie".
Konkluzja
Karbonowe Pioneer HDJ-X10 C, podobnie jak ich wersja klasyczna HDJ-X10, to doskonały wybór słuchawkowy, acz nie całkiem oczywisty na pierwszy rzut oka (i ucha). Słuchawki o zastosowaniu i proweniencji głównie studyjnej, lecz w domowym audio hi-fi sprawdzające się więcej niż idealnie. Dysponują obfitym i głębokim dźwiękiem - z substancjalnym basem, barwną i szczegółową średnicą oraz napowietrzonymi i soczystymi sopranami. W odróżnieniu od klasycznych Pioneerów, karbonowe więcej mają w sobie dojrzałości brzmieniowej, są bogaciej i głębiej nasączone muzyką. Dźwiękowo są bardziej wyrafinowane i wysmakowane. Zaś pod względem wykonawczo-wykończeniowym HDJ-X10 C to już klasa premium. Tip-top.
Cena w Polsce - 2 099 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację