Zdjęcia ze strony HiFiMan
Dalekowschodni HiFiMan kilka tygodni temu zaprezentował nowy model słuchawek, który otrzymał nazwę gatunkową Edition XS (zobacz TUTAJ). Skojarzenia z referencyjnym Edition X są jak najbardziej uprawnione i na miejscu. I to zarówno w nazwie, jak i w designie oraz konstrukcji. To niejako ulepszony i zmodernizowany Edition X, acz zaproponowany w zdecydowanie niższej cenie (sic!). Dość niecodzienne i nietypowe zagranie, ale jak najbardziej prawdziwe. Tak, model Edition XS wyewoluował ze high-endowych słuchawek Edition X, który natomiast jest w prostej linii sukcesorem topowego modelu HE-1000. Wszyscy dookoła co rusz podnoszą ceny kolejnych edycji słuchawek, a HiFiMan obniża! Co to się porobiło na tym świecie...?
Przypomnę, że na blogu Stereo i Kolorowo do tej pory opisałem więcej niż 10. par słuchawek HiFiMan... Były to: HiFiMan Ananda-BT, HiFiMan Deva, HiFiMan Edition S, HiFiMan HE1000, HiFiMan HE-300, HiFiMan HE-400, HiFiMan HE-400se, HiFiMan HE-500, HiFiMan HE-5se, HiFiMan HE-560, HiFiMan HE-R10D oraz HiFiMan RE-600. Całkiem sporo tego było. Dalekowschodni HiFiMan i jego konstruktorzy, jak widać na powyższym przykładzie, są dość płodni - co rusz wypuszczają nowe modele lub zmodernizowane kolejne wersje. Tu nie może być mowy o nudzie. Każdy model zaraz po premierze jest natychmiast poprawiany, ulepszany albo w ogóle "zamieniany" w nowy. Czasem można się pogubić w tym procesie ciągłych metamorfoz, na szczęście HiFiMan przygotował czytelny wykres "drzewa genealogicznego" swoich słuchawek. Rycina poniżej.
Rycina "rodowodowa" słuchawek HiFiMan (ze strony HiFiMan)
Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki są dostarczane w zwyczajowym dla firmy HiFiMan opakowaniu - płaskim, tekturowym. Zamykanym na składane, zachodzące do wnętrza wycięcia na przednich rantach. Część zewnętrzna pokryta została ilustracją słuchawek oraz nadrukowana dużymi napisami. Edition XS (wraz z odłączonym i zwiniętym przewodem) spoczywają w formie wyściełanej aksamitem; ekskluzywnie to wygląda. Owa forma ze słuchawkami od góry przykryta została arkuszem pianki. Na tej przegrodzie ochronnej leży stos dokumentów - certyfikat oryginalności, mini-katalog, instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta. Brak drugiej pary padów.
Niestety, w zestawie nie ma żadnego etui transportowego, ani nawet pospolitego woreczka ochronnego. W komplecie producent załącza tylko jeden, jedyny przewód o długości 1,5 metra. Jest zakończony kątowym wtykiem 3,5 mm od strony źródła i dwoma prostymi wtykami 3,5 mm typu jack od strony słuchawek. Jest też adapter na wtyk 6,35 mm. Przewód wygląda bardzo solidnie i rzetelnie. Jednak, jak już napisałem, jest tylko jeden. W przypadku chęci używania słuchawek w zestawie stacjonarnym konieczne będzie zaopatrzenie się w przewód o długości 3 metrów. Na przykład TAKI.
Jeśli chodzi o wzornictwo Edition XS, to nie odbiega ono od dotychczasowego, a nawet można napisać, że jest identyczne. Wydłużony, jajowaty kształt muszli wzięty wprost z modeli Edition X i Ananda - takie same grille (metalowe maskownice z szerokimi prześwitami), a do tego taki sam pałąk (zwykły, obciągnięty pianką i sztuczną skórą) zaczerpnięty z tańszych HE400SE czy Deva. Na czymś producent musiał zaoszczędzić i w tym przypadku jest to pałąk, lecz na szczęście nie muszle i ich konstrukcje (choć tworzywo sztuczne budulca muszli nie wygląda na galanteryjne, czasem nawet niebezpiecznie trzeszczące). Czyli podsumowując, Edition XS są konstrukcyjnie hybrydą modeli Ananda i Deva lub Edition X i HE400SE. Oczywiście, nie piszę tutaj o samych przetwornikach, bo te są już zupełnie inne, zmodernizowane (o czym za chwilę).
Zastosowane materiały to przede wszystkim tworzywo sztuczne (muszle), stal (widełki pałąka), aluminium (maskownice) oraz dużo sztucznej skóry (obszycia pałąka i zewnętrzne części padów). Nausznice są asymetryczne i łatwo dostosowują się do naturalnego kształtu małżowin usznych oraz krzywizny czaszki. Mają opatentowany system obudowy "Window Shade" chroniący przetwornik przed uszkodzeniami mechanicznymi, ale przede wszystkim tłumiący zewnętrzne odbicia dźwięku. Pady wypełniono sprężystą i miękką gąbką, łatwo kształtowalną (pamięć kształtu) i przyjemną w dotyku. Tkanina wewnętrznych fragmentów padów jest wykonana ze sprężystej siatki o heksagonalnych oczkach. Nieźle to wygląda. Generalnie wykonanie słuchawek oraz jakość budowy można ocenić na stopień dobry z plusem. Nie jest to stan luksusowy, a przyzwoity. Nieco wyższy niż popularny.
Edition XS wyposażone zostały w najnowszą technologię przetworników zwaną jako "Stealth Magnet". Są tu zaimplementowane membrany "NEO supernano," które są aż o 75% cieńsze niż oryginalna wersja (m.in. w Edition X), co ma skutkować bardziej szczegółowym brzmieniem bez odczuwalnych zniekształceń. Jak podaje producent: Technologia "Stealth Magnet" (czyli "niewidzialne magnesy") radykalnie zmniejsza turbulencje i dyfrakcje fal dźwiękowych, które pogarszają jakość dźwięku docierającego do uszu odbiorcy. Magnesy te, dzięki oryginalnemu kształtowi, zapewniają bezkolizyjne przechodzenie fali dźwiękowej do ucha i równoległy brak zakłóceń, które występowałyby przy magnesach o standardowej budowie. Sprzyja temu też unikalna konstrukcja magnesów, która jest "akustycznie transparentna", co ma znaczący wpływ na zmniejszenie dyfrakcji fal, czyli ich rozproszenia, co pozwala zachować ich integralność i objawia się czystszym, dokładniejszym brzmieniem dźwięków i wyższym stopniem wiernego budowania sceny dźwiękowej.
Ergonomia
Generalnie nowe HiFiMan Edition XS są dość komfortowe i wygodne. I nie przeszkadza w tym nawet ich spora masa własna 405 gramów, albowiem ten ciężar równomiernie rozkłada się na centralną część siodła pałąka oraz olbrzymie pady muszli. Dwa szerokie pady wielkimi elipsami układają się wokół całych małżowin usznych (i w pełni je sobą przykrywając). Ale spory rozmiar muszli / padów równolegle warunkuje zmniejszony stopień regulacji objętości pałąka i możliwości dopasowywania słuchawek na głowie. Innymi słowy, słuchawki na podstawowym (czyli minimalnym) poziomie regulacji są już bardzo obszerne. To taki rozmiar "L" już na samym starcie rozmiarówki. Osoby z głową o wymiarze "S" lub "XS" mogą się utopić w nowych HiFiMan Edition XS...
Pianki padów swobodnie dopasowują się do krzywizny czaszki - nie cisną, nie uwierają. Pałąk jest twardy i sztywny, ale ogólnie jest OK. Natomiast fabrycznie dostarczany przewód słuchawkowy jest dość krótki (1,5 m), więc ogranicza swobodę ruchów (ta uwaga nie dotyczy urządzeń mobilnych, a stacjonarnych). Dłuższy kabel słuchawkowy 3 m. należy dokupić osobno (za jakieś 900 PLN). Ponadto przewód jest doprowadzany do dwóch muszli, a nie jednej. Ale to przewód, który się nie plącze, jest w miarę solidny, nie mikrofonuje i po prostu dobrze spełnia swoje zadanie ...bycia kablem przewodzącym prąd. I tyle.
Podsumowując. W ogólnej ocenie można nowy model HiFiMan uznać za raczej ergonomiczny - umożliwia komfortowe odsłuchy, nawet długotrwałe sesje specjalnie nie męczą i są relaksacyjne. Oczywiście, pod warunkiem, że ma się czaszkę w rozmiarze co najmniej "L". Moja ocena to 4/5.
Specyfikacja techniczna
- Typ: wokółuszne
- Przetworniki: magnetostatyczne (wstęgowe)
- Konstrukcja: otwarta
- Pasmo przenoszenia: 8Hz - 50 00 Hz
- Impedancja: 18 Ohm
- Skuteczność: 92 dB
- Złącze słuchawkowe: 3,5 mm
- Masa słuchawek: 405 g
Pudło z Edition XS
Dokumenty
Estetyczny sposób pakowania
Przewód słuchawkowy 1,5 m
Solidne wykonanie; pierwszorzędny design
Konstrukcja przypomina model HiFiMan Ananda
Duże muszle przysłonięte grillem, spod którego widać tkaninę ochronną przetworników
Z odtwarzaczem cyfrowym Astell&Kern SE200
Wzmacniacz słuchawkowy /DAC Cayin RU6 oraz iPad Air 4
Wzmacniacz słuchawkowy / DAC / streamer TEAC NT-505-X
Streamer / wzmacniacz słuchawkowy Silent Angel Munich M1, zasilacz Silent Angel Forester F1 oraz switch sieciowy Silent Angel Bonn N8
A tu mini-wzmacniacz słuchawkowy / DAC iFi Audio GO blu
Odsłuchy...
Wrażenie dźwiękowe
Słuchawki podłączałem do następujących urządzeń: streamer i wzmacniacz słuchawkowy TEAC NT-505-X i Silent Angel Munich M1, odtwarzacz cyfrowy Astell&Kern SE200, wzmacniacze słuchawkowe / DAC-i iFi Audio xDSD Gryphon, iFi Audio Go blu, Cayin RU6, Violectric CHRONOS oraz Astell&Kern USB-C Dual DAC. Jako źródła wykorzystywałem głównie iPad Air 4 oraz iPhone XR, a także komputer DELL Latitude 7390. Słuchawki porównawcze to: Fostex TH610, Meze 99 Neo oraz Ultrasone Signature Master. Muzyka w 90% pochodziła z serwisów streamingowych Tidal Plus i Apple Music, a w pozostałych 10% z plików FLAC i DSD.
To trzeba napisać jasno i wyraźnie, żeby nie było żadnych wątpliwości czy niedopowiedzeń. Tak, producent rzeczywiście przyoszczędził na materiałowym wykonaniu i konstrukcji zewnętrznej słuchawek. Muszle z popularnego tworzywa sztucznego, pałąk o dyskusyjnej funkcjonalności, ograniczona możliwość regulacji słuchawek. Nie ma o czym dyskutować, bo są to oczywiste ekonomiczne ograniczenia budowy HiFiMan Edition XS. Daleko im do galanteryjnej finezji i wysokiej ergonomii modelu HE100se, nie wspominając od bajecznych SUSVARA. Równolegle HiFiMan w takiej konstrukcji "budżetowej" zainstalował super-zaawansowane klasy high-tech przetworniki magnetyczne "Stealth Magnet" z wysokogatunkowymi membranami "NEO supernano" (które są aż o 75% cieńsze niż oryginalna, podstawowa wersja). Posługując się przykładem, to takie dość niepozorne, rodzinne auto z zainstalowanym wyczynowym silnikiem bolidu Formuły 1. Coś jak osobliwy wehikuł "Pana Samochodzika" w wersji słuchawkowej.
Brzmienie nowych Edition XS przede wszystkim można scharakteryzować jako natężone i aktywne, acz lekkie, super-wyraźne - i jednocześnie obfite - tonalnie nasączone oraz wypełnione. A do tego znakomicie harmonijne i spójne. Wszechogarniające uszy swym plastycznym dźwiękiem, które jednak jest w istocie rzeczy zupełnie neutralny i naturalny. Ów pozorny paradoks wydaje się być trudny lub wręcz niemożliwy w realizacji, a jednak inżynierom HiFiMan taka sztuka doskonale się udała. Dźwięk Edition XS jest potoczysty, zaangażowany oraz intensywny a równolegle nie przeciążony i nie przytłaczający swą materią. Przewiewny. Całkowicie obiektywny - i w odbiorze, i w nasłuchu, i w reakcji. Nie mający w ogóle skłonności do ekstremum brzmieniowego.
Dźwięk słuchawek jest zrównoważony, intensywny oraz przestronny, ale też łagodny i organiczny. Muzykalny. Bowiem muzyka brzmi czysto, transparentnie i precyzyjnie - ma odpowiednie uderzenie i miłe ciepło. Ma też optymalną płynność oraz sugestywną głębię, z większym naciskiem na dokładność i realizm. To dźwięk ożywiony i zdecydowany - śmiało i szybko penetrujący terytoria całej sceny. Łatwo wchodzący we wzajemne interakcje i współpracę, bez trudności propagujący informację o nagraniach i ich dokładnej strukturze. To przekaz typu rozdzielczego i selektywnego, analizujący różne faktury i kolory, aczkolwiek dokładny w oddawaniu barwy i ilości detali. Sprzyja to autentyczności dźwięku, pomaga w utrzymaniu porządku przekazu oraz wspiera równowagę tonalną.
Co istotne, dźwięk rozwija się szybko i natychmiastowo, nie zalega i nie krąży wirami po muszlach. Błyskawicznie eksploruje ich przestrzeń, buduje prawdziwą "ścianę dźwięku", która jednakże atakuje uszy łagodną potęgą, bo całkowicie fizjologiczną - zgodną z naturą narządu ludzkiego słuchu. Inteligentna konstrukcja przetworników planarych (w tym membran NEO) powoduje, że odpowiedź impulsowa, jej prężność oraz intensywność, przynosi znakomite warunki dla dźwięku performatywnego, czyli dziejącego się w tej chwili - "tu i teraz". Warunki dla dźwięku materialnego, wiarygodnego oraz fizycznego. W 100% zgodnego z rzeczywistością.
Bas nie jest jakoś specjalnie przesadnie rozbudowany czy konturowy, bo jest umiarkowany, ale, owszem, potrafi całkiem nieźle uderzyć. Solidnie dać o sobie znać, gruntownie zaistnieć w muzyce. Niskie są bardzo szybkie, rozciągnięte i mają pierwszorzędną strukturę. Łatwo dostrzegalną substancję, fakturę i wypełnienie. Kiedy basu jest więcej w nagraniu, Edition XS to bezceremonialnie pokażą, ale raczej samodzielnie go nie wzmacniają, nie akcelerują. Lecz kiedy bas już zostanie powołany do życia, ma wielorakie warunki do ataku - dużą moc, dynamikę, rozpęd i siłę przebicia. Czyni to bez specjalnych ceregieli i bez wysiłku, ale i bez niepotrzebnej twardości bądź rykoszetów. Jest zwarty, sprężysty i równy. Proporcjonalnie tworzony i następnie symetrycznie wykładany w 3D. Stoi we wzorowej harmonii z pozostałymi zakresami.
Przestrzeń rozkłada się przede wszystkim na boki muszli oraz spłaszczonym półokręgiem do przodu. Pozornie nie są to rewelacyjnie wyniki, ale należy pamiętać, że słuchawki w przeciwieństwie do głośników stereo inaczej konstruują scenę. Zaś ta w tytułowych HiFiMan jest co najmniej obszerna. Imponująca. Istotnym jest też fakt, iż zjawiska pozorne nie odbywają się "w głowie" słuchacza, a poza nią. Scena wyraźnie "dzieje się" w obszarze dookoła, nie w środku mózgu. Instrumenty i wokale mają sporą dozę trójwymiarowości, pojedyncze dźwięki nie są płaskie, lecz foremne i napowietrzone. Dokładnie obrazowane, jak i wielowarstwowe oraz poodklejane od siebie. Istnieje bardzo wyraźny pierwszy plan, jest namacalny drugi plan, dostrzegalny trzeci oraz zarysowane tło.
Producent pozycjonuje HiFiMan Edition XS jako słuchawki mobilne, ale ich wielki rozmiar i masa w stoją w sprzeczności z tą ideą. Trudno sobie wyobrazić, aby ktoś paradował w tak dużych nausznikach po mieście. Lecz jeżeli ten ktoś się uprze, droga wolna - bardzo proszę! HiFiMan Edition XS bez problemu można napędzać nawet jakimś lichym grajkiem (np. smartofonem), albowiem ich niska oporność 16 Ohm przy jednoczesnej sporej skuteczności 92 dB bezwzględnie na to pozwalają i umożliwiają. Ale zdecydowanie lepiej je łączyć przynajmniej z jakimś mobilnym wzmacniaczem typu Violectric CHRONOS, Cayin RU6, czy iFi Audio GO blu - wówczas dźwięku obiektywnie będzie więcej i będzie on wyższej jakości.
Mi najlepiej słuchało się na HiFiMan Edition XS za pośrednictwem dwóch urządzeń - stacjonarnego wzmacniacza słuchawkowego / streamera TEAC NT-505-X oraz odtwarzacza cyfrowego (i streamera) Astell&Kern SE200. Piękne brzmienie - nasycone, pełne i selektywne. Miodne! Świetny też był iFi Audio xDSD Gryphon, ale ten jako wyłącznie wzmacniacz słuchawkowy / DAC wymagał dodatkowego źródła. I to najlepiej wysokiej rozdzielczości.
Konkluzja
HiFiMan Edition XS to nietypowe słuchawki - łączą w sobie budżetową budowę zewnętrzną (m.in. widzialne oszczędności na konstrukcji pałąka, słaba regulacja dopasowania, ekonomiczne tworzywo muszli) ze stricte high-endową (tak, tak!) konstrukcją przetworników planarnych (typu "Stealth Magnet" z membranami high-tech "NEO supernano"). Producent zaproponował niezwykle zaawansowany dźwięk w niepozornej, klasycznej obudowie słuchawek HiFiMan typowej dla swoich modeli z niższego poziomu katalogu. Umiarkowana cena produktu (jak na standardy audiofilskie) niewątpiwie posłuży szerszej rynkowej dostępności Edition XS, za co specjalnie należy pochwalić firmę HiFiMan. Brawo! Ode mnie przedmiotowe słuchawki otrzymują najwyższe noty - i to w wartościach bezwzględnych!
Cena w Polsce - 2 695 PLN.
Witam, świetna recenzja, jak te słuchawki wypadają w starciu z Ultrasone Signature Master Pro? :) Które z tych dwóch lepiej kupić? Dziękuje z góry za odpowiedz i pozdrawiam. :))
OdpowiedzUsuńDo słuchania domowego lepiej brać HiFiMany
UsuńRozumiem bo ja mam Mest Mk 2 i lubię takie granie z szeroka scena i mnóstwem detali ale skoro Xs to maja to czemu nie. ;)
OdpowiedzUsuń