Polpak

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Xindak MS-8. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Xindak MS-8. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 marca 2012

Monitory tubowe Xindak MS-1201


Wstęp
Każdy, kto ma za sobą doświadczenie ze wzmacniaczami lampowymi, wie, że dobrać optymalne do nich kolumny nie jest łatwo. Na rynku jest olbrzymia ilość różnych kolumn – większych i mniejszych, podłogowych i podstawkowych, o różnej impedancji i różnej liczbie Ohm. Niestety, przeważająca część tych głośników jest wykonywana i strojona uniwersalnie „pod tranzystor”, czyli innymi słowy, mało który producent konstruując nowe kolumny myśli o tym, żeby ich dedykowanym odbiorcą był wzmacniacz lampowy. Natomiast jednoczesna rosnąca popularność wśród melomanów wzmacniaczy opartych na lampach elektronowych w układzie końcówek mocy powyższy problem jeszcze bardziej poszerza. Użytkownicy „lamp” dobierają więc do nich zwykłe kolumny, czyli uniwersalne lub posiłkują się konstrukcjami DIY w postaci np. hornów na głośnikach szerokopasmowych. Na szczęście z roku na rok pojawia się coraz to więcej propozycji ciekawych kolumn zbudowanych z myślą głównie o szalonych miłośnikach „lamp”, którzy powoli, lecz skutecznie wymuszają na producentach głośniki dla siebie. Na przykład wśród polskich konstruktorów kolumn, specjalne dla wzmacniaczy lampowych produkuje krakowska Harpia Acoustisc – modele 300B oraz katowicki Bodnar Audio – modele Woodline Hornton, Sandglass Fantasy i inne. Moją natomiast uwagę przykuły monitory tubowe, pochodzące z dalekich Chin – Xindak MS-1201…

Monitory Xindak MS-1201 zostały wypożyczone do testu z firmy Polpak - polskiego dystrybutora marki Xindak.





Kilka słów o pierwszych wrażeniach i budowie
Mówiąc krótko, monitory wyglądają atrakcyjnie, nieprawdopodobnie korzystnie i wielce intrygująco. Nie muszę chyba dodawać, że ich wzornictwo przynosi pozytywne skojarzenia z najlepszymi produkcjami z lat 70-tych – Xindak'i są jakby żywcem wyjęte z tamtych czasów, wrażenie to potęgują dodatkowo maskownice o bardzo wintadżowej prezencji. W zestawie dołączone są podstawy (bo nie podstawki, przecież) o muskularnej posturze wykonane z twardego i piekielnie ciężkiego drewna o odcieniu identycznym jak monitory. Komplet głośnik plus podstawa waży około 35 kg/sztuka, w tym monitory – 21 kg. Bardzo zwraca uwagę wysoka jakość drewna użytego do oklejenia kolumn – zastosowano tu drewno egzotyczne o ładnym i regularnym usłojeniu, świetnie korespondujące z oldskulowym stylem Xindaków.

Większą część frontu zajmuje wielka membrana niskotonowego głośnika z wełny, który ma 12 cali średnicy (305 mm) i jak podaje producent, został wyprodukowany na zamówienie na Tajwanie (czyżby Usher?). U góry znajduje się ujście tuby głośnika wysokotonowego, tuba wykonana została z drewna i aluminium, na zewnątrz wyłożona drewnianą okleiną, co nieprawdopodobnie dobrze się prezentuje. Tuż obok horna umieszczono wyloty dwóch rur bass-refleksu. Na przedniej ścianie dookoła brzegów zdecydowano się na pozostawienie widocznego wcięcia w miejscu łączenia deszczułek – rowek ten nadaje ciekawy i nietuzinkowy styl wizualny. Z tyłu zamontowano pojedyncze terminale głośnikowe a’la WBT. Należy podkreślić, że tuż obok terminali, na wspólnej z nimi tabliczce znamionowej, pod przezroczystą zakręcaną pokrywką znajduje się bateria (Sony) zintegrowana z przełącznikiem hebelkowym z oznaczaniem „detect”. W przypadku przełączenia hebelka do góry, zapala się czerwona dioda z oznaczeniem „voltage”. Rozumiem, że jest to system wykrywania ewentualnego błędu przy połączeniu kolumny – wzmacniacz. To nie koniec ulepszeń i oryginalnych rozwiązań inżynierów Xindak, bo obok terminali umieszczono kolejny przełącznik hebelkowy – tym razem z opisem „bias”. Jak pisze producent, zastosowanie tego systemu (oryginalnego i opatentowanego) ma podnosić jakość odtwarzania wysokich i średnich tonów przez monitor.






Wnętrze skrzynek jest schludne i logicznie poukładane. Na dole umieszczono zwrotnicę zbudowaną z porządnych elementów – widać tu głównie cewki i kondensatory. Okablowanie wewnętrzne jest wykonane z przewodów kierunkowych firmy Western Electric (a więc kultowej wśród użytkowników lamp – vide: Western Electric 300B). Kolumny są wytłumione białą włókniną na bocznych i tylnych ściankach.








Dźwięk
Choć producent zaleca łączyć te kolumny ze wzmacniaczami lampowymi to oczywiście przeprowadziłem też eksperyment ze wzmacniaczem tranzystorowym – Accuphase E-213 oraz z dość staroświeckim amplitunerem  SABA.  Następnie zestawiałem je ze lampami: Xindak MS-08 na EL-34 oraz Yaqin MC-100B na KT88.

Tranzystor
Choć monitory są olbrzymie, a membrana basowa ma ponad 30 cm szerokości, to po włączeniu wzmacniacza tranzystorowego Accuphase E-213 do uszu płynie bardzo spokojny przekaz, bez eksplozji basu i bez przykrej natarczywości jakiegoś zakresu. Nic z tych rzeczy – dźwięk jest w pełni harmonijny i uporządkowany, bez słyszalnego podbicia któregoś z pasm. Muszę w tym miejscu napisać, że Xindaki grają innym stylem niż znane mi „normalne” kolumny takie jak Vienna Acoustics Mozart Grand czy Epos M16i lub Harpia Acoustics Amstaff. Więcej tu  specyficznej troski o szczegóły nagrań, wybrzmiewanie mikrotronów, oddania barwy instrumentów i eksplikacji muzyki, a nie translacji jej rozmachu czy nadmiernego uwidoczniania potencjału skali. Monitory malują intensywny obraz muzyczny, spokojny i delikatny, ale z ogromnymi emocjami drzemiącymi w muzyce, a szczególnie w wokalach. Bardzo ta maniera przypadła mi do gustu, choć, trzeba przyznać, że jest ona niezwykle oryginalna, nieczęsto spotykana. Testowałem też Xindaki ze starym amplitunerem SABA S-9240 electronic, który mimo że staruszek z końca lat 70-tych i niezbyt dużej mocy, to całkiem ładnie zagrał - melodyjnie i przyjemnie. Po pierwszych wrażeniach i rozgrzewce kolumn z tranzystorem przyszła pora na podłączenie monitorów tubowych do wzmacniaczy lampowych, czyli do właściwego dla nich sposobu amplifikacji, bo rekomendowanej przez producenta.






Lampa
Tu zaszła duża zmiana w dźwięku. Zrozumiałem po włączeniu lampy, dlaczego producent Xindaków zaleca przyłączać je właśnie do tego typu konstrukcji. MS-1201 mają dużą skuteczność – 95 dB przy łatwej oporności 8 Ohm, więc już te parametry dużo mówią o ich lampowym powinowactwie, symbiozie. Wzmacniacze lampowe (Xindak MS-8 i Yaqin MC-100B) bardzo ładnie napędziły te wielkie kolumny, zrobiły to w sposób kompletny i zupełnie bez wysiłku, naturalnie i kulturalnie. Dźwięk dostał jeszcze więcej nasycenia, pełności i klasy niż to było z Accuphase. Muzyka odbierana z nich jest jako gęsta od nut i tonów, napełniona treścią i informacjami. Prawdziwy strumień dźwięku. 

Co istotne, monitory całkowicie „znikają” w pomieszczeniu, dźwięk jest holograficzny – bardzo przestrzenny. Scena i lokalizacja instrumentów na scenie przyjemnie klarowna i łatwa do wyimaginowania. Trzeba podkreślić, że koegzystencja „lampa plus tuba” przynosi obu stronom wymierne korzyści – wzmacniacz lampowy dostaje wybitnej akceleracji jego potencjału dźwiękowego, podkreślenia pięknej barwy lamp, a kolumny otrzymują namacalność dźwięku, jego sensualność i gorące emocje. Występuje tu pełna synergia, czyli zjawisko polegające na tym, że te dwa układy zyskują na  jakości dźwięku więcej niż ich osobne możliwości. Brzmienie kolumn jest bardzo dosadne i bezpośrednie, ale nie agresywne i (co ciekawe) bez gigantycznego basu, który oczywiście jest, ale jakby nieco schowany. Bo czuje się tu jego realną obecność i jest go dość sporo - czuć jego potencjalną moc, która kipi pod pozorną powierzchnią spokoju, bo kiedy potrzeba wyprodukować więcej niskich tonów, to szybko wydobywa się na zewnątrz, a  potrafi być niesamowicie silny i dosadny. Kiedy słuchałem początkowej partii kontrabasu Sławomira Kurkiewicza na 3. ścieżce płyty „Suspended Night” kwartetu Tomasza Stańki (ECM) to bas był wyśmienicie zróżnicowany, kolorowy – słychać było każdą strunę osobno, a zejście dźwięku było bardzo niskie, a jednocześnie obfite, bez żadnego buczenia, czy rezonowania. Super.

Nie muszę chyba dodawać, że słuchanie wokali z Xindak MS-1201 to prawdziwa przyjemność. Głos ludzki jest reprodukowany przez monitory wyśmienicie, bardzo naturalnie i namacalnie. Wiernie. Wzmacniacze lampowe dodają tu trochę słodyczy i gorąca do ich barwy, a monitory – dokładają z kolej im tempa i wiarygodności. Tworzy się z tego wysokiej jakości konglomerat, wypełniony emocjami i namiętnym pulsem. Głos koreańskiej wokalistki Youn Sun Nah na płycie „Same Girl” (ACT Music) zabrzmiał czarująco i blisko, kiedy potrzeba był okrutnie żarliwy, a innymi razy - subtelny i delikatny, z wyborną intonacją i artykulacją. Fascynujący i piękny.






Dobór lamp elektronowych
Kolumny podłączone do wzmacniacza Xindak MS-08 odsłuchiwałem na lampach EL34 firmy Shuguang, radzieckich militarnych 6N8C z lat 70-tych oraz 12AX7 Tung-Sol. W tej konfiguracji dźwięk był płynny, lejący się naturalnie z głośników, które „znikały” w pomieszczeniu. Brzmienie było żarliwe i wiarygodne, lecz wyczuwalnymi gdzieniegdzie podbarwieniami, które przyjmowane były jednak naturalnie i bez szkody dla dźwięku.

Jednak najbardziej podobał mi się dźwięk zestawu Yaqin MC-100B plus monitory Xindak. Przy czym dodam, że wzmacniacz „grał” na lampach KT88 Shuguang Black Treasure Series oraz 6N8C i 12AX7 Tung-Sol. Mocną stroną tego połączenia była precyzja w oddawaniu pojedynczych, poszczególnych dźwięków, tonów i mikro-tonów, a także separacja instrumentów oraz wyraźna klarowność sceny. Kolejnym atutem tego duetu okazał się być mocny i jędrny bas - pulsujący i organiczny. Rytmiczny i z dużym uderzeniem, ale nie zapuszczający się w najniższe rejony. Natomiast wokale były ukazywane z ich naturalnym pięknem, lekką słodyczą i dużą namiętnością. Z soczystą – fascynującą barwą, można rzec.  

Konkluzja
1.Monitory tubowe Xindak MS-1201 to rzetelna konstrukcja pod względem budowy – świetny projekt oraz bardzo solidne materiały i poszczególne elementy. Wysokiej jakości głośniki – 305 mm niskotonowy wykonany z prasowanej wełny, a wysokotonowy umieszczony w głębokiej tubie.

2. Estetyka na wysokim poziomie – te kolumny to prawdziwa ozdoba salonu. Piękny, wintadżowy styl.

3. To kolumny o silnym i zdecydowanym charakterze dźwięku, podające muzykę blisko i bardzo bezpośrednio, nacechowane emocjami i skupiające się głównie na średnicy, ale niezapominające także o pozostałych podzakresach. Ze specyficznym basem - mocnym i z dużym potencjałem, ale nie schodzącym zbyt nisko. Monitorowym. 

4. Sprzęt oferujący spójny i harmonijny przekaz z żywiołową, bardzo przekonującą prezentacją każdej odmiany muzyki, szeroką sceną i wiernym oddaniem wokali. Referencyjna stereofonia. Wysoka klasa - high-fidelity.

5. Kolumny wymagające doboru odpowiedniego wzmacniacza. Najlepiej (w powyższym teście) współpracujące z lampami KT88, które zapewniły mu najwięcej szczegółowości, timingu; przyniosły czysty wydestylowany dźwięk oraz mocne, nasycone basy.

Informacja ze strony producenta
Tubowy zestaw głośnikowy MS-1201 to unikalna konstrukcja zaprojektowana bez kompromisów cenowych z wykorzystaniem najlepszych materiałów. Do budowy wykorzystano układ 12dB 2-drożnej zwrotnicy, która charakteryzuje się świetną charakterystyką fazową częstotliwości. Użycie opatentowanej przez Xindak technologii „Bias Technology” wpływa na idealne odtwarzanie wysokich i średnich tonów.

Tuba głośnika jest specjalnie zaprojektowana i wykonana z drewna i aluminium. Wykorzystano
okablowanie wewnętrzne firmy Western Electric. Głośnik średnio-nisko tonowy ma średnicę 12 cali
(305 mm) i został wyprodukowany na zamówienie Xindak na Tajwanie. Posiada 160 mm stalowy magnes, aluminiowy kosz i 34 mm cewkę z włókna szklanego oraz membranę wełnianą. Membrana posiada podwójnie wzmocnione zawieszenie. Kolumny charakteryzują się wysoką czułością.
Dźwięk MS-1201 jest słodki, naturalny, jedwabisty a jednocześnie mocny i dynamiczny.
MS-1201 są zalecane do wykorzystania z wzmacniaczami lampowymi, co pozwala w pełni wykorzystać ich możliwości dźwiękowe.

Parametry techniczne
Impedancja: 8 Ohm  
Moc: 8 W ~ 150 W  
Pasmo przenoszenia: 42 Hz ~ 18 KHz  
Czułość: 95 dB (1,5 m)  
Częstotliwość podziału: 1,8 KHz  
Wymiary: 385 mm (szer) 580 mm (wys) 330 mm (gł)
Masa: 42 kg /para (bez podstawek)

Link na stronę Xindak: TUTAJ.

niedziela, 4 marca 2012

Wzmacniacz lampowy Xindak MS-8




Wstęp
Po niedawnej recenzji wzmacniacza hybrydowego Xindak XA-6900 (wersja 2011r.) opartego na lampach Electro-Harmonix 6922 w sekcji przedwzmacniacza przyszła pora na prawdziwie kanoniczną lampową konstrukcję – Xindak MS-8 skonstruowaną na słynnych pentodach mocy EL34. Lampa EL34 została   przedstawiona światu przez Philpsa w 1949 roku i była rozwinięciem wypuszczonej rok wcześniej EL60 (też przez Philipsa), która nie przyjęła się na rynku ze względu na nietypowy 9-cio nóżkowy cokół. W USA zaczęto jednocześnie produkcję wiernej kopii EL34 o symbolach 6CA7. Te lampy szybko zdobyły olbrzymią popularność i stosowano je powszechnie we wzmacniaczach audio średniej mocy, a później także we wzmacniaczach gitarowych. Obecnie lampa EL34 i jej odpowiedniki cieszą się ponownie dużym uznaniem wśród melomanów i audiofili ze względu na jej parametry techniczne i dźwiękowe, które cechuje duża możliwa moc do uzyskania oraz ich specyficzne ciepło i słodycz barwy, a także obfity, sprężysty bas. Stąd jest bardzo powszechnie montowana w stopniach wyjściowych współczesnych wzmacniaczy lampowych.  Charakterystyka lampy EL34 dostępna w radiomuseum.org: TU

Wzmacniacz został wypożyczony do testów z firmy Polpak, polskiego dystrybutora marki Xindak.




Budowa
Xindak MS-8 to nowy wzmacniacz w ofercie firmy (i posiadający bliźniaczy model MS-9 z lampami KT88). Działa w konfiguracji push-pull i dysponuje mocą 2 x 32W. Oprócz 4. lamp EL34 (Shuguang) ma także pojedynczą 12AX7 (Shunguang) oraz dwie lampy 6N8 – tu 6SN7GT (też firmy Shuguang). Jest dość ciężki, bo ma aż 28 kg, ale duża masa to standard wśród wzmacniaczy lampowych. Xindak nieco odświeżył design nowej linii wzmacniaczy lampowych oraz tranzystorowych – obecny, moim zdaniem, jest bardziej elegancki, bo skromniejszy i bardziej prosty.

Model MS-8 wygląda dość surowo, ale całkiem wytwornie i stylowo. Ciekawie komponuje się szczotkowane aluminium przedniego panelu z anodyzowaną czernią górnej pokrywy na lampy (którą można zresztą łatwo zdemontować) oraz korpusu. Pod klatką na lampy znajdują się trzy puszki ukrywające transformatory: jedna większa środkowa (z aluminiową płytką na wierzchu i z dodatkowo przykręconą tabliczką znamionową) oraz dwie mniejsze po lewej i prawej stronie. 4. lampy EL34 umieszczono w tylnym rzędzie, a pozostałe 3. - w przednim. Wygląda to schludnie i logicznie. Przednia aluminiowa płyta jest minimalistyczna – można tam znaleźć wyłącznie dwa pokrętła oraz kilka lampek. Jedno pokrętło to potencjometr, a drugie to selektor wejść – do Xindaka można podłączyć 3. źródła poprzez gniazda RCA oraz 1. przez XLR. O aktualnie wybranym źródłu zawiadamia stosowna zielona dioda, a czerwona informuje o przyłączeniu do zasilania. Niestety, włącznik sieciowy umieszczono z tyłu urządzenia – tuż nad gniazdem sieciowym. Bardzo nieporęczne to rozwiązanie, tym bardziej, że nie można włączyć wzmacniacza „z pilota”. Sam pilot zdalnego sterowania jest identyczny jak np. w Xindak XA-6900 – zawiera wszystkie niezbędne funkcje do obsługi sprzętu.

Wracając jeszcze do tylnej części wzmacniacza, dodam, że znajdują się tam odczepy głośnikowe – osobne dla 4 Ohm i osobne dla 8 Ohm. Terminale utrzymane są w stylu WBT. Porządne i solidne. Wzmacniacz stoi na 4. stabilnych nóżkach – od góry metalowych, a od dołu gumowych, z lekka zaokrąglonych.

Ciekawym zabiegiem estetycznym jest przykręcenie do osłony na lampy metalowej owalnej tabliczki z logo „Xindak” – dodaje to wzmacniaczowi szyku i wywiera wrażenie luksusu, dystynkcji.




Wrażenia z odsłuchu
Po przyłączeniu wzmacniacza do zasilania zapala się na froncie czerwona lampka sieciowa, a niebieska dioda obok zaczyna mrugać. Nie wcześniej jak po mniej więcej 30. sekundach urządzenie zaczyna grać. Xindak zdecydował się, podobnie jak i w innych swoich konstrukcjach lampowych, wyposażyć urządzenie w opróżnienie włączenia – najpierw rozgrzewane są lampy prądem stałym, a dopiero później (po ich wstępnym rozgrzaniu) włącza się pozostała część układów wzmacniacza. Ta funkcja ma olbrzymie znaczenie dla trwałości lamp elektronowych.

Przed przystąpieniem do odsłuchów (oprócz oczywistego wygrzania wzmacniacza) wymieniłem fabrycznie zainstalowaną lampę sterującą Shuguang 12AX7 na Tung-Sol 12AX7, a parę Shunguang 6NS7 na radzieckie militarne – 6H8C. EL 34 pozostawiłem bez zmian, czyli tu Shunguang EL34. Dlaczego wymieniłem stockowe na takie właśnie lampy, a nie na inne? Odpowiedź jest prosta - bo je lubię. W trakcie różnych empirycznych moich doświadczeń z lampami elektronowymi, właśnie te powyżej wymienione, wypadały dźwiękowo najlepiej, bo zawsze przyjemnie i dużą muzykalnością.

Na początek muszę napisać, że bardzo, ale to bardzo lubię dźwięk wzmacniaczy lampowych i ich specyficzną ciepłą sygnaturę grania, więc nie spodziewałem się być zaskoczony nowym Xindakiem. I rzeczywiście – nie pomyliłem się! Chiński wzmacniacz gra typowo lampowo – z wyczuwalną dużą słodyczą, z okrągłymi krawędziami nut, emocjonalnie i gorąco. Ale przy tym wszystkim - z dużą masą zawierającą dużo tłuszczu i kalorii, w pięknej żywej manierze ekspresyjności barw oraz wypukłości średnicy, ale równolegle także precyzyjnie i delikatnie, przy czym owa precyzja dotyczy raczej wyobrażenia całościowego przekazu, jego skali i rangi dźwięku, niż pojedynczych mikro-detali. Lampowa poduszka dźwięku przykrywa nieco poszczególne pierwiastki tonów, które są obecne w przestrzeni, ale nie są wysuwane na pierwszy plan, a raczej pozostają w odwodzie, za kotarą. Jednak umiejscowienie instrumentów oraz głosów w przestrzeni jest dokładne - każdy z nich ma swoje ściśle przyporządkowane miejsce, lecz jest to raczej plama na scenie, a nie punkt. Innymi słowy, trójwymiar jest określany skrupulatnie przez wzmacniacz, ale zarysy dźwięków są trochę zaokrąglone, a przez to są wyraźne, lecz nie zawsze wybitnie szczegółowe. Typowa lampowa maniera, która pozwala cieszyć się miękkim, aczkolwiek swobodnym i nienachalnym przekazem, przez co wzmacniacz pokazuje więcej muzyki niż niejeden tranzystor.

Wzmacniacz Xindak posiada w brzmieniu tą lampową specyficzną potoczystość i aksamitność, ale z żadnym wypadku nie można powiedzieć, że jest zbyt ugrzecznione (uładzone), czy nie daj Boże – zbyt rozmiękczone. Przez cały czas emocje utrzymywane są w naturalnej pozycji i nie ma tu za dużego wyostrzenia, czy przesycenia barw, sprawiającego, że brzmienie zaczyna być zbyt wolne i przeciążone.

Osobnego omówienia wymagają niskie tony. Są one odbierane jako substancjonalne, z poczuciem ich dużej masy, dociążenia, a zarazem są ściśle skorelowane z pozostałymi zakresami, bo nie wysuwają się do przodu, przed szereg - są punktualne i ze zgrabną potęgą tworzą konstrukcję podtrzymującą cały pozostały przekaz. Poza tym basy wykazują dużą dozę autentyczności – są muskularne i jędrne, ale gasną dość szybko – nie dudnią, nie rozlewają się niepotrzebnie. Bardzo podobała mi się w nich punktualność i cielesność, poczucie obecności, a także ich dźwięczność wykazująca się dużą kulturą oraz niezwyczajną solidnością.

Cała średnica oddawana jest z dużą otwartością i bezpośredniością. A równocześnie miękko i z wyważeniem. Jak to wzmacniacze lampowe często czynią z dźwiękiem – jest on bliski i z lekka wygięty do przodu, przez co zarówno wokale i instrumenty grające głównie środkiem (np. fortepian lub gitara akustyczna) odbierane są jako niedalekie – wręcz dostępne na wyciągnięcie ręki, co sprzyja ułudzie obecności muzyków w pomieszczeniu odsłuchowym. Nie muszę dodawać, że wokale czarują bezpretensjonalnym ciepłem i są nacechowane dużymi emocjami i temperaturą.

Ogólna klasa dźwięku wzmacniacza jest na wysokim poziomie. Na wyższym niż by wskazywała cena urządzenia. Xindak MS-8 to nie jest jednak przykład urządzenia klasy hi-end, ale nienagannej i uczciwej klasy średniej audio.




Dobór kolumn
Testowałem wzmacniacz z 3. parami kolumn: monitorami tubowymi Xindak MS-1201, podłogowymi Vienna Acoutstics Mozart Grand oraz podstawkowymi Pylon Pearl Monitor. Najwięcej emocji i wrażeń przyniósł zestaw pierwszy.

Tubowe monitory Xindak MS-1201 prawdziwie oczarowały bardzo   zróżnicowaną paletą barw, wielopłaszczyznowymi planami oraz referencyjnymi sprężystymi oraz plastycznymi basami. Xindaki zagrały bardzo, ale to bardzo namacalnie i bezpośrednio. Można było poczuć się jak na sali koncertowej, bo przekaz bliski był autentyczności. Realistyczny.

Z kolumnami Vienna Acoustics Mozart Grand wzmacniacz Xindaka poradził sobie bez żadnych kłopotów – opanował je w całości i nadał im swój rytm oraz tempo. Dźwięk tej pary okazał się być mniej nasycony niż poprzedniego zestawu, ale nadal z pełnym temperamentem dźwięków oraz z dużym nasyceniem masą i dynamiką. Z ładną plastycznością i świetną stereofonią.

Z Pylon Pearl Monitor, pomimo tego, że to najtańsze głośniki używane w powyższym teście wzmacniacz lampowy Xindak także ukazał sporo swoich zalet. Przede wszystkim Pylony nie miały najmniejszych problemów z budową sceny, którą skonstruowały bardzo szeroko, a także dość głęboko. Poszczególni muzycy zostali precyzyjnie na niej poustawiani, a ich instrumenty zabrzmiały żywo i dużą namacalnością. Ponadto brzmienie było swobodne i nacechowane dużą energią, choć nie z taką dużą naturalnością jak z Xindaków czy Vienny. Dużym atutem Pylonów był natomiast fakt, że pomimo swoich niewielkich gabarytów zagrały bardzo obszernym i rozległym dźwiękiem, który wydawał się być większy niż wydobywający się z monitorów. Pełny i dokładny.






Konkluzja
  1. Xindak MS-8 to bardzo udany wzmacniacz na lampach EL34. Rzetelnie i rozmyślnie zbudowany z porządnych materiałów, brak w nim jakiejkolwiek tandety. Jest wspaniale masywny i ciężki. Posiada elegancki design nawiązujący do najlepszych wzorców konstrukcji lampowych – między innymi tych japońskich.
  2. Wzmacniacz o ładnej barwie dźwięku – przyjemnej i przywodzącej na myśl konstrukcje o wiele droższe. Bas wysokiego gatunku, z lekka zaokrąglony, ale z kapitalnym atakiem i nieograniczoną swobodą. Piękna emocjonalna i bogata średnica, ale nieprzesłodzona. Szczegółowość trochę gorsza niż charakteryzująca wzmacniacze tranzystorowe w podobnym pułapie cenowym, ale typowa dla przekazu lampowego.
  3. Urządzenie współpracujące chętnie z różnymi głośnikami, choć najlepiej z wysoko skutecznymi. W tym teście w najwyższym stopniu zgrały się z monitorami tubowymi Xindak MS-1201, ale z pozostałymi używanymi kolumnami w recenzji również nieźle kooperujące. Bez wysiłku i wiarygodnie.
  4. Rekomendacja „Stereo i Kolorowo – Underground”!

Dane techniczne
Konstrukcja: zintegrowany wzmacniacz lampowy, konfiguracja push-pull
Moc wyjściowa: 32 W (8 Ohmów)
Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 20 KHz
SNR: > 89 dB
THD: 0,35 % 91 KHz/2V)
Lampy na stopniu końcowym: 4 x EL-34
Lampy w sekji przedwzmacniacza: 1 x 12AX7, 2 x 6N8 (6SN7GT)
Wejścia: 3 x RCA, 1 x XLR
Masa: 28 kg
Wymiary: (W x S x G): 220 x 450 x 375 mm
Wyjścia: złącza głosnikowe WBT dla 8 Ohm i 4 Ohm
Pilot zdalnego sterowania: tak

Link na stronę producenta: TUTAJ

System testowy
Wzmacniacze: Accuphase E-213 oraz Yaqin MC-100B.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Xindak MS-1201 oraz Pylon Pearl Monitor.
Źródła: odtwarzacz płyt CD - Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon - Clearaudio Emotion oraz magnetofon kasetowy Nakamichi Cassette Deck 1.
Akcesoria antywibracyjne: Rogoz-Audio.
Kable: różne.