Polpak

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Monitory Xavian XN 125 Evo Speciale



Wstęp
Postać pana Roberto Barletty – założyciela, głównego konstruktora oraz współwłaściciela firmy Xavian, budzi wielkie zainteresowanie mediów, ponieważ dużą wiedzą, charyzmą oraz sposobem opowiadania o swoich kolumnach wręcz hipnotyzuje czytelników oraz słuchaczy. Rzadko zdarza się, by mieć do czynienia z wizjonerem i pasjonatem, a także solidnym rzemieślnikiem w jednej osobie. Z pochodzenia jest Włochem, ale duszą, jak sam o sobie mówi – Czechem, bo siedziba firmy Xavian oraz zakład produkcyjny mieszczą się właśnie u naszych południowych sąsiadów. Nawiasem mówiąc, Czechy są liczącym się zawodnikiem w światowej lidze audio, by wspomnieć tylko takie marki jak Pro-Ject, KR Audio, czy opisywany niniejszym Xavian. Życzyłbym sobie, aby również i polskie produkty audio-strereo w ten sposób były zdolne do podboju uszu melomanów na całej Ziemi…

Ale wracając do Xaviana – początek istnienia datuje się na 1995 rok. Wszystkie kolumny składane są w zakładzie w Pradze - firma ma w swojej ofercie bardzo szerokie spektrum kolumn pogrupowane w pięciu kategoriach od najtańszej Suona, poprzez Orchestra i dalej - XN Series, aż do XC Series oraz subwooferów. Ponadto Xavian jest producentem standów głośnikowych, a w katalogu znalazło się także miejsce na przewody głośnikowe Mondiale. To, co wyróżnia kolumny czeskiej manufaktury, to nieprawdopodobna wręcz troska o estetykę, jakość wykonania stolarki i użytych materiałów oraz wysoką klasę zastosowanych głośników pochodzących z takich firm jak Morel, Peerles, Vifa, Scan-Speek oraz Eton, z których duża część jest wytwarzana na specjalne zamówienie Xaviana.

Xavian XN 125 ES zostały wypożyczone do testów z salonu audio Premium Sound w Gdańsku.

Budowa
Model ten jest już bardzo dokładnie opisany w licznych recenzjach, nie będę więc zanudzał P.T. Czytelnika szczegółami budowy, a umieszczę tu kilka własnych impresji dotyczących wyglądu kolumn. Po wyjęciu głośników z kartonu (zresztą bardzo masywnego i ciężkiego) w moim ciemnym przedpokoju i następnie postawieniu ich w salonie na wcześniej przygotowanych standach VAP przyjrzałem się im dokładnie w świetle. A jest na co patrzeć! Muszę szczerze przyznać, że rzadko ma się do czynienia z tak kunsztownym dziełem pod względem wykończenia stolarskiego. Słoje naturalnej okleiny drewnianej ułożone są symetrycznie i wyeksponowane w centralnych miejscach ścianek kolumn. Co więcej – słoje spływają równomiernie z górnej ścianki, poprzez ścięty rant dalej na front.  Naprawdę, cudowna rzecz i wymagająca wiele zachodu, ale efekt wzorniczy jest powalający. Ogólnie mówiąc, Xaviany wykonane są luksusowo - każdy użyty element, czy to piękne metalowe terminale głośnikowe WBT, czy skórzana tabliczka znamionowa, czy aluminiowe rury bass-refleksów jest wysokiego gatunku i cieszy oczy niczym piękna rzeźba z drewna. A jeżeli dodać do tej kompozycji jeszcze głośniki zamontowane w skrzynkach, czyli jedwabną kopułkę Morela oraz wspaniały nisko-średniotonowy 149mm Vifa-Peerless Premium Line z papieru, to trudno nie skwitować tej konstrukcji prostym i krótkim sformułowaniem – dzieło sztuki.




Odsłuch
Patrząc na wzornictwo kolumn, na ich harmonijny i piękny kształt, klasa dźwięku Xavianów nie była dla mnie żadnym zaskoczeniem. Grają bardzo rasowo i kompletnie, z dużą głębią sceny i referencyjną nieomal stereofonią. Może to zabrzmi dziwnie, ale tych głośników po prostu wcale nie słychać! Ma się rozumieć, nie słychać w tym sensie, że nie słychać skąd wydobywa się dźwięk podczas odsłuchów, ponieważ kolumny całkowicie nikną w pomieszczeniu – pozostaje wyłącznie muzyka przez nie grana. Dawno nie spotkałem się z taką bezwzględną holografią, umiejętnością budowania sceny, która przekracza to pojęcie.

Co istotnie, czeskie skrzynki są łatwe w ustawieniu – ot, wystarczy postawić je na porządnych stojakach (tu VAP ER-76) lekko skręcić do środka i już grają jak marzenie. Warto nadmienić, że nie są wysokie jak na monitory, bo mają zaledwie 28, 5cm, ale za to aż 27, 5cm głębokości. Wspominam o tym, ponieważ zazwyczaj małe podstawkowce mają tendencje do ścinania dźwięku w ten sposób, że staje się on mniej obszerny niż ten z podłogówek. Natomiast, w XN 125 SE tej cechy nie ma, bo pomimo kompaktowych wymiarów produkują dźwięk w bardzo obfitej ilości, imponujący wręcz – jego odbiorca ulega wrażeniu, że słucha z większych kolumn niż są w rzeczywistości. Być może decydującą rolę ogrywa w tym bas – z jednej strony jest bardzo rozbudowany i mocny, a z drugiej – wspaniale zdyscyplinowany i motoryczny, z fantastycznym dojrzałym drivem oraz z rozłożeniem akcentów na tempo i wigor.



Kiedy podkręcić nieco skalę potencjometru wzmacniacza w prawo łatwo zaobserwować amplitudę wychylania się membran nisko-średnio tonowych Peerlessa, głośniki drgają z dużym zaangażowaniem i w ten sam sposób podają dźwięki do uszu słuchacza. Zaskakująca jest także detaliczność, jaką oferują monitory – jest ona dobrze rozłożona i doświetlona w najmniejszych szczegółach, które są wyraźnie słyszalne, ale nigdy nie są za ostre, kłujące. Ani trochę, ani ciut nie ma tu najmniejszej szklistości wysokich tonów, nic nie sybilizuje – a, ponadto dźwięk jest imponująco misterny, o miłej miękkiej charakterystyce, lecz nie misiowatej/gąbczastej, a raczej o cechach szlachetnego aksamitu - swobodnie układającego się, błyszczącego, ale jednocześnie mocnego i jędrnego. Słuchając wokali, można z pewnością stwierdzić, że twórcom XN 125 SE chodziło o to, by przedstawić muzykę w sposób świeży i klarowny, bez jakiegokolwiek zawoalowania lub niedopowiedzenia, bo głosy ludzkie są odczuwane jako zaangażowane emocjonalnie, z dużym poziomem wyrafinowania i brzmieniem typowym dla kolumn z bardzo wysokiego poziomu klasowego. Podobnie jak wokale reprodukowane są instrumenty drewniane, dęte oraz strunowe. Dźwięcznie i nasycenie. Doniośle i gorąco. Żarliwie.

Konkluzja
Ups, czytając powyższy tekst, można natrafić na same superlatywy i zupełny brak krytyki. Pewnie wielu Czytelników to niepokoi i zastanawia, dlaczego skromny autor opisu nic nie pisze o wadach recenzowanego sprzętu? Mówiąc krótko – dlatego, że Xaviany ich nie mają, chociaż na upartego można by się przyczepić do braków w najniższych rejestrach lub ponarzekać na cenę. Tymczasem, Xaviany XN 125 ES z pewnością są solidnie zaprojektowane, pięknie wykonane oraz bajecznie dostrojone - jak najlepsze instrumenty muzyczne, jak dzieło lutnika, a nie jedynie mistrza stolarskiego. Owszem, zawsze można znaleźć lepsze monitory na świecie, ale te są wyjątkowe poprzez referencyjne zszycie i koegzystencję wszystkich tonów, wybitną średnicę z plastycznymi i ekspresyjnymi wokalami oraz żywy i mocny bas. Pełna i zasłużona rekomendacja – 10/10!



Dane techniczne
- Głośnik średnio-niskotonowy: 149 mm Vifa-Peerless Premium Line, membrana papierowa
- Głośnik wysokotonowy: 29 mm Morel, jedwabna kopułka
- Obudowa: 22 mm MDF, wytłumiona matami bitumicznymi
- Pasmo przenoszenia: 50 - 26 000 Hz
- Terminale pojedyncze
- Impedancja nominalna: 6 Ohm
- Częstotliwość podziału: 2 700 Hz
- Efektywność: 86 dB
- Rekomendowana moc wzmacniacza: 30 - 120 W
- Wymiary [Sz x W x Gł]: 18 x 28,5 x 27,7 cm
- Masa jednej sztuki: 8 kg

System testowy
Źródła: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, gramofon Clearaudio Emotion
Wzmacniacze: Accuphase E-213, Adagio Amp Pi, Yaqin MC-100B
Kolumny: Vienna Acoustic Mozart Grand, Usher S-520
Kable: różne

2 komentarze:

  1. Witam zakupiłem na allegro takie monitory. Faktycznie są super. Jednak ciekawość kazała mi zajrzeć do środka. A tam??? co widzę?? Nie nisko-średniotonowy 149mm Vifa-Peerless Premium Line tylko ScanSpeak 15W/4532A00 Skąd taka róznica?? ładowali różne przetworniki??

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację