Polpak

czwartek, 11 października 2012

Monitory PMC Twenty.21








Wstęp
Wielka Brytania to ojczyzna wielu producentów renomowanych kolumn głośnikowych. Jest tu wiele firm, których spora część osiągnęła status wręcz legendarny. Myślę o tak słynnych markach jak Spendor, czy Harbeth, wokoło których rozsnuwa się aura kolumn używanych w studio BBC. W tym wyspiarskim kraju powstają też tak kultowe głośniki jak B&W, Tannoy i Epos. A jeżeli dodać jeszcze tak znanych producentów jak ProAc, Mordaunt-Short, Monitor Audio, czy Castle, Acoustic Energy, Mission, KEF oraz ATC to fakt ten przyprawia o prawdziwy głośnikowy zawrót głowy z powodu bogactwa Albionu w tej dziedzinie. Zresztą firm, które wytwarzają kolumny jest w UK znacznie więcej – trudno je wszystkie wymieniać. Zresztą nie o to tu chodzi, ponieważ moim zamiarem jest nakreślić tło dla dalszego opisu, a to pod względem głośnikowych manufaktur jest bardzo zasobne. Warto też przy okazji zaznaczyć, że kilka powyższych firm (np. Castle, Tannoy czy KEF) jedynie nominalnie są brytyjskie, bo faktycznymi właścicielami są już Chińczycy.

Firma PMC także przynależy do powyższego zacnego, brytyjskiego klubu. PMC to skrót od The Profesional Monitor Company, bo oprócz konstruowania kolumn na potrzeby domowego audio, wytwarza też liczne produkty dla użytku profesjonalnego. Ale od początku.

PMC
Została założona w podlondyńskim mieście Luton w 1990 roku przez dwóch inżynierów – Petera Thomasa wcześniej pracującego dla BBC oraz Adriana Loadera z FWO Bauch. Pierwszym owocem ich wspólnej pasji, zaangażowania i wiedzy były monitory aktywne BB5-A dla użytku studyjnego, które odniosły wielki sukces rynkowy – stały się produktem nieomal referencyjnym i używanym w wielu prestiżowych studiach nagrań. Posługiwali się nimi (i wielu nadal to czyni) podczas obróbki nagrań między innymi tacy artyści jak Stevie Wonder czy Prince oraz wytwórnie płytowe Deutche Gramofon, Decca i Harmonia Mundi, co mówi samo za siebie. Obecnie w firmowym katalogu można znaleźć szeroką paletę kolumn przeznaczonych zarówno na rynek profesjonalny jak i użytkowy. Czytelnika zainteresowanego szczegółami bogatej oferty PMC, technikami produkcji oraz reportażami z fabryki zapraszam na strony zaprzyjaźnionego audio-bloga - HiFi Unlimited (TU).

To, co wyróżnia głośniki PMC i jest sporym powodem do dumy, to fakt, że każdy model kolumn wyposażany jest w specjalną linię transmisyjną dźwięku ATL (o czym jeszcze napiszę), a także częste wykorzystywanie kopułkowych głośników średniotonowych. Trzeba przy okazji zaznaczyć, że bardzo duża część współczesnej muzyki rockowej i popowej (i innych gatunków też) masterowana, miksowana lub remasterowana jest w studiach nagraniowych właśnie na produktach PMC. Na firmowej stronie (TU) można dokładnie dowiedzieć się jaką płytę „obrabiano” na konkretnym modelu kolumn PMC. I tak na przykład album Adele „21” miksowano na PMC BB5 XBD Active, podobnie jak płytę Amy Winehouse „Back to Black” – z tym, że tę także masterowano na tych monitorach. Z kolei albumy Davida Bowiego „Heroes” oraz „Sacry Monsters” były remasterowane na PMC BB5 XBD Active. Owa lista jest bardzo długa – trudno by wszystkie pozycje przytaczać, ale warto jeszcze zwrócić uwagę na takich artystów jak: Coldplay, Florence and the Machine, Bjork, Elton John, Abba, Feithless, Gorillaz, Iggy Pop, Mike Oldfield, czy Lana del Ray… Realizowano też mnóstwo muzyki do filmów na kolumnach PMC.
Jak widać, powyższy spis może być wielkim powodem do dumy inżynierów PMC. Aby jeszcze bardziej podkreślić prestiż PMC, można zapoznać się z głównymi odbiorcami firmowych kolumn, czyli z kluczowymi klientami - jak to jest napisane na stronie internetowej (TU).

Z okazji 20 – lecia firmy PMC zdecydowano się zaprojektować specjalną serię dla uczczenia tego jubileuszu. Na rynku pojawiły się modele nazwane po prostu - „Twenty”. Są to dwa monitory: 21 i 22 oraz dwie kolumny podłogowe: 23 i 24. Co za genialna prostota w nazewnictwie! Jest jeszcze jedna 20-tka obecna w tych głośnikach – to liczba wyrażająca ilość lat gwarancji na nie (sic!).

 Brian May z grupy Queen czule obejmuje kolumnę PMC (źródło zdjęcia)




Monitory PMC Twenty.21 będą natomiast przedmiotem dalszego tekstu. Zostały wypożyczone z salonu audio Hi-Fi Ja i Ty w Gdańsku-Oliwie.

Budowa i wrażenia ogólne
PMC Twenty.21 nie są zbyt duże, ale nie można powiedzieć, że są małe. Ich rozmiary to 325 x 152 x 277 mm (wysokość x szerokość x głębokość) są to, więc całkiem spore monitory. Od razu zwraca uwagę, że front i tył zostały równolegle ścięte (pochylone do tyłu) pod kątem 5 stopni. Efektownie to wygląda, a poza tym zmniejsza ewentualne rezonanse obudowy oraz pozwala lepiej dopasować fazy pomiędzy tweeterem, a głośnikiem średnio-niskotonowym. Kolumny dostępne są w 4. odmianach wykończenia drewnianej okleiny – oak, walnut, amarone oraz diamond black. Do mnie trafiły w wersji oak, czyli dębowej. Fornir położony jest więcej niż starannie – perfekcyjnie i z wielką dbałością o każdy szczególik. Słoje drewna dobrane są precyzyjnie i tak samo stykają się ze sobą na brzegach ścianek. Piękna stolarka. Co istotne, front pozbawiony jest mocowań maskownicy, która naturalnie jest w zestawie – przytwierdza się ją jednak za pomocą ukrytych pod okleiną magnesów. W ten sposób, po zdjęciu maskownicy, przednia ściana nie jest upstrzona otworami, a prezentuje jedynie to, co ma najlepszego i atrakcyjnego – głośniki oraz ujście linii transmisyjnej dźwięku. A skoro mowa już o głośnikach, to pochodzą one od norweskiego Seasa, są jednak specjalnie modyfikowane na potrzeby monitorów. Wysokotonowy (27 mm, chłodzony ferrofluidem) wykonany jest z sonolexu, z płytką rozpraszającą stosowaną też we flagowych firmowych monitorach studyjnych. Nisko-średniotonowy (140 mm) ma membranę wykonaną z lekkiego papieru, powleczonego matową czarną powłoką.

Jak już napisałem we wstępie - to, co wyróżnia PMC od wielu innych konstrukcji, to fakt, że firma we wszystkich swych konstrukcjach stosuje linię transmisyjną dźwięku (ATL), zamiast strojenia zwykłym bass-refleksem. Rozwiązanie bardziej pracochłonne, bo wymagające budowy wielu przegród wewnątrz skrzynek i oczywiście droższe w aplikacji, ale niewątpliwie korzystne dla dźwięku, ponieważ zapewnia bardziej równomierny przekaz niskich częstotliwości i większą nad nimi kontrolę. Nie inaczej jest i w opisywanych kolumnach. Wylot linii transmisyjnej zamontowano na froncie kolumn – przykryty jest prostokątną metalową siateczką. W związku z powyższym, monitory można bez problemu postawić blisko ściany np. na skraju biurka – nie są specjalnie wrażliwe na ustawienie.
Z tyłu znajduje się para podwójnych terminali głośnikowych. Ładnych i solidnych - precyzyjnie wytoczonych z metalu. Osadzone są po środku tabliczki znamionowej, a w miejscu ich łącznia się ze ścianą kolumn przeziera przez przezroczystą szybkę od spodu kolor czarny lub czerwony. Rzadki przykład dbałości aż o takie szczegóły. Na tabliczce znajduje się napis: „PMC – precision created in the UK” – nie jest to pusty slogan.
Terminale głośnikowe (osobno lewy i prawy) połączone są metalowym nagim metalowym prętem, grubym drutem. Dla polepszenia dźwięku od razu wymieniłem je na dedykowane do hi-fi jumpery firmy Sevenrods (szczegóły operacji TUTAJ).
Masa jednej kolumny to 5 kg.











Jumpery firmy Sevenrods. Plus, jak widać, numer seryjny 1313. Szczęśliwy traf?

Dźwięk
Patrząc na gabaryty monitorów, które nie są przecież wielkie, wydawałoby się, że ich dźwięk będzie podobny. Nic z tego. Przekaz jest żywy, dynamiczny i z doskonałym tempem. Lekko ciepły, ale nie pod względem podkolorowania, a jego przyjemnego odbioru. Dźwięk z łatwością odrywa się od krawędzi skrzynek, a monitory całkowicie znikają z pomieszczenia, to znaczy, że nie słychać, z którego miejsca wydobywa się muzyka, a nie że rzeczywiście one giną. Choć, jak sądzę - Drogi Czytelnik od razu domyślił się co mam na myśli, lepiej jednak doprecyzować dla jasności.
Bardzo ładnie aranżowana jest przestrzeń – rozłożyście i wyjątkowo precyzyjnie, czuć, że w PMC pracują specjaliści od budowania konstrukcji, dla których realizm dźwięku, a także jego naturalność są priorytetem. Spektakularność brzmienia, jego masa i potęga oczywiście nie jest aż tak obszerna jak w kolumnach Vienna Acoustics Mozart Grand, ale zapewniam, że proporcjonalność i rytmiczność przekazu stoją na wysokim poziomie. Twenty.21 są sporo „ucięte od dołu”, jednak i tak jak na monitory pompują więcej basu niż inne w tej klasie głośniki. Co istotne, nie czuć żadnego sztucznego podkręcenia niskich tonów – są zwinne i dość mocne, przychodzące naturalnie i w nie małych ilościach. Bardzo temu pomaga zastosowana linia transmisyjna (ATL) z wylotem do przodu, bo niskie tony zyskują dzięki temu rozwiązaniu dużo składowych i doskonałą jednorodność, stan skupienia. Linia transmisyjna świetnie koreluje z papierowymi głośnikami średnio-niskotonowymi uzupełniając ich przekaz o niższe ingrediencje.

Ogólnie, PMC zapewniają energiczny dźwięk o sporej rytmice, a przede wszystkim – pięknej plastycznej barwie, bo tą autentycznie czarują, uwodzą od pierwszej chwili sensorycznego kontaktu. Sprawia, że muzyka brzmi intrygująco i sprzyja w jej komfortowemu odbiorze. Twenty.21 nie zawsze potrafią odzwierciedlić każdy niuans, szczegół nagrana, ale starają się ukazać brzmienie każdego instrumentu oraz głos wokalistów najwierniej jak to możliwe, przy okazji czyniąc to bez żadnego wysiłku – całkowicie swobodnie i bezpretensjonalnie, można rzec.

Warto podkreślić fakt, iż rozdzielczość wysokich tonów jest dość znaczna i pozwala cieszyć się dużą w tej kwestii spontanicznością. Soprany są niezwykle harmonijne, a jednocześnie nie przesadnie atakujące słuchacza, czy do bólu detaliczne. Nazwałbym to elegancką miękkością, lekko zdystansowaną, lecz bez wątpliwości obecną.

Średnie tony to królestwo PMC Twenty.21 – są mocno nasycone i gęste. Zawierają esencję muzyki. Widać, a raczej słychać, że inżynierowie PMC poświęcili tej dziedzinie najwięcej uwagi, jednak nie uczynili tego kosztem innych podzakresów, lecz wydobyli ze średnicy maksimum jej możliwości. A ta jest bogata w szczegóły, a przede wszystkim z klasą, ponieważ instrumenty i głosy brzmią wiernie, zgodnie z rzeczywistością – wiarygodnie. Z pięknymi pogłosami i ze sporą subtelnością ich tekstury, budowy. Myślę, że opisywane monitory reprezentują typową angielską szkołę dźwięku. Rasowy dźwięk z dużą kulturą. Zachwycający. Te kilka słów w pełni określa ich charakter.

Ewentualne niedogodności, to brak najniższych tonów, atomowego basu oraz mniej spektakularny (i mniej namacalny) dźwięk niż z podłogówek. Ale PMC Twenty.21 wstawione do pomieszczenia nie większego niż 15 - 20 m2 oraz słuchane na normalnych, umiarkowanych poziomach głośności są trudne do pobicia w umiejętności generowania dojrzałego, koherentnego i analitycznego dźwięku hi-fi.








Konfiguracje
Kolumny przyłączałem po kolei do czterech wzmacniaczy: Hegel H100, Roksan Caspian M2, Amplifikator G oraz Naim Nait XS.

Hegel H100 okazał się być trochę za silny jak na tak subtelne monitory z arystokratycznym sznytem. Jego dzikość, ekspresja nie zalazła tu ostatecznego ujarzmienia, lecz przy niższych poziomach głośności muzyka była przekonywująca oraz bogata w szczegóły. Scena bardzo obszerna, a pogłosy instrumentów – brzmiące rzeczywiście. Przy głośniejszych odsłuchach pojawiał się lekki „bałaganik” – kompresja.

Amplifikator G bardzo ładnie zgrał się z brytyjskimi monitorami. Nadał im dużo szybkości oraz piękną przestrzenność. A także soczystość.  PMC całkowicie „zniknęły” z pomieszczenia. Efekty stereofoniczne nagrań uzyskały wiarygodną ekspozycję.

Najbardziej podobało mi się połączenie z Naim Nait XS. Owszem, oba urządzenia są brytyjskiej proweniencji, lecz o trochę odmiennym charakterze, ale też o kilku punktach wspólnych. Łączy je umiejętność uwidaczniania średnicy (a Naima nawet wypychania na przód), pokazywania jej sublimatu, wielokolorowości.. Owa wspaniała harmonia przysłużyła się dla ich łącznego dźwięku. Naim ma w sobie duże pokłady gorąca, przyjemnej łagodności, więc w zestawieniu z szybkimi i zuchwałymi PMC powstawała korzystna symbioza dla dźwięku. Każdy otrzymał więcej niż sam w pojedynkę by potrafił zdziałać. Pomnożoną energię i pozytywne emocje.

Roksan Caspian M2 zaproponował silny przekaz o sporej elegancji, podpartej obfitym dźwiękiem o satysfakcjonujących cechach oraz dużej neutralności.

Podsumowanie
1. PMC Twenty.21 to monitory skonstruowane z okazji 20-lecia firmy. Łączące w sobie zaawansowaną konstrukcję (specjalna linia transmisyjna dla niskich częstotliwości), doskonale dobrane głośniki oraz gabinetowe wykończenie. Dwudziestoletnia gwarancja (!).
2. Dźwięk żywy i szybki, lecz z ograniczoną spektakularnością - oferujący bardzo angażującą estetykę, która przynależy do klasy wyższej.  Znakomita precyzja w lokalizacji źródeł pozornych. Piękna panorama stereofoniczna. Esencjonalna średnica, nienachalne soprany. Bas niezbyt obfity, lecz większy niż by wskazywały rozmiary monitorów, a jednocześnie „nienapompowany”. Naturalny i niewysilony.
3. Monitory bez problemu zgrywają się z każdym wzmacniaczem, choć w powyższym teście najlepiej wypadły z brytyjskim Naim Nait XS. Najwięcej tu była eleganckiego ciepła, charakterystycznego „naimowego” przekazu – czystości i wytworności, uzupełnionego zdrową i jędrną żywotnością przekazu monitorów PMC. Ten konglomerat zapewnił najwięcej uczuciowości, od której trudno uwolnić się. A przynajmniej ja nie mogłem, bo to zestawienie najcelniej trafiło w mój gust. I wprost do serca muzyki.

Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta PMC TUTAJ.

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Roksan Caspian M2 (test TU), Hegel H100 (test TU), Amplifikator G (test TU) oraz Naim Nait XS.
Źródła cyfrowe: odtwarzacze CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i Naim CD5 XS, komputer MacBook Apple, a także przetworniki cyfrowo-analogowe Wyred 4 Sound DAC-2 (test TU) oraz Matrix Quattro DAC (test TU).

Źródła analogowe: gramofon Clearaudio Emotion oraz magnetofon kasetowy Nakamichi Cassette Deck 1.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Usher S-520 i Divine Acoustics Alya.
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz Ear Stream, a także IC Oyaide Tunami Terzo RR (test TU).
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustics Wave Wood (10. sztuk), platforma antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW-40 (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100, stoliki audio Ostoja T3 oraz VAP, standy pod monitory VAP, a także akcesoria firmy Sevenrods – zatyczki do gniazd RCA oraz jumpery do terminali głośnikowych kolumn (test TU).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację