Zdjęcia / ilustracja ze strony MIRTH Design
Niedawno - przy okazji pisania recenzji amerykańskich słuchawek ZMF Atrium Open (czytaj TUTAJ) - skontestowałem, że ostatnimi czasy tempo pojawiania się nowych modeli słuchawek oraz powstawania firm zajmujących się produkcją takowych rośnie już nie nawet w skali algebraicznej, a geometrycznej. To postęp więcej niż logarytmiczny, to przyrost niemożliwy do ogarnięcia przez normalnego człowieka. Różni producenci słuchawek zalewają rynek swoimi premierowymi modelami, które są mniej lub bardziej egzotyczne: z przetwornikami dynamicznymi, planarnymi, elektrostatycznymi, hybrydowymi, wdrażane są do produkcji modele tańsze, droższe, bardzo drogie, ekstremalnie drogie itd. Dodatkowo wciąż i wciąż pojawiają się nowe słuchawkowe firmy i marki, które rosną na całym świecie niczym grzyby po deszczu. No i weź się człowieku w tym wszystkim orientuj, bądź stale na bieżąco. Nie da się...
Obfita produkcja słuchawek (i ich spora różnorodność) została poniekąd wymuszona przez rynek. Ludzie chcą słuchać muzyki / słowa taką drogą, bo jest wygodna, najczęściej wysokiej jakości i ...jednoosobowa. Dźwięk ze słuchawek jest przecież dostarczany tylko do jednej pary uszu, więc jest to intymny sposób odbioru dźwięku. Oraz pozwalający na izolację, odcięcie się od środowiska zewnętrznego, zatopienie się we własnej muzyce / audycji poprzez słuchawki. Zaś dostarczycielem sygnału dla słuchawek może być zwykły smartfon, który pełni funkcję zaawansowanego odtwarzacza lub streamera dźwięku z niezliczonych serwisów streamingowych.
Oczywiście, nieco upraszczam aktualny obraz słuchania na słuchawkach, ale opisana sytuacja jest najczęstsza. A to, że wciąż pojawiają się nowe firmy słuchawkowe, zaś aktualni producenci masowo wypuszczają premierowe modele jest optymalną sytuacją dla odbiorców muzyki - przecież od przybytku głowa nie boli, a wzrastająca konkurencja jest dla nas melomanów / audiofilów sprawą bardzo wygodną i korzystną. Wybór słuchawek poszerza się, jakość rośnie, zaś ceny niejednokrotnie spadają. Normalizują się.
MIRPH Design to młoda, niemiecka firma z bawarskiego Monachium specjalizująca się w produkcji słuchawek nausznych. Stoi za nią pan Homero Graco - wielbiciel dobrej muzyki, sprzętu audio hifi, maszyn, komputerów i projektowania. Jak można przeczytać w materiałach informacyjnych: "Marka MIRPH jest wyrazem pasji Homero Graco, a jej celem jest umiejętne łączenie inżynierii akustycznej i wzornictwa industrialnego. Słuchawki MIRPH są przez niego projektowane od zera i ręcznie produkowane w Monachium, dzięki czemu ma on pewność, że klienci otrzymają najwyższe jakości produkt".
Do mnie na testy właśnie dotarły premierowe słuchawki MIRTH-1 (zobacz TUTAJ i TUTAJ), które są pierwszym i jak dotąd jedynym firmowym modelem słuchawek w katalogu (choć przygotowywany jest model Vitrum TUTAJ). MIRTH-1 to model o otwartej konstrukcji, ma zamontowane (przygotowane na indywidualne zamówienie) przetworniki dynamiczne 50 mm z kompozytową membraną, specjalnie zaprojektowane przednie i tylne grille oraz komorę akustyczną, która wykonana jest z twardej żywicy przemysłowej. Słuchawki zostały tak zaprojektowane, aby mogły służyć przez długie lata.
Każdy egzemplarz MIRPH-1 jest ręcznie produkowany w Monachium. Słuchawki wykonane są z metalu, odpornego tworzywa sztucznego i skóry. Niemiecka firma MIRPH zastosowała modułową konstrukcję, której poszczególne elementy mogą być łatwo wymienione przez użytkowników. Dotyczy to nie tylko pałąka czy padów, ale grilli, komory głównej, uchwytu muszli, prowadnicy czy nawet osłony gniazda jack 3,5 mm.
MIRPH-1 mają ergonomicznie wyprofilowany pałąk, który wykonany jest z portugalskiej skóry i miękkiej pianki oraz mechanizm regulacji oparty na metalowej prowadnicy. Łatwo dopasowuje się więc do głów o różnym kształcie, tak dużych, jak i małych.
Konstruktor - pan Homero Graco - do swoich pierwszych słuchawek przygotował autorskie pady, które wykonane są z miękkiej pianki i wysokiej jakości skóry. Doskonale przylegają one do głowy, dzięki czemu słuchawki nosi się komfortowo. Standardowo ze słuchawkami dostępne są pady hybrydowe, których część stykająca się ze skórą głowy wykonana jest z weluru. Do MIRPH-1 dodatkowo można dokupić pady zamszowe, które gwarantują pełniejsze brzmienie (+1,5 dB w zakresie od 20 Hz do 1,5 kHz).
Model sprzedawany jest z ręcznie zaplatanym, 8-żyłowym przewodem z posrebrzanej miedzi, który gwarantuje efektywną transmisję sygnału. Ma on wtyk 3,5 mm, a do zestawu dodawany jest adapter na 6,35 mm. Kabel ma ponadto przezroczystą, elastyczną izolację i komponenty z metalu. Dostępne długości 1,5 m lub 2 m.
(W powyższym tekście wykorzystałem cytaty pochodzące ze stron Audeos i MIRTH Design).
Specyfikacja techniczna:
- konstrukcja: otwarta
- przetwornik: dynamiczny 50 mm
- impedancja: 32 Ω
- skuteczność: 100 dB/mW @ 1 kHz
- masa: 400 g (bez kabla)
- gniazda: 2 x jack 3,5 mm
- przewód: 8-żyłowy, posrebrzana miedź
- wtyk: 3,5 mm (adapter na 6,35 mm)
- długość przewodu: 1,5 m lub 2 m
- pady: hybrydowe
Ekologiczne opakowanie - w całości z tektury
Przewód słuchawkowy i adapter na wtyk 6,35 mm schowane są w papierowym pudełku
W zestawie znajduje się pleciony, 8-żyłowy przewód z posrebrzanej miedzi
Słuchawki mają budowę modułową - wykonane są z metalu, odpornego tworzywa sztucznego i skóry
Metalowe grille, stalowe elementy konstrukcyjne oraz przemysłowe tworzywo sztuczne ABS (akrylonitryl-butadien-styren)
Przewód słuchawkowy doprowadzany jest do obu muszli, gniazda to standardowe 3,5 mm
Hybrydowe pady: skóra i welur
Ze wzmacniaczem słuchawkowym Musical Fidelity M8x DAC, jako streamer używam Silent Angel Munich M1
I na koniec - obowiązkowe przecież - słuchawkowe "spotkanie z Bachem"