Tak oto kończy się każda piosenka, którą śpiewamy
Ogień zamienia się w popiół
Gwiazdy zgasły od łez
Zimny i przestraszony
Duch wszystkiego czym byliśmy
Wznosimy toast gorzkimi resztkami
Za naszą pustkę
I ptaki
Spadające z naszego nieba
I te słowa
Wypadają z naszych umysłów
I oto miłość
Do wszystkich miłości
Wypadające z naszego życia
Nadzieja i sny przeminęły
Na końcu każdej piosenki
I wszystko się zatrzymuje
Zawsze byliśmy pewni,
Że nigdy się nie zmienimy
I wszystko się zatrzymuje
Zawsze byliśmy pewni,
Że nie pozostaniemy tacy sami
Ale wszystko się zatrzymuje
I zamykamy oczy, by zasnąć,
By śnić o chłopcu i dziewczynie,
Którzy śnią, że świat jest tylko snem
Moje pierwsze świadome muzyczne wspomnienie związane z brytyjskim zespołem The Cure, wstyd się przyznać, pochodzi z odległego roku 1985, kiedy to usłyszałem utwór pt. "Close to Me" pochodzący z albumu "The Head on the Door". Utwór był oczywiście grany w radiowej Trójce, nie pamiętam w jakiej audycji, ale na pewno był często puszczany. Do dziś wybrzmiewa mi w uszach to nieziemskie poczucie obcowania z czymś niesamowitym, słuchania muzyki wyjątkowej, jedynej w swoim rodzaju, głęboko melancholijnej. Wciąż też mam w pamięci tę nadprzyrodzoną "gotycką" ekspresję Roberta Smitha widzianą na teledysku stacji MTV. To wszystko tworzyło specyficzną ciemność, smutek, przygnębienie, ale i fantastyczna melodyjność. Piękno i artyzm najwyższej próby. To było wspaniałe przeżycie!
Od tamtego czasu do dziś minęło prawie 40 lat - a The Cure wciąż istnieją, komponują, nagrywają i koncertują. Choć oczywiście też po ludzku postarzeli się. Ich muzyka przez lata ewoluowała, lecz ciągle była i jest oparta o te same frazy, identyczną stylistykę, rozbudowaną melodykę gitar, specyficzny klimat dźwięku. Ostatni studyjny album "kiurów" ukazał się równo 16. lat temu i był zatytułowany "4:13 Dream".
Wydawało się, że The Cure i ich lider Robert Smith już zupełnie wycofali się z bieżącego życia artystycznego, na zawsze zakończyli tworzenie, a tymczasem - wielkie BUM! W drugiej połowie roku 2024 w mediach pojawiła się niespodziewana informacja, że zespół właśnie nagrał zupełnie nowy materiał i że pod koniec roku zostanie opublikowany na wielu nośnikach. Premierowy album ukazał się w dniu 1 listopada i nosi tytuł "Songs of a Lost World" (pol. pieśni utraconego świata).
"Songs of a Lost World" okazał się być albumem epickim, koncepcyjnym, znakomitym. To nastrój mroczny, melancholijny, ciężki, niespokojny. Zupełnie jak jakaś kompulsywna ścieżka filmowa arcydzieła kina klasy noir. Klimat nostalgii za przemijającym życiem, zbliżającej się starości, rozczarowania codziennością, zniechęcenia światem. Nieuchronnej śmierci? Ale pomimo, że to jest album ponury i ciemny, to także wspaniale piękny. To żałoba za czymś, co przemija, ale wysoce artystyczna. Oszałamiająco głęboka. Poetycka. Choć jest to dość surowa estetyka. Wychłodzona.
O nowej płycie kiurów pt. "Songs of a Lost World" napisano już wiele różnych recenzji, tekstów. Większość z nich ocenia album na entuzjastyczny poziom 9/10 lub 10/10. I ja z taką oceną się całkowicie zgadzam. Mamy do czynienia z dziełem wybitnym. Nie będę więc tutaj pisać własnej recenzji, a chciałbym po prostu przedstawić Czytelnikowi kasetę magnetofonową, bo w takim formacie fizycznym zdecydowałem się nabyć premierowy album "Songs of a Lost World".
Kaseta magnetofonowa została zrealizowana w Wielkiej Brytanii. Kaseta wykonana jest z szarego tworzywa sztucznego, nie jest zapakowana w tradycyjne plastikowego pudełka typu Compact Cassette, a w zwykłą kartonową obwolutę. Bardzo ładnie to wygląda. Kasety są limitowane w liczbie nakładu. Na rynek trafiła ograniczona ich ilość. Ja swoją zamówiłem bezpośrednio w oficjalnym sklepie firmowym na internetowej stronie The Cure.
Dla porządku rzeczy dodam, że album "Songs of a Lost World" jest dostępny w wielu rożnych formatach, bo oprócz streamingu, także na płytach CD, kilku odmianach płyt winylowych (klasycznej czarnej, czerwonej, z szarego bioplastiku, picture-disc, o obrotach 33 1/3 i 45 RPM) i dwóch edycjach kaset magnetofonowych - zwykłej i rozszerzonej, gdzie druga kaseta zawiera jedynie podkład instrumentalny. Ukazały się też wersje "Songs of a Lost World", które oprócz wersji studyjnej mają też zapis koncertu "Live At The Troxy, London / 2024".
Lista utworów
1. "Alone" 6:48
2. "And Nothing Is Forever" 6:53
3. "A Fragile Thing" 4:43
4. "Warsong" 4:17
5. "Drone:Nodrone" 4:45
6. "I Can Never Say Goodbye" 6:03
7. "All I Ever Am" 5:21
8. "Endsong" 10:23
Łączny czas: 49:13
Polydor / Fiction Records / Lost Music Limited, 1 listopada 2024 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację