Polpak

wtorek, 27 grudnia 2011

Serwer muzyczny Olive 04HD



Wstęp
W 1982 roku został zaprezentowany przez firmę Philips nowy (cyfrowy) format zapisu dźwięku – płyta Compact Disc, która przebojem zdominowała rynek nośników szybko spychając, dotychczas królujące, płyty winylowe oraz kasety magnetofonowe do marginesu. Płyta CD największe sukcesy pod względem popularności używania odnosiła na przełomie wieków XX i XXI, by następnie zostać powoli, lecz skutecznie wypierana przez pliki z Internetu oraz z nim związany zapis MP3, czyli przez tak zwaną muzykę z sieci, do której jej użytkownicy docierają sposobami zarówno legalnymi, jak i (niestety) nielegalnymi.

I choć z roku na rok, spada globalna sprzedaż srebrnych krążków, a SACD i DVD-Audio okazały się być prawdopodobnie ślepymi uliczkami, to format CD ciągle broni się powszechnością występowania w gospodarstwach domowych, łatwością obsługi, ciągłą mnogością produkcji wielu odtwarzaczy płyt oraz szaloną wciąż ilością nowych płyt edytowanych/publikowanych w tym formacie. Trwają nieustanne dyskusje, który sposób zapisu/odczytu i magazynowania dźwięku ostatecznie przejmie rynkową dominację w niedalekiej przyszłości - wszystko na to wskazuję, że będzie to prawdopodobnie jakaś hybryda odtwarzacza plikowego ze streamerem internetowym oraz czytnikiem płyt CD. Niestety, płyta CD najpewniej skazana jest na powolną eliminację, ale będzie to raczej długi okres, podczas którego jeszcze wiele niespodzianek technologicznych może się zdarzyć. Inną kwestią podnoszoną przez krytyków płyty CD jest ograniczony pod względem pojemności oraz jakości standard, ale to jest temat na osobny artykuł. Natomiast od kilku lat dynamicznie rozwijającym się segmentem przechowywania i odtwarzania dźwięku są tak zwane serwery muzyczne łączące w sobie między innymi - komputer, magazyn plików (twardy dysk HDD) oraz czytnik/napęd płyt CD/DVD/BluRay. Do powyższej grupy przynależy także Olive 04 HD.


Olive, czyli krótka historia innowacji
Dwaj panowie – Oliver Bergmann oraz Robert Altmann, czyli założyciele i twórcy firmy Olive pomysł na budowę firmy mieli dość prosty: zamknąć w jednym estetycznym pudełku kilka elementów fundamentalnych dla nowoczesnego i wiernego odtwarzania muzyki, czyli dysk twardy jako magazyn plików, wysokiej jakości napęd/nagrywarkę CD oraz swobodę i możliwość komunikowania się z Internetem - a do tego,  wszystko to musi być bardzo łatwe w obsłudze, nieskomplikowane i całkowicie intuicyjne w użytkowaniu.

Firma Olive powstała w San Francisco w USA w 2005 roku i dziś produkuje 4. modele urządzeń, które dość szybko szturmem podbiły i przeorganizowały konserwatywny świat audiofili i melomanów. Trzy z nich to serwery muzyczne: podstawowy 03 HD z dyskiem HDD o pojemności 0,5 TB, średni 04 HD z dyskiem HDD 2 TB i z możliwością podłączenia do wbudowanego DACa zewnętrznego źródła oraz flagowy - 06 HD z dużym wyświetlaczem, z symetrycznym układem wewnętrznym oraz ze wzmacniaczem słuchawkowym. Wszystkie powyższe modele serwerów posiadają inteligentne ekrany dotykowe, możliwość zdalnego sterowania iPhonem, iPadem, etc, obsługę plików wysokiej rozdzielczości do 24 bitów przy 192 kHz oraz naturalnie - prostotę obsługi i konfigurację „plug and play”. Każdy z modeli Olive ma być, w zamyśle autorów, przyjaznym domowym multimedialnym centrum obsługi muzyki o wysokiej jakości hi-fi.

Opisywany egzemplarz pochodzi z salonu audio Premium Sound w Gdańsku.

Budowa i ergonomia
Olive 04 HD ma bardzo wysmakowane wzornictwo przywodzące na myśl formy najlepszych projektantów sztuki użytkowej: czarny (jest dostępna też wersja srebrna) gruby panel z anodyzowanego aluminium pokryty na górze wieloma wklęsłymi napisami przedstawiającymi różnorodne gatunki muzyczne – nieprawdopodobne i nie codzienne zjawisko, ale wielce korzystne dla wyglądu urządzenia. 04 HD zresztą mało wyglądem przypomina klasyczne urządzenia audio, które zazwyczaj mają dokręcany do korpusu metalowy front w postaci metalowej płyty. Tu górna pokrywa i front stanowią jedność, ponieważ górna metalowa płyta „spływa” na front przykrywając go pod kątem około 45 stopni. Bardzo futurystycznie i nowocześnie to się prezentuje – jednorodna bryła z metalu wraz z miejscem na mały wyświetlacz oraz szczelinę napędu CD z przodu. Na ściętym froncie znajduje się także kilka podstawowych klawiszy do zarządzania urządzeniem, bo większością funkcji można zawiadywać przy pomocy ekranu dotykowego lub z pilota. Wszelkie gniazda ukryte są z tyłu: wyjścia cyfrowe Toslink oraz koaksjalne, HDMI, Ethernet, USB, gniazda dla anteny Wi-Fi (załączona w komplecie), a także wejście cyfrowe umożliwiające przyłączenie zewnętrznego źródła do DACa Olive. Z prawej strony tylniego panelu umieszczono wtyk IEC oraz wyłącznik sieciowy.



Nie będę rozpisywał się o możliwościach i szczegółach technicznych serwera, bo są one łatwe do znalezienia w sieci. Zwrócę uwagę jedynie na kilka rzeczy. Wbudowany dysk HDD ma pojemność 2 TB, co pozwala zapisać na nim około 3000 płyt CD w formacie bezstratnym np. FLAC, a dodatkowe dyski można przyłączać jako sprzęt peryferyjny.  Co ważne, brak w środku jest jakichkolwiek wentylatorów wiatraczkowych – chłodzenie odbywa się wyłącznie pasywne, a dysk HDD wygłuszony 8. warstwową izolacją akustyczna, przez co Olive 04 HD jest bardzo cichy podczas pracy. Dodatkowo, gruba i sztywna aluminiowa obudowa eliminuje jakiekolwiek wibracje czy hałasy wewnętrzne. Moje zastrzeżenia budzi jedynie pewien szkopuł - trzeba mieć bardzo szczupłe palce, a najlepiej takie jak krasnoludek, by swobodnie posługiwać się dotykową klawiaturą alfanumeryczną wyświetlaną na ekranie. Myślę, że najsensowniej podłączyć sobie na stałe osobną klawiaturę lub korzystać z iPada jako sterownika, by rozwiązać ten problem, choć po kilku błędnych próbach wstukania odpowiedniej litery, w końcu udawało mi się wprowadzić tę właściwą. Na szczęście z klawiatury alfanumerycznej w trakcie normalnego użytkowania rzadko się korzysta. Olive 04 HD ma polską wersję menu.

Producent fabrycznie wyposaża sprzęt w antenę Wi-Fi, która jest dość długa – około 10 cm i wystaje poza obrys bryły, ale za to ma bezproblemowy zasięg do 30 metrów. Do urządzenia można przyłączyć (a w zasadzie to do jego DACa) zewnętrzne źródło przez gniazdo coaxial – np. odtwarzacz płyt CD. Zastosowana kość DAC to Texas Instruments Burr-Brown 192kHz/24-bit PCM 1792A. Olive jest wyposażony w gapless, czyli w system sprawiający, że pomiędzy poszczególnymi utworami na zapisanym albumie odtwarzacz nie robi automatycznych przerw, jeżeli ich tam oryginalnie nie ma (np. jak na płycie „The Wall” zespołu Pink Floyd).

Tworzenie biblioteki muzycznej
Do Olive 04 HD producent dołącza instrukcję obsługi, ale proszę mi wierzyć - nie była ona mi ani razu potrzebna. Bo, choć na początku obawiałem się, że serwer będzie trudny w konfiguracji i przygotowaniu do grania, to ostatecznie obsługa okazała się niewiarygodnie prosta, a nawet dziecinnie łatwa, ponieważ intuicyjna i inteligentna. Po podłączeniu odpowiednich kabli (i Internetu), a następnie uruchomieniu sprzętu i odczekaniu kilkudziesięciu sekund, urządzenie sygnalizuje na ekranie gotowość do pracy. Wystarczy wsunąć płytę CD do napędu, a na ekranie - po chwili, pojawia się od razu informacja o tytule i artyście, a także wyświetlana jest okładka płyty! System automatycznie ściąga je z Internetu. Olive pyta się, co ma następnie wykonać: odtworzyć płytę, zripować ją, czy nic nie robić? Po wciśnięciu wyświetlanego na ekranie klawisza „rip” następuje proces przepisywania płyty na dysk HDD, proces ten trwa około 5-9 minut w zależności od długości nagrania. W tym czasie można bezproblemowo słuchać muzyki zgranej wcześniej na dysk lub słuchać radio internetowe.

Po zakończeniu kopiowania płyta automatycznie wysuwana jest ze szczeliny. Nie spotkałem się dotychczas z tak przyjaznym sposobem przegrywania płyt, a niedawno rozpracowywałem inny serwer muzyczny – CocktailAudio X10 (recenzja TU), w którym ten proces jest także łatwy, ale nie aż tak bardzo jak powyższy. Zgranie około 30 płyt CD na dysk HDD w formacie FLAC zajęło mi niecały jeden wieczór. Warto zwrócić uwagę, że podczas odtwarzania pliku FLAC danego albumu łatwo można wypalić jego kopię w formie płyty CD-R. Wystarczy wcisnąć klawisz „wypal album” na wyświetlaczu, włożyć czystą płytkę i po kilku minutach ze szczelny wysunie się nagrana płyta CD, którą można później słuchać np. w samochodzie. Jakie to przyjemne..

Dźwięk
Obecnie mam na stanie w domu odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-Pro, który wiele osób uważa już za taki z krainy high-endu lub bliski jej granicy. Posiada on fenomenalny napęd Philipsa CD PRO-2LE - jest, więc top-loaderem. I choć są oczywiście lepsze odtwarzacze CD na świecie, to powyższy posłużył w testach jako godne źródło porównawcze dla Olive 04 HD. Wszystkie pliki na serwerze były odtwarzane w formacie bezstratnym FLAC.

Nie lubię stereotypów zakładających, że np. kolumny podstawkowe nie mogą zagrać lepiej niż podłogowe (bo mogą) czy też, że tańsze konstrukcje nie dostarczą większej przyjemności z odsłuchów (bo zdarza się to), więc i tezę mówiącą, że odtwarzacz plikowy nigdy nie dogoni dźwiękowo płyty CD – z góry, przed testem, odrzuciłem.



W wielu aspektach dźwięk Olive ściśle koreluje z jego budową – jest mocny i dynamiczny, lecz i wyjątkowo elegancki. W zasadzie pierwsze, co zaskakuje w jego brzmieniu to jest właśnie zakres dynamiki, bo imponująco szeroki, a sama dynamika charakteryzuje się wielką ekspresją. Dominuje tu, przez powyższe, zjawisko lub uczucie całkowitego zanurzania się w dźwięku płynącego z kolumn - słuchacz wręcz płynie w muzyce, która naciera niczym energetyczny strumień nacierający z każdej strony. Być może, nieco koloryzuję tym opisem, lecz pragnę podkreślić, że plastyka nagrań jest wyrażana nadzwyczajnie dobrze – koncertowo i popisowo. Co więcej, ten specyficzny strumień dźwięków nie męczy, ale na pewno ekstremalnie absorbuje w spektakl.

Gdzieś przeczytałem, że Olive 04 HD przypomina swą sygnaturą soniczną brzmienie gramofonu – muszę zgodzić się z tym twierdzeniem, ponieważ rozpiętość dynamiki podobna jest do gramofonowej, a sam dźwięk znamionuje jego analogowość, bez oznak nalotu cyfrowego, co jest pewnego rodzaju paradoksem w tej sytuacji. Każdy gatunek muzyki odtwarzanej na serwerze brzmi doskonale - nawet płyty gorzej zrealizowane np. Bruce Springsteen „Born to Run” (Columbia 1975 r.) po przepisaniu na dysk HDD i następnie zagraniu z Olive brzmią wiarygodnie i plastycznie – tak jakby dokonywała się jakaś cudowna interpolacja pokrywająca miejsca kiepskiego oryginalnego zapisu. Nie wiem jak to zjawisko racjonalnie wytłumaczyć, ale one z pewnością występuje na wielu innych płytach z marną technicznie wcześniejszą rejestracją nagrań.

Na płycie Wesseltoft/Schwartz „Duo” (Jazzland 2011r.) będącej w rzeczywistości duetem gry na fortepianie i komputerze objawia się fantastyczna mnogość płynących dźwięków – zarówno fortepianu, jak i elektroniki. Bas jest sprężysty i mocny, żywiołowy i pełny. Doskonały. Dźwięki klawiszy fortepianu, na którym gra Bugge Wesseltoft tworzą piękny popis możliwości tego wspaniałego instrumentu. Plastyczność i agogika są spójnie z sobą powiązane, koherentne – słuchacz nie ma problemów z prawidłowym rozpoznaniem nut. Struny uderzone młoteczkiem, kiedy trzeba drgają długo i z właściwym temperamentem, a kiedy są tłumione pedałem piano - szybko gasną w przestrzeni. Cała średnica definiowana jest sugestywnie i żywo. Elektroniczne dźwięki komputera drugiej płowy duetu – Henrika Schwartza, nadają nie tylko piękny nastrój na płycie, ale i wspaniałą sceną, która zatacza niemal cały krąg wokół uszu. Muzyka brzmi bardzo obrazowo i proporcjonalnie. Wiernie. Dodatkowo, szybkość brzmienia Olive to z pewnością duża zaleta, a jeżeli dodać do tego jeszcze nieprzeciętnie reprodukowaną barwę to może okazać się, że mamy do czynienia z urządzeniem klasy wysokiego hi-fi.



Wokal Donalda Fagena na płycie „Morph the Cat” (Reprice Records/Warner – 2006 r.) wypada przekonująco i dość blisko miejsca odsłuchowego, faktura głosu - zróżnicowana i pełna świeżości typowej dla wzmacniaczy lampowych - przejrzysta i wydestylowana z tła instrumentów. Być może, ta przejrzystość jest rezultatem rzetelnego i bezpretensjonalnego sposobu oddawania średnicy pozbawionego jakichkolwiek kompleksów. Gitara basowa odczuwana jest raczej koturnowo i stanowi osobne oraz indywidualne kryterium, które wyznacza głęboki i ekspresyjny fundament dla struktury nagrań. Zresztą bas ten mogę przyrównać do basu znanego mi ze słuchawek Sennheiser HD650, w których to jest on podawany w podobny sposób. Sprężyście i mocno. Zespół Donalda Fagena słyszalny jest na wszystkich planach, słuchacz nie ma najmniejszych problemów z lokalizacją muzyków, a ich instrumenty, choć brzmią w ściśle określonej przestrzennej lokalizacji i bardzo wyraźnie, to nie kłują w uszy, a wysokie soprany nie tną arogancko przysłowiową żyletą. Ale nie ma tu także wrażenia, że wysokie są jakoś specjalnie wyszlifowane – odbiera się ich nuty zgodnie z ich prawdziwą naturą, zgodną z charakterystyką zapisu.

Olive 04 HD versus odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-Pro
Czy te dwa źródła są równocenne? Czy serwer z plików FLAC może zagrać podobnie dobrze jak klasyczny odtwarzacz płyt CD z pułapu średniego? Odpowiedź brzmi – „tak, ale”. Ogólny charakter dźwięku tych dwóch urządzeń jest porównywalny – słychać zaawansowaną dojrzałość reprodukowanego dźwięku, jego przyrodzoną charyzmę i urzekający magnetyzm. Różnice uwydatniają się w zjawiskach dynamiki dźwięku, bo Olive ten zakres ma szerszy, przez co nagrania brzmią bardzo przekonywująco i, jak napisałem na początku poprzedniego akapitu, słuchacz ma poczucie „pływania w muzyce”, ponieważ dostarczany jest nieprawdopodobnie energetyczny i duży kwant dźwięku o mnogości informacji w nim zawartych. Jakkolwiek, Musical Fidelity A1 CD-Pro głębiej wnika w strukturę nagrania i więcej z niego wyciąga na wierzch, przez co może być uznany za bardziej analityczny, dokładny. Poza tym czasami ulegałem wrażeniu, że niektóre nuty z odtwarzacza CD roznoszą się dłużej i z większą dźwięcznością – uwaga ta odnosi się szczególnie do instrumentów strunowych i smyczkowych.


Przyszłość
Nie piszę w powyższej recenzji o odsłuchach z plików hi-res, bo choć Olive potrafi je odtwarzać do granicy 24 bit przy 192 kHz i robi to nadzwyczaj dobrze, to, moim zdaniem, pliki te stanowią na razie boczną linię trendu zapisu nagrań. Margines, który w przyszłości może wyewoluować w znaczący i popularny format dźwięku, lecz póki co nieważny i bez większego znaczenia w olbrzymiej substancji nagrań 16 bitowych, które we właściwy sposób zaaplikowane stanowią dźwięk nieomal doskonały, co nie oznacza, że zawsze idealny.

Moim zdaniem, plikowy bezstratny format zapisu dźwięku, o ile nie zostanie w przyszłości starty z powierzchni Ziemi przez wszechwładne MP3 i pochodne, ma szanse niebawem stać się dominującym w audiozbiorze melomana – audiofila, który dziś najczęściej posiada jeszcze bardzo bogate zbiory płyt CD. Ale jutro będzie miejsce wyłącznie dla magazynowania plików w formatach innych niż płyta CD (za wyjątkiem płyty winylowej, która będzie prawdopodobnie nadal niszowa, ale ciągle popularna). Natomiast twórcom Olive udało się swoimi wybornymi urządzeniami stworzyć przyszłość w teraźniejszości, a jeżeli ich firma będzie podążać dalej tym innowacyjnym szlakiem, to może w najbliższej przyszłości stworzyć nowy standard wśród wielofunkcyjnych i wieloformatowych aparatów typu muzyczny serwer wraz z nagrywarką.


Konkluzja
Niezależnie od materiału muzycznego, Olive 04 HD prezentuje jednorodny i spójny sposób spojrzenia w fakturę nagrań – każde są reprodukowane niesamowicie czysto, przejrzyście oraz bardzo przestrzennie. Konstrukcja wokali jest bliska i miła dla ucha – wolna od histerii. Basy mocne i sprężyste – skupione oraz jędrne. Zakres dynamiki bliski tej produkowanej przez najlepsze gramofony. Nie jest to źródło z wyżyn high-endu, ale oscylujące w pułapie dużej rzetelności oraz niepospolitej wierności przekazu, czyli w granicach trudno dostępnych dla zwyczajnych lub budżetowych źródeł. A to naprawdę wiele jak na urządzenie typu „all in one” w cenie do 10 000zł.

Ulegam silnemu wrażeniu, że Olive 04 HD zagości u mnie w salonie już na zawsze…


Sprzęt użyty w teście
Źródła: serwer muzyczny CocktailAudio X10, odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-Pro, gramofon Clearaudio Emotion i tuner radiowy Rotel RT-1080
Wzmacniacze: Accuphase E-213 i Yaqin MC-100B
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Paradigm Mini Monitor v.7, Usher S-520 oraz Klipsch Synergy B2
Kable głośnikowe: Siltech Amsterdam
Kable IC: różne

Strona Olive zawierająca szczegółowe dane oraz wsparcie techniczne TU.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację