Wstęp
Firma Taga Harmony od niedawna zaczęła penetrować wyższe niż jedynie budżetowe
i średnie rejony hi-fi audio, a czyni to coraz bardziej skutecznie i
konsekwentnie. Kilka miesięcy temu miałem przyjemną sposobność testować kolumny
Taga Harmony Platinium F-100 v.2,
które reprezentują bardzo solidną jakość dźwięku; wykraczającą poza pułap
średni i wkraczającą silne już w pułap wyższy. Dlatego opisywany dziś najnowszy
produkt Taga Harmony nie powinien dla nikogo być zaskoczeniem. A jednak Taga HarmonyHTA-2000B jest
zaskoczeniem - i to sporym. Dlaczego? Albowiem kiedy po koniec kwietnia po raz
pierwszy zobaczyłem na firmowej stronie wzmacniacz Taga Harmony HTA-2000B
pomyślałem, że to chyba jakaś fatamorgana, aby aż tak designerski produkt
wyszedł spod ręki tego przedsiębiorstwa. Kiedy zaś kilkanaście dni temu
wzmacniacz przyjechał do mnie na testy i wreszcie ujrzałem go na żywo, moje zdumienie
tym bardziej wzrosło. Otóż Taga Harmony HTA-2000B to bardzo zaawansowany
produkt pod względem wzornictwa, solidności wykonania oraz jakości materiałów
zastosowanych do budowy. Wzmacniacz prezentuje się jakby został wyprodukowany w
najlepszych zakładach audio w Niemczech lub we Włoszech - to ta sama liga
wzornicza oraz precyzja wykonawcza. Tip-top. Zresztą nie dziwota to, bo na
HTA-2000B można zauważyć napis "Designed and Engineering in European
Union", co budzi przypuszczenie, że sprzęt został zaprojektowany przez
wielkich znawców tematu.
Wrażenia
ogólne i budowa
Śmiało można
napisać, że Taga Harmony HTA-2000B reprezentuje nową generację wzmacniaczy,
lecz jednocześnie silnie jest osadzony w konserwatywnym audio-stereo. Ową ortodoksję czynią
cztery lampy elektronowe, dwie z nich obsługują układ przedwzmacniacza (2 x
12AX7) z katodowym obwodem wzmocnienia, a dwie pozostałe (2 x 12AXU) układ
SRPP w drugim stopniu wzmocnienia. Z kolei o nowoczesności wzmacniacza
świadczy zastosowanie łączności bezprzewodowej Bluetooth (Advanced Audio
Distribution Profile A2DP aptX) oraz montaż wewnętrznego przetwornika
cyfrowo-analogowego (wejścia optyczne i cyfrowe) opartym na kości Texas
Instruments 24 bit/192 kHz. Poza tym urządzenie ma bardzo nietypowy, aczkolwiek
piękny design, o czym jeszcze za chwilę.
Wzmacniacz
dostarczany jest w dość sporym kartonie, zważywszy na duże rozmiary sprzętu
oraz jego sowitą masę 15,5 kg. Sprzęt bezpiecznie spoczywa w licznych warstwach
precyzyjnie dociętego styropianu i zapakowany w dodatkowy worek. W opakowaniu
(oprócz samego HTA-2000B) znajduje się kilka przewodów, antena Bluetooth, pilot
zdalnego sterowania oraz instrukcje i gwarancje.
Po
wypakowaniu sprzętu od razu widać, że ma się do czynienia z nietuzinkowym
wzmacniaczem. Po pierwsze, dlatego, że jest bardzo duży (większy nawet od
mojego dyżurnego Hegel H160), a po drugie, uwagę zwraca stylowa aluminiowa
obudowa z górnym i dolnym panelem wykonanym z MD, wykończonym na wysoki
połysk typu fortepianowego. Pierwszy raz spotykam się z takim rozwiązaniem; należy jednak uczciwie przyznać, że „wieje” od HTA-2000B luksusem. Dużo uroku
dodają także lampy elektronowe osadzone za okienkiem w panelu przednim.
Dodatkowo podświetlane są specjalnymi diodami, co wzmaga ich wizualną ekspozycję
(zwłaszcza po zmroku); jeżeli komuś takie podświetlenie nie odpowiada, może je
wyłączyć odpowiednim przyciskiem znajdującym się z tyłu urządzenia. Na
aluminiowym panelu przednim umieszczono dwie duże gałki, również aluminiowe. Prawa odpowiada za wzmocnienie (potencjometr to japoński Alps), lewa – za
selekcję źródeł: Bluetooth, dwa wejścia cyfrowe i trzy liniowe na gniazdach
RCA. Wybór odpowiedniego źródła sygnalizowane jest zapaleniem się właściwej
czerwonej diody umieszczonych wzdłuż dolnego rantu. Po środku płyty czołowej zamontowano przycisk sieciowy.
Wyciszenie głośności (Mute) aktywuje pulsowanie czerwonej diody na gałce
wzmocnienia. Niestety, podczas normalnego trybu pracy wzmacniacza, dioda ta
jest wygaszona, a powinna być zapalona, aby informować użytkownika o położeniu
(obrocie) gałki.
Po obu
bokach zamontowano olbrzymie aluminiowe radiatory (wkomponowane w obudowę),
albowiem sprzęt dość mocno grzeje się (klasa amplifikacji A/B) i wygenerowane
ciepło musi być oddane na zewnątrz. Radiatory poza tym pozwalają na długotrwałą
pracę wzmacniacza przy wysokich poziomach głośności z ograniczonymi
zniekształceniami. Z tyłu, po środku przykręcono dwie pary solidnych terminali
głośniowych, a tuż pod nimi gniazdo sieciowe IEC wraz z zintegrowanym
bezpiecznikiem. Po lewej stronie umieszczono trzy pary wejść liniowych RCA oraz
regulację oświetlenia lamp elektronowych (Dimmer). Zaś po prawej stronie
tylnego panelu znajdują się dwa wejścia cyfrowe (optyczne i elektryczne) oraz
przykręcona antena łączności napowietrznej Bluetooth. Sprzęt wyposażony jest w
pilot zdalnego sterowania wykonany w eleganckiego aluminium. HTA-2000B spoczywa
na czterech masywnych stopach antywibracyjnych.
Jak można
przeczytać na firmowej stronie: "Taga Harmony HTA-2000B jest hybrydowym
zintegrowanym wzmacniaczem klasy high-end wykorzystującym lampy 12AX7 w
sekcji przedwzmacniacza z katodowym obwodem wzmocnienia oraz układ
SRPP w oparciu o 12AU7 w drugim stopniu wzmocnienia. To rozwiązanie
zapewnia bardzo ciepły, liniowy i wciągający dźwięk cechujący się również
dynamiczną prezentacją. Wysokiej wydajności lampy, precyzyjne
wysokonapięciowe tranzystorowe hybrydowe zasilanie zapewniają napięciową
stabilizację i bardzo niski prąd tętniący z sieci. Efektem jest bardziej
naturalny i świeży dźwięk z głęboką, wielowymiarową sceną
dźwiękową. Wysokiej mocy tranzystory pracujące w obwodzie 0 dB
prądowego wzmocnienia odkrywają więcej szczegółów muzyki, oferując
dodatkową czystą energię i więcej dynamiki, co pozwala wysterować bardzo
wymagające głośniki.
Obwód
lampowy połączony krzyżowo z audiofilskiej klasy kondensatorami
MKP zapewnia stabilność odtwarzania poprawiając tonalność oraz głębię
brzmienia. Wysokiej klasy japoński potencjometr głośności ALPS zapewnia
minimalne szumy i przesłuchy międzykanałowe oraz oferuje doskonałą i precyzyjną
obsługę jak również ogranicza błędy międzykanałowe. Powiększony aluminiowy
system radiatorów pomaga rozpraszać tworzące się wewnątrz ciepło oraz
pozwala na długotrwałą pracę wzmacniacza przy wysokich poziomach głośności z
ograniczonymi zniekształceniami. Stylowa aluminiowa obudowa z górnym i
dolnym panelem wykonanym z MDF i wykończonym na wysoki połysk oraz solidny,
aluminiowy pilot zdalnego sterowania zapewniają poczucie luksusu."
Za okienkiem kryją się cztery lampy elektronowe
Obudowa wykonana jest z czystego aluminium, spód i góra z grubej płyty MDF
Na dole pilot zdalnego sterowania
Taga Harmony HTA-2000B prezentuje się bardzo korzystnie; design to klasa luksusowa
Spod siatki górnej pokrywy przeziera duży transformator toroidalny
Po prawej: antena odbiornika Bluetooth i dwa wejścia cyfrowe do wewnętrznego DACa
Bardzo solidne terminale głośnikowe
Zdjęcie wnętrze ze strony Taga Harmony
Kolumny (od lewej): Pylon Sapphire 25, Vienna Acoustics Mozart Grand i STX Φ-Neutrino FX-150
Po prawej - wzmacniacz Hegel H160
Na dole, po lewej - przedwzmacniacz Burson Concerto Virtuoso i końcówka mocy Burson Timekeeper
Zestaw odsłuchowy; kolumny to: Pylon Sapphire 25 (białe), Vienna Acoustics Mozart Grand (w środku rzędów kolumn) i STX
Φ-Neutrino FX-150
Wrażenie
odsłuchowe
Do
wzmacniacza przyłączałem po kolei trzy pary kolumn: Pylon Sapphire 25, STX
Φ-Neutrino FX-150 oraz Vienna Acoustics Mozart Grand. Wzmacniacze porównawcze
to Hegel H160 oraz Burson Timekeeper. Muzyka – różna, w tym pochodząca z serwisu
streamingowego Tidal Hi-Fi. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest
na końcu niniejszego tekstu.
Jak już
napisałem w rozdziale poświęconemu wrażeniom ogólnym, HTA-2000B to bardzo duże
i masywne urządzenie – większe jest nawet od mojego dyżurnego Hegel H160, a
przecież to też nie ułomek. I taki właśnie jest nowy Taga Harmony. Dostarcza
bardzo energetyczny dźwięk, mocny i dynamiczny. Żywy i spontaniczny. Ponadto
bardzo zwraca uwagę niejaka organiczność brzmienia, lekkie ocieplenie, idące w
stronę słodyczy, ale nie przesłodzonego i kleistego lukru. Przekaz jest ciut pogrzany, co sprzyja emfazie
średnich tonów, a także esencjonalności niskich. Dużo tu do powiedzenia mają
cztery lampy elektronowe umieszczone w układach przedwzmacniacza i wzmacniacza.
Bowiem tranzystorowe końcówki dostarczają dużą moc i żywioł, a lampy - swoiste
„przetarcie” przez ciepło i słodycz. Nie jest to jednak silne zjawisko, a
raczej dyskretne, co ostatecznie sprzyja naturalnemu i fizjologicznemu brzmieniu. Zyskuje również dopełnienie tonalne jak i wyższy stopień zróżnicowania dźwięku.
To tak, jakby pomiędzy elementy energiczne i masywne różnych tonów powkładać hipotetyczne katalizatory, które lekko stępiają ową nieokiełznaną moc, ale za to dodają finezji, polotu i
kultury dźwiękowej, dodatkowo przyprawiane przyjemnym krągłym basem oraz bardzo
soczystą średnicą. Fascynującą i dźwięczną.
Co by o
HTA-2000B nie powiedzieć, na pewno jego dźwięk jest harmonijny i proporcjonalny
- jędrny i zdrowy. Bogaty. Warto zwrócić uwagę, że wzmacniacz bardzo łatwo
odkrywa szczegóły, ukazuje pojedyncze dźwięki i nuty, oddziela i separuje je od
siebie, zapewnia dużo powietrza i swobody. Nawet najgęstsze nagrania pokazywane
są detalicznie i zjawiskowo, nie ma poczucia jakiegoś zacieśniania, czy
zbytniego zagęszczenia. Dźwięk jest czysty, lekki i powabny, a to jest duża zaleta –
można napisać, że tak brzmi realne high-fidelity. Ponadto Taga Harmony bardzo stawia na dynamikę
i energię przekazu, dzięki czemu dźwięk jest przez to jednocześnie głośny i szybki. Jest bardzo skupiony, jednorodnie rysowany w przestrzeni, dobrze w niej odciskany i
określany. Jest odczuwany jako namacalny, ale także jako bliski i bezpośredni. Wiarygodny. Oczywiście, zjawiska te mieszczą się w racjonalnych ramach kultury
i rzetelności przekazu, bez przekraczania barier dobrego smaku i standardów audiofilskich.
Taki dźwięk jest bardzo przekonujący nie tylko dynamiką i żywiołem, ale także zaawansowaniem
tonalnym oraz, co niezwykle ważne – muzykalnością, a tej HTA-2000B z pewnością
nie brakuje.
Dużym atutem
wzmacniacza są jego niskie tony – są bardzo spektakularne, wyraźnie obecne,
nieźle rozciągnięte i sprężyste. Nie jest to poziom tak wysokiego zróżnicowania
i rasowości basów występujących we wzmacniaczach z pułapu 10 000 –
20 000 PLN, lecz z pewnością opisywany sprzęt zapewnia sporo pozytywnych
doznań w kwestii basów. Niskie tony są pełne i kapitalnie kontrolowane.
Punktualne i bardzo zróżnicowane. W swojej kategorii cenowej trudne do pobicia.
Z kolei przestrzeń odsłuchowa jest raczej rozłożysta, ale równolegle również
nieco ściśnięta (w zależności od konkretnych instrumentów), lekko przybliżona
do słuchacza, a także mniej głęboka niż na przykład taka, jak generowana przez
porównawczy wzmacniacz Hegel H160. Nie jest to wadą Taga Harmony, lecz jego
immanentna cechą, która jest wynikiem kompromisu pomiędzy pełnią dźwięku, jego
wspaniałą selektywnością, jędrnością przekazu i blaskiem tonalnym, a obszerną
sceną właśnie. Mnie taki styl i sposób kreowania sceny muzycznej w całości
przekonuje, tym bardziej, że instrumenty i wokale są perfekcyjnie różnicowane w
przestrzeni, a ich barwa i stan nasycenia – bardzo sugestywne i szczere.
Kilka słów à
propos doboru optymalnych kolumn. Tu sprawa jawi się jako wyjątkowo prosta.
Albowiem wzmacniacz dysponuje bardzo dużą mocą 2 x 100 Wat (i to w trybie pracy
A/B!), zaś taka „elektrownia” potrafi uruchomić chyba i jakieś niemrawe lub
niemożliwe do napędzenia głośniki. Owszem, trochę przesadzam, ale w teście
wszystkie przyłączane kolumny grały pełnym głosem, całym drivem i mocą. Bardzo
dobrze zgrywały się ze wzmacniaczem polskie duże podłogówki na visatonach Pylon
Sapphire 25, których to głośników zresztą jestem dużym entuzjastą. Bas był
pewnie prowadzony, linie kontrabasów obfite i nieprzeskalowane. Średnica
żarliwa i bliska – substancjalna, bardzo zaangażowana. Nieco inaczej zagrały
także polskie STX Φ-Neutrino FX-150 – harmonijnym, doskonale ułożonym i
proporcjonalnym dźwiękiem. Ujmowały punktową stereofonią oraz precyzyjnym
rysunkiem instrumentów. Z kolei Vienna Acoustics Mozart Grand otrzymały dużo
ciepła i żaru, ale również kulturę – a nawet pewną dozę magii i czaru.
Konkluzja
Jeżeli ktoś
poszukuje nowoczesnego wzmacniacza (bezprzewodowa łączność Bluetooth,
wewnętrzny DAC) skonstruowanego hybrydowo z lamp elektronowych i tranzystorów o
dużej mocy 2 x 100 Wat, klasy A/B i dysponującego pięknym, bogatym i
eufonicznym dźwiękiem o wysokiej kulturze grania oraz rasowym sznycie tonalnym,
to Taga Harmony HTA-2000B jest wzmacniaczem przeznaczonym dla niego. Jako bonus nabywca
otrzymuje wyborną obudowę z czystego aluminium oraz grubych płyt MDF, z
wyrafinowanym designem, którego nie powstydziłyby się najbardziej renomowane
włoskie, czy niemieckie marki audio hi-fi. Polecam wzmacniacz hybrydowy Taga
Harmony HTA-2000B z czystym sercem. To jest sprzęt, który przekonał mnie w 100
%, a nawet więcej!
Cena w
Polsce – 6 499 PLN.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Audio-gd Precision 1 (test TU), Taga Harmony HTA-2000B, Burson Timekeeper, Cayin MT-35 S (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Sapphire 25 (test TU), Contrast Lens, Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) oraz Pioneer PL-30-K i wkładka Goldring 1042.
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Audeze LCD-3, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-2, Oppo PM-3, Denon AH-MM400, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C6 (test TU), iFi nano iDSD, Burson Conductor Virtuoso, Audio-gd Precision 1, Oppo HA-1, Opoo HA-2, Marantz HD-DAC1, Schiit Valhalla 2 (test TU), Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU) i Taga Harmony HTA-700B (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Witam. Czytając Pana recenzję bardzo poważnie zastanawiam się na kupnem tego wzmacniacza tym bardziej że mogę go kupić nowego poniżej 4000zł. Tylko pytanie czy nie lepiej kupić używany wzmacniacz lampowy w podobnej kwocie? Może jakiś chiński po tuningu? Czy też nowy z niższej półki tj. do 4000. Z góry bardzo dziękuje za opinię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBrać Taga Harmony! Najlepsza relacja jakość/cena.
OdpowiedzUsuńKonkretna i bardzo szybka odpowiedz :) Czyli moje poszukiwania wzmacniacza się zakończyły. Dziękuję Panu bardzo i życzę sukcesów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie kolumny polecił by Pan do tego wzmacniacza w cenie do 4 tyś zł?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam...
Czy połączenie wzmacniacza z chario delphinus ma sens?
OdpowiedzUsuńMyślę, ze tak.
UsuńCzy połączenie z chario delphinus będzie dobrym pomysłem?
OdpowiedzUsuńCzy ten wzmacniacz będzie dobry do kolumn Klipach Heresey lll czy lepiej dla nich połączyć ze wzmacniaczem Leben 300 f?
OdpowiedzUsuń