Dzisiaj z odebrałem z gdyńskiej siedziby dystrybutora DSV pachnący jeszcze
nowością japoński odtwarzacz plikowy Pioneer XDP-100R. Producent określa ten sprzęt jako:
"Przenośny, cyfrowy odtwarzacz audio HiRes z intuicyjną obsługą, wsparciem
formatu MQA, usługami strumieniowymi od TIDAL, Deezera i Spotify, Bluetoothem,
WiFi i WiFi Direct", czyli jest to nie tylko odtwarzacz plikowy, ale także
i streamer. Ponadto to także zewnętrzny DAC USB. Co ważne, XDP-100R został
wyposażony w bardzo zaawansowane kości ESS SABRE DAC ES9018K2M i
SABRE 9601K. Odtwarza wysokiej jakości pliki WAV i FLAC o rozdzielczości
Studio Master do 384 kHz/24-bit oraz pliki DSD do 11,2 MHz.
Jak można przeczytać na firmowej stronie: "Im większa
jest rozdzielczość cyfrowej muzyki, tym więcej danych ona zajmuje. Rowolucyjny
format Master Quality Authenticated (MQA) zapewnia muzyczną jakość oryginału,
przy znacnie mniejszym rozmiarze pliku. Wszystko dzięki bardzo efektywnej,
bezstratnej kompresji. Możesz zatem łatwo odtwarzać wysokiej rozdzielczości
muzykę wprost z Internetu. Format MQA jest także wstecznie kompatybilny z
rozszerzeniem FLAC, dzięki czemu urządzenia odtwarzające pliki FLAC mogą także
odtworzyć standard MQA".
Jak widać, XDP-100R to bardzo audiofilskie urządzenie, to
także kolejny duży krok Pioneera w stronę zaawansowanego sprzętu hi-fi stereo.
Do odtwarzacza/streamera Pioneer podłączyłem kilka par słuchawek: Meze 99 Classics, Oppo PM-3 i Final Audio Design Pandora Hope VI. Co istotne, obsługa urządzenia jest niesamowicie intuicyjna. Prostota użytkowania jest niespotykana. Wszelkie aplikacje i funkcje oparte są o te dobrze znane ze smartonów takich jak Samsung, Sony, czy Apple. Wystarczy wybrać odpowiednią ikonkę i już. Ponadto fascynujące w odtwarzaczu jest to, iż można w nim wybrać sieć Wi-Fi i zalogować się do serwisu Tidal Hi-Fi, w tym oczywiście do swojej biblioteki (jeżeli ktoś ją ma). Działa też przeglądarka internetowa. Sprzęt wyposażony jest w dość sporą pamięć wewnętrzną, bo aż 32 Gb, ale można ją rozszerzyć o dwie karty microSD o pojemności 200 Gb każda. Uwzględniając jeszcze fakt, że bateria zapewnia pracę do 16 godzin, urządzenie waży niecałe 200 gram, trzeba przyznać, że Pioneer wyjątkowo się postarał.
Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.
Do odtwarzacza/streamera Pioneer podłączyłem kilka par słuchawek: Meze 99 Classics, Oppo PM-3 i Final Audio Design Pandora Hope VI. Co istotne, obsługa urządzenia jest niesamowicie intuicyjna. Prostota użytkowania jest niespotykana. Wszelkie aplikacje i funkcje oparte są o te dobrze znane ze smartonów takich jak Samsung, Sony, czy Apple. Wystarczy wybrać odpowiednią ikonkę i już. Ponadto fascynujące w odtwarzaczu jest to, iż można w nim wybrać sieć Wi-Fi i zalogować się do serwisu Tidal Hi-Fi, w tym oczywiście do swojej biblioteki (jeżeli ktoś ją ma). Działa też przeglądarka internetowa. Sprzęt wyposażony jest w dość sporą pamięć wewnętrzną, bo aż 32 Gb, ale można ją rozszerzyć o dwie karty microSD o pojemności 200 Gb każda. Uwzględniając jeszcze fakt, że bateria zapewnia pracę do 16 godzin, urządzenie waży niecałe 200 gram, trzeba przyznać, że Pioneer wyjątkowo się postarał.
Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację