Sony Walkman TPS-L2 (zdjęcie Sony)
To był wyjątkowo ciekawy i dynamiczny okres historii hifi: początek lat 80-tych XX wieku został zawojowany przez przenośne mini-magnetofony kasetowe "Walkman" firmy Sony - począwszy już od 1979 roku wytwarzano liczne ich modele (m.in. Walkman TPS-L2, WM-2, SRF-40 FM, WM-20, WM-30 Walkman II). Ludzie zwariowali na punkcie słuchania muzyki z Walkmanów (a potem też wielu odpowiedników innych firm) - były to niewielkie, bezusterkowe i odporne na wstrząsy magnetofony przenośne, na których zawsze i wszędzie można było słuchać swojej ulubionej muzyki na słuchawkach. Miały wbudowane zasilanie bateryjne na dwa "paluszki", a więc nie potrzebne było zasilanie prądowe pobierane ze stacjonarnej sieci energetycznej. Wolność i swoboda muzyki "na wynos" - radość! Przenośność oraz prywatność.
Światowa ekspansja Walkmanów była spektakularna i gigantyczna - w ciągu dekady od ich wprowadzenia do obrotu handlowego Sony osiągnęło 50% udziału w rynku amerykańskim i 46% w Japonii. Do 1989 roku, czyli 10 lat po wprowadzeniu na rynek pierwszego modelu, na całym świecie sprzedano ponad 100 milionów Walkmanów Sony. A do 1995 roku wyprodukowano ich 150 milionów sztuk!!! To były fantastyczne liczby. Ale to nie tylko liczby - wpływ Walkmana na elektronikę użytkową i nawyki społeczeństw porównuje się do późniejszych rewolucyjnych urządzeń takich jak telefony komórkowe, smartfony i komputery osobiste.
Kasetowe mini-magnetofony Walkman sprzedawano wraz ze słuchawkami, które były ich nierozłączną częścią składową. Z Walkmana należało słuchać muzyki wyłącznie w słuchawkach, bo taka była ich zasada działania (choć był też model Sony Walkman wyposażony w autonomiczny mini-głośnik). Do Walkmanów załączono różne słuchawki. Były to (między innymi) modele Sony SONY MDR-4, MDR-006 Walkman lub MDR-10 - ale najczęściej w komplecie można było znaleźć po prostu nieskomplikowane i bardzo popularne Sony TPS-L2.
Oczywiście, dzisiejszych producentów retro słuchawek à la Sony TPS-L2 (i ich późniejszych następców / wariantów o symbolu MDR) jest znacznie więcej niźli wspomniane FiiO Audio - produkowane są dość często i szeroko przez różne firmy, głównie dalekowschodnie, ale nie tylko. Na przykład amerykański Koss wypuścił model Koss x Retrospekt P/21 (zobacz TUTAJ), ale najczęściej są to jednak wyroby azjatyckie. Są dostępne modele przewodowe i bezprzewodowe, tańsze i droższe, znanych i nieznanych firm, lepsze i gorsze kopie etc. Jest tego mnóstwo. Moda na vintage trwa, interes doskonale się rozwija.
Kasetowe mini-magnetofony Walkman sprzedawano wraz ze słuchawkami, które były ich nierozłączną częścią składową. Z Walkmana należało słuchać muzyki wyłącznie w słuchawkach, bo taka była ich zasada działania (choć był też model Sony Walkman wyposażony w autonomiczny mini-głośnik). Do Walkmanów załączono różne słuchawki. Były to (między innymi) modele Sony SONY MDR-4, MDR-006 Walkman lub MDR-10 - ale najczęściej w komplecie można było znaleźć po prostu nieskomplikowane i bardzo popularne Sony TPS-L2.
Słuchawki Sony TPS-L2 / MDR osiągnęły status kultowy (chyba nawet porównywalny do Walkmanów). Wyróżniały się otwartą i lekką konstrukcją - miały pałąk wykonany z polerowanej stali nierdzewnej i proste, geometryczne nauszniki montowane na obrotowych przegubach (i które doskonale dopasowywały się do uszu, delikatnie na nich układały się). I przede wszystkim odznaczały się pomarańczowymi piankami, które były bardzo charakterystyczne i nietypowe. Bardzo oryginalne i łatwe do zauważenia na ulicy. Ale to były przecież szalone lata 80-te XX wieku!
W 2002 roku koncern Sony wypuścił na rynek pierwszy przenośny odtwarzacz Walkman oparty już nie na kasecie magnetofonowej, a na płycie CD (choć początkowo sprzedawanym pod nazwą Sony Discman), zaś w 2011 roku zaprezentował Walkman na cyfrowej pamięci flash.
Warto też dodać, że Sony zakończył produkcję walkmanów na kasecie magnetofonowe dopiero w roku 2010. Ostatnim modelem na kasety był Sony Walkman WM-FX290W, który po raz pierwszy wprowadzono na rynek w 2004 r. Co ciekawe, nazwa Walkman wciąż jest w bieżącym użyciu marketingowym w Sony, aktualnie noszą ją różne firmowe przenośne odtwarzacze cyfrowe (DAP). Ale to już zupełnie inna historia.
Wiele ciekawych informacji i zdjęć o Sony Walkman TPS-L2 (i innych Walkmanach Sony) można znaleźć na stronie The Walkman Archive (czytaj TUTAJ) oraz stronie Radiomuseum (TUTAJ).
Kilka historycznych zdjęć Sony Walkman i słuchawek Sony (zdjęcia Sony)
Pan Akio Morita, współzałożyciel (wraz z Masaru Ibuką) koncernu Sony w otoczeniu swoich wszystkich modeli Sony Walkman
Pan Akio Morita z Sony Walkman TPS-L2 w ręku i kultowymi słuchawkami z pomarańczowymi piankami (powyższe dwa zdjęcia za Facebook Sony)
Od dobrych kilku lat można zauważyć ciekawy trend sentymentalnego powrotu do urządzeń przenośnych typu Walkman Sony. Dalekowschodnia firma FiiO Audio zaczęła nawet produkować mini-magnetofony przenośne oparte na zasadzie działania Walkmanów i oczywiście odtwarzające standardowe kasety typu "compact cassette". Mam na myśli model FiiO CP13 (zobacz TUTAJ), do których firma oferuje słuchawki w stylu dawnych Sony, czyli FiiO SNOWSKY WIND (zobacz TUTAJ). Wypisz, wymaluj powrót do modelu retro Sony TPS-L2 sprzed 45 lat.
FiiO CP13 / FiiO SNOWSKY WIND, czyli Walkman A.D. 2025 (zdjęcia za FiiO Audio)
Egzotyczna nazwa Yoogu najpewniej żadnemu Czytelnikowi nic nie powie. Dla mnie to też była jeszcze kilkanaście dni temu zupełnie nieznana nazwa. To marka wielobranżowej firmy Dongguan Gen.M Intelligent Technology Co. z Chin Ludowych, która wytwarza rozmaite urządzenia elektroniczne wielu asortymentów, segmentów i odmian, w tym liczne słuchawki.
Dongguan Gen.M Intelligent Technology Co. ma w ofercie słuchawki marki Yoogu, gdzie można znaleźć też model bezprzewodowy Bluetooth M12, który jest stylizowany na słuchawki Sony Walkman TPS-L2 (zobacz TUTAJ). Na chińskim serwisie Temu można je kupić za około 85 PLN (zobacz TUTAJ, dostęp 25 maja '25). To jest naprawdę dobra cena!
Bezprzewodowe Yoogu M12 są stylizowane na słuchawki Sony Walkman TPS-L2. Tak jak one mają delikatny pałąk wykonany z polerowanej stali nierdzewnej i - tak jak dawne Sony - geometryczne nauszniki montowane na obrotowych przegubach. Są lekkie i łatwo dopasowują się do uszu. No i mają pomarańczowe pianki! (które można też zastąpić czarnymi bądź zielonymi piankami znajdującymi się w komplecie).
Przetworniki mają średnicę 30 mm, masa całych słuchawek wynosi jedynie 52 gramy (!), zaś żywotność akumulatorów producent określa aż na 15 godzin. Co ciekawe, obie muszle są wyposażone w osobne baterie, a to z tego powodu, że lewy i prawy przetwornik może działać niezależnie - użytkownik może korzystać z obu lub - w razie konieczności - tylko z jednego. Niestety, słuchawki pozbawione są możliwości przyłączenia przewodu słuchawkowego, odsłuchy są możliwe wyłącznie bezprzewodowo via Bluetooth.
Oba muszle mają wbudowane zewnętrzne panele dotykowe przeznaczone do sterowania słuchawkami, ich włączania / wyłączania oraz inicjacji parowania. Parowanie jest szybkie i bezproblemowe , ale zawsze najpierw paruje się prawy przetwornik, a potem lewy. Najpierw więc należy dotknąć prawy panel (paruje się prawy przetwornik), a potem lewy (do prawego paruje się lewy przetwornik). Ale w celu wyłączenia słuchawek wystarczy dotknąć już tylko prawy panel na prawej muszli.
Yoogu M12 na uszach doskonale leżą i łatwo układają się - nie cisną, znakomicie się dopasowują. Łączność bezprzewodowa Bluetooth i parowanie działa wzorcowo - bez żadnych przerw, kompresji i bez zakłóceń. Baterie rzeczywiście na jednym ładowaniu wytrzymują co najmniej 15 godzin, zaś pełen cykl ładowania nie trwa dłużej niż godzinę. Technicznie wszystko działa prawidłowo i jest bardzo OK. Nie mam żadnych zarzutów, ani znaczących uwag.
Pod względem dźwięku Yoogu M12 reprezentują standardową klasę budżetową - brzmienie jest w odbiorze pełne i soczyste (ale nie natarczywe). Dobrze określone i wiarygodne. Uniwersalne. Na pochwałę zasługuje duża dynamika grania i mocne basy. Średnica jest wypełniona, świeża i żywa, ale nie do końca rozdzielcza. Bas jest zaznaczony, ale nie dominujący. Zaś soprany są doświetlone, lecz też nieco drażniące. Ciut za bardzo wysunięte do przodu. Przestrzeń jest ściśnięta, nie do końca trójwymiarowa. Sporą rekompensatą umiarkowanej przestrzenności jest optymalne stereo, które znakomicie rozkłada prawy i lewy kanał, a więc pozycjonowanie źródeł pozornych wszerz jest autentyczne. Wierne z nagraniem..
Niestety, nie mogę przyznać żadnej rekomendacji przedmiotowym słuchawkom Yoogu M12, ale to są naprawdę dobre słuchawki klasy low-fi. Ciekawe, ładne, rzetelnie zbudowane i autentycznie dobrze grające w swojej cenie. Oraz wzorcowo ergonomiczne w codziennym użytkowaniu. Bardzo je polubiłem i często ich używam.
Na koniec zaznaczę, że tytułowe słuchawki Yoogu M12 były tylko pretekstem, iskrą do napisania niniejszego tekstu, który nie jest zwykłą recenzją a po prostu felietonem. Próbą przekroju przez słuchawkową historię hifi. Luźnym tematem publicystycznym.
Zdjęcia Yoogu M12 za Temu / PDD Holdings
Instrukcja obsługi Yoogu M12 (rycina za Dongguan Gen.M Intelligent Technology Co.)
Ładnie zapakowane w dwa pudełka
W zestawie dostępne są trzy pary pianek: pomarańczowe, czarne i zielone
Doskonały design i przykładne wykonanie - lata 80-te XX wieku na całego!
Odsłuchy
Zrzut ekranu iPhone'a 16 Pro; streaming z Apple Music
Oto mój Sony CD Walkman D-EJ001 z 2005 roku; ten odtwarzacz wciąż działa doskonale!
Mój Sony CD Walkman D-EJ001 - co ciekawe, na eBay taki historyczny model kosztuje dziś jakieś 1 500 PLN! A ja go kupiłem bardzo dawno temu na koszowej wyprzedaży za marne 79 PLN.
***
Oświadczenie. Niniejszym postem w żaden sposób nie zamierzam reklamować ani wspierać chińskiej platformy zakupowej Temu. Znane mi są jej kontrowersyjne praktyki, nielegalne działania, liczne naruszenia obowiązkowych zasad prywatności w Internecie, skargi dotyczące własności intelektualnej i inne niedozwolone aktywności, a także naruszenia praw obowiązujących w UE i USA. Prawo jest prawem, tak samo jak legalność działania - zaś korzyść kupującego zawsze musi być oparta na odpowiedzialnych zasadach handlu. Nie oceniam moralności platformy Temu, ale chciałbym, aby jej działalność zawsze była po europejsku transparentna i uczciwie konkurencyjna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację