Wstęp
Wielka Brytania to ojczyzna wielu producentów renomowanych kolumn
głośnikowych. Jest tu wiele firm, których spora część osiągnęła status wręcz
legendarny. Myślę o tak słynnych markach jak Spendor, czy Harbeth, wokoło
których rozsnuwa się aura kolumn używanych w studio BBC. W tym wyspiarskim
kraju powstają też tak kultowe głośniki jak B&W, Tannoy i Epos. A jeżeli
dodać jeszcze tak znanych producentów jak ProAc, Mordaunt-Short, Monitor Audio,
czy Castle, Acoustic Energy, Mission, KEF oraz ATC to fakt ten przyprawia o prawdziwy głośnikowy
zawrót głowy z powodu bogactwa Albionu w tej dziedzinie. Zresztą firm, które
wytwarzają kolumny jest w UK znacznie więcej – trudno je wszystkie wymieniać.
Zresztą nie o to tu chodzi, ponieważ moim zamiarem jest nakreślić tło dla
dalszego opisu, a to pod względem głośnikowych manufaktur jest bardzo zasobne.
Warto też przy okazji zaznaczyć, że kilka powyższych firm (np. Castle, Tannoy
czy KEF) jedynie nominalnie są brytyjskie, bo faktycznymi właścicielami są już Chińczycy.
Firma PMC także przynależy do powyższego zacnego,
brytyjskiego klubu. PMC to skrót od The Profesional Monitor Company, bo oprócz
konstruowania kolumn na potrzeby domowego audio, wytwarza też liczne produkty
dla użytku profesjonalnego. Ale od początku.
PMC
Została założona w podlondyńskim mieście
Luton w 1990 roku przez dwóch inżynierów – Petera Thomasa wcześniej pracującego
dla BBC oraz Adriana Loadera z FWO Bauch. Pierwszym owocem ich wspólnej pasji,
zaangażowania i wiedzy były monitory aktywne BB5-A dla użytku studyjnego, które
odniosły wielki sukces rynkowy – stały się produktem nieomal referencyjnym i
używanym w wielu prestiżowych studiach nagrań. Posługiwali się nimi (i wielu
nadal to czyni) podczas obróbki nagrań między innymi tacy artyści jak Stevie
Wonder czy Prince oraz wytwórnie płytowe Deutche Gramofon, Decca i Harmonia
Mundi, co mówi samo za siebie. Obecnie w firmowym katalogu można znaleźć
szeroką paletę kolumn przeznaczonych zarówno na rynek profesjonalny jak i
użytkowy. Czytelnika zainteresowanego szczegółami bogatej oferty PMC,
technikami produkcji oraz reportażami z fabryki zapraszam na strony
zaprzyjaźnionego audio-bloga - HiFi Unlimited (TU).
To, co wyróżnia głośniki PMC i jest sporym powodem do dumy,
to fakt, że każdy model kolumn wyposażany jest w specjalną linię transmisyjną
dźwięku ATL (o czym jeszcze napiszę), a także częste wykorzystywanie kopułkowych
głośników średniotonowych. Trzeba przy okazji zaznaczyć, że bardzo duża część współczesnej
muzyki rockowej i popowej (i innych gatunków też) masterowana, miksowana lub
remasterowana jest w studiach nagraniowych właśnie na produktach PMC. Na
firmowej stronie (TU)
można dokładnie dowiedzieć się jaką płytę „obrabiano” na konkretnym modelu
kolumn PMC. I tak na przykład album Adele „21” miksowano na PMC BB5 XBD Active,
podobnie jak płytę Amy Winehouse „Back to Black” – z tym, że tę także
masterowano na tych monitorach. Z kolei albumy Davida Bowiego „Heroes” oraz
„Sacry Monsters” były remasterowane na PMC BB5 XBD Active. Owa lista jest
bardzo długa – trudno by wszystkie pozycje przytaczać, ale warto jeszcze
zwrócić uwagę na takich artystów jak: Coldplay, Florence and the Machine,
Bjork, Elton John, Abba, Feithless, Gorillaz, Iggy Pop, Mike Oldfield, czy Lana
del Ray… Realizowano też mnóstwo muzyki do filmów na kolumnach PMC.
Jak widać, powyższy spis może być wielkim powodem do dumy
inżynierów PMC. Aby jeszcze bardziej podkreślić prestiż PMC, można zapoznać się
z głównymi odbiorcami firmowych kolumn, czyli z kluczowymi klientami - jak to
jest napisane na stronie internetowej (TU).
Z okazji 20 – lecia firmy PMC zdecydowano się zaprojektować
specjalną serię dla uczczenia tego jubileuszu. Na rynku pojawiły się modele
nazwane po prostu - „Twenty”. Są to dwa monitory: 21 i 22 oraz dwie kolumny podłogowe:
23 i 24. Co za genialna prostota w nazewnictwie! Jest jeszcze jedna 20-tka obecna
w tych głośnikach – to liczba wyrażająca ilość lat gwarancji na nie (sic!).
Brian May z grupy Queen czule obejmuje kolumnę PMC (źródło zdjęcia)
Monitory PMC Twenty.21 będą natomiast przedmiotem dalszego
tekstu. Zostały wypożyczone z salonu audio Hi-Fi Ja i Ty w Gdańsku-Oliwie.
Budowa i wrażenia ogólne
PMC Twenty.21 nie są zbyt duże, ale nie można powiedzieć, że
są małe. Ich rozmiary to 325 x 152 x 277 mm (wysokość x szerokość x głębokość)
są to, więc całkiem spore monitory. Od razu zwraca uwagę, że front i tył zostały
równolegle ścięte (pochylone do tyłu) pod kątem 5 stopni. Efektownie to
wygląda, a poza tym zmniejsza ewentualne rezonanse obudowy oraz pozwala lepiej
dopasować fazy pomiędzy tweeterem, a głośnikiem średnio-niskotonowym. Kolumny
dostępne są w 4. odmianach wykończenia drewnianej okleiny – oak, walnut,
amarone oraz diamond black. Do mnie trafiły w wersji oak, czyli dębowej. Fornir
położony jest więcej niż starannie – perfekcyjnie i z wielką dbałością o każdy
szczególik. Słoje drewna dobrane są precyzyjnie i tak samo stykają się ze sobą
na brzegach ścianek. Piękna stolarka. Co istotne, front pozbawiony jest mocowań
maskownicy, która naturalnie jest w zestawie – przytwierdza się ją jednak za
pomocą ukrytych pod okleiną magnesów. W ten sposób, po zdjęciu maskownicy,
przednia ściana nie jest upstrzona otworami, a prezentuje jedynie to, co ma
najlepszego i atrakcyjnego – głośniki oraz ujście linii transmisyjnej dźwięku.
A skoro mowa już o głośnikach, to pochodzą one od norweskiego Seasa, są jednak specjalnie
modyfikowane na potrzeby monitorów. Wysokotonowy (27 mm, chłodzony
ferrofluidem) wykonany jest z sonolexu, z płytką rozpraszającą stosowaną też we
flagowych firmowych monitorach studyjnych. Nisko-średniotonowy (140 mm) ma
membranę wykonaną z lekkiego papieru, powleczonego matową czarną powłoką.
Jak już napisałem we wstępie - to, co wyróżnia PMC od wielu
innych konstrukcji, to fakt, że firma we wszystkich swych konstrukcjach stosuje
linię transmisyjną dźwięku (ATL), zamiast strojenia zwykłym bass-refleksem.
Rozwiązanie bardziej pracochłonne, bo wymagające budowy wielu przegród wewnątrz
skrzynek i oczywiście droższe w aplikacji, ale niewątpliwie korzystne dla
dźwięku, ponieważ zapewnia bardziej równomierny przekaz niskich częstotliwości
i większą nad nimi kontrolę. Nie inaczej jest i w opisywanych kolumnach. Wylot
linii transmisyjnej zamontowano na froncie kolumn – przykryty jest prostokątną
metalową siateczką. W związku z powyższym, monitory można bez problemu postawić
blisko ściany np. na skraju biurka – nie są specjalnie wrażliwe na ustawienie.
Z tyłu znajduje się para podwójnych terminali głośnikowych. Ładnych
i solidnych - precyzyjnie wytoczonych z metalu. Osadzone są po środku tabliczki
znamionowej, a w miejscu ich łącznia się ze ścianą kolumn przeziera przez
przezroczystą szybkę od spodu kolor czarny lub czerwony. Rzadki przykład dbałości aż o
takie szczegóły. Na tabliczce znajduje się napis: „PMC – precision created in
the UK” – nie jest to pusty slogan.
Terminale głośnikowe (osobno lewy i prawy) połączone są metalowym nagim metalowym prętem, grubym drutem. Dla polepszenia dźwięku od
razu wymieniłem je na dedykowane do hi-fi jumpery firmy Sevenrods (szczegóły
operacji TUTAJ).
Masa jednej kolumny to 5 kg.
Jumpery firmy Sevenrods. Plus, jak widać, numer seryjny 1313. Szczęśliwy traf?
Dźwięk
Patrząc na gabaryty monitorów, które nie są przecież
wielkie, wydawałoby się, że ich dźwięk będzie podobny. Nic z tego. Przekaz jest
żywy, dynamiczny i z doskonałym tempem. Lekko ciepły, ale nie pod względem
podkolorowania, a jego przyjemnego odbioru. Dźwięk z łatwością odrywa się od
krawędzi skrzynek, a monitory całkowicie znikają z pomieszczenia, to znaczy, że
nie słychać, z którego miejsca wydobywa się muzyka, a nie że rzeczywiście one giną.
Choć, jak sądzę - Drogi Czytelnik od razu domyślił się co mam na myśli, lepiej
jednak doprecyzować dla jasności.
Bardzo ładnie aranżowana jest przestrzeń – rozłożyście i
wyjątkowo precyzyjnie, czuć, że w PMC pracują specjaliści od budowania
konstrukcji, dla których realizm dźwięku, a także jego naturalność są
priorytetem. Spektakularność brzmienia, jego masa i potęga oczywiście nie jest
aż tak obszerna jak w kolumnach Vienna Acoustics Mozart Grand, ale zapewniam,
że proporcjonalność i rytmiczność przekazu stoją na wysokim poziomie. Twenty.21
są sporo „ucięte od dołu”, jednak i tak jak na monitory pompują więcej basu niż
inne w tej klasie głośniki. Co istotne, nie czuć żadnego sztucznego podkręcenia
niskich tonów – są zwinne i dość mocne, przychodzące naturalnie i w nie małych
ilościach. Bardzo temu pomaga zastosowana linia transmisyjna (ATL) z wylotem do
przodu, bo niskie tony zyskują dzięki temu rozwiązaniu dużo składowych i
doskonałą jednorodność, stan skupienia. Linia transmisyjna świetnie koreluje z
papierowymi głośnikami średnio-niskotonowymi uzupełniając ich przekaz o niższe
ingrediencje.
Ogólnie, PMC zapewniają energiczny dźwięk o sporej rytmice,
a przede wszystkim – pięknej plastycznej barwie, bo tą autentycznie czarują,
uwodzą od pierwszej chwili sensorycznego kontaktu. Sprawia, że muzyka brzmi
intrygująco i sprzyja w jej komfortowemu odbiorze. Twenty.21 nie zawsze
potrafią odzwierciedlić każdy niuans, szczegół nagrana, ale starają się ukazać
brzmienie każdego instrumentu oraz głos wokalistów najwierniej jak to możliwe,
przy okazji czyniąc to bez żadnego wysiłku – całkowicie swobodnie i bezpretensjonalnie,
można rzec.
Warto podkreślić fakt, iż rozdzielczość wysokich tonów jest
dość znaczna i pozwala cieszyć się dużą w tej kwestii spontanicznością. Soprany
są niezwykle harmonijne, a jednocześnie nie przesadnie atakujące słuchacza, czy
do bólu detaliczne. Nazwałbym to elegancką miękkością, lekko zdystansowaną,
lecz bez wątpliwości obecną.
Średnie tony to królestwo PMC Twenty.21 – są mocno nasycone
i gęste. Zawierają esencję muzyki. Widać, a raczej słychać, że inżynierowie PMC
poświęcili tej dziedzinie najwięcej uwagi, jednak nie uczynili tego kosztem
innych podzakresów, lecz wydobyli ze średnicy maksimum jej możliwości. A ta
jest bogata w szczegóły, a przede wszystkim z klasą, ponieważ instrumenty i
głosy brzmią wiernie, zgodnie z rzeczywistością – wiarygodnie. Z pięknymi
pogłosami i ze sporą subtelnością ich tekstury, budowy. Myślę, że opisywane
monitory reprezentują typową angielską szkołę dźwięku. Rasowy dźwięk z dużą
kulturą. Zachwycający. Te kilka słów w pełni określa ich charakter.
Ewentualne niedogodności, to brak najniższych tonów,
atomowego basu oraz mniej spektakularny (i mniej namacalny) dźwięk niż z
podłogówek. Ale PMC Twenty.21 wstawione do pomieszczenia nie większego niż 15 -
20 m2 oraz słuchane na normalnych, umiarkowanych poziomach głośności są trudne
do pobicia w umiejętności generowania dojrzałego, koherentnego i analitycznego
dźwięku hi-fi.
Konfiguracje
Kolumny przyłączałem po kolei do czterech wzmacniaczy: Hegel
H100, Roksan Caspian M2, Amplifikator G oraz Naim Nait XS.
Hegel H100 okazał się być trochę za silny jak na tak
subtelne monitory z arystokratycznym sznytem. Jego dzikość, ekspresja nie
zalazła tu ostatecznego ujarzmienia, lecz przy niższych poziomach głośności
muzyka była przekonywująca oraz bogata w szczegóły. Scena bardzo obszerna, a
pogłosy instrumentów – brzmiące rzeczywiście. Przy głośniejszych odsłuchach
pojawiał się lekki „bałaganik” – kompresja.
Amplifikator G bardzo ładnie zgrał się z brytyjskimi
monitorami. Nadał im dużo szybkości oraz piękną przestrzenność. A także
soczystość. PMC całkowicie „zniknęły” z pomieszczenia.
Efekty stereofoniczne nagrań uzyskały wiarygodną ekspozycję.
Najbardziej podobało mi się połączenie z Naim Nait XS.
Owszem, oba urządzenia są brytyjskiej proweniencji, lecz o trochę odmiennym
charakterze, ale też o kilku punktach wspólnych. Łączy je umiejętność uwidaczniania
średnicy (a Naima nawet wypychania na przód), pokazywania jej sublimatu, wielokolorowości..
Owa wspaniała harmonia przysłużyła się dla ich łącznego dźwięku. Naim ma w sobie
duże pokłady gorąca, przyjemnej łagodności, więc w zestawieniu z szybkimi i
zuchwałymi PMC powstawała korzystna symbioza dla dźwięku. Każdy otrzymał więcej
niż sam w pojedynkę by potrafił zdziałać. Pomnożoną energię i pozytywne emocje.
Roksan Caspian M2 zaproponował silny przekaz o sporej
elegancji, podpartej obfitym dźwiękiem o satysfakcjonujących cechach oraz dużej
neutralności.
Podsumowanie
1. PMC Twenty.21 to monitory skonstruowane z okazji 20-lecia
firmy. Łączące w sobie zaawansowaną konstrukcję (specjalna linia transmisyjna
dla niskich częstotliwości), doskonale dobrane głośniki oraz gabinetowe
wykończenie. Dwudziestoletnia gwarancja (!).
2. Dźwięk żywy i szybki, lecz z ograniczoną spektakularnością -
oferujący bardzo angażującą estetykę, która przynależy do klasy wyższej. Znakomita precyzja w lokalizacji źródeł
pozornych. Piękna panorama stereofoniczna. Esencjonalna średnica, nienachalne
soprany. Bas niezbyt obfity, lecz większy niż by wskazywały rozmiary monitorów,
a jednocześnie „nienapompowany”. Naturalny i niewysilony.
3. Monitory bez problemu zgrywają się z każdym wzmacniaczem,
choć w powyższym teście najlepiej wypadły z brytyjskim Naim Nait XS. Najwięcej
tu była eleganckiego ciepła, charakterystycznego „naimowego” przekazu –
czystości i wytworności, uzupełnionego zdrową i jędrną żywotnością przekazu monitorów
PMC. Ten konglomerat zapewnił najwięcej uczuciowości, od której trudno uwolnić
się. A przynajmniej ja nie mogłem, bo to zestawienie najcelniej trafiło w mój
gust. I wprost do serca muzyki.
Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta PMC TUTAJ.
Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Roksan Caspian M2 (test TU), Hegel H100 (test TU), Amplifikator G (test TU) oraz Naim Nait XS.
Źródła cyfrowe: odtwarzacze CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i Naim CD5 XS, komputer MacBook Apple, a także przetworniki cyfrowo-analogowe Wyred 4 Sound DAC-2 (test TU) oraz Matrix Quattro DAC (test TU).
Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Roksan Caspian M2 (test TU), Hegel H100 (test TU), Amplifikator G (test TU) oraz Naim Nait XS.
Źródła cyfrowe: odtwarzacze CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i Naim CD5 XS, komputer MacBook Apple, a także przetworniki cyfrowo-analogowe Wyred 4 Sound DAC-2 (test TU) oraz Matrix Quattro DAC (test TU).
Źródła analogowe: gramofon Clearaudio Emotion oraz
magnetofon kasetowy Nakamichi Cassette Deck 1.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart
Grand, Usher S-520 i Divine Acoustics Alya.
Okablowanie:
Audiomica Laboratory oraz Ear Stream, a także IC Oyaide Tunami Terzo RR (test TU).
Akcesoria:
panele akustyczne Vicoustics Wave Wood (10. sztuk), platforma antywibracyjna
Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW-40 (test TU) pod wzmacniaczem
Hegel H100, stoliki audio Ostoja T3 oraz VAP, standy pod monitory VAP, a także
akcesoria firmy Sevenrods – zatyczki do gniazd RCA oraz jumpery do terminali
głośnikowych kolumn (test TU).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację