2 października br. brytyjska grupa Editors wydała nowy album zatytułowany „In Dream”. Ukazał się
nakładem niezależnej wytwórni PIAS (Play It Again Sam Recordings). Zespół
uformował się w roku 2002 w Stattford. Od samego początku gra mroczną muzykę opartą na
charakterystycznych dźwiękach elektronicznych, gęstej gitarze basowej oraz
charyzmatycznym głosie Toma Smitha. Ich styl można przyrównać do mieszanki Joy
Division, U2 i Interpol. Editors pierwszą swoją płytę wydali w 2004 roku, zaś teraz po jedenastu latach ukazuje się ich najnowszy krążek – już piąty w karierze.
Muzyka zespołu z płyty na płytę ewoluowała. Z ostrzejszej, brudnej
post-punkowej powoli stawała się gładsza i jednocześnie bardziej wyszukana. Łagodniejsza.
Zresztą ta zmiana była przyczyną rozłamu w Editors – w 2012 roku grupę opuścił
klawiszowiec Chris Urbanowicz (jego dziadkowie pochodzą z Polski), który nie
godził się na ugładzenie stylistyczne muzyki. Tak, czy inaczej Editors
przetrwało i po nieco słabszej płycie „The Weight of Your Love” (2013 r. PIAS)
obecnie zaproponowali album „In Dreams”, który pomimo przystępniejszej niż
poprzednio muzyki przynosi materiał artystycznie doskonały. Wysmakowany, głęboko
zanurzony w elektronice, oparty na ekspresyjnym wokalu Smitha, zawierający
przeszywające partie gitar basowych, rytmiczny i melodyjny. Bardzo emocjonalny,
lecz także i na swój sposób surowy. Dominuje atmosfera niepokoju, mroku i
różnych obsesji. Jest to muzyka bardzo wysublimowana, wielce dojrzała, choć
dalece osadzona na brytyjskich tradycjach muzycznych. To album, jaki mogliby
nagrać hipotetycznie wyewoluowani potomkowie takich grup z lat 80-tych XX wieku jak
Bronski Beat i New Order razem z Davidem Bowie. „In Dream” to album, na
który od dawna muzycznie czekałem!
Nie lada
niespodzianką dla fanów jest piękna winylowa edycja albumu. Nie dosyć, że przynosi wyborną poligrafię, to jeszcze płyta została wytłoczona na efektownym złotym winylu. Album
to tzw. rozkładówka, czyli są tu dwie rozkładane okładki. W pierwszej znajduje się
pięć plakatów z podobiznami członków zespołu, a w drugiej - złoty winyl i kod do pobrania materiału muzycznego płyty z Internetu w formacie MP3. Stylistyka graficzna
utrzymana jest w barwach czarno-białych. Łamie ją jedynie „złoto” winylu.
Niestety, winyl umieszczony jest w zwykłej papierowej kopercie. Niezbędny jest
szybki dodatek koperty z folią antystatyczna (zastosowałem kopertę firmy
Goldring), aby uniknąć zarysowań.
Płyta
nagrana jest bardzo przestrzennie. Dźwięk jest masywny i głęboki, co sprzyja
elektronicznym rytmom. Są wyraźne i namacalne – sprężyste i masywne. Całe brzmienie
ma duże pokłady plastyczności, jest klarowne i czyste. Niskie tony nie są
przeskalowane, są obfite, ale nie buczą. Są imponujące, lecz proporcjonalne.
Muzyka 9/10.
Realizacja nagrań 8/10. Ogólna jakość edycji winylowej 10/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację