Polpak

niedziela, 8 grudnia 2013

Przetwornik c/a Schiit Bifrost













Wstęp
Całkiem niedawno TUTAJ opisywałem wzmacniacze słuchawkowe amerykańskiej firmy Schiit Audio, dlatego teraz przypomnę jedynie, że jej właściciel i konstruktor - pan Jason Stoddard to człowiek wielce dowcipny - stąd taka, a nie inna nazwa przedsiębiorstwa. A że Stoddard jest pochodzenia norweskiego, dlatego swoje urządzenia przyozdabia w różne imiona i nazwy zaczerpnięte z mitologii nordyckiej - więc opisywany DAC Bifrost swój źródłosłów ma w moście-tęczy łączącej świat śmiertelników (Midgard) ze światem bogów (Asgard). Takich odniesień jest znacznie więcej – na przykład: DAC Gungnir – włócznia Odyna, która zawsze trafia w cel, czy wzmacniacz słuchawkowy Valhalla – kraina wiecznego szczęścia umarłych, raj. Bardzo idylliczna nomenklatura.

Wrażenia ogólne i budowa
Schiit Bifrost zamknięty jest w identycznej aluminiowej obudowie co wzmacniacz słuchawkowy Asgard (i jego następca Asgard II). Oczywiście, potania to koszty przedsiębiorstwa, ale należy przyznać, że metalowy korpus jest wyjątkowo estetyczny. Wyróżnia się prostotą i stonowaniem, aczkolwiek przednia gięta blacha ze szczotkowanego aluminium, zaokrąglona na zgięciach frontu wygląda bardzo gustownie.

Panel czołowy zawiera tylko jeden przycisk służący do wyboru źródła, które sygnalizowane jest zapaleniem się jednej z trzech białych diod. Na górze obudowy, po prawej stronie wycięto wentylacyjne perforacje. Z tyłu zamontowano gniazdo sieciowe IEC, trzy gniazda cyfrowe wejściowe: optyczne Toslink,  koaksjalne S/PDIF i USB. Jest jeszcze para analogowych wyjść RCA oraz włącznik/wyłącznik sieciowy. To wszystko. Bifrost wyposażony jest więc bardzo skromnie, co nie oznacza, że ubogo, bo w stopniu zupełnie wystarczającym do obsługi większości funkcji audio.

Co istotne, Schiit Bifrost ma zamontowany wewnątrz świetną 32-bitową kość przetwornika japońskiej Asahi Kasei Microdevices: AKM4399EQ. Jest ona często montowana w konstrukcjach o wiele droższych - na przykład w Bryston BDA-2, AURALIC ATK MX+, czy w japońskich sprzętach marki Esoteric oraz norweskim ... Hegel HD25. Warto w tym momencie wspomnieć, że DACiem Bifrost zauroczył się sam Srajan Ebaen ze szwajcarskiego portalu 6moons - TUTAJ.

Jak można przeczytać na firmowych stronach, przetwornik wraz z postępem rozwoju technologii USB i konwersji c/a będzie mógł być swobodnie rozbudowywany, bowiem układy USB i c/a są od siebie oddzielone i zamontowane modułowo na osobnych płytkach, które po prostu łatwo wyjąć i wymienić na nowe, kiedy Schiit takowe skonstruuje i dostarczy - co zapewnia ciągły i nieskończony upgrade DACa. Ponadto, Schiit informuje, że: „wadą znacznej większości DACów w tym przedziale cenowym jest to, że poświęcają każdą próbkę muzyki z osobna tylko po to, żeby zdobyć te magiczne „192kHz”. Każde wejście przekierowane jest do tego samego konwertera częstotliwości próbkowania i upsamplowane do 24/192. Bifrost zrywa z tą tradycją na rzecz zaawansowanego systemu zarządzania głównym zegarem, żeby dostarczyć informacje bit-perfect do przetwornika, zachowując wszystkie oryginalne próbki – niezależnie, czy 16/44.1, czy 24/192”.


Zdjęcie wnętrza ze strony Schiit Audio




U góry, po lewej: Schiit Bifrost, a obok - Hegel HD25



Wrażenia dźwiękowe
Jako źródło sygnału używałem głównie komputer Lenovo ThinkPad X230, odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz serwer muzyczny CocktailAudio X30. Formaty od 16-bit/44,1 kHz do 24-bit/192 kHz.

Schiit Bifrost (w wersji z USB) kosztuje w Polsce około 2 150 zł. Cena więc wskazuje, że ma się do czynienia z urządzeniem klasy średnio-budżetowej, czyli ogólnie mówiąc – dysponującym solidnym dźwiękiem, ale bez wybujałych zdolności analitycznych i pozbawionym polotu typowego dla droższych konstrukcji. W Bifrost jest inaczej – proszę nie sugerować się ceną, bowiem konstruktorom udało się zapewnić  szczegółowy i dojrzały dźwięk typowy dla urządzeń z wyższych pułapów. Nie chcę napisać, że w cenie 2 000 zł nabywca otrzymuje dźwięk klasy 6 000 – 8 000 zł, bo jest to fizycznie niemożliwe, jednak Schiit zapewnia wiele elementów takiego przekazu – nie czuć tu jednoznacznych ograniczeń budżetowych. Innymi słowy, ogólny charakter dźwięku Bifrosta jest zbieżny z konstrukcjami droższymi, różnice dotyczą szczegółów typu zjawiska skali mikro i niektórych przestrzennych – rozwinę tę myśl w dalszej części opisu.

Amerykański przetwornik c/a jest koherentny i harmonijny w całym zakresie częstotliwości, brzmienie jest zaskakująco wyrównane od samej góry, poprzez średnicę, aż do najniższego dołu. Warto od razu dodać, że Bifrost stoi po stronie muzykalności i lekkiego ocieplenia dźwięku, niż przesadnego chłodu, klinicznej analityczności i zbyt dogłębnego wydobywania najmniejszych tonów. Słuchacz ma jednak poczucie sporej neutralności dźwięku, jego zdrowego balansu i  organicznego zrównoważenia. Blachy instrumentów są wspaniale dźwięczne, ale nie uzyskuje się tego zbytnim rozjaśnieniem, czy wyostrzeniem sopranów, a dokładnym obrysowaniem składowych. Podobnie rzecz ma się z separacją dźwięków, precyzyjnym rozdzielaniem poszczególnych instrumentów na scenie (dotyczy to przede wszystkim dużych składów orkiestrowych) – ta jest genialna w cenie Bifrosta, owa cecha kwalifikuje DAC do bardzo wysokiej ligi.

Nieco gorzej jest z głębią przestrzeni oraz jej spektakularnością – w bezpośrednim porównaniu z norweskim przetwornikiem c/a Hegel HD25, Bifrost wyraźnie przegrywa, bowiem jego umiejętności budowania obszernej sceny są po prostu mniejsze. Podobnie rzecz ma się z tzw. nasyceniem treścią przekazu - Bifrost jest "mniej gęsty" niż Hegel. Nie oznacza ten fakt, że Schiit jest źle skonstruowany pod tym względem, a jedynie, że ceną kompromisu przy budowaniu świetnego DACa padły rozbudowane zjawiska przestrzenne i czasami substancja, co zresztą jest przymiotem większości średnio-budżetowych przetworników. Na szczęście Bifrost tak dobrze radzi sobie z przekazywaniem stereofonii oraz jednoznacznym osadzaniu instrumentów (i wykrawaniem wokali) na linii głośników (lub słuchawek), że uboższe zjawiska przestrzenne (głównie te w głąb) z ogóle nie przeszkadzają, nie rażą. Trzeba jednakowoż przypomnieć, że zarówno Bifrost, jak i Hegel HD25 mają zamontowaną identyczną kość c/a - AKM AK4399EQ, norwescy konstruktorzy posłużyli się bardziej zaawansowaną jego dodatkową aplikacją oraz mówiąc skrótowo - wewnętrzną budową DACa, stąd takie, a nie inne różnice dźwiękowe. Sam ogólny charakter brzmieniowy obu konwerterów jest dość zbieżny. Pokrewny.

Podsumowując napiszę, ze Schiit Bifrost ma niezwykle przyjemny i entuzjastyczny styl grania – gładki (ale nie wygładzony), lekko ocieplony, ciut posłodzony, z piękną gęstą i plastyczną średnicą, która wspaniale pokazuje masę (substancję) instrumentów i bogactwo kolorów ludzkich głosów. Rasowa barwa, przykładna dynamika, niezła separacja dźwięków oraz przejrzystość brzmienia to największe atuty Schiita. Bardzo dobry przetwornik c/a w swojej polskiej cenie 2 150 zł.

Moim zdaniem, dobrze się stało, że konstruktorzy Bifrosta nie zainstalowali wewnątrz także wzmacniacza słuchawkowego – jak obecnie jest to w modzie, ponieważ użytkownicy życzą sobie mieć urządzenia wielofunkcyjne. Bifrost to tylko DAC, ale za to porządny, bo nie rozcieńczony układami wzmacniacza słuchawkowego, z którym musiałby dzielić się prądem.

Konkluzja
1. Schiit Bifrost to starannie zaprojektowany i podobnie zbudowany DAC oparty na 32-bitowej kości Asahi Kasei Microdevices: AKM4399EQ. Każde z wejść (optyczne, koaksjalne i USB) akceptuje sygnał do 24-bit/192 kHz. DAC ma budowę modułową – wraz z rozwojem technologii konwersji cyfrowo-analogowej producent zapewnia fabryczny upgrade wewnętrznych układów. Użytkownik będzie mógł w przyszłości dokupić (za niewielką opłatą) nowe rozszerzenia DACa, które zamontowane są na wymiennych płytkach.

2. Amerykański przetwornik (w swoim pułapie cenowym) zapewnia przejrzysty dźwięk o dużej muzykalności i lekkim ociepleniu średnicy. Przekaz jest zaskakująco wyrównany i koherentny. Spójny. Pięknie definiowane są zjawiska stereofoniczne, średnica jest wspaniale określona i skoncentrowana. Bogata. Przestrzeń nieco spłaszczona, ale w rozsądnych granicach.

3. Jeżeli, Drogi Czytelniku, lubujesz się w plastycznym dźwięku fortepianu, eksplorowaniu jego wybrzmień, pragniesz usłyszeć bogactwo głosu ulubionych wokalistów na scenie, to posłuchaj koniecznie DAC Schiit Bifrost, ponieważ on czyni owe odsłuchy magicznymi – kultura i nastrój są zapewnione. Szczerze polecam Bifrosta!

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Dayens Ampino (test TU), a także komplet przedwzmacniacza i dwóch monofonicznych końcówek mocy Rotel RC-03/Rotel RB-03/Rotel RB-03.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU), a także Martin Logan ElectroMotion ESL i Pylon Topaz Monitor.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz Musical Fidelity A1 CD-PRO, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU) i NuForce Icon DAC (test TU), a także Hegel HD25.
Serwer muzyczny: CocktailAudio X30 (test TU).
Komputery: McBook Apple i Lenovo ThinkPad X230.
Gramofony: Clearaudio Emotion, Pro-Ject RPM 5.1 oraz Roksan Radius 5.2 (test TU).
Przedwzmacniacze gramofonowe: Ri-Audio PH-1 (test TU), Pro-Ject Phono Box S i Xindak LP-1.
Wkładki gramofonowe: Audio-Technica AT-F3/III (test TU), Ortofon 2M Blue oraz Clearaudio Aurum Classic Wood.
Słuchawki: Marshall Major Black (test TU), HiFMan HE-300 (test TU) oraz Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory, DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne BW40 Rogoz-Audio (test TU) pod wzmacniaczem oraz zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU), a także reduktor zakłóceń sieci elektrycznej DC-Blocker DCB1 firmy Tomanek (test TU).

Link na stronę polskiego dystrybutora - firmy Audiomagic.pl TUTAJ.

Dane techniczne
Wejścia: koaksjalne SPDIF, optyczne SPDIF, USB (opcjonalnie), 24/192 dla wszystkich
Odbiornik SPDIF: Crystal Semiconductor CS8416
Odbiornik USB: C-Media CM6631
Przetwornik D/A: AKM4399
Wyjście: 2x RCA 
Impedancja wyjścia: 10 Omów 
Pasmo przenoszenia: 2Hz-100KHz, -1dB (właściwe pasmo przenoszenia zależne od pliku)
Maksymalna moc wyjścia: 2V RMS
THD: Mniej niż 0.008%, 20Hz-20KHz
S/N: Więcej niż 105dB
Zasilanie: 5 poziomów regulacji, oddzielne zasilanie dla kluczowych sekcji cyfrowych i analogowych
Pobór mocy: 12W
Wymiary: 228 x 171 x 57 mm
Masa: 2,3 kg

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Sprzęt drogi ale musi być wart swojej ceny. Wrażenia słuchowe muszą być bardzo dobre. Oby więcej takich wpisów.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację