Lazarus (pol. Łazarz)
Spójrz tutaj, jestem w niebie
Noszę blizny, które nie mogą być widziane
Przeżywam tragedię, nikt mi jej nie odbierze
Wszyscy mnie teraz znają
Spójrz tutaj, człowieku, jestem w niebezpieczeństwie
Nie mam już nic do stracenia
Jestem tak wysoko, że kręci mi się od tego w głowie
Upuściłem telefon na sam dół
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Gdy dotarłem do Nowego Jorku
Żyłem jak król
Potem wydałem wszystkie pieniądze
Rozglądałem się za twoim tyłkiem
Po mojemu, albo wcale
Wiesz dobrze, że będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Och, będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Och, będę wolny
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Noszę blizny, które nie mogą być widziane
Przeżywam tragedię, nikt mi jej nie odbierze
Wszyscy mnie teraz znają
Spójrz tutaj, człowieku, jestem w niebezpieczeństwie
Nie mam już nic do stracenia
Jestem tak wysoko, że kręci mi się od tego w głowie
Upuściłem telefon na sam dół
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Gdy dotarłem do Nowego Jorku
Żyłem jak król
Potem wydałem wszystkie pieniądze
Rozglądałem się za twoim tyłkiem
Po mojemu, albo wcale
Wiesz dobrze, że będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
Och, będę wolny
Dokładnie jak ten drozd
Och, będę wolny
Czyż to nie jest tak bardzo w moim stylu?
* * *
8 stycznia br. ukazała się 28. studyjna płyta Davida Bowiego
zatytułowana „Blackstar” (stylizowane na symbol ★) nakładem wytwórni ISO/Sony RCA (UK)
Columbia (USA).
Miałem napisać dziś tradycyjną recenzję nowej płyty
winylowej Davida Bowiego, lecz w świetle niespodziewanej śmierci Artysty,
myślę, że nie wypada. Ograniczę się jedynie do kilku informacji edytorskich i
podobnych.
Płytę nabyłem w sklepie internetowym jpc.de za 22,99 EUR,
czyli w przeliczeniu na złotówki za niecałe 90 PLN (razem z przesyłką do Polski). Płytę
sklep wysłał jeszcze przed oficjalną premierą (8 stycznia), bo dzień wcześniej.
Paczkę na poczcie odebrałem w tę środę, czyli płyta szła do Gdyni z
Niemiec dokładnie pięć dni roboczych. Niezły wynik jak na zwykłą przesyłkę
pocztową, a nie kurierską.
Edycja winylowa cechuje się wysoką jakością edytorską
oraz oryginalnym designem. Album to tzw. rozkładówka, czyli dwie koperty
rozkładające się na zewnątrz jak książka. Czarny, matowy front zdobi wycięta w okładce
pięcioramienna gwiazda, spod której widać fragment winylu – także czarny. Warto
zauważyć, że to pierwsza okładka w historii nie zawierająca zdjęcia Bowiego
(!). Na samym dole okładki czarnymi, błyszczącymi gwiezdnymi symbolami wypisano
nazwisko artysty. Projektantem okładki i opracowania graficznego albumy był Jonathan Barnbrook, który
już wcześniej współpracował z Bowiem przy albumach The Next
Day, Heathen i Reality oraz zaprojektował
grafiki wystawy „Bowie is”. Cały tył okładki (również czarny, matowy) pokryto
czarnym, błyszczącym tekstem tytułów utworów oraz informacjami
realizacyjno-edytorskimi.
Jedną część rozkładówki zajmuje (czarna, a jakże) mapa nieba, zaś drugą – zdjęcie Bowiego wpisane w motyw czarnej gwiazdy, na tle symboli gwiazdozbioru. Pierwsza koperta zawiera płytę analogową, a druga dużą książeczkę, a w zasadzie – 16-sto stronicowy album. Pięknie wydany album. Można tam znaleźć teksty wszystkich utworów wpisane w elegancką edycję graficzną, a także informacje o muzykach, nagraniach, masteringu, etc. Generalnie rzecz biorąc, wersja winylowa „Blackstar” charakteryzuje się wspaniałą, ponadprzeciętną poligrafią oraz wyborną grafiką i zdjęciami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację