Wstęp
To już czwarty z rzędu wzmacniacz norweskiej firmy Hegel,
jaki przyszło mi testować (czytaj testy: H70, H100 i H200), a po drodze były
jeszcze dwa przetworniki cyfrowo-analogowe i odsłuchy integry H300 oraz kilku
innych sprzętów. Do marki Hegel mam specyficzny stosunek, bowiem bardzo jej
produkty lubię, cenię jej konstruktorów za rozsądne podejście do sprawy audio i oferowanie dźwięku klasy hi-fi urządzeń wycenianych racjonalnie. Nieprzypadkowo wybrałem dla siebie (po kilku
latach poszukiwań i ciągłych zmian) wzmacniacz Hegel H100, który uważam za
wybitny w swojej cenie – na razie trudno zagrozić jego stabilnej pozycji urządzeniom
nawet nieco droższym, a trochę, tego i owego – tu i ówdzie, słyszałem. Hegel
H100 to jest solidny wzmacniacz z dobrym, rasowym i kulturalnym dźwiękiem, a do
tego sprzedawany jest w nieprzesadzonej cenie. Ponadto, bardzo mi odpowiada
zewnętrzna stylistyka charakterystyczna dla Hegel – surowa, oszczędna, ale
przyjazna dla oczu. Minimalistyczna.
W zeszłym roku Hegel zaprezentował topową integrę H300,
na początku tego – najwyższy model przetwornika cyfrowo-analogowego HD25, a pod
koniec roku 2013 nastąpi światowa premiera nowego wzmacniacza zintegrowanego oznaczonego
symbolem H80 oraz wzmacniacza słuchawkowego/DACa o nazwie Hegel Super. Do mnie
Hegel H80 dojechał już w połowie października, co nastąpiło dzięki uprzejmości
polskiego dystrybutora Moje Audio z Wrocławia. Miałem, więc miłą możliwość zapoznawać się z
osiemdziesiątką znacznie wcześniej niż inni – przedpremierowo, można rzec.
Hegel Music Systems
W zasadzie marka Hegel Music Systems jest już tak dobrze znana polskim
audiofilom, że trudno o niej napisać coś nowego, odkrywczego. Dlatego mogę jedynie w skrócie przytoczyć to, co wcześniej napisałem przy okazji
poprzednich testów.
Właściciel oraz główny konstruktor tej firmy – pan Bent Holter w latach
90-tych obronił tytuł magistra-inżyniera pracą na temat sprzężenia zwrotnego
wzmacniaczy, a przy okazji magisterium zbudował kilka wzmacniaczy
estradowych, a wcześniej (i jednocześnie) także grał w studenckim zespole
rockowym o nazwie …Hegel. Stąd wzięła się późniejsza marka przedwsięzięcia,
którego rynkowy start datuje się na 1994 rok, kiedy to światło dzienne ujrzał
pierwszy produkt manufaktury – odtwarzacz płyt CD. W tym czasie raczkujący biznes
pana Holtera solennie zasilił koronami potentat norweskiej branży
telekomunikacyjnej – Telenor. Oczywiście, nie charytatywnie, lecz w zamian za
stosowny udział, który w roku 2000 Bent odkupił i rozpoczął powolny, acz
stanowczy oraz konsekwentny kurs na innowację i nowe projekty. I tak, przez
ostatnie lata po cichu, powolutku i niepostrzeżenie Hegel zaistniał na
wszystkich rynkach, a jego urządzenia zaczęły wręcz seryjnie i lawinowo
zdobywać nagrody czasopism hi-fi, że aż co niektórzy, bardziej podejrzliwi
audiofile zaczęli odbierać ten sukces jako spisek i nachalny marketing, bo
otworzywszy strony jakiegoś branżowego magazynu audio trudno nie natknąć się
było na firmowe logo…
Budowa i wrażenia ogólne
Mówiąc szczerze, projekt zewnętrzny H80 na tle dotychczasowego
firmowego wzornictwa może być uznany nieomal za rewolucyjny. Dlaczego? Bowiem
zrezygnowano z trzech regulatorów umieszczonych na przednim froncie – są tylko
dwa! Pierwsza gałka, po lewej stronie, tradycyjnie odpowiedzialna jest za wybór
przyłączonego źródła (aż 7 opcji, o czym za chwilę), zaś lewa – to tradycyjnie
pokrętło potencjometru wzmocnienia sygnału. Konstruktorzy zrezygnowali (z uwagi
na szczupłość miejsca) z trzeciego środkowego przycisku, który zwykle był
umieszczany w poprzednich modelach (od H70 do H300). Przycisk ten był
włącznikiem/wyłącznikiem sieciowym – tym razem jest zamontowany od spodu, po
lewej stronie. Niewidoczny. Trzeba wsunąć palce pod spód wzmacniacza, wymacać
przycisk, a następnie wcisnąć/wycisnąć go. Mniej wygodne, lecz za to wygospodarowano
więcej miejsca na duży wyświetlacz, który także jest postępowy – jak na Hegla,
oczywiście. Wygląda na taki już wcześniej zastosowany w H300, jak i częściowo –
w HD25. Przede wszystkim jest większy niż w H100 i H200, a przez to bardziej
czytelny z dalszej odległości. Ma bardziej nasycone niebieskie symbole – jest
przez to bardzo estetyczny. Wyświetla informacje o wzmocnieniu (po prawej
stronie) i o wybranym źródle (po lewej). To wszystko. Niby mało, ale w
zupełności wystarcza do codziennego użytkowania wzmacniacza. Jak ktoś pragnie
mieć więcej świecidełek, to niech sobie kupi piecyk w stylu Accuphase lub Maca.
Pilot zdalnego sterowania w zestawie jest. Lecz jest to
raczej pilocik a nie pilot, bo rozmiary ma niewielkie – maciupkie, można
napisać. Jest plastikowy, ma membranowe przyciski, ściśle pokrywające cały
panel sterujący. Jednakowoż pilot ten obsługuje zdalnie wszelkie funkcje
wzmacniacza, a dodatkowo można nim także sterować podłączonym do Hegla H80
zewnętrznym komputerem (tak, tak!) – oczywiście nie wszystkimi funkcjami, ale
na przykład przesuwanie ścieżek w You Tube, czy głośniej/ciszej – obsługuje bezproblemowo.
Z tyłu zamontowano gęstwinę wejść i wyjść. Sporo źródeł
można tu „ponaprzyłączać” - trawestując pewien znany slogan z reklamy telefonicznej sieci komórkowej. Jest aż pięć wejść cyfrowych – dwa optyczne Toslink
i dwa elektryczne koaksjalne, a także jedno USB. Ot, signum tempore – tym
bardziej, że wejść analogowych są tylko trzy pary: dwie tradycyjne RCA i jedno
zbalansowane na XLR. W tym miejscu należy zaznaczyć, że wewnętrzny DAC akceptuje
sygnał o częstotliwości 24 bit/192 kHz dla wejść cyfrowych i 24 bit/96 kHz dla
USB. Naprawdę nieźle! Jak można przeczytać w Internecie, wewnętrzny DAC oparty
jest na konstrukcjach znakomitych przetworników Hegel HD2 i HD11. Natomiast budowa
samego wzmacniacza H80 to „odchudzona” wersja flagowej integry H300.
Na zakończenie tej części jeszcze kilka szczegółów
technicznych. Deklarowana moc to 2 x 75 Wat przy obciążeniu 8 Ohm. Masa – 12 kg.
Dostępna jest jedynie czarna wersja obudowy.
Duży i wyraźny wyświetlacz to niewątpliwa zaleta
Górna pokrywa, zaś pod nią (po lewej stronie) widoczny gigantyczny zasilacz toroidalny
Pilot (pilocik?) zdalnego sterowania obsłuży wszelkie funkcje H80, a nawet pokieruje niektórymi przyłączonego doń komputera
Po lewej - trzy tylko wejścia analogowe (są XLR), zaś po prawej - aż pięć cyfrowych!
Pośrodku - pojedyncze terminale głośnikowe wybornej jakości
Pięć wejść cyfrowych - można podłączyć chyba wszystkie domowe urządzenia
Hegel H100 kontra Hegel H80
Hegel H80 dostępny jest jedynie w czarnym wybarwieniu obudowy
System odsłuchowy
Norweski Hegel H80 stoi na stoliku audio Solid Tech Radius Duo 3 ze Szwecji
Wrażenia dźwiękowe
Jak napisałem wcześniej, uważam mój dyżurny wzmacniacz
Hegel H100 za bardzo udane urządzenie, ze świetnie skomponowanym dźwiękiem –
rasowym, a nawet koneserskim. To tak tytułem wstępu do tego podrozdziału.
Patrząc na poszczególne symbole wzmacniaczy Hegla, czyli
H70 i H100 można by słusznie (i logicznie) spodziewać się, że H80 będzie to
taki trochę „gorszy” H100 lub trochę „lepszy” H70 z dodatkowymi funkcjami DACa.
Otóż tak nie jest – błędna to droga dedukcji, czy interpolacji. Właściwy trop
soniczny prowadzi w stronę integry H300, bowiem odnoszę wrażenie, że dźwięk H80
ma dużo wspólnego właśnie z H300 – jest jego jakby „odchudzoną” wersją. Jest tu
bardzo dynamiczny dźwięk – mocny i silny, muskularny, a do tego rozbudowany i
plastyczny. Z silnym, motorycznym wręcz basem. To wszystko doprawione jest
jeszcze niezłą separacją, dobrą szczegółowością osadzoną na bardzo rozbudowanej
przestrzeni. Tak w skrócie można scharakteryzować dźwięk H80.
Każdy, kto zna firmowy dźwięk Hegla wie, że nie należy
sugerować się tu zbytnio ceną sprzętu, bo firmową misją jest dostarczać wyłącznie
pełnokrwiste brzmienie hi-fi w niewygórowanej cenie (jak na standardy
audio-stereo, naturalnie). H80 w Polsce kosztuje niecałe 7 000 zł, ale
moim zdaniem jest to dźwięk charakterystyczny dla bardzo zaawansowanych
urządzeń hi-fi. Bowiem tu jest ten szlachetny porządek na skali dźwiękowej,
jest piękna harmonia przekazu, jest doskonała kompozycja przestrzenna i
wreszcie – jest ta fantastyczna substancja, wypełnienie dźwięku, jego miąższ i
soczystość. Do tego występuje tu
przyjemne rozciągnięcie basu, spektakularność i sprężystość niskich tonów. Taki
jest Hegel.
Nie inaczej jest w H80. Miałem możliwość słuchania ten
wzmacniacz wystarczająco długo, aby móc przesłuchać go w rozmaitych
konfiguracjach, z różnymi kolumnami, etc. Za każdym razem norweskie urządzenie
wręcz czarowało spójnym dźwiękiem o bogatym wypełnieniu masą – dużym ciężarem
jakościowym odtwarzanej muzyki. Przekaz zawsze był koherentny w całym paśmie,
doskonale poukładany w przestrzeni, usystematyzowany niczym kantaty Jana
Sebastiana Bacha. Hegel dostarcza bardzo kolorową średnicę - rozbudowaną i
gęstą. Plastyczną. Niskie tony zaś są solidnym i silnym fundamentem, na
którym opiera się pozostała część podzakresów. A przy tym kontrola basów jest
doskonała. Natomiast góra jest lekko rozjaśniona, ale czysta i napowietrzona
szczegółami (o ile takiej konstrukcji słownej można użyć). H80 oferuje bardzo
rytmiczny dźwięk, o wybornej dynamice, którą należy nazwać spektakularną lub
koncertową. Co istotne, każdy rodzaj nagrania Hegel potrafi „oswoić”: te
słabsze – podkręci, a te lepiej zrealizowane – jeszcze bardziej upiększy, ukaże
ich zalety. Jednak norweg te zabiegi czyni dyskretnie i subtelnie, bo słuchacz
nie ma poczucia sztuczności, czy tzw. podrasowania dźwięku. To zjawisko wypada
nazwać naturalnym realizmem lub organicznym dźwiękiem o cechach lekkiego
ocieplenia albo pogrubienia nut. Ponadto, czuć, że wzmacniacz ma spory zapas
mocy – przekłada się to na dużą energię dźwięku – nawet wtedy, kiedy słuchać
muzyki na cichszym poziomie natężenia mocy. Przekaz jest wyraźny, dobrze
zdefiniowany. Realistyczny.
Oczywiście, H80 to jedynie preludium do dźwięku wyższych modeli wzmacniaczy Hegla, ale jeżeli tak ma wyglądać wstęp do dorosłego hi-fi, czy nawet high-fidelity, to jest to doskonały przykład na to, że dobry produkt nie musi kosztować majątku, a może grać fenomenalnie. Przyjemnie, dynamicznie i angażując zmysły słuchacza. Brawo.
Oczywiście, H80 to jedynie preludium do dźwięku wyższych modeli wzmacniaczy Hegla, ale jeżeli tak ma wyglądać wstęp do dorosłego hi-fi, czy nawet high-fidelity, to jest to doskonały przykład na to, że dobry produkt nie musi kosztować majątku, a może grać fenomenalnie. Przyjemnie, dynamicznie i angażując zmysły słuchacza. Brawo.
Wewnętrzny DAC
Wbudowany przetwornik c/a współpracuje z 32 bitowym
cyfrowym filtrem. Zapewnia konwersję do 24 bit przy częstotliwości 192 kHz na
wejściach cyfrowych koaksjalnych i optycznych (po dwa) oraz do 24 bit / 96 kHz
przy wejściu USB. Całkiem sporo jak na pełnoprawną część wzmacniacza kosztującego mniej niż
7 000 złotych.
Brzmienie DACa, jego styl gry, umiejętność kreowania
zjawisk przestrzennych bardzo przypomina mi przetwornik c/a …Hegel HD2. To
taka sama zaawansowana technologia w służbie muzyki. Co tu dużo pisać – to jest
bardzo dobry DAC – nie jest referencyjny, ale doskonale skomponowany, świetnie
oddający przestrzeń, jej wypełnienie, masę instrumentów, dźwięczność. Dzięki temu, całkiem blisko mu ogólną architekturą dźwięku do innego firmowego DACa - HD11. Czytelnika zaś zainteresowanego dokładnym opisem przetwornika HD2 zapraszam TUTAJ, a HD11 - TU.
Konfiguracje
Do wzmacniacza przyłączałem kilka par kolumn, ale głownie grał z podłogowymi Vienna Acoustics Mozart Grand i monitorami Martin Logan Motion 15 i Studio 16 Hertz Canto Two. Każdą parę głośników H80 potraktował z właściwą atencją i kulturą. Można zaryzykować twierdzenie, że jest w stanie poprawnie wysterować swoimi 75 Watami na kanał większość kolumn. Hegel nie robi problemów - dobrze współpracuje i czyni to doskonale.
Niestety, tylko krótko słuchałem osiemdziesiątkę z polskimi kolumnami Pylon Topaz 15, ale sądzę, że jest to wielce synergistyczne połączenie. Pylony dostarczają plastykę i kolor przekazu, a Hegel niezłą moc oraz wyborną przestrzenność, a także strukturalne wypełnienie muzyką. Przyjemnie słuchać.
Hegel nie tylko dobrze przyjmuje (i obrabia) źródła cyfrowe, ale także dobrze zgrywa się z poczciwym gramofonem. Z testowymi gramofonami (Clearaudio Emotion i Roksan Radius 5.2) zapewniał wspaniały spektakl muzyczny: nasycony muzyką, gęsty od nut i rozbudowany na skali dźwiękowej. Do tego pomagał uzyskać blask (lub obrys, jak kto woli) instrumentom odtwarzanym z czarnej płyty. Hegel lubi winyl.
Konfiguracje
Do wzmacniacza przyłączałem kilka par kolumn, ale głownie grał z podłogowymi Vienna Acoustics Mozart Grand i monitorami Martin Logan Motion 15 i Studio 16 Hertz Canto Two. Każdą parę głośników H80 potraktował z właściwą atencją i kulturą. Można zaryzykować twierdzenie, że jest w stanie poprawnie wysterować swoimi 75 Watami na kanał większość kolumn. Hegel nie robi problemów - dobrze współpracuje i czyni to doskonale.
Niestety, tylko krótko słuchałem osiemdziesiątkę z polskimi kolumnami Pylon Topaz 15, ale sądzę, że jest to wielce synergistyczne połączenie. Pylony dostarczają plastykę i kolor przekazu, a Hegel niezłą moc oraz wyborną przestrzenność, a także strukturalne wypełnienie muzyką. Przyjemnie słuchać.
Hegel nie tylko dobrze przyjmuje (i obrabia) źródła cyfrowe, ale także dobrze zgrywa się z poczciwym gramofonem. Z testowymi gramofonami (Clearaudio Emotion i Roksan Radius 5.2) zapewniał wspaniały spektakl muzyczny: nasycony muzyką, gęsty od nut i rozbudowany na skali dźwiękowej. Do tego pomagał uzyskać blask (lub obrys, jak kto woli) instrumentom odtwarzanym z czarnej płyty. Hegel lubi winyl.
Podsumowanie
1. Hegel H80 to solidna budowa, zaaplikowany firmowy
patent „Sound Engine”, wyborna funkcjonalność – pięć wejść cyfrowych, trzy analogowe
(w tym XLR), a także doskonały wewnętrzny DAC.
2. Wzmacniacz oferuje mocny i dynamiczny dźwięk, pięknie
naturalny i plastyczny. Jest tu żywa i żwawa prezentacja. Są doskonale sprężyste
basy; jest gęsta od emocji substancjalna średnica oraz świetlista i szczegółowa
góra. Wszystko to odbywa się na rozbudowanej, aczkolwiek świetnie zorganizowanej
scenie. Brzmienie jest spójne i harmonijnie – wybornie są ze sobą zintegrowane
wszelkie podzakresy. Dźwięk jest silny, ale i łagodny jednocześnie. Kulturalny.
Lekko dociążony i ocieplony. Piękny.
3. H80 zawiera wiele pierwiastków dźwiękowych pochodzących z
topowej integry H300. Można nazwać H80 odchudzoną wersją H300 - to taki high-end
w wersji light.
4. Wewnętrzny DAC przywodzi skojarzenia z dźwiękiem
przetwornika c/a Hegel HD2, a czasami nawet Hegel HD11. Zaawansowanie brzmienia plus przyjemna przestrzenność.
5. Wspaniały wzmacniacz, wyborny wewnętrzny DAC - pełna rekomendacja. Szczerze
polecam. W cenie 6 700 zł H80 bezproblemowo zasługuje na ocenę 6/5, czyli szóstkę w pięciostopniowej skali, bo klasa sprzętu wykracza poza ramy
normalnej punktacji.
Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU), Dayens Ampino (test TU), a także komplet przedwzmacniacza i dwóch monofonicznych końcówek mocy Rotel RC-03/Rotel RB-03/Rotel RB-03.
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Martin Logal Motion 15 (test TU), Studio16 Hertz Canto Two (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU), Rega RS1 (test TU) i Usher S-520.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz Musical Fidelity A1 CD-PRO, iPad 3 Apple (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU) i NuForce Icon DAC, a także zestaw iFi micro iDAC USB z zasilaczem oraz kablem Gemini.
Gramofony: Clearaudio Emotion oraz Roksan Radius 5.2 (test TU).
Przedwzmacniacz gramofonowy: Ri-Audio PH-1 (test TU).
Wkładki gramofonowe: Goldring 2100, 2300 i Legacy (test TU), Audio-Technica AT-F3/III (test TU) oraz Clearaudio Aurum Classic Wood.
Okablowanie: Audiomica Laboratory w tym seria Pirop Reference (test TU), DC-Components (test TU) i Nameless (test TU).
Przedwzmacniacz gramofonowy: Ri-Audio PH-1 (test TU).
Wkładki gramofonowe: Goldring 2100, 2300 i Legacy (test TU), Audio-Technica AT-F3/III (test TU) oraz Clearaudio Aurum Classic Wood.
Akcesoria: stolik audiuo Solid Tech Radius Duo 3 (test TU), panele akustyczne Vicoustic Wave Wood (10. sztuk) na ścianach (test TU), podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne BW40 Rogoz-Audio (test TU) pod wzmacniaczem oraz zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps RCA (test TU), a także reduktor zakłóceń sieci elektrycznej DC-Blocker DCB1 firmy Tomanek (test TU).
Dane techniczne
Dostępne TU i TUTAJ.
Dane techniczne
Dostępne TU i TUTAJ.
jak byś porównał dźwięk H80 do H100? jest przepaść?
OdpowiedzUsuńdobry wieczór,
OdpowiedzUsuńproszę o pewną podpowiedz:
czy wg Pana, do tego wzmacniacza jest sens (z uwagi na wysoką jakoś DAC-a) kupować bardzo wysokie żródła typu CD i cyfrowe?
Mam dylemat pomiędzy Pioneer N-30ae - który brzmi wyjątkowo płasko, i tu brzmieniowo musiałbym inwestować w model 50 lub 70, a Yamaha NP-S303 - która brzmi dużo lepiej...
Analogicznie CD... i podłączenie obu via gniazda cyfrowe.
będę zobowiązany za pomoc.
Mam kolumny Pylon Audio Diamond 28, kpione m.in dzięki Państwa rekomendacji.
Grzegorz
Zawsze warto kupić dobre źródło cyfrowe, zaś jakość wewnętrznego DAC w Hegel H80 jest dość ograniczona.
OdpowiedzUsuńDzień dobry. Posiadam źródło Hegel CDP2A z zbalansowanymi wyjściami XLR i w związku z brakiem zbalansowanych wejść XLR w Heglu H80 zastosować dobry kabel XLR czy RCA ?
OdpowiedzUsuń