Załoga Stereo i Kolorowo wyjechała na ferie zimowe w dalekie, ciepłe strony świata. Przerwa urlopowa potrwa kilka dobrych dni. Do zobaczenia wkrótce!
wtorek, 19 stycznia 2016
sobota, 16 stycznia 2016
Wzmacniacz słuchawkowy Audeze Deckard - zapowiedź testu
Po serii testów czterech par słuchawek magnetoplanarnych amerykańskiej firmy Audeze (czytaj TUTAJ) przyszła wreszcie pora na najnowszy firmowy wzmacniacz słuchawkowy - Audeze Deckard. Oczywiście, dla każdego wielbiciela filmu "Blade Runner" (pol. Łowca androidów) nazwa Deckard jednoznacznie kojarzy się z nazwiskiem głównego bohatera granego przez Harrisona Forda.
Audeze Deckard to tranzystorowy wzmacniacz słuchawkowy klasy
A, ale także pełnoprawny DAC i przedwzmacniacz. Obudowa została
zaprojektowana (podobnie jak słuchawki Audeze EL-8) przez studio BMW Design Works
USA. To pięknie wykończona, aluminiowa obudowa, która zapewnia intensywne
odprowadzanie ciepła i jednocześnie tłumienie zakłóceń. Zaimplementowany wewnętrzny przetwornik
obsługuje pliki audio o rozdzielczości od 16 do 32 bitów i częstotliwości
próbkowania od 44.1 do 384 kHz. Co istotne, wzmacniacz obsługuje impedancję słuchawek: 8 -
600 Ohmów.
Zapraszam do lektury testu w lutym.
piątek, 15 stycznia 2016
Wzmacniacz hybrydowy Pathos Classic One MKIII - zapowiedź testu
Zdjęcie ze strony Pathos Acoustics
Pathos Acoustics to zasłużona dla audio hi-fi firma z Włoch. Została założona w 1994 roku przez trzech panów: Gaetano Zanini, Gianni Borinato i Paolo Andriolo w mieście Vicenza. Motto, jakie przyświecało powstaniu przedsięwzięcia brzmi "the unorthodox approach", czyli "nieortodoksyjne podejście", w domyśle - do sprawy audio hi-fi. Stąd w obecnej ofercie wiele wielce oryginalnych rozwiązań technicznych, których na próżno szukać u innych producentów. Pathos Acoustics to także synonim wielce estetycznego, często bardzo nietypowego wzornictwa, które mocno jest jednak głęboko osadzone w włoskiej szkole designu. Większość portfolio reprezentuje pułap wyższy hi-fi, a nawet high-endowy, ale są również i bardziej przystępne cenowo urządzenia. Takim też jest tytułowy wzmacniacz.
Pathos Classic One MKIII to już trzecia wersja wzmacniacza (o czym mówi symbol MKIII). Jak można przeczytać na firmowej stronie: "W Classic One MKIII zastosowano wysokiej jakości op-amp dla wzmacniaczy mocy MOSFET.
Zapewniają bardzo niski poziom hałasu, wysoką liniowość i bardzo niskie zniekształcenia. To lepsza definicja dźwięku, lepsza
rozdzielczość i czystość brzmienia.
Została zaimplementowana nowa regulacja głośności z Burr-Brown IC, która jest
bardziej liniowa i może przyjąć do +/- 12 V sygnał. W ten sposób
można uniknąć nasycenia sygnału wejściowego, gdy odtwarzacz cd ma wysokie
napięcie wyjściowe (5 V). Jest również nowy zasilacz.
Dodano również: wysokiej klasy zabezpieczenie końcówek mocy przed
zwarciem na złączach głośnikowych; nowe wysokiej jakości złącza głośnikowe, które całkowicie
chronią przed zwarciem; nową pokrywę ze stali nierdzewnej dla transformatora; i w końcu - nowy transformator mocy, który jest mniej wrażliwy na
różnicę napięć".
Jak widać na zdjęciach, Pathos Classic One MKIII wręcz zachwyca swoją niepospolitą urodą. Jest bardzo ładny, a równolegle - oryginalny. Dziś wieczorem przyłączę doń kolumny AudioSolutions Overture O203F, gramofon Notthingham Analogue Horizon (z wkładką Ortofon 2M Black) i przedwzmacniacz gramofonowy Egg-Shell Prestige PS5. Wszystko razem połączę przewodami Perkune Audiophile Cables. I rozpocznę odsłuchy. Zapraszam do lektury testu na początku lutego.
czwartek, 14 stycznia 2016
David Bowie - "Blackstar", płyta winylowa - ISO/Sony 2016 r.
Lazarus (pol. Łazarz)
Spójrz tutaj, jestem w niebie
Noszę blizny, które nie mogą być widziane
Przeżywam tragedię, nikt mi jej nie odbierze
Wszyscy mnie teraz znają
Spójrz tutaj, człowieku, jestem w niebezpieczeństwie
Nie mam już nic do stracenia
Jestem tak wysoko, że kręci mi się od tego w głowie
Upuściłem telefon na sam dół
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Gdy dotarłem do Nowego Jorku
Żyłem jak król
Potem wydałem wszystkie pieniądze
Rozglądałem się za twoim tyłkiem
Po mojemu, albo wcale
Wiesz dobrze, że będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Och, będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Och, będę wolny
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Noszę blizny, które nie mogą być widziane
Przeżywam tragedię, nikt mi jej nie odbierze
Wszyscy mnie teraz znają
Spójrz tutaj, człowieku, jestem w niebezpieczeństwie
Nie mam już nic do stracenia
Jestem tak wysoko, że kręci mi się od tego w głowie
Upuściłem telefon na sam dół
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Gdy dotarłem do Nowego Jorku
Żyłem jak król
Potem wydałem wszystkie pieniądze
Rozglądałem się za twoim tyłkiem
Po mojemu, albo wcale
Wiesz dobrze, że będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Och, będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Och, będę wolny
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
* * *
8 stycznia br. ukazała się 28. studyjna płyta Davida Bowiego
zatytułowana „Blackstar” (stylizowane na symbol ★) nakładem wytwórni ISO/Sony RCA (UK)
Columbia (USA).
Miałem napisać dziś tradycyjną recenzję nowej płyty
winylowej Davida Bowiego, lecz w świetle niespodziewanej śmierci Artysty,
myślę, że nie wypada. Ograniczę się jedynie do kilku informacji edytorskich i
podobnych.
Płytę nabyłem w sklepie internetowym jpc.de za 22,99 EUR,
czyli w przeliczeniu na złotówki za niecałe 90 PLN (razem z przesyłką do Polski). Płytę
sklep wysłał jeszcze przed oficjalną premierą (8 stycznia), bo dzień wcześniej.
Paczkę na poczcie odebrałem w tę środę, czyli płyta szła do Gdyni z
Niemiec dokładnie pięć dni roboczych. Niezły wynik jak na zwykłą przesyłkę
pocztową, a nie kurierską.
Edycja winylowa cechuje się wysoką jakością edytorską
oraz oryginalnym designem. Album to tzw. rozkładówka, czyli dwie koperty
rozkładające się na zewnątrz jak książka. Czarny, matowy front zdobi wycięta w okładce
pięcioramienna gwiazda, spod której widać fragment winylu – także czarny. Warto
zauważyć, że to pierwsza okładka w historii nie zawierająca zdjęcia Bowiego
(!). Na samym dole okładki czarnymi, błyszczącymi gwiezdnymi symbolami wypisano
nazwisko artysty. Projektantem okładki i opracowania graficznego albumy był Jonathan Barnbrook, który
już wcześniej współpracował z Bowiem przy albumach The Next
Day, Heathen i Reality oraz zaprojektował
grafiki wystawy „Bowie is”. Cały tył okładki (również czarny, matowy) pokryto
czarnym, błyszczącym tekstem tytułów utworów oraz informacjami
realizacyjno-edytorskimi.
Jedną część rozkładówki zajmuje (czarna, a jakże) mapa nieba, zaś drugą – zdjęcie Bowiego wpisane w motyw czarnej gwiazdy, na tle symboli gwiazdozbioru. Pierwsza koperta zawiera płytę analogową, a druga dużą książeczkę, a w zasadzie – 16-sto stronicowy album. Pięknie wydany album. Można tam znaleźć teksty wszystkich utworów wpisane w elegancką edycję graficzną, a także informacje o muzykach, nagraniach, masteringu, etc. Generalnie rzecz biorąc, wersja winylowa „Blackstar” charakteryzuje się wspaniałą, ponadprzeciętną poligrafią oraz wyborną grafiką i zdjęciami.
niedziela, 10 stycznia 2016
Przewody głośnikowe Perkune Audiophile Cables
Wstęp
Jakieś półtora miesiąca temu opublikowałem test przewodów
litewskiej firmy Perkune Audiophile Cables - zasilającego oraz interkonektów (czytaj TUTAJ). Nie ukrywam, że kable te wywarły na mnie bardzo
pozytywne wrażenie, świetnie wpisały się dźwiękowo w mój główny system hi-fi, a do tego kosztują stosunkowo niewiele (w wartościach audiofilskich, oczywiście),
bo około 800 PLN za egzemplarz. Dlatego ich po recenzji zwróciłem się z
pytaniem do właściciela Perkune Audiophile Cables pana Paula Goodwina
(mieszkającego i tworzącego na Litwie) czy nie wypożyczyłby mi do kompletu
kabli głośnikowych. Paul nadał przesyłkę w Wilnie, po kilku dniach odebrałem ją
na poczcie w Gdyni.
Przypomnę w skrócie, że Perkune Audiophile Cables to
jednoosobowa manufaktura. Wszystkie przewody ręcznie wytwarza pan Paul Goodwin
w Wilnie. Obecnie Perkune oferuje kilka rodzajów przewodów: interkonekty RCA i
XLR, głośnikowe i zasilające. Ma także kable profesjonalne do wzmacniaczy
gitarowych, gitar i inne. Są tu równie kable zasilające tzw. vintage
przeznaczone dla starszych modeli wzmacniaczy i amplitunerów audio hi-fi.
Generalnie przewody pogrupowane są w cztery serie: Audiophile, Vintage,
Computer i Guitar. Warto też wiedzieć, że Paul zajmuje się także modyfikacjami
kolumn i wzmacniaczy.
Pan Goodwin zapewnia, iż w przeciwieństwie do innych
przewodów na rynku, kable Perkune od razu pozwolą usłyszeć pełny dźwięk,
ponieważ są przez trzy dni wygrzewane w odpowiedniej procedurze z zastosowaniem
odtwarzacza CD, a następnie poddawane procesom antystatycznym.
Wrażenia ogólne i budowa
Przewody głośnikowe Perkune należą do obecnie najwyższej firmowej serii
nazwanej po prostu "The Audiophile Range". Mierzą po 3 metry. Zresztą
Paul Goodwin uważa taką długość za optymalną dźwiękowo w przypadku kabli
głośnikowych. W stosunku do sieciowych i interkonektów są to odpowiednio
długości 2 i 1 metr. Materiał na kable głośnikowy pochodzi z włoskiej wytwórni.
Paul wybrał go spośród wielu innych, a następnie przewody odpowiednio
zakonfekcjonował, wygrzał i poddał procesom antystatycznym. Kable są
kierunkowe. Wyposażone są w pozłacane złącza bananowe lub widełkowe. Paul
informuje, iż jego przewody głośnikowe są przezroczyste, co oznacza że
wzmacniacz daje dokładny i precyzyjny sygnał do głośników, nic więcej i nic
mniej, bo opór wynosi zero, zaś pojemność wynosi zero na długości jednego metra.
O budowie przewodów trudno coś napisać, bo konstruktor nie
podaje szczegółowej o tym informacji. Wiadomo jedynie, że są zbudowane na bazie włoskich kabli mikrofonowych. Perkune wykonane są solidnie, są dość
giętkie i nie za ciężkie. Prezentują się nieźle, na pewno wyglądają jak wyrób
profesjonalny, a nie z pułapu DIY. Szczegóły techniczne TUTAJ.
Perkune Audiophile Cables prezentują się więcej niż przyzwoicie
Zbliżenie na przewody
Pozłacane wtyki bananowe
Przewody zamontowane w kolumnach AudioSolutions Overture O203F
System odsłuchowy - kolumny na zewnątrz to AudioSolutions Overture O203F; wewnątrz - Vienna Acoustics Mozart Grand
Wrażenia dźwiękowe
Podłączyłem przewody Perkune pomiędzy kolumny AudioSolutions
Overture O203F (też litewskie!) a wzmacniacz zintergowany Audia Flight FL Three
S na zmianę z Hegel H160 i z Dayens Ecstasy III. Potem zastosowałem je do
wzmacniacza lampowego Fezz Audio Silver Luna i tranzystorowego Pioneer A-70DA.
Na koniec zaś użyłem także lampowy Cayin CS-55A. Kolumny pozostały te same - litewskie
Overture O203F. Czyli Litwa w audiofilskim natarciu! Dokładna lista sprzętu towarzyszącego
dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.
Przewody głośnikowe Perkune o długościach 3 metry kosztują
wraz z przesyłką 295 USD, czyli w przeliczeniu na złote około 1 150 PLN. Nie
jest to mało, ale w standardach audiofilskich, nie jest to także za dużo. Jest
to wartość przyzwoita, dobrze wyceniona.
W zasadzie powinienem napisać identyczny tekst jak przy
okazji testu interkonektów i sieciówki Perkune. Wówczas skreśliłem takie słowa:
„Optymalne przewody audio nie powinny nic od siebie dodawać w dźwięku, nie mogą
podbarwiać, ani rozjaśniać, niedobrze jest jak ocieplają, czy osładzają
brzmienie. Perfekcyjne kable hi-fi to takie, które są transparentne, czyli w stu
procentach transportują i ujawniają oryginalny dźwięk źródła, wzmacniacza, etc.
Innymi słowy, idealne przewody hi-fi charakteryzują się niejako
przezroczystością i krystalicznością brzmienia, nie wnoszą nic do dźwięku,
ewentualnie podkreślają i akcentują jego charakter. I takie właśnie są Perkune.
Litewskie przewody cechują się niebywałą czystością i naturalnością przekazu,
co pozwala odkrywać dźwięk kompletny, dopełniony i rozciągnięty na całej skali.
Niuanse i detale pochodzące na przykład ze źródła (DAC Audio Analogue Vivace)
są opisywane dokładnie i wiernie, mają odpowiednią selektywność i ziarnistość,
są wyraźne i jednoznaczne. Mają prawdziwy wymiar, są rysowane na rzeczywiście
czarnym tle.” Otóż głośnikowe Perkune cechują się identycznymi przymiotami – są
na wskroś transparentne i neutralne. Krystaliczne. Nic od siebie nie dodają,
przenoszą czysty sygnał od wzmacniacza do głośników. Tylko tyle i aż tyle.
Perkune Audiophile Cables dalekie są od poprawiania, czy też
kamuflowania jakichkolwiek niedoskonałości, czy brudów nagrań; nie rozjaśniają
przekazu, ale i nie przyciemniają, nie dodają nic od siebie, ani wysokich, ani tym bardziej basu. Są po prostu optymalną linią transmisyjną sygnału o
jakości studyjnej, czyli pokazującej 100 % prawdy i tylko prawdy. Jeżeli coś w
przekazie jest nie tak, zostanie to obnażone, a nawet zaakcentowane. Dzięki
temu charakter sygnału źródłowego, który jest amplifikowany przez wzmacniacz jest
zależny tylko od umiejętności pozostałego toru, ale nie od przewodów Perkune
jako takich. Często można przeczytać w różnych miejscach, że komuś jakieś przewody „dodały najniższy bas”
albo „rozjaśniły górę”, a tak uczciwie rzecz biorąc rzetelne kable powinny
ewentualnie zdemaskować niuanse lub podkreślić walory dźwiękowe systemu, ale
nie wpływać na samą istotę brzmienia, bo ta musi pozostać niezmienna. Zaś
Perkune dzięki swej pierwszorzędnej przezroczystości mają zdolność ukazywania
kompletnego dźwięku pochodzącego ze źródła, przy czym jest to dźwięk dziewiczy,
czyli taki, jaki został wytworzony przez wzmacniacz. Nie zabarwiony, nie
przyprawiony, nie modulowany. Nieskazitelny i neutralny. To jest bardzo duża zaleta
litewskich kabli.
Kilka słów o zestawieniach, bo na pewno warto wiedzieć jaki
wzmacniacz najlepiej wypadł w zestawieniu z Perkune. Moim
zdaniem, Perkune najbardziej zgrywają się ze wzmacniaczem stricte rozdzielczym,
wysoce analitycznym i szybkim. Pod tym względem wzmacniacze lampowe (tu Fezz Audio
Silver Luna i Cayin CS-55A) nie brylują. Nie żeby nie sprawdzały się w
połączeniu z Perkune, ale te przewody są na tyle daleko detaliczne i analityczne, że
nie koniecznie warte lampy. Sądzę, że litewskie druty zasługują na solidny wzmacniacz
tranzystorowy z okolic cen 8 000 - 10 000 PLN a nawet wyżej (o ile nie znacznie wyżej). Na przykład
japoński Pioneer A-70DA jako wzmacniacz ultra szybki, bardzo neutralny i
wybitnie detaliczny w zestawieniu z Perkune otrzymał dopełnienie dźwięku, jego
akcelerację, niejakie powiększenie i rozmach, co przeniosło się na wyższy
poziom selektywności oraz ogólnie odczuwalnej mocy. Z kolei połączenie z
organicznymi i barwnymi wzmacniaczami Audia Flight FL Three S oraz Dayens
Ecstasy III przełożyło się na uwypuklenie kolorów, podkreślenie błysku
sopranów, oczyszczenie dźwięczności z nalotów, a także lepsze zdefiniowanie
przestrzeni. Nie pragnę przez to napisać, że przedtem było źle, czy nie dało
się słuchać, bo tak nie było. Niemniej jednak, dodatek Perkune pozwolił ujawnić
najlepsze cechy wzmacniaczy, wydestylować ich potencjał, dodać energii, znieść
ograniczenia. Owszem, nie są to wielkie zmiany, ale istotnie słyszalne, idące w
dobrą stronę dźwięku.
I na koniec wzmacniacz Hegel H160, to moje dyżurne
urządzenie. Wzmacniacz ten czaruje wysokokaloryczną energią przyprawioną dużą
dynamiką oraz substancjalnym brzmieniem. Wszelkie tony odbierane są jako bardzo
dźwięczne, nasycone tonalnie; są pełne, z dużą masą właściwą. Ciężar dźwięku
jest jednak wysoce proporcjonalny, nie ma tu żadnego przeciążenia tonalnego,
ale dociążenie – jak najbardziej jest. Po dodatku litewskich kabli wolumen
brzmienia jakby urósł, stał się potężniejszy, aczkolwiek nasycenie zyskało na
masie, a ciężar dźwięku otrzymał wyraźniejszą strukturę i kompozycję. Większą
harmonię, ale i zaangażowanie. Ekspansywność. Można napisać, iż głośnikowe
Perkune Audiohile Cables są spektakularnie neutralne – obiektywne do kwadratu.
Pokazały najlepsze cechy wzmacniacza Hegel H160.
Konkluzja
Podsumowanie będzie krótkie. Przewody głośnikowe Perkune
Audiophile Cables to wyjątkowo dobre kable. Pozwalają wyeksponować naturalny i
obiektywy dźwięk, ujawniają w nim energię i dynamizm. Są transparentne jak kryształ.
Oferują nadzwyczajną proporcję jakość dźwięku/cena. Szczerze polecam!
Przewody głośnikowe Perkune Audiophile Cables, dwa odcinki 3 m - cena
295 USD (razem z przesyłką).
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audia Flight FL Three S (test TU), Fezz Audio Silver Luna (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Pioneer A-70DA (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU) i Audio Analogue Fortissimo (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T i Divaldi AMP-01 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
sobota, 9 stycznia 2016
Gramofon Nottingham Analogue Horizon i wkładka Ortofon 2M Black
Wstęp
Dwa miesiące temu w różnych światowych periodykach audio
hi-fi ukazała się taka informacja: „Brytyjski producent gramofonów Nottingham
Analogue Studio powrócił ze swoim największym przebojem - gramofonem Horizon”. I nie
byłoby w tym nic dziwnego, gdyby firma nie kazała sobie na to wydarzenie czekać
około 10 lat, bo aż tyle trwała przerwa w produkcji. To najtańsza propozycja w
katalogu Notthingam Analogue, bo najwyższe modele osiągają pułap cenowy prawdziwie
high-endowy. Model Horizon wyposażony jest w doskonałe, 10-cio calowe ramię Interspace;
ciężki, odlewany, żeliwny talerz o masie 6 kg oraz trwały i precyzyjny silnik.
Jak można było przeczytać w notce prasowej: „Kiedy
Nottingham Analogue wiele lat temu wprowadzał na rynek Horizon, nikt w firmie
nie spodziewał się wspaniałego przyjęcia przez prasę branżową i konsumentów,
które przełożyło się na setki zamówionych jednostek już w pierwszym roku jego
istnienia. Była to sytuacja niespotykana w tej kilku osobowej, brytyjskiej
manufakturze, która w ten czas nie była w stanie realizować tak wielkich
zamówień. Obawiano się, że zwiększenie poziomu produkcji niekorzystnie wpłynie
na jakość produktów. Ostatecznie Horizon został skreślony z listy dostępnych
modeli... Aż do teraz!”.
Nottingham Analogue Studio
Nottingham Analogue Studio to oczywiście angielska
manufaktura specjalizująca się w produkcji gramofonów. Została założona w
późnych latach 70-tych XX wieku przez pana Toma Fletchera. Oferuje kilka modeli
gramofonów, przy czym większość z nich lokuje się w przedziale średnio-wyższym
i wyższym hi-fi. Nottingham Analogue Studio tworzy niewielki 6-cio osobowy zespół, zakład
położony jest w Sherwood. Firma nie ma własnej strony internetowej – oprócz
stricte informacyjnej (zobacz TUTAJ). Manufaktura wytwarza własne ramiona gramofonowe, nie montuje żadnych przełączników w gramofonach,
nie stosuje pokryw antykurzowych, ma własne rozwiązania techniczne budowy
plint. Jest na wskroś oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. Jeżeli ktoś chce
kupić gramofon Nottingham Analogue, to najczęściej po złożeniu zamówienia musi
na niego poczekać, aż zostanie zbudowany. Nikt się tam nie śpieszy, ani nie
spina. Nabywca może być jednak pewien, że otrzyma najwyższej jakości gramofon.
Kultowy gramofon.
Gramofon otrzymałem do testów z krakowskiej firmy Mediam,
która jest polskim dystrybutorem Nottingham Analogue Studio, ale także takich marek jak
Living Voice, Audion, Divaldi, czy Ortofon. I to właśnie z Ortofon, do kompletu
z gramofonem Horizon, przyjechała wkładka typu MM Ortofon
2M Black. Byłem bardzo jej ciekawy, bo to najwyższy model tej serii, a
dotychczas miałem przyjemność testowania wszystkich pozostałych, czyli 2M Red,
2M Blue i 2M Bronze, a te wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
Montaż, kalibracja i uruchamianie gramofonu
Zaraz po otrzymaniu gramofonu i wkładki zabrałem się za ich odpakowywanie z kartonu, składanie, kalibrację i montaż wkładki. Nie jest to
czynność trudna, ale wymaga nieco uwagi, wiedzy i cierpliwości, albowiem gramofon
dostarczany jest w kilku osobnych częściach (w tym ramię), które należy samodzielnie poskładać. W skład gramofonu wchodzą: dolna podstawa antywibracyjna, plinta,
talerz, krążek napędowy i ramię. W zestawie znajduje się komplet kluczy, pasek
napędowy, gumowy pasek stabilizacyjny na talerz, poziomica, buteleczka oleju
silikonowego wraz z pipetą, protraktor, osłona przeciwkurzowa na talerz,
piankowa mata, dwie podkładki z gąbki do regulacji ramienia, firmowe nalepki
„Horizon” oraz instrukcja obsługi w języku angielskim. Od razu trzeba dodać, że
instrukcja jest dość skromna, a i tak jest to eufemizm. Producent, zdaje się,
uważa, że każdy nabywca jego gramofonu, wie co należy uczynić, aby złożyć
gramofon; iż przeszedł już pewien poziom wtajemniczenia analogowego…
Najpierw należy ustawić dolną platformę na szafce audio, wypoziomować ją. Na niej postawić korpus gramofonu, w otwór szpindla wlać kilka
kropel oleju silikonowego, nałożyć nań talerz gramofonu. Następnie na oś
silnika trzeba wcisnąć krążek napędowy. Stalowa oś jest długa i cienka, przy
nakładaniu krążka należy zachować siłowy umiar, aby nie skrzywić niechcący osi. Najlepiej
coś twardego podłożyć pod silnik, bo ten jest zawieszony w chassis. Krążek
powinien wejść w oś prawie do samego końca. W dalszej kolejności powinno
połączyć się obwód talerza z krążkiem napędu za pomocą paska napędowego, a na
talerz nałożyć drugi gumowy pasek tzw. stabilizacyjny.
Ramię gramofonowe Interspace pochodzi oczywiście od Nottingham Analogue, ma długość 10 cali. Jest na stałe zespolone z przewodami gramofonowymi i uziemienia. Przewody te należy przepleść przez otwór mocowania ramienia w gramofonie i dopiero później dokręcać śrubą podstawę ramienia. Najlepiej położyć/oprzeć ramię na dwóch małych wycinkach gąbek i dopiero potem dokręcić śrubę mocującą ramię, tak, aby optymalnie ustawić wysokość ramienia (VTA).
Z kolei przy montażu wkładki należy uważać, by nie
poprzerywać przewodów – te są cieniusieńkie jak włosy. Przy ich przyłączaniu do
wkładki należy używać pincety, ponadto kolor czarny przewodu wsuwa się do pinu
wkładki oznaczonego na biało. Nottingham Analogue nie ma w zwyczaju używać
kontynentalnych oznaczeń…
Podczas regulacji wkładki trzeba pamiętać, iż ma się do
czynienia z ramieniem o długości 10 cali, tak więc odległość od szpindla do
centralnej części headshella winna wynosić dokładnie 222 mm. Tu przydaje się metalowa
linijka o długości 30 cm. O dalszej kalibracji wkładki nie ma co pisać, bo to
rzecz rutynowa. Producent rekomenduje siłę nacisku dla Ortofon 2M Black na 1,5
grama.
No dobrze, wszystko już skalibrowane, ustawione, sprawdzone
po dwa-trzy razy i gotowe do pracy. Chcę przystąpić do odsłuchów, wkładam wtyk
sznura zasilania (zintegrowanego z silnikiem na stałe!) do gniazda w listwie
zasilającej – szukam więc włącznika, powinien być przecież zamontowany gdzieś z
boku lub na obudowie silnika. Okazuje się, że …Horizon nie ma żadnego
włącznika! Jak, do diaska, uruchomić ten gramofon? Silnik jest prawidłowo podłączony do zasilania
przewodem sieciowym, talerz ani drgnie i co dalej? Odpowiedź jest bardzo
prosta. Aby uruchomić Horizon, należy energicznie zakręcić talerzem. Silnik
„zaskakuje” i zaczyna miarowo pracować. Zatrzymanie talerza polega na
przytrzymaniu go ręką. Silnik przestaje obracać osią napędu. Bardzo oryginalne
rozwiązanie. Brytyjskie. Jednakowoż ma swoje uzasadnienie techniczne. Jest
spowodowane zastosowaniem silników bez startera, po to by uzyskać bardziej
stabilną, nie zakłócaną pracę, bo przecież każdy włącznik to dodatkowa
ingerencja w czystość i jakość prądu elektrycznego.
Wrażenia ogólne i budowa
Dużo o budowie gramofonu napisałem już przy okazji
poprzedniego rozdziału. Dodam wobec tego tylko najważniejsze informacje.
Horizon to dwie zasadnicze części: podstawa antywibracyjna (podest) stojąca na
czterech solidnych nóżkach oraz grube chassis/plinta ustawione na trzech
kolejnych nóżkach. Plinta to dość wąski i szczupły, ale bardzo twardy kawałek
drewna pomalowany na czarny mat (istnieje kilka innych wersji kolorystycznych).
Z lewego boku plinty, w owalnym wycięciu, podwieszono silnik w zamknięty w
stalowej tulei. Od góry wystaje stalowy pręt, na który nadziewa się kółko
napędowe. Po prawej stronie plinty, w wycięciu, umieszczono mocowanie ramienia.
Ramię dołączane jest osobno, użytkownik samodzielnie je montuje w chassis.
Ramię to firmowy wyrób Nottingham Analogue Studio o nazwie Interspace. Wykonane
jest ze aluminium lotniczego oraz w części belki znajdującej się nad płytą – z kompozytu
węglowego. Ma długość 10 cali. Jego budowa to inżynierski majstersztyk - konstrukcja
zawieszenia typu unipivot-blokowany. Z dołu ramienia wystają na stałe
zamontowane przewody (2 x RCA i uziemienia) ze stalowymi wtykami RCA. Odpadają w związku z tym wydatki na interkonekty RCA, zresztą podobnie jak i na sieciówkę, bo ta też
jest zintegrowana z silnikiem napędowym.
Wszystkie ramiona Nottingham Analogue Studio zobacz
TUTAJ.
Talerz wykonany jest z żeliwnego odlewu, waży aż 6 kilo. Na
obwodzie ma trzy wyżłobienia – dwa mniejsze dolne dla paska napędowego (czyli
osobno dla 33 1/3 i 45 RPM) oraz jedno większe i głębsze dla dodatkowego paska
stabilizacyjnego opasającego talerz. Służy też do uruchamiania (rozpędzania
talerza) i hamowania napędu. Talerz ma firmową matę oraz adresowaną niej czarną
okrągłą pokrywę antykurzową z tworzywa sztucznego z napisami NAS. Brak docisku
płyty w zestawie. Używałem docisku Clearaudio Clever Clamp – sprawdzał się
pierwszorzędnie.
Generalnie, gramofon prezentuje się bardzo efektownie. Moim
zdaniem stanowi clou brytyjskiego designu audio hi-fi. Stanowi arcyciekawy element wystroju audiofilskiego stolika. Piszę to bez żadnych dwuznaczności,
czy przekąsu. I to pomimo, że Horizon to przecież podstawowa propozycja katalogowa
Nottingham Analague.
Ortofon 2M Black – budowa i wrażenia ogólne
Po przydługim opisie gramofonu Horizon, wypada napisać choć
kilka słów o wkładce. (O samej firmie Ortofon pisałem już TUTAJ przy okazji
testów innych wkładek.) 2M Black ma kształt kryształu diamentu, czyli
charakterystyczny dla całej serii. Cała seria została zaprojektowana we
współpracy z duńskim studio projektowym Møller Jensen Design. Korpus wykonany
jest z twardego nowo opracowanego tworzywa Lexan DMX-Piano Black, z
innowacyjnych materiałów, które zapewnia wysoką sztywność przy jednoczesnym
wyeliminowaniu niepożądanych rezonansów. W 2M Black użyto specjalny ulepszony
silnik, wyposażony w zawleczki z posrebrzanego drutu miedzianego. Zamontowana
igła to diamentowa ze szlifem Shibata - identyczna jest stosowana w topowej
wkładce MC Jubilee. Jej smukły, wypolerowany profil pozwala na wyjątkowo
szeroką powierzchnię kontaktu ze ścianami rowków i szczegółowe odwzorowanie
widma dźwiękowego, w tym nawet najwyższych częstotliwości.
Parametry techniczne wkładki
Napięcie wyjściowe przy 1 000 Hz, 5cm/sec. : 5 mV
Balans kanałów przy 1 kHz: 1 dB
Separacja kanałów przy 1 kHz: 26 dB
Separacja kanałów przy 15 kHz: 15 dB
Zakres pasma – 3 dB: 20 – 31 000 Hz
Pasmo przenoszenia: 20 – 20 000 Hz + 2 / - 0 dB
Zdolność trackingu przy 315 Hz przy zalecanej sile nacisku igły: 80 µm
Zgodność dynamiczna, boczna: 22 µm/mN
Typ igły: Nude Shibata
Rozmiar promienia końcówki igły: r/R 6/50 µm
Zakres siły nacisku igły: 1,4 - 1,7g (14 - 17 mN)
Zalecana siła nacisku igły: 1,5 g (15 mN)
Kąt nachylenia igły: 20°
Impedancja wewnętrzna, rezystancja DC: 1,2 kOhm
Indukcyjność wewnętrzna: 630 mH
Zalecana rezystancja cyklu ładunkowego: 47 kOhm
Zalecana pojemność cyklu ładunkowego: 150 - 300 pF
Kolor wkładki, obudowa/igła: Black/Black
Masa: 7,2 g
Igła zamienna: 2M Black
Balans kanałów przy 1 kHz: 1 dB
Separacja kanałów przy 1 kHz: 26 dB
Separacja kanałów przy 15 kHz: 15 dB
Zakres pasma – 3 dB: 20 – 31 000 Hz
Pasmo przenoszenia: 20 – 20 000 Hz + 2 / - 0 dB
Zdolność trackingu przy 315 Hz przy zalecanej sile nacisku igły: 80 µm
Zgodność dynamiczna, boczna: 22 µm/mN
Typ igły: Nude Shibata
Rozmiar promienia końcówki igły: r/R 6/50 µm
Zakres siły nacisku igły: 1,4 - 1,7g (14 - 17 mN)
Zalecana siła nacisku igły: 1,5 g (15 mN)
Kąt nachylenia igły: 20°
Impedancja wewnętrzna, rezystancja DC: 1,2 kOhm
Indukcyjność wewnętrzna: 630 mH
Zalecana rezystancja cyklu ładunkowego: 47 kOhm
Zalecana pojemność cyklu ładunkowego: 150 - 300 pF
Kolor wkładki, obudowa/igła: Black/Black
Masa: 7,2 g
Igła zamienna: 2M Black
Solidne opakowanie gramofonu
Poland - Horizon + Interspace Arm
Spis elementów
Plinta opatulona gąbką
Pinta z silnikiem wraz z zintegrowanym przewodem sieciowym
Podstawa gramofonu
Podstawa, a na niej ustawiona plinta
Protraktor Nottingham Analogue Studio
Ramię wraz z przewodami
Ramię Interspace z węglową belką
Akcesoria
Po lewej: wciśnięta rolka napędu na oś silniku; tu za płytko, rolka musi wejść do końca osi
Ortofon 2M Black
Więcej niż solidne opakowanie
Dużo akcesoriów; jest nawet waga i czyścik do igły
Na talerzu leży firmowa pokrywa antykurzowa; obok docisk gramofonowy Clearaudio Clever Clamp
Nottingham Analogue Horizon w pełnej krasie; to bardzo ładny, choć oryginalny gramofon
Po prawej - przedwzmacniacz lampowy Egg-Shell Prestige PS5
Po prawej - wzmacniacz Pioneer A-70DA; urządzenie to ma przyzwoitej jakości phono dla wkładek MM/MC
Mocowanie ramienia Interspace
Belka ramienia wykonana jest z włókien węglowych
Silnik jest podwieszony pod plintą
Czarny, matowy lakier na plincie
Docisk Clearaudio Clever Clamp
Bok talerza ma trzy rowki - dwa dolne dla ustawień prędkości 33 1/3 i 45 RPM oraz trzeci górny dla osobnego paska stabilizacyjnego
Headshell
Kilka ujęć wkładki Ortofon 2M Black
Mocowanie wtyków do pinów; przewody są cienkie jak włosy
Spojrzenia na system odsłuchowy
Wrażenia odsłuchowe
Po ostatecznym precyzyjnym ustawieniu wkładki Ortofon 2M
Black, zabrałem się za właściwe odsłuchy gramofonu. Najpierw przyłączyłem go do
wzmacniacza Audia Flight FL Three S, potem do Hegel H160, lampowego Cayin CS-55 A i na koniec - do tranzystorowego Pioneer A-70DA. Te dwa ostatnie mają
zamontowane całkiem niezłe przedwzmacniacze gramofonowe dla wkładek MM (a
Pioneer oprócz MM, także i dla MC). Jako osobny przedwzmacniacz używałem przede
wszystkim polski lampowy Egg-Shell Prestige PS5, a potem Primare R32. Wszystko razem połączyłem
litewskimi kablami Perkune Audiophile Cables. Dodatkowo używałem też sieciówek
KBL Sound Fluid i Vein Audio Indigo. Kolumny to AudioSolutions Overture O203F.
Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego
tekstu.
Gramofon Horizon wraz z wkładką Ortofon 2M Black brzmią
nieco jasno, z lekkim uprzywilejowaniem wysokich, ale za to bardzo, bardzo głęboko! Słychać dalekie wybrzmienia: co najmniej kilka warstw muzyki,
głębię sceny oraz mnóstwo szczegółów i subtelności.
Portretowanie przestrzenne jest wręcz
doskonałe. Typu high-fidelity. Ponadto dźwięk ma masywny i
dociążony, aczkolwiek wysoce rozdzielczy charakter. Innymi słowy, bardzo dużo
słychać. Odbiorca muzyki ma dzięki temu spore poczucie komfortu, bowiem
swobodnie i bez wysiłku może usłyszeć dużo niuansów i mikroelementów dźwięku. Jest
to brzmienie bardzo dobrze ułożone w przestrzeni, harmonijne i plastyczne, a
jednocześnie potoczyste i energiczne. Dźwięczne i kompletne. Permanentne.
Radość z odsłuchów lokuje się na wysokim poziomie – stricte audiofiskim, ale w
stu procentach przyjaznym.
Co istotne. Pomimo, że jest to przecież podstawowy gramofon
Nottingham Analogue, to pierwszorzędnie zgrywa się z topową wkładką MM serii
Ortofon 2M Black. Wydaje się, że montaż tańszej wkładki mija się z sensem,
ponieważ Horizon i jego ramię Interspace bezproblemowo pozwalają ujawniać
wszelkie zalety zarówno wkładki, jak i szlifu igły Shibata. Występuje tu pełna
zgodność i synergia. Ewentualnie widziałbym tu też miejsce dla wkładki MM
Ortofon 2M Bronze. Można również pokusić się o Goldring 2300. Niżej chyba już nie
warto.
Zestaw prezentuje bardzo dojrzały dźwięk – czysty i rasowy.
Emanuje z niego pełnia analogowego czaru - nieco ciepła, niejaka fizjologiczna
okrągłość wszystkich tonów, bez ostrych krawędzi. Przekaz płynie swobodnie i
wyraziście, aczkolwiek aksamitnie i welurowo. Gładko i lirycznie. Prezentuje
zaawansowany, bo wyrównany balans tonalny – niezłą dynamikę i przyzwoity bas.
Przejawia się to w takich aspektach jak pierwszorzędnie wypełnione oraz duże
wokale, a także niepospolicie piękna ogólna barwa, która jest nie tylko ciepła,
lecz i doskonale chromatyczna – zupełnie jak w znacznie droższych
konstrukcjach!
Nisko schodzący i rytmiczny bas z płyty „Blade Runner”
Vangelisa (Audio Fidelity – 2013, Atlantic Recording Corp.) pojawiał się we
wszystkich zakamarkach pokoju odsłuchowego. Energia, ciemny nastrój i dramatyzm
ścieżki dźwiękowej zostały wyśmienicie zobrazowane i podkreślone przez gramofon
i wkładkę, zaś scena muzyczna uzyskała sporą szerokość i dokładność. Histeryczny
wokal Demisa Rousossa miał żwawy, ale i gładki charakter oraz został
precyzyjnie wyodrębniony z akompaniującej muzyki, wydestylowany z tła. Cały album, zawierający niełatwą
do wiarygodnego przekazania elektronikę, zabrzmiał dobitnie, harmonijnie, z
pierwszorzędnym wypełnieniem, ale i jedwabiście oraz gładko. Klasowo.
Z kolei gitary Keitha Richardsa z jego ostatniej płyty „Crosseyed
Heart” (Mindless Records LCC/Virgin, EMI Records – 2015) uzyskały pierwszorzędną
dźwięczność, wysoką dynamikę, jak i ładną prezentację, oferując przy tym wgląd w
detale tonalne średnicy oraz niuanse wysokich. Natomiast głos Richardsa brzmiał
wyraziście i mocno, dosadnie i
zdecydowanie, ale i odrobinę matowo i szorstko, czyli właśnie tak, jak
powinien. Co ważne, Horizon i 2M Black kapitanie poukładały przestrzeń, Wszelkie
instrumenty łatwo można było zlokalizować w konkretnym miejscu sceny,
bezproblemowo dało się śledzić pracę perkusisty, usłyszeć zawiłości tonalne saksofonu,
umiejscowić wokalistki towarzyszącego Keithowi chóru, poczuć naturalną wibrację gitar.
Cały przekaz miał charakter wciągającego i angażującego emocjonalnie spektaklu.
Album, pomimo lekkiego świadomie naniesionego nań brudu, paradoksalnie
zabrzmiał wyjątkowo czysto i precyzyjnie.
Na koniec wypada jeszcze napisać o przedwzmacniaczu gramofonowym. Używałem kilku (patrz lista poniżej), ale to polski lampowy Egg-Shell Prestige PS5 okazał się najlepszym i najbardziej wartościowym towarzyszem gramofonu i wkładki. Pozwolił ujawnić dodatkową plastyczność przekazu, nadał niejakie ciepło i czar, dopełnił dźwięk - sprawił, że stał się kompletny. Bardziej wyrazisty i namacalny. Więcej o przedwzmacniaczu Egg-Shell napiszę w kolejnym, osobnym tekście.
Podsumowanie
Gramofon Nottingham Analogue Horizon to emanacja
brytyjskiego stylu gramofonowego. Logiczna, solidna i precyzyjna budowa (m.in. ciężki,
odlewany żeliwny talerz, masywne dwie podstawy), pierwszorzędne, choć
oryginalne wykonanie (wąska plinta stoi na osobnej podstawie), doskonałe 10-cio
calowe ramię Interspace z węglową belką oraz niespotykany mechanizm uruchamiania
i hamowania talerza (brak włącznika/wyłącznika, rozruch ręczny przez popych talerza). Fenomenalnie awangardowy
gramofon.
Wkładka Ortofon 2M Black wykonana jest z twardego,
innowacyjnego, nowo opracowanego tworzywa Lexan DMX-Piano Black zapewniającego
wysoką sztywność i odporność na rezonanse, a jednocześnie lekkość. Diamentowa
igła ma szlif typu Shibata, czyli identyczny jak w referencyjnej wkładce
Ortofon Jubilee.
Powyższy zestaw brzmi z lekkim
uprzywilejowaniem wysokich, ale za to bardzo, ale to bardzo głęboko! Słychać
dalekie wybrzmienia, co najmniej kilka warstw muzyki, głębię sceny i wiele szczegółów. Portretowanie przestrzenne jest wręcz doskonałe. Dźwięk ma
charakter wyjątkowo eufoniczny i zaangażowany, barwny i nasycony – piękny.
Horizon i 2M Black to synergiczny duet, obok którego żaden
meloman nie może przejść obojętnie. Dla mnie to nadzwyczajne odkrycie
(szczególnie gramofon Horizon). To realny wstęp do high-endu, który można nabyć za znacznie mniej niż 10 000 PLN.
Gramofon Nottingham Analogue Horizon i ramię Interspace – cena w Polsce 6 890 PLN.
Wkładka Ortofon 2M Black – cena w Polsce 2 251 PLN.
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audia Flight FL Three S (test TU), Fezz Audio Silver Luna (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Pioneer A-70DA, Dayens Ecstasy III (test TU) i Audio Analogue Fortissimo (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, AudioSolutions Overture O203F (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Nottingham Analogue Horizon z Ortofon 2M Black.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Egg-Shell Prestige PS5 i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Taga Harmony THDA-500T i Divaldi AMP-01 (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający, przewody głośnikowe i interkonekty RCA Perkune Audiophile Cables. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).