Chord Hugo TT 2 w srebrnym wykończeniu obudowy (zdjęcie ze strony Chord Electronics Ltd.)
Przewód cyfrowy z wtykami BNC - Melodika Purple Rain MDBN10 (czyli bardzo ważny element niniejszej recenzji)
Po raz pierwszy na stronach Stereo i Kolorowo pojawia się sprzęt brytyjskiej firmy Chord Electronics Ltd. Dzięki uprzejmości dystrybutora Voice Sp. z o.o., przyjechał do mnie najnowszy Chord Hugo TT 2 (zobacz TUTAJ). To zaawansowany przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem słuchawkowym i funkcją przedwzmacniacza. Hugo TT 2 został gruntownie przeprojektowany względem wersji poprzedniej (czyli Hugo TT). Od poprzednika odróżnia go miedzy innymi nowa, efektowna obudowa autorstwa projektanta Johna Franksa (założyciel i główny projektant Chord Electronics) oraz 5-krotna moc przetwarzania względem oryginalnego Hugo TT jak i podwójna moc. W Hugo TT 2 zaaplikowano wszelkie rozwiązania i nowoczesne technologie, jakimi dysponuje Chord Electronics i jego główny konstruktor Rob Watts.
Dla porządku rzeczy dodam, że litery TT w nazwie urządzenia to skrót od zwrotu "Table Tap" (pol. blat stołu). Choć pewnie niektórzy dopatrzą się tu pochodnych od nazwy modelu auta Audi TT, co jest sympatycznym skojarzeniem. Pod maską tego roadstera pracuje wysokowyczynowy 5-cio cylindrowy, 2,5-litrowy silnik o mocy 400 KM. Identycznie jest w Chord Hugo TT 2...
Chord Electronics Ltd.
Najpierw wypada napisać kilka słów o samej firmie Chord Electronics Ltd., bo jak już napisałem we wstępie - pierwszy raz gości na Stereo i Kolorowo. To że Chord w języku angielskim oznacza "akord" to oczywistość, ale nieprzypadkowo przedsiębiorstwo wybrało taką a nie inną nazwę. Bo przecież jej urządzenia mają grać muzykę, więc i akordy. Ale do rzeczy.
Chord Electronics Ltd. zostało założone dokładnie 30 lat temu (czyli w 1989 roku) w Wielkiej Brytanii przez pana Johna Franksa. John najpierw pracował dla dużych firm branży około-elektronicznej - między innymi dla Raytheon i AT&T. Co ciekawe, swoje przedsiębiorstwo osadził w dość nietypowym miejscu, a mianowicie w dawnej przepompowni położonej przy śluzie nad rzeką Medway, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Londynem a wschodnim Wybrzeżem. Od wielu lat głównym konstruktorem Chord Electronics Ltd. jest inżynier Robert Watts, który jest równie ważny co sam John Franks. To spod jego ręki wychodzą m.in. słynne przetworniki cyfrowo-analogowe. Watts ma swój sposób konstruowania DACów - są kodowane na jego indywidualne zamówienie. Używane są układy programowalne układy logiczne FGPA (Field Programmable Gate Array). To już bardzo wysoka półka technologiczna. Chyba aktualnie najwyższa. FGPA wykonują dekodowanie, filtrowanie i inne zadania przetwarzania sygnałów cyfrowych. Daje to firmie ogromną przewagę pod względem wydajności nad rywalami, którzy korzystają ze standardowych rozwiązań DAC.
Obecnie Chord Electronics Ltd. wytwarza całą masę rozmaitych sprzętów - od wspomnianych DACów do przedwzmacniaczy gramofonowych, poprzez odtwarzacze strumieniowe i CD, a kończąc na wzmacniaczach. Generalnie firmowe urządzenia nie należą do najtańszych, wiele tu pozycji stricte referencyjnych, aczkolwiek np. taki DAC/wzmacniacz słuchawkowy Mojo to koszt około 2 500 PLN. To jedno z najlepiej sprzedających się sprzętów Chord Electronics Ltd. Przebój rynkowy.
Warto też podkreślić, iż konstrukcje Chord Electronics Ltd. cechują się bardzo oryginalnym designem - trudno je pomylić z innymi, aż tak są charakterystyczne. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia wspomnianego Mojo czy tytułowego Hugo TT 2. To bardzo nietypowa stylistyka i wzornictwo.
Wrażenia ogólne i budowa
Hugo TT 2 dostarczany jest w stosunkowo dużym, podwójnym pudle sowicie napakowanym ochronną tekturą oraz piankowymi formami. To w nich bezpiecznie spoczywa DAC, dodatkowo owinięty w foliowy worek. W dwóch osobnych kartonikach (umieszczonych we wspólnej z DACiem piankowej formie) znajdują się akcesoria - przewód zasilający wraz z zasilaczem, przewód optyczny, przewód USB, pilot zdalnego sterowania oraz dwie baterie. (Nieco dziwi brak adaptera BNC, bo tylko takie wejścia i wyjścia cyfrowe-elektryczne ma zainstalowane DAC). W zestawie jest oczywiście instrukcja obsługi i gwarancja producenta.
Nowy DAC Chorda ma bardzo oryginalną obudowę - wygląda bardzo futurystycznie. Jest wykonana bardzo luksusowo, ale nietypowo uformowana (choć jej podstawę stanowi ten sam prostokątny szablon co w poprzednim Hugo TT). Uwagę zwraca "wgnieciona" środkowa część frontu, gdzie zamontowana jest mleczno-przezroczysta kula, która zmienia kolory (od czerwonego, poprzez pomarańczowym, żółty, zielony - aż do niebieskiego). To regulator głośności, zaś odpowiednio przybrany kolor przez kulę wskazuje natężenie poziomu głośności. (Kula nie zmienia kolorów w trybie pracy samego DACa, musi być aktywny wzmacniacz słuchawkowy bądź przedwzmacniacz liniowy).
Nietypowe jest także duże okienko (z szybką) w centralnym miejscu górnej pokrywy. Pod nim widoczne jest "serce" urządzenia, czyli układy konwertera, a także kilka kolorowych diod. Świecą one różnymi kolorami w zależności od rodzaju i jakości dostarczanego sygnału do przetwornika c/a. Bardzo pomysłowe. I efektowne.
Z prawej strony panelu frontowego (ale i przedniej części prawej części górnej pokrywy) wkomponowano okno wyświetlacza - litery są niebieskie, nie są jakoś super czytelne. Wyświetlacz pokazuje poziom głośności, tryb pracy, ustawienie filtra cyfrowego (cztery filtry do wyboru), "crosfeed" trybu pracy słuchawek, regulację basów i sopranów, etc. Pod wyświetlaczem umieszczono trzy przyciski regulujące - "menu", "set" i zasilający. Wyświetlacz można przyciemnić lub w ogóle wygasić.
Z prawej strony panelu frontowego zamontowano trzy gniazda słuchawkowe: dwa 6,3 mm i jedno 3,5 mm. Co ciekawe, owe trzy wyjścia mogą pracować równolegle (innymi słowy, można tu podpiąć jednocześnie trzy pary słuchawek). Wyjścia słuchawkowe mają trzy poziomy ustawianego wzmocnienia (trzy tryby pracy). Na lewym boku obudowy znajduje się duże czarne "okienko" z tworzywa sztucznego kryjące antenę Bluetooth o standardzie 2.1 aptX.
Na tylnym panelu, w jego centralnej części, zamontowano bardzo wysokiej jakości symetryczne gniazda wyjściowe XLR (można tu podłączać zwykłe głośniki dynamiczne!), zaś po ich obu bokach - dwa gniazda wyjściowe RCA (także bardzo wysokiej jakości). Z lewej strony znajdują się dwa cyfrowe gniazda wyjściowe BNC, a po prawej także dwa cyfrowe gniazda BNC, ale wejściowe. Tuż obok można znaleźć dwa wejściowe gniazda optyczne Toslink i cyfrowe USB. Na skrajnej lewej stronie znajduje się gniazdo sieciowe 15 V dla podłączenia zewnętrznego zasilacza Chord.
Obsługa urządzenia nie jest w pełni ergonomiczna - czasem bywa bardzo frustrująca, a nawet denerwująca. Po wyborze trybu pracy "DAC" albo "AMP" Hugo TT 2 kilkanaście sekund "myśli" i coś tam programuje (?) zanim ustawi właściwy tryb. Wybieranie i ustawianie funkcji w menu jest dość skomplikowane, mało przejrzyste, zaś wyświetlacz słabo czytelny. Ale to są jedyne wady tytułowego Chorda... (Łatwiej sterować urządzeniem za pośrednictwem pilota zdalnego sterowania). Warto podkreślić, iż producent informuje, że urządzenie osiąga szczytową wydajność po około 10-15 minutach od czasu włączenia.
Jak podaje firmowa strona: "TT 2 zgodnie z oczekiwaniami, zapewnia radykalnie ulepszone możliwości techniczne i wykazuje drastyczne korzyści dźwiękowe w porównaniu z poprzednikiem, włączając przetwarzanie PCM 768 kHz i DSD 512. Zaglądając w głąb urządzenia, znaleźć można tam chipy DAC Xilinxem Artix 7 FPGA, kodowanym na zamówienie Rob'a Watts'a z Chord Electronics. Hugo TT 2 korzysta także z ulepszenia z 4-elementowej konstrukcji do 10-elementowej konstrukcji, która działa w harmonii z radykalnie ulepszonym układem FPGA, aby zapewnić niezrównany dźwięk.
Zupełnie nowy dyskretny stopień wyjściowy o dużej mocy w połączeniu z kształtowaniem szumów drugiego rzędu zintegrowanym między wyjściem DAC a filtrem jest również wykorzystywany do znacznego zmniejszenia zniekształceń. Wprowadzono również dalsze ulepszenia w dostarczaniu mocy. Hugo TT 2 unika oryginalnego zasilania z akumulatora Li-Po i wprowadza sześć super-kondensatorów zdolnych do dostarczania ogromnych, liniowych prądów dynamicznych, gdy muzyka tego wymaga, przy maksymalnej mocy 5 A, 9,3 V RMS". Koniec cytatu.
Specyfikacja techniczna
- Zakres dynamiki 127 dB
- Poziom szumu 4 μV, ważony ‘A’ (wzmocnienie: high), 1,7 μV, ważony ‘A’ (wzmocnienie: low) modulacja szumem tła – niemierzalna
- Zniekształcenia 0,00008 % @ 2.5 V 300 Ω; 0,00016 % @ 6 W 8 Ω
- Napięcie wyjściowe (zbalansowane) (@1 % THD) 1,15 W RMS 300 Ω; 18 W RMS 8 Ω
- Napięcie wyjściowe (niezbalansowane) (@ 1 % THD) 288 mW RMS 300 Ω; 7,3 W RMS 8 Ω
- Impedancja wyjściowa 0.042 Ω
- Wymiary 235 x 223 x 46 mm
- Masa 2,53 kg
Dostawa prosto z cieszyńskiego Voice Sp. z o.o.
Spory, podwójny karton
Hugo TT 2 leży na gąbkach jak król
Hugo TT 2 i dwa pudełka z akcesoriami
Po prawej zasilacz Chord; po lewej przewód Toslink i USB
Pełnowymiarowy pilot zdalnego sterowania
Zasilacz
Design i jakość obudowy to klasa arcymistrzowska
Podświetlana kula służy do regulacji głośności; zmienia kolor wraz z przyrostem (lub zmniejszaniem) głośności
Wyświetlacz na górnej obudowie
Guziki funkcyjne
Aż trzy wyjścia słuchawkowe - pracują wszystkie na raz!
Okienko na górnej pokrywie obudowy
Centralnie umieszczone dwa gniazda XLR, a po ich obu bokach reszta gniazd
Z tyłu króluje standard BNC - są tu aż cztery takie gniazda cyfrowe
"Serce" DACa widoczne jest za szybką wizjera
W towarzystwie iFi Pro iDSD oraz Questyle CMA Twelve Standard; na dolnej półce Musical Fidelity M6s DAC
Odtwarzam ze streamera Lumin D2
Wprawne oko naliczy na tym zdjęciu aż pięć różnych DACów
Dwa spojrzenia ogólne na cały system odsłuchowy
Wrażenia dźwiękowe
Jako źródła dla Hugo TT 2 używałem dwa streamery sieciowe: Lumin D2 i Auralic Aries Mini, a także komputer MacBook Pro. Przewody łączące je to przewód USB M&B Audio Cable Diamond USB 1 m. (czytaj test TUTAJ) oraz interkonekt cyfrowy BNC Melodika Purple Rain MDBN10 (zobacz TUTAJ). Słuchawki to przede wszystkim Fostex TH909 oraz Fostex TH610. Muzyka w dużej części pochodziła z serwisu Tidal HiFi/MQA, ale używałem także pliki DSD. DAC/wzmacniacze porównawcze to: IFi Pro iDSD, Musical Fidelity M6s DAC, Questyle CMA Twelve Standard, RME ADI-2 DAC oraz NuPrime DAC-10H. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.
(Nie testowałem Hugo TT 2 jako przedwzmacniacza liniowego, nie korzystałem z jego funkcji łączności bezprzewodowej Bluetooth).
Powyższa detaliczność dotyczy całego dźwięku jako takiego. Nie chodzi o to, że Chord wyłuskuje detale i subtelności, a potem pcha je do uszu słuchacza pomijając ich kontekst, sąsiedztwo dźwiękowe, bo to znacznie bardziej wyrafinowane zjawisko. Bardziej wielopłaszczyznowe. Można je przyrównać do misternie tkanej koronki o ciasnym splocie i finezyjnym, skomplikowanym wzorze. Detale są odciskane na siatce 3D przestrzeni (ale także na jej tle), są grupowane według istotności, znaczenia dla współrzędnych brzmienia. To one stanowią miąższ i kontent przekazu, ale to również one zapewniają dokładność i precyzję grania. Zróżnicowanie wybrzmień oraz ich tonalność są fantastyczne. Przekłada się to także na dużą selektywność dźwięku - poszczególne tony odklejają się od siebie, istnieją osobno, acz są w nieustającej komunikacji ze sobą tworząc jeden konglomerat przekazu. Spójny, harmonijny oraz doskonale uporządkowany. Proporcjonalny.
Odczucie kompletności i uniwersalności brzmienia oferowanego przez Hugo TT 2 są fenomenalne! To przede wszystkim plastyczność, płynność i koherencja. Pełna wyrazistość muzyczna. Można ten dźwięk scharakteryzować jako subtelny, ale dogłębny - z nutą gładkości i ciepła (tzn. nieco wyższej temperatury). Przynosi to głęboki smak analogu, jego organiczną i fizjologiczną barwę oraz wysokie poczucie fizyczności (obecności i sensualizmu). Nałożone jest to na dużą soczystość (tzw. mięsistość) i ekspresyjność brzmienia. Dużą wiarygodność, spektakularność i zawiesistość. Taką odmianę dźwięku można scharakteryzować jako zagęszczoną, ale jasną (odkrytą), emocjonalną i bogato zaaranżowaną. Po prostu eufoniczną - nawet nie do kwadratu, co do sześcianu. Tu wszystko dzieje się naprawdę i ma wyraźnie narysowane kształty. Jest bliskie i dotykalne.
Klika słów należy się także opisowi sceny odsłuchowej kreowanej przez Chorda, bo ta również jest nadzwyczajna. Trójwymiarowość jest w pełni holograficzna. Najprawdziwsza przestrzeń niczym taka znana z instrumentalnego koncertu w sali o referencyjnej akustyce. Definicja 3D jest wręcz referencyjna. Hugo TT 2 rysuje imponująco wielowarstwową i ekspansywną scenę dźwiękową, na której panuje idealny porządek oraz istnieją (żyją?) prawdziwe instrumenty. Czuć i słychać tu nie tylko same instrumenty (i wokale), ale i powietrze, tlen nasączające wolne obszary pomiędzy nimi. Do tego dochodzi rewelacyjne stereo odmierzane niczym linijką. Zjawiska przestrzenne i stereofoniczne zasługują na najwyższą pochwałę. Dotyczy to zarówno dźwięku oferowanego przez sam DAC, jak i wzmacniacz słuchawkowy, o którym dalej.
Podczas testu wzmacniacza słuchawkowego używałem przede wszystkim dwie pary słuchawek - Fostex TH909 oraz Fostex TH610 (tak, Fostex to moja ulubiona firma słuchawkowa). To należy powiedzieć jasno. Chord jako wzmacniacz słuchawkowy to po prostu bestia. Ale nie taka ordynarna bestia, a wyrachowana i wysublimowana. Mocno uderzająca i głęboko gryząca, lecz z finezyjnym polotem, z dużą inteligencją i pełnym cielesnym zaangażowaniem. Ale porzucając te zwierzęce analogie. Chord nie ma żadnych problemów z pełnym i kompletnym prowadzeniem słuchawek. Słychać tu nie tylko dużą moc, ale i spory jej zapas. Czuć naturalny puls muzyki, jej zdeterminowane istnienie i złożoność, lecz także jej podskórny potencjał. To brzmienie gładkie, głębokie, a jednocześnie transparentne i czytelne. Komfortowe i angażujące. Żywe. Ofensywne i energetyczne, acz bez bez najmniejszej natarczywości i szklistości. W stu procentach fizjologiczne.
Na koniec kilka słów o przewodzie cyfrowym na wtykach BNC Melodika Purple Rain MDBN10 (zobacz TUTAJ). Podczas odsłuchów używałem ten przewód do połączenia cyfrowego odtwarzacza sieciowego Lumin D2 z DAC Chord Hugo TT 2. Z Lumin D2 sygnał cyfrowy można wyprowadzić wyłącznie za pomocą gniazda BNC (skrót od Bayonet Neill-Concelman), zaś Chugo Hord TT 2 zaopatrzony jest w dwa cyfrowe gniazda wejściowe BNC (obok dwóch wejść cyfrowych optycznych Toslink i jednego USB). Przewód Melodika Purple Rain zainstalowałem w miejsce tzw. przejściówek BNC-RCA (i w miejsce dołączonego doń zwykłego przewodu koaksjalnego). Poprawa dźwięku była wręcz spektakularna. Zamiast płaskiego, pozbawionego energii dźwięku, o denerwującym rozmyciu i bałaganie, pojawił się zdrowy i prężny. Zróżnicowany tonalnie, zaangażowany i bezpośredni. O wysokim stopniu nasycenia i transparencji. Wysokokaloryczny. Można napisać, że przewód MDBN10 wydestylował i ujawnił najlepsze cechy obu urządzeń sprzyjając ich synergii i symbiozie brzmieniowej. Świetny kabel!
Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie, lecz jednoznaczne. Nowy Chord Hugo TT 2 jako DAC i wzmacniacz słuchawkowy gra w zupełnie innej lidze niż większość produktów konkurencyjnych. To mistrzowska ekstraklasa pod względem konstrukcji, oryginalnego designu i jakości obudowy, a przede wszystkim zaawansowania dźwięku. To dźwięk wręcz oszałamiający swą doskonałą soczystością, przestrzennością oraz zróżnicowaniem tonalnym. Zachwycający piękną barwą, ultra-plastycznością oraz rasowym brzmieniem. Pod względem klasy dźwięku Hugo TT 2 to wyłącznie superlatywy. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Referencja w każdym calu!
Cena w Polsce - 19 990 PLN.
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Exposure 3010S2 PRE/AMP, Yaqin MS-90B (test TU), Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Xavian Jolly (test TU), Paradigm Premier F700, Unison Research Max Mini, Martin Logan Motion 35XT (test TU), Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Auralic Aries Mini (test TU) i Lumin D2.
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), Musical Fidelity M6s DAC (test TU), RME ADI-2 DAC, iFi Pro iDSD (test TU), Questyle CMA Twelve Standard (test TU), Topping DX3 Pro oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH909 (test TU), Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację