Wstęp
Jakoś tak samo się ułożyło, że po testach wzmacniacza
zintegrowanego Amplifikator G, nawiązałem bliższy kontakt telefoniczny z jego
konstruktorem i twórcą – panem Tomaszem Burskim, właścicielem firmy Radicon S.C., a
także równolegle inżynierem z gdyńskiej firmy Radmor S.A. Wzmacniacz
Amplifikator G bardzo przypadł mi do gustu, więc kiedy podczas kolejnej rozmowy
z panem Burskim jej temat skręcił na firmowy przedwzmacniacz gramofonowy, od
razu wyraziłem szczerą chęć wypożyczenia PreAmplifikatora II, bo taką nazwę ów sprzęt nosi. Przy okazji, pan Tomasz użyczył mi jeden ze swoich „białych
kruków”, a mianowicie tuner radiowy, o roboczej nazwie „Referencyjny tuner UKF
FM Amplifikator”, który będzie tematem jednego z kolejnych moich tekstów.
Dodatkowym impulsem do testów PreAmplifikatora była też
obecność gramofonu Fonica F-600, wypożyczonego z nowej polskiej firmy
Audio-Fonica i związana z tym chęć przyłączenia tego sprzętu do wysokiej klasy
przedwzmacniacza gramofonowego.
Czytelników zainteresowanych firmą Radicon S.C. z Gdyni, jej
produktami, a także o powiązaniach z Radmor S.A. zapraszam TUTAJ, gdzie przy
okazji testu wzmacniacza Amplifikator G opisałem te sprawy dość szczegółowo.
PreAmplifikator II – budowa i wrażenia ogólne
Jest to druga wersja PreAmplifikatora – poprawiona, lekko
zmodernizowana. Pojawiła się tu możliwość przyłączenia zasilania bateryjnego, a
także zdalnego sterowania, o czym szerzej napiszę dalej.
Design utrzymany jest w stylu Amplifikatora – czołowa płyta
wykonana ze srebrnej metalowej płyty, w dwóch miejscach pionowo „przeciętej”
czarnymi wstawkami, dokładnie tam, gdzie Amplifikator G ma zamontowane gałki,
bo szerokość ich obudowy jest identyczna.
Po środku frontu znajduje się trzy-pozycyjny kołyskowy włącznik
zasilania. Jego pozycja „dolna” uruchamia zasilanie z sieci, a „górna” – z
zasilacza bateryjnego, który nie znajduje się w komplecie. Jednak ta pozycja
jest dostępna w ofercie Radicon S.C. – można taki dedykowany zewnętrzny
zasilacz bateryjny zamówić. Oprócz włącznika sieciowego na panelu przednim, z
tyłu urządzenia znajduje się główny włącznik zasilania z sieci. Jego włączenie
sygnalizowane jest zapaleniem się czerwonej diody z przodu – świeci się ona
wówczas blado, a kiedy przełączyć włącznik sieciowy z przodu na pozycję
aktywną, wówczas po około 10 sekundach dioda zaczyna świecić intensywniej.
Urządzenie gotowe jest do pracy. Natomiast aktywacja zasilania bateryjnego
sygnalizowana jest światłem żółtej diody.
Tak jak front jest dość ubogi funkcjonalnie, tak tył jest
niezmiernie bogaty – znajduje się tu gęstwina wejść, wyjść i różnych
przełączników. Idąc od prawej strony, zamontowany jest wspominany już włącznik
główny zasilania, zaś obok gniazdo wejściowe IEC ze zintegrowanym bezpiecznikiem
sieciowym (T0,5 A), a jeszcze dalej – gniazdo do podłączenia zasilacza bateryjnego
(3-DIN). Obok jest kolejne gniazdo, które służy do podłączenia zdalnego
przewodowego sterowania obciążeniem wkładek gramofonowych. Do tego punktu wrócę
jeszcze w dalszej części tekstu.
PreAmplifikator II wyposażony jest dwa rodzaje wyjść
analogowych (do podłączenia wzmacniacza) – parę RCA oraz parę symetrycznych
XLR. Warto zwrócić uwagę, że gniazda te są złocone i dobrej jakości. Zaraz
obok, po lewej stronie znajdują się osobne wejścia RCA dla podłączenia
gramofonu z wkładką MC i osobne dla gramofonu wyposażonego we wkładkę typu MM.
Przełącznik wejść MM/MC umieszczony jest nad owymi gniazdami, a pomiędzy nimi
znajduje się zacisk uziemienia. Na lewym skraju tylniej ścianki umieszczono
przełącznik czułości wejścia dla wkładki gramofonowej MC – dostępne są dwie
opcje wyboru: „normalna” oraz „duża/średnia”. Natomiast wysokopoziomowe i
wysokoimpedancyjne wkładki MC należy przyłączać do gniazda MM.
Jak widać, PreAmplifikator II wyposażony jest ponad-standardowo,
a to jeszcze nie koniec jego umiejętności. Trzeba podkreślić, że do urządzenia
można podłączyć dwa gramofony jednocześnie, z tym, że jeden z nich powinien być
wyposażony we wkładkę MM, a drugi w MC. Wówczas za pomocą dedykowanego
przełącznika można wybierać sygnał z jednego z nich (na przykład, podczas testu
lub dla potrzeb ustawienia optymalnego dźwięku).
Na górze obudowy, w pobliżu płyty czołowej znajdują się
jeszcze dwa tajemnicze mini-pokrętła. Te miniaturowe przełączniki obrotowe
służą do optymalnego doboru pojemności dla wejścia MM i rezystancji dla wejścia
MC, czyli wyboru impedancji obciążenia dla używanych wkładek gramofonowych.
Białe pokrętło obsługuje wejście MC, a czerwone MM. Możliwych jest po 8.
różnych obciążeń opisanych w tabeli wydrukowanej w załączonej instrukcji
użytkowania. Jak już wspominałem, z tyłu PreAmplifikatora znajduje się
specjalne gniazdo dla zdalnego, przewodowego sterowania zmianą obciążeń
wkładek. Wówczas z pozycji odsłuchowej ustawia się odpowiedni nastaw obciążenia
– albo taki wynikający ze specyfikacji technicznej współpracujących urządzeń
lub zgodnie z własnymi preferencjami, po prostu. Przyłączenie zdalnego
sterowania, odłącza mini-pokrętła na pokrywie. Pilot zdalnego sterowania
wyposażony jest w takie same miniaturowe przełączniki (biały i czerwony), które
są w zasadzie quasi-potencjometrami. Mówiąc szczerze, nie znam innego tak
bogato wyposażonego i wielofunkcyjnego przedwzmacniacza gramofonowego jak
PreAmplifikator II (w rozsądnej cenie).
Urządzenie stoi na 4. solidnych stopkach antywibracyjnych. Wymiary to 435 x 240 x 80 mm (szerokość x głębokość x wysokość), a masa to około 3,5 kg.
Wrażenia dźwiękowe
Do testu przedwzmacniacza używałem dwa gramofony –
Clearaudio Emotion (TU) z wkładką MC Audio-Technica AT-F3/III oraz Fonica F-600 (TU) firmy Audio-Fonica z Łodzi z wkładką London (Decca) Gold (TU). Ten drugi gramofon, to nowa konstrukcja, którą równocześnie
testuję – wynik opublikuję niebawem.
PreAmplifikator II nie jest urządzeniem, który od razu spodoba
się tym, którzy zachwycają się, lubują dużą dynamiką i mocnym, atomowym basem. Nie chcę
przez to powiedzieć, że nie ma tu odpowiedniego basu, czy dynamiki, bo są, lecz
przedwzmacniacz nie tymi aspektami brzmienia najbardziej zwraca uwagę
słuchacza. Na pewno nie proponuje dźwięku efekciarskiego lub zbyt ekspresyjnego,
a przez to z początku wydaje się spokojny, czy nawet powściągliwy. Nie narzuca
się, nie wypycha do przodu swojego charakteru. Zaryzykowałbym twierdzenie, że
jest całkowicie przejrzysty, transparentny.
Kiedy dłużej posłuchać PreAmplifikator, staje się jasne, że
jego dźwięk jest bardzo dojrzały, bo wybitnie zrównoważony, harmonijny - ze
znakomitą stereofonią oraz doskonałą umiejętnością wglądu w strukturę
wewnętrzną nagrań. Przekaz jest odbierany jako naturalny, lecz z pogłębioną
przestrzenią, a także doskonałą jej organizacją. Lokalizacja źródeł pozornych
sięga daleko poza obrys kolumn. Każdy instrument (i wokal) ma ściśle przypisane
miejsce na scenie, jest narysowany precyzyjnie, a jednocześnie rozdzielczo –
czyli istnieje tu bezproblemowa rozróżnialność poszczególnych tonów wydobywanych
przez pojedyncze źródło, pokazywanie ich realnych faktur, tekstur i barw. PreAmplifikator
analizuje wszelkie tony i mini-tony sygnału otrzymanego ze ścieżek winyli, a
słuchaczowi dostarcza gotową ich syntezę – dokładną przestrzenną siatkę 3D z
wyraźnie osadzonymi na niej punktami oznaczającymi instrumenty i wokale, aurę i
pogłos wokół nich, a także określającymi powietrze przed i za nimi. Daje
zaistnieć wybrzmieniom, bo te nie gasną od razu – mają swój czas, czyli początek,
środek i cichy koniec sygnału.
Przedwzmacniacz z Gdyni rysuje szeroką i bardzo głęboką
realną scenę z mocno zaznaczonymi lokalizacjami - namacalnymi i wiarygodnymi.
High-fidelity.
Co istotne, opisywany phono-stage wydobywa bardzo dużo
informacji ze średnicy, ale nie zapomina też o innych zakresach. Wysokie tony
podkreśla, ale nie czyni ich dominującymi, a raczej pozwala bardziej błyszczeć,
odciskać się na tle pozostałych tonów. Soprany stają się mocniej transparentne,
obecne. Natomiast szczegóły tła, przedtem gdzieś ukryte – pojawiają się
wyraźniej na drugim i trzecim planie. Są naturalnie wyznaczane.
Warto podkreślić, że jest tu spójny balans tonalny i dobre
wypełnienie dźwiękiem, odczuwalna jego masa. A do tego brak podkolorowań, duża
energia oraz mocna, choć nieprzesadzona dynamika – wiarygodna. W cenie około
4000 zł nie znam innego przykładu zaawansowanego urządzenia, które generuje tak
rasowy dźwięk jak to robi przedwzmacniacz gramofonowy z Gdyni. Owszem, można
się do paru szczególików przyczepić, skrytykować, ale myślę, że to by było
niesprawiedliwe, bo w kwocie, w jakiej trzeba zapłacić za PreAmplifikator II nie
ma on wad. Charakterem brzmienia i jego wysoką klasą, przypomina mi japoński
przedwzmacniacz gramofonowy Luxman E-200 (TU), który kiedyś testowałem przy okazji
dobierania optymalnego phono-stage do mojego gramofonu Clearaudio Emotion. Ową
„epopeję” opisałem TUTAJ, lecz sądzę, że PreAmplikator II reprezentuje bardziej
referencyjny dźwięk, a na pewno ma większą funkcjonalność niż Luxman E-200.
Dla zainteresowanych Czytelników przytoczę firmowe ceny, bo
nie są umieszczone na stronie producenta: PreAmplifikator II – 3 900 zł, adresowany zasilacz bateryjny – 900 zł, zdalne sterowanie – 400 zł.
Sprzęt używany podczas testu
Źródła cyfrowe: odtwarzacze CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i
Naim CD5 XS (test TU), komputer MacBook Apple oraz przetwornik cyfrowo-analogowy Matrix
Quattro DAC (test TU).
Gramofony:
Clearaudio Emotion oraz Fonica F-600 firmy Audio-Fonica.
Kolumny: Vienna
Acoustics Mozart Grand, PMC Twenty.21 (test TU), Divine Acoustics Alya (test TU) oraz Guru QM10.
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz Ear Stream.
Akcesoria:
platforma antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, panele akustyczne
Vicoustic Wave Wood (test TU), stoliki audio firm Ostoja oraz VAP, a także akcesoria
Sevenrods – zaślepki do gniazd RCA oraz jumpery do terminali głośnikowych (test TU).
Dane techniczne
Dostępne na stronie producenta Radicon S.C: TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację