Wstęp
Kilka
tygodni temu TUTAJ opisywałem przenośny odtwarzacz plikowy HiFiMan HM-802,
który okazał się być sprzętem zaawansowanej klasy hi-fi. Co więcej, dobrze grał
nie tylko z klasycznymi słuchawkami dynamicznymi, ale także znakomicie poradził
sobie z egzemplarzami magnetoplanarnymi jak HiFiMan HE-400 oraz Audeze LCD-X.
Dobre brzmienie i łatwość optymalnego napędzania słuchawek czyni z HiFiMan
HM-802 zawodnika bardzo wysokiej ligi audio stereo. Tym bardziej, że odtwarzacz
ten łatwo można rozbudować dodając dedykowane płytki z podzespołami do jego
wnętrza (Czytelnika zainteresowanego szczegółami odsyłam do lektury mojego wspominanego już testu HiFiMan HM-802). Kiedy zaś ze strony polskiego dystrybutora marki – firmy RAFKO, padła propozycja zaznajomienia się z flagowym odtwarzaczem o symbolu
HM-901 – nie zastanawiałem się ani chwili, bowiem byłem bardzo ciekawy jak
topowy model zagra w porównaniu z bardzo dobrym HM-802. Czy można uzyskać
jeszcze doskonalsze brzmienie, mimo że już HM-802 wydawał mi się być
doskonały? Okazuje się, że dla
konstruktorów HiFiMan „The Sky is the Limit”, posiłkując się słynnym korporacyjnym
hasłem. Przy okazji użyczenia odtwarzacza, polski przedstawiciel przesłał do mnie także zbalansowane
słuchawki dokanałowe HiFiMan RE-600, które będę wykorzystywał do testów DAP
(Digital Audio Player). Jest to najwyższy firmowy model słuchawek dokanałowych.
HiFiMan HM-901 - wrażenia
ogólne i budowa
Odtwarzacz
zapakowany jest w szykowne etui z czarnej ekologicznej skóry, z zapinanymi od
góry (na magnesy) dwoma klapami. Wewnątrz, pośród finezyjnie powycinanych
twardych gąbek, znajduje się DAP, komplet przewodów (sieciowy – do ładowania,
kabel łączący sprzęt z komputerem 24-pin – USB oraz łączówka 24-pin - 2 x RCA i
coaxial), gwarancja i instrukcje użytkowania. Przy okazji wspomnę, że firmowy
patent à la Apple („à la”, bo Apple aplikował do niedawna złącza 30-pinowe)
stosowania płaskiego 24-pinowego gniazda i wtyków jest niewygodny i denerwujący - w dobie postępującej standaryzacji łącz USB
(i innych) HiFiMan niepotrzebnie generuje swoje indywidualne, pasujące
wyłącznie do jego urządzeń. Co więcej - niestety, HM-901 (póki co) nie pracuje jako
zewnętrzny nabiurkowy DAC – podobnie jak HM-802, co wydaje się być sporym
niedopatrzeniem firmy HiFiMan w dzisiejszych realiach i wymagań odbiorców tego
typu sprzętu audio-stereo.
Co ciekawe,
zewnętrznie HM-901 od HM-802 niczym się nie różnią – te dwa odtwarzacze
wizualnie są nieomal nie do odróżnienia (!). Mają takie same obudowy z twardego
tworzywa sztucznego, identyczne przyciski w takich samych miejscach,
analogiczne wyświetlacze (raczej mało kontrastowe, niestety), etc. Jedynym istotnym szczegółem
je odróżniającym jest odmienna barwa obudowy – w HM-802 jest to ciemno-szara (i
trochę wpadająca w niebieski), a w w HM-901 – ciemno-czarna. Poza tym jest
jeszcze nazwa odtwarzacza nadrukowana niewielką czcionką na tylnej pokrywie.
Generalnie,
wykonanie, obsługa i ergonomia DAP stoją na wysokim poziomie jakościowym, choć
w indywidualnym stylu HiFiMan. Nie jest to jednakowoż luksusowe wykończenie
klasy urządzeń Astell&Kern, czy nawet FiiO X5 lub iBasso DX90 – dominuje
twardy plastik, a nie aluminiowe obudowy wycinane na obrabiarkach CNC. Design
vintage jest bardzo oryginalny, ale dzięki temu wyróżniający się spośród wielu
innych.
Myślę, że
nie ma większego sensu dokładnie opisywać i objaśniać poszczególne funkcje
urządzenia, przeznaczenie i znaczenie przycisków, itd., bowiem te są identyczne
jak w HM-802. Główny system nawigacji to firmowy Taichi UI, czyli owalny
przycisk wraz z obrotowym pierścieniem dookoła. Logika jego funkcjonowania jest
prosta, lecz nieco odmienna od tej implementowanej w Apple - trzeba zaadoptować
się i przyzwyczaić, ale zapewniam, że to nic trudnego. HiFiMan tradycyjnie
montuje obrotowy (w formie walca) regulator głośności, który jest niezmiernie
wygodny w użytkowaniu. Steruje wzmocnieniem sygnału opartym na analogowej drabince
rezystorowej (zamiast cyfrowego potencjometru). Sprzęt nie ma własnej pamięci –
należy zainstalować kartę SD – akceptowane są do 128 GB pojemności.
Cechy które
odróżniają HM-901 od HM-802 głównie zawarte są wewnątrz urządzeń, mają zamontowane
inne kości. Przede wszystkim HM-901 wyposażony jest w dwa nowoczesne przetworniki (po jednym na kanał) cyfrowo-analogowe
ESS Sabre ES9018 32-bit (zobacz TUTAJ) z
technologiami Hyperstream oraz Domain Jitter Eliminator (tak to opisuje
producent) - w HM-802 występuje chip Wolfson WM8740. Pracuje w trybie HD lub
vintage (przełączanym za pomocą suwaka na obudowie) – ten pierwszy przeznaczony
jest dla brzmienia klasycznego, a drugi nadaje brzmienie bardziej analogowe lub
słodkie, jak kto woli. Standardowo montowany jest wzmacniacz słuchawkowy oparty
na Analog Devices AD8397 (zobacz TUTAJ) - identyczny jest w HM-802. Nabywca
może wymienić moduł wzmacniacza słuchawkowego – dostępne są następujące karty,
które kupuje się osobno:
BALANCED CARD -
moduł zbalansowanego wzmacniacza wykorzystuje cztery wzmacniacze operacyjne
OPA627 oraz cztery bufory OPA634. Konstrukcja działa w trybie zbalansowanym ze
słuchawkami wyposażonymi w 4-pinowy jack 3.5 mm np. HiFiMAN RE-600, RE-262,
RE-272. Stosunek sygnał szum: 112dB, moc maksymalna: 477mW, 20hz-20Khz(-1dB),
cena z HM901: 6 399 zł
MINIBOX CARD - moduł wzmacniacza Minibox zapewnia bardzo szeroki
zakres częstotliwości bardzo niskie zniekształcenia. Dwa wzmacniacze operacyjne
OPA627 i cztery BUF634 Buffer wDIP na standardowym SMT. Stosunek sygnał szum:
108dB, 20hz-20Khz(-1.2dB), cena z HM901: 6 099 zł
IEM CARD – wzmacniacz dedykowany do słuchawek dokanałowych (IEM czyli
in-ear monitor). Stosunek sygnał szum: 112dB, moc maksymalna: 65mW, 20hz-20Khz(-0.1dB),
cena z HM901: 5 999 zł
STANDARD CARD – standardowy wzmacniacz oparty na wzmacniaczu
operacyjnym AD8397. Stosunek sygnał szum: 109dB, moc maksymalna: 150mW,
20hz-20Khz(-1.2dB), cena z HM901: 4 499 zł
Optymalnie jest zaopatrzyć się w wersję urządzenia wraz z kartą zbalansowaną,
jednak koszt wzmacniacza szybuje w takiej konfiguracji do 6 400 zł. Do
mnie dotarł odtwarzacz wyposażony w kartą standardową na kości Analog Devices
AD8397 nazwaną przez producenta Ganqi II.
Szczegółowe
opisy funkcji, budowy oraz różnych aplikacji HM-901 dostępne są na firmowych
stronach TU i
TUTAJ.
Obudowa i sterowniki odtwarzacza HM-901 są identyczne jak w modelu HM-802 - odróżnia je wyłącznie odmienna barwa (ciemno-szara/czarna versus szaro-niebieska)
Pod tylną pokrywą znajduje się bateria, a pod nią wymienna płytka wzmacniacza
Moduł wzmacniacza w wersji standardowej
HM-901 w towarzystwie słuchawek Final Audio Design Adagio II, Adagio III i Adagio V
HiFiMan
RE-600 – wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki
RE-600 są znacznie mniejsze od odtwarzacza, więc ich opis będzie krótszy. Pierwszymi firmowymi IEM’ami był model RE-400 – zdobyły spore uznanie pośród audiofilów i do
dziś cieszą się dużym wzięciem, bowiem oferują dobry dźwięk w przyzwoitej
cenie. Potem pojawiły się droższe RE-262 i RE-272 o zbalansowanej budowie.
Potem przyszła kolej na RE-600 – słuchawki te kosztują w Polsce około
1 850 zł, czyli nie mało – w takiej cenie można wybierać spośród wielu
innych modeli na rynku. Początkowo nosiły one przydomek Songbird (czyli ptasia
pieśń). Należy założyć, że producent (i polski dystrybutor) wyceniając je w
taki sposób, wiedział co robi, i że kwota ta ma uzasadnienie również w wysokiej
jakości budowy i dźwięku. O dźwięku napiszę za chwilę, teraz skoncentruję się
na krótkim opisie morfologicznym i anatomicznym słuchawek.
HiFiMan
RE-600 dostarczane są w dużym etui z czarnej ekologicznej skóry, które jest
zamykane na dwie klapki mocowane za pomocą magnesów. Na górze etui wstawiona
jest chromowana płytka z wygrawerowanym napisem RE-600. Efektownie to wygląda.
Wewnątrz opakowania znajdują się słuchawki, przejściówka z wtyku zbalansowanego
na klasyczny, zwijacz do kabla, a także mini-armia rozmaitych końcówek
dokanałowych o różnych kształtach i rozmiarach. Taka obfitość wymiarów i form
sygnalizuje łatwość dopasowania słuchawek do konkretnego odbiorcy i jest wielce
satysfakcjonująca.
Słuchawki
wyposażone są w bardzo wysokiej jakości kabel wykonany z miedzi krystalicznej z
domieszką srebra. Osłona przewodu wykonana jest z kevlaru, co zapewnia mu chyba
nieśmiertelność, a z pewnością długowieczność. Konstruktorzy chwalą się, że
kabel słuchawkowy wytrzymuje ponad 11 000 solidnych zgięć.
Słuchawki są
niewielkie, a nawet malutkie – można napisać. Zestawione nawet z innymi
dokanałówkami firmy Final Audio Design widać, że RE-600 są wyraźnie mniejsze.
Obudowy wykonane są z aluminium anodowanego na czarno – tylko zewnętrzna część
jest wypolerowana do czystego aluminium. Trzeba przyznać, że jakość ich
wykonania jest perfekcyjna. Wewnątrz zainstalowany jest 8,5 mm przetwornik z tytanową membraną powleczony opatentowaną
powłoką o nieznanym składzie. Impedancja wynosi 16 Ohm, a skuteczność 102 dB.
Zakres przenoszonych częstotliwości: 15 – 22 000 Hz. Masa 13,7 gram.
Estetyczne etui słuchawek HiFiMan
RE-600 mają obudowę wykonaną z czystego aluminium
HiFiMan RE-600 i odtwarzacz FiiO X5
Zdjęcie z wakacji - od lewej wiszą: HiFiMan RE-600, Final Audio Design Adagio II, Adagio V i Adagio III
Wrażenia
dźwiękowe - HM-901
Używałem
głównie słuchawki magnetoplanarne Audeze LCD-X oraz HiFiMan HE-400, następnie
dynamiczne Sennheiser HD650 (z przewodem Ear Stream) oraz HiFiMan HE-300.
Osobne odsłuchy przeprowadzałem na słuchawkach dokanałowych (IEM) – przede
wszystkim były to firmowe HiFiMan RE-600, a także Final Audio Design Adagio II,
Adagio III i Adagio V. Pliki o gęstości od 16-bit/44,1 kHz do 24-bit/192 kHz (w
tym FLAC z serwisu streamingowego WiMP HiFi). Odtwarzacze porównawcze to:
iBasso DX50, FiiO X5, iPhone 5S, a także kilka iPodów i iPadów Apple.
Przy opisie
odtwarzacza HiFiMan HM-802 napisałem mniej więcej że, „jego dźwięk jest harmonijny i
proporcjonalny - jędrny i zdrowy. Bogaty. Pod tym względem przypomina
Astell&Kern AK100, choć przewyższa go selektywnością. HM-802 bardzo łatwo
odkrywa szczegóły, gra pojedyncze dźwięki i nuty, oddziela i separuje je od
siebie, zapewnia więcej powietrza. Nawet najgęstsze nagrania pokazywane są
detalicznie i zjawiskowo. To jest duża zaleta odtwarzacza HiFiMan – można
napisać, że brzmi jak nieomal high-endowe źródło. Oczywiście, cecha ta
najpełniej jest obecna przy nagraniach odtwarzanych z plików hi-res, na
słuchawkach, które także są rozdzielcze (optymalnie takie w stylu Audeze LCD-X)”. W zasadzie przy opisie dźwięku HM-901
mógłbym powtórzyć ten tekst bez zbędnych korekt, bowiem całkowicie oddaje sens
i istotę brzmienia najwyższego modelu HiFiMan. Jednak jest kilka elementów
sonicznych, które różnią te dwa odtwarzacze. Przede wszystkim HM-901 generuje
subiektywnie „większy” dźwięk – wydaje się, że jest jego więcej i jest
pełniejszy. Ponadto jest bardziej zróżnicowany i dosadniej definiowany. HM-901
bardziej stawia na dynamikę i energię przekazu niż HM-802, dźwięk jest przez to
niejako głośniejszy i szybszy, bardziej skupiony i mocniej rysowany w
przestrzeni, lepiej w niej odciskany. Jest odczuwany jako bardzo namacalny, ale
także jako bliski i bezpośredni. Oczywiście, to wszystko dzieje się w
racjonalnych ramach kultury i rzetelności przekazu, bez przekraczania barier
dobrego smaku i standardów audiofilskich.
Duży plus
należy postawić niskim tonom – te są wyraźnie obecne, mocne i rześkie, nieźle
rozciągnięte i sprężyste. Substancjalne. Nie jest to poziom tak wysokiego zróżnicowania i
rasowości basów występujących w stacjonarnych wzmacniaczach słuchawkowych z przedziału 4 000 - 6 000 zł, ale i tak HiFiMan zapewnia sporo pozytywnych doznań w tym zakresie. Z kolei mały minus otrzymuje
sposób kreowania przestrzeni odsłuchowej, bo ta jest ciut ściśnięta, lekko
przybliżona do słuchacza, a także mniej głęboka niż na przykład taka jak
generowana przez przytaczane już wzmacniacze słuchawkowe, czy nawet w
Astell&Kern AK100. Nie jest to wada opisywanego odtwarzacza, lecz jego
immanentna cecha, która jest wynikiem kompromisu pomiędzy pełnią dźwięku, jego
wspaniałą selektywnością, jędrnością przekazu i blaskiem tonalnym, a obszerną sceną
właśnie. Najprawdopodobniej po wymianie standardowej karty wewnętrznej wzmacniacza
(taka była używana w teście) przestrzeń nabiera lepsze parametry – scena może
poszerzyć się i otrzymać dalszą głębię. Trzeba to jednak sprawdzić empirycznie,
bo to jedynie moje teoretyczne przypuszczenie.
Kilka słów o
dźwięku HM-901 ze słuchawkami RE-600
Jak już
wcześniej napisałem – RE-600 w Polsce kosztują około 1 850 zł, czyli
nieomal 1/3 ceny odtwarzacza HM-901 w wersji karty standardowej wzmacniacza.
Taką kartę także miałem zainstalowaną podczas testu, choć wydaje się, że
optymalna dla powyższych słuchawek będzie tzw. IEM Card, czyli dedykowana
słuchawkom dokanałowym lub jeszcze lepiej – Balanced Card, bowiem RE-600 są
konstrukcją zbalansowaną.
A dźwięk, mówiąc krótko – jest wręcz doskonały. Dobrze dociążony, masywny, obszerny,
szybki i pełnopasmowy. Takie przymiotniki najlepiej opisują słuchawki RE-600 w
połączeniu z HM-901. Ponadto dużo satysfakcji przynosi bogactwo detali, duża
selektywność brzmienia, a także swoboda w ujawnianiu subtelności i zawiłości
nagrań. Słuchawki nie mają problemów, aby zajrzeć głębiej i dalej w materiał
muzyczny, niż to czynią tańsze od nich IEM używane w teście – Final Audio
Design (modele Adagio II, III i V), czy EarPods Apple. A przy tym HiFiMan mają
duże pokłady naturalności i subtelności dźwięku – nie rażą agresywnością, czy
nachalnością przekazu. Można rzec, że mają dobrze zharmonizowany dźwięk. Co
istotne, jak na niewielkie, bądź co bądź, konstrukcje dysponują całkiem dużym i
obszernym basem – ten nie jest może tak żywiołowy jak w nauszych konstrukcjach dynamicznych,
ale jest odbierany jako pełny i masywny, a także głęboki.
Podsumowując, słuchawki RE-600 z odtwarzaczem HM-901
tworzą idealnie dobraną parę, która tworzy pozytywną synergię dźwięku, uzupełnia
się wzajemnie o wartości dodane – HE-600 otrzymują masę i dynamikę dźwięku, zaś
HM-901 dodatkową selektywność oraz wyrafinowana subtelność. Przekaz jest
niezwykle czysty i klarowny, ale również plastyczny i dosadny. To duża zaleta
powyższego zestawu.
Konkluzja
1. HiFiMan
HM-901 to klasyczne firmowe wzornictwo – lekko vintage, lecz solidne i
apetyczne, moża rzec, bo wyróżniające się stylistyką spośród wielu innych. DAP
zainstalowane ma dwa zaawansowane przetworniki cyfrowo-analogowe (po jednym na
kanał) ESS Sabre ES9018 32-bit. Karta wzmacniacza słuchawkowego jest wymienna i
potencjalny nabywca może wybierać spośród czterech różnych (i droższych), standardowo
montowana jest płytka z kością Analog Devices AD8397.
2. Słuchawki
RE-600 to konstrukcja o bardzo dopracowanej konstrukcji. Obudowy wykonane są z aluminium
anodowanego na czarno – tylko zewnętrzna część jest wypolerowana do czystego
aluminium. Wewnątrz zainstalowany jest 8,5 mm przetwornik z tytanową membraną.
3. HM-901
bardziej stawia na dynamikę i energię przekazu niż HM-802, dźwięk jest przez to
niejako głośniejszy i szybszy, bardziej skupiony i mocniej rysowany w
przestrzeni, lepiej w niej odciskany. Jest odczuwany jako bardzo namacalny, ale
także jako bliski i bezpośredni – jest także wybornie detaliczny i selektywny.
4. RE-600
zapewniają bogactwo detali, a także swobodę ujawniania subtelności i zawiłości
nagrań. Słuchawki nie mają problemów, aby zajrzeć głębiej i dalej w materiał
muzyczny niż wiele innych w porównywalnej cenie.
5. Odtwarzacz
HM-901 wraz ze słuchawkami RE-600 tworzą idealnie dobraną parę, która tworzy
pozytywną synergię dźwięku, korzystnie uzupełnia się wzajemnie o wartości dodane
– HE-600 otrzymują masę i dynamikę dźwięku, zaś HM-901 dodatkową selektywność
oraz wyrafinowaną subtelność. Ich wspólny przekaz jest niezwykle czysty i
klarowny, ale również plastyczny i dosadny.
6. DAP HiFiMan
HM-901 kosztuje w Polsce (w wersji standardowej wymiennej karty wzmacniacza) 4 500
zł, zaś słuchawki RE-600 – 1 850 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację