Dopiero co zapowiadałem TUTAJ budżetowy przedwzmacniacz gramofonowy MM/MC Taga Harmony TTP-300 kosztujący nie mniej, nie więcej jak 444 PLN. Nie jest to wygórowana cena jak na phono-stage, ale bardzo mało oczywiście też nie. Jednakże jego cena staje się maluczka w zestawieniu z analogowym cackiem, które właśnie do mnie dojechało a kosztuje 16 995 PLN (czyli ponad 38 x więcej od TTP-300!). To najnowszy brytyjski przedwzmacniacz gramofonowy Musical Fidelity Nu-Vista Vinyl (zobacz TUTAJ) wyglądający jak mały czołg. Masywna obudowa z solidnymi bocznymi radiatorami oraz nieomal 15 kilo żywej wagi robią swoje. Dodam, że karton z phono-stage jest przeolbrzymi i ma masę prawie 21 kg... Taki to drobiazg.
Kilka dni temu, bo 8 marca, białostocki dystrybutor Rafko wysłał mi mailowo informację prasową opisującą tytułowy przedwzmacniacz. Oto ona: " Nu-Vista Vinyl to produkt stworzony na specjalnych warunkach. Musical Fidelity zawsze słynęło z pełnego, ciepłego analogowego brzmienia opartego o lampy nuwistorowe, zaś Anthony Michaelson zawsze darzył przedwzmacniacze gramofonowe wyjątkowym sentymentem. Wszak pierwszym produktem, który stworzył był przedwzmacniacz gramofonowy. Nu-Vista Vinyl jest prawdopodobnie jednym z najlepiej grających i wyglądających pre-ampów gramofonowych dostępnych na rynku. Jego najważniejszą cechą jest praktyczny brak limitów jeśli chodzi o parametry elektryczne wkładek, z jakimi można go parować. Jeśli Twoja wkładka należy do skrajnie trudnych w obsłudze, Nu-Vista Vinyl jest urządzeniem, którego potrzebujesz.
Urządzenie wyposażono w pięć, indywidualnie regulowanych wejść 2 x RCA dla wkładek MM/MC. Każde wejście "zapamiętuje" ustawienia pojemności oraz impedancji, co pozwala płynnie przełączać się między różnymi wkładkami. Każde wejście może pracować w trybie zbalansowanym lub niezbalansowanym. Vinyl to przedwzmacniacz najwyższej klasy: zapewnia skrajnie niskie zniekształcenia, perfekcyjną korekcję RIAA aż do 60 000 Hz, kompletny brak słyszalnych dla ludzkiego ucha szumów, najlepszą na rynku separację kanałów oraz olbrzymi margines overload. Nuvistorowe lampy zapewniają jedwabiście miękki dźwięk bez podkolorowań".
W rezultacie powyższego, od razu asertywnie odpisałem Rafko, że chętnie bym przetestował Nu-Vista Vinyl w swoim domowym torze analogowym. Po kilku dniach urządzenie stało już u mnie. Dziś zaś publikuję zapowiedź testu. Zapraszam do lektury recenzji za kilkanaście dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację