Bardzo cieszę
się, że najpierw miałem sposobność testować, a potem opisywać niniejszym przetwornik c/a
skonstruowany przez pana Andrzeja Stelmacha. Wiele dobrego wcześniej czytałem o
jego DACach, w Sieci można bardzo dużo znaleźć o nich informacji. Co istotne,
wszystkie konstrukcje pana Andrzeja są jego własnymi opracowaniami autorskimi – bo tworzy oryginalne rozwiązania techniczne i takie aplikuje w przetwornikach. Sam
konstruuje układy płytek, choć naturalnie podzespoły elektroniczne pochodzą od
zewnętrznych dostawców - renomowanych, warto dodać. Pracuje teraz nad referencyjnym DACiem, który oznaczony będzie symbolem DAC-06 (na dwóch przetwornikach Wolfsona i czterech lampach), a także nad tańszym przetwornikiem opartym na lampach elektronowych ECC 88. Prace są na ukończeniu i niebawem nowe przetworniki ujrzą światło dzienne, czyli trafią na rynek.
Pan Andrzej
Stelmach buduje DACi od ponad 20 lat. Początkowo dostępna była jedynie możliwość
„apgrejdu” odtwarzacza CD klienta, polegająca na montażu wewnątrz urządzenia
DACa; w związku z tym, że nie w każdej obudowie firmowy przetwornik mieścił
się, pan Andrzej opracował samodzielny zewnętrzny DAC-04, który bazuje na
konstrukcji poprzedniej, lecz uzupełniony został o dodatkową płytkę odbiornika
sygnału cyfrowego w standardzie S/PDIF, wejście USB oraz oczywiście –
zasilanie.
W jednej z
recenzji poświęconej STELaudio DAC-04 przeczytałem, że urządzenie to jest
zestawiane i porównywane z dźwiękiem zachodnich przetworników c/a z pułapu
około 10 000 zł. Szczerze mówiąc, nie za bardzo byłem w stanie takim doniesieniom
uwierzyć (DAC-04 kosztuje 2 500zł), lecz po posłuchaniu DAC-04 szybko
zmieniłem zdanie, bo dźwięk konstrukcji pana Andrzeja Stelmacha prawdziwie zachwyca.
Ale od początku.
Testowany DAC został wypożyczony od pana Andrzeja Stelmacha - konstruktora i właściciela firmy STELaudio.
Informacje od
STELaudio
Otrzymałem
następujące informacje o przetworniku STELaudio DAC-04.
„Przetwornik zbudowany jest z
2 modułów funkcjonalnych zmontowanych na oddzielnych płytkach drukowanych –
odbiornika SPDIF oraz przetwornika c/a wraz z zasilaczem i stopniem analogowym. Odbiornikiem/dekoderem sygnału
SPDIF jest układ CS8416.
Przetwornik posiada 3 wejścia
wybierane przełącznikiem - 2 wejścia dla sygnału SPDIF (elektryczne RCA i optyczne TOSLINK) oraz wejście USB. Port USB umożliwia odtwarzanie muzyki
z komputera - dźwięk odebrany przez USB kodowany jest na SPDIF i sygnał SPDIF
odbierany jest przez CS8416 tak samo jak z pozostałych wejść. Po podłączeniu do
komputera automatycznie instaluje się w nim (w systemach Windows) urządzenie
„karta dźwiękowa USB”. Interfejs USB zasilany jest z komputera. Wejście USB
umożliwia odtwarzanie sygnałów z częstotliwością próbkowania do 48kHz -
ograniczenie to wynika z właściwości układu PCM2906 zastosowanego jako
interfejs USB.
Wszystkie wejścia izolowane są galwanicznie od
źródła sygnału specjalizowanymi transformatorami SPDIF. Odebranie poprawnego
sygnału SPDIF sygnalizuje żółta dioda LED.
Przetwornik c/a wykorzystuje 2 układy scalone
stereofonicznych przetworników CS4398 – jeden stereofoniczny układ CS4398
odtwarza jeden kanał stereo w fazie zgodnej i przeciwnej. Rozdzielenie kanałów
i odwrócenie fazy wykonują układy logiczne na sygnale cyfrowym przed
przetwornikami CS4398. Otrzymane na wyjściu CS4398 sygnały „lustrzane” są
sumowane (a właściwie odejmowane) we wzmacniaczu różnicowym – taki system
pozwala na uzyskanie parametrów (dynamika, odstęp od szumów, zniekształcenia)
dwukrotnie czyli o 3dB większych niż w standardowym układzie kiedy jeden układ
scalony przetwornika odtwarza oba kanały stereo. Dzięki temu odtwarzane są
sygnały o małych poziomach zazwyczaj maskowane przez szumy i zakłócenia.
Zasilanie części analogowej prawego i lewego kanału separują filtry RC. W torze
sygnału analogowego nie ma kondensatorów.
Napięć dla zasilacza dostarcza transformator
toroidalny z osobnymi uzwojeniami do zasilania:
- części cyfrowej układów CS4398 i logiki oraz
modułu odbiornika
- części analogowej układów CS4398
- wzmacniaczy operacyjnych.
W prostownikach zasilania układów analogowych
zastosowane są szybkie diody prostownicze. Wartości i typy kondensatorów
elektrolitycznych w ostatnim stopniu zasilacza dla części analogowej CS4398 i
wzmacniaczy operacyjnych dobrane zostały na podstawie odsłuchów.
Masa części analogowej odseparowana jest od masy
części cyfrowej w celu ograniczenia przedostawania się zakłóceń z części
cyfrowej do analogowej. Zasilacz generatora PLL w układzie CS8416 wykonany jest
na osobnym stabilizatorze dla zminimalizowania zniekształceń typu „jitter”. Włączenie
zasilania sygnalizuje niebieska dioda LED.
Obudowa wykonana jest na zamówienie z blachy
stalowej ukształtowanej w sposób zmniejszający emisję zakłóceń
elektromagnetycznych z wnętrza przetwornika. Panel czołowy wykonany jest z
drapanego i anodowanego aluminium. Obie diody świecące (zasilania i
sygnalizacji odebranego sygnału) można wyłączyć przełącznikiem po lewej stronie
przedniego panelu”.
Wrażenia ogólne
W zasadzie opis dostarczony przez pana Andrzeja
Stelmacha wyczerpuje temat budowy DACa-04, dodam więc od siebie tylko kilka
spostrzeżeń. DAC ma korpus o szerokości i głębokości typowego (standardowego)
sprzętu hi-fi (około 44 cm). Ułatwia to postawienie go na jednym z elementów systemu, co
pozwala zaoszczędzić miejsce w szafce audio.
DAC-04 prezentuje się całkiem przyjemnie, choć
bliżej mu do estetyki użytecznego sprzętu studyjnego niż designu gabinetowego.
Skromnie, ale funkcjonalnie. Pragmatycznie.
Bardzo podoba mi się możliwość wyłączenia
wszystkich diod na froncie za pomocą jednego przycisku. Gdyby tak wszyscy
producenci audio postępowali, to było by świetnie. Trochę szkoda, że producent nie zaopatrzył
urządzenia w wyjścia XLR, które bardzo lubię, ale ich obecność naturalnie musiałaby podrożyć koszt wykonania, a to podniosłoby ostatecznie cenę DACa.
Współpraca z iPad 3 Apple
Nieco rozczarowujący (dla mnie) jest fakt iż, DAC-04 nie współpracuje z iPadem 3 Apple.
Pan Andrzej Stelmach zapytany, czy jest możliwy apgrejd sprzętu
tak, aby mógł swobodnie grać ze standardem Apple – odpowiedział, co następuje:
"STELaudio DAC-04 zaopatrzony jest w interfejs USB „całkowicie sprzętowy” na układzie PCM2906B. W ten układ wbudowany jest interfejs HID pod systemy Windows, które rozpoznają go jako „kartę dźwiękową USB” i przez tą kartę odtwarzają. Jeżeli iPad wysyła dane tylko na USB bez rozpoznania z jakim urządzeniem ma po drugiej stronie do czynienia, to nie będzie działać. Nie ma możliwości uaktualnienia obsługi USB w przetworniku, bo ten zrobi tylko tyle ile Texas Instruments wpisał do programu w PCM2906".
"STELaudio DAC-04 zaopatrzony jest w interfejs USB „całkowicie sprzętowy” na układzie PCM2906B. W ten układ wbudowany jest interfejs HID pod systemy Windows, które rozpoznają go jako „kartę dźwiękową USB” i przez tą kartę odtwarzają. Jeżeli iPad wysyła dane tylko na USB bez rozpoznania z jakim urządzeniem ma po drugiej stronie do czynienia, to nie będzie działać. Nie ma możliwości uaktualnienia obsługi USB w przetworniku, bo ten zrobi tylko tyle ile Texas Instruments wpisał do programu w PCM2906".
Wrażenia odsłuchowe
Testowałem ostatnio wiele przetworników
cyfrowo-analogowych. Lubię zagłębiać się w ich sygnatury brzmieniowe,
poszukiwać różnic, dociekać odmienności rozłożenia kontrastów. Nie jest łatwo
skonstruować dobry DAC – trzeba zachować przejrzystość dźwięku oraz
rozdzielczość, utrzymać zdrową proporcję pomiędzy przestrzennością,
detalicznością, a płynnością przekazu. Zbudować właściwą relację między wiernością, a
muzykalnością. Niełatwa to sztuka, bo wiele DACów (szczególnie tych
profesjonalnych, studyjnych) mówiąc krótko i dobitnie – kłuje w uszy ostrymi
dźwiękami lub atakuje szklistością, co niektórzy nazywają tzw.
„szczegółowością”. Aby osiągnąć wyrafinowanie przekazu trzeba zapłacić dość
sporo pieniędzy za DAC. Na tym tle przetwornik pana Andrzeja Stelmacha bardzo
pozytywnie wyróżnia się.
W STELaudio DAC-04 udało się twórcy połączyć
„ogień” szczegółowości oraz „wodę” muzykalności – w efekcie powstał dźwięk
niezwykle organiczny i naturalny, jest to przekaz subtelny i wykwintny, a równocześnie
żywy i harmonijny. Z przepastną głębią oraz piękną panoramą stereofoniczną. I
co ważne – prawdziwie analogowy, bez krzty nalotu (posmaku?) cyfrowego. Miły
dla ucha, z okrągłymi nutami i mocnym, substancjalnym wypełnieniem treścią.
Nasycony muzyką – melodyjny, a jednocześnie nie pretensjonalny, lecz bezpośredni.
Bardzo podoba mi
się sposób budowania przestrzeni przez DAC-04 – ta jest niezwykle rozbudowana,
zarówno w głąb jak i wszerz. Ponadto jest bogata w mikro-dźwięki, wybrzmienia
i pogłosy, a także wibracje i inne artefakty muzyczne. Chcę przez to powiedzieć
, że przetwornik świetnie sobie radzi z kształtowaniem sceny, jej realizmem,
spektakularnością. Co istotne, ten styl przynależy do bardzo wysokiej klasy
hi-fi. Kiedy Mistrz Tomasz Stańko gra na trąbce na płycie „Wisława” (ECM – 2013
r.) to słychać ten instrument nie tylko dobitnie i jednorodnie koncertowo, ale
także widoczne są jego niuanse, wybarwienia oraz ewentualne chropowatości, czy
brudy - a tych przecież także nie brakuje na żywo. Polski DAC wszystko to
pokazuje – bez upiększeń, bez słodyczy. Demonstruje prawdziwość rzeczy, po
prostu. Z kolei kontrabas jest pokazywany masywnie, z wiarygodnym niskim
zejściem oraz co najważniejsze – w taki sposób, że możliwe jest usłyszenie
poszczególnych strun, a także ich wybrzmień.
Wokale są
wykrawane ze sceny precyzyjnie i namacalnie. Ich stan skupienia, obecność można
określić jako autentyczne i atrakcyjne. Głos ludzki brzmi naturalnie, ale i
wyraźnie – jakby blisko, słyszany bezpośrednio, czy z lekkim uprzywilejowaniem.
Jednak brak tu słyszalnych podkolorowań,
ociepleń (typowych np. dla lamp), choć barwa wokali jest niezwykle przyjemna w
odbiorze, miła dla uszu.
Najsilniejszą
cechą DACa-04 jest piękna rozdzielczość brzmienia oraz precyzja (a nawet
pieczołowitość) w oddawaniu dźwięków.
Każda nuta jest odseparowana od siebie, ma własną masę, a co
najważniejsze – finezyjne wybrzmienie i drobiazgową dźwięczność nieskażoną
chłodem. Dzięki temu stan skupienia muzyki jest pięknie klarowny, czysty niczym
górski strumień. Przekaz nabiera swoistej melodyjności i harmonijnej
czytelności, o ile takiej figury stylistycznej można użyć. Każdy dźwięk jest
dopracowany, kształtny i absolutny – przynależny do pułapu high-fidelity. Z
pełną odpowiedzialnością napiszę, że DAC pana Andrzeja Stelmacha wyznacza
niezwykle wysoki poziom jakościowy, zapewnia muzyce nie tylko dojrzałość i wnikliwą
subtelność (i wyrazistość), ale także nieprawdopodobny porządek, autentyczny konsonans.
Niestety, niejaką
wadą takiego stanu rzeczy jest fakt, że DAC-04 pokazuje piękno muzyki w sposób
naturalny, kiedy więc przydarzy się gorzej zrealizowany materiał (nieumiejętnie
zrealizowany) to przetwornik nie upiększy go, a pokaże jego skazy i
niedociągnięcia w sposób prawdziwy, co może być zjawiskiem niezbyt przyjemnym
dla słuchacza (a w zasadzie dla jego uszu). Choć nie jest to aż taki poziom osobliwego
naturalizmu przekazu (i ostrości) typowego dla niektórych DACów z segmentu
profesjonalnego. Bo DAC-04 nie koloryzuje,
ale nie jest też lupą powiększającą, wyciągającą na siłę wszelkie artefakty,
brudy. Priorytetem jest dla niego wierność i dokładność, ale nie koniecznie brutalna
prawda. Atutem jest organiczna muzykalność – harmonijna i bogata. Strukturalna,
ale nie do końca wnikliwa. Racjonalna.
Konkludując
napiszę, że pierwszy raz mam do czynienia z przetwornikiem c/a, który pod
względem cenowym reprezentuje stany średnie (bo kosztuje 2 500 zł),
natomiast pod względem dźwięku – okolice przedsionka high-endu. Gdybym nie znał ceny DAC-04
i ktoś mi go by włączył do systemu, to bez wahania mógłbym ocenić jego
brzmienie na okolicę kwoty 10 000 zł. Bo jego rasowa kultura brzmienia,
umiejętność plastycznego, finezyjnego i namacalnego grania oraz piękna
rozdzielczość (separacja źródeł) do takiego pułapu go kwalifikują.
Bezdyskusyjnie.
Gdyby przełożyć "wnętrzności" DAC-04 do jakiejś wyszukanej obudowy i przykleić na front logo znanej audiofilskiej firmy, to cena przetwornika od razu by poszybowała w górę. A tak, potencjalny nabywca otrzymuje dojrzały dźwięk w rozsądnej cenie, choć zamknięty w powłoce o "nienachalnej urodzie", bo kojarzącej się nieco z segmentem DIY.
Gdyby przełożyć "wnętrzności" DAC-04 do jakiejś wyszukanej obudowy i przykleić na front logo znanej audiofilskiej firmy, to cena przetwornika od razu by poszybowała w górę. A tak, potencjalny nabywca otrzymuje dojrzały dźwięk w rozsądnej cenie, choć zamknięty w powłoce o "nienachalnej urodzie", bo kojarzącej się nieco z segmentem DIY.
Na górze małe pudełeczko NuForce Air DAC, potem STELaudio DAC-04, Yaqin DAC K-9 i Hegel H100
Podsumowanie
1. STELaudio DAC-04
to w 100 % polski projekt i wykonanie. Konstrukcja opracowana samodzielnie (i
dopracowywana przez wiele lat) przez pana Andrzeja Stelmacha.
2. Budowa wewnętrzna
i zastosowane elementy najwyższej próby. Powłoka skromna, aczkolwiek
estetyczna. Konstruktor „zamknął” DAC-04 w pełnowymiarowej obudowie szerokości
44 cm, co umożliwia ustawienie na przetworniku np. odtwarzacza płyt CD.
3. DAC-04 nie
współpracuje z iPadem 3 Apple ze względu na taką, a nie inną konstrukcję kości
DAC obsługującą wejście USB (PCM2906 - Texas Instruments), która nie rozpoznaje
takiego typu urządzenia.
4. W urządzeniu
możliwe jest wyłączenie (za pomocą odpowiedniego przycisku) wszystkich diod na
panelu przednim. Użytkownik ma do dyspozycji 3. wejścia cyfrowe (Toslink,
elektryczne i USB) oraz parę wyjść analogowych RCA. Brak wyjść symetrycznych.
5. Przetwornik dostarcza analityczne brzmienie, bardzo rozdzielcze, ale nie ostre, czy chłodne.
Wyważone. To dźwięk o wysokiej kulturze, z lekkim ociepleniem średnicy, sporym
realizmem i bezpośredniością przekazu. DAC zapewnia wspaniałą plastyczność
dźwięku, jego bogactwo strukturalne oraz dużą szczegółowość i separację
instrumentów. Dla piszącego te słowa, STELaudio DAC-04 reprezentuje bardzo
wysoką jakość dźwięku – ocierającą się o cechy typowe dla high-endu.
6. Świetna polska
cena 2 500 PLN powoduje, że proporcja cena/jakość jest rewelacyjna – w zasadzie
niemożliwa do pobicia przez produkty zachodnie czy japońskie.
Sprzęt używany
podczas testu
Kolumny: Vienna
Acoustics Mozart Grand, Pylon Topaz 15 (test TU), Studio 16 Hertz Canto Two (test TU) oraz Rega
RS1 (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1
CD-PRO, komputer MacBook Apple, tablet iPad 3 Apple (test TU) oraz konwerter NuForce
U192S (test TU).
Źródło analogowe: gramofon Clearaudio Emotion i przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 (test TU).
Magnetofon: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Źródło analogowe: gramofon Clearaudio Emotion i przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 (test TU).
Magnetofon: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Kable: komplety Red Series i Gray Audiomica Laboratory oraz DC-Components.
Akcesoria: panele
akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), platforma
antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio
BW40 (test TU) oraz Solid Tech „Feet of Silence” (na zmianę) (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100,
zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU).
Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta STELaudio TUTAJ.
Niecierpliwie czekamy na recenzję Yaqin-a!
OdpowiedzUsuńCiekawe jak wypadnie w bezpośrednim porównaniu. Cena podobna. Czy chiński produkt zbliży się jakościowo do polskiego?