Niedawno otrzymałem wkładkę gramofonową Goldring 1042. To wkładka typu MM (Moving Magnet), jest w całości wykonywana ręcznie w angielskim zakładzie w Bishops Stortford. Wkładka ta pomimo, że formalnie przynależąca do klasy budżetowej wyższej (jak na standardy audio hi-fi) to ma zainstalowaną igłę o bardzo zaawansowanym szlifie Gyger S, który wielu melomanów wskazuje jako najdoskonalszy. Jak można przeczytać w poradniku RMS: "Szlif Gyger jest zaliczany do klasy microline. Szlif Gygera
swoim skomplikowanym wykończeniem bardzo mocno przypomina nóż tłoczący winyle.
Aby uzyskać tak zaawansowany kształt niezbędne jest nie tylko zastosowanie
analizy komputerowej przy projektowaniu, ale także powierzenie komputerowi
wycinanie samego kształtu szlifu – z pomocą precyzyjnej wiązki laserowej. Tak
doskonałe dopasowanie igły do linii wycięcia w płycie pozwoliło na mocno
słyszalną redukcję zniekształceń harmonicznych oraz przesunięć fazowych.
Ponadto, szlify microline do maksimum redukują jakiekolwiek szumy i inne
dźwięki, które wynikają z fizycznego kontaktu igły z płytą analogową. Rekordowy
jest także czas pracy igieł ze szlifami typu microline, określa się go na
minimum 500 godzin, co jest nawet pięciokrotnie lepszym wynikiem od
najprostszych wkładek dostępnych na rynku. Z drugiej strony, zastosowanie
szlifu typu microline wymaga potężnej wiedzy technicznej oraz wielu prób, stąd
wielu producentów decyduje się pozostać przy prostszych szlifach nawet w
droższych wkładkach np. Audio-Technica czy Shure. Jednym z niewielu
producentów, który z wielkim powodzeniem zastosował szlif microline w
swoich wkładkach jest Goldring (różne odmiany szlifów Gygera oraz szlif
2SD)".
Goldring 1042 będę montował w gramofonie Clearaudio Emotion (w którym rutynowo używam Goldring Legacy typu MC), a także w budżetowym gramofonie Pioneer PL-30-K. Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację