Wstęp
Jakieś 10
lat temu po raz kolejny zmieniałem system audio. Pozbywałem się wówczas tzw.
kina domowego, aby znów powrócić do świata stereo. Budowałam zestaw oparty na
japońskiej firmie Rotel. Niestety, jakość prądu elektrycznego w moim ówczesnym
gdyńskim mieszkaniu pozostawiała wiele do życzenia – potrzebowałem dobrej listwy
zasilającej, jednocześnie nie rujnującej ceną kieszeni. Ostatecznie, po
zasięgnięciu opinii znajomych audiofilów, wybór padł na listwę zasilającą gdańskiej
firmy Sonus Oliva. I to był strzał w dziesiątkę, listwy tej używam do dziś. Tak
też zaczyna się moja znajomość z właścicielem i konstruktorem Sonus Oliva,
panem Andrzejem Witkiem.
Sonus Oliva
Gdańska
firma Sonus Oliva to jednoosobowa manufaktura - około 20 lat stworzył ją specjalista
teletransmisji i inżynierii dźwięku pan Andrzej Witek, choć doświadczenia w
branży audio hi-fi ma o wiele wcześniejsze i rozleglejsze. Warto też wiedzieć, że
pan Andrzej od 17 roku gra na gitarze, obecnie ma ich kilka modeli – stoją u niego w
pracowni. Ponadto od wielu lat bierze udział w maratonach rowerowych oraz …strzela
z łuku. W domu wisi wiele medali za uczestnictwo w zawodach sportowych. Ma też
przesympatycznego i bardzo ciekawskiego kota uważnie przyglądającego się wszelkim
procesom konstrukcyjnym.
Nazwa Sonus
Oliva to oczywista pochodna słów "dźwięk" i "Oliwa", bo właśnie w tej gdańskiej,
pięknej dzielnicy zwanej Oliwa pan Witek konstruuje i mieszka. Na próżno szukać
sprzętów Sonus Oliva w normalnych, ziemskich sklepach, bo dostępne są wyłącznie
na indywidualne zamówienie, dzięki temu status firmy jest nieco tajemniczy, a
nawet kultowy. Można rzec, że urządzenia i sprzęty z Sonus Oliva są
przeznaczone wyłącznie dla znawców, wiedzących czego naprawdę szukają. Myślę,
że taka forma działalności we współczesnych czasach powszechnej komercji zasługuje
na duże uznanie i szacunek.
Oferta Sonus
Oliwa jak na jednoosobowe przedsiębiorstwo jest zdumiewająco szeroka.
Manufaktura w portfolio ma cały szereg przewodów audio (interkonekty, głośnikowe,
zasilające) zbudowanych ze srebrnych litych drutów, które są precyzyjnie ciągane
w stałym od dwudziestu lat miejscu, według własnych opracowań, a nie kupowane
na zewnątrz i tylko przepakowywane, czy konfekcjonowane (Pan Andrzej każdy srebrny
drut osobiście powleka teflonem). Takim czymś może pochwalić się niewiele firm
- Cardas Audio, Furutech, etc. Oczywiście, to nie ta skala, ale kupując w Sonus
Oliva nabywca dokładnie wie, co nabywa. Używane tu srebro ma "wysoką próbę
99,9978 (4N) i jest wykonane w technologii dla transmisji audio, z oznaczonym
kierunkiem sygnału, według nowego opracowania z bateryjną polaryzacją
izolacji", jak można przeczytać na firmowej stronie.
Oprócz
przewodów pan Witek proponuje listwy zasilające oparte o niemieckie konstrukcje
Bachmann, aczkolwiek modyfikowane dla potrzeb audio hi-fi, z wymienionym
przewodem zasilającym i wtykiem, a także na życzenie z bezstratnym filtrem
Schaffnera 2300 W 10 A (i nie kosztują one majątku). Ponadto Sonus Oliva
proponuje cały szereg modyfikacji, przebudowy i tuningu sprzętu audio, ale
także własne konstrukcje kolumn głośnikowych, wzmacniaczy lampowych, przedwzmacniaczy,
podstaw antywibracyjnych i innych. Jak widać, portfolio jest bardzo rozległe, a
pan Andrzej przez to ciągle zarobiony.
Niedawno w
katalogu pojawiły się lampowe przedwzmacniacze gramofonowe, które zwróciły moją
szczególną uwagę, albowiem wciąż z przyjemnością eksploruję analogową stronę
audio hi-fi. Przytoczę opis ze strony Sonus Oliva: "Lampowy
przedwzmacniacz gramofonowy, w rozwiązaniu, którego udało się pominąć drogie
stratne elementy stosowane w katodach lamp takie jak kondensatory i
rezystory. Dzięki temu dźwięk nacechowany jest dynamiką, przejrzystością,
muzykalnością, a szczegóły i detale przekładają się na emocjonalność przekazu
muzyki. Układ wzmocnieniem sprawdza się z wkładkami MM i MC o podwyższonym
sygnale. Dzięki niskiej impedancji wyjściowej wynoszącej 1 kOhm przedwzmacniacz
bezproblemowo współpracuje z każdą amplifikacją. Urządzenie funkcjonuje jako
samodzielna konstrukcja w obudowie o wymiarach 43 x 30 x 6 cm. Sekcja
pre-phono może też być dodana do istniejącego przedwzmacniacza lampowego, a
nawet tranzystorowego, jak również przez wymianę starego układu. Cena w wersji:
hi-fi to 1 660 PLN, a w wersji high-end - 1 990 PLN".
Jakiś miesiąc
temu wysłałem mail do pana Witka z zapytaniem, czy nie wypożyczyłby mi na potrzeby
recenzji przedwzmacniacz gramofonowy. Odpowiedź przyszła dość szybko – pan Andrzej
po prostu zadzwonił do mnie i powiedział, że właśnie buduje na zamówienie taki
sprzęt i za kilkanaście dni będzie gotowy do odbioru. Tydzień temu pojechałem
do Oliwy po przedwzmacniacz, po wstępnym całodniowym wygrzaniu phono
rozpocząłem odsłuchy.
Wrażenia
ogólne i budowa
Design
obudowy jest, co tu dużo mówić, dość oszczędny, nieco anachroniczny, by nie
napisać – staroświecki. Przedwzmacniacz prezentuje się jak przedmiot, który
pamięta początki czasów radia. To czarna skrzynka z MDF-u polakierowana na
czarno, powierzchnia obudowy bardzo przypomina bakelit. Na górnej pokrywie
stercza cztery lampy, w tym dwie w metalowych ochraniaczach. Na froncie
przyczepiona jest złocona, metalowa tabliczka z logo „Sonus Oliva”. To wszystko.
Żadnych diod, wyświetlaczy, etc. Z pozoru sprzęt ten mógłby być uznany za jakiś
retro nadajnik lampowy.
Z tyłu
umieszczono dwie pary złoconych gniazd RCA (wejście i wyjście), zacisk
uziemienia, gniazdo sieciowe IEC i hebelkowy włącznik sieciowy. Urządzenie
spoczywa na czterech gumowych nóżkach.
Jako, że nie
mogłem rozkręcić obudowy, poprosiłem pana Witka o krótki opis konstrukcji
wnętrza. Oto on:
„W zasilaczu
napięcia anodowego zamiast zasilania stabilizowanego użyłem bardzo dużych pojemności w połączeniu z dławikami. Łączna pojemność to 1 200
uF, co przy napięciu anodowym 330 V daje duży ładunek zbliżony w działaniu do zasilania akumulatorem. Podobnie, jeśli chodzi
o zasilanie żarzenia lamp, tu pojemność wynosi 44 000 uF. Pierwsze lampy
decydujące o wzmocnieniu i kształtowaniu pasywnym charakterystyki RIAA to
6N2P EB, kolejna para to 6N1P EB pracujące jako wtórnik katodowy White'a,
odpowiadający za niską, kilkusetomową impedancję wyjściową. Punkty pracy
lamp ustalone są z baterii alkaicznej 1,5 V, co pozwoliło pominąć elementy
w katodach lamp. Baterii nie wymienia się, nie oddaje ona żadnej energii.
Droższa o
330 PLN wersja hig-endowa wyposażana jest w lepsze komponenty decydujące w
pewnej mierze o dźwięku. Są to gniazda wej/wyj z miedzi złoconej,
kondensatory wyjściowe silversund w miejsce MKP oraz srebrne okablowanie w
teflonie.
Wnętrze
podzielono na sektory czyniąc obudowę odporna na wibracje. Rejon obwodów
wejściowych ekranowany jest miedzianą taśmą. Obudowa wykonana jest z MDF-u o
grubości 8 mm. Wykończenie obudowy to dwuskładnikowy lakier Toyoty w
odcieniu grafitowej czerni, lekko opalizującej tzw. metalikiem”. Koniec cytatu.
Obudowa wykonana jest z płyty MDF, lecz specyficzny czarny lakier nadaje powierzchni wygląd przypominający bakelit
Sonus Oliva
Tylko najpotrzebniejsze gniazda
Cztery lampy elektronowe
Przedwzmacniacz stoi na dwóch wzmacniaczach zintegrowanych: Hegel H160 i Hegel H360
Po prawej, gramofon Pioneer PLX-1000 z wkładką Goldring 1042
Wrażenia dźwiękowe
Test dotyczy
wersji hi-fi przedwzmacniacza dla wkładek typu MM (bo jest także wersja
high-end lub dla wkładek MC)
Jako
przedwzmacniacze gramofonowe odniesienia używałem Primare R32, iFi iPhono i
Ri-Audio PH-1, a także te wbudowane we wzmacniacze Audio Analogue Fortissimo
oraz Cayin MS-55 A. Gramofony to Clearaudio Emotion oraz Pioneer PLX-1000.
Wkładki gramofonowe: Goldring 1042, Goldring Legacy i Ortofon 2M Red. Dokładna
lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu tekstu.
Przedwzmacniacz
Sonus Oliva zapewnia dźwięk energiczny, duży i obszerny, ale harmonijny –
dobrze ułożony. Koherentny i finezyjny. Przekaz jest soczysty, żyzny i barwny –
wysoce nasączony tonalnie, substancjalny oraz optymalnie przestrzenny. Barwa
przedwzmacniacza jest nieco cieplejsza i bardziej organiczna niż
tranzystorowych phono-stage. Na pewno za taki stan rzeczy odpowiadają zaaplikowane
lampy elektronowe 6N2P EB i 6N1P EB. Dzięki temu brzmienie jest nie tylko
aksamitne i muzykalne, ale również delikatnie słodkie oraz subtelnie gładkie. Ponadto jest dobrze dociążone, ekspresyjne i wyrafinowane. Uwagę zwraca linia
melodyczna odtwarzanych winyli – wybornie rytmiczna oraz emocjonalna i z
kapitalną plastyką. To przekaz wiarygodny i bezpośredni. Brzmienie jest bardzo
czyste, wielce przyjemne w odbiorze, wręcz uwodzicielskie.
Trzeba też
napisać, iż dźwięk jest dobrze selektywny i rozdzielczy, pozwala usłyszeć dużo
subtelności i niuansów nagrań, ale należy pamiętać, iż opisywany Sonus Oliva
jest przedwzmacniaczem dla wkładek MM, a te mają najczęściej ograniczoną rozdzielczość.
Przy odsłuchach na dwóch wkładkach typu MM, czyli Ortofon 2M Red i Goldring
1042 selektywność przy tej pierwszej była oczywiście mniejsza niż przy drugiej,
aczkolwiek również Goldring 1042 przynosiła nieco oddalone szczegóły i miała lekkie
przymglenie rozdzielczości. Nie chodzi o to, że Sonus Oliva nie potrafi
ujawniać niuansów, bo jak najbardziej potrafi, a bardziej o to, że inaczej rozstawia
akcenty. Nie sili się na dokładne analizy, bo nie jest lupą powiększającą, a
całościowo dba i zabiega o jak najbardziej poukładany dźwięk, homogeniczny i
bogaty – eufoniczny i przyjazny. Romantyczny i wyrafinowany. Przez to odsłuchy
płyt winylowych mają w sobie pierwszorzędną efektowność i kunsztowność, by nie
rzec – piękno i urok, a nawet magię. Nie chcę zanadto rozpływać się w
zachwytach, ale pan Witek konstruując swój przedwzmacniacz musiał opierać się
na rozwiązaniach stosowanych przez dawnych mistrzów gramofonowych. Takiego poetyckiego
brzmienia na próżno szukać w tranzystorach.
Zamiast zakończenia
Wystarczy
dobrać do przedwzmacniacza Sonus Oliva dobrą wkładkę typu MM oraz taki sam gramofon,
by móc cieszyć się dźwiękiem dopełnionym i kompletnym, aczkolwiek zabarwionym
nutką anachronicznego sentymentalizmu. Po głowie chodzi mi następujące towarzystwo dla pre Sonus Oliva: włocławski gramofon Ad Fontes i wkładka London (Decca), a do tego
wzmacniacz lampowy SET na 300B…
Cena w
Polsce – 1 660 PLN (dostępność wyłącznie na zamówienie).
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H360 (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), Dayens Ecstasy III (test TU), Audio Analogue Fortissimo (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Kolumny: Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Vienna Acoustics Mozart Grand, Polk Audio RTi A7 (test TU), Pylon Sapphire 25 (test TU), Zingali Zero Bookshelf (test TU), Zingali Client Nano + Sub, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Three SE (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, odtwarzacz CD/DAC Audio Analogue Fortissimo i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) i Pioneer PLX-1000 z wkładką Goldring 1042 i Ortofon 2M Red
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi Phono (test TU), Primare R32, Sonus-Oliva i Ri-Audio PH-1 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6, Cayin C6 DAC (test TU), Divaldi AMP-01 (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Przewód zasilający KBL Sound Fluid (test TU). Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU), Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU) i Taga Harmony Platinium-18 (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJuz sie zdecydowalem I jestem PO rozmowie z p.Witkiem. Cena za wersje hi-end TO 2700 PLN? Jakies 700 wiecej hiba. Mam zamiar tez zrewitalizowac moje dwa klocki Toshiba Aurex SC M15. Dosc malo opisywane koncowki mocy a graja naprawde zacnie. Mial Pan stycznosc z seria Aurex?
OdpowiedzUsuńCena za wersję high-end phono to niecałe 2 000 PLN. 2 700 PLN to ewentualnie cena edycji specjalnej? Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Od ostatniego wpisu minęło kilka lat. Czy zamówienie takiego przedwzmacniacza lampowego to jeszcze aktualna sprawa? Pozdrawiam Karol.
OdpowiedzUsuńProszę kontakować się bezpośrednio z panem Witkiem: http://www.sonusoliva.pl/
Usuń