niedziela, 23 czerwca 2019

Kolumny podłogowe Xavian Jolly

Sześć dostępnych wybarwień skrzynek Xavian Jolly (zdjęcie ze strony Xavian)



Przy głośnikach Xavian Jolly pozuje ładniejsza część zespołu redakcyjnego Stereo i Kolorowo


Wstęp
Dawno na Stereo i Kolorowo nie opisywałem kolumn czeskiej firmy Xavian. Ostatnio pojawiły się one aż cztery lata temu - były to modele podstawkowy Neox 1 oraz podłogowy Neox 2 (czytaj ich recenzję TUTAJ i TUTAJ). Najwyższy czas więc to zmienić.

Pod koniec maja br. od polskiego dystrybutora Moje Audio (ale za pośrednictwem sopockiego salonu Premium Sound) to testów otrzymałem bardzo ciekawe kolumny podłogowe Xavian Jolly (zobacz TUTAJ oraz TUTAJ). Ich skrzynka zbudowana jest z litego drewna dębowego (a nie z płyt MDF oklejanych drewnianym fornirem!). Taka konstrukcja to ewenement w świecie high-fidelity, a już na pewno nie w przedziale cenowym poniżej 10 000 PLN. Ale włoski mistrz Roberto Barletta z firmy Xavian znany jest ze swej bezkompromisowości.

Do mnie dotarła wersja kolorystyczna Jolly o nazwie "Metropolitan Grey". To opcja droższa od podstawowej o niecałe 500 PLN.

Wrażenia ogólne i budowa
Głośniki dostarczane są w dwóch osobnych kartonach o niezbyt okazałych rozmiarach, bo i same Jolly nie są przecież duże. To kolumny kompaktowe lub nawet sub-kompaktowe. Wymiary skrzynek  wynoszą 900 x 170 x 200 mm - przy sporej masie aż 15 kg (sztuka), co jest pochodną zastosowania litego drewna do konstrukcji, ale także i piasku użytego to jej tłumienia. A to przecież swoje waży.

Powtórzę. Jolly to zestaw podłogowy w obudowie zamkniętej (z bierną membraną basową), dodatkowo tłumionej piaskiem. Jak podaje producent, konstrukcja ta czerpie inspirację z wcześniejszych modeli jak referencyjna Stella. Podobnie jak w Stelli zastosowano obudowę z litego drewna i technologię zwrotnic Fase Zero. Są tu zainstalowane głośniki własnej marki AudioBarletta. 15-centymetrowy głośnik niskośredniotonowy ma papierową membranę i miękka kopułka przeciwpyłowa, a także miedziany pierścień zwierający. 26-milimetrowy głośnik wysokotonowy ma impregnowaną kopułkę jedwabną.

Szczerze muszę napisać, że Jolly to jedne z najurodziwszych głośników jakie widziałem. Prawdziwa ozdoba każdego salonu. Mistrzowskie wykonanie i wycyzelowana stolarka. To ładne skrzynki z naturalnego drewna barwionego na szaro-brązowy kolor "Metropolitan Grey". Lekko matowe i lekko błyszczące powierzchnie z nienagannie wyeksponowanymi słojami i sękami drewna. Każda kolumna składa się z kilkudziesięciu drewnianych "klepek". Wyraźnie je widać, choć same szczeliny są niewidoczne. Kanty Jolly są zaś lekko zaokrąglone. Efektowne są także same proporcje skrzynek - wąskie i dość wysokie słupki dodatkowo posadowione na czarnych cokołach/podstawach. Do cokołów od spodu wkręcone są kolce.

Na gładkich frontach (brak widocznych punktów montażu maskownicy) umieszczono po trzy głośniki. Górny to 26-milimetrowa jedwabna kopułka, środkowy to papierowy 15-centymetrowy głośnik niskośredniotonowy (oba wyprodukowane we Włoszech na indywidualne zlecenie Roberto Barletty). Zaś dolny - no właśnie. Nie jest to głośnik w prawdziwym sensie tego słowa. To membrana bierna - producent zamiast bass-reflexu zastosował membranę bierną z przodu. Tak więc Jolly nie są kolumnami o konstrukcji zamkniętej sensu stricto. Innymi słowy to dwudrożny układ głośnikowy, ale wspomagany przez układ rezonansowy w formie membrany biernej zamiast tradycyjnego bas-refleksu. Ma to swój akustyczny sens i duże zalety. Pasmo basowe zostaje nieco bardziej wzmacniane, jak i niżej rozciągnięte, przy jednoczesnych występujących mniejszych zakłóceniach.

Tył skrzynek jest dość niekonwencjonalny. Na próżno szukać tam terminali głośnikowych w tradycyjnym kształcie i wymiarze. Mniej więcej po środku wysokości tylnej ścianki znajduje się owalne okienko (dziupla?), w którym umieszczono dwa otwory służące do przyłączania wyłącznie wtyków bananowych, Inne nie będą pasowały. Zupełnie jak w sprzętach brytyjskiej firmy Naim. Może się to podobać lub nie, lecz moim zdaniem takie rozwiązanie jest dość funkcjonale. Umożliwia przysunięcie skrzynek bardzo blisko tylnych ścian (o ile ktoś takiej pozycji potrzebuje). Bezpośrednio nad owym okienkiem, na drewnie skrzynek, wyciśnięto nazwę modelu Jolly wraz z napisem "Made in Czech Republic by Xavian". Fajnie to wygląda.

Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dwudrożne
Efektywność: 85 dB
Impedancja: 8 Ω
Pasmo przenoszenia: 50 Hz - 20 000 Hz
Częstotliwość podziału: 3 500 Hz
Zalecana moc wzmacniacza: 30 - 140 Wat
Wymiary (W/S/G): 90/17/20 cm
Masa: 15 kg (sztuka)

Dwie paczki z Xavian Jolly

Solidny sposób pakowania


Skrzynki wykonane są z litego drewna dębowego



Dolny głośnik to w rzeczywistości membrana bierna

Galanteryjne wykonanie stolarki


Jolly to bardzo ładne głośniki

Terminale głośnikowe (a w zasadzie "dziurki" głośnikowe) umieszczone są w połowie wysokości skrzynek

Zbliżenie na terminale


Trzeba tu zastosować wtyki bananowe



Trzy spojrzenia na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Głośniki Jolly przyłączałem przede wszystkim do następujących wzmacniaczy: Taga Harmony HTA-2500B, Primare I35 Prisma, Yaqin MS-90B i Hegel H160. Kolumny porównawcze to: Living Voice Auditorium R3 oraz Unison Research Max Mini. Przewody głośnikowe to XLO UltraPLUS U6-10. Pozostała część sprzętu towarzyszącego wyszczególniona jest na końcu niniejszego tekstu.

Xavian Jolly to nie są duże głośniki, warto więc ja ustawiać w niedużych pomieszczeniach. Optymalnie do jakichś 15 - 20 m2 powierzchni. Wówczas nasycenie tonalne będzie więcej niż wystarczające. Zaś w dużych pokojach Jolly nie będą miały przestrzeni do pełnego rozwinięcia skrzydeł - mogą zginąć. Zagrają nie wystarczająco mocno i  być może nawet niedokładnie. Jeśli chodzi o dobór wzmacniacza, to ten powinien być dość mocny, albowiem Jolly lubią prąd przy swoich 85 dB efektywności. Jakieś 2 x 40 Wat to absolutne minimum.

Czeskie głośniki czarują nie tylko wyglądem zewnętrznym (efektowne skrzynie z litego drewna dębowego), ale i kunsztownym dźwiękiem. Po ich przyłączeniu do wzmacniacza szybko objawia się pełna maestria konstrukcyjna Roberto Barlettty włożona w stworzenie Jolly. To intymne brzmienie, nie efekciarskie - nastawione na głębsze emocje, nie na wysoką ekspresję. Głośniki te mają nieczęsty dar ukazywania muzyki w sposób plastyczny, gęsty i nacechowany uczuciowością. Ukierunkowane są przede wszystkim na średnicę - to tu odbywa się najwięcej zjawisk, barwa jest najintensywniejsza, zaś kontury dźwięków są najczyściej obrysowywane. Nie oznacza to, że niskie czy wysokie są przez Jolly pomijane, bo tak oczywiście nie jest. Średnica jest po prostu najbardziej słyszalna. (Wysunięta ciut do przodu). Ale to średnica magiczna, klimatyczna i głęboka. Łatwo przyswajalna przez zmysły.

Z kolei basy można nazwać typowo monitorowymi z lekkim dodatkowym zaznaczeniem (dociążeniem) spowodowanym obecnością membran biernych na frontach skrzynek. Przy czym owa "monitorowość" w przypadku Xavianów to zaleta i cecha pożądana. Albowiem jest identyczna jak w bardzo dobrych monitorach wysokiej klasy. Fakt, niskie tony są nieco obcięte od dołu, ale za to są doskonałej jakości. Są sprężyste, elastyczne i wielopoziomowe. Nie uderzają bezpośrednio po uszach, lecz istnieją w zapasie, stoją z tyłu za średnicą, są w stałym odwodzie. Dodatkowo "monitorowość" Jolly objawia się doskonałą stereofonią oraz wybitnie poprawną architekturą przestrzeni odsłuchowej - jak po sznurku ułożone są kolejne warstwy sceny, jak i rozłożenie na niej poszczególnych muzyków czy wokalistów. Doprawdy trudno w cenie poniżej  6 000 PLN szukać podobnych głośników, które z aż taką zaawansowaną atencją traktowałyby przestrzeń. A Jolly to potrafią bezsprzecznie.

Dodatkowym atutem tytułowych głośników jest ich całkowicie zbalansowany dźwięk, wyborna homogeniczność na przełomie średnich i wysokich tonów, pełna harmonia dźwiękowa. To dźwięk komplementarny, doskonale odwzorowujący muzykę - nawet w jej najdrobniejszych subtelnościach. Zaprawiony domieszką neutralnej słodyczy i naturalnego ciepła. Powoduje to pewnego rodzaju ułagodzenie dźwięku, jego dopieszczenie i wysublimowane. Jolly nigdy nie zagrają "na pełną parę", zawsze zachowają umiar i elegancję, pewnego rodzaju zaokrąglony dystans, jakieś upiększenie rzeczywistości. A jednocześnie na przód pchną ultra-kolorową barwę, zapewnią nastrój i żar muzykalności. Warto to powiedzieć - Xaviany to są audiofilskie głośniki dla koneserów. Dla wymagających melomanów.

Konkluzja
Trudno nie chwalić Xavian Jolly. Po pierwsze za bardzo solidną konstrukcję skrzynek z litego (!) dębowego drewna; po drugie za referencyjną estetykę wykonania i za jego doskonałą precyzję; i po trzecie - za pierwszorzędne brzmienie. Brzmienie dojrzałe i wysublimowane. Naturalne, plastyczne i muzykalne. Audiofilskie do kwadratu. Jestem pod dużym wrażeniem uroku Xavian Jolly - to nie głośniki, a dzieła sztuki. Rekomendacja! 

Cena w Polsce - 6 450 PLN (cena za parę, wersja kolorystyczna "Metropolitan Grey").

System odsłuchowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Primare I35 Prisma (test TU), Taga Harmony HTA-2500B (test TU), Yaqin MS-90B, Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Unison Research Max Mini, Martin Logan Motion 35XT (test TU), Guru Audio Junior (test TU) i Studio 16 Hertz Canto One New SE (test TU).
Odtwarzacze CD: Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz Primare CD35 Prisma (test TU).
Odtwarzacz sieciowy: Auralic Aries Mini (test TU).
DACi: NuPrime DAC-10H (test TU), iFi Pro iDSD (test TU), Musical Fidelity M6s DAC, Chord Hugo TT 2, Questyle CMA Twelve Standard (test TU) oraz Encore mDSD (test TU).
Komputer: MacBook Apple Pro.
Gramofon: Nottingham Analogue Horizon (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Sensitive Sound Splash X3.
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Audiokultura Iskra 1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: Fostex TH-610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Fostex TH-909, Pioneer DHJ-X10 C (test TU), MEE Audio Matrix 2 (test TU) i Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Xindak PC-200V (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). Kondycjoner masy dla głośników QAR Dynamit (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper oraz adaptery głośnikowe bi-wire Perkune Audiophile Cables (test TU).


5 komentarzy:

  1. ROSE RS201 ma bardzo wydajny wzmacniacz w klasie D. Powinno być bardzo dobrze, choć te Xaviany spokojnie można łączyć i z wyższej klasy sprzętem niż RS201.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień dobry, czy te kolumny mogłyby dobrze zagrać z MF m3si? Mają dość niską efektywność bo 85 db.
    Pozdrawiam Sławomir

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie dadzą radę. Efektywnością nie ma co się za bardzo przejmować.

      Usuń
  3. Witam recenzował Pan kiedyś Sonus Faber Toy Tower, jak one się mają do powyższych xavianów?

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację