Biała wersja Rösta
Zdjęcie wnętrza (oba powyższe zdjęcia ze strony Hegel Music Systems)
Wstęp
Na samym początku września krakowski dystrybutor Camax
(zobacz TUTAJ) dostarczył mi nowy model
wzmacniacza zintegrowanego Hegel Röst (zobacz TUTAJ). Do tej pory Röst
proponowany był jedynie w kolorze białym, kolor czarny to zupełna nowość. Kolor
czarny obudowy został wprowadzony niejako na specjalne (i usilne) życzenie
odbiorców. Okazuje się, że białe jest piękne, ale czarne jeszcze piękniejsze!
Warto w tym miejscu przypomnieć i napisać, że Röst niedawno otrzymał
prestiżową nagrodę "EISA Award" dla najlepszego wzmacniacza
zintegrowanego roku 2017/2018. To wydarzenie mówi samo za siebie i jest
olbrzymim wyróżnieniem dla firmy Hegel.
I kończąc wstęp jeszcze kilka słów od siebie. Do tej pory na
Stereo i Kolorowo opisałem z kilkanaście urządzeń norweskiej firmy Hegel, a w
tym kilka wzmacniaczy. Były to Hegel H70, H80, H100, H160, H200 i H360. Jestem
i byłem właścicielem dwóch: najpierw H100, a potem H160, który jest ze mną szczęśliwie
do dziś. To rzetelny wzmacniacz, który gra jak złoto. Szczery i uczciwy dla
nagrań, organiczny i fizjologiczny dla muzyki, eufoniczny i plastyczny dla
odbiorcy.
Wrażenia ogólne, budowa i funkcjonalność
Główny konstruktor firmy Hegel - pan Bent Holter - ostatnimi
czasy znacząco zwiększył częstotliwość firmowych premier. Do niedawna była to jedna,
góra dwie premiery na kilka lat, zaś w bieżącym i poprzednim roku sypnęło
nowymi Heglami jak grzybami po deszczu. Pojawił się znakomity DAC Hegel HD30,
zaraz potem odtwarzacz płyt kompaktowych Mohican, następnie wzmacniacz Röst w
białym (!) wykończeniu, zaś niedawno zaprezentowano światu nowy wzmacniacz
zintegrowany Hegel H90. Równolegle zdecydowano o produkcji wzmacniacza Röst w
czarnym kolorze. Pierwszy z nich trafił właśnie do Stereo i Kolorowo na bieżące
testy. Można by zapytać dlaczego Bent Holter postanowił produkować Röst także i
czarnym kolorze (obok białego). Okazało się, że heglowi nabywcy uwielbiają
kolor czarny i w takiej, a nie innej barwie pragną mieć sprzęt. Stąd też czarny
jak smoła Röst.
Jak podaje na swojej stronie Hegel, słowo Röst to nazwa
jednej z najpiękniejszych wysp Norwegii, znajdującej się daleko na północ na
Lofotach. Ale Röst może również oznaczać „głos, mowę”. Czyli w istocie całość
„Hegel Röst” oznacza nie mniej, nie więcej jak „głos Hegla”.
Norweski producent od kilkunastu lat przyzwyczaja swoich
odbiorców do, nazwijmy to eufemistycznie, stonowanej stylistyki swoich
urządzeń. Minimalizm w skandynawskim wydaniu, w norweskiej odmianie ascezy. No
bo jak wygląda nowy Röst? Skromnie. Tak samo jak inne wzmacniacze Hegla, a niemal identycznie jak model H80. Gruba frontowa płyta z
odlewanego aluminium, a na froncie symetrycznie umieszczone dwie duże
aluminiowe gałki (wzmocnienia i selekcji źródeł). Pomiędzy nimi zaś znajduje
się spory wyświetlacz. To nowy wyświetlacz OLED (zupełnie inny niż w
pozostałych wzmacniaczach – biały, bardzo kontrastowy). I to jest pewnego
rodzaju odmiana. Na ekranie wyświetlacza ukazują się duże cyfry sygnalizujące
poziom wzmocnienia, litery opisujące aktywne źródło oraz, co jest nowością, wartości aktualnej częstotliwości próbkowania (od 44,1 kHz do 194 kHz). Na
froncie, po prawej stronie jest jeszcze gniazdo słuchawkowe 6,3 mm. Włącznik
zasilania zamontowano od spodu, trzeba wsunąć palce pod obudowę (w okolicy
lewego pokrętła). Całość stalowej obudowy posadowiona jest na trzech wysokich
nóżkach od spodu podgumowanych.
Na wyposażeniu tylnego panelu znajduje się cyfrowe wejście
koncentryczne RCA, trzy wejścia optyczne Toslink (AKM AK4396 24 bit/192
kHz), wejście USB typu B (Tenor TE7022 - 16 bit/44,1 kHz) i gniazdo Ethernet RJ45 do połączenia z siecią (dla sterowania i strumieniowania audio). Dla
sygnałów analogowych są trzy wejścia - jedno symetryczne XLR i dwa niesymetryczne RCA. Jest też wyjście
RCA o regulowanym poziomie i wyjście słuchawkowe (umieszczone oczywiście z
przodu). Całość uzupełniają dwie pary terminali głośnikowych w akrylowych,
przezroczystych obudowach. Górne są nieco odsunięte względem dolnych.
Producent informuje o Röst, że jego wewnętrzna architektura
audio swoją genezę ma we wzmacniaczach H360 i H160. Układy analogowe są oparte na topowej konstrukcji integry H360, ale ogólnie przeskalowane na mniejszą
moc. Natomiast z H160 przetransferowano konwerter cyfrowo-analogowy (czyli
podobny do Hegel HD12). Wykorzystana z modelu H160 sekcja cyfrowa pozwala
na obsługę Apple AirPlay. Zastosowano też firmową technikę
regeneracji zegara. Oprócz tego wdrożono też kilka usprawnień dla dalszej optymalizacji brzmienia.
Zaaplikowano nową wersje patentowego układu SoundEngine. Jest on o połowę
szybszy i szczególnie skutecznie radzi sobie z minimalizacją zniekształceń
powstających wtedy, kiedy jeden element kończy przewodzenie, a drugi
przewodzenie zaczyna (ang. crossover distortion). SoundEngine eliminuje te
zniekształcenia w sposób dynamiczny i oprócz tego pozwala na uzyskanie
wysokiego współczynnika tłumienia. Hegel zastosował we wzmacniaczu Röst
nowe tranzystory wyjściowe (2SA2121/2SC5949 Toshiby); są one szybsze od
poprzednio stosowanych i mogą dostarczyć prąd nawet do 50% większy.
W stopniu wejściowym pracują ręcznie dobierane tranzystory FET.
Do regulacji głośności zastosowano układy zapożyczone z
wysokoprecyzyjnego sprzętu pomiarowego.
Czego by nie napisać, należy zauważyć, iż Röst wyróżnia się rozbudowanymi możliwościami współpracy z systemami automatyki domowej. Ma
zainstalowane oprogramowanie Control4, czyli jednego z wiodących dostawców
systemów automatyki. (Tego typu funkcjonalność jest często spotykana
w sprzęcie audio-wideo w USA, ale raczej nie w urządzeniach z kręgu
audiofilskiego hi-fi). Sterowanie IP wzmacniacza Hegla jest w pełni otwarte,
co pozwala na pisanie sterowników dla systemów automatyki takich jak
Crestron czy Savant, czy na potrzeby innych aplikacji.
Dla mnie jako zwolennika firmy Apple, istotne jest, że wzmacniacz bezproblemowo obsługuje aplikację AirPlay. Jednakże Hegel nie zaproponował stricte bezprzewodowej wersji AirPlay. Wzmacniacz dla działania tej funkcji musi być połączony "na sztywno" z siecią internetową, czyli kablem. Wygląda to tak, że w router należy wpiąć przewód sieciowy LAN, a ten w gniazdo Ethernet Rösta. Dalej można już działać bezprzewodowo. Za pośrednictwem urządzeń Apple można już napowietrznie strumieniować muzykę (czyli z iPhone'ów, iPadów i MacBooków). Funkcja AirPlay działa fantastycznie, bez przerywania, bez kompresji i bez szumów. Jest idealnie.
Specyfikacja techniczna
- Moc 2 x 75 W przy 8 Ohm
- AirPlay
- UPnP / DLNA
- Control4
- Streamowanie muzyki z serwisów Tidal, Spotify, TuneIn oraz z sieci domowej
- wejścia XLR, RCA oraz asynchroniczne USB-B
- Pasmo przenoszenia 5 Hz - 180 kHz
- Odstęp sygnał/szum > 100 dB
- Przesłuch między kanałami < -100 dB
- Współczynnik tłumienia ponad 2 000
- Wymiary (z nóżkami) 430 x 100 x 310 mm
- Masa 12 kg
Karton z Hegel Röst
Wzmacniacz w pudle szczelnie opatulony jest piankami
Pudełeczko z pilotem zdalnego sterowania. sieciówką i instrukcją obsługi
Sto procent Hegla w Heglu; design typowy dla tej norweskiej firmy
\
Wyświetlacz OLED jest bardzo kontrastowy
Na dole Hegel H160
Łatwa obsługa strumieniowania za pośrednictwem AirPlay
Na stojakach monitory Guru Junior
Na zewnątrz głośniki Living Voice Auditorium R3; wewnątrz - Definifive Technology BP9060
Wrażenia dźwiękowe
Jako wzmacniacze odniesienia używałem przede wszystkim (a jakże!) Hegel H160, potem Pathos Classic One MKIII oraz Audion Sterling 20th Anniversary EL34. DAC porównawczy to Pioneer U-05, iFi micro iDSD Black Label oraz wewnętrzny w Hegel H160. Kolumny to Living Voice Auditorium R3 na zmianę z Definitive Technology BP9060. Okablowanie pochodziło z Perkune Audiophile Cables serii Elite. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.
Producent podaje, że najnowszy Röst to niejako "odchudzona" hybryda wzmacniaczy H360 i H160. To konstrukcja pochodząca wprost z H360, ale ogólnie przeskalowana na mniejszą moc. Natomiast z H160 przetransferowano konwerter cyfrowo-analogowy (czyli taki bardzo podobny do Hegel HD12). Trudno mi tą informacją polemizować, bo dźwiękowo tak faktycznie jest. Röst zaskakuje swobodą dynamiczną, olbrzymią precyzją grania, dogłębnym dopracowaniem dźwięków i galanteryjnym cyzelowaniem tonów, a także przyjemnym w odbiorze organicznym stylem gry (zupełnie jak czyni to H360!). Nowy wzmacniacz zapewnia nie tylko wysokokaloryczne brzmienie, jak i wysoką wierność i dokładność, ale również bardzo rozłożystą (szeroką i głęboką) przestrzeń. Scena jest kapitalnie poukładana, wybornie wielowymiarowa, gęsta i plastyczna. Instrumenty i wokalne są na niej osadzone starannie i rygorystycznie, wręcz fotograficznie. Odwzorowanie przestrzeni dokonywane przez wzmacniacz jest fenomenalne. To swoboda, obszerność, przejrzystość i nasycenie na najwyższym poziomie.
Jednakże równolegle warto zauważyć, że Hegel ma bardzo neutralne brzmienie. Ogół dźwięku, jego przenikliwość i przestrzenność są malowane neutralnie, wzmacniacz nie ma tendencji ani do ocieplania, ani do ochładzania przekazu. Wszystko jest podporządkowane jednemu celowi - zaawansowanej i konsekwentnej wierności. Dlatego mniej wyrobionym słuchaczom na początku może wydawać się, że Röst jest "bezbarwny", albowiem nie upiększa rzeczywistości, nie podkręca niskich tonów, nie wysyca sopranów. Röst gra muzykę, tak jak jest ona podawana ze źródła. A czyni to wspaniale - nasyca powietrzem każdy ton, różnicuje barwy, eksponuje detale, dba o optymalny wyraz basów, zapewnia rozbudowaną rozdzielczość średnicy, itd. Czy trzeba jeszcze więcej o tym pisać?
Kilka słów o wewnętrznym DACu. Firma informuje, że jest on przeniesiony z Hegel H160. A przypomnę, iż w tym modelu zaimplementowano przetwornik bardzo podobny do Hegel HD12 (nie jest dokładnie taki sam, a konstrukcyjnie zbliżony). Dla wejść cyfrowych koaksjalnych jest to AKM AK4396 - 24 bit/192 kHz, zaś wejście USB typu B obsługuje Tenor TE7022 - 16 bit/44,1 kHz. Jaki więc dźwięk oferuje wewnętrzny konwerter c/a? To typowy Hegel. 100 % Hegla w Heglu. To masywność, gęstość i namacalność zaprawione organicznym komponentem, dodatkowo uzupełnione żywym i szybkim rytmem oraz wzbogacone dalekim czarnym tłem, na którym odciskają się liczne mikroelementy i niuanse. Panuje pełna spójność brzmienia oraz zaawansowana dźwięczność charakterystyczna dla przekazu wysokiej wierności. Jest też zadziwiająco potężną sceną (a dokładniej - zadziwiająca w tym przedziale cenowym).
W skrócie można napisać, że wewnętrzny DAC gra z emfazą, ubogaca i optymalizuje dźwięk. Nadaje mu wymiar, rozmiar, kształt i ...dźwięczność. Szlifuje, poleruje i nabłyszcza. Dzięki temu każdy cyfrowy sygnał "przepuszczony" przez konwerter Rösta zyskuje na barwie, na soczystości i rozdzielczości. Zostaje zawieszony w realnym 3D, zogniskowany i uporządkowany. Oczywiście, przetwornik Hegla w owym porządkowaniu i ubogacaniu dźwięku nie jest do końca doskonały. Podaje smaczny i żywy, aczkolwiek łatwostrawny dźwięk, ale jest to niejako jego przybliżenie, rysunek, estymacja. Do high-endu sporo tu jeszcze brakuje. HD12 to nie referencyjny HD30. Ale zarówno ogół, jak i szczegół charakteru przetwornika zapewnia fascynujący, bo plastyczny i muzykalny spektakl. Dźwięk z komputera zawsze zabrzmi wybornie.
Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał choć trochę o wyjściu słuchawkowym. Hegel nie umieszcza wzmacniaczy słuchawkowych we wszystkich swoich urządzeniach. W zasadzie montuje je począwszy od modelu H160, a wcześniej pojawił się też w DACu HD12. Obecnie wyjście słuchawkowe oprócz Rösta, ma też nowy wzmacniacz H90. Nie mają go topowe H360 i H30. Hegel tłumaczy, że montuje wyjścia słuchawkowe jako pełnoprawne urządzenia, a nie jako zwykły dodatek. Stąd pewnie taka oszczędność.
Parę słów użytkowych. Po włożeniu wtyku słuchawkowego do gniazda 6,3 mm, wzmacniacz automatycznie zmniejsza poziom natężenia sygnału dźwięku na wartość „20”. Podczas przyłączenia wtyku słuchawkowego, z wnętrza urządzenia słychać eleganckie „kliknięcie”. Identycznie dzieje się w kierunku odwrotnym – przy wyjmowaniu wtyku, najpierw rozchodzi się dźwięk z wnętrza, a potem nastaw siły głosu wraca na „20” – i to mimo, iż podczas odsłuchów na słuchawkach ustawiło się gałkę wzmocnienia na inną wartość.
OK. Ale jak brzmi Rösta z "dziurki" słuchawkowej? Dźwięk wyjścia słuchawkowego jest równoważny z ogólnym charakterem brzmienia Rösta. To dźwięk przede wszystkim bujny i energetyczny, do tego przestrzenny i świetnie zorganizowany, a następnie wysycony detalami, masywny i mocny. Czysty, transparentny i tonalny. Bajecznie barwny - nasycony pastelami i doświetlony ostrzejszymi kolorami. To poziom rasowego i pełnowymiarowego wzmacniacza słuchawkowego. Wszystkie pary przyłączanych słuchawek (Fostex TH-610, Pioneer SE-Monitor5 i Final Audio Design Pandora Hope VI) zagrały na pełni swoich możliwości. Dźwięk był eufoniczny, kształtny i soczysty niczym świeża brzoskwinia.
Konkluzja
Hegel Röst to urządzenie na wskroś nowoczesne, funkcjonalne i użyteczne. Ma zainstalowany fantastyczny DAC, wyposażone jest w różnego rodzaju systemy łączności i automatyki (w tym AirPlay i oprogramowanie Control4), może być pełnoprawnym streamerem, ma wreszcie pełnokrwisty wzmacniacz słuchawkowy. W zasadzie wystarczy do niego dobrać optymalne głośniki i hajda - muzyka gra nawet z np. smartfona. I to jak gra! Dźwięk Rösta to konglomerat energii, wysycenia, bogactwa tonalnego i przestrzenności z detalicznością, subtelnością i kulturą. Nie dziwota więc, że szanowne grono EISA uznało go za wzmacniacz roku 2017/2018. Ze swej strony mogę się jedynie przyłączyć do tego chóru pochlebców. Hegel Röst to wzmacniaczo-DAC na szóstkę z plusem. Polecam.
Cena w Polsce - 10 990 PLN.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Xindak A-06 New Edition (test TU), Cyrus ONE (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU) oraz Cayin A-55 TP (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Grand (test TU), Definitive Technology BP9060 i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO.
Odtwarzacze sieciowe: Onkyo NS-6170 (test TU), Pioneer N-70AE i Auralic Aries Mini (test TU).
DAC: Pioneer U-05 (test TU) i iFi micro iDSD Black Label (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Dell Latitude E6440.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Goldring 1042 (test TU) i Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU), 1ARC Arrow SE (test TU) i Synthesis Roma 79DC.
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900, Tivoli Model One (test TU) i Luxman 5T10.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Pioneer SE-Monitor5, Fostex TH-7 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Wzmacniacz słuchawkowy/DAC: Questyle CMA400i (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU).
Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.