Keith
Richards właśnie wydał trzecią solową płytę w swojej karierze. Kim jest Keith Richards, to wie chyba nawet pięcioletnie dziecko. Ten
współlider The Rolling Stones od wielu, wielu lat gra, komponuje i śpiewa w zespole,
ale niezmiernie rzadko realizuje się w projektach indywidualnych. Dlatego sporym
zaskoczeniem była informacja, kiedy w lipcu br. Keith po ponad 20-stu latach od ostatniej
solowej płyty („Main Ofender” – 1992 r.) poinformował media o
planowanej na 18 września premierze nowego albumu zatytułowanego „Crosseyed
Heart” (pol. Zezowate serce). Można by tą płytę potraktować jako kaprys
starego 72-letniego rokendrolowca, ale tak nie jest, bo po przesłuchaniu krążka
ewidentnie słychać, że Keith ma jeszcze wiele dobrego do powiedzenia i
zaoferowania światu. To jest świetna płyta z bardzo pozytywną energią. Zanurzona w bluesie, oparta o
Keithowe riffy gitarowe, ciekawie zaśpiewana, kapitalnie zaaranżowana i
nagrana.
Płytę
firmuje Keith Richards, ale w zasadzie jest to projekt zespołowy X-Pensive Winos,
czyli grupy grającej również na wcześniejszych płytach Keitha, czyli „Talk
is Cheap” z 1988 r i „Main Ofender” z 1992 roku. Na albumie po raz ostatni
zagrał na saksofonie etatowy saksofonista The Rolling Stones, zmarły w grudniu
ubiegłego roku, Bobby Keys. Bardzo bliski przyjaciel Richardsa...
Keith
czaruje nie tylko swoją bujną charakterystyczną gitarą, ale także szorstkim, niskim
głosem. Śpiewa jakby od niechcenia, czasami sprawia wrażenie, że jest lekko
podpity i naćpany, choć to oczywiście jedynie stylizacja, bo jego przygody z
używkami to już historia. Stylistycznie album krąży wokół bluesa, ale można tu znaleźć
także kawałki reggae, popu i oczywiście rock'n'rolla. Wszystko jest poszarpane i
przemieszane, ale spójnie osadzone na wokalu Keitha i jego gitarach. Zaskakują
świetne, bardzo melodyjne kompozycje, zwarty rytm oraz doskonałe zgranie
artystów, którzy oprócz tego, że wyśmienicie grają, to słychać, iż świetnie się przy tym
bawią. „Crosseyed Heart” to bardzo świeży i radosny album, który ucieszy nie
tylko zwolenników The Rolling Stones. Zresztą bluesowy album jest „złamany” duetem z
Norą Jones, która śpiewa z Keithem na 12. kawałku „Illusion”.
Edycja
winylowa (do mnie dotarła wersja tłoczona w Holandii) wydana jest na dwóch 180 gramowych płytach. Piękna poligrafia,
doskonałe tłoczenia i co istotne – przykładna realizacja nagrań. Dźwięk jest
czysty, mocny i wyraźny. Nieczęsta to praktyka przy płytach bluesowo - rock’n’rollowych.
„Crosseyed
Heart” to optymistyczny album, świetnie kołysze i bawi. Nic tylko nalać szklaneczkę
rumu ze słonecznego Barbados (gdzie kiedyś mieszkał Keith, obecnie rezyduje na pobliskich wyspach Turks i Caicos) i nastawić nowy winyl
Richardsa i X-Pensive Winos. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację