Dane techniczne
Impedancja 32 Ohm
Połączenie Jack 3,3 mm stereo
Pasmo przenoszenia 15 – 27 000 Hz
Zniekształcenia harmoniczne <0,1%
Przetworniki dynamiczne, otwarte
Nauszniki nauszne
Długość kabla 1,4 m
Impedancja 60 Ohm
Pasmo przenoszenia
15 – 25 000 Hz
Zniekształcenia
harmoniczne <0,2%
Skuteczność 101 dB
SPL/1 mW
Słuchawki te należą do bardzo znanych modeli, więc nie będę
ich szczegółowo opisywał, a skupię się tylko na bezpośrednim porównaniu –
głównie dźwięku. Źródło to iPod nano 4 generacji zakupiony w USA. Wszystkie pliki to zripowane płyty CD
do standardu Apple. Czas obserwacji – 1 tydzień.
Słuchałem na zmianę raz jednych, a raz drugich słuchawek.
PX100 kupiłem tuż przed wyjazdem na wakacje, aby zapewnić sobie większy komfort
słuchania, ponieważ Kossy do tej pory uważałem za słuchawki dość niewygodne
przy dłuższym użytkowaniu.
Brzmienie Sennheiser PX100 mogę scharakteryzować jako przyjemne i
dojrzałe z dużą ilością niskich tonów, bardzo koherentne, bez sybilizacji, z
plastycznym malowaniem dźwięków, ale również z ograniczeniem niższego basu oraz
niezbyt dużą sceną. PX100 nie porażają szczegółowością, ale i tak bardzo dobrze
oddają charakter (specyfikę) nagrań. Nie można ich nazwać „żywymi” ani „żwawymi”
- raczej ich dynamika oscyluje w granicach jędrności. Słuchawki wykonane są
bardzo przyzwoicie, z solidnego jakościowo plastiku. Dobrze układające się na
głowie i uszach, komfortowe w użytkowaniu – nie męczą ani uszu ani głowy. Choć
jak dla mnie nieco zbyt słabo przylegające do uszu – wydaje się, że przez to
„ucieka” niepotrzebnie do atmosfery nieco za dużo dźwięków. Generalnie
słuchawki bardzo poprawne i wybitne w swej cenie predestynujące nawet do klasy nieco
wyższej związku ze swym naturalnym i spójnym charakterem dźwięku. Zaletą jest
możliwość ich łatwego złożenia i schowania w poręcznym pudełeczku, które chroni
przed uszkodzeniem podczas transportu.
Koss Porta Pro to dźwięk nieprawdopodobnie dynamiczny z
pięknym dużym (obfitym) i głębokim basem, w którym dodatkowo słychać kilka
warstw. Kossy budują większą scenę niż PX100 są przez to bardziej prawdziwe w
oddawaniu dźwięku dookolnego. Sound jest świeży i całkiem szczegółowy –
słychać więcej szczegółów nagrań niż z PX100. Swoboda przekazu i duża
muzykalność to cechy pozytywnie wyróżniające te niedrogie słuchawki wśród
innych. Moim zdaniem zdecydowanie lepsze dźwiękowo niż Sennheisery – nawet pół
klasy wyżej – brzmią od nich czyściej i bardziej rozdzielczo, a linia
melodyczna nagrań wysuwa się na pierwszy plan. Kossy leżą na głowie poprawnie,
na uszach dociskają się w małżowinach, przez co dźwięk wydaje się być jeszcze
bardziej dosadny i bezpośredni. Niestety, Kossy nie są zbyt wygodne przy
dłuższych odsłuchach – męczą dość silnym naciskiem na uszy, a metalowy pałąk
dosłownie wrzyna się w głowę. Trudno je nosić na szyi – mogą „zadusić”,
ponieważ pałąk ma tendencję do ściskania (składa się sam). Nie można ich łatwo
przenosić w torbie, bo system ich składania nie jest dobrze opracowany –
rozkładają się same, przez co potencjalnie są bardziej narażone na uszkodzenie
podczas transportu niż PX100.
Zdjęcie autora bloga
Konkluzja
Koss Porta Pro to „dojrzałe” słuchawki z pełnym basem i dobrą
przestrzenią (czuć w nich „wypełnienie”) zapewniające duże i pozytywne doznania
muzyczne. Jakość ich wykonania jest dobra, ale wygoda i komfort użytkowania – niezadowalające.
KPP są krótko mówiąc niewygodne. Uszy poddawane „torturom” przez konstrukcję
słuchawek przy dłuższych odsłuchach. Wyższa klasa dźwięku niż cena na to by
wskazywała.
Sennheiser PX100 to wyrównane pasmo i plastyczne dźwięki,
naturalne i przyjemne granie charakterystyczne dla niektórych wyższych modeli
Sennheisera ograniczone tu jedynie mniejszą ilością szczegółów i gorszym
(odchudzonym) basem oraz mniejszą (węższą) sceną. Komfort użytkowania –
wzorcowy!
Sennheiser PX100 czy Koss Porta Pro?
Ostatecznie to jednak trudny wybór. I Kossy są wybitne w
swej zharmonizowanej przestrzeni i doskonałej dynamice oraz Sennheisery w
świetnym oddaniu barw i naturalności dźwięku. Stawiam jednak na Koss Porta Pro
pomimo ich niekomfortowości dłuższego noszenia na uszach - dziś użytkuję już ich kolejną (trzecią) parę… Dlaczego? Bo są po prostu w każdym względzie, poza niekompletną wygodą użytkowania, wspaniałe!
Zdjęcia pochodzą ze strony Flickr, a także w własnych zasobów autora.
"system ich składania nie jest dobrze opracowany – rozkładają się same" - mają zaczepy łączące muszle na stałe.
OdpowiedzUsuń"męczą dość silnym naciskiem na uszy" - mają suwak, który odsuwa muszle od uszu a słuchawki opierają się na gumach powyżej muszli. Przy czym te gumy mogą uciskać, ale akurat nie na uszy.
to są typowe słuchawki dla słuchawkomaniaków
OdpowiedzUsuńświetnie grają
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanie jesteś Pan opentany! Takie rzeczy się leczy.
OdpowiedzUsuń