Zdjęcie ze strony Petite Noir
11 września br. ukazała się debiutancka płyta długogrająca artysty z RPA ukrywającego się pod pseudonimem Petite Noir (z francuskiego – Murzynek). Yannick Ilunga alias Petite Noir mieszka i tworzy w Kapsztadzie, w RPA. Urodził się jednak w Kongo (Demokratyczna Republika Kongo) z kongijskiego ojca i angolańskiej matki. Rodzina musiała stamtąd uciekać w związku z intensyfikującą się cywilną wojną w kraju i zamieszkała w RPA.
„La Vie est Belle” – tak brzmi tytuł albumu, ale to także
tytuł kongijskiego filmu z 1987 roku w reżyserii Mweze
Ngangury i Benoît
Lamy'ego, gdzie jedną z głównych ról zagrał Papa Wemba – słynny muzyk i
pieśniarz z Kongo. Film opowiada o przygodach młodego chłopca, który przybywa
do stolicy Kongo Kinszasy z nadzieją na karierę muzyczną, bowiem Kinszasa
nazywana była w Afryce w tamtych latach „stolicą muzyki”. Jest to ewidentne nawiązanie
do losów Petite Noire i jego symboliczny hołd dla twórczości Papa Wemby. Choć w
muzyce Yannicka Ilunga nawiązań do innych afrykańskich artystów jest
więcej – np. do charyzmatycznego Fela Kutiego.
Muzyka Petite Noire pomimo, że mocno oparta na afrykańskich
rytmach to jest na wskroś nowoczesna i przywodząca skojarzenia z dokonaniami
takich artystów jak Interpol, Bryan Ferry, czy nawet Depeche Mode. Swą twórczość określa jako "Noirwave", czyli nowy "czarny" styl. Pan Ilunga
dysponuje bardzo głębokim barytonem i wyborną muzykalnością, śpiewa lekko, ale
bardzo przejmująco – ekspresyjnie. W jego utworach stricte afrykańskiemu rytmowi
towarzyszy europejski wokal i takie same instrumentarium (czasami wsparte afrykańskim). Hipnotyczny głos
Petite Noira nikogo nie powinien pozostawić obojętnym. Ilunga jest wschodzącą jasną
gwiazdą z południa Afryki, myślę, że przed nim otworzy się cały świat. Dobrze, że muzycznie nawiązuje do swoich korzeni,
ale jeszcze lepiej, iż twórczo głęboko sięga do rocka i czerpie z popu oraz z elektroniki. Dzięki
temu album „La Vie est Belle”to ekscytująca mieszanka przebojowych lat 80-tych z wybuchową afrykańską energią oraz charyzmatycznym wokalem Petite Noira. Mocny
debiut i bardzo świeża płyta. Polecam!
Do mnie dotarła winylowa wersja „La Vie est Belle/ Life
is Beautifull”. To dwie płyty winylowe, ale druga z nich ma zapisaną tylko jedną
stronę – druga jest pusta. Wydawca to Double Six Records z Londynu, a label to Domino
Recording Co. Okładkę zdobi fotografia nieomal nagiego Petite Noire
lewitującego nad ciemnozieloną bryłą granitowego monolitu, co może być odczytane
alegorycznie na wiele sposobów. Edycja winylów jest więcej niż estetyczna –
jest pierwszorzędna i przykładna. Okładka jest także zadrukowana wewnątrz –
pokryta jest zdjęciem ciemnozielonego granitu. Płyty wsunięte są w dwie czarne
koperty z foliami antystatycznymi. Czwarta strona drugiej płyty zawiera
wyżłobioną ilustrację lewitującego Petite Noira z okładki płyty. Kapitalnie to
wygląda. Płyta zawiera także indywidualny kod do pobrania albumu z Internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację