PLX-500 dostępny jest także w białym wykończeniu (powyższe zdjęcie ze strony Pioneer)
Wstęp
Równo po roku od premiery super-dobrze-sprzedającego-się-gramofonu
PLX-1000, Pioneer DJ zdecydował się wprowadzić nieco odchudzoną (i tańszą) wersję,
czyli tytułowy Pioneer PLX-500 (zobacz TUTAJ).
Swojego czasu na łamach Stereo i Kolorowo zachwycałem się właśnie gramofonem
Pioneer PLX-1000 (czytaj test TUTAJ), który tak bardzo przypadł mi do gustu, że wkrótce na
stałe zasilił redakcyjny system audio-stereo (zobacz TUTAJ). Dlatego, kiedy napisała do mnie list pani z Działu
Marketingu gdyńskiej firmy DSV, czyli dystrybutora marek Pioneer i Pioneer DJ, z informacją, że jest już
dostępny gramofon Pioneer PLX-500, od razu przygarnąłem go do testów. Nawiasem
mówiąc, razem z gramofonem odebrałem także monitory aktywne Pioneer RM-05
(zobacz TUTAJ), które niedługo będą bohaterkami osobnej recenzji.
Wrażenia ogólne i budowa
Gramofon PLX-500, podobnie jak jego „starszy brat” PLX-1000,
dostarczany jest w wielgachnym kartonie, w którym znajduje się …drugi karton.
Po otwarciu pudeł, ujawnia się zawartość – to skrzętnie powycinany styropian,
a w nim poukładane poszczególne elementy: akrylowa pokrywa, aluminiowy odlewany
talerz, plinta z ramieniem, kilka przewodów (zasilający, USB i RCA –
mini-jack). Akcesoria upakowane są boku jednej ze styropianowych form. Są to:
aluminiowy adapter do singli, przeciwwaga ramienia, dodatkowy obciążnik +4 g,
head-shell z zamontowaną już wkładką. Wkładka wygląda na Audio-Technica AT-91
(zobacz TUTAJ) z
białą obudowa, ale nie ma żadnych firmowych oznaczeń.
PLX-500 designem przypomina PLX-1000, ale mają one odmienną
budowę. PLX-500 wygląda nieco jak fuzja profesjonalnego PLX-1000 z konsumenckim
Pioneer PL-30 (czytaj test TUTAJ),
choć ma wdrożonych więcej rozwiązań wziętych z PLX-1000, niż z PL-30. Podobne z
PL-30 są akrylowa, uchylna pokrywa oraz twarde tworzywo sztuczne użyte do
konstrukcji plinty. Z kolei z PLX-1000 wzięty jest profesjonalny kształt plinty
(a la SL-Technics 1200), aluminiowy włącznik sieciowy połączony ze światłem
stroboskopu (w kształcie gałki), aluminiowy przycisk „Start”, przyciski
prędkości obrotów 33, 45 i 78 RPM (też aluminiowe, z czerwonymi diodami), a
także suwak „Tempo” zamontowany z prawej strony (PLX-1000 regulacji tempa na o
wiele więcej, ma także automatyczną stabilizację obrotów – „Reset”). Identyczna
jest również wysuwana z korpusu lampka diodowa oświetlająca wkładkę z igłą.
Różnica dotyczy głównie materiału zastosowanego do budowy
plinty: PLX-1000 to metal z elementami tworzywa sztucznego, zaś w PLX-500 to w
całości tworzywo sztuczne, ale wysokiej jakości. Mechanizm silnika wmontowany
jest jednakże w metalowym korpusie. PLX-500 ma aluminiowy, odlewany talerz jest
jednak niższy, lżejszy i ogólnie mniej solidny jak w PLX-1000 – ten dodatkowo
od spodu ma masywny pierścień obciążający i stabilizujący. PLX-1000 ma też
bardziej zaawansowany silnik, lepsze łożysko i szpindel. To od razu widać po
zdemontowaniu talerzy. Jednak PLX-500 ma stosunkowo dobrą konstrukcję silnika,
wygląda na bardzo solidną i rzetelną. Nieco inne są także ramiona – w PLX-1000
to aluminiowa rurka, a PLX-500 – stalowa. Oczywiście, kształty są analogiczne,
czyli litery „S”. Mocowania ramion i ich regulacje wydają się być identyczne, choć
PLX-1000 ma bardziej precyzyjną przeciwwagę, jak i dodatkowy obciążnik dla
wkładek o wyższej masie. Same headshelle są takie same, typowe dla Pioneera
wkręcane w rurkę ramienia. Bardzo wygodne i łatwe do wyregulowania.
PLX-500 został posadowiony na czterech dużych stopach
antywibracyjnych ze srebrzystego tworzywa sztucznego. Wyglądają niczym „łapy”.
Gramofon stoi na nich bardzo stabilnie i pewnie. (W PLX-1000 stopy wykonane są
ze stali). PLX-1000 ma masę 13,1 kg, zaś PLX-500 – 10,7 kg, czyli nadal sporo. W
komplecie z PLX-500 znajduje się wełniana mata, w PLX-1000 jest wełniana i
gruba gumowa.
Dużą różnicę widać z tyłu urządzenia. PLX-500 nie ma tak jak
PLX-1000 trójbolcowego gniazda sieciowego IEC – w zamian zamontowano gniazdo
dwubolcowe tzw. ósemkę. Z kolei wyprowadzenie sygnału stereo przewodem RCA
zamontowane jest na stałe - w PLX-1000 to złocona para gniazd RCA. Natomiast w
PLX-500 jest dodatkowe wyjście USB do komputera, a także przełącznik wyjście
phono albo liniowe. Innymi słowy, w PLX-500 zamontowano wewnętrzny
przedwzmacniacz gramofonowy, PLX-1000 takiego udogodnienia jest pozbawiony.
Podsumowując budowę PLX-500. To rzeczywiście, nieco
odchudzona wersja PLX-1000, ale nadal bardzo solidna, masywna i pierwszorzędnie
zbudowana. Estetyczna. Oszczędności generalnie dotyczą tych elementów, które
nie powinny skutkować pogorszeniem dźwięku. Wyjątkiem jest talerz, który w
PLX-500 jest wyraźnie niższej jakości. Plusami PLX-500 jest wyposażenie go w
wewnętrzny phono-stage, fabryczny montaż wkładki gramofonowej, obecność wyjścia USB, jak i uchylna akrylowa pokrywa, ze specjalnymi uchwytami dla
okładek płyt winylowych. Przydatny i miły bajer. Poza tym można wybrać jedną z dwóch
wersji kolorystycznych obudowy – białą lub czarną.
Warto podkreślić, iż nabywca kupując PLX-500 otrzymuje kompletny produkt gotowy niemalże od razu do użytku. Oczywiście, po wypakowaniu i złożeniu gramofonu, co jest czynnością bardzo łatwą i przyjemną.
Warto podkreślić, iż nabywca kupując PLX-500 otrzymuje kompletny produkt gotowy niemalże od razu do użytku. Oczywiście, po wypakowaniu i złożeniu gramofonu, co jest czynnością bardzo łatwą i przyjemną.
Dane techniczne
Wysoki moment obrotowy (33⅓ RPM w 0.3 sekundy)
Moment obrotowy 1,6 kg/cm
Klasyczne rozmieszczenie przycisków i funkcji
Odłączane przewody zasilania, uziemienia i audio (PHONO)
Ramię typu S
Długość ramienia: 230,5 mm
Kontrola parametru Tempo: ± 8 %
Solidna konstrukcja dla zapobiegania drganiom
Profesjonalne, pozłacane gniazda RCA
Ramię pokryte gumą dla zapewnienia lepszej izolacji
Pobór mocy 1 W
Masa 10,7 kg
Maksymalne wymiary 450 x 159 x 368 mm
Gniazdo wyjściowe RCA × 1
Silnik 3-fazowy silnik bezszczotkowy DC
Prędkość obrotowa 33⅓, 45, 78 RPM
Czas startu 1 sek (33⅓ RPM)
Błąd śledzenia ramienia: Mniej niż 3°
Regulacja wysokości ramienia: 6 mm
Karton w kartonie
Pieczołowite pakowanie
Dużo styropianu
Akcesoria schowane są w styropianowym stelażu
Talerz z aluminium
Stalowa pokrywa mechanizmu napędu
Ramię "S"
Suwakowa regulacja tempa
Przewód 2 x RCA przymocowany jest na stałe; widoczne jest także wyjście USB
Talerz sprawia wrażenie solidnego i stabilnego
Filcowa mata jest w zestawie
Headshell wraz z fabryczną wkładką
Regulacja obrotów: 33, 45 lub 78 RPM
Profesjonalny design
Akrylowa pokrywa
Pokrywa jest uchylna; ma zainstalowane specjalne podstawki, o które można oprzeć okładkę winylu
Wrażenia dźwiękowe
Odsłuchiwałem PLX-500 z fabrycznie zamontowaną wkładką (to
najprawdopodobniej Audio-Technica AT-91), z Ortofon 2M Black, jak i z
zaawansowaną wkładką typu MC Ortofon Quintet Black S. Przedwzmacniacze
gramofonowe to Musical Fidelity MX-VYNL, ADL Stratos by Furutech i Primare R32.
Gramofony porównawcze to Pioneer PLX-1000 i Nottingham Analogue Horizon. Całość
sprzętu towarzyszącego wymieniona jest na końcu niniejszego tekstu.
Pioneer PLX-500 to gramofon z napędem bezpośrednim (Direct
Drive), czyli silnik zamontowany pod talerzem od razu go napędza, obraca płytą,
a nie jak przy napędzie paskowym, gdzie pośredniczy w tym pasek naciągnięty na wałek
silnika i talerz. Przez to Direct Drive jest uznawany przez wielu audiofilów za
mniej „koszerny”. Jednakowoż wiele gramofonów i to często z bardzo wysokiego pułapu
cenowego wyposażana jest obecnie napęd bezpośredni, albowiem dokonał się spory postęp
technologiczny w tym zakresie. Pioneer PLX-1000 otrzymał spore uznanie audiofilskiego
światka (szczególnie z zamontowaną dobrą wkładką), czas więc na odsłuch
PLX-500.
Od razu napiszę, że PLX-500 z zamontowaną firmowo wkładką
(Audio-Technica AT-91) nie brzmi zbyt galanteryjnie. Owszem, to zdrowe i obfite
granie, stabilne i soczyste, ale pozbawione dalszej głębi i szerszej przestrzeni, z
brakiem części subtelności brzmieniowych, czy finezji w oddawaniu analogowego klimatu.
Ogólny dźwięk jest jednak przyjemny, niemęczący, atrakcyjny i harmonijny. Ale
nie jest to brzmienie finezyjne, pogłębione, czy wysycone. Myślę, że warto
wymienić wkładkę na taką z pułapu 300 – 400 PLN, wówczas brzmienie powinno polepszyć
się w sposób logarytmiczny. Oczywiście, uwaga ta nie dotyczy DJ-ów. AT-91 do
skreczowania i morderczej pracy nadaje się idealnie.
Optymalnie widziałbym w PLX-500 takie wkładki jak Shure M-44,
Ortofon 2M Red, Sumiko Black Pearl, czy nawet nieco droższe Goldring 2100 lub
Nagaoka MP-110. Na próbę zamontowałem w tytułowym gramofonie moją dyżurną
wkładkę typu MM Ortofon 2M Black (jej cena to 1 990 PLN). To zupełnie inne
granie niż z tą fabrycznie montowaną. W skrócie pisząc – pełniejsze, bardziej
dynamiczne, z widoczną dalszą głębią, z czystszą przestrzenią oraz z lepszą
detalicznością i wyraźniejszą selektywnością. Brakuje tu jeszcze takiego porządku,
tonalności, czy nasączenia muzyką jak w gramofonie porównawczym Nottingham
Analogue Horizon, ale generalnie nie jest źle. A co najmniej przyzwoicie. To bujne,
żarliwe i mocarne granie, z dobrą podstawą basową i świetną analitycznością. Niskie może nie schodzą tak nisko jak w Horizon, czy w PLX-1000, ale czuć ich wymiar i widać kształt.
Wewnętrzny przedwzmacniacz gramofonowy w porównaniu do
fabrycznej wkładki wydaje się porządniejszy. Brzmi równo i czysto, choć tu i
ówdzie, może czasem brakować wyrafinowania. Powinien spokojnie wystarczyć dla wkładek
do kwoty 300 – 350 PLN, potem warto rozważyć wymianę na lepszy zewnętrzny.
Konkluzja
Na pewno PLX-500 jest bardzo groźnym konkurentem dla takich budżetowych gramofonów jak Rega RP-1, czy Pro-Ject serii Debut i Elemental, bo jest od
nich solidniejszy, masywniejszy, bardziej zaawansowany konstrukcyjnie – i co tu
dużo pisać – po prostu lepiej grający. I to pomimo napędu bezpośredniego, a nie
paskowego! Warunek sine qua non, to wymiana fabrycznej wkładki na nieco wyższej klasy.
Cena w Polsce - 1 449 PLN.
System testowy
Wzmacniacze: Hegel H160 (test TU), Pathos Classic One MKIII (test TU), Xindak XA6800R (test TU), Audia Flight FL Three S (test TU), Cayin CS-55 A (test TU), dzielony Pathos Converto Evo i Pathos Ampli D oraz Dayens Ecstasy III (test TU).
Kolumny: Eryk S. Concept Superioro (test TU), Triangle Esprit Antal EZ (test TU), Pioneer RM-05, Pylon Diamond 28 (test TU), Taga Harmony TAV-616F (test TU), Xavian Pearl i Guru Audio Junior (test TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon z wkładką Ortofon 2M Black (test TU), Pioneer PLX-1000 z Ortofon Quintet Black S.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU) i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU), Eryk S. Concept Superior, Musical Fidelity MX-HPA (test TU), Trilogy 931 i S.M.S.L. sAp-8.
Okablowanie: Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU) i Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU). Seria XLO UltraPLUS. Pełne okablowanie AirTech seria Evo oraz Perkune Audiophile Cables.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Acer Aspire ES13 i Dell Latitude E6440.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon z wkładką Ortofon 2M Black (test TU), Pioneer PLX-1000 z Ortofon Quintet Black S.
Przedwzmacniacze gramofonowe: iFi iPhono2 (test TU), Primare R32 (test TU) i Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Tunery: Rotel RT-1080, Yamaha T-550 i Sansui TU-5900.
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1.
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Blue Mo-Fi i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU), Eryk S. Concept Superior, Musical Fidelity MX-HPA (test TU), Trilogy 931 i S.M.S.L. sAp-8.
Okablowanie: Przewody głośnikowe Cardas 101 Speaker (test TU) i Melodika Brown Sugar BSC 2450 (test TU). Seria XLO UltraPLUS. Pełne okablowanie AirTech seria Evo oraz Perkune Audiophile Cables.
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU) i mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU). Zatyczki do gniazd RCA Sevenrods. Zworki głośnikowe Sevenrods Speaker Jumper.
Dzieki bardzo za ta recenzje. Naswietlila mi temat i moge juz ze spokojem jechac do sklepu po piecsetke.
OdpowiedzUsuńDzieki bardzo za ta recenzje. Naswietlila mi temat i moge juz ze spokojem jechac do sklepu po piecsetke.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie porównanie do Rega Planar 1, który wyposażony jest w identyczną wkładkę (jak wiemy Rega Carbon to AT91/3600). Moze Pan coś na ten temat powiedzieć?
OdpowiedzUsuńPioneer ma solidniejszą budowę. Gdybym miał wybierać pomiędzy Rega Planar 1 a PLX-500, wybrałbym ten drugi - i to bez wahania.
UsuńKupilem tego pioniera tylez krzywy aż ramię skacze w media markt z serwisantem sprawdzaliśmy jescze 4 egzemplarze w tym biały, w każdym mniej lub bardziej talez krzywy, poza tym pokrywa otwiera się na rozchyl źle...kabel audio średniej jakości na stałe ,brak gnd ,dźwięk na phono znośny ,coś mi tu china pachnie.Oddalem,kupilem audio technics at-lp120xusb i to jest jakby po usunięciu błędów z pioneera .Kable audio osobno ,jest gnd, tylez prosty i wykonany starannie,zasilacz zewnętrzny, nie grzeje.Dzwiek znacznie lepsze, nie czuć Chiny.Polecam Audio technics
OdpowiedzUsuńOjej, az tak źle?!
UsuńCos mi tu smierdzi trolem 😂
Usuńyyyyy piertolenie, każdy gramek da się rozbudować do lepszej jakości dźwięku i nie tylko
OdpowiedzUsuń