poniedziałek, 30 listopada 2015

Perkune Audiophile Cables pro - interkonekty RCA i przewód zasilający




Wstęp
Kilka tygodni temu listownie zwrócił się do mnie pan Paul Goodwin mieszkający na Litwie, czy nie zechciałbym posłuchać (i ewentualne opisać) przewodów audio hi-fi przez niego wykonywanych. Podał przy tym link do swojej strony - Perkune Audiophile Cables. Przyznam, że nigdy nie słyszałem o takiej marce, ale po zapoznaniu się z firmową ofertą pomyślałem, że warto spróbować. Bowiem Paul pisze o sobie, że jest "zwykłym człowiekiem, który nic nie wie ani o marketingu, ani o projektowaniu stron internetowych, a kable zaczął wykonywać najpierw tylko dla siebie, a potem zachęcony przez grupę zaprzyjaźnionych lekarzy-audiofilów sporządził kilka egzemplarzy dla nich. Ordynator jednego z oddziałów głównego szpitala w Wilnie przekonał Paula aby jakoś nazwał swoje przewody i założył stronę internetową - i tak to się dalej potoczyło". Nazwa Perkune to oczywiście bałtycka wersja prastarego gromowładnego boga słowiańsko-bałtyjskiego Peruna.

Perkune Audiophile Cables
Perkune Audiophile Cables to jednoosobowa manufaktura. Wszystkie przewody ręcznie wytwarza pan Paul Goodwin w Wilnie, na Litwie. Obecnie Perkune oferuje kilka rodzajów przewodów: interkonekty RCA i XLR, głośnikowe i zasilające. Ma także kable profesjonalne do wzmacniaczy gitarowych, gitar i inne. Są tu równie kable zasilające tzw. vintage przeznaczone dla starszych modeli wzmacniaczy i amplitunerów audio hi-fi. Generalnie przewody pogrupowane są w cztery serie: Audiophile, Vintage, Computer i Guitar. Warto też wiedzieć, że pan Goodwin zajmuje się także modyfikacjami kolumn i wzmacniaczy.

Myślę, że w tym miejscu warto przytoczyć dewizę, jaką Paul kieruje się przy wytwarzaniu swoich kabli. Cytuję za firmową stroną:

„To, co naprawdę mnie denerwuje w audio, to ogromne sumy pieniędzy, jakie nieświadomi ludzie są w stanie zapłacić za tzw. kable "high-end", aby tylko po to, aby zyskać tylko niewielki wzrost jakości dźwięku. Zaś kabel „high-end" może kosztować więcej niż sprzęt, na jakim jest on używany. Postanowiłem stworzyć kabel, który zaoferuje wydajność na najwyższym poziomie jakości dźwięku, ale za niższą cenę. Moim celem było wprowadzenia takich kabli na rynek. Testowałem rozmaite przewody z całego świata i wreszcie się znalazłem producenta w Niemczech dla przewodu zasilającego i producenta we Włoszech dla interkonektów i kabli głośnikowych. Po miesiącach testów byłem gotowy na kolejny krok, aby poprosić moich przyjaciół i kolegów dysponującymi urządzeniami high-end (z których jeden jest bardzo dobrze znany w branży audio), aby przetestowali nowe kable. Wyniki i odpowiedzi były o wiele lepsze, niż się spodziewałem, a więc seria Perkune weszła do produkcji.

W przeciwieństwie do innych przewodów na rynku, kable Perkune od razu pozwolą usłyszeć pełny dźwięk, ponieważ są przez trzy dni wygrzewane w odpowiedniej procedurze z zastosowaniem odtwarzacza CD, a następnie poddawane procesom antystatycznym”. Tako rzecze pan Goodwin.

Wrażenia ogólne i budowa
Do testów otrzymałem interkonekty RCA "pro" 1 m oraz przewód zasilający "pro" 2 m.

Przewody przyszły do mnie zapakowane w bąbelkowej kopercie, wewnątrz owinięte kolejną folią. Żadnych pudełeczek, certyfikatów, etc. Nosi to ślady bardziej segmentu DIY, niż poważnej manufaktury, ale nie ma co się obruszać. Kartonik do przewodu jest w zasadzie zbędny, nawet renomowana amerykańska firma Cardas Audio niektóre swoje przewody pakuje po prostu w foliowy woreczek, a takie (też amerykańskie) AntiCables w …folię próżniową jak, nie przymierzając, masarnia plasterki wędzonego schabu.

O wyglądzie przewodów Perkune nie da się wiele napisać. Prezentują się solidnie, mają porządne wtyki (zasilający ma japońskie Oyaide), wykonane są z rzetelnych materiałów. Są dość giętkie. Gniazd trzymają się optymalnie. I tyle. Resztę można zobaczyć na fotografiach. Mnie przewody Perkune nieco kojarzą się z brytyjskimi Tellurium Q.

I trochę specyfikacji technicznej.

Przewód zasilający Perkune Standard
Kabel wykonany w Niemczech przy użyciu miedzi OFC i wyposażony z złocone styki dla optymalnej transmisji sygnału. Przewód ma oznaczoną polaryzację.
Żyły miedziane - 3 x 2,5 mm2
Opór: 9,98 Ohm/kilometr
Pojemność: 29 A
Masa kabla: 168 kg/kilometr
Napięcie testowe: 2 KV
Maksymalne Napięcie: 500 V
Maksymalna temperatura: +150 stopni C
Minimalna Temperatura: -40 stopni C
Rozprzestrzenianie się płomienia: CSN EN 60332-1-2
Certyfikaty: HAR, RoHS, REACH

Interkonekty Perkune
Przewody wykonywane są we Włoszech przy użyciu miedzi OFC i wyposażone we wtyki RCA pozłacane. Jak można przeczytać: "Interkonekty są przezroczyste, co oznacza, że jakiekolwiek źródło daje Ci dokładnie to, co dajesz do wzmacniacza, nic więcej nic mniej, bo opór wynosi zero, a pojemność także wynosi zero na długości jednego metra".
Rezystancja żyły - 75 Ohm/km
Kondensator Rdzeń/Rdzeń - 55 pF/ metr
Pojemność rdzeń/Tarcza- 90 pF/metr
Przewody – Miedź czerwona (2 x 0,25) 23AWG
Izolacja - Compact PE
Tarcza: 100% pokrycia skrętki miedzi
Osłona: PVC
Osłona zewnętrzna: okrycie termokurczliwe PCV.











Wrażenia dźwiękowe
Przewód zasilający podłączałem zarówno do źródeł (głównie DAC), jak i wzmacniaczy, przedwzmacniaczy gramofonowych i słuchawkowych. Największy dobroczynny jego wpływ zauważałem w tym pierwszym zestawieniu. Interkonekty używałem przede wszystkim pomiędzy DACiem a wzmacniaczem oraz przedwzmacniaczem gramofonowym a wzmacniaczem.

Opisywane przewody Perkune kosztują w Polsce (w przeliczeniu) około 800 PLN za sztukę lub parę, czyli w wartościach audiofilskich wycenione są dość rozsądnie i przystępnie. Nie są bardzo tanie, ale drogie też nie są. Można napisać, iż kosztują w sam raz.

Optymalne przewody audio nie powinny nic od siebie dodawać w dźwięku, nie mogą podbarwiać, ani rozjaśniać, niedobrze jest jak ocieplają, czy osładzają brzmienie. Perfekcyjne kable hi-fi to takie, które są transparentne, czyli w stu procentach transportują i ujawniają oryginalny dźwięk źródła, wzmacniacza, etc. Innymi słowy, idealne przewody hi-fi charakteryzują się niejako przezroczystością i krystalicznością brzmienia, nie wnoszą nic do dźwięku, ewentualnie podkreślają i akcentują jego charakter. I takie właśnie są Perkune (niezależnie czy sieciowe, czy interkonekty). Litewskie przewody cechują się niebywałą czystością i naturalnością przekazu, co pozwala odkrywać dźwięk kompletny, dopełniony i rozciągnięty na całej skali. Niuanse i detale pochodzące na przykład ze źródła (DAC Audio Analogue Vivace) są opisywane dokładnie i wiernie, mają odpowiednią selektywność i ziarnistość, są wyraźne i jednoznaczne. Mają prawdziwy wymiar, są rysowane na rzeczywiście czarnym tle.

Przy odsłuchach plików FLAC 16 bit/44,1 kHz (Various Artists, Linn Records Sampler) wspaniale słychać wyborną dźwięczność, soczystość i blask instrumentów, wysoką selektywność nagrania, a nawet odrobinę demaskowaną metaliczność, wnoszoną przez trąbki i saksofony. Wyraźnie czuć również rozmaite niuanse i detale, co pozwala cieszyć się kompletnym dźwiękiem. Co istotne, interkonenty Perkune kapitalnie sprawdzają się w systemie słuchawkowym. Zapewniają tu potoczysty i wysycony dźwięk o pierwszorzędnym zróżnicowaniu tonalnym. Dźwięk jest pysznie bezpośredni, świeży i wiarygodny. Przewody są jasne i doświetlone, nie mają żadnej analogowej mgiełki, nie zacierają sygnału żadnym nalotem, nie wprowadzają dystansu. A równolegle nie meczą uszu jaskrawością kolorów i nie porażają zbytnią agresją. Są wybitnie zrównoważone. Holograficzne.

Konkluzja
Wniosek może być tylko jeden. Przewody Perkune kosztują stosunkowo niewiele, a wnoszą dużo pozytywów do dźwięku systemu hi-fi. Są transparentne i uniwersalne. Przynoszą dźwięk czysty jak łza. Warto ich posłuchać, warto je mieć!

Interkonekty Perkune pro 2 x 1 m - cena 195 USD (razem z przesyłką).
Przewód zasilający Perkune pro 2 m - cena 195 USD (razem z przesyłką).

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audia Flight FL Three S, Fezz Audio Silver Luna, Cayin CS-55 A (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU), Audio Analogue Fortissimo (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio RTi A7 (test TU), AudioSolutions Overture O203F, Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Pioneer PLX-1000 z wkładką Goldring 1042 i Ortofon 2M Red (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Sonus Oliva (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający i interkonekty RCA Perkune. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.



niedziela, 29 listopada 2015

Kolumny podłogowe Pylon Diamond 25




Wstęp
Już od około pięciu lat z dużą sympatią przyglądam się konsekwentnemu rozwojowi firmy Pylon Audio, jestem pod wrażeniem determinacji i ofensywności tego przedsiębiorstwa z wielkopolskiego Jarocina. Co roku wprowadzane są nowe modele kolumn, opracowywane i wdrażane własne konstrukcje przetworników, zbudowana została linia produkcyjna obudów w okleinach naturalnych, nowa lakiernia, rozpoczęto wytwarzane kolumn dla innych firm (dla Unitry) i nastąpiła ekspansja na rynki zewnętrzne (np. Norwegia, Rosja). Na tegorocznym Audio Video Show w Warszawie prezentowane były premierowe Diamond 25 i flagowe Diamond 28, przedpremierowo najnowsze, jeszcze prototypowe, kolumny Emerald (z własnymi głośnikami Pylon Audio), a także Sapphire 23, czyli węższa wersja Sapphire 25. Zawrotne tempo.

Kolumny Pylon Diamond 25 to najnowsze owoce pracy jarocińskiego producenta Pylon Audio S.A. Szerzej pierwszy raz publicznie prezentowane były w Polsce podczas wspomnianej już wystawy Audio Video Show w Warszawie (choć wcześniej były już lokalnie demonstrowane w kilku salonach audio). Głośniki dostępne są w kilku okleinach z naturalnego drewna lub lakierowane na dowolne kolory z palety RAL. Zaś do mnie przyjechały Diamond 25 w wybarwieniu "biały-wysoki połysk". Design, wykonanie oraz jakość zastosowanych materiałów stoją na bardzo wysokim poziomie. To jest już klasa wyższa. Tym bardziej, że zamontowane głośniki pochodzą od bardzo renomowanych skandynawskich producentów: dwa nisko-średniotonowe to Seas CA15RLY, a wysokotonowe to Scan-Speak D2010/851300.

Wcześniejsze opisy na Stereo i Kolorowo kolumn Pylon Audio dostępne są TUTAJ.

Wrażenia ogólne i budowa
Diamond 25 to mniejsza wersja flagowych Diamond 28. Seria ta to pewnego rodzaju konstrukcyjne novum w ofercie Pylon Audio. Skrzynki zostały na nowo zaprojektowane, wprowadzono też ich lekkie odchylenie do tyłu, w tym celu dla stabilności dolna podstawka jest wydłużona. Taki zabieg przechylenia ma na celu zrównoważenie fazowe zależności występujących między zamontowanymi głośnikami, a także zapewnić pozytywne wrażenie wizualne. Same skrzynki (oprócz pochylenia) to proste, regularne konstrukcje, beż żadnych frez, ścięć frontu i innych nieregularności. Optycznie są bardzo zrównoważone, bardzo przyjemnie na nie się patrzy. Mają ładną linię – nienachalną, ale estetyczną. To pozytywne wrażenie podkreśla również wycyzelowane wykończenie kolumn. Biały lakier typu wysoki połysk położony jest fenomenalnie - równo, czysto. Wręcz luksusowo. Takiego wyszukanego lakierowania nie powstydziłaby się nawet znana z zaawansowanego wykończenia swoich kolumn austriacka firma Vienna Acoustics. Co więcej, Pylon Audio może na zamówienie polakierować powierzchnię Diamond na dowolny kolor z palety RAL, albowiem ma własną lakiernię w Jarocinie. Na Audio Video Show prezentowane były przykłady wykończenia w kolorach czerwonym, czarnym i niebieskim. Oprócz tego Diamond mogą być pokryte naturalnymi drewnianymi okleinami w kilku odmianach: wenge, czarny, orzech i czereśnia. Warto też zauważyć, że estetykę kolumn podkreśla bardzo ładne firmowe srebrne logo doklejone na froncie kolumn.

Diamond 25 to 2,5 drożna konstrukcja. Podobnie jak w modelu Diamond 28 zastosowano 19 mm kopułkę tekstylną duńskiej firmy Scan Speak, zaś za średnie tony i dół pasma odpowiada para 15 cm przetworników norweskiego Seasa. W kolumnach zwrotnica montowana jest w technice montażu bezpośredniego, zastosowano w niej kondensatory polipropylenowe. Rozmieszczenie cewek zostało zoptymalizowane pod kątem minimalizacji współoddziaływania. Obudowy głośnikowe zestawu Diamond 25 zostały wykonane w identycznej technologii jak w przypadku modelu Diamond 28. Bryła wykonana jest z solidnych płyt MDF, do wytłumienia skrzynek zastosowano maty bitumiczne oraz wełnę owczą. Całość konstrukcji wewnątrz usztywniono dodatkowymi wzmocnieniami. Kolumny zaopatrzone są w maskownice mocowane za pomocą magnesów, przez to fronty nie są upstrzone żadnymi otworami psującymi estetykę frontów. Maskownice przykrywają jedynie część przednich ścianek, te z głośnikami. Pozostałe fragmenty pozostają odkryte.

Kolumny stoją na wydłużonych do tyłu lakierowanych na czarno podstawkach za pośrednictwem cokołów obłożonych 2 mm paskami aluminium (jest ono wprasowane w płytę MDF). Aluminium to jest polerowane na wysoki połysk. Cokoły i podstawki oprócz zapewniania pozytywnych wrażeń estetycznych, stanowią też platformę antywibracyjną dla zestawu głośnikowego. Od spodu podstawek wkręcone są po cztery kolce. Z tyłu skrzynek, u dołu zamontowano pojedyncze terminale głośnikowe. Pojedyncze, ale naprawdę solidne. Być może zwolennicy bi-wiringu nie będą zadowoleni, ale w moim przekonaniu pojedyncze terminale są optymalne w wielu przypadkach. Wiele renomowanych firm głośnikowych rezygnuje z podwójnych terminali, na rzecz pojedynczych, ale wyższej jakości. Kończąc ten akapit wypada jeszcze napisać, że nad terminalami głośnikowymi (jakieś 10 cm powyżej) umieszczono ujście rury bass-reflexu. To rura z tworzywa sztucznego.

Specyfikacja techniczna
- Impedancja 4 Ohm
- Pasmo przenoszenia 40 Hz-20 000 Hz
- Moc nominalna 100 W
- Moc maksymalna 200 W
- Efektywność 88 dB
- Wymiary [W x H x D] 165 x 942 x 290 mm
- Głośnik niskotonowy 2 x Pylon Audio PSW 15.8.CA (2 x Seas CA15RLY)
- Głośnik wysokotonowy Pylon Audio PST 19.T (Scan Speak D2010/851300)
- Kolce + podstawki
- Maskownica magnetyczna
- Masa jednej sztuki 19 kg
- Gwarancja 3 + 1 rok

Producent zaleca stawiać Diamond 25 w pomieszczeniach o powierzchni od 18 do 32 m2.



Regularna, klasyczna bryła skrzynek Pylon Diamond 25; trudno nie nazwać tych kolumn pięknymi


Diamond 25 są lekko odchylone do tyłu

Estetyczne logo Pylon Audio

Podstawka z kolcami; pomiędzy skrzynką a  podstawką cokoły obłożone są wprasowanym w płytę MDF 2 mm aluminium polerowanym na wysoki połysk


Efektowne wykończenie lakieru typu "biały - wysoki połysk"

Scan Speak D2010/851300

Seas CA15RLY

Porównanie z kolumną AudioSolutions Overture O203F

Gra wzmacniacz Audio Analogue Fortissimo

Grają (na zmianę) wzmacniacze: tranzystorowy Audia Flight FL Three S i lampowy Fezz Audio Silver Luna


Spojrzenie na system odsłuchowy


Wrażenia dźwiękowe
Powierzchnia pomieszczenia odsłuchowego to 30 m2, kolumny były odsunięte od tylnej ściany o niecały metr i około 0,5 metra od bocznych. Diamond 25 przyłączałem do kilku wzmacniaczy: lampowych Fezz Audio Silver Luna i Cayin CS-55 A oraz tranzystorowych – Hegel H160, Audio Analogue Fortissimo, Dayens Ecstasy III i Audia Flight FL Three S. Przewody głośnikowe to Cardas 101 Speaker na zmianę z Melodika Brown Sugar BSC 2450. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Para Pylon Diamond 25 w wykończeniu „biały, wysoki połysk” kosztuje w Polsce 5 890 PLN, a w naturalnym drewnie o 400 PLN mniej. Jest to kwota dość spora, ale wiadomo, że dobre kolumny mogą kosztować i znacznie więcej. Nie chcę pisać, że Diamond 25 grają jak głośniki dwa razy droższe, ale w takim stwierdzeniu byłoby dużo prawdy. Albowiem jarocińskie kolumny zaskakują przede wszystkim bardzo dojrzałym brzmieniem, wybornie zharmonizowanym i kapitalnie ułożonym, a takimi cechami charakteryzują się zazwyczaj konstrukcje o wiele kosztowniejsze. Pylony oferują dźwięk spójny i gęsty, wypełniony i kompletny, podparty mocnym, sprężystym i soczystym basem. Przekaz jest nasycony tonalnie, bardzo plastyczny i co ciekawe – wspaniale detaliczny i selektywny. Dzięki temu brzmienie jest komunikatywne i bezpośrednie. Otwarte na słuchacza. Bliskie i sensualne.

Diamond 25 mają przyjemną w odbiorze naturalną dźwięczność, a do tego energię połączoną z łagodnością. To brzmienie wysublimowane, takie które sprawia, że każdy gatunek muzyki zabrzmi co najmniej dobrze, o ile nie fantastyczne. Taka definicja dźwięku świadczy o sporych umiejętnościach technicznych osób, które konstruowały te kolumny.  Przekaz mimo, że nie jest wyeksponowany, czy agresywny to jest dokładny, precyzyjny i wierny. A przynajmniej takie sprawia wrażenie. Słuchacz ma poczucie uczestnictwa w realnym spektaklu lub koncercie, bo dźwięk jest żywy i namacalny. Skierowany prosto na słuchacza, angażujący go całkowicie, choć jest to wyrafinowany poziom ekspresji, a nie impertynencki i nie uprzejmy. Pylony mają ofensywny i ekspansywny dźwięk, lecz równolegle przyprawiony dużą dozą kultury i ogłady. To bardzo mocny atut.

Dźwięk kolumn, jak już napisałem, jest dynamiczny, aczkolwiek spójny, z detalicznym charakterem prezentacji dobrze różnicującym nagrania. Można napisać, iż jest punktowy, celujący w najistotniejsze parametry brzmienia takie jak plastyczność, żarliwość, przestrzenność i melodyjność. Ponadto Diamond 25 zapewniają dużą głębię brzmienia, wysycony koloryt oraz urokliwą barwę. Ludzkie głosy i instrumenty akustyczne przez to brzmią nie tylko namacalnie i przekonująco, ale również namiętnie i emocjonująco. Bardzo muzykalnie. 

Kolumny nie mają większych problemów aby nakreślać szeroką i głęboką scenę. Stereofonia jest wprost wzorowa. Do tego dochodzi jeszcze jedna zaleta opisywanych kolumn. Grają tak samo dobrze niezależnie czy jest to wysoki, czy niski poziom głośności. Są tak skonstruowane, że zawsze brzmią prawidłowo - od najcichszych rejestrów jak szepty, szmery, cicha muzyka, aż do wysokich spiętrzeń dynamicznych typu perkusyjne wybuchy i riffy rockowych gitar. Pylony obrazują te dźwięki kompletnie i naturalnie, bez wysiłku i bez zadyszki. Każdy ton jest jednocześnie ciepły, namacalny i dokładny. Zawsze panują całościowy porządek i harmonia.

Na koniec jeszcze kilka słów o optymalnej amplifikacji. Kolumny mają skuteczność 88 dB przy impedancji nominalnej 4 Ohm. Co zrozumiałe, silne tranzystorowe integry takie jak Hegel H160, Audia Flight FL Three S i Dayens Ecstasy III to wyborni kompani dla Diamond 25. Myślę, że nie jest zbytnią przesadą zestawiać wzmacniacze z okolic 10 000 PLN z Diamond 25. One bez wątpliwości zasługują na taki poziom amplifikacji Jednak nieco tańszy wzmacniacz Audio Analogue Fortissimo (około 8 000 PLN) swą bogatą i żarliwą barwą również pierwszorzędnie zgrał się z Pylonami. Z kolei wzmacniacze lampowe jak Cayin CS-55 A i Fezz Audio Silver Luna także są pełnoprawnymi kandydatami na symbiotyczne i synergiczne połączenie z jarocińskimi kolumnami. Nie ma co się bać lampy, bo takie wzmacniacze swym naturalnym ciepłem doskonale napełniają Pylony soczystym i barwnym dźwiękiem. Oczywiście, nie będę wskazywał zwycięzcy tego porównania, bo każdy z opisywanych ma swoje mocne strony i każdy jest w swojej kategorii bardzo silnym konkurentem. Podsumowując ten akapit. Diamond 25 nie są bardzo wymagające w stosunku do wzmacniaczy – dobrze zgrywają się z każdymi, w zależności od ich mocy i jakości. Mają unikalną tendencję dostosowywania się do klasy (poziomu) wzmacniacza. Z tym lepszym zagrają pełniej i dojrzalej, a z tym bardziej budżetowym – bez obnażania jego i swoich niedociągnięć, ale zawsze na pełnym gazie i kulturalnie. Stuprocentowo.

Konkluzja
Pylon Diamond 25 to kolumny, które każą przewartościować pojęcie i definicję high-fidelity. Albowiem kosztują około 5 500 - 5 900 PLN (w zależności od wersji wykończenia) a grają jakby nie istniały ograniczenia budżetowe i nie obowiązywały zwykłe prawa fizyki. Diamond 25 to doskonały dźwięk zaproponowany w więcej niż rozsądnej cenie. A do tego pierwszorzędnie wykończenie i piękna prezencja. Czego chcieć więcej? 

Fantastyczne głośniki. Pełna rekomendacja!

Cena w Polsce - 5 890 PLN (wersja biała, wysoki połysk).

System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audia Flight FL Three S, Fezz Audio Silver Luna, Cayin CS-55 A (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU), Audio Analogue Fortissimo (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio RTi A7 (test TU), AudioSolutions Overture O203F, Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo, DAC Audio Analogue Vivace i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Pioneer PLX-1000 z wkładką Goldring 1042 i Ortofon 2M Red (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32 (test TU), Sonus Oliva (test TU) i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Kabel zasilający i interkonekty RCA Perkune. Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.



sobota, 28 listopada 2015

Przewód zasilający Vein Audio Indigo - zapowiedź testu

I ostatnia listopadowa zapowiedź testu, od tej chwili planuję publikować wyłącznie recenzje, no chyba, że na początku grudnia dojedzie jeszcze coś poza kolejnością.

W zeszłym tygodniu otrzymałem od dystrybutora Premium Sound z Gdańska nowe polskie przewody zasilające Vein Audio Indigo. Vein Audio specjalizuje się w wytwarzaniu kabli zasilających dla audio. Vein to po angielsku żyła (układu krwionośnego), więc nietrudno zrozumieć intencje związane z taką, a nie inną nazwą. Ugruntowuje to firmowe motto: "Zdrowy układ krążenia w każdym systemie audio-video". Ciekawe, czy konstruktor Vein Audio ma jakieś bliższe powiązania z medycyną.

Tak Vein Audio pisze o sobie i swoich przewodach:
„Dostarczamy sporo pozytywnej energii do Waszych urządzeń.  Vein Audio zapewnia najwyższej jakości przesył energii, niezbędnej Waszym systemom do poprawnego funkcjonowania, na najwyższym poziomie. Dzięki temu brzmienie i obraz w Waszych systemach audio-video pokaże maksimum swoich możliwości. Wszystko zaczyna się od zasilenia systemu.

Co było naszym priorytetem? Najprościej rzecz ujmując jak najlepsze właściwości przepływu prądu. W tym wypadku chodzi o wysoką jakość miedzi jako przewodnika o wysokiej konduktancji. Zastosowana miedź elektrolityczna  w naszych kablach posiada wysokie standardy czystości. Konstrukcja kabli chroni system przed śmieciami takimi jak szum radiacyjny i przenikanie fal radiowych.  Obecnie szybki postęp technologiczny  taki  jak przyśpieszenie transmisji danych z jednoczesną wszechobecną miniaturyzacją i energooszczędnością wymaga położenie dużego nacisku na czystość sygnału. Praktycznie każde urządzenie elektryczne jest źródłem zakłóceń elektromagnetycznych, które mogą zaśmiecać potrzebne nam informacje.  Sąsiedztwo różnych urządzeń powodują ich wzajemne oddziaływanie. Najczęściej niestety niekorzystne. Kable, które Państwu przedstawiamy stosowane są również w urządzeniach medycznych, gdzie wymagania odnośnie zasilania są bardzo wysokie, a zakłócenia niepożądane”.
     
Konstrukcja przewodu Vein Audio Indigo oparta jest na czterech żyłach z czystej miedzi elektrolitycznej o przekroju 2,5 mm2. Żyły chronione są ekranem ze specjalnej  folii aluminiowej, jak również siatki z miedzi. Kabel wewnątrz chroniony jest dodatkowym oplotem z drobnych włókien, co zapewnia eliminację zbędnych ładunków elektrostatycznych. Szczelna konstrukcja przewodu chroni przed dodatkowymi drganiami i zakłóceniami. Przewód zaopatrzony jest w wysokiej jakości wtyki firmowe. Końcówki wtyków wykonane są z oczyszczonego brązu fosforowego pokryte rodem.

Wpiąłem przewód Vein Audio Indigo do wzmacniacza lampowego Fezz Audio Silver Luna (czytaj zapowiedź testu TUTAJ) i rozpocząłem odsłuchy. Ale najpierw kabel poddałem 24 godzinnemu procesowi wygrzewania (w tym samym wzmacniaczu). Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.









piątek, 27 listopada 2015

Taga Harmony HTA-700B SE v.2 i Taga Harmony THDA-500T, hybrydowe wzmacniacze lampowe - zapowiedź testu

Kontynuacja zapowiedzi testów sprzętowych. Tym razem anonsuję sprzęt stricte budżetowy, ale wart osobnej monografii, albowiem to są bardzo interesujące urządzenia nie tylko dla adeptów świata hi-fi, ale i dla nieco bardziej zaawansowanych melomanów, bo mogą służyć jako dopełnienie systemu np. sypialnianego lub biurowego. W moim przekonaniu na pewno warto na nie zwrócić uwagę. Stąd niniejsza zapowiedź.

Warszawski dystrybutor Polpak w tym tygodniu przysłał mi dwa małe, kompaktowe wzmacniacze. To premierowa, nowa wersja hybrydowego wzmacniacza lampowego z DAC USB Taga Harmony HTA-700B v.2 oraz wzmacniacz słuchawkowy z DAC USB Taga Harmony THDA-500T

Taga Harmony HTA-700B to hybrydowy zintegrowany wzmacniacz klasy A/B z wbudowanym przetwornikiem c/a oraz bezprzewodowym streamingiem audio przez Bluetooth®. Wzmacniacz pozwala na bezpośrednie połączenie z komputerem poprzez wejście USB, ma bowiem wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy klasy premium USB-DAC 24 bit/192 kHz (Cmedia CM6631A + Cirrus Logic CS4344). Co istotne, względem poprzedniej wersji, v.2 ma zwiększoną moc z 33 W do 45 W na kanał przy 4 Ohm. Został także zaprojektowany na nowo i powiększony układ zasilania.

Taga Harmony THD-500T jest hybrydowym lampowo-tranzystorowym wzmacniaczem słuchawkowym wykorzystującym tranzystory wykonane w dyskretnej technologii MOSFET oraz lampę 12AX7. Wzmacniacz pracuje w czystej klasie A, ma konstrukcję pojedynczego elementu wzmacniającego bez pętli sprzężenia zwrotnego. THDA-500T wykorzystuje w pełni dyskretne obwody z audiofilskiej klasy kondensatorami sprzęgającymi Wima i zasilania Rubycon. THDA-500T umożliwia bezpośrednie połączenie z komputerem poprzez port USB, zawiera wbudowany przetwornik cyfrowo-analogowy o wysokiej rozdzielczości USB-DAC 24 bit/192 kHz (Cirrus Logic CS4344).

Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.











środa, 25 listopada 2015

Wzmacniacz lampowy Fezz Audio Silver Luna - zapowiedź testu

Wczoraj kurier przywiózł do mnie przesyłkę z bardzo interesującą zawartością. To najnowszy wzmacniacz lampowy, nowej polskiej firmy, a mianowicie Fezz Audio Silver Luna. Owszem, wzmacniacz jest premierowy, a nazwa Fezz Audio - debiutancka na rynku, ale Fezz Audio w linii prostej wywodzi się z dobrze znanej firmy Toroidy.pl, za którą stoją (między innymi) rozpoznawalni w branży bracia Maciej i Tomasz Lachowscy. Rodzina Lachowskich, w tym i ojciec – pan Lech, do tej pory (od roku 1992) koncentrowała się przede wszystkim na projektowaniu i produkcji transformatorów najpierw dla energetyki, a potem toroidów na potrzeby audio. Zaś niedawno, od kiedy zaczęli wytwarzać również transformatory głośnikowe do lamp (zobacz TUTAJ), włączając w to typ Single Ended, zrodziła się idea konstrukcji i wdrożenia firmowego wzmacniacza lampowego opartego na własnych toroidach. Tak ostatecznie powstała marka Fezz Audio i pierwszy wzmacniacz lampowy nazwany poetycko Silver Luna. Oficjalna jego premiera miała miejsce na warszawskiej wystawie Audio Video Show dwa tygodnie temu.

Można napisać, że z Fezz Audio znamy się już jakiś czas. Od kilku tygodni umawialiśmy się na testy wzmacniacza Silver Luna. Ale najpierw na przeszkodzie stanęło wspomniane już Audio Video Show i związana z tym mobilizacja załogi oraz sprzętu Fezz Audio, a potem zaskakujące skutki owej wystawy. Otóż podczas Audio Video Show i tuż po nim, dosłownie na pniu, sprzedała się cała pierwsza produkcja 16 sztuk wzmacniaczy. A miałem uzgodnione tuż po wystawie wypożyczenie Silver Luna w kolorze białym lub pomarańczowym. Niestety, pojechały daleko hen w świat, cieszyć uszy melomanów. Ostatecznie do mnie przyjechała wersja w wykończeniu Black Ice.

Jak już napisałem, we wzmacniaczu Silver Luna są montowane firmowe transformatory głośnikowe i sieciowe marki Toroidy.pl. A ta sama firma produkuje transformatory dla tak znanych firm jak Mytek Digital, Lampizator, czy Wile i kilku innych. Ponadto Fezz Audio ma własną wytwórnię obudów wzmacniaczy oraz lakiernię. Może, więc wytwarzać wzmacniacze na większą skalę, w wielu odmianach kolorystycznych. Co istotne, Silver Luna zawiera nowatorskie opracowanie transformatorów toroidalnych dla wzmacniaczy lampowych, bo do tej pory w lampowym audio wykorzystywane były przede wszystkim transformatory kształtkowe. Dzięki temu Fezz Audio mógł znacząco obniżyć koszty transformatorów, a co za tym idzie i ceny wzmacniaczy.

Silver Luna to wzmacniacz oparty na czterech lampach EL34 w końcówkach mocy i dwóch ECC83 w układzie przedwzmacniacza i sterownikach mocy. Montowane są bańki pochodzące z renomowanej firmy Electro-Harmonix. Typ układu to push-pull klasa AB1. Wewnątrz aplikowane są solidne podzespoły takie jak kondensatory Nichicon FG Fine Gold, potencjometry Alps, transformatory klasy Supreme Toroidy.pl i inne. Moc to 2 x 35 Wat.

Po wypakowaniu wzmacniacza z kartonu postawiłem go na godzinę na szafce, aby „odpoczął” po podróży. Potem wyjąłem lampy elektronowe z pudełek i włożyłem je w odpowiednie miejsca mocowań na korpusie wzmacniacza, miernikiem sprawdziłem BIAS. Następnie do gniazd głośnikowych przyłączyłem kolumny Pylon Diamond 25, a do gniazd RCA interkonekty połączone z przetwornikiem cyfrowo-analogowym Audio Analogue Vivace (a ten z kolei przyłączony do komputera via USB). Rozpocząłem wygrzewanie wzmacniacza. Niech pogra spokojnie kilkanaście godzin, potem zabiorę się za odsłuchy właściwe. Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.













Kilka próbek możliwości aplikacji różnych kolorów obudowy (zdjęcia ze strony Fezz Audio)