Dwa zdjęcia ze strony Sendy Audio
Wstęp
W połowie grudnia '20 z warszawskiego salonu Audiomagic.pl otrzymałem na odsłuchy premierowe słuchawki Sendy Audio AIVA (zobacz TUTAJ) z przetwornikami magnetoplanarnymi. Są produkowane przez dalekowschodnią firmę Sivga Electronic Technology Co.,LTD. W oficjalnym katalogu Sivga co prawda nie ma modelu Sendy Audio AIVA, a za to można znaleźć bardzo podobne słuchawki o nazwie Sivga P-II (zobacz TUTAJ) - jednakże oba modele różni kilka detali oraz ...cena. Sendy Audio AVIA kosztują 599 US $, zaś ich bracia Sigva P-II - 399 US $. Detale są na tyle istotne, że są to w zasadzie dwa różne modele, choć spokrewnione (o różnicach można przeczytać na stronach head-fi.com - TUTAJ). Oczywiście, obie pary słuchawek są produkowane przez to samo przedsiębiorstwo.
Dlaczego brak tytułowych AIVA w oficjalnym katalogu Sivga Audio? - nic mi o tym nie było wiadomo, ale planowałem o to zapytać załogę Audiomagic.pl. Pewnie AIVA produkowane są po prostu "na eksport". Jak się wkrótce potem okazało, Sendy Audio to rzeczywiście stricte eksportowa oferta Sivga Audio - zobacz TUTAJ. Jak sama firma o tym pisze: "sub-brand nakierowany na świat".
Sivga Electronic Technology Co.
O przedsiębiorstwie Sivga Electronic Technology Co., Ltd. za dużo mi nie wiadomo. Na firmowej stronie można jedynie przeczytać, że została założona w 2016 roku, znajduje się w mieście Dongguan w Chinach. To kompleksowe przedsiębiorstwo integrujące badania i rozwój, produkcję i obsługę klienta. Sivga koncentruje się na innowacjach i produkcji wysokiej klasy słuchawek. Wizja firmy to "zostać liderem w branży słuchawek hi-fi w Chinach, a nawet na świecie". I tyle.
W aktualnym firmowym katalogu można znaleźć 8. modeli słuchawek - trzy dokanałowe i pięć nausznych. Tytułowe Sendy Audio AIVA to topowy produkt - nie ma ich opisu na oficjalnej stronie, można o nich przeczytać jedynie "pomiędzy słowami" na którejś z zakładek. Z kolei na stronie Sendy Audio (zobacz TUTAJ) widnieją jedynie dwa modele - tytułowy AIVA oraz AIYA. Oba planarne, oba z serii "Black Beauty Family".
Wrażenie ogólne i budowa
Słuchawki dostarczane są w niewielkim pudełku wykonanym z ekologicznego kartonu. Wewnątrz znajdują się słuchawki, dodatkowo zapakowane w etui. To bardzo estetyczne i trwałe opakowanie typu pokrowiec. Wykonane jest z czarnego, sztywnego tworzywa sztucznego. Jest "anatomicznie" dopasowane do konstrukcji słuchawek (i ma kształt, za przeproszeniem, - pupy...). Zamykane na zamek błyskawiczny wszyty dookoła. Etui od spodu ma zamontowane cztery mini-nóżki, więc można je stawiać pionowo np. na blacie biurka lub półce. Bardzo pomysłowe. Ergonomię jeszcze bardziej podnoszą karabińczyki z przyczepionym doń paskiem.
W etui, oprócz samych słuchawek, znajduje się także płócienny woreczek (wiązany sznurkiem) z akcesoriami. Tamże można znaleźć przewód słuchawkowy i adapter na wtyk 4,4 mm/3,5 mm. Przewód wykonany jest z plecionych w warkocz czterech miedzianych żył 6N zatopionych w przezroczystym tworzywie sztucznym. Czterech, bo to jest przewód symetryczny - zakończony jest wtykiem zbalansowanym 4,4 mm typu Pentaconn (gdzie "penta" oznacza liczbę pięć, a "conn" - connector) z pięcioma polami styków w układzie TRRRS (tip-ring-ring-ring-sleeve). Dołączona jest przejściówka 4,4 mm na jack 3,5 mm. Przewód ma drewniane dodatki typu splitter czy suwak na górnej części kabla. Wszystkie wtyki są metalowe, wykończone na części chwytnej metalową "koronką". Świetnie to wygląda.
Generalnie wykonanie AIVA oceniam na poziom znakomity, zaś jakość wykończenia detali i zastosowanych materiałów - na ponadstandardowy. Przy czym budowa i wykonanie słuchawek to nie jest standard fabryczny a rzemieślniczy. Można napisać - kraftowy. Podobne takim jak Audeze czy wczesnym HiFiMAN, a nie typu Beyerdynamic lub Fostex. Ma to oczywiste dobre strony, ale też i ujemne. Nabywca nie otrzymuje produktu seryjnego, a jednostkowy wyrób manufaktury. Należałoby stwierdzić - niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Po prostu rękodzieło. Z drugiej strony widać, ze drewniane muszle były ręcznie obrabiane, pady szyte rzemieślniczo, przewód zaplatany przez człowieka a nie maszynę. Może to się komuś podobać, ale może i nie. Mi się podoba.
Muszle wykonane są z polerowanego i olejowanego drewna zebrano; są owalne i od zewnątrz przykryte kapslami z podwójnej warstwy ażurowych, metalowych "wycinanek". Spodnia warstwa jest srebrna i dziurkowana (wielkość dziurek koncentrycznie zmniejsza się do środka), zaś wierzchnia, czarna powycinana w "mini-wachlarze" albo rybie łuski. Trudno mi taką konstrukcję do czegokolwiek porównywać - najpewniej ma umocowanie w chińskiej stylistyce folklorystycznej. Do tej stylistyki nawiązują także "łuskowate" nacięcia na wszystkich wtykach. Bardzo oryginalne to to jest.
Pady muszli są grube, owalne, zaopatrzone w miękkie poduszki. Obszyte czarną, miękką skórą (na zewnątrz i w środku muszli) i szarą, płócienną tkaniną (wewnątrz). Skóra padów ma powycinane niewielkie otwory wentylacyjne (dla usuwania powietrza po ułożeniu padów na głowie). Pałąk to podwójna, giętka stalowa konstrukcja z przyczepioną od spodu ruchomą opaską, która osiada na czaszce. Regulacji jej rozmiaru dokonuje się poprzez suwanie po pałąku dwóch trzpieni z tworzywa sztucznego. Zakres regulacji objętości jest dość spory. Duże "widelce" łączące się z pałąkiem (po obu stronach muszli) obejmują muszle w ich połowie. Wszystko jest tu przemyślane i dopracowane. I bardzo solidne. Skręcane, nie klejone.
Słuchawki komfortowo leżą na głowie i uszach optymalnie do nich się dopasowując. Są wygodne i nie ciążą (i to pomimo sporej masy własnej 420 gram). Mechanizm regulacji łatwo ustawiać, muszle swobodnie skręcają osie zgodnie z krzywizną czaszki, zaś pady obejmują całe małżowiny uszne. Przewód nie szura o odzież, nie mikrofonuje. Nie ma się do czego przyczepić względem ergonomii. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Świetnie!
Dane techniczne. AIVA są wyposażone w przetwornik z ultra-nano kompozytowej płaskiej magnetycznej membrany o wymiarach 97 x 76 mm. Muszle wykonane są z naturalnego drewna, z gatunku zebrano. Pasmo przenoszenia - 20 - 40 000 Hz, czułość - 96 dB, impedancja - 32 Ω, masa - 420 gram.
Pozostałe informacje o Sendy Audio AIVA są w Internecie dość skąpe i trudno dostępne - dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu przejść do opisu wrażeń dźwiękowych...
Pudło z ekologicznego kartonu
Etui ma anatomiczne kształty ...pupy
Pokrowiec świetnie spełnia swą funkcję
Płócienny woreczek z akcesoriami
Nietypowa przejściówka 4,4 mm - 3,5 mm
Bardzo ładny przewód - czterożyłowy, bo symetryczny
Drewniana galanteria
Wtyk symetryczny 4,4 mm ze stalową częścią chwytną
Kiedy chcieć przyłączyć Sendy Audio do iPhone'a należy posłużyć się aż dwiema przejściówkami - niezła ekwilibrystyka, ale nie ma innego wyjścia
Design, wykonanie i jakość zastosowanych materiałów to bardzo wysoka klasa rzemieślnicza
Muszle wykonane są z drewna zebrano
Grille na muszlach to podwójna metalowa siateczka o koronkowej fakturze
Pady mają po bokach perforacje
Porównanie z Meze 99 Neo
Porównanie z Fostex TH610
A tu większa grupa słuchawek - po prawej stronie bezprzewodowe MTX Audio iX3BT
Wzmacniacz słuchawkowy S.M.S.L. SP400
Odsłuchy z komputera
Fantastyczny zestaw słuchawkowy - DAC S.M.S.L. M400 oraz wzmacniacz słuchawkowy S.M.S,L. SP400
Wrażenia dźwiękowe
Słuchawki podłączałem do kilku wzmacniaczy słuchawkowych - po pierwsze do S.M.S.L. SP400 (wraz z DAC-iem S.M.S.L. M400), następnie do NuPrime DAC-10H i na końcu do Encore mDSD. Jako źródło i wzmacniacz używałem też iPhone XR. Źródłem muzycznym najczęściej był streamer Volumio Primo lub serwer I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB. Ale używałem również komputer Dell Latitude 7390. Przewody analogowe to Haiku-Audio Interkonekt RCA, zaś USB to Fidata HFU2-1M. Muzyka pochodziła z serwisu streamingowego Tidal HiFi/MQA bądź z dysku SDD na I-O Data Soundgenic HDL-RA4TB (FLAC/DSD). Słuchawki porównawcze to Fostex TH610 oraz Meze 99 Neo.
W zasadzie zabierając się za odsłuchy Sendy Audio AIVA nie wiedziałem jakiego brzmienia się po nich spodziewać. Opisy w necie są dość skąpe i niejednoznaczne, zaś sama firma Sendy Audio/Sivga Electronic praktycznie szerzej nieznana. Nie jest to ani Sennheiser, ani HiFiMAN, ani nawet Takstar. AIVA to rzemieślnicza produkcja młodej manufaktury z dalekowschodniego miasta Dongguan. Młodej, ale bardzo ambitnej. Bo wykonanie słuchawek jest pierwszorzędne, zaś jakość zastosowanych materiałów - wprost modelowe. Przetworniki magnetoplanarne jednak to nie zwykłe dynamiczne, wymagają więc stosownego zaawansowania technologicznego i odpowiedniej wiedzy, a tych Sendy Audio zdaje się nie brakować. To widać, czuć i słychać. Ich słuchawki AIVA są świetne!
Dźwięk słuchawek AIVA najwłaściwiej byłoby scharakteryzować jako pełny i obszerny, a także określić jako głęboki i nasycony. Brzmienie jest dość ekspansywne i okazałe, ale także równomierne, nie przeładowane. Sendy Audio grają jedwabiście gładko, a jednocześnie wykazują dużo wewnętrznego temperamentu. Przekaz jest dość żywiołowy i dynamiczny, przy czym równolegle jest znacząco szczegółowy i detaliczny. Pierwszorzędnie odkrywczy, bez przykrej napastliwości i absolutnie bez zjawiska kliniczności. Całość jest harmonijna, zdyscyplinowana i nieprawdopodobnie zwinna. Podczas odsłuchów ma się poczucie pełnej kompletności i wyrafinowania dźwięku. Subiektywnie nic tu nie brakuje. I nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Przekaz jest idealnie wyważony i naturalny - łatwo przyswajalny. I od początku do końca akustyczny. Dominują tu przede wszystkim wysokie emocje muzyczne oraz ich rozmaite formy, kształtność dźwięków i bogate nasycenie. Sensualność i uczuciowość brzmienia zaprawiona referencyjną precyzją i szczegółowością wszelkich nut i wydźwięków. Tego można słuchać godzinami bez najmniejszych objawów zmęczenia narządu słuchu.
Niskie tony są dynamiczne i żywe, uderzające dość mocno i silnie, ale nie przesadnie mocarnie - są zwarte, solidne i dość szybko rozkładające się. Mają przyzwoitą siłę przebicia, przy czym porównawcze słuchawki Fostex TH610 mają więcej w sobie atletyczności i ataku. Nie mniej jednak obie pary przyłożone do siebie 1:1 wykazują optimum odczuć basowych, choć każda czyni to nieco inaczej. Odmiennie rozkłada akcenty. AIVA mają mocniejszy wyższy bas, mniej rozbudowany niższy, zaś sama struktura jest mniej skupiona, a więcej zaokrąglona (ale nie rozrzedzona). Jednakże niskie tony są bezsprzecznie szybkie - błyskawicznie narastają i od razu żywiołowo dają znać o swojej obecności. Swobodnie się poruszają po całych przetwornikach, z czego zresztą magnetostatyczne słyną. Te w AIVA są modelowe.
Oczywiście, trudno powyższy opis brzmienia nazwać neutralnym. Bo Sendy Audio generalnie nie są neutralne - są podbarwione podwyższoną temperaturą (szczególnie basów, ale także średnicy), mają ciut stępione krawędzie sopranów, nieco bardziej rozbudowane tony średnie (choć one same nie są wypchnięte do przodu), jak i obniżoną ogólną agresywność czy surową bezwzględność brzmienia. Ale w ogólnym rozrachunku jest to granie fantastycznie atrakcyjne, wybitnie muzykalne i stricte organiczne. Przyjazne.
Co istotne, słuchawki zapewniają precyzyjne mapowanie przestrzenne, przynoszą sporą dokładność treści muzycznych, wyraźne ich określanie na siatce 3D.
Wszystko wydaje się być w jakiś optymalny sposób w porządku, w odpowiednim rozmiarze i naturze. Nie żeby scena była jakoś szczególnie rozbudowana czy rozciągnięta (bo nie jest!), ale całokształt dźwięków jest kunsztownie poukładany, dokładnie narysowany i napełniony, a przez to pierwszorzędnie widoczny i zróżnicowany. W 100% selektywny i kompletny. Wszelkie dźwięki są określane trójwymiarowo, nic nigdy nie jest płaskie...
Na koniec kilka słów o połączeniach tytułowych słuchawek z różnymi wzmacniaczami (iPhone XR, Encore mDSD, S.M.S.L. SP400 i NuPrime DAC-10H). Od razu napiszę, że nie są to "słuchawki do grania ze smartfona". Owszem, z moim testowym iPhone XR zagrały całkiem, całkiem, ale nie był to szczyt ich umiejętności - brakowało nieco potęgi brzmienia i rozdzielczości. O wiele korzystniej napędzać AIVA dodatkowym wzmacniaczem - już nawet taki tani Encore mDSD wprowadził dużo dobrego w dźwięku - wyższy stopień energii i więcej dostrzegalnych szczegółów.
Ale najlepiej w tym porównaniu było ze stacjonarnymi urządzeniami typu S.M.S.L. SP400 oraz NuPrime DAC-10H. To dość oczywiste, ale warto to mocno podkreślić. Jeżeli chcieć cieszyć się całym zaawansowanym potencjałem brzmieniowym Sendy Audio, to należy przyłączać je do wzmacniaczy wyższej klasy. Do co najmniej tzw. desktopowej (gdzie, nawiasem pisząc, jedno nie wyklucza drugiego). Wówczas szybko można osiągnąć nieograniczoną nirwanę słuchawkową.
Konkluzja
Sendy Audio AIVA to słuchawki "rzemieślnicze" o ponadnormatywnej jakości. Doskonale wykonane, super-komfortowe, a także fantastycznie grające. Ich brzmienie bez kozery należy określić jako kompletne - zarówno pod względem nasycenia czy barwy, jak i akustyczności. Są selektywne, klarowne i uważne, lecz nie zanadto analityczne. Poza tym nie są strice neutralne, ale za to fascynująco pięknie grające, a to jest najważniejsze. Rekomendacja!
Cena w Europie - 649 €; cena w Polsce - 2 990 PLN.
Dzień dobry. Jestem szczęśliwym posiadaczem testowanych wcześniej Monoprice Monolith 1060. Czy mógłbym prosić o jakieś porównanie z tymi Aiva? I które z nich lepiej zabrzmią na testowanym przez Pana wzmacniaczu hybrydowym Taga THDA-500T v2? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGdyby doba liczyła sobie 48h zamiast 24h, to pewnie bym wyczerpująco udzielił odpowiedzi. Ale niestety w takim układzie nie dam rady...
UsuńDyplomatycznie wybrnął Pan przed trudną odpowiedzią. Więc może tak jednym słowem, subiektywnie, Aiva, czy Monolith?
OdpowiedzUsuńSubiektywnie to nie potrafię optymalnie i ostatecznie wybrać dla siebie słuchawek, a co dopiero komuś doradzać... Póki co, mam na stanie prywatne słuchawki Fostex TH610. Wybrane po wielu długich odsłuchach. Ha!
Usuń