Wstęp
Słowo Yaqin pochodzi z języka arabskiego i oznacza „pewnie”
lub „to, co jest pewne”. Inne znaczenie to „elegancki charakter”, ponieważ Ya
znaczy w języku chińskim „elegancki” (właściwy), a Qin – „charakter”.
Po raz trzeci przychodzi mi opisywać wzmacniacz firmy Yaqin
(poprzednio były to modele MS-34D oraz MC-100B), a po raz czwarty urządzenie
tej manufaktury, bo niedawno recenzowałem świetny przedwzmacniacz gramofonowy
MS-12B.
W tym roku pojawiło się sporo nowości wśród
wzmacniaczy lampowych. Są to modele: MC-50L i MS-110B oparte na lampach KT-88,
MC-550B na lampach 300B, a także ciekawy przedwzmacniacz i dwie końcówki mocy –
MS-845. Do mnie natomiast trafił nowy MS-20L.
Wzmacniacz MS-20L jest produkowany w Chinach. Zaprojektowany
przez chińskich inżynierów, a następnie wytworzony w fabryce, której pełna
nazwa brzmi: Foshan
Chancheng Yaqin Sound. Yaqin produkuje
cały wachlarz różnych urządzeń audio takich jak wzmacniacze lampowe,
odtwarzacze płyt CD, listwy sieciowe, etc. Wiele jego wyrobów na lokalnych
rynkach nosi inne nazwy, na przykład w Niemczech – DestinY Audio, a w Kanadzie
i USA – Grant Fidelity.
Budowa
Opisywany egzemplarz stanowi konstrukcyjne rozwinięcie wzmacniacza Yaqin
MS-34D. Pierwsze, co zwraca uwagę to obecność 8. lamp 61J (zamiast 4.
dostępnych w modelu MS-34D) okrytych płytką z przezroczystego tworzywa
sztucznego. W odróżnieniu od poprzednika jest wyposażony w metalową klatkę ochronną
na lampy EL34, która to, oprócz funkcji zabezpieczającej lampy przed
uszkodzeniem lub potencjalnymi intruzami, nadaje Yaqinowi zdecydowany, mocny
charakter wizualny. Kolejna, ale i bardzo istotna zmiana to obecność układu
elektronicznego opóźniającego załączanie napięć anodowych na rozżarzone wcześniej lampy, co niewątpliwie sprzyja ich żywotności. Na szczęście, wersja dostępna w Polsce ma
odczepy głośnikowe osobne dla 4 Ohm i 8 Ohm – wersja chińska ma natomiast
wspólne terminale głośnikowe dla obu oporności kolumn.
Nie muszę dodawać, że wzmacniacz prezentuje się bardzo przyjemnie dla
oczu, można także powiedzieć, że jest efektowny oraz elegancki – oczywiście w
kategorii „wzmacniacz lampowy”. Poza tym jest solidnie wykończony, zadbano o
detale typu wycięte laserowo logo „Yaqin” na frontowej dużej płytce z drapanego
aluminium oraz schludnie wytoczoną gałkę (także aluminową) potencjometru siły
głosu, dodatkowo podświetlaną na niebiesko. Wzmacniacz może pracować w trybie
ultralinearnym lub triodowym, przełącznik znajduje się na panelu przednim, a
aktualny tryb pracy jest sygnalizowany czerwoną diodą.
Niedogodnością występującą w opisywanym sprzęcie jest …pilot zdalnego
sterowania, którego obecność powinna być
przecież ułatwieniem. Nie dość, że jest okrutnie ciężki, bo wykonany z grubego
aluminium, to jeszcze trudno nim się posługiwać. Samo wybieranie źródeł jest OK
- ta czynność, przy której naciskamy dany klawisz selekcjonera działa
poprawnie, ale już regulowanie wzmocnieniem siły głosu jest za mało precyzyjne
i w rezultacie możemy pogłośnić (lub ściszyć) dźwięk o duży wolumen lub wcale.
Trochę to denerwujące.
Wrażenia z odsłuchów
Nauczony doświadczeniem przy odsłuchach nowych urządzeń „dałem” Yaqinowi
kilkanaście godzin na spokojne wygrzanie układów i lamp puszczając na średniej
głośności sygnał z tunera analogowego. Dopiero po tej czynności zabrałem się za
pierwsze odsłuchy.
Na początek podłączyłem do lampowca kolumny Vienna Acoustics Mozart Grand
(o skuteczności 90dB oraz impedancji 4 Ohm) oraz odtwarzacz płyt CD Musical
Fidelity A1 CD-Pro.
Nie spodziewałem się jakiejś znaczącej poprawy/zmiany słyszanego dźwięku
w porównaniu do modelu MS-34D, a przynajmniej jeśli już to niedużej. Yaqin
MS-34D produkował bardzo dużo silnego (mocnego) basu trudnego do właściwego
utemperowania, „ułożenia” go w pomieszczeniu odsłuchowym, a MS-20L posiada ten
bas już „fabrycznie” dostrojony – dynamiczny, punktualny i rytmiczny, ale nie w
nadmiarze rozlewający się po pokoju, choć dalej mięsisty oraz wyrafinowanie
porozciągany. Dalej ciut „napompowany”, to już w przyzwoitych lampowych
wymiarach – nie przeskalowany, o właściwych proporcjach do pozostałych podzakresów
i nieprzykrywający ich w nadmiarze.
Wiele osób pewnie zastanawia się, czy istnieje coś takiego jak pojecie
„lampowy dźwięk”, który to w potocznym znaczeniu powinien charakteryzować się
miękkim i ciepłym, a wręcz słodkim przekazem. Przestrzennym, ale niezbyt
dokładnym. I rzeczywiście, wiele
urządzeń opartych na lampach elektronowych można takimi przymiotnikami opisać.
Ta popularna opinia jednak nie dotyczy w większości MS-20L, ponieważ ma on
faktycznie lekko „słodki” temperament oraz jest miękki i ciepły, ale i
jednocześnie dość jasną górę pasma – bardzo czystą i gładką, co wpisuje się w
koncepcję „lampowego grania”, ale także przyczynia się do poprawy wyrazistości
oraz właściwej konstrukcji panoramy strerofonicznej, a szczególnie zjawisk
przestrzennych, w których bez problemu można usłyszeć zarówno głębię, jak i
szerokość sceny.
Średnica jest czysta i klarowna, głosy ludzkie przepięknie fakturowane i wielobarwne. Na płycie Bryana Ferry’ego „Bete Noire” – (EMI
Music Japan) głos wokalisty jest niezwykle emocjonująco przedstawiany,
energetycznie brzmiący i świetnie zlokalizowany – możemy ulec złudzeniu, że
Bryan śpiewa specjalnie dla nas!
Nie będę zanudzał Czytelników sformułowaniem, że nie znam lepszych wzmacniaczy,
bo słuchałem takich wiele, ale zapewniam, że firma Yaqin pomimo tego, że jest
chińska i „na dorobku” to wie, co słuchaczowi naprawdę podoba się i czego
poszukuje. Yaqin znalazł zdaje się złoty środek w dosłownym znaczeniu tego
słowa – potrafi tak budować średnicę, że jest ona w jego konstrukcjach
przekonująco prawdziwa, szczerze emocjonująca i zawsze wielce miła dla uszu.
Obfita i równomierna, harmonijna – bez większych podbić. A to naprawdę wiele!
Do czytnika odtwarzacza płyt CD wkładam płytę Micka Jaggera „Wandering
Spirit” – (Atlantic/Warner Music Japan). Głos Micka zabrzmiał bardzo
przekonująco, z właściwą i pełnej polotu emfazą, z charakterystyczną
delikatną chrypką oraz ze zdecydowanym rockowym charakterem. Mięsiście i dynamicznie.
Na wysokim poziomie wzmocnienia głośności nic nietracący z wyrazistości, nietracący
kontroli i równomierny. Gitara basowa Flea (basista Red Hot Chilli Peppers)
mocno zaznaczona, koturnowa – z odpowiednią zwartością i szybkością, z dużym
zróżnicowaniem barw basu, ale nie wybitnie.
Wokal Lennego Kravitza (który
występuje na płycie gościnnie) – brzmi ekspresyjnie, z dużą rozdzielczością i
jest kapitalnie precyzyjny w czasie oraz w przestrzeni. Prawdziwy, ale bez
niepotrzebnej neutralności. Cały band Jaggera (niekiedy 7-8 osób na scenie) jest
odbierany jako spójny, bez „dziur” w przestrzeni, instrumenty brzmią soczyście
oraz żywo, choć także bez rozjaśnienia podzakresów i na pewno nie klinicznie,
co przy takim gatunku muzycznym jak rock nie jest wskazane, zrozumiałe.
Organy
elektryczne fenomenalnego Billego Prestona Yaqin reprodukuje niezwykle rasowo,
od lewej do prawej strony klawiatury w pełny i nasycony sposób. Żywo i
muzykalnie. Emocjonalnie i rasowo, choć należy uczciwie zaznaczyć, że dla
Yaqina ważniejsze jest przedstawianie całościowego spektaklu muzycznego, jego nastrój
i emocje, charakter i melodia niż skupianie się na subtelnościach i szczegółach
przekazu, bo te są oczywiście w nim obecne, ale nie najważniejsze – tworzą tło,
a nie są wysuwane do przodu.
Przyszła pora na podłączenie do lampowca kolumn tajwańskiej manufaktury –
Usher S-520. Bardzo lubię te głośniki, bo nigdy mnie nie zawiodły pod względem
dźwięku, a zestawiałem je od Rotela RA-01, poprzez Yamaha Pianocraft E-810,
Yaqina MC-100B, a na Accuphase E-213 i NAD Master Series M3 kończąc. Zawsze
grały (i grają) w sposób kulturalny i rewelacyjnie zrównoważony, a jednocześnie
dynamicznie i ze świetnym basem oraz ze wzorcową stereofonią. Ushery są
przykładem rzetelnej klasy średniej w wydaniu mini.
„Uszatki” podłączone do MS-20L zaprezentowały ciekawy i dość żywiołowy
spektakl. Na płycie Eden Atwood „Turn me loose” - SSJ (Sinatra Society of Japan) można było
usłyszeć bardzo dużo szczegółów nagrań, łatwo umiejscowić na scenie
poszczególnych rewelacyjnych członków zespołu towarzyszącemu uroczej Eden,
której głos odbierany był jako zmysłowo powabny i bliski. Ciepły.
Przestrzeń i
stereofonia – bliska ideałowi, bas – mocny i nasycony, ale niezbyt obszerny na
dole, co zrozumiałe przy monitorach. Co istotne, muzyka nie „lepi się” do kolumn,
lecz swobodnie od nich się odrywa i płynie w przestrzeń odsłuchową – Ushery „znikają”
w pomieszczeniu. Yaqin produkuje „szybki” dźwięk, nie spowalnia go, a Ushery
lubią taką dynamikę i odwdzięczają się lampie generując soczysty i nasycony
dźwięk, o miłej aparycji i równocześnie pełen pozytywnej energii, która sprawia
dużą radość uszom odbiorcy. Emocje dźwięku w tej konfiguracji (głośniki +
wzmacniacz) także są definiowane na pierwszej linii, Yaqin koncentruje się na barwach
głosów i instrumentów, ich afektywnym wyrażaniu, na dokładnym i fizjologicznym
opisie średnicy, a dopiero na drugim miejscu zajmuje się subtelnościami
wybrzmień i szczegółów nagrań, które oczywiście są obecne, ale nie na froncie.
Podsumowanie i konkluzja
Yaqin MS-20L to kolejna udana konstrukcja chińskiej manufaktury. Bardziej
dopracowana niż poprzednik – model MS-34D, dotyczy to w szczególności konstrukcji
wzmacniacza, który w tej edycji wyposażony został w dodatkowe 4. lampy 6J1, co
przyniosło bezsprzecznie duży progres w jakości
dźwięku. Zauważalna jest poprawa głównie rozdzielczości i detaliczności
przekazu oraz w strukturze basu, który w tej edycji jest znacznie bardziej
kontrolowany.
Wzmacniacz, w porównaniu do MS-34D, wyposażony jest w układ opóźniający załączanie napięć anodowych na rozżarzone wcześniej lampy elektronowe - sprzyja to ich żywotności.
Dodatek
ochronnej metalowej klatki na lampy (oraz płytek z tworzywa sztucznego)
poszerzą na pewno krąg potencjalnych użytkowników mających małe dzieci lub
zwierzęta domowe.
Yaqin
MS-20L zapewnia dojrzały i rasowy dźwięk o typowej lampowej proweniencji -
emocjonalny, ciepły (a nawet gorący), skupiający się na przekazywaniu piękna
muzyki, a nie jej precyzyjnym, klinicznym obrazie. Nie rozkłada poszczególnych
składowych dźwięku na frakcje i podfrakcje – podaje je w całości, z dużą dozą przyjemności z odsłuchów. Niemęcząco i relaksacyjnie,
z wyrafinowanym plastycznym lampowym sznytem skłaniającym do bliskich
muzycznych kontaktów trzeciego stopnia w poświacie lamp EL34 i 6J1.
Sprzęt użyty podczas testu
Wzmacniacze: Accuphase E-213 oraz Yaqin MC-100B
Odtwarzacz płyt CD: Musical
Fidelity A1 CD-PRO
Gramofon: Clearaudio Emotion
Magnetofon: Nakamichi Cassette
Deck 1
Serwer muzyczny: CocktailAudio X10 + Matrix mini-i DAC
Okablowanie: różne
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Koda Harmony K-2000B oraz Usher
S-520.
Dzięki za recenzję tego wzmacniacza, jest bardzo przydatna i ciekawa. Też przymierzam się do zakupu YAQIN SM 20L, ale dopiero na lato przyszłego roku...
OdpowiedzUsuńNa forum audiostereo też ma dobre opinie.
PS. Ciekawe dlaczego znane pisma audio nie testują (recenzują) sprzętu YAQIN
Hi, sorry to write on English.
OdpowiedzUsuńJust short question, which one sound better for you MS 20L or MC 100B. Would like to buy one of those two amps.
Thanks and regards from Croatia
Danko
@Fidani,
OdpowiedzUsuńMC-100B
BR.
Dziękują
OdpowiedzUsuńDo kolumn Klipsch F1, pomieszczenia 30m MS-6v6 czy MS-20L?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Seb
Z wielkim zainteresowaniem czytam Twój blog a w szczególności połączenie Janków z Uszatkami.
OdpowiedzUsuńGdybyś miał polecić (subiektywnie) najlepsze zestawienie Usher S-520 z Yaqin'em, jaki byłby to model Yaquina?
Pomieszczenie niewielkie ok. 15m2. Dzięki z góry za wskazanie Twojego faworyta.
Mam pytanie czy ten wzmak poradzi sobie z duzymi kolumnami Infinity kappa 7 o skutecznosci 88 db.
OdpowiedzUsuńTrochę czasu minęło, mieliście okazje posłuchać nowszego MS-30L? Prócz różnic wizualnych nie widzę istotnych zmian... Ciekawi mnie temat sterowania z pilota podług ms-20l, bo "trzydziestka" podczas zabawy w salonie była precyzyjna.
OdpowiedzUsuńJestem pod dużym wrażeniem jako świeży interesant wzmacniaczami lampowymi jak świetnie radzą sobie z naprawdę dużymi kolumnami o impedancji tak trudnej, że musiałem dużo wybierać przy zakupie tranzystorowego kolegi.
Zaczarował mnie dynamiką, wypełnieniem i słodkością brzmienia.
Odnośnie znaczenia 雅琴 czyli jak u nas piszą Yaqin. Jest to oczywiście chińska nazwa i oznacza elegancka cytra (taki tradycyjny chiński instrument 7 strunowy). Jak najbardziej audiofilska nazwa :)
OdpowiedzUsuńA jeśli brać pod uwagę obecnie dostępne modele czyli ms13s a ms30l gdzie różnica w cenie jest w granicach 150 złotych to który model?
OdpowiedzUsuńDo Dali Zensor 3.
Tez sie podlacze do pytania
UsuńRóżnica w mojej skromnej opinii polega na tym, że MS-13S to Push and Pull a MS-30L to Push and Pull z możliwością przełączenia do Ultralinear co z kolei pewnie mam wpływ na wzrost stabilności i mniejsze zniekształcenia.
OdpowiedzUsuńTak
OdpowiedzUsuń