Audeze Sine to wyjątkowo atrakcyjne słuchawki (zdjęcie ze strony Audeze)
Wstęp
Z warszawskiego salonu audio Audiomagic.pl na początku lipca otrzymałem do testów premierowe słuchawki Audeze Sine. To z kilku powodów wyjątkowe słuchawki. Przede wszystkim to model, który zaaplikowane ma bardzo zaawansowane przetworniki magnetoplanarne (technologia Uniforce, Fluxor) a jednocześnie charakteryzuje się niską masą własną 230 gram. Co więcej, Audeze Sine można złożyć jak zwykłe słuchawki, przenosić je w niewielkim etui, co znacznie zwiększa ich mobilność – a to rzecz, póki co, nietypowa przy przetwornikach planarnych. Dodatkowo Sine to nie wielgachne słuchawy wokółuszne, a nauszne - muszle osiadają na małżowinach usznych. Ale to nie koniec innowacji. Dużym postępem jest zastosowanie (jako opcja) przewodu słuchawkowego z końcówką Apple Lightgning wpinaną bezpośrednio do iPhone lub iPad w miejsce klasycznego wtyku jack 3,5 mm. Umożliwia to bezpośredni przesył 24-bitowy High-Resolution. Należy też podkreślić, że nowe Audeze zostały zaprojektowane przez BMW DesignWorks i są wytwarzane na terenie USA w kalifornijskim zakładzie.
Zanim przejdę do opisu Sine, warto w skrócie przypomnieć czym różnią się tzw. przetworniki planarne od klasycznych, czyli dynamicznych. A są dostępne jeszcze elektrostatyczne! Jednak słuchawki magnetoelektryczne i elektromagnetyczne różnią się od siebie, choć z grubsza korzystają z tej samej zasady fizyki, czyli oddziaływań elektromagnetycznych. W magnetoelektrycznych wykorzystuje się zmienne pole magnetyczne, gdzie cewkami są najczęściej metalowe folie rozpięte pomiędzy magnesami, zaś w elektrostatycznych - cewki rozpięte pomiędzy źródłami prądu (elektrodami) o wysokim napięciu polaryzacji. Niby to samo, ale nie do końca to samo, choć idea analogiczna. Zarówno tu i tu, drgające folie-cewki ostatecznie powodują falę akustyczną, czyli dźwięk. Innymi słowy, w powyższych konstrukcjach rządzi zupełnie inny rodzaj przetworników niż w większości powszechnych słuchawkach, gdzie stosuje się tzw. przetworniki dynamiczne. W magnetostatach zasada działania polega na przymocowaniu nieruchomego magnesu do konstrukcji słuchawek (lekkiej membrany) wytwarzającego stałe pole magnetyczne w obszarze kapsuły przetwornika. Przepływ prądu elektrycznego przez cewkę powoduje ruch przymocowanej do niej membrany, co generuje słyszalną falę akustyczną.
Do niedawna słuchawki magnetoelektryczne były drogie, bowiem ich produkcja była żmudna i skomplikowana, a do tego wymagała dużych nakładów ludzkiej pracy, co dodatkowo podnosiło ceny. Kilka lat temu miała miejsce ofensywa kilku firm, którym udało się produkować słuchawki magnetostatyczne na szerszą skalę, czyli znacząco obniżyć koszty – to takie marki jak Oppo, HiFiMan oraz oczywiście Audeze.
Wrażenia ogólne, budowa i ergonomia
Do tej pory słuchawki Audeze kojarzyły się z wielgachnymi nausznikami, które były mało wygodne, niespecjalnie ergonomiczne, a już na pewno nie przenośne (mobilne). Aplikacja przetworników magnetoplanarnych musiała swoje ważyć i zabierać więcej miejsca w muszlach niż dynamiczne. Pewnego rodzaju przełomem w Audeze było wprowadzenie modelu EL-8 znacznie mniejszego i lżejszego niż seria LCD, ale nadal mało mobilnego. Jednak inżynierowie Audeze nie zasypiali gruszek w popiele i tak na początku czerwca br. objawili światu pierwszy swój model słuchawek magnetoplanarnych - już stricte przenośnych, adresowanych do urządzeń typu smartfony. Dużym ukłonem (i najpewniej owocem współpracy) w stronę firmy Apple było zastosowanie (jako opcja) przewodu słuchawkowego z końcówką Apple Lightning wpinaną bezpośrednio do iPhone lub iPad w miejsce klasycznego wtyku jack 3,5 mm. Umożliwia to bezpośredni przesył 24-bitowy typu High-Resolution. Niestety, tej wersji nie otrzymałem do testów a ze zwykłym przewodem, lecz mam nadzieję powrócić do takiej iPhonowej aplikacji wtyku Lightning.
Sine dostarczane są w niezbyt dużym pudełku (estetycznym i twardym), wsuniętym do zewnętrznej obwoluty. Po wysunięciu kartonu z „szuflady” i otwarciu go, oczom ukazują się słuchawki wciśnięte w grubą warstwę czarnej gąbki powycinanej w obrys Audeze. Przewody są już przymocowane do muszli, a kabel jest zwinięty w kłębek i spoczywa tuż obok. Oczywiście przewód jest odłączany, ale dość nietypowo mocowany do muszli, bo wtyki układają się pod kątem ostrym. Taka operacja zabezpiecza przewody przed przypadkowym ich wyciągnięciem z muszli (jak to może mieć miejsce przy prostym montażu). Muszle są raczej niewielkie, mają kształt przypominający trójkąt, ale bardziej podobne są do obrysu ludzkiego serca, czy nawet nerki. To kształt fizjologiczny, dopasowany do ucha - w górnej części muszle są szersze, w dolnej węższe. Pady mają identyczne kształty jak muszle, osiadają na małżowinach usznych pewnie i szczelnie. Dzięki temu ergonomia stoi na bardzo wysokim poziomie, noszenie słuchawek nie męczy. Nic nie uwiera, nie ciśnie. Nie czuć także stosunkowo dużej masy słuchawek (230 gram).
Wracając do budowy. Słuchawki wykonane są przede wszystkim z metalu (anodowanego na czarno) oraz czarnej skóry. Skórą pokryte są obie muszle po zewnętrznych stronach – bardzo elegancko to wygląda. Skóra znajduje się także na większej części pałąka. Miękkie poduszeczki pod pałąkiem delikatnie osiadają na sklepieniu czaszki. Muszle wpięte są w widełki pałąka, które trzymają je w górnej części za krawędzie. Na prawej muszli umieszczono duże logo Sine. Sposób mocowania pozwala złożyć słuchawki na płasko w obu kierunkach, a także na swobodny obrót w płaszczyźnie góra-dół. Budowa i wykonanie Audeze Sine to prawdziwa ekstraklasa. Podobnie ergonomia. Na szczęście Audeze idzie naprzód i buduje nowe modele słuchawek. Znacznie nowocześniejsze i wygodniejsze niż dotychczasowe, nieco toporne z serii LCD.
Warto podkreślić, że Sine całkiem nieźle tłumią hałas zewnętrzny. Poziom komfortu dźwiękowego np. w pociągu jest bardzo wysoki, zaś w samolocie – dostateczny.
Dane techniczne
- słuchawki nauszne, zamknięte
- przetworniki planarne 80 x 70 mm, Fazor i Fluxor
- maksymalna moc wejściowa: 6 W, optymalnie 0,5 - 1 W
- pasmo przenoszenia: 10 Hz – 50 kHz
- THD: < 1 % w całym paśmie na 100 dB
- skuteczność: 100 dB na 1 mW
- impedancja: 20 Ω
- masa: 230 g
Z warszawskiego salonu audio Audiomagic.pl na początku lipca otrzymałem do testów premierowe słuchawki Audeze Sine. To z kilku powodów wyjątkowe słuchawki. Przede wszystkim to model, który zaaplikowane ma bardzo zaawansowane przetworniki magnetoplanarne (technologia Uniforce, Fluxor) a jednocześnie charakteryzuje się niską masą własną 230 gram. Co więcej, Audeze Sine można złożyć jak zwykłe słuchawki, przenosić je w niewielkim etui, co znacznie zwiększa ich mobilność – a to rzecz, póki co, nietypowa przy przetwornikach planarnych. Dodatkowo Sine to nie wielgachne słuchawy wokółuszne, a nauszne - muszle osiadają na małżowinach usznych. Ale to nie koniec innowacji. Dużym postępem jest zastosowanie (jako opcja) przewodu słuchawkowego z końcówką Apple Lightgning wpinaną bezpośrednio do iPhone lub iPad w miejsce klasycznego wtyku jack 3,5 mm. Umożliwia to bezpośredni przesył 24-bitowy High-Resolution. Należy też podkreślić, że nowe Audeze zostały zaprojektowane przez BMW DesignWorks i są wytwarzane na terenie USA w kalifornijskim zakładzie.
Zanim przejdę do opisu Sine, warto w skrócie przypomnieć czym różnią się tzw. przetworniki planarne od klasycznych, czyli dynamicznych. A są dostępne jeszcze elektrostatyczne! Jednak słuchawki magnetoelektryczne i elektromagnetyczne różnią się od siebie, choć z grubsza korzystają z tej samej zasady fizyki, czyli oddziaływań elektromagnetycznych. W magnetoelektrycznych wykorzystuje się zmienne pole magnetyczne, gdzie cewkami są najczęściej metalowe folie rozpięte pomiędzy magnesami, zaś w elektrostatycznych - cewki rozpięte pomiędzy źródłami prądu (elektrodami) o wysokim napięciu polaryzacji. Niby to samo, ale nie do końca to samo, choć idea analogiczna. Zarówno tu i tu, drgające folie-cewki ostatecznie powodują falę akustyczną, czyli dźwięk. Innymi słowy, w powyższych konstrukcjach rządzi zupełnie inny rodzaj przetworników niż w większości powszechnych słuchawkach, gdzie stosuje się tzw. przetworniki dynamiczne. W magnetostatach zasada działania polega na przymocowaniu nieruchomego magnesu do konstrukcji słuchawek (lekkiej membrany) wytwarzającego stałe pole magnetyczne w obszarze kapsuły przetwornika. Przepływ prądu elektrycznego przez cewkę powoduje ruch przymocowanej do niej membrany, co generuje słyszalną falę akustyczną.
Do niedawna słuchawki magnetoelektryczne były drogie, bowiem ich produkcja była żmudna i skomplikowana, a do tego wymagała dużych nakładów ludzkiej pracy, co dodatkowo podnosiło ceny. Kilka lat temu miała miejsce ofensywa kilku firm, którym udało się produkować słuchawki magnetostatyczne na szerszą skalę, czyli znacząco obniżyć koszty – to takie marki jak Oppo, HiFiMan oraz oczywiście Audeze.
Wrażenia ogólne, budowa i ergonomia
Do tej pory słuchawki Audeze kojarzyły się z wielgachnymi nausznikami, które były mało wygodne, niespecjalnie ergonomiczne, a już na pewno nie przenośne (mobilne). Aplikacja przetworników magnetoplanarnych musiała swoje ważyć i zabierać więcej miejsca w muszlach niż dynamiczne. Pewnego rodzaju przełomem w Audeze było wprowadzenie modelu EL-8 znacznie mniejszego i lżejszego niż seria LCD, ale nadal mało mobilnego. Jednak inżynierowie Audeze nie zasypiali gruszek w popiele i tak na początku czerwca br. objawili światu pierwszy swój model słuchawek magnetoplanarnych - już stricte przenośnych, adresowanych do urządzeń typu smartfony. Dużym ukłonem (i najpewniej owocem współpracy) w stronę firmy Apple było zastosowanie (jako opcja) przewodu słuchawkowego z końcówką Apple Lightning wpinaną bezpośrednio do iPhone lub iPad w miejsce klasycznego wtyku jack 3,5 mm. Umożliwia to bezpośredni przesył 24-bitowy typu High-Resolution. Niestety, tej wersji nie otrzymałem do testów a ze zwykłym przewodem, lecz mam nadzieję powrócić do takiej iPhonowej aplikacji wtyku Lightning.
Sine dostarczane są w niezbyt dużym pudełku (estetycznym i twardym), wsuniętym do zewnętrznej obwoluty. Po wysunięciu kartonu z „szuflady” i otwarciu go, oczom ukazują się słuchawki wciśnięte w grubą warstwę czarnej gąbki powycinanej w obrys Audeze. Przewody są już przymocowane do muszli, a kabel jest zwinięty w kłębek i spoczywa tuż obok. Oczywiście przewód jest odłączany, ale dość nietypowo mocowany do muszli, bo wtyki układają się pod kątem ostrym. Taka operacja zabezpiecza przewody przed przypadkowym ich wyciągnięciem z muszli (jak to może mieć miejsce przy prostym montażu). Muszle są raczej niewielkie, mają kształt przypominający trójkąt, ale bardziej podobne są do obrysu ludzkiego serca, czy nawet nerki. To kształt fizjologiczny, dopasowany do ucha - w górnej części muszle są szersze, w dolnej węższe. Pady mają identyczne kształty jak muszle, osiadają na małżowinach usznych pewnie i szczelnie. Dzięki temu ergonomia stoi na bardzo wysokim poziomie, noszenie słuchawek nie męczy. Nic nie uwiera, nie ciśnie. Nie czuć także stosunkowo dużej masy słuchawek (230 gram).
Wracając do budowy. Słuchawki wykonane są przede wszystkim z metalu (anodowanego na czarno) oraz czarnej skóry. Skórą pokryte są obie muszle po zewnętrznych stronach – bardzo elegancko to wygląda. Skóra znajduje się także na większej części pałąka. Miękkie poduszeczki pod pałąkiem delikatnie osiadają na sklepieniu czaszki. Muszle wpięte są w widełki pałąka, które trzymają je w górnej części za krawędzie. Na prawej muszli umieszczono duże logo Sine. Sposób mocowania pozwala złożyć słuchawki na płasko w obu kierunkach, a także na swobodny obrót w płaszczyźnie góra-dół. Budowa i wykonanie Audeze Sine to prawdziwa ekstraklasa. Podobnie ergonomia. Na szczęście Audeze idzie naprzód i buduje nowe modele słuchawek. Znacznie nowocześniejsze i wygodniejsze niż dotychczasowe, nieco toporne z serii LCD.
Warto podkreślić, że Sine całkiem nieźle tłumią hałas zewnętrzny. Poziom komfortu dźwiękowego np. w pociągu jest bardzo wysoki, zaś w samolocie – dostateczny.
Dane techniczne
- słuchawki nauszne, zamknięte
- przetworniki planarne 80 x 70 mm, Fazor i Fluxor
- maksymalna moc wejściowa: 6 W, optymalnie 0,5 - 1 W
- pasmo przenoszenia: 10 Hz – 50 kHz
- THD: < 1 % w całym paśmie na 100 dB
- skuteczność: 100 dB na 1 mW
- impedancja: 20 Ω
- masa: 230 g
Estetyczne opakowanie
Słuchawki spoczywają w grubej gąbce wyciętej w obrys Sine
Przewody słuchawkowe wpięte są po kątem ostrym; taki zabieg uniemożliwia przypadkowe wyciągnięcie wtyka z muszli
Muszle pokryte są naturalną skórą
Audeze Sine można łatwo rozłożyć i schować np. do torby z laptopem
Sine nieźle tłumią dźwięki otoczenia; nadają się nawet do słuchania w samolocie
Audeze Sine to pierwszorzędni kompani dla iPhone'a Apple
Kilka próbek słuchanej muzyki z Tidal HiFi
Wrażenia dźwiękowe
Audeze Sine porównywałem bezpośrednio z Oppo PM-3 i Final Audio Design Pandora Hope VI, a także z AKG K545. (Pośrednio z Audeze LCD). Wzmacniacz słuchawkowy to Cayin C5 DAC, smartfony Samsung i Apple. Muzyka w 100 % pochodziła z serwisu streamingowego Tidal HiFi (FLAC 16 bit/44,1 kHz).
Audeze słynie z dźwięku mocnego, zrównoważonego oraz bardzo rozdzielczego i analitycznego. Nie inaczej jest w modelu Sine. To brzmienie dynamiczne i soczyste, wspaniale harmonijne i detaliczne. Przetworniki magnetoplanarne dostarczają znacznie większy wolumen dźwięku niż klasyczne, a równolegle więcej tu czystości, przezroczystości i wierności przekazu. Nawet cichsze odsłuchy zapewniają pierwszorzędny wgląd w nagranie, zaawansowaną szczegółowość, a także rozdzielczość. Basy są obfite, ale nie przesadzone. Spójne i żyzne, choć nieco mniejsze niż w słuchawkach dynamicznych. Nie są jednak odchudzone, czy niepełne. Raczej nazwałbym je jako proporcjonalne lub wyważone – neutralne. Z kolei średnica jest mocno zagęszczona i bezpośrednia - to tu odbywa się najwięcej zjawisk; stąd wypływa największa dawka informacji. Średnie tony są skondensowane, ale nie są przepełnione. Są wyraźne, soczyste i żarliwe, a jednocześnie lekkie i napowietrzone. Dobrze wyrażone. Instrumenty brzmią mocno, lecz naturalnie – bardzo dźwięcznie. Natomiast soprany mają wysoki stopień nasycenia i doświetlenia. Porównywalny z Final Audio Design Pandora Hope VI, czyli naprawdę nieźle. Soprany brzmią ostro i jasno, ale nie krzykliwie, czy szkliście. To zaawansowany dźwięk – klarowny i świetlisty, dający pierwszorzędną rozdzielczość, lecz jeszcze nie kłujący w uszy, nie przekraczający poziomu bólu. Na przykład skrzypce są rysowane krystalicznie i stanowczo, bujnie i odkrywczo.
Podsumowując. Audeze Sine grają mocnym i harmonijnym dźwiękiem o wysokim stopniu nasycenia, a jednocześnie bardzo detalicznie i rozdzielczo. To takie Audeze LCD-2 lub LCD-X w miniaturze. No dobrze, ale czy Sine rzeczywiście mogą równać się LCD-2? Odpowiedź brzmi: „Nie, nie mogą”. Otóż Sine budują znacznie mniejszą przestrzeń niż ich więksi bracia. Scena jest okrągła, ale nieco ściśnięta, nie tak rozłożysta jak w LCD. Dalsze plany w zasadzie nie istnieją, są bliżej przepisywane, tło jest nieczytelne. Większość zjawisk odbywa się na froncie lub tuż za nim. Nie chcę napisać, że Sine mają płaską scenę, bo tak nie jest, ale z pewnością jest przybliżona do słuchacza, a przestrzeń nie jest zbyt bujna. Nie jest to zarzut, a stwierdzenie faktu. Większość słuchawek ma problemy z gradacją przestrzeni, a Sine nie są w tym przedmiocie ani gorsze, ani lepsze. Pewną rekompensatą jest to, że mobilne Audeze dostarczają znakomitą stereofonię. Ta jest wzorowa. Warto podkreślić, iż Sine doskonale zgrywają się z urządzeniami przenośnymi typu smartfon, ale przy stacjonarnych doskwierająca może być wspomniana niezbyt duża scena.
Konkluzja
Magnetoplanarne Audeze Sine to pierwszorzędny projekt (BMW DesignWorks) oraz doskonałe wykonanie z wysokogatunkowych materiałów (metal i skóra, brak tworzyw sztucznych). Dźwięk masywny, analityczny, czysty, bardzo wierny i harmonijny. Niezbyt rozbudowana przestrzeń. Słuchawki kapitalnie współpracują z urządzeniami przenośnymi, do których to zresztą zostały stworzone. Dużym atutem jest wyważona cena < 2 000 PLN, co czyni z Sine poważnego konkurenta dla innych słuchawek.
Cena w Polsce - 1 990 PLN.
Podsumowując. Audeze Sine grają mocnym i harmonijnym dźwiękiem o wysokim stopniu nasycenia, a jednocześnie bardzo detalicznie i rozdzielczo. To takie Audeze LCD-2 lub LCD-X w miniaturze. No dobrze, ale czy Sine rzeczywiście mogą równać się LCD-2? Odpowiedź brzmi: „Nie, nie mogą”. Otóż Sine budują znacznie mniejszą przestrzeń niż ich więksi bracia. Scena jest okrągła, ale nieco ściśnięta, nie tak rozłożysta jak w LCD. Dalsze plany w zasadzie nie istnieją, są bliżej przepisywane, tło jest nieczytelne. Większość zjawisk odbywa się na froncie lub tuż za nim. Nie chcę napisać, że Sine mają płaską scenę, bo tak nie jest, ale z pewnością jest przybliżona do słuchacza, a przestrzeń nie jest zbyt bujna. Nie jest to zarzut, a stwierdzenie faktu. Większość słuchawek ma problemy z gradacją przestrzeni, a Sine nie są w tym przedmiocie ani gorsze, ani lepsze. Pewną rekompensatą jest to, że mobilne Audeze dostarczają znakomitą stereofonię. Ta jest wzorowa. Warto podkreślić, iż Sine doskonale zgrywają się z urządzeniami przenośnymi typu smartfon, ale przy stacjonarnych doskwierająca może być wspomniana niezbyt duża scena.
Konkluzja
Magnetoplanarne Audeze Sine to pierwszorzędny projekt (BMW DesignWorks) oraz doskonałe wykonanie z wysokogatunkowych materiałów (metal i skóra, brak tworzyw sztucznych). Dźwięk masywny, analityczny, czysty, bardzo wierny i harmonijny. Niezbyt rozbudowana przestrzeń. Słuchawki kapitalnie współpracują z urządzeniami przenośnymi, do których to zresztą zostały stworzone. Dużym atutem jest wyważona cena < 2 000 PLN, co czyni z Sine poważnego konkurenta dla innych słuchawek.
Cena w Polsce - 1 990 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację