Polpak

niedziela, 27 października 2024

Aurorasound HFSA-01, wzmacniacz lampowo-tranzystorowy


Dwa zdjęcia ze strony Aurorasound Inc.

 


Wstęp
Nieomal dokładnie trzy lata temu na blogu Stereo i Kolorowo opisywałem japoński przedwzmacniacz gramofonowy Aurorasound VIDA Prima (czytaj recenzję TUTAJ). Już wówczas japońska firma Aurorasound Inc. z Jokohamy (prowadzona przez pana Shinobu Karaki, inżyniera elektryka z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem jako projektanta obwodów w Texas Instruments), choć istniała zaledwie dziewięć lat i pracowały w niej zaledwie trzy osoby, a produkcja odbywa się ręcznie, to wytwarzała imponujące szerokie spektrum zaawansowanych produktów high-fidelity. 

Oprócz wspomnianego przedwzmacniacza gramofonowego, przy niedużym, bo przecież jedynie trzyosobowym, składzie osobowym przedsiębiorstwa, najpierw skonstruowano, a potem produkowano tutaj także kilka innych przedwzmacniaczy gramofonowych, transformator dla wkładek MC, wzmacniacz słuchawkowy, wzmacniacz lampowy na triodach EL34 i wzmacniacz mocy push-pull na lampach 300B. Doprawdy, niesłychana rzecz. Ekwilibrystyczna!

Zupełnie niedawno, bo jakiś rok temu, firma Aurorasound Inc. (ponoć w odpowiedzi na liczne, usilne prośby klientów) zaproponowała wzmacniacz zintegrowany oparty na lampach EL84, czyli model Aurorasound HFSA-01 (zobacz TUTAJ i TUTAJ), gdzie "HFSA" to akronim utworzony od słów "High Fidelity Stereo Amplifier".

HFSA-01 to hybrydowy wzmacniacz zintegrowany wykorzystujący zalety zarówno lampy elektronowej, jak i półprzewodnika. Lampy EL84 dostarczają moc wyjściową 14 W + 14 W (w ultraliniowym trybie push-pull), a przedwzmacniacz jest tranzystorowy. Model wyposażony jest w regulację tonów niskich i wysokich. Stopień wejściowy posiada wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek typu MM oraz trzy niezbalansowane wejścia RCA. Dodatkowo zaimplementowano wyjście słuchawkowe na duży jack 6,35 mm. Czyli urządzenie przeznaczone jest zarówno dla amplifikacji głośników, jak i słuchawek, a przez to uniwersalne. Funkcjonalność poszerza też przedwzmacniacz gramofonowy, w których to budowie zresztą pan Shinobu Karaki od wielu lat się specjalizuje.

Lampa elektronowa EL84
Pentoda mocy EL84 (oznaczenie amerykańskie 6BQ5) została opracowana przez firmę Philips w 1953 roku jako 9-pinowa miniatura, a wprowadzona na rynek przez firmę Mullard w 1954 roku razem ze słynnym wzmacniaczem Mullard 5-10 (czytaj TUTAJ). 

EL84 opracowano głównie po to, aby wyeliminować potrzebę używania lampy sterującej w radioodbiornikach. Wyeliminowanie triody przedwzmacniacza w radiach sprawiło, że stały się one tańsze. Producenci szybko przyjęli EL84 do powszechnego użytku i można je znaleźć w wielu starszych europejskich radiach lampowych i innym sprzęcie audio. 

Co ciekawe, EL84 zyskała wielką popularność, kiedy użyto jej we wzmacniaczach Watkins (a później Vox), preferowanych przez wiele zespołów fali "British Invasion" w latach 60-tych XX wieku, w tym takich jak The Beatles, The Animals, The Dave Clark Five i The Rolling Stones.

EL84 wywodzi się z konstrukcji lamp EL11 i EL3N z okresu przedwojennego. Jej moc rozpraszania została zwiększona z 9 do 12 watów, co dało moc wyjściową 5,7 wata. Jedyny wprowadzony później podobny model ECL86 nie może być uważany za prawdziwego następcę EL84, ponieważ jest to lampa mocy o wielu wiązkach i ponownie tylko 9 watach mocy. Dziś lampy EL84 dość powszechnie wykorzystuje się we wzmacniaczach gitarowych oraz wzmacniaczach high-fidelity. (Więcej o lampie EL84 przeczytasz na stonie radiomuseum.org i Wikipedii).

Wrażenia ogólne i budowa
Wzmacniacz jest urządzeniem purystycznym, opartym na tradycyjnych rozwiązaniach technologicznych, zaś wzornictwo to lata sześćdziesiąte / siedemdziesiąte XX wieku w najczystszej postaci: design obudowy / frontu typu retro, starodawny wzór pokręteł (wykonane z brązowego plastiku à la bakelit) i przełączników hebelkowych. Aluminiowy panel przedni (z dwoma poziomymi przetłoczeniami) jest ozdobiony po obu stronach drewnem mahoniowym, co nadaje stylowy wygląd vintage. Bardzo ładnie to wszystko się prezentuje, wzmacniacz wygląda wręcz zabójczo!

Jak podaje producent: "HFSA-01 został zaprojektowany w ortodoksyjnej konfiguracji, jednakże spełnia wszelkie podstawowe wymagania, takie jak jakość dźwięku i ogólna wydajność dla szerokiego zakresu źródeł, od nagrań cyfrowych o wysokiej rozdzielczości po analogowe".

Obudowa (o nietypowej szerokości 36 cm) wykonana została ze stali; jest chropowata i pomalowana na czarno. Na aluminiowym froncie, po obu jego stronach, symetrycznie umieszczono po dwie gałki (czyli w sumie jest ich cztery) jakby żywcem wyjęte ze wzmacniaczy z lat 60-tych XX wieku. Te po lewej odpowiadają za regulację tonów wysokich i niskich, zaś te po prawej za wybór źródła i wzmocnienie siły głosu. Pośrodku rzędu czterech pokręteł zamontowano ozdobne logo "Aurorasound". 

W dolnym rzędzie umieszczono kolejno (patrząc od lewej do prawej) przycisk zasilania (po włączeniu jego obwód świeci na czerwono), przełącznik hebelkowy dla obejścia regulacji wysokich / niskich tonów, drugi przełącznik hebelkowy stereo / mono oraz wyjście słuchawkowe na duży jack 6,35 mm.

Na tylnym aluminiowym panelu zamontowano terminale głośnikowe zrealizowane w formie osobnych odczepów dla impedancji 4-6 i 8 omów. Terminale są zwykłe, standardowe, a nie jakoś po audiofilsku super-jakościowe. Z kolei trzy wejścia analogowe liniowe i jedno phono MM oparto na tradycyjnych gniazdach RCA (złoconych). 

Gniazdo zasilania IEC sąsiaduje z komorą bezpiecznika. Gniazda są dobrze rozplanowane, ale wejścia RCA mogłyby mieć więcej głębokości i być od siebie bardziej oddalone. Wtyki niektórych przewodów mogą się nie zmieścić.
Wyjściowa lampa próżniowa EL84, pentoda odpowiednika 6BQ5, pracuje w konfiguracji push-pull, zapewniając wyjątkowo niskie zniekształcenia i doskonałą charakterystykę częstotliwościową z perfekcyjną liniowością. Sterownikiem EL84 jest dobrze znany Texas Instruments OPA604A, precyzyjny wzmacniacz operacyjny audio. Aurorasound opracował doskonały obwód inwertera fazy z OPA604A, aby w najbardziej idealny sposób sterować pracą push-pull.

Sekcja kontroli tonu wykorzystuje typ CR, co umożliwia łatwą regulację w celu uzyskania bogatszych basów i komfortowych wysokich tonów, aby sprostać gustom słuchaczy nawet w przypadku małych głośników. Korektor gramofonowy wykorzystuje półprzewodniki technologii liniowej, aby osiągnąć doskonałą charakterystykę sygnału/szum w konfiguracji obwodu typu NF.

Sekcja zasilania jest całkowicie odizolowana pomiędzy lampą próżniową a półprzewodnikiem, aby całkowicie wyeliminować wszelkie zakłócenia niezależnie od poziomu głośności i zakresu częstotliwości. Prostownik wykonany jest z bardzo cichej diody z węglika krzemu firmy Rohm.

Transformator wyjściowy i transformator zasilający zostały zaprojektowane na zamówienie przez firmę Aurorasound i wyprodukowane przez japońską firmę. W modelu tym zastosowano również starannie dobrane, wysokiej jakości kondensatory i rezystory.
(Kursywą cytaty za Aurorasound).
Dane techniczne
Wejścia: 1 x Phono-MM, wzmocnienie 40dB, rezystancja obciążenia wkładki 47 kΩ, RIAA +/-1 dB
3 x RCA - CD, LINE-1, LINE- 2
Kontrola tonów: basy +/-12 dB, soprany +/-12 dB,
Moc maksymalna: 14 W + 14 W przy obciążeniu 8 Ω
Pasmo przenoszenia: 10 Hz ~ 40 kHz, -3 dB, ton płaski
THD+N: 0,08%, 1 kHz, 2 W, ważone A
SNR: 93 dB, wejście-wyjście liniowe
Sterowanie: tone pass direct SW, Stereo/Mono, wyjście słuchawkowe
Napięcie prądu przemiennego: model europejski/azjatycki AC 220 V, 240 V
Pobór mocy: 150 W
Rozmiary: szer. 360 x głęb. 320 x wys. 145 mm 
Masa: 10,3 kg



Design rodem z lat 70-tych XX wieku

Bardzo rzetelne wykonanie, piękna obudowa

Stalowa obudowa o chropowatej powierzchni


Po bokach wstawki z mahoniu


Urocze gałki




Wyjście słuchawkowe, przełącznik pracy wzmacniacza na słuchawki, korekcja wysokich i niskich tonów oraz przełącznik "direct" pozwalający je ominąć


Odkręcam i zdejmuję górną pokrywę - będę wymieniać ruskie lampy Sovtek EL84 na dalekowschodnie Psvane EL84

Psvane EL84-S serii Air






Wnętrze wzmacniacza - ale tutaj ładnie!



Psvane EL84-S serii Air już zamontowane

Tył wzmacniacza

Po prawej terminale głośnikowej, gniazdo zasilania i komora bezpiecznika

Trzy wejścia liniowe na gniazdach RCA i jedno wejście przedwzmacniacza gramofonowego MM

W towarzystwie wzmacniacza lampowego Haiku-Audio Origami 6550 SE i hybrydowego Pathos Classic One MKIII


Na drugim planie Fezz Equinox DAC by Lampizator



Przewody MB Audio Cable Silver RCA


Podłączone różne przewody, w tym MB Audio Cable Silver RCA


Na słuchawkach


Na głośnikach



Wrażenia dźwiękowe
Do tytułowego wzmacniacza przyłączałem kilka par głośników: podłogowe Living Voice Auditorium R3, Pylon Audio Diamond 28 mkII i Taga Harmony Nostalgic TH-12 oraz podłogowe PMC Prodigy 1 i Lyngdorf CUE-100. Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPLUS 6U-10. Wzmacniacze porównawcze to Soulnote A-3, Fezz Audio Titania EVO, Haiku-Audio Origami 6550 SE i Pathos Classic One MKIII. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Nominalnie wzmacniacz dysponuje mocą wynoszącą zaledwie 2 x 14 Wat, która jest uzyskiwana z dwóch par lamp elektronowych EL84. Taka moc pozornie wydaje się być nieduża, niezbyt efektywna dla pełnego wysterowania głośników. Otóż nic z tych rzeczy! Aurorasound HFSA-01 zapewnia duże, rozbudowane i bogate granie! Dźwięk jest obfity, plastyczny i sprężysty. Kompletny oraz poetycki. Średnica jest pięknie nasycona, gładka, super-barwna i oczywiście - "po lampowemu" - nieco nagrzana i ocieplona, czyli organicznie muzykalna. Bas jest masywny, strzelisty, gęsty. Mocno podpierający średnicę. Soprany jasne, trochę wycofane, ale optymalnie rozdzielcze. Muszę szczerze przyznać, że pierwszy mój kontakt z japońskim HFSA-01 przyniósł bardzo miłe wrażenia dźwiękowe. Zaś potem było ...jeszcze lepiej!

Brzmienie wzmacniacza czaruje szykowną harmonią, zachwyca doskonałą klarownością i - jak już wspominałem - sporą dawką dynamiki (jak na niewielką moc czterech lamp EL84). Jednakże dynamika ta nie jest zanadto atakująca lub nadmiarowa, jest stonowana, odpowiednio miękka i elastyczna, choć też mocno angażująca słuchacza. Średnie tony są aktywne i ekspansywne, lecz przyjemnie zaokrąglone oraz wypełnione - wrażliwe na odczyt szczegółów i subtelności głębi dźwięku. Średnica jest dość gęsta, płynna oraz substancjalna, lecz równolegle jest szybka i transparentna. Nie ma tutaj żadnego zalegania, ani zmiękczenia bądź spowolnienia. To żywa prezentacja, pełna emocji i blasku. Spektakularna.

Należy podkreślić, że Aurorasound HFSA-01 oferuje unikalną i wyjątkową reprodukcję dźwięku - to dźwięk bogaty, eufoniczny i strukturalny. Pogłębiony, przejrzysty, soczysty. Ujmująco esencjonalny i autentyczny. A jednocześnie dokładny, czytelny oraz selektywny. Oraz, co nietypowe, delikatny, choć też silny. Tak właśnie brzmi prawdziwy high-end: swoboda, oddech, czar. Super-muzykalność i nieprawdopodobnie zniewalająca barwa. Autentyczna, aromatyczna, żywa

Pogłębiona i czysta barwa wzmacniacza umożliwia łatwe usłyszenie pełnej kolorystyki wielu instrumentów (szczególnie tych akustycznych) oraz odcieni / tembru ludzkich głosów. Struny fortepianu są dźwięczne, nasycone, kolorowe. Ale także dobrze odseparowane, z wydłużoną tonalnością, odpowiednią wibracją i tłumieniem. Brzmią prawdziwie i z wnętrza serca muzyki - są gęsto ubarwione, zaakcentowane, nastrojowe, pełne, namiętne. I co tam jeszcze. To umiejętność grania dosłownie każdego rodzaju muzyki w sposób perfekcyjny. Wręcz idealny. Dodam, że dawno nie słyszałem tak dobrze i wiernie reprodukowanego fortepianu jak znakomicie potrafi to uczynić przedmiotowy wzmacniacz. Zaś wiernie odwzorowany fortepian to najlepszy wskaźnik high-fidelity. Poniżej jeden z przykładów odsłuchiwanych albumów.

Tord Gustavsen na płycie "The Ground" (ECM, 2005) gra na fortepianie wraz ze swoim trio (Harald Johnsen na basie i Jarle Vespestad na perkusji). Fortepian Torda wkomponowany w bas i perkusję zabrzmiał płynnie, relaksująco, ultra-melodyjnie i spokojnie, ale też przestronnie, mocno oraz dynamicznie. Charyzmatycznie. Albowiem brzmienie wykracza poza umiarkowaną energię, a sięga bogatego ciepła, stanowczego charakteru z fantastycznym narastaniem i tonalną eskalacją, która jednak zawsze zachowuje klimatyczny nastrój. Utrzymuje doskonałą plastyczność, eteryczność i przykładną kameralną koncertowość. Każdy odrębny komponent muzyki jest słyszalny wyraźnie i fizycznie, lecz pojedyncze nuty szukają wolności, nie są ściśnięte, a płyną wyraźnie. Ekspresyjnie. Fascynująco. Tempo jest wzorowo przekazywane, szybko, choć bez zbędnego pośpiechu. Ultra-punktualnie. Narracyjnie.

Niezwykłą jest też łatwość uwidaczniania zjawisk przestrzennych przez Aurorasound HFSA-01. Nie dość, że przestrzeń jest przekazywana czysto, szeroko i głęboko, to źródła pozorne mają wierne rozciągnięcie w strukturze 3D - są kształtne, foremne, nasycone. Ożywione. To nie są rozmyte plamy na scenie, a dotykalne geometryczne figury harmonijnie rozłożone i dokładnie zogniskowane na holograficznej siatce. Mają wyraźne formy, sprężyste napełnienie - są kontrastowe i uchwytne. Istniejące rzeczywiście. Ponadto dźwięk na scenie jest rozłożony nie tyle warstwami, co przenikającą się ciekłą strukturą, która sięga od frontu do tła, zaś poszczególne dźwięki (grup i pojedynczych instrumentów / głosów) przeplatają się wzajemnie, interferują, tworząc homogenny i stabilny, acz różnorodny przekaz. Kompletne przedstawienie sceniczne.

Dużym atutem, sporą wartością dodaną Aurorasound HFSA-01 jest jego pokładowy przedwzmacniacz gramofonowy. Należy zaznaczyć, że konstruktor Aurorasound - pan Shinobu Karaki - od wielu lat specjalizuje się w opracowywaniu i budowaniu stopni gramofonowych, zaś firma oferuje ich w katalogu naprawdę sporo. A więc, to że w modelu HFSA-01 umieszczono wysokiej klasy phono-stage dla wkładek typu MM, nie jest żadnym przypadkiem ni zaskoczeniem. To widać, słychać i czuć! 

Kilka słów o współpracy z głośnikami. Do tytułowego wzmacniacza przyłączałem ich naprawdę sporą gromadkę, bo aż pięć par. Przypomnę, były to podłogowe Living Voice Auditorium R3 (o skuteczności 94 dB), Pylon Audio Diamond 28 mkII (89 dB) i Taga Harmony Nostalgic TH-12 (92 dB) oraz podstawkowe PMC Prodigy 1 (87,5 dB) i Lyngdorf CUE-100 (83 dB). Już na samym początku niniejszego rozdziału napisałem, że pomimo nominalnie niskiej mocy wzmacniacza (2 x 14 Wat), gra on dynamicznie, ekspansywnie i w sposób pełny. Żywy. Ta energia jest uzyskiwana z mocy czterech lamp elektronowych EL84 współpracujących z układem przedwzmacniacza osadzonego na półprzewodnikach i tranzystorach. 

Otóż Aurorasound HFSA-01 nie ma żadnych problemów z przekazywaniem ani efektywnej mocy, ani uzyskiwania wysokiej głośności, ani skutecznego i pełnego prowadzenia głośników. Ma się rozumieć, że wzmacniaczem tym nie nagłośni się dużej hali fabrycznej, ale całkiem spory pokój odsłuchowy o pomieszczeniu około 30 m2 - już jak najbardziej tak. Przy czym intensywność siły głośności nigdy nie będzie wystrzałowa, a nieco więcej niż umiarkowana (ale naprawdę o dużej sile i potencjale!). Zaś podłączane głośniki powinny mieć skuteczność wynoszącą co najmniej 90 dB - po to, aby moc wzmacniacza miała łatwiejsze obciążenie. Przy tak zachowanych i spełnionych warunkach brzegowych bez problemu można uzyskać dźwięk doskonały. Pełne high-fidelity, a nawet więcej.

Na pierwszym miejscu moich wyborów głośnikowych do wzmacniacza HFSA-01 bezapelacyjnie stawiam Living Voice Auditorium R3. Te głośniki zestawione z Aurorasound przynoszą dźwięk na wskroś synergiczny, pełny, harmonijny i bogaty. Tonalny do nieskończoności. Na drugi miejscu uplasowały się duże skrzynki, acz relatywnie niedrogie Taga Harmony Nostalgic TH-12. Znakomita energia, piękna muzykalność, przykładna gęstość brzmienia. Potem zaś Pylon Audio Diamond mkII, którym nieco brakowało trójmiarowego rozmachu i wyższej energii, a na samym końcu podstawkowe PMC Prodigy 1 i Lyngdorf CUE-100. Te dwie ostatnie pary, zdaje się, że nie za bardzo nadają się do nisko-mocowych wzmacniaczy lampowych. Po prostu.

W czasie moich testów wymieniłem fabrycznie montowane cztery lampy elektronowe Sovtek EL84 (zobacz TUTAJ) na wyselekcjonowaną kwadrę Psvane EL84-S serii Art (zobacz TUTAJ). W rezultacie tego zanotowałem całkiem dużą różnicę w brzmieniu odczuwalną na plus. To słyszalna poprawa na barwie, szczegółach i wypełnieniu. Lepsze ogniskowanie sceny i bardziej kompletne detale, a także nieco przyjemniejszy, bo gładszy odbiór muzyki. Na pewno warto eksperymentować z wymianą lamp elektronowych.

Nie odmówiłem sobie też przyjemności żonglowania różnymi przewodami połączeniowymi pomiędzy wzmacniaczem a odtwarzaczem płyt CD lub streamerem. Używałem różnych interkonektów, ale jeden szczególnie przykuł moją uwagę i zyskał najwięcej punktów na subiektywnej skali "podobania się". To model MB Audio Cable Silver RCA, który bazuje na przewodnikach ze srebra monokrystalicznego i srebra z dodatkiem złota. Zastosowano wtyki firmy KLEI (tzw. buletty Eichmanna), a izolatorem jest teflon. Przewód przynosi wyjątkowo transparentny i czysty dźwięk o wyśmienitej neutralności. To brzmienie kompletnie analogowe, spójne i wierne. Ponadprzeciętnie naturalne. Polecam interkonekty MB Audio Cable Silver RCA! Świetna relacja cena / jakość.

Konkluzja
Aurorasound HFSA-01 to japoński wzmacniacz lampowo-tranzystorowy, czyli hybrydowy. Z tranzystorowym stopniem wejściowym oraz końcówką mocy opartą na kwartecie pentod EL84. Stylistyka vintage, wysokiej jakości zastosowane materiały, ultra-precyzyjne wykonanie. Rzemieślniczy tip-top. Urzekające brzmienie najwyższej klasy high-fidelity - pełne, ofensywne, bogate, ale też rozdzielcze, barwne i przestronne. To dźwięk artystyczny - emocjonalny, żywy, wierny. Jestem pod wrażeniem, jestem zachwycony, jestem "wniebo-hifi-wzięty". Absolutna rekomendacja!

Cena w Polsce - 19 999 PLN.

Aurorasound HFSA-01 to brzmienie wysokiej klasy - rasowe high-fidelity ocierające się o high-end; moja bezwarunkowa rekomendacja!


Za:
- japoński producent z bardzo bogatą wiedzą i rozległym know-how w konstrukcjach hifi
- czyli inżyniera-elektryka Shinobu Karaki, byłego projektanta obwodów w Texas Instruments (z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem pracy w tej fimie)
- Aurorasound to przedsięwzięcie rzemieślnicze, artystyczna manufaktura hifi
- w której cały proces produkcji od początku do końca odbywa się ręcznie
- szeroki asortyment wytwarzanych produktów Aurorasound, specjalizacja w przedwzmacniaczach gramofonowych i konstrukcjach lampowych
- wzmacniacz HFSA-01 to klasyczna konstrukcja lampowa końcówki mocy na lampach EL84, ale wzbogacona o autorski tranzystorowy przedwzmacniacz
- stylowe wzornictwo retro / vintage wyjęte wprost z lat 60 / 70-tych XX wieku
- oraz perfekcyjne wykonanie z dużą dbałością o każdy detal
- ultraliniowy tryb push-pull, który dostarcza relatywnie wysoką moc wyjściową 2 x 14 W
- wzmacniacz, który w sposób mistrzowski eksponuje wszelkie zalety lamp EL84
- wbudowany wysokiej klasy przedwzmacniacz gramofonowy dla wkładek typu MM oraz trzy niezbalansowane wejścia RCA
- implementacja znakomitego wyjścia słuchawkowego na duży jack 6,35 mm 
- trzy wejścia liniowe na gniazdach RCA
- regulacja wysokich i niskich tonów, którą można jednak pominąć (poprzez tryb "direct")
- brzmienie wysokiej klasy, to rasowe high-fidelity ocierające się o high-end
- fascynujący / efektowny dźwięk
- pełny, wydajny i kompletny głos; tonalnie zawsze dopasowany
- dźwięk angażujący, wypełniony, bogaty oraz energetyczny
- ale też plastyczny, detaliczny, gładki i szczegółowy
- doskonale szybkie i przezroczyste brzmienie; żadnej mgiełki, żadnej "woalki"
- piękna barwa; nasycona, kompletna, głęboka, muzykalna
- niezwykle przyjemne, czarujące oraz przyjazne granie
- brzmienie gęste, esencjonalne, substancjalne, a równolegle selektywne, nie zamazane
- referencyjna przestrzeń, autentyczna scena, foremny trójwymiar
- super-wiarygodne brzmienie, dotykalne, barwne i bezpośrednie
- ciepła nuta, słodki aromat z lamp EL84, ale nie przesadnie, umiarkowanie i w dobrym stylu
- bardzo dobry wzmacniacz głośnikowy oraz tak samo dobry wzmacniacz słuchawkowy
- rozsądna i uczciwa proporcja cena / jakość
- stuprocentowa rekomendacja Stereo i Kolorowo!

Przeciw:
- dla zademonstrowania pełni możliwości dźwiękowych wzmacniacza potrzebne są optymalnie dobrane głośniki, a nie każde będą odpowiednie (im wyższej skuteczności, tym lepiej)
- na bardzo wysokim poziomie głośności wzmacniacz traci harmonię dźwięku i szybko pojawiają się przestery i nierówności
- dość wyraźne "lampowe" podbarwienia na głosie, a więc spore odstępstwo od typowo neutralnego dźwięku
- zbyt bliski montaż gniazd RCA obok siebie (czyli grube wtyki interkonektów mogą się nie zmieścić)
- brak zdalnego sterowania.

System odsłuchowy
Pomieszczenie odsłuchowe: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną - ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Fezz Audio Titania EVO (test TU), Soulnote A-3 (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU), Pylon Audio Diamond 28 mkII (test TU) i Taga Harmony Nostalgic TH-12 (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU), Lyngdorf CUE-100 (test TU), PMC Prodigy 1 i Paradigm Founder 40B (test TU).
Odtwarzacze CD / SACD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU) i Shanling SCD1.3 (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU) i Silent Angel Munich M1 (test TU).
Platformy strumieniujące: Qobuz, Apple Music i Tidal; aplikacja Roon Lab.
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: Ferrum ERCO z zasilaczem Ferrum HYPSOS (test TU), Fezz Equinox DAC by Lampizator, Lake People G105 MKII, Rose Technics RT-5000 i Lampizator Amber 3 DAC (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfony / tablet: iPhone 13, iPhone XR oraz iPad Air 4.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU) i UNITRA GSH-801 Edmund.
Wkładka gramofonowa: Ortofon 2M Black (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU) i Pro-Ject Tube Box DS3 B.
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), SIVGA SV023 (test TU), Meze Empyrean (test TU), Sennheiser HD 490 Pro, Aune SR7000, Aune AR5000, Final ZE8000 (test TU), Fostex TH616 (test TU) i Final Audio UX3000 (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Kondycjoner zasilania: Musical Fidelity BPC5 (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Model 2/3, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) oraz krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację