Polpak

środa, 12 listopada 2014

Hegel Music Systems na Audio Show w Warszawie - wywiad z szefem business development Andersem Ertzeidem

Ładna i zgrabna sylwetka wzmacniacza Hegel H160

I nieco szalona twarz konwertera c/a i wzmacniacza słuchawkowego Hegel HD12


Podczas ostatniej wystawy sprzętu hi-fi Audio Show w Warszawie (8 – 9 listopada br.) redakcja Stereo i Kolorowo przeprowadzała wywiad z Business Development Managerem marki Hegel Music Systems – panem Andersem Ertzeidem z Norwegii. Polskim dystrybutorem firmy Hegel jest Moje Audio z Wrocławia, to jej szef pomógł zaaranżować nam to spotkanie. Wywiad trwał prawie półtorej godziny, przebiegał w sympatycznej atmosferze. Anders okazał się być przemiłym człowiekiem, obdarzonym umiejętnością obrazowego mówienia, a także niemałym talentem technicznym, czego dał przykład podczas omawiania zagadnienia tzw. Sound Engine.

Firma Hegel wielokrotnie gościła na łamach Stereo i Kolorowo. Opisywałem TUTAJ wiele wzmacniaczy zintegrowanych, DACów, a także wzmacniacz słuchawkowy Super. Mówiąc szczerze, nie za bardzo wiedziałem jak zaplanować rozmowę z przedstawicielem firmy, której oficjalne motto brzmi: "oferujemy kawior w cenie kiełbasy" (czyli w domyśle - oferujemy luksusowy dźwięk w normalnej cenie). Podczas przygotowań na niniejszego wywiadu, umyśliłem sobie zapytać Andersa o sprawy mnie interesujące, ale także postawić pytania pochodzące od Szanownego Czytelnika oraz Internautów. Zdaję sobie sprawę, że nie zapytałem o wszystko, ale mam nadzieję, iż przynajmniej o wiele.

Rozmowa toczy się w czasie światowej premiery nowego wzmacniacza zintegrowanego Hegel H160 oraz konwertera cyfrowo-analogowego Hegel HD12, stąd duże fragmenty rozmowy dotyczą właśnie tych konstrukcji. 


* * *

Stereo i Kolorowo: W korespondencji mailowej, tuż przed Audio Show zapytałem czy znajdzie Pan trochę czasu dla bloga Stereo i Kolorowo. Pan odparł, że jak najbardziej tak i, że Stereo i Kolorowo jest Panu doskonale znane. Jest nam bardzo przyjemnie, że nasz portal znany jest także w Norwegii.

Anders Ertzeid: Tak, jest znany. Czytamy go także w firmie Hegel. Ma przyjemną szatę graficzną i jest przystępnie pisany.

SiK: Dziękujemy za miłe słowa – przejdźmy do wywiadu. Uprzedzę jednak, że wiele z pytań, które zadam pochodzą wprost od naszych czytelników i polskich internautów zainteresowanych marką Hegel – stąd są one niekiedy nawet nieco impertynenckie.

Anders: Lubię takie pytania!

SiK: Proszę powiedzieć jaką Pan pełni funkcję w Hegel Music Systems. Czym się tam Pan zajmuje?

Anders: Mam wykształcenie ekonomiczno-finansowe. Pracowałem przez wiele lat w salonach audio hi-fi. W zasadzie kiedy już skończyłem 20 lat, już tam pracowałem. W salonach dystrybucyjnych Soundgrden, które sprzedają sprzęt audio w Norwegii (i trochę w Szwecji) pełniłem funkcję dyrektora d/s marketingu. Dla Hegel Music Systems pracuję od 2009 roku – moją rolą w firmie jest business development, czyli opracowywanie strategii promocyjnej, sprzedaży, marketingu – generalnie stroną biznesową firmy Hegel. Niemniej jednak jestem także ekstremalnie zainteresowany techniczną stroną produkcji firmowych sprzętów audio.

SiK: Jak wiadomo, marka Hegel jest już doskonale znana w Polsce, jest doceniana przez wielu audiofilów, ale jednocześnie uważana za bardzo ekspansywną, jako mająca bardzo intensywną promocję. Jak Pan sądzi, czy produkty fimy Hegel są równie dobre jak ich marketing?

Anders: (śmiech) Myślę, że tak! A nawet jestem o tym przekonany. Niemniej jednak to, co wyróżnia markę Hegel to fakt, iż nieustannie poszukuje najlepszych rozwiązań i usprawnień ważnych dla dobrego dźwięku. Nasze poczynania często są niepopularne, bo nie podążamy za trendami, aczkolwiek nigdy nie zrobimy niczego, co mogłoby degradować brzmienie naszych urządzeń. Wielu recenzentów pytało się dlaczego nie wprowadzimy w naszych sprzętów przesyłu sygnału za pomocą Wi-Fi. Wywiązała się nawet ponadgodzinna dyskusja na ten temat z polskimi recenzentami. Wskazywali oni, że już cały świat posługuje się Wi-Fi jako standardem przesyłu sygnału dźwiękowego. Bez potrzeby używania kabli. Odpowiedziałem, OK – wszyscy chcą wyposażania wzmacniaczy w Wi-Fi, ale format ten czyni po prostu dźwięk mniej dobrym! Hegel woli produkować dobre sprzęty pod względem dźwięku, a niekoniecznie pochyla się nad popularnymi trendami w audio.

SiK: Porozmawiajmy teraz o designie Waszych sprzętów audio. Krótko mówiąc, design jest bardzo oszczędny i mało zmienny w czasie. I te dominujące w 95 % urządzeń czarne obudowy. Czy można liczyć na jakąś zmianę, może nie rewolucyjną, ale ewolucyjną. H100 jest srebrny i czarny, reszta urządzeń tylko czarna. Jak wczesny samochód Ford z początku XX wieku.

Anders: Naszym zamiarem jest to, aby design był bardzo prosty ale niezwykle wysokiej jakości. Pierwsze obudowy z początków istnienia firmy w 1996 roku miały minimalistyczne fronty z grubego aluminium, a korpusy z anodowanej stali. Chcemy takie wzornictwo zachować – jest to skandynawski typ wzornictwa. Na zmiany w tej dziedzinie liczyć oczywiście można, ale zawsze będą one ewolucyjne, a nie rewolucyjne.

SiK: Do niedawna wszystkie wzmacniacze i DACi miały montowane po trzy nóżki (stopy). Wzmacniacz H160 ma ich już cztery. Skąd wzięła się taka duża zmiana?

Anders: Tak, ale tylko prototyp H160 miał tych nóżek cztery – egzemplarze seryjne mają ponownie montowane po trzy nóżki. Jednak zmieniliśmy to, że prototypowe stopy były wykonane w 100 % z aluminium. Obecne są podklejane niezbyt grubą warstwą gumy. Ma to zmniejszać rezonanse i wibracje. Dodatkowo owe trzy stopy umieszczane są w taki sposób, aby maksymalnie dobrze rozłożyć ciężar transformatora znajdującego się z lewej strony urządzeń.

SiK: W polskim Internecie pojawiło się kilka opinii mówiących, iż w kilku egzemplarzach H70 i H100 słychać było cichutkie buczenie transformatora. Użytkownicy wskazywali, że może to mieć związek ze wzbudzaniem się obudowy z powodu braku izolacji antywibracyjnej lub „nieczysty” polski prąd. Czy zna Pan te opinie? Czy w Norwegii macie czystszy prąd niż Polsce? U nas i u Was jest napięcie 230 Volt o częstotliwości 50 Hertz.

Anders: Tak, znam te opinie o „buczącym" trafo H70 i H100 – rocznie ma z tym problemy jakieś 20 - 30 osób na świecie. Prąd oczywiście mamy w Norwegii taki sam jak w Polsce. Przyczyną lekkiego wzbudzania się transformatora są miedziane druty (albo czasem jakieś ich mikro zanieczyszczenia) nawijane na rdzeń transformatora, które dodatkowo reagują na zanieczyszczenia sieci elektrycznej prądem stałym z rozmaitych źródeł. Ponadto częstotliwość prądu wynosi 50 Hz (lub 60 Hz) – trochę cieńsze miedziane druty (od pozostałych nawiniętych) mogą rezonować i powodować ten opisany przez pana dźwięk jako cichutkie buczenie, czy brzęczenie. Poza tym w wyjątkowych przypadkach może rezonować transformator zamknięty w dużej obudowie wzmacniacza, z różnych przyczyn - w tym i z powodu drgającego podłoża. Przy pomocy ślepych testów przeprowadzanych zarówno w Norwegii, jak i w Polsce dowiedliśmy, że znakomitym na to remedium jest dodatek urządzenia zwanego jako DC-Blocker – nie jest to kondycjoner, a reduktor stałej składowej. Działa znakomicie w przypadku stwierdzonego wzmożenia transformatora, całkowicie je wygaszając. Nie mamy wpływu na te jednostkowe "przypadłości", ale wiemy jak je leczyć.

SiK: Zresztą można przeczytać, że jest to szerszy problem, bo dotyczy nie tylko wzmacniaczy Hegla, ale także Naim i wielu innych znanych marek.

Anders: Rzeczywiście.

SiK: Kilka słów o wzmacniaczu H100. Nie ukrywam, że jest to mój ulubiony wzmacniacz Hegla (bardzo aprobujące spojrzenie Andersa i gest kciuka do góry). Jest w moim stałym wyposażeniu i użytkowaniu. Moim zdaniem, ma najbardziej plastyczny dźwięk, kulturalny i wyszukany, a jednocześnie odpowiednio detaliczny i tonalnie rasowy. H100 jest póki co jeszcze w ofercie, ale ponoć niedługo ma być wycofany. Dlaczego?

Anders: W naszym przekonaniu rynek ewoluuje w kierunku potrzeby posiadania większej ilości wejść cyfrowych (niż to ma H100 – jedno wejście cyfrowe USB – przypis redakcji). Pracujemy nad opracowaniem nowych przedwzmacniaczy operacyjnych. Nie są to drogie technologie, ale takie, które podążają w stronę większego uniwersalizmu. Dlatego chcemy rozwijać urządzenia oparte na podzespołach H100, jego końcówek mocy.

SiK: Co to jest „Sound Engine”? Na czym polega wyjątkowość tego patentu? Czym wyróżnia się na tle wzmacniaczy innych firm?

Anders: Zapytam się – ile macie czasu?

SiK. Zostajemy w Warszawie do jutra.

Andreas: (śmiech). OK. W takim razie rozrysuję wam to zagadnienie. (Tu następuje około 20 minutowy wykład na temat tranzystorów, wzmacniania przez nie sygnału, o dumping factor (stabilność układu), sprzężeniu zwrotnym, zniekształceniach, dodatkowych dźwiękach na innej częstotliwości, korekcji, etc. (...))

Skracając radykalnie wykład Andersa: W 1998 roku Bent Holter (szef Hegel Music Systems) opracował i skonstruował Sound Engine, który pozwolił na wysoką korekcję zwrotnego sygnału. Bent uzyskał na konstrukcję Sound Engine amerykański patent. Podstawowym problemem w sprzętach audio są zakłócenia, które pojawiają się pomiędzy wejściem a wyjściem danego urządzenia. Hegel skonstruował system dynamicznej redukcji tych zakłóceń – pozwala on wyeliminować problem zakłóceń we wzmacniaczach z kilkoma stopniami wzmacniającymi sygnał. W skrócie mówiąc, Sound Engine zapewnia bardzo małe zniekształcenia wzmacnianego sygnału, dając dużo dynamiki i silny bas.

SiK: Około dwa lata temu Hegel zastąpił dwie stosunkowo duże płytki Sound Engine dwiema małymi z innymi układami w niebieskim kolorze. Czy te dwie wersje na przykład H100 nie różnią się dźwiękowo? A może warto było oznaczyć nową wersję jako upgraded lub mkII?

Anders: Przyczyna jest stosunkowo prosta – duże zanieczyszczenie powietrza w Chinach, gdzie ostatnio sprzedajemy całą masę urządzeń Hegla. Klasyczne układy Sound Engine zawierają płytki ceramiczne. Zaś one pod wpływem często występującego chińskiego smogu w ciągu około 2 lat śniedzieją, czernieją. Dlatego te urządzenia, które dostarczane są na chiński rynek, mają malowane na czarno płytki Sound Engine. Dotyczy to wszystkich wzmacniaczy. Równolegle firma zdecydowała się na opracowanie nowych układów Sound Engine, "chiński problem" był tego katalizatorem. Wypierają one stopniowo te większe, ceramiczne. Zapewniam, że te nowe, niebieskie brzmią lepiej od tych poprzednich. Nie jest to duża zmiana, ale jest. Poza tym, na nowych można bardziej polegać – nawet chiński smog już im nie straszny (śmiech).

SiK: W aktualnej ofercie Hegel są tylko dwa odtwarzacze płyt CD. Jednak patrząc jak dynamicznie rozwija się Wasza oferta DACów zewnętrznych i wewnętrznych (montowanych we wzmacniaczach), a także postępujące strumieniowanie (streaming) muzyki oraz tzw. computer audio, chyba niebawem zaprzestaniecie produkcji odtwarzaczy płyt CD (tak, jak niedawno uczynił to brytyjski Linn)? Czy myślicie o produkcji firmowego streamera? Czy w Norwegii ludzie słuchają jeszcze płyt CD, czy też zupełnie rynek został opanowany przez serwisy typu WiMP HiHi i Spotify?

Anders: W Norwegii ludzie słuchają muzyki z serwisów streamingowych typu Spotify i WiPM w 99 % populacji!

SiK: Doprawdy?

Anders: Tak! Co do odtwarzaczy płyt CD marki Hegel – pewnego dnia zakończymy ich produkcję, być może w już w przyszłym roku albo trochę później. Jeszcze nie wiemy. To zależy także od dostępności na rynku dobrych napędów CD, a tych jest coraz mniej, bo wielu producentów zamknęło już dawno ich produkcję. Poza tym na tym mechanizmie nie zawsze można polegać w 100 %. Jeśli chodzi natomiast to streamer, to nie planujemy jego produkcji w Hegel (takiego typowego streamera, jaki produkuje na przykład Linn). Raczej koncentrujemy się na tym, aby to użytkownik naszych urządzeń (szczególnie wzmacniaczy) decydował, o tym co konkretnie pragnie przyłączyć do ich cyfrowych gniazd wejściowych. Przewidujemy, iż w najbliższej przyszłości melomani będę logować się w swoich rozmaitych ulubionych streamerach (w tym i w komputerach) i pobierać za ich pośrednictwem wysokiej jakości sygnał hi-fi, a systemy Hegla umożliwią im odbiór muzyki najwyższej klasy. Dlatego już teraz montujemy tam mnóstwo cyfrowych wejść wysokiej jakości i przepustowości. Nasz najnowszy wzmacniacz zintegrowany H160 bez problemu może posłużyć jako odbiornik wszelkich światowych marek streamerów – ma tyle pełno-przepustowych cyfrowych wejść, że przez lata będzie wyznaczał nowy standard. Można do niego podłączyć cokolwiek: AirPlay, Wi-Fi, serwisy streamingowe WiMP, Spotify, odtwarzacz płyt CD – wszystko, co ma wyjście cyfrowe. Wystarczy podłączyć to urządzenie (lub doprowadzić sygnał) i słuchać muzykę wysokiej jakości!

SiK: Kto tworzy zespół projektowy firmy? Czy Bent Holter (szef Hegel MS) osobiście i wyłącznie projektuje wszystkie produkty, czy jest to większy kolektyw? Ile osób pracuje dla Hegel?

Anders: W Hegel Music Systems pracuje pięć osób w Norwegii oraz trzy w Stanach Zjednoczonych, ale wiele o wiele więcej osób pracuje dla Hegla. Zespół konstruktorów tworzy trzech ludzi. Jedna osoba zajmuje się opracowywaniem układów cyfrowych i analogowych, druga projektowaniem mechaniki, a trzecia całym oprogramowaniem (software). Jest to bardzo doświadczony i zgrany kolektyw – kreatywny. Resztę spraw załatwiamy przez firmy zewnętrze i wielu współpracowników. Korzystamy z outsourcingu, lecz mamy laboratoria pomiarowe i badawcze w Norwegii, które ściśle kontrolują jakość poszczególnych elementów i produktów. Outsourcing dotyczy nieomal wszystkiego: produkcji, magazynowania sprzętów, hurtu, sprzedaży, księgowości. Sami jednak selekcjonujemy podzespoły, z których montowane są nasze urządzenia – są one przez nas dokładnie wybierane, a wysoko wyspecjalizowane firmy zewnętrzne jedynie je montują. Nie mają wpływu na dobór komponentów na żadnym etapie. Sprawdzamy wszystko bardzo dokładnie.

SiK: Czyli można rzec, że Hegel MS jest przedsiębiorstwem o bardzo nowoczesnym modelu zarządzania i produkcji. To najwyższy poziom ewolucji ekonomiczno – produkcyjnej. Prawdziwy XXI wiek.

Andreas: Dokładnie, tak!

SiK: DAC HD12 i wzmacniacz H160. Co spowodowało, że zdecydowaliście się na umieszczenie w nich wyjść słuchawkowych.

Andreas: Dużo ludzi nas o to pyta (śmiech).

SiK: No tak, ale te wyjścia słuchawkowe to wręcz rewolucja w Hegel!

Andres: Nie wszystkie urządzenia audio mają tak niski poziom zakłóceń i szumów, aby montować w nich dodatkowo wzmacniacze słuchawkowe, wyjścia słuchawkowe. Wiele sprzętów wyposażonych w transformatory jest źródłem zakłóceń i słuchawki w takim środowisku nie brzmią bardzo dobrze. Nie chcieliśmy tego robić. W Hegel, wraz z postępującą technologią, jej rozwojem, uznaliśmy, że nasze urządzenia są już na tyle dobre, że możemy zacząć montować w nich wzmacniacze operacyjne. Zajęliśmy się tym stosunkowo niedawno, ale mamy wrażenie, że nasze urządzenia z wyjściami słuchawkowymi doskonale nadają się do wszelkich słuchawek, w tym dla tych najbardziej wymagających – wykonaliśmy świetne wyjścia słuchawkowe w HD12 i H160. Nasze urządzenia mają krytycznie niskie zakłócenia i do słuchawek nadają się idealnie.

SiK: Jak brzmi wzmacniacz H160 (ja jeszcze go nie słyszałem, dopiero jutro to planuję)? Czy jest to ta sama organiczna sygnatura dźwięku jaką ma H100 i H200, czy podąża w stronę dużej energii i detaliczności H300? Jakimi słowami może Pan opisać dźwięk H160?

Anders: Generalnie rzecz biorąc H160 ma sygnaturę dźwięku zbliżoną do H300, chociaż oczywiście nie jest literalnie taka sama – pomiędzy tymi wzmacniaczami są duże różnice konstrukcyjne w przedwzmacniaczach. Ponadto H160 jest „cichszy” od H100 i H200, ma od nich jeszcze mniej zakłóceń, szumów i innych artefaktów. Jest ekstremalnie cichy, wolny od niechcianego hałasu. W związku z powyższym, na H160 słychać jeszcze więcej detali (niż w H100 i H200), jest większa potęga brzmienia, odczuwalna moc; jest także bardziej od nich naturalny, bo ma mniej zniekształceń. Taki jest nasz nowy H160.

SiK: Czy nie obawia się Pan, że tylko dwa wejścia analogowe (RCA i XLR) w H160 i jednocześnie aż pięć cyfrowych to nie jest za mało? Rozumiem, iż technologia cyfrowa gwałtownie rozwija się, ale co z miłośnikami płyt winylowych? A może warto by było w przyszłości pomyśleć o przedwzmacniaczu gramofonowym, bo przecież winyle, obok streamingu muzyki, to najszybciej rozwijający się format zapisu dźwięku?

Anders: Na początek wspomnę, że H160 ma dwa wejścia analogowe (RCA i XLR) i jedno wejście dla tzw. Home Theatre, które można tak ustawić, aby pełniło rolę normalnego wejścia analogowego. Czyli w sumie mamy możliwość podłączenia aż trzech źródeł analogowych takich jak gramofon, tuner radiowy lub coś innego. Uznaliśmy w Hegel, że jest to ilość zupełnie wystarczająca w dzisiejszych cyfrowych czasach. Mało kto ma dziś w domu więcej niż trzy urządzenia analogowe, takie są fakty. Pozostałe pięć wejść cyfrowych przedwzmacniacza spełnia kryteria nowoczesnego sposobu słuchania muzyki. Jeśli z kolei chodzi o ewentualny przedwzmacniacz gramofonowy "by Hegel", to nie planujemy czegoś takiego. W założeniach firmy jest projektować i wytwarzać produkty o najwyższych, bardzo wyśrubowanych standardach jakościowych i brzmieniowych, doskonalimy więc to, na czym naprawdę się znamy, a przedwzmacniacze gramofonowe do tej kategorii nie należą. Pozostawiamy to innym fachowcom.

SiK: Czy we wzmacniaczu H160 zamontowany jest DAC odpowiadający jakością konwerterowi c/a HD12? Czy w przyszłości H160 będzie dostępny w wersji srebrnej obudowy?

Anders: Na początek odpowiem à propos DACa we wzmacniaczu H160. Jakością nieomal odpowiada HD12, jest bardo mu bliski, ale nie do końca. Jest minimalna różnica dźwiękowa. W H160 zaimplementowany DAC ma zastosowane trochę tańsze komponenty, niż ma to HD12, ale jest wykonywany w takiej samej idei technologicznej. Co do innego koloru obudowy H160 niż czarna, to nie ma tego w planach.

SiK: I kolejne pytanie naszych Czytelników. Dlaczego produkty Hegel są tańsze w Norwegii niż w reszcie Europy? Kiedy wejść na norweską stronę Soungarden, wyraźnie widać, że Wasze sprzęty są tam tańsze, a przecież Norwedzy zarabiają znacznie więcej niż ludzie w pozostałych krajach Europy, nie wspominając o Europie środkowo-wschodniej. Skąd taka polityka cenowa i czym jest spowodowana?

Anders: A tak! (śmiech). Przyczyna jest prosta. Jeszcze pięć lat temu Hegel był wielkości 20 % tego, jaki duży jest dzisiaj. Innymi słowy, przez ostatnie pięć lat przedsiębiorstwo rozrosło się pięciokrotnie. Obecnie znacznie więcej eksportujemy, niż sprzedajemy w Norwegii. Oferujemy dobre marże zagranicznym dystrybutorom, to jest bardzo ważne dla zdrowia biznesu i rozwoju sieci sprzedaży. W Norwegii te marże możemy nieco ściąć, ale niestety tylko tutaj (śmiech). Poza tym te różnice cenowe są teraz mniejsze, niż to było jeszcze rok, dwa lata temu – powoli, lecz wciąż zaciera się różnica poziomów cen Hegli pomiędzy Norwegią a Europą, ale nadal jest.

SiK: Dlaczego do wzmacniaczy Hegel najbardziej polecacie fińskie kolumny Amphion? Na Audio Show także grają w takiej kompozycji. Czy jest to jakiś rodzaj, forma skandynawskiego porozumienia?

Anders: Tak, jak najbardziej – rekomendujemy do wzmacniaczy Hegel kolumny Amphion. To dobre zestawienie, dużo sprzedajemy Hegli z Amphionami. Ale współpracujemy także z inną marką głośnikową, a mianowicie z KEF Acoustics – dzieje się tak szczególnie na rynku amerykańskim. Inną polecaną przez nas marką jest Magico – te głośniki są bardzo drogie, ale dobre. Wracając do kolumn Amphion, te fińskie przedsiębiorstwo wytwarza takie głośniki, że pod pewnym względem są najlepsze na świecie – kreują, w skrócie mówiąc, fenomenalnie naturalną przestrzeń, budują doskonałą głębię i scenę. Trudne są w tym do pobicia. To dobre głośniki.

SiK: Jakie przewody (kable) rekomendujecie do swoich sprzętów? Czy jest jakaś marka szczególnie polecana?

Anders: Nie (śmiech). Na rynku jest masa kabli, można wybierać w nieprzebranej ich ilości. Kika z nich jest doskonałych, kilka wybitnych, wiele bardzo dobrych. My wybieramy najczęściej markę Nordost, nie dlatego, że „jest najlepsza na świecie”, ale dlatego, iż są to po prostu dobre przewody. W naszym biurze projektowym wszystkie Hegle testujemy na przewodach Nordost, są stałym punktem odniesienia.

SiK: Jakie są plany na przyszłość? Czy Hegel ma zamiar poszerzyć ofertę sprzętu przenośnego audio, którym prekursorem był (i jest) Hegel Super (DAC i wzmacniacz słuchawkowy)? A może Digital Audio Player?

Anders: Nie będziemy produkować przenośnych odtwarzaczy plikowych. Koncentrujemy się na sprzętach, które łączą światy urządzeń przenośnych i stacjonarnych – stąd w naszych Hegelach montujemy gąszcz wejść i wyjść cyfrowych. W naszym przekonaniu to smartfon jest najlepszym przenośnym odtwarzaczem muzyki (Anders wyjmuje z kieszeni swój smartfon i macha nim w powietrzu). Hegel Super to na razie jedyny nasz maluch.

SiK: Czy ma Pan na koniec rozmowy jakieś specjalne przesłanie do polskich melomanów i audiofilów?

Anders: Tak! Polska to najbardziej radosny kraj, jaki poznałem. Od wielu, wielu lat nie byłem w tak fantastycznym miejscu. Tu można spotkać wielu ludzi autentycznie zafascynowanych muzyką, pasjonatów audio. Bardzo zwraca moją uwagę również romantyczna dusza Polaków. To jest niesamowite! Ponadto zauważam też, że w Polsce jest mnóstwo niewielkich firm produkujących sprzęt hi-fi, najczęściej w ogóle nie znanych za granicą kraju. A co ważne, te lokalne przedsiębiorstwa wytwarzają urządzenia, które charakteryzują się naprawdę zaskakująco dobrym dźwiękiem. Kiedy pojechać na taką wystawę Rocky Mountains Audio Fest w Denver (USA), to tam też można zobaczyć i posłuchać wiele sprzętów hi-fi produkowanych przez niewielkie lokalne amerykańskie manufaktury – i wiesz co? – one naprawdę bardzo rzadko dobrze grają. A polskie sprzęty audio niedużych producentów – tak! Dowiedzieć się o tym można także na obecnym Audio Show. Jestem przekonany, że Polacy i Polska wkrótce podbije świat swoimi markami audio.

SiK: Będziemy w tej kwestii gonić Hegla! (śmiech)

Anders: Tak! (śmiech) Wyznaczamy Wam dobrą drogę!

SiK: Dziękujemy za miłą rozmowę, mamy nadzieję, że nie zamęczyliśmy Cię tym potokiem pytań?

Anders: Było mi bardzo przyjemnie. Dziękuję.



Groźne spojrzenie Andersa Ertzeida (zdjęcie podkradzione z jego strony na Facebook)

Jeden z rysunków Andersa obrazujący zasadę działania Sound Engine


Wzmacniacz Hegel H160 na Audio Show prezentowany był w bardzo licznym towarzystwie: kolumny to AudioSolutions Guimbarde i AudioSolutions Rhapsody 130, źródło to premierowy Lumin S1, DAC to Audiobyte Black Dragon, zasilnie ISOL-8 i stoliki Solid Tech. Po lewej, na dole - elektronika Audia Flight. Pokój Premium Sound w hotelu Radisson Blu Sobieski 





Kika zdjęć premierowego DACa i wzmacniacza słuchawkowego Hegel HD12 - nie ma przełomu w firmowym wzornictwie




Autorzy zdjęć: Jacek Guzek, Hegel Music Systems i Anders Ertzeid.

Trenner&Friedl na Audio Show 2014 w Warszawie - wywiad z konstruktorami



Podczas ostatniego Audio Show w Warszawie, odbywającego się w dniach 8 – 9 listopada br. w Warszawie, dużą uwagę publiczności przyciągały kolumny marki Trenner&Friedl. W hotelu Radisson Blu Sobieski przy Pl. A. Zawiszy 1 demonstrowana była nieomal cała oferta tej austriackiej firmy. Od niedawna te piękne głośniki są dostępne również w Polsce dzięki firmie Moje Audio z Wrocławia. Moje Audio wystawiało na Audio Show całą swoją ofertę dystrybucyjną, a były to (między innymi) takie marki jak: Hegel Music System, Amphion, Albedo, The Funk Firm, Reymio, Harmonix, Gradiend Helsinki, Crayon, ISOL-8, iFi Audio, Lumin, Trilogy, AMR, Xavian, Lavardin, etc. W pokojach nr 216 i 701 hotelu Radisson Blu Sobieski prezentowane były kolumny Trenner&Friendl.

Markę Trenner&Firendl stworzyło dwóch dżentelmenów: Peter Trenner oraz Andreas Friedl – było to około 20 lat temu. Firma demokratycznie rozłożona jest po połowie w dwóch miejscach zamieszkania obu panów – w Wiedniu i w Gratz. Stąd w danych kontaktowych na firmowej stronie widnieją dwa adresy. Przedsiębiorstwo aktualnie posiada w ofercie sześć modeli kolumn głośnikowych – podstawkowe Art, podłogowe Dizzy, Pharoah, duże podstawkowe Ra, podłogowe Isis oraz flagowe Duke. Produkty Trenner&Friendl trudno określić inaczej jak wysmakowane arcydzieła sztuki użytkowej, każde z nich są dopracowane w najmniejszych detalach i szczegółach; projekty, budowa i wykonanie są wprost perfekcyjne. Zaś ich dźwięk jest synonimem słowa doskonałość. Jest pełny, nasycony – eufoniczny. Melomani odwiedzający tegoroczne Audio Show mieli nieczęstą sposobność zobaczyć i posłuchać kompletny system japońskiej marki Reimyo z kolumnami Trenner&Friedl Isis. Można tylko dodać, że zestaw ten przyprawiał o szybsze bicie serca – tak brzmi prawdziwa muzyka!

Stereo i Kolorowo miało miłą okazję porozmawiać z twórcami owych przepięknych kolumn Isis – panami Peterem Trennerem oraz Andreasem Friedlem. Rozmowa trwała ponad godzinę, przebiegała w sympatycznej atmosferze - wręcz przyjacielskiej, bowiem właściciele Trenner&Friendl to nie tylko doświadczeni i zdolni konstruktorzy, ale przede wszystkim erudyci, miłośnicy muzyki, a nawet filozofowie, o czym szerzej można przeczytać poniżej.

* * *

Stereo i Kolorowo: Dzień dobry! Cieszymy się , że znaleźliście dla nas trochę czasu aby porozmawiać. Powiedzcie panowie czym konkretnie zajmujecie się w firmie Trenner&Friedl. Jaki jest zakres waszej odpowiedzialności?

Andreas Friedl: Jestem CEO i projektantem kolumn.

Peter Trenner: Do mnie należy połowa firmy. Zajmuję się fakturami, logistyką, procesem produkcji, a oprócz tego również wszystkimi sprawami związanymi z naszą stroną internetową. Programuję ją. Opracowuję programy służące produkcji. Robię także specjalne księgowe oprogramowanie dla Trenner & Friedl oraz innych rzeczy związane ze sprzedażą – negocjacje z dystrybutorami, sprzedawcami, przygotowywanie kontraktów. Za to wszystko jestem odpowiedzialny.

SiK: Ilu ludzi dla Was pracuje?

Andreas: Trenner&Friedl to po prostu – Trenner i Friedl – ja i on (Andreas wymownie spogląda na Petera). Jesteśmy jedynymi pracownikami i właścicielami firmy. Jednak mamy oczywiście również inne firmy, z którymi pracujemy (na przykład producenci obudowy). Właściwie Trenner i Friedl to tylko dwie osoby, ale mamy również innych ludzi, który pracują razem z nami.

SiK: Wytwarzacie sześć modeli kolumn - wszystkie wyszukane stylistycznie; co możecie powiedzieć Czytelnikom o waszej tak zwanej egipskiej serii kolumn?...

Andreas: Egipska seria, tak! (śmiech) Wszystkie nasze kolumny są nazywane od muzyków, na przyklad Ra zawdzięcza swoje imię Sun Ra, a ten „egipski” Pharoah pochodzi od imienia Pharoaha Sandersa - saksofonisty. Zawsze to właśnie muzycy, kapele, zespoły nadają nazwy. Ra był pierwszy z serii egipskiej, przedtem mieliśmy m. in. Art (Art Tatum), Dizzy (Dizzy Gilespie). Ra jest pewnego rodzaju kamieniem milowym, zmianą w naszym dizajnie.

SiK: Od jak dawna produkujecie kolumny głośnikowe?

Andreas: Zaczęło się to ponad 20 lat temu. Tego roku przypada dwudziesta rocznica. Mamy zamiar ją specjalnie uczcić (śmiech).

SiK: Czy konstruujecie także inne rzeczy niż kolumny głośnikowe?

Peter: Cóż, myślimy o wielu rzeczach... Nie wiemy jeszcze, co przyniesie nam przyszłość, może kiedyś... Na razie konstruujemy tylko kolumny i nic innego. Niewykluczone jednak, iż zbudujemy specjalny wzmacniacz.

SiK: To co mnie fascynuje to to, że do konstruowania Waszych modeli kolumn jest stosowana tak zwana „złota proporcja”, czyli liczba podziału Fi = 1,618.  Jakie znaczenie ma ta proporcja dla dźwięku? Czy w tym jest zawarta jakaś filozofia?

Peter: To prosta fizyka. Chodzi o to, że wszystkie rzeczy w naturze mają jakieś stałe proporcje: DNA, skorupy ślimaków... Pokój odsłuchowy o złotych proporcjach zazwyczaj brzmi lepiej niż pokój, który ich nie ma. To z powodu fal stojących. W przypadku złotych proporcji fale stojące rozciągają się na odpowiednią długość. Jeśli masz na przykład pomieszczenie, które jest sześcianem, to ma ono charakterystyczną długość fal stojących o specyficznej częstotliwości. Jeśli zaś masz pokój o złotych proporcjach, fale stojące rozciągają się na odpowiednio dużą szerokość. To pozytywnie oddziałuje na harmonię. Jest to bardzo ważne dla pokojów odsłuchowych, hal koncertowych, ale także dla obudowy. Dlatego ważne jest by zadbać o jej proporcje. Nie chodzi o design ani filozofię. To prosta fizyka. Dlatego przy projektach naszych kolumn tak je projektujemy, aby złoty podział był zachowany w wielu wymiarach.

SiK: Ostatnio w Polsce pojawiło się dużo recenzji modelu Isis. Można je zobaczyć i odsłuchać na obecnym Audio Show - są piękne i tak samo grają. Jest to bardzo intrygujący model kolumn, wielkością dorównujący szafie na ubrania. Z jakimi wzmacniaczami polecacie je zestawiać?

Andreas: Wiesz, to kwestia gustu. Dla Isis zazwyczaj polecamy wzmacniacze 50, 60, 70 Watów. Możesz używać lamp, możesz użyć czegoś innego. Wybór należy do ciebie. Jeśli chodzi o wrażliwość, jest to raczej mało skomplikowany model, łatwo się go używa. Możesz zatem zastosować lampy, wzmacniacz tranzystorowy (solid state)... Osobiście lubię wzmacniacz tranzystorowy, nie jestem zbytnio fanem lamp, chociaż to zależy od produktu. Na przykład, jest taka bardzo fajna firma, Viva Audio (z Włoch). Mamy z nimi bardzo dobre doświadczenia – z Isis, z Ra brzmią naprawdę świetnie. Na własny użytek mam wzmacniacz tranzystorowy. Używam marek Jeff Rowland, Brinkmann i kilka różnych prototypów.

SiK: Chciałbym zajrzeć Trenner&Friedl do „kuchni”. Jak długo trwa proces technologiczny, montaż waszych modeli? Jak to możliwe, żeby przy pomocy ludzkich rąk stworzyć coś tak technicznie doskonałego jak Isis?

Andreas: Może to właśnie przyczynia się do tego, że są takie doskonałe. Sam proces projektowania trwa już od ponad 20 lat. Naszym celem było zawsze stworzyć jak najlepsze głośniki. Isis jest efektem naszej dwudziestoletniej pracy. Nie mogę więc powiedzieć, że zaprojektowanie go zajęło mi trzy tygodnie, bo potrzebowałem uprzednio nabyć doświadczenie. W sumie to tyle mogę powiedzieć o samym projektowaniu. Oczywiście, jest jeszcze część praktyczna polegająca na tworzeniu nieskończonych prototypów, symulacji...

SiK: Czy używacie do tego komputerów, czy stroicie „na słuch”? (śmiech)

Andreas: Oczywiście! Uważam, że mamy ogromnie zaawansowane oprogramowanie, wysokiej jakości przyrządy pomiarowe. Peter napisał specjalny program do projektowania do kreowania struktur i konturów. Nie było go na rynku, więc stworzyliśmy go sami dla siebie. Służy konkretnie do konstruowania tub. Na przykład w naszych głośnikach wysokotonowych jest kontur tuby, który zaprojektowaliśmy sami. Peter może opowiedzieć coś więcej o tym, ile zajmuje konstrukcja kolumny.

Peter: Czas tworzenia obudowy to zazwyczaj 6 tygodni. To zależy od tego, kiedy znajdziemy dobre drewno - nie takie do budowania mebli, tylko specjalne. Musi być bardzo grube i piękne. Czasem podróżuje się przez 2 tygodnie by znaleźć odpowiednie. Składanie reszty zajmuje od 2 do 3 tygodni, oczywiście, jeśli części są już na miejscu, bo sporo trzeba dokupić.

Andreas: Kupujemy je od kilku firm z Norwegii, z Włoch. Jeśli chodzi o Isis, to woofer jest z Włoch (robiony na zamówienie), przetworniki średnich częstotliwości z Norwegii, głośnik wysokotonowy z Włoch, a niektóre części są nasze. Sami składamy głośnik wysokotonowy.

SiK: Czy ustawienie Waszych głośników w przestrzeni odsłuchowej wywiera wpływ na jakość dźwięku? Czy istotna jest perfekcyjna lokalizacja waszych kolumn?

Peter: Generalnie zawsze liczy się kwestia ustawienia kolumn. Jednak my staraliśmy się wykonać je w ten sposób, by jak najłatwiej było odpowiednio ustawić je w pokoju. W dodatku nasze modele przemyślane są tak, by można było je ustawić blisko ścian. Dzięki temu można je umiejscowić wszędzie (no, prawie wszędzie) i uzyskać dobry dźwięk.

SiK: Patrząc na Wasze bardzo wysmakowane wzornictwo Trenner&Friedl, chciałbym się dowiedzieć czy jesteście jedynymi autorami designu czy zatrudniacie do tego jakieś zewnętrzne firmy.

Andreas: Kolumny Trenner&Friedl są projektowane tylko przez Trennera i Friedla. Czasami długo nad tym dyskutujemy. Dla nas ważne jest, by kolumny projektować bez żadnej zewnętrznej pomocy. Oczywiście jeśli chodzi o elektronikę, nie robilibyśmy wszystkiego sami, nie jesteśmy dobrzy we wszystkim. Jednak kolumny to coś, czym potrafimy się zająć najlepiej – od wstępnego projektu, przez kształt aż po jakość dźwięku.

SiK: Jaki format źródeł muzycznych preferujecie? Analog czy cyfrę? Pliki czy winyle?

Andreas: Ja jestem fanem analogów.

Peter: A ja wręcz przeciwnie. Lubię korzystać ze streamerów jak np. Spotify.

SiK: Proszę powiedzieć, jaki rodzaj muzyki najlepiej brzmi na Waszych kolumnach.

Peter i Andreas: Każda! Możesz słuchać symfoniki, możesz słuchać heavy-metal. Wszystkie gatunki muzyki brzmią bardzo dobrze na naszych kolumnach – tak są konstruowane.

Andreas: Dla każdego rodzaju muzyki dźwięk powinien być dokładny, dynamiczny. Czy odtwarzam grzmot pioruna czy szum rzeki, potrzebuję tak samo wysokiej jakości głośników. Ja uważam, że dobry głośnik powinien być odpowiedni dla każdego gatunku. Oczywiście, jest różnica w brzmieniu między małym a dużym głośnikiem. Na małym nie odtworzysz czegoś tak głośno jak na dużym (na przykład, kiedy chcesz posłuchać techno). Jednak jeśli chodzi o jakość dźwięku, nie ma żadnej różnicy.

SiK: Jakiej muzyki słuchacie prywatnie? Jaki jest Wasz ulubiony gatunek muzyczny?

Andreas: Ja słucham muzyki kameralnej, rocka...

Peter: Lubimy jazz, lubimy każdy rodzaj muzyki. Tak naprawdę gatunek nie odgrywa żadnej roli.

SiK: Jakie są Wasze trzy ulubione albumy muzyczne?

Andreas: Moje trzy ulubione albumy? Teraz?! To nie takie proste. Zazwyczaj odpowiadam na takie pytania korespondencyjnie, bo potrzebuję czasu, żeby się zastanowić.

SiK: A najczęściej słuchane?

Andreas: Aktualnie jest to Tom Jones...

Peter: Chwileczkę. Tylko podłączę się do Spotify (Peter wyjmuje z kieszeni smartfon).

Andreas: Ostatnio słucham sobie w internecie The Mahogany Sessions. Słucham też często GOA. Nie lubię muzyki dla audiofilów, robionej tylko po to, by brzmiała dobrze na głośnikach. To dla mnie nudne. Ja jestem zainteresowany przesłaniem muzyki. O, lubię na przykład Bryana Adamsa.

Peter: Dla mnie to również niełatwe pytanie. Jednym z moich ulubionych albumów jest Yo Yo Ma Plays Ennio Morricone. Poza tym aktualnie słucham Tony’ego Benetta. Mam też własną playlistę, którą dość trudno opisać, bo to mieszanka wszystkiego. Jeśli ktoś ma Spotify, to może mnie tam subskrybować i posłuchać samemu.

Andreas: Jednym z moich od zawsze ulubionych zespołów jest Queen.

Peter: A ja jeszcze bardzo lubię Chopina.

SiK: Ostatnie pytanie - jakie są Wasze plany na przyszłość?

Andreas: Pewnie nowe modele głośników. Mamy braki w naszej ofercie, które zamierzamy uzupełnić. Ponieważ w tym roku przypada nam dwudziesta rocznica, zaprezentujemy limitowaną edycję Art - tylko 20 par. Z kolei model o nazwie Sun wypuścimy na początku przyszłego roku. Jeśli was to zainteresuje, to możecie skontaktować się z naszym dystrybutorem. Będzie odrobinę tańszy od pozostałych modeli (to znaczy wciąż drogi, ale może nie aż tak). Zresztą pokażę wam jego zdjęcie (Andreas wyjmuje smartfon i na nim pokazuje zdjęcie modelu Sun).

Peter: Nie mamy za bardzo możliwości, by jeszcze bardziej obniżyć cenę. Najmniejszy wydatek to drewno. Najwięcej kosztują poszczególne części, jednak nie mamy zamiaru kupować tańszych zamienników. W Trenner&Friedl wierzymy w jakość. Jeszcze jedną ważną rzeczą, o której nie wspomnieliśmy jest robienie możliwie jak najwięcej rzeczy w naszym rejonie – składanie kolumn, obudowy. Oczywiście, to kosztuje więcej niż wykorzystanie siły roboczej z Azji. Nie używamy żadnego egzotycznego drewna. Ekologiczny aspekt jest dla nas bardzo ważny.

SiK: Dziękujemy za wywiad i życzymy wszystkiego najlepszego z okazji 20-lecia firmy!



Andreas i Peter świętują 20-lecie firmy stosownym tortem (zdjęcie Danila Amodeo Photography)


Pokój Moje Audio w hotelu Radisson Blu Sobieski: grają kolumny Trenner&Friedl Pharoah, wzmacniacz Trilogy 925, gramofon The Funk Firm Little Super Deck, zasilanie ISOL-8 i okablowanie Harmonix; po prawej, w kącie stoją kolumny Gradient Helsinki 1.5

Zbliżenie na kolumny Trenner&Friedl Pharoah i Gradient Helsinki 1.5


Kolejny pokój Moje Audio, a w nim zjawiskowe kolumny Trenner&Friedl Isis oraz kompletna, topowa elektronika japońskiej firmy Reimyo oraz okablowanie Harmonix. Wspaniały dźwięk!

Zbliżenie na system Reimyo



Autor zdjęć: Jacek Guzek.

wtorek, 11 listopada 2014

Wystawa Audio Show, Warszawa 8 - 9 listopada 2014 r.


W dniach 8 i 9 listopada br. w Warszawie odbywała się jedna z największych imprez w Europie poświęcona urządzeniom służącym do słuchania i oglądania muzyki (to jest chyba najlepsze określenie) – Audio Show. Przebiegała już po raz osiemnasty, pierwsza wystawa miała miejsce w 1996 roku. Przez ten czas bardzo rozrosła się, poszerzyła i zmieniła nieco charakter. Wczesne edycje przeznaczone były stricte dla zaawansowanych audiofilów, konserwatywnych zwolenników dobrego dźwięku i koneserów muzycznych. Obecne Audio Show jest już bardziej demokratyczne, a nawet egalitarne – owszem, na wystawie nadal dominują urządzenia dla audiofilów, prezentowane są systemy warte miliony złotych, ale jest również duża ilość stoisk muzycznych (nieprzebrane pokłady płyt, w tym i winylowych), eksponowane są całe masy słuchawek, których cena jest dostępna dla każdego; w końcu są też urządzenia, systemy i programy służące tzw. computer audio, które jest najszybciej rozwijającym się segmentem audio i najpopularniejsze wśród młodych ludzi. Zresztą w tym roku wstęp na Audio Show dla osób do 16 roku życia był bezpłatny.

Wystawa dostępna była w trzech warszawskich hotelach: Bristol, Golden Tulip i Radisson Blu Sobieski, który historycznie najbardziej kojarzy się z tą imprezą. Aby unaocznić jej dużą skalę warto przytoczyć kilka liczb: prezentowanych było około 600 marek rozmaitych producentów sprzętu audio, telewizorów, systemów audiowizualnych, nagłośnień (w tym i samochodowych), firm muzycznych, wytwórców oprogramowania, ale także przedstawicieli prasy branżowej, etc. To wszystko pokazywane było na ponad 3 000 m2 powierzchni wystawowej, co czyni warszawskie targi drugimi pod tym względem w Europie! Całość prezentowana była w 110 (sic!) pokojach, apartamentach, salach konferencyjnych i innych pomieszczeniach hotelowych. Zaś samych wystawców było ponad 100. Czyli, aby móc odwiedzić każde pomieszczenie, zobaczyć wszystkie systemy i produkty, to na jedną salę przeznaczyć trzeba było nie więcej niż kilka minut. 

Dlatego ważne było, aby wstępnie zapoznać się z ofertą (w czym pomagał Internet, a także katalog rozdawany przy wejściu) – po to, by móc poświęcić więcej czasu tym, które każdy indywidualnie uznał za bardziej interesujące i warte zobaczenia i posłuchania, a nie tym innym, subiektywnie mniej ważnym. Jak wszędzie we współczesnym świecie - trzeba wybierać, dokonywać selekcji. Dlatego Stereo i Kolorowo nie dotarło wszędzie – było tylko tam, gdzie zostało zaproszone i co uznało za ciekawe dla Szanownego Czytelnika. Stąd na stronie nie ma masowej relacji z Audio Show, nie ma lawiny zdjęć obrazujących i dokumentujących każdy pokój, systemy tam grające, każdą markę i producenta – przekaz jest starannie wyselekcjonowany. Nie było czasu na wielu interesujących wystawców... Trochę szkoda, ale może uda się w przyszłym roku.

Cały pierwszy dzień przeznaczyłem na wywiady z producentami, dystrybutorami i ich przedstawicielami. Publikować będę przez kolejne dni rozmowy z producentami oraz zdjęcia obrazujące ich sprzęty. Proszę nie oczekiwać potoków fotografii z Audio Show, ani ocen, co gra lepiej, a co gorzej – takie coś jest dostępne na innych portalach. Drugi zaś dzień imprezy poświęciłem na wizyty u zaprzyjaźnionych dystrybutorów i producentów, a także na eksplorację nowych urządzeń i marek, co mam nadzieję, zaowocuje na Stereo i Kolorowo premierowymi recenzjami, rozszerzy bazę testowanych sprzętów.

Ale zanim opiszę wystawców, warto wspomnieć o wrażeniach ogólnych – a jest o czym pisać. To, że impreza jest gigantyczna, już napisałem. Wizyta w trzech, bądź co bądź, sporych przecież hotelach, spacer po ponad 100 pomieszczeniach, liczne odsłuchy, rozmowy, etc., wymagają nie lada kondycji – a to wszystko wykonać należy w dwa dni w godzinach 10 - 20 w sobotę i 10 - 18 w niedzielę. Czyli w 18 godzin trzeba (hipotetycznie) zobaczyć i posłuchać bardzo dużo. Na jedno pomieszczenie wystawiennicze przypada arytmetycznie niecałe 11 minut (nie uwzględniając czasu potrzebnego na przemieszczanie się pomiędzy hotelami, pokojami, jazdą windą i oczekiwania na nią, etc), a są przecież jeszcze ciekawe prezentacje, koncerty, wykłady i warsztaty! W tym roku gościem był na przykład winylowy guru z USA Wally Malewicz, który miał kilka godzinnych seminariów poświęconych czarnej płycie i sprzętowi do jej odtwarzania. Na pewno na wystawie każdy, kto nawet w najmniejszym stopniu interesuje się muzyką, znajdzie coś dla siebie.

Najważniejszym tu, w moim przekonaniu, jest wielki entuzjazm zwiedzających oraz wysoka frekwencja publiczności. Zauważyłem, że do kasy biletowej ustawiała się długa kolejka, co w obecnych czasach jest sporym ewenementem. W każdym pokoju, apartamencie, czy seminarium były tłumy melomanów i audiofilów. To naprawdę cieszy, choć czasem bywa też nieco stresujące. Niemniej jednak to dobrze, iż w Polsce jest taka impreza audio-stereo, która przyciąga rzesze odwiedzających. Ponadto wielkim plusem Audio Show jest jej dość spontaniczny charakter – można swobodnie wejść, przyjść do wieli wystawców z własną płytą i poprosić o jej włączenie, przesłuchanie. Poza tym panuje tu niewymuszona atmosfera – bez problemu można z każdym porozmawiać, wymienić spostrzeżenia, zapytać się o ofertę, sprawy techniczne, podyskutować z producentem, itp. To rodzi specyficzny i swoisty ferment intelektualny, który jest wielką wartością dodaną imprezy. Większość wystawców nie stwarza żadnego dystansu – chcesz porozmawiać, zapytać: nie ma problemu – porozmawiajmy, wymieńmy poglądy. Czegoś takiego, tak dużej autentycznej i świeżej ciekawości publiczności chyba nie ma już gdzieś indziej na świecie -  a na pewno na żadnej innej dużej europejskiej imprezie audio.

W kilku rozmowach z zagranicznymi gośćmi (Hegel Music System, Trenner&Friedl, iFi Audio i AudioSolutions), które prowadziłem, podkreślali oni, że warszawska impreza jest wyjątkowa nie tylko pod względem wysokiej frekwencji, ale przede wszystkim pod kątem nieprawdopodobnego zainteresowania zwiedzających. Osoby za granicy widzą w Polsce wysoki głód audio-stereo i fenomenalnie silną chęć doskonalenia swoich systemów stereo (i innych). My, natomiast najczęściej rejestrujemy okiem i uchem pewnego rodzaju nieuporządkowanie i improwizację wystawców oraz (niestety) obsługi hotelowej. Co niezwykle istotne, zagraniczni goście dostrzegają również fakt, że pośród wielu wielkich światowych marek i firm wystawiają się także liczne polskie, których to z roku na rok przybywa i przybywa, a ich produkty brzmią bardzo dobrze lub wybitnie! My, Polacy nie zawsze dostrzegamy, że powoli, lecz konsekwentnie stajemy się europejskimi potentatami w produkcji sprzętów audio – a wystarczy spojrzeć tylko na polskich producentów kolumn głośniowych – ich mnogość jest wręcz porażająca! W tym roku zresztą po raz pierwszy Audio Show odwiedził sam Srajan Ebaen – redaktor naczelny najbardziej znanego internetowego audio-periodyku 6moons.com. Bez zbędnej skromności napiszę, iż Stereo i Kolorowo miało miłą sposobność pogawędzić ze Srajanem. Okazuje się, że jest dobrze w Polsce!

A teraz powracając do głównego tematu niniejszego tekstu. Stereo i Kolorowo skupiło się na następujących markach i firmach podczas Audio-Show. Przede wszystkim poświęciłem mnóstwo czasu na zgłębienie oferty i wywiad z ludźmi z iFi Audio wchodzącej w skład brytyjskiej Abbingdon Music Research. Wizyta w iFi Audio zajęła mi ponad dwie godziny. Zresztą spotkałem tam również wspomnianego Srajana Ebaena, który także przez dłuższy czas zapoznawał się z firmowym dźwiękiem iFi. Ponadto długie godziny przeznaczyłem na dogłębne zapoznanie się z filozofią dźwięku austriackiej manufaktury Trenner&Friedl w dwóch pokojach (i tam był Srajan Ebaen!), ponadgodzinny wywiad z właścicielami, odsłuchy fascynujących kolumn Trenner&Friedl Isis, etc. Nie byłbym sobą, gdybym połowy soboty nie zarezerwował dla marki Hegel Music Systems – osłuchanie się z nowym wzmacniaczem Hegel H160, odsłuchy elektroniki z rozmaitymi kolumnami, itd. Ale najwięcej frajdy sprawił mi bezpośredni kontakt i długa rozmowa z Andersem Ertzeidem – business development managerem firmy Hegel i jednocześnie znawcą jej zagadnień technicznych. Wywiad z Andersem ukaże się w ciągu najbliższych kilkunastu godzin. Owe spotkania i rozmowy umożliwił mi polski dystrybutor w/w marek – firma Moje Audio z Wrocławia, której szef jest osobą wielce sympatyczną i otwartą na nietypowe pomysły – stąd te wywiady, a nie przeładowane zdjęciami fotorelacje.

Poza rozmowami z cudzoziemskimi przedstawicielami Trenner&Friedl, Hegel Music Systems i iFi Audio, Stereo i Kolorowo przeprowadziło także inne wywiady – z litewskim konstruktorem kolumn głośnikowych Gediminasem Gaidelisem z firmy AudioSolutions, a także z kilkoma polskimi producentami, których nazwy ujawnię niebawem.

W moim odczuciu, Audio Show 2014 okazało się być imprezą, która umożliwia bezpośredni kontakt z całym światem audio-stereo; która zapewnia publiczności intrygujące nowości, dostęp do limitowanych systemów (ze względu na ich bajońskie ceny). Warszawskie Audio Show zbliża melomanów do prawdziwego znaczenia i sensu słowa muzyka! Do zobaczenia w przyszłym roku.


Srajan Ebaen z 6moons.com z wizytą na warszawskim stoisku iFi Audio w hotelu Golden Tulip

iFi - to, na co czekało komputerowe audio; powyżej nowy model iFi Stereo 50 - pełnoprawny mini-system w stylu vintage 



Pokój Moje Audio w hotelu Radisson Blu Sobieski; grają kolumny Albedo oraz elektronika Crayon Audio i Lumin; zasilanie ISOL-8, stolik Solid Tech; widać też nieduże klocki marki Wow Audio Lab

W pokoju Premium Sound dominuje sprzęt marki Hegel i Lumin oraz kolumny głośnikowe AudioSolutions; stoliki audio i podstawki marki Solid Tech, zasilanie ISOL-8

Pokój Moje Audio - kolumny Trenner & Friedl Pharoah, które napędza doskonały wzmacniacz zintegrowany Trilogy 925; źródło to gramofon The Funk Firm, zasilanie ISOL-8, przewody Harmonix; po prawej, w kącie - futurystyczne kolumny Gradient Helsinki 1.5 

Zestaw marzeń: kolumny Trenner&Friedl Isis i topowa elektronika Reimyo, okablowanie Harmonix - bajka, nie dźwięk!

Więcej zdjęć wkrótce. Autor zdjęć: Jacek Guzek.

Akcesoria zasilające Furutech - zapowiedź testu

Odebrałem już większą część zaplanowanych do testów akcesoriów firmy Furutech służących zasilaniu sprzętu audio-stereo. Są to przewody sieciowe Furutech FP-Alpha-3 wraz z firmowymi wtykami FI-E38(R) i FI-28(R) oraz Furutech FP-314Ag-II z wtykami FI-E11-N1(G) i FI-11-N1(G). Dotarła także listwa zasilająca Furutech e-TP60E. Czekam na jeszcze jedną listwę - pewnie przyjedzie w najbliższym tygodniu. Powyższe sprzęty otrzymałem od bielsko-bialskiego dystrybutora sprzętu audio oraz płyt winylowych Vinyl Goldmine.

Edycja 22 listopada. Ostatnia zapowiadana listwa zasilająca wczoraj przyjechała - to Furutech TP615E. Prezentuje się wielce okazale - prawdziwie japońska precyzja wykonawcza.

Przewody zasilające oraz listwy sieciowe będę używać przez najbliższe dwa - trzy tygodnie w różnych konfiguracjach, potem opublikuję ich test. Zapraszam.








poniedziałek, 10 listopada 2014

Audio Show 2014 - zapowiedź

Wczoraj w nocy ekipa Stereo i Kolorowo powróciła do Trójmiasta po długich dwóch dniach pełnych wrażeń na wystawie Audio Show w Warszawie. Owe dwa dni obfitowały w rozmaite spotkania, niesamowite sprzętowe odsłuchy, niezwykłe kontakty, intrygujące wywiady z konstruktorami, producentami, dystrybutorami, itd. Naprawdę, jest o czym pisać przez najbliższy miesiąc, a nawet dłużej. Dlatego w tym tygodniu, do mniej więcej piątku, będą ukazywać się tu wyłącznie kolejne artykuły i reportaże z warszawskiej imprezy Audio Show. Wywarła ona na nas bardzo pozytywne wrażenie, więc euforycznych opisów prosimy spodziewać się co najmniej kilka. Przy czym te "kilka" będzie mieć bardzo dużą masę gatunkową, czyli szeroki i głęboki sens. Zapraszamy!


sobota, 1 listopada 2014

Plan recenzji - listopad 2014 r.

Listopad to miesiąc, w którym odbywa się jedna z najważniejszych imprez audio w Europie. Mam na myśli oczywiście warszawską wystawę Audio Show, która w tym roku zaplanowana jest w dniach 8 i 9 listopada. Stereo i Kolorowo będzie w niej aktywnie uczestniczyć - mam zamiar w sposób niesztampowy opisać kilka, kilkanaście firm audio. Po szczegóły zapraszam Szanownego Czytelnika na strony bloga, tuż po zakończeniu Audio Show.

Oprócz relacji z Audio Show, zaplanowałem kilka testów stricte sprzętowych.

Na pierwszy ogień przewidziane są nowe w Polsce amerykańskie kolumny Polk Audio TSx550T, które niedawno anonsowałem TUTAJ. Grają u mnie już kilkanaście dni, można napisać, że z każdym dniem lepiej i lepiej. Wynika z tego, że są bardzo podatne na tzw. wygrzewanie. W ostatnim opublikowanym teście wzmacniacza Ming Da MC88-C sprawiły się znakomicie. Obecnie odsłuchuję je ze wzmacniaczem tranzystorowym Hegel H100 oraz cyfrowym NuForce DDA-100.


Następnie będę testować ciekawy produkt z Rumunii - to wielofunkcyjny przedwzmaciacz Audiobyte Black Dagon, który jest nie lada sensacją w świecie audio-stereo.



Kilka dni później mam zamiar zapoznać się z dwiema listwami sieciowymi doskonale znanej japońskiej marki Furutech, które dostarczy Vinyl Gold z Bielska-Białej.



Potem planuję opisać wreszcie ISOL-8 PowerLine, jak i również iFi Audio iDSD Micro, których testy z różnych względów opóźniły się.




W tym miesiącu pragnę zapoznać się z kolejnym po Harman Kardon Onyx głośnikiem/systemem bezprzewodowym. Tym razem będzie to wysoki model hi-fi - klasy lifestyle: Martin Logan Crescendo. Być może dystrybutor Polpak prześle do mnie nowe kolumny Taga Harmony.



W listopadzie mam nadzieję zapoznać się z premierowym odtwarzaczem plikowym FiiO X1, a także ze słuchawkami Audeze LCD-XC, które mam otrzymać od polskiego dystrybutora - firmy Audiomagic z Warszawy.



Oczywiście, jak zwykle nie zabranie recenzji muzycznych. Mam przygotowanych kilka gorących nowości.

Takie są plany, a co będzie w rzeczywistości - czas pokaże. Zapraszam do lektury.