Wstęp
Sennheiser to światowy lider produkcji słuchawek różnego przeznaczenia, mikrofonów (tu znajduje się też marka Neumann), systemów nagłaśniających i konferencyjnych, (w tym dla osób niedosłyszących), ale również wzmacniaczy słuchawkowych i wielu słuchawkowych akcesoriów.
Sennheiser to światowy lider produkcji słuchawek różnego przeznaczenia, mikrofonów (tu znajduje się też marka Neumann), systemów nagłaśniających i konferencyjnych, (w tym dla osób niedosłyszących), ale również wzmacniaczy słuchawkowych i wielu słuchawkowych akcesoriów.
Jeszcze pięć, sześć lat temu ta niemiecka firma kojarzyła się melomanom wyłącznie z szacownymi i dobrze znanymi słuchawkami typu Sennheiser HD600, HD650, czy HD595 i ewentualnie studyjnymi w stylu HD280 i HD25. Sennheiser od ponad 60 lat konstruował klasyczne słuchawki przeznaczone dla użytku domowego lub profesjonalnego. Jednakowoż lawinowa popularność przenośnych odtwarzaczy plikowych i smartfonów załadowanych muzyką po brzegi, a także swobodna dostępność słuchania muzyki o jakości hi-fi z komputera, wywołała wręcz słuchawkową rewolucję w świecie audio, również w tej ortodoksyjnej firmie. Od dobrych kilku lat trwa błyskawiczny rozwój sekcji słuchawek Sennheiser, w tym i tych topowych. Parę lat temu pojawiły się flagowe HD800, potem HD700. A wraz z nimi cały legion rozmaitych słuchawek różnych segmentów cenowych i użytkowych, których nie ma co tu opisywać, bo jest ich po prostu za dużo. Niemniej jednak wszystkie one zachowały najwyższy poziom jakościowy charakterystyczny dla Sennheiser, oraz, co oczywiste – kapitalny dźwięk.
Niedawno
firma wprowadziła dwie zupełnie nowe linie słuchawek, a mianowicie Sennheiser Urbanite i Sennheiser Momentum.
Te pierwsze dostępne są w dwóch odmianach – „zwykłych” Urbanite i Urbanite XL,
czyli o zwiększonym rozmiarze padów. Zaś te drugie występują w odmianach
dousznej i nausznej (Momentum In-Ear, Momentum On-Ear i Momentum). Niedawno pojawiły się wersje Urbanite i Momentum w opcji bezprzewodowej. Oba zaś serie
dostępne są w przeróżnych wykończeniach i wersjach kolorystycznych. Słuchawki te
przeznaczone są dla nowoczesnego odbiorcy, ceniącego sobie wygodę, komfort i
dobry dźwięk z urządzeń przenośnych, uwzględniając w tym smartfony. Stad
wszystkie one są wyposażane w systemy kontroli smartfonami, mikrofony telefoniczne, są
konstruowane z najwyższej jakości komponentów, włączając w to w przetworniki produkowane
w Niemczech.
Polskim
wyłącznym przedstawicielem marki Sennheiser jest firma Aplauz Sp. z o.o.,
od której otrzymałem najnowszy model, a mianowicie Sennheiser Momentum Wireless
(opisywane także symbolem M2 AEBT) w wykończeniu "Ivory". To słuchawki bezprzewodowe oparte o technologię Bluetooth oraz słuchawki z aktywną redukcją hałasu. Innymi słowy, są to słuchawki stricte godne i z XXI wieku.
Wrażenia
ogólne i budowa
Powtórzę,
Momentum Wireless są słuchawkami bezprzewodowymi z transmisją sygnału Bluetooth
– w odróżnieniu od wielu modeli Sennheiser (np. RS165, RS175, czy RS195), gdzie
za transmisję napowietrzną odpowiada przesył cyfrowy sygnału audio. Potrzebny
jest jego stacjonarny nadajnik i odbiornik w słuchawkach. W Momentum Wirelles
nadajnikiem jest źródło zaopatrzone w transmiter Bluetooth (np. smartfon), a
słuchawki mają wbudowany w muszle odbiornik sygnału. Ponadto, Momentum Wirelles
są wyposażone w aktywny system redukcji zewnętrznego hałasu (lub szumów, jak
kto woli) NoiseGard.
Opakowanie
słuchawek to estetyczne kartonowe pudełko. Tamże, pośród dopasowanej czarnej gąbki
spoczywa twarde etui, a w nim złożone Momentum. Pokrowiec transportowy jest wykonany ze sztywnych
tkanin, zamykany na zamek błyskawiczny. Prezentuje się nad wyraz korzystnie. W
pokrowcu (oprócz samych słuchawek) znajduje się również przewód słuchawkowy,
wciśnięty w specjalną dla niego kieszeń. Tam również są przewód USB do
ładowania baterii słuchawek oraz rozgałęźnik samolotowy. W opakowaniu można
znaleźć dodatkowy aksamitny woreczek ochronny dla słuchawek, instrukcje obsługi
w kilku językach oraz gwarancję. Jak widać, wyposażenie w akcesoria jest bardzo
kompletne.
Słuchawki
prezentują się niezwykle korzystnie, to już przedział luksusowy. Ładnie wygląda kontrast ciemnego brązu skóry obszycia pałąka i padów oraz jasnej barwy kości słoniowej muszli (otrzymałem
wersję kolorystyczną Ivory) i surowej stali pałąka. Design jest nowoczesny, lecz z jednoczesnym
nawiązaniem do vintage (charakterystyczne muszle i widoczne przewody wchodzące
do nich od góry). Uwagę zwraca fakt, iż Momentum zostały wykonane w większości
z naturalnych materiałów: pałąk z polerowanej stali, dodatkowo obszyty jest
naturalną skórą; pady uszyte z delikatnej naturalnej skórki. Końcówki pałąka mają podłużne wycięcia, w których osadzone są
łączniki-przeguby, połączone z muszlami, od zewnątrz zakończone metalowymi
kapslami z firmowym logo „S”. Regulacja jest precyzyjna i bezproblemowa. Muszle
wykonane są z solidnego tworzywa sztucznego, twardego, lecz miłego w dotyku.
Tworzywo to ma kolor kości słoniowej, lekko połyskuje perłowym odcieniem. Pady
są grube, uszyte z cienkiej naturalnej skóry. Nauszniki zaś pokryte są miękką
alcantarą. Dołączany przewód słuchawkowy wpinany jest do prawej muszli.
Zakończony jest kątowym wtykiem 3,5 mm z efektownym logo Sennheiser
połyskującym na niebiesko.
W obu
muszlach umieszczono dookolne mikrofony optymalizujące regulację poziomu
aktywnej redukcji hałasu. System ten zwany NoiseGard umożliwia komfortowe korzystanie ze
słuchawek Momentum w nieprzyjaznym, głośnym otoczeniu. Wbudowane akumulatory
litowo-jonowe pozwalają na 22 godziny nieprzerwanej pracy. Ładowanie odbywa się
za pomocą przewodu USB – trwa około 3 godzin. Współczynnik tłumienia wynosi 20
dB. Aktywacja NoiseGard odbywa się poprzez wciśnięcie przycisku na prawej
muszli (jest jednocześnie przyciskiem odpowiedzialnym za włącznie
Bluetooth). W słuchawkach daje się słyszeć komunikat o włączeniu (lub
wyłączeniu) systemu aktywnej redukcji hałasu. Trzeba przyznać, że jest to
kapitalna funkcja, bardzo przydatna w podróży masowymi środkami transportu, o
czym później.
W prawej
muszli umieszczono odbiornik sygnału Bluetooth oraz przycisk aktywujący tę
funkcję. W tym celu wystarczy przytrzymać ów przycisk przez kilka sekund,
niebieska dioda zaczyna migać. W urządzeniu źródłowym (smartfon, komputer, etc)
należy wybrać odpowiednią opcję w menu Bluetooth. Następuje parowanie urządzeń
(kod aktywacyjny to: 0000, ale nie wszystkie urządzenia żądają go). To wszystko
– można grać. Ewentualnie niektóre sprzęty aktywują się poprzez system
komunikacji Androida NFC (Near Field Communication – zobacz TU).
Tu trzeba po prostu (po wciśnięciu przycisku aktywującego NFC na muszli
słuchawek) przytknąć sprzęt do słuchawek. Urządzenia automatycznie same się
parują i komunikują. Cały proces trwa kilka sekund.
Dodatkowo w
prawej muszli znajduje się manipulator (jeden przycisk i jednocześnie suwak) do
regulacji głośności smartfonu, wyboru ścieżek w plikach oraz odbioru i
kończenia rozmów telefonicznych. Sterowanie jest intuicyjne i nieskomplikowane.
Nie ma nawet o czym pisać.
Ergonomia
Ergonomia
stoi na wysokim poziomie, ale nie na najwyższym. A to z tej przyczyny, iż
rozmiar padów nie jest zbyt duży i większe uszy nie mieszczą się w nich. Mimo
wszystko wygoda i komfort noszenia Momentum jest duża. Słuchawki bardzo
stabilnie leżą na głowie i uszach. Nie cisną, a poza tym są lekkie. Dużą wygodę
stanowi też bezprzewodowy tryb używania słuchawek – raz, że zmniejsza się masa
słuchawek o ciężar przewodu (niewiele, ale zawsze coś), a dwa, że użytkownik
uwolniony jest od kabla – daje to naprawdę dużą swobodę i nieskrępowane ruchy
ciała oraz głowy. Można nareszcie poczuć się wolno.
Izolacja od
środowiska zewnętrznego w trybie NoiseGard jest wręcz fenomenalna. Jak podaje
producent, redukcja hałasu wynosi 20 dB. Po aktywacji redukcji hałasu, nie
słychać prawie żadnych zewnętrznych szumów (typu świst powietrza podczas jazdy pociągiem,
itp.), ani nawet rozmów (np. współpasażerów). Komfort odsłuchów muzyki jest
bezsprzecznie wysoki. Pozwala to na cichsze odsłuchy, bo muzyka nie musi „przedzierać
się” poprzez zewnętrzny szum, czy hałas. Dla higieny i zdrowia narządu słuchu to wręcz
błogosławieństwo.
Efektowne opakowanie
Pośród czarnej gąbki spoczywa etui, a w nim słuchawki
Pokrowiec dla słuchawek odporny jest na uszkodzenia
Słuchawki transportowane są w etui po ich złożeniu w pół
Liczne dodatkowe akcesoria i przewody
Słuchawki i etui transportowe
Sennheiser Momentum Wireless w wykończeniu "Ivory" prezentują się nad wyraz korzystnie
Stalowy pałąk i muszle; regulacja jest wzorowa
Pod siateczką ukryty jest mikrofon systemu NoiseGard, czyli aktywnej redukcji hałasu
Po lewej: regulator głośności i aktywator połączeń telefonicznych; po prawej: przycisk aktywujący funkcję NoiseGard i Bluetooth
Gustowna metalowa tabliczka z nazwą modelu przymocowana do skóry pałąka
Pady z naturalnej skóry; wnętrze nausznic wyścielone jest miękką alkantarą
Odsłuch w trybie przewodowym z wzmacniacza Cayin C6 i smartfonu z WiMP HiFi
Odsłuch w pociągu PKP Pendolino relacji Gdynia - Warszawa; komfort dźwiękowy zapewniony w 100 %
Kilka próbek słuchanej muzyki z WiMP HiFi
Wrażenia
odsłuchowe
Sennheiser
Mometum Wirelles testowałem w dwóch trybach: bezprzewodowym Bluetooth oraz w
klasycznym przewodowym. Z aktywną funkcją redukcji hałasu i bez niej.
Wypada
zacząć od tradycyjnych odsłuchów, czyli „na kablu”. Źródło to przede wszystkim smartfon
plus wzmacniacz słuchawkowy Cayin C6. Sporadycznie inne wzmacniacze. Czasem komputer marki Apple. Pliki
muzyczne z WiMP HiFi o jakości 16 bit/44,1 kHz.
Zdaje się, że wszystkie modele słuchawek Sennheiser mają charakterystyczny firmowy sznyt brzmienia. To przyjemna lekkość dźwięku, jego wyraźne określenie, miła barwa, łatwość budowy zjawisk przestrzennych oraz wybitnie różnicowany koloryt ludzkiego głosu. Takie cechy mają także Momentum Wirelles. Opisywane słuchawki bardzo dbają o wyrazistość brzmienia, poprawne odwzorowywanie stopni dynamicznych, jednoznaczne rozpoznawanie pojedynczych tonów oraz przekazywanie miłej uszom barwy instrumentów i wokali. Można rzec, że Momentum kapitalnie określają transjenty oraz charakter muzyki. Dzięki temu dźwięk jest przejrzysty, dobrze zbudowany. Ponadto, przekaz jawi się jako pełny, obfity, dobrze nasycony. Jest go dużo i jest soczysty.
Zdaje się, że wszystkie modele słuchawek Sennheiser mają charakterystyczny firmowy sznyt brzmienia. To przyjemna lekkość dźwięku, jego wyraźne określenie, miła barwa, łatwość budowy zjawisk przestrzennych oraz wybitnie różnicowany koloryt ludzkiego głosu. Takie cechy mają także Momentum Wirelles. Opisywane słuchawki bardzo dbają o wyrazistość brzmienia, poprawne odwzorowywanie stopni dynamicznych, jednoznaczne rozpoznawanie pojedynczych tonów oraz przekazywanie miłej uszom barwy instrumentów i wokali. Można rzec, że Momentum kapitalnie określają transjenty oraz charakter muzyki. Dzięki temu dźwięk jest przejrzysty, dobrze zbudowany. Ponadto, przekaz jawi się jako pełny, obfity, dobrze nasycony. Jest go dużo i jest soczysty.
Nie ulega
wątpliwości, że słuchawki lekko podkreślają średnicę, aczkolwiek pozostałe
pasma odbierane są jako równe, nie pozostają w tyle. Jednak to właśnie średnica
nadaje właściwy rytm i tempo, najwięcej tu dzieje się, gra najwięcej instrumentów. Te
tony są dociążone i żywe, jest mnóstwo esencji i wybrzmień. Niemniej jednak panuje w tym paśmie wzorowy ład i porządek. Dużym atutem jest fakt, że nawet gorzej zrealizowane nagrania
nie brzmią zbyt natarczywie, czy nieprzyjemnie. Z kolei bas schodzi dość nisko,
jest pełny i szybki, a nawet żywiołowy. Równolegle nie ma oznak twardości, czy niechcianej
utraty kontroli.
Z kolei góra, pomimo że odbierana jako równa, jest nieco odchudzona, nie wszystkie dźwięki maja
wyraźne dopełnienie, mniejsze szczegóły i niuanse sopranów uciekają, chowają
się za rozłożystą średnicę. Przebijają się tylko te większe, bardziej
przebojowe. Przynosi to niejako uspokojenie sopranów, nie są one drażniące, ale
są także trochę matowe, niezbyt analityczne. Choć ich dźwięczność jest bardzo
poprawna. Taka jest cena za uniwersalność Momentum, dobrze grają każdą muzykę,
lecz ceną tego kompromisu jest niejakie przygaszenie góry. Podsumowując akapit, Sennheiser każdy rodzaj
repertuaru przekazują tak, że brzmi niezwykle atrakcyjnie i pełnie - tak, aby
słuchało się z ogromną przyjemnością i bez rozdrażnienia. A to duża sztuka.
OK. Przyszła
pora na odsłuch z aktywnym trybem redukcji hałasu (lub innymi słowy kompensacji szumów) NoiseGard. Przede wszystkim
ta funkcja powoduje, że muzyki można słuchać ciszej, bo szumy tła są mniej
słyszalne. Dzięki temu dźwięk odbierany jest jako bliższy, bardziej bezpośredni
i namacalny, ale także intymniejszy, delikatniejszy. Nie żeby był odchudzony,
ale szybciej osiąga poziom wysokich emocji i muzykalności. Niestety, aktywacja
redukcji hałasu nieco obcina niższe basy, stają się mniej obfite, jak i również
gorzej zróżnicowane. Nie jest to dramatyczna różnica, lecz jest wyraźnie wyczuwalna.
Ogólnie rzecz biorąc, ważąc wady i zalety NoiseGard, jest to funkcja arcy-wygodna i przynosząca więcej korzyści dla dźwięku i komfortu jego odbioru, niż szkód. Testowałem Momentum Wirelles w pociągu PKP relacji Gdynia – Warszawa przez całe trzy godziny, a potem tyle samo z powrotem do Gdyni. Muszę szczerze przyznać, że poziom jakości odsłuchów z aktywną redukcją hałasu był o wiele bardziej zadowalający niż bez niej. Muzyka brzmiała dosadniej i bardziej soczyście, wyraźniej i pełniej. Bardzo relaksacyjnie i czysto. NoiseGard to funkcja, bez której trudno obyć się podczas podróży masowymi środkami transportu, by móc słuchać muzyki naprawdę komfortowo.
Jakość
połączenia bezprzewodowego Bluetooth nie budzi żadnych zastrzeżeń. Trudno
zorientować się, jakie cechy dźwięku są inne w porównaniu do odsłuchów na
przewodzie słuchawkowym. Optymalizacja brzmienia jest tak duża w obu trybach,
że nie słychać większych różnic. Nie żeby ich w ogóle nie było, ale można uznać
je za pomijalne. Na Bluetooth traci ociupinę głębia sceny, a także minimalnie
ogniskowanie instrumentów, lecz są to promile nie ważne opisu. Generalnie rzecz
biorąc, Momentum są tak skonstruowane, iż uatrakcyjniają dźwięk niezależnie od
jego formatu, czy transmisji i robią to wyjątkowo dobrze i efektywnie.
Konkluzja
1. Sennheiser Momentum Wireless to słuchawki o estetycznym designie, lekko
nawiązującym do vintage. Precyzja i solidność wykonania i jakość zastosowanych materiałów
(stal, naturalna skóra i alcantara) stawiają je na poziomie luksusowym. W komplecie znajdują się liczne
dodatkowe akcesoria włączając w to trwałe i estetyczne etui transportowe.
2. Dźwięk jest pełny
i obfity, nasycony i dynamiczny. Poza tym jest przejrzysty, solidnie i proporcjonalnie
zbudowany. Dobra prezentacja w całym paśmie, lecz średnica jest lekko
uprzywilejowana, a soprany nieco wygładzone. Niskie tony są bardziej
zróżnicowane i głębsze w zwykłym trybie, niż z aktywną redukcją hałasu, ale nie
ma tu dramatycznej różnicy. W tejże funkcji dźwięk jest odbierany jako bliższy,
bardziej bezpośredni.
3. Generalnie Sennheiser
każdy rodzaj repertuaru przekazują tak, że brzmi niezwykle atrakcyjnie i pełnie
- tak, aby słuchało się z ogromną przyjemnością i bez rozdrażnienia. W podróży
Momentum Wireless są wręcz nie do zastąpienia, a i w warunkach domowych
sprawują się znakomicie. Funkcja Wireless sprawia, że można słuchać muzyki bez
plątających się kabli. Co za wygoda!
4. Momentum
Wireless to dźwięk klasy premium oraz luksusowe wykończenie. Oczywiście w
standardzie tzw. portable. Brawo Sennheiser!
5. Cena w USA - 500 USD, w Europie - 440 EUR, w Polsce - w czasie pisania testu nieustalona.
Dane
techniczne: czytaj TUTAJ.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Hegel H100 (test TU), Roksan K3 (test TU), Cayin MT-35 S (test TU), NuForce DDA-100 (test TU), Taga Harmony HTA-700B (test TU), Pro-Ject MaiA (test TU) oraz Dayens Ampino (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Impuls Audio Alize (test TU), Guru Audio Junior (test TU), Taga Harmony Platinium One (test TU), Amphion Ion+ (test TU), Pylon Topaz 15 (test TU) i Studio 16 Hertz Canto Two (test TU)
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, Mytek Manhattan DAC (test TU) i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: McBook Apple Pro i Toshiba Satellite S75.
Gramofony: Clearaudio Emotion z wkładką Goldring Legacy (test TU) oraz Lenco L-175 z Nagaoka MP-110 (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Słuchawki: Sennheiser Momentum Wireless, Audeze LCD-2, Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), HiFMan HE-300 (test TU), Sennheiser HD438, Sennheiser HD650 z kablem Ear Stream (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Mytek Manhattan DAC, Cayin C6, Schiit Valhalla 2, Musical Fidelity X-Can v.3 (test TU) z zasilaczem ULPS Tomanek (test TU), Taga Harmony HTA-700B i Ming Da MC66-AE (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory serie Red i Gray, DC-Components (test TU) oraz Harmonix CI-230 Mark II (test TU). Komplet okablowania i listwy zasilające Furutech.
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).
Akcesoria: podstawa pod gramofonem to Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU).
Ze sformuowan użytych w tej recenzji bije straszna subiektywność. Jakbym czytał folder reklamowy - akurat Sennheiserowe słuchawki w niższym pułapie cenowym są absolutnie niejadane, świszczące z drażniącymi sybilantami, brzmiące metalicznie, nawet niższy model momentum jest znacznie gorszy. Dodatkowo dwa modele to nie jest in Ear ( czyli dokanałówka ) tylko Over the Ear i on Ear. Akurat te słuchwaki słuchałem i rzeczywiście na kablu brzmią swietnie ale nie sposób z tego tekstu uwierzyć że bez jest równie świetnie.
OdpowiedzUsuńZe sformuowan użytych w tej recenzji bije straszna subiektywność. Jakbym czytał folder reklamowy - akurat Sennheiserowe słuchawki w niższym pułapie cenowym są absolutnie niejadane, świszczące z drażniącymi sybilantami, brzmiące metalicznie, nawet niższy model momentum jest znacznie gorszy. Dodatkowo dwa modele to nie jest in Ear ( czyli dokanałówka ) tylko Over the Ear i on Ear. Akurat te słuchwaki słuchałem i rzeczywiście na kablu brzmią swietnie ale nie sposób z tego tekstu uwierzyć że bez jest równie świetnie.
OdpowiedzUsuńTak, ten test jest w pełni subiektywny, zgodnie z podtytułem strony. Tańsze słuchawki Sennheisera, choć oczywiście niższej klasy dźwiękowej niż te droższe, to nadal trzymają poziom co najmniej przyzwoity, a nawet lepszy. Proszę posłuchać takie Sennheiser PX100 lub nawet HD201.
OdpowiedzUsuń