Ostatnio dość często sprzęt japońskiej firmy Pioneer jest obecny na
łamach Stereo i Kolorowo. Pod koniec maja opisałem gramofon Pioneer PL-30-K
(czytaj TUTAJ), zaś kilka dni zapowiedziałem test miniwieży Pioneer
P1-K (czytaj TUTAJ), a niebawem najpewniej Pioneer będzie pojawiać się
jeszcze częściej. A to z tej przyczyny, że nawiązałem bliższe relacje z polskim
dystrybutorem marki - firmą DSV z Gdyni. Poza tym, Pioneer po latach
inwestowania głównie w sprzęty typu kino domowe, czy produkty dla samochodów
(radioodbiorniki, głośniki, etc) powrócił do głównego nurtu stereo. I chwała mu za to.
Razem ze wcześniej wspomnianą miniwieżą Pioneer P1-K od polskiego dystrybutora
odebrałem najnowszy produkt klasy hi-fi. To wzmacniacz słuchawkowy oraz
DAC Pioneer U-05, który zdążył już zrobić niezłe zamieszanie w
świecie audio-stereo, bo zaimplementowano w nim niecodzienne rozwiązania techniczne.
Jednym z nich jest zastosowanie procesora sygnałowego Texas Instruments, który
zwykle zajmuje się dekodowaniem sygnałów surround, zaś w U-05 jego potencjał
obliczeniowy wykorzystano, aby realizować funkcje upsamplerów sygnału. Ponadto, w układzie przetwornika cyfrowo-analogowego zainstalowano na każdy kanał (lewy
i prawy) po jednej referencyjnej kości Sabre ES9016, (dzięki temu, sprzęt jest symetryczny), w których znajduje
się po aż osiem niezależnych przetworników. Czyli w sumie U-05 ma aż 16
konwerterów cyfrowo-analogowych, co w skrócie mówiąc, zapewnia wyższą dynamikę
oraz daje możliwość pracy z częstotliwością próbkowania aż do 500 kHz (sic!). Na domiar tego, U-05 wspiera
sygnał nie tylko 24 bit/192 kHz - jego rozdzielczość sięga 32 bitów, a
częstotliwość próbkowania 384 kHz. Z kolei USB akceptuje sygnał DSD w formacie
2,8 oraz 5,6 MHz. Jakby tego było mało, wzmacniacz słuchawkowy posiada aż trzy
wyjścia: na klasyczny duży jack (6,3 mm), pojedyncze zbalansowane XLR (stereofoniczne, czteropinowe) oraz dwa monofoniczne XLR (trzypinowe). Takie z tego Pioneera
nowoczesne urządzenie, a do tego bardzo ładne...
Zapraszam do lektury testu za kilkanaście dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację