Polpak

niedziela, 16 listopada 2014

iFi micro iDSD - zapowiedź testu przetwornika c/a i wzmacniacza słuchawkowego

Niniejszym zapowiadam test przetwornika cyfrowo - analogowego, przedwzmacniacza oraz wzmacniacza słuchawkowego o nazwie iFi micro iDSD (w odróżnieniu od mniejszego modelu iFi nano iDSD). Egzemplarz ten otrzymałem od polskiego dystrybutora marki iFi, firmy Moje Audio z Wrocławia.

Jest to bardzo interesujące urządzenie. Pomimo, że iDSD ma niewielkie rozmiary, to jego rozbudowane możliwości przyprawiają wręcz o zawrót głowy. Jak można przeczytać na firmowej stronie: "Nie ma niczego podobnego do micro iDSD. On jest naprawdę nie z tego świata. To jedyny DAC na świecie (niezależnie od pułapu cenowego), który potrafi grać natywnie Octa-DSD512/PCM768/Podwójne DXD. Jego układ Perfect-Match oznacza możliwość dostosowania do każdych słuchawek, od najmniejszych dousznych pchełek po wielkie słuchawki nauszne. Moc 8 V/4000 mW powoduje, że jest to jeden z najpotężniejszych wzmacniaczy słuchawkowych, zdolny napędzić bez wysiłku nawet najbardziej łakome na prąd nauszniki".

Będę testować micro iDSD w różnych konfiguracjach, zestawieniach, z różnymi plikami, etc. Na razie przypiąłem do niego zwykły smartfon, a także komputer. Już po pobieżnych odsłuchach można zorientować się, że w tym maluchu drzemie olbrzymi potencjał.

Przy okazji wspomnę, że niedawno, podczas ostatniego Audio Show w Warszawie, miałem miłą sposobność dłuższej rozmowy z Vincentem Luke'm - dyrektorem d/s marketingu firmy iFi Audio na obszar Europy i USA (wywiad z Vincentem TUTAJ). Rozmowa dotyczyła także micro iDSD, a Vincent pokazał mi kilka technicznych sztuczek związanych z używaniem iDSD, w tym rozmaite programy komputerowe poprawiające dźwięk, itp.





Tak, wszystkie te przewody, łączówki, adaptery, etc., są w zestawie z micro iDSD



sobota, 15 listopada 2014

Pylon Audio na Audio Show 2014 w Warszawie – rozmowa z prezesem zarządu Mateuszem Jujką

Podczas wystawy Audio Show 2014, odbywającej się w Warszawie w dniach 8 - 9 listopada br., redakcja Stereo i Kolorowo miała okazję przeprowadzenia rozmowy z panem Mateuszem Jujką - prezesem zarządu polskiej firmy Pylon S.A., spółki notowanej na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Pylon Audio od ponad czterech lat wprawia w osłupienie zwolenników dobrego dźwięku swoimi konstrukcjami, które w przeciwieństwie do wielu innych marek hi-fi, nie kosztują majątku, a oferują zdecydowanie wybitny (w swojej kategorii cenowej) dźwięk. Można powiedzieć, iż celują prosto w kieszeń normalnego odbiorcy dobrego dźwięku.

Stereo i Kolorowo miało sposobność zapoznawania się z kolejnymi produktami Pylon Audio. Szybko licząc, przez redakcję przewinęło się aż osiem modeli firmowych kolumn, czyli nieomal wszystkie. Dlatego uważamy, że mamy dość duże rozpoznanie w materii głośników marki Pylon Audio. Redakcja Stereo i Kolorowo czuje się ze wszech miar uprawniona do przeprowadzenia bezpretensjonalnego wywiadu, czemu poniżej daje szczery wyraz.

Stereo i Kolorowo TUTAJ opisywało i testowało kolumny marki Pylon Audio.


* * *

Stereo i Kolorowo: Dzień dobry, miło wreszcie spotkać Pana osobiście!

Mateusz Jujka: Dzień dobry, bardzo nam przyjemnie, że nas Pan na Audio Show odwiedził!

SiK: OK. Przejdźmy do rozmowy. Co słychać w Pylon Audio, jakie nowości?

MJ: Dwie najważniejsze informacje w tym roku. Rozbudowaliśmy nasz park maszynowy o linię wytwarzającą obudowy głośnikowe w okleinach naturalnych. Przede wszystkim to od naszych klientów i firm zewnętrznych otrzymaliśmy taką informację, że jest na nie zapotrzebowanie. Aktualnie tworzymy kilka wzorów i wysyłamy za granicę, zobaczymy, czy się spodobają. Obecnie też wykonaliśmy również pierwszy zestaw głośnikowy w obudowie naturalnej dla Unitry. Kolumny te będą najprawdopodobniej wdrożone do ciągłej sprzedaży na początku lutego 2015 roku.

SiK: A czy może zdradzić też marki zagraniczne, dla których wykonujecie obudowy w okleinie naturalnej?

MJ: Nie za bardzo. Dopóki nie podpiszemy ostatecznego kontaktu, wolimy być dyskretni.

SiK: OK.

MJ: Kontynuując temat nowości. Dla nas najważniejszym wdrażaniem ostatnich dwóch tygodni jest podjęcie decyzji o samodzielnym wytwarzaniu głośników, o własnej produkcji przetworników elektroakustycznych. Aktualnie dokonujemy zakupów maszyn służących do tego - między innymi urządzenia do nawijania cewek, odpowiednie prasy – po kolei wszystkie niezbędne sprzęty. Kosze mamy nadzieję wytwarzać tutaj w Polsce. To jest dla nas duża sprawa. Dzięki temu mamy zamiar za jakieś pół roku wytwarzać w naszym zakładzie własne głośniki nieomal w 100 procentach. Mówię nieomal, bo kosze będą zamawiane u innych podwykonawców. Ale głośniki będą wykonywane już przez Pylon Audio, według naszych projektów i pomysłów.

SiK: Rozumiem, że macie własnych konstruktorów głośników?

MJ. Tak. Na miejscu mamy trzech inżynierów zajmujących się tym tematem. Przedtem była to jedna osoba, ale niedawno zatrudniliśmy kolejnych dwóch inżynierów, czyli w sumie jest to zespół trzyosobowy. Zakupiliśmy też bardzo zaawansowane oprogramowanie do wykonywania symulacji elektroakustycznych, jest na tyle nowe, że chyba nikt w Polsce aktualnie nie ma lepszego. Zbudowanie pełnej linii do wykonywania nowoczesnych przetworników głośnikowych jest dla nas aktualnie priorytetem. Te nowe przetworniki elektroakustyczne chcemy montować w naszych wyższych modelach kolumn głośniowych.

SiK: No właśnie, bo do tej pory montujecie w na przykład linii Topaz głośniki pochodzące od niemieckiego Visatona, które zresztą cieszą się dużym uznaniem odbiorców – myślę o Topazach. Będziecie je tam zamieniać własnymi?

MJ: Jeszcze się nad tym nie zastanawialiśmy. Na razie w Topazach dalej montowane będą Visatony, to nasze bardzo dobrze sprzedające się modele kolumn. Z czasem, pewnie będziemy w miejsce Visatonów montować własne głośniki, mamy zamiar produkować lepsze od nich. Na pewno nie będzie to jakieś „bum” –  nagle zamienimy wszystkie przetworniki elektroakustyczne własnymi, to będzie proces rozciągnięty w czasie. Jednak dla nas ważny jest także prestiż z tym związany – jako wytwórcy własnych głośników i obudów głośniowych będziemy zupełnie inaczej postrzegani jako producent.

SiK. Wchodzicie na wyższy pułap rozwoju!

MJ: Tak, dosłownie! W ostatnich czterech tygodni trwa dokumentny remont naszej hali na pierwszym piętrze zakładu w Jarocinie. To będzie hala typowo sterylna, gdzie będzie odbywał się montaż linii produkcyjnej przetworników elektroakustycznych. Jestem całkowicie przekonany o powodzeniu tego przedsiębiorstwa.

SiK: Czyli rozwijacie się! Gratulacje. Warto było przeprowadzić się do większego zakładu do Jarocina.

MJ: Mamy tu znacznie większy zakład niż we wcześniejszych Przyborkach niedaleko Wrześni. W Jarocinie mamy całkowicie nowe pomieszczenia produkcyjne, konstrukcyjne i nową siedzibę, biura. Znacznie zwiększyła się zdolność produkcyjna, ale także jej jakość. Potrzebowaliśmy również dużego pomieszczenia do wytwarzania obudów w okleinach naturalnych.

SiK: Jak dużo obudów jesteście w stanie wyprodukować na dobę?

MJ: W okleinie z tworzywa sztucznego, jeżeli prace poszłyby na całość naszych zdolności produkcyjnej i jeżelibyśmy zatrudnili dodatkowych pracowników, to jesteśmy wytworzyć jakieś 200 – 400 obudów na dobę. Mamy maszyny wielkoseryjne. Weźmy na przykład takie obudowy do Pearl 25 – w jednym rzucie produkujemy jakieś 300 – 400 obudów.  Podzespoły do tych obudów, czyli ekrany, skrzynki, etc. Maszyna wycina to w ciągu około 3 godzin i podzespoły są gotowe do sklejania.

SiK: To są naprawdę szokujące liczby!

MJ: Tak. Przygotowani jesteśmy na naprawdę intensywną produkcję. Mam nadzieję wykorzystywać w przyszłości nasz park maszynowy w 100 procentach.

SiK: Widzę bardzo duże zainteresowanie Waszą ofertą na Audio Show – tłumy melomanów przewijają się przez Państwa pokój.

MJ: Potwierdzam. Przyjechaliśmy tu do Warszawy w piątek po południu. Rozstawiliśmy sprzęt i kolumny. I od rana w sobotę mamy pełną frekwencję. Jesteśmy cały czas pod dużym ostrzałem zwolenników hi-fi. Cieszy nas to! (śmiech).

[Ktoś wchodzi do pokoju, w którym rozmawiamy]

MJ: O, poznajcie się panowie – to mój przyjaciel – Dominik Szybiak, szef produkcji Pylon Audio. Jest specjalistą od produkcji obudów.

SiK: Dzień dobry, bardzo mi miło. W takim razie, korzystając z okazji, zapytam Pana o proces technologiczny – zajmuje się Pan produkcją obudów marki Pylon Audio. Jak to bliżej wygląda technicznie?

Dominik Szybiak: Tak. Otrzymuję projekt, a następnie zajmuję się jego wdrożeniem do produkcji w naszym zakładzie. Muszę wykonać rysunek techniczny, jego poszczególne części, następnie rozkrój płyty, my to później rozcinamy na pojedyncze formatki. Płyta jest surowa, nie oklejona. Rozcinamy ją w odpowiednie fragmenty. W zależności od danego zlecenia wybieramy rodzaj folii i później tym oklejamy. Ta folia przychodzi do nas w dużych brytach. W szerokości ma 1,4 metra, a długość od 900 metrów nawet do 1000 metrów. Czyli prawie kilometr. Na odpowiedniej maszynie rozcinamy ją na poszczególne odpowiednie wymiary dla konkretnych modeli kolumn.

SiK: Wiecie co Panowie, to jest niezwykle ciekawe, o czym mówicie. Te procesy technologiczne są bardzo interesujące. Mówiąc szczerze, chętnie bym to zobaczył osobiście.

MJ: Ależ zapraszamy! Nawet myślimy o tym. Jak już zakończymy wszystkie remonty, chcemy zaprosić do nas prasę, także wystosujemy do Was konkretne oficjalne zaproszenie.

SiK: Super. Zrobimy tzw. factory tour. Czytelników zawsze coś takiego interesuje, a jak widzę, Pylon Audio naprawdę ma się czym pochwalić.

MJ: Mogę zapewnić, że nasz park maszynowy i poszczególne procesy technologiczne wywrą na Panu bardzo duże wrażenie. Nasze automaty do drewna linii technologicznej Faltomat w czasie pracy wyglądają wspaniale! Maszyny muszą być precyzyjne, wykrawać muszą bardzo równo, tak aby te wszystkie skosy były idealne. Jeżeli wykonujemy 400 obudów, to powtarzalność musi być na najwyższym poziomie, nie ma mowy o tym, żeby cokolwiek było nie tak.

SiK: No właśnie. Jak to kontrolujecie? Jak eliminujecie ewentualne błędy?

MJ: Jeżeli zrobimy jakiś błąd na początku produkcji, to będzie on powtórzony w całej dużej serii. Dlatego więc nie robimy błędów, bo to już będzie nie do poprawy (śmiech). Mamy w Pylon Audio zasadę, że każdy pracownik jest operatorem swojej maszyny i po wykonaniu jednego, początkowego elementu jest on zatwierdzany technologicznie i dopiero potem następuje seryjna produkcja. To są odpowiednie procedury. Takie są wytyczne i standardy. Poza tym płyta musi być odpowiedniej jakości. Jak jest za bardzo zawilgocona, to wychodzą z tego rozmaite niechciane rzeczy. Mamy z tym bardzo duże doświadczenie. Dobieramy więc teraz płyty nieomal idealnie.

SiK: Nasuwa się więc pytanie, skąd bierzecie te płyty na obudowy? Kto jest ich dostawcą?

MJ: Mamy tak skonstruowane umowy z naszymi dostawcami, że ceny tych płyt są atrakcyjne, a ich jakość jest wysokiej jakości. To lata wypracowanej współpracy. W tej chwili jest to sprawdzony i wiarygodny dostawca z Czech.

SiK: Rozumiem.

MJ: Kończymy remonty i czekamy na ekipę Stereo i Kolorowo – pokażemy wszystko, bo tak to możemy rozmawiać i ze cztery godziny (śmiech). Mamy na ukończeniu także biura i uwaga – własny pokój odsłuchowy dla osób z zewnątrz. Wiele ludzi o to pytało. Wymusili to na nas klienci. Telefonami, mailami, bezpośrednimi rozmowami. Ale dla nas najważniejsze na początku w nowej siedzibie w Jarocinie było rozlokowanie parku maszynowego, uruchomienie na 100 % produkcji. To była ogromne przedsięwzięcie! Teraz mamy czas na pozostałe rzeczy.

SiK. Porozmawiajmy teraz o najbliższych Waszych planach.

MJ: Do końca roku chcemy uruchomić produkcję trzech nowych modeli kolumn. Wrażamy właśnie premierowe Sapphire 25, niebawem wyjdzie zapowiadana linia Onyx. Planowaliśmy zrobić to wcześniej, ale dużo czasu naszym inżynierom zajęło przygotowanie zestawów głośników dla Unitry. Dużo było też pracy stricte akustycznej. Chcemy też zaprojektować i wdrożyć jeden model kolumn w cenie do 2 000 PLN. W połowie przyszłego roku wchodzimy wreszcie w subwoofery i głośniki satelitarne. Każda dla nich linia musi być wdrożona od nowa. Będziemy to wykonywać, bo klienci się domagają, takie jest zapotrzebowanie. Poza tym będzie to uzupełnienie naszej oferty, stanie się ona wreszcie kompletna. Nabywca będzie mógł mieć całe kino domowe Pylon Audio.

SiK: A co z zapowiadanymi wyższymi modelami kolumn, z tzw. wyższą półką?

MJ: Wyższa półka kolumn jest w przygotowaniu - to będzie wielka niespodzianka dla melomanów. Poza tym jak już mówiłem, weszliśmy we współpracę z Unitrą. Nawiązaliśmy też kontakt z Euro RTV, ale tam będziemy sprzedawać niższe modele kolumn – głównie Pearl. Przede wszystkim Pearl 20 i 25. Uruchamiamy też dodatkową lakiernię, aby móc produkować wykończenia fornirów w wysokim połysku. Do tej pory korzystaliśmy w tym zakresie z zewnętrznej profesjonalnej lakierni. Jak będziemy już mieli własną, to odejdzie nam mnóstwo problemów – chociażby takich, że w czasie transportu zawsze ktoś, gdzieś może coś obić, uszkodzić, itp.

SiK: A teraz pytanie stricte biznesowe. Czy wejście na Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych, a konkretnie na rynek New Connect, rzeczywiście pomogło Pylon Audio rozwijać się?

MJ: Tak, bardzo! Przede wszystkim operacja ta dostarczyła nam potrzebne środki finansowe na rozwój. Poza tym Pylon Audio bardzo zyskał na wiarygodności i stabilności. Jesteśmy zupełnie inaczej teraz traktowani przez kontrahentów, mamy szersze pole manewru, można rzec. Giełda wymusza transparentność, firma wzbudza większe zaufanie, negocjacje są krótsze i łatwiejsze. To jest inna bajka.

SiK: Kończąc rozmowę , bardzo się cieszę, że wreszcie osobiście poznaliśmy się Panie Mateuszu, bo jak szybko policzyć, już od ponad trzech lat testujemy Państwa kolumny. Pierwszymi były Pearl Front, miło je do dziś wspominamy.

MJ: I my dziękujemy. Czekamy na Stereo i Kolorowo w naszej siedzibie w Jarocinie!

SiK. Do zobaczenia!



Uśmiechnięte panie przy głośnikach Pylon Audio na Audio Show 2014 w Warszawie

Pan Mateusz Jujka osobiście prezentuje możliwości kolumn Pylon Audio

Pylon Audio Pearl 25 - klasyka designu głośnikowego

Grają premierowe Pylon Sapphire 25

Rzut ogólny na pokój Pylon Audio w hotelu Radisson Blu Sobieski



Zdjęcia: Pylon Audio S.A.

piątek, 14 listopada 2014

AudioSolutions na Audio Show 2014 w Warszawie - rozmowa z konstruktorem kolumn Gediminasem Gaidelisem

Tak prezentują się AudioSolutions Vantage (zdjęcie z kolekcji Gediminasa Gaidelisa)


Podczas niedawnej wystawy Audio Show w Warszawie (8 – 9 listopada br.) redakcja Stereo i Kolorowo miała przyjemność przeprowadzać rozmowę z konstruktorem i właścicielem manufaktury AudioSolutions z Wilna na Litwie. Tym człowiekiem jest oczywiście Gediminas Gaidelis, osoba bardzo sympatyczna i otwarta, budząca respekt swoją szeroką wiedzą o technologii wytwarzania kolumn głośnikowych oraz o zagadnieniach akustycznych. AudioSolutions ma w ofercie dwie główne linie kolumn: Euphony oraz Rhapsody. Niedawno pojawiły się w katalogu małe Guimbarde oraz pomnikowe Vantage. Polskim dystrybutorem marki AudioSolutions jest Premium Sound z Gdańska. Wywiad z Gediminasem przebiegał w klimacie wzajemnej ciekawości oraz sympatii. Na koniec rozmowy otrzymaliśmy świeże katalogi najnowowszych kolumn AudioSolutions Vantage, które są bardzo wysokim produktem manufaktury.

Stereo i Kolorowo TUTAJ opisywało i testowało kolumny głośnikowe marki AudioSolutions.

* * *

Stereo i Kolorowo: Kiedy, jak dawno temu skonstruowałeś pierwsze kolumny głośnikowe? Czy budowałeś też inne sprzęty audio?

Gediminas Gaidelis: Pierwsze kolumny zbudowałem kiedy miałem pięć lat! Głośniki pochodziły ze starego radia, a skrzynki to były pudełka do butów (śmiech). Co do prób konstruowania innych sprzętów niż kolumny głośnikowe, to podczas studiów zbudowałem kilka wzmacniaczy, ale nigdy potem tego nie kontynuowałem. Wolę robić głośniki, są dla mnie najbardziej interesujące ponieważ, z nimi związane są trzy rzeczy: praca w drewnie, elektronika i akustyka. To powoduje, że konstruowanie kolumn jest dla mnie znacznie bardziej absorbujące, niż budowa wzmacniaczy tranzystorowych i innych.

SiK: Jak to się stało, że, bądź co bądź, niewielka firma z północno-wschodniej Europy ma w ofercie aż tak szeroki wachlarz pozycji katalogowych, bo aż 11? Przecież nawet o wiele, wiele większe przedsiębiorstwa zamykają swoją ofertę kolumn na 4 - 5 modelach a Wy macie aż dwie duże serie (Euphony i Rhapsody) a teraz jeszcze wprowadziliście dwa modele: Guimbarde i Vantage!

Gediminas: Jakoś samo to się potoczyło. Na początku zbudowałem kilka kolumn z serii Rhapsody, które przeznaczone są dla bardziej wymagającego odbiorcy, zwolennika dobrego dźwięku, powiedzmy – dla klasy średniej. Potem rozbudowałem ofertę o bardziej przystępne cenowo głośniki z grupy Euphony. One mają także dobre brzmienie, lecz wykonane są nieco taniej. Poza tych, chciałem pokazać światu, co moja firma (i ja) potrafmy wykonać na co nas stać, pochwalić się tym. Z kolei Guimbarde to kolumny podstawkowe, które przeznaczone są jako głośniki nabiurkowe, do studio, eleganckiej kawiarni, etc. Chcemy mieć w katalogu różne propozycje.

SiK: Ile osób w firmie zajmuje się budowaniem kolumn? Czy wszystkie kolumny wykonujesz osobiście?

Gediminas: Nie, oczywiście nie wykonuję wszystkich kolumn od początku do końca osobiście. To niewykonalne. Obecnie w AudioSolutions pracuję ja i jeszcze dwóch ludzi, czyli jest nas w sumie troje. Ale mamy także kilku podwykonawców. Przekazuję im projekt i rysunki, a oni robią, co zamówiliśmy. Na przykład nie mamy maszyn CNC (obrabiarki numeryczne sterowane komputerowo), dlatego zamawiamy u innych te części, które muszą być na takich urządzeniach wykonane. Generalnie ilość osób, które z nami współpracuje zamyka się w liczbie 10 -12. To jest jakaś forma kontraktu. Jednak całość projektu powstaje w naszym warsztacie. Poza tym to my malujemy kolumny, montujemy głośniki, etc. Zaś zawsze osobiście buduję zwrotnicę, finalnie stroję głośniki, poleruję powierzchnię kolumn, dokonuję pełnej kontroli, itp. Tylko niektóre części zamawiamy na zewnątrz. Zdecydowana większość prac wykonywana jest u mnie, oczywiście wyłącznie ręcznie - 100 % Made in Lithuania, Made in Europe. Żadne Made in China (szeroki uśmiech). Wiele osób naturalnie podejrzewa, iż zamawiamy całe obudowy w Chinach, a na miejscu wkładamy tylko głośniki. Nic z tych rzeczy!

SiK: Jak długo trwa wykonanie jednej pary kolumny – na przykład Rhapsody 130?

Gediminas: Na początek powiem, że nie ma większej różnicy czasowej pomiędzy zbudowaniem jednej pary kolumn, a na przykład siedmiu par. To jest proces rozciągnięty w czasie. Wielodniowy i wieloetapowy proces. Na przykład Rhapsody 130, o które pytasz, powstają przez około miesiąc. Jeżeli wykonywać siedem par Rhapsody 130, zajmie to właśnie miesiąc, a jedną parę można wykonać w trzy tygodnie, czyli w zasadzie nie ma specjalnej różnicy czasowej.

SiK: Skąd bierzesz tak piękne forniry – jak chociażby na Guimbarde ten niezwykły palisander?

Gediminas: Skąd pochodzą forniry z drewna palisandru? Z Polski, to znaczy od polskiego dystrybutora (śmiech). Czasami biorę też od rosyjskiego dystrybutora. Ale nie ma to większego znaczenia. Kupuję to, co uznaję za potrzebne, piękne, a palisander jest bardzo efektownym drewnem. Bardzo pięknym.

SiK: Patrząc na kolumny AudioSolutions, na ich perfekcyjne wykonanie oraz niebanalne wzornictwo, można pomyśleć, że pochodzą wprost z najlepszej szkoły włoskiego designu. Czy sam projektujesz swoje kolumny, czy też wspomagasz się jakąś zewnętrzną pracownią wzornictwa przemysłowego?

Gediminas: Wszystko projektuję i wykonuję osobiście. Owszem, konsultuję się z kilkoma osobami, którzy zajmują się wzornictwem przemysłowym, ale to są konsultacje, a nie ich projektowanie. Wszystkie wzory są mojego autorstwa. Poza tym mam osobę w firmie, która jest trochę projektantem, więc czasami trochę mi pomaga, ale nie za wiele. Teraz chcę powiedzieć, że moje kolumny nie wyglądają jak włoskie Sonus Faber. Jak postawisz AudioSolutions i Sonus Faber, od razu zobaczysz dużą różnicę – one wyglądają zupełnie inaczej, choć mają także nieduże podobieństwa. Cały czas słyszę, iż AudioSolutions wyglądają jak Sonus Faber, a to kompletnie inne konstrukcje.

SiK: Czy Guimbarde to nieco mniejsza wersja Rhapsody 60, czy też to zupełnie nowa konstrukcja. Wizualnie są dosyć podobne.

Gediminas: Tak, to jest bardzo dobre pytanie. Jestem zdumiony, że prawie nikt o to nie pyta. Faktycznie, Guimbarde to zewnętrznie mniejsza wersja Rhapsody 60, ale mają one odmienne od nich brzmienie. To kompletnie inny dźwięk. Rhapsody 60 brzmią jak większe kolumny podstawkowe, a Guimbarde to typowe monitory. To takie uogólnienie.

SiK: W jakich krajach dostępne są kolumny AudioSolutions?

Gediminas: Po pierwsze, w Polsce (śmiech). Sprzedajemy je także w Rosji i w Niemczech. Ale rówież w Indonezji, Singapurze i Wietnamie. Dostępne są też pośrednio w Holandii i Austrii.

SiK: Czy myślisz o rynku amerykańskim?

Gediminas: Tak, oczywiście. Ale Amerykanie najbardziej chcą olbrzymich kolumn, bo mają bardzo przestronne pokoje odsłuchowe i silne wzmacniacze. Na przykład nasze największe AudioSolutions Rhapsody 200 i Vantage są dla Europejczyków duże, ale dla Amerykanów to zaledwie kolumny podstawkowe (śmiech). Zresztą kontrahenci z Indonezji i Singapuru także pytają o większe kolumny – trzeba będzie coś z tym zrobić.

SiK: Przeczytałem w recenzji autorstwa Srajana Ebaena w 6moons.com, że po entuzjastycznym teście kolumn Rhapsody 200 zamówił u Was dla siebie takie w białym wykończeniu. Czy masz kontakt ze Srajanem – czy on wciąż ma te kolumny?

Gediminas: Tak, jesteśmy ze Srajenem w ciągłym kontakcie, wymieniamy maile. Faktycznie, Srajan miał przez około dwa lata białe Rhapsody 200 jako kolumny referencyjne w redakcji 6moons. Wiem, że niedawno je sprzedał, chyba komuś z Austrii, ale to nie ma większego znaczenia. Srajan sprzedał je, ale to normalna rotacja sprzętu w redakcji; prawie dwa lata pobytu Rhapsody 200 u niego, to naprawdę spore osiągnięcie. Ebaen normalnie nie trzyma u siebie nowych sprzętów dłużej niż kilka miesięcy, czy to kolumny, czy wzmacniacze, etc.

SiK: Przepraszam za infantylne pytanie – stroisz kolumny na słuch, czy na pomocą aparatury mierniczej? A może na oba sposoby? Jak wiele pracy trzeba włożyć, aby uzyskać tak pełny i dojrzały dźwięk kolumn?

Gediminas: OK. To jest bardzo dobre pytanie, wcale nie infantylne. Faktycznie, dobrzy inżynierowie używają sprzętu pomiarowego do strojenia kolumn. To oczywiście są programy komputerowe. Jeżeli stwierdzą, że te pomiary są dobre, mieszczą się w normie, wówczas idą dalej, czyli stroją kolumny na słuch. Ale jeżeli zrobić odwrotnie, co nie wiem co z tego może wyjść? W ten sposób można dostroić kolumny tak, że będą brzmiały dobrze tylko dla ciebie. I dla nikogo więcej.

SiK: Dlaczego seria Rhapsody ma odchyloną do tyłu obudowę? Czy taki zabieg rzeczywiście polepsza dźwięk?

Gediminas: To pomaga uzyskać zbieżność czasową głośników. Zazwyczaj tweeter znajduje się bliżej słuchacza niż pozostałe głośniki, więc odchylenie kolumn do tyłu wyrównuje te różnice. Poza tym soprany są szybsze od basów. A ponadto ważna także jest strona wizualna – kolumna lekko odchylona do tyłu zyskuje na estetyce.

SiK: Czy Guimbarde i Vantage to jednostkowe modele, czy w planach jest rozwijanie ich jako serii?

Gediminas: Nie, to są jednostkowe modele. Można rzec, że chciałem wykonać mały model kolumn (Guimbarde) oraz duży (Vantage). I zrobiłem to.

SiK: Na jakim sprzęcie audio-stereo odsłuchujesz/testujesz swoje konstrukcje? Czy jest jakiś konkretny sprzęt (marka), który szczególnie rekomendujesz do konkretnych modeli kolumn?

Gediminas: Oj, na wielu wzmacniaczach odsłuchuję i testuje swoje kolumny, bo każda amplifikacja ma inny charakter dźwięku, a warto sprawdzić co najmniej kilka. To przede wszystkim wzmacniacze marek Musical Fideity, Nelson Pass, Densen, Myryad, NAD, Audio Research, ale także używam wzmacniaczy D-klasy. Co do rekomendowanych przeze mnie wzmacniaczy do moich kolumn, to w związku z tym, że są one łatwe do napędzenia, dobrze brzmią już z amplifikacją A-klasy. Ogólnie rzecz biorąc, AudioSolutions najlepiej grają z silnymi wzmacniaczami. Wówczas współczynnik tłumienia jest najwyższy.

SiK: Czy zalecasz jakieś konkretne przewody (kable) do swoich kolumn głośnikowych?

Gediminas: Tak, przewody Nimed. To rosyjska manufaktura. Oni produkują kable przeznaczone specjalnie dla moich kolumn. Pracuję na nich.

SiK: Jakie plany na przyszłość? Dalsza ekspansja na świat? Konsekwentne rozwijanie oferty katalogowej? Obie drogi?

Gediminas: Oczywiście obie drogi. Tylko jedna droga nie przyniesie sukcesu. Chciałbym, aby AudioSoutions zaistniało na rynku amerykańskim i japońskim. Nie chcę stać w miejscu, chcę rozwijać przedsiębiorstwo. Planuję także upgrade kolumn Rhapsody, stąd niebawem ukażą się ich wesje nr 2.

SiK: Czy masz na koniec rozmowy jakieś specjalne przesłanie dla polskiego Czytelnika?

Gediminas: (śmiech) Wiesz, ja nie pracuję w marketingu, jestem inżynierem, więc trudno mi przekazywać jakieś specjalne słowa poza tym, co już powiedziałem.

SiK: Dziękujemy za miłą rozmowę.

Gediminas: I ja dziękuję.


Ekipa Stereo i Kolorowo dręczy pytaniami Gediminasa; Gediminas zastanawia się co by to odpowiedzieć...

Gediminas słucha kolejnego impertynenckiego pytania o budowę kolumn

Dominują kolumny AudioSolutions Guimbarde i AudioSolutions Rhapsody 130; źródło to premierowy Lumin S1, wzmacniacz Hegel H160, DAC to Audiobyte Black Dragon, zasilnie ISOL-8, stoliki Solid Tech. Po lewej, na dole - elektronika Audia Flight. Pokój Premium Sound w hotelu Radisson Blu Sobieski 

To samo, co u góry, ale bez AudioSolutions Guimbarde (wyszły)

Zbliżenie na AudioSolutions Rhapsody 130 (z lewej) i Guimbarde (oczywiście, z prawej); pokój Premium Sound w hotelu Radisson Blu Sobieski



Autor zdjęć: Jacek Guzek.

czwartek, 13 listopada 2014

iFi Audio na wystawie Audio Show w Warszawie - wywiad z dyrektorem d/s marketingu na Europę i USA Vincentem Luke'm



Redakcja Stereo i Kolorowo w czasie ostatniej wystawy Audio Show w Warszawie (8 – 9 listopada br.) miała okazję porozmawiać z dyrektorem d/s marketingu firmy iFi Audio na obszar Europy oraz USA – panem Vincentem Luke’m z Wielkiej Brytanii. Spotkanie to umożliwił polski dystrybutor marki - firma Moje Audio z Wrocławia. iFi Audio to spółka – córka wielce szanowanej, a nawet konserwatywnej firmy Abbingdon Music Research (AMR) z Wielkiej Brytanii. Urządzenia hi-fi z AMR to wysoka klasa, typowe produkty z pułapu high-end. Cieszą się dużą renomą oraz sporym uznaniem w audiofilskim świecie. Dlatego sporym zaskoczeniem dla wielu był fakt, iż przedsiębiorstwo postanowiło „wejść” w segment typowo budżetowy audio, czyli stworzyć markę iFi Audio. Jak się szybko okazało, to był strzał w dziesiątkę. iFi szturmem zdobyło serca (i uszy) całej rzeszy melomanów, a także audiofilów. iFi „zarzuciło” rynek doskonałymi sprzętami w niewygórowanej cenie. Podbiło głównie młodszych melomanów, ale nie zapomniało także i o starszych. Dużą popularność zdobyły przede wszystkim firmowe konwertery cyfrowo-analogowe jak iUSB DAC, wzmacniacze słuchawkowe iCAN i iCAN micro, a także przedwzmacniacz gramofonowy iPhono. W ostatnim zaś czasie szybko rośnie sprzedaż nowego produktu iDSD, które natywnie dekoduje sygnał DSD. iFi Audio zmieniło postrzeganie wielu ludzi na hi-fi audio, przybliżyło, a w zasadzie połączyło świat komputerów i smartfonów z pełnoprawnym high-fidelity. Można tu mówić o pewnego rodzaju przełomie. Dlatego Stereo i Kolorowo przygotowało wiele drążących pytań do Vincenta Luke’a z iFi Audio, po to aby dociec powyższej istoty rzeczy. Vincent to pełen werwy, energii i entuzjazmu rozmówca, który strzelał słowami niczym snajper szybkostrzelnym karabinem. Dzięki temu wywiad przebiegał w wielce dynamicznej atmosferze, która spowodowała, iż półtorej godziny upłynęło niczym piętnaście minut.

Stereo i Kolorowo TUTAJ opisywało i recenzowało urządzenia iFi Audio by Abbingdon Music Research.


* * *

Stereo i Kolorowo: Powiedz nam jakie stanowisko zajmujesz w AMR/iFi Audio? Czym się zajmujesz?

Vincent Luke: Jestem odpowiedzialny w iFi Audio za marketing na rynkach europejskim i amerykańskim. Z wykształcenia jestem ekonomistą. iFi audio to „dziecko” dużej brytyjskiej firmy Addbigdon Music Research (AMR). AMR produkuje zaś dojrzałe, tradycyjne urządzenia high-fidelity typu odtwarzacze płyt CD, wzmacniacze tranzystorowe, itd., dla ludzi z tzw. starej szkoły audio, konserwatywne sprzęty. Zaś iFi jest skierowane przede wszystkim dla młodszych odbiorców, użytkowników smartofonów jak iPhone Apple, czy komputerów. W iFi jest trochę szaleństwa (śmiech). Bierze się to stąd, że młodzi są niecierpliwi, a nawet leniwi – nie chce im się kompletować dużych systemów audio, chcą jednym palcem, jednym lub góra dwoma naciśnięciami klawisza obsłużyć wszystko. Muzyki słuchają najczęściej w ruchu, w biegu – najlepiej w słuchawkach. Zobacz – na nami jest stoisko z winylami (Vincent pokazuje na sąsiednie stoisko z bogatą ofertą płyt analogowych w hotelu Golden Tulip). Te jakieś 3 000 winylowych albumów możesz mieć zmagazynowane na twardym dysku smatrfona – naciskasz „Play” i grasz - słuchasz. Chcesz mieć jeszcze lepszy dźwięk, dodajesz iFi (Vincent wyjmuje iPhone Apple z przypasanym doń dwoma gumkami iFi iDSD). Młodzi chcą mieć swoją muzykę wszędzie – w autobusie, a pociągu, w metro, na ulicy, u przyjaciół, itp. Ty pragniesz słuchać na dużym sprzęcie hi-fi, dla młodych to nieporęczne i niemodne. Oni chcą słuchać z iPhone’a! Popatrz na Apple – ich software jest łatwe w użytkowaniu, przyjazne na co dzień. Trudno spodziewać się, aby młodzież była zainteresowana skomplikowanym odsłuchem z gramofonów (wiesz, te igły, wkładki, czasochłonne nastawianie płyt, itd). iFi podąża identyczną drogą – maksymalnego uproszczenia obsługi, kastomizowania sprzętu. Nasz przekaz jest skierowany do młodej generacji, co nie oznacza, że pomijamy starszych. Nie. Ale większość oferty adresujemy do młodych, dynamicznych, niecierpliwych (śmiech). Do miłośników komputerów, iPadów, iPhone’ów.

SiK. OK, Vincent. Do winyli jeszcze wrócimy (śmiech).

Vincent: W porządku.

SiK: Skąd wzięła się taka nazwa: iFi Audio? Z pozoru bardzo nie rynkowa, a jednak, jak okazało się – niesłychanie rynkowa?

Vincent: Nazwa iFi wzięła się od słowa Hi-Fi (High Fidelity) – brak tu tylko pierwszej litery H. Tak powstało iFi, czyli w domyśle sprzęt dedykowany technologii Apple, gdzie wszystko na początku nazw na literkę „i”. Łatwo zapamiętać słowo iFi – jest chwytliwe w naszym przekonaniu. Mamy też ładne logo. W dzisiejszych czasach wiele rzeczy musi być robionych prosto, tak aby zwracały uwagę, odróżniały się. iFi jest więc inne, niż wszyscy.

SiK: Czyj to był pomysł w firmie Abbingdon Music Research, przecież wielce szacowej, by nie rzecz – konserwatywnej, aby dokonać takiej rewolucji i wejść w małe audio? Przecież to było genialne posunięcie!

Vincent: Wszyscy w Abbiggdon Music Research myśleli nad tym. Pierwsze urządzenie w Abbingdon Music Research skonstruowano w 2000 roku – był to odtwarzacz płyt CD-77. W 2007 roku CD-77 miał już wejście USB do podłączenia komputera. Przez te kilka lat przeszliśmy długą technologiczną drogę. Zaczęliśmy obserwować trendy, nadążać za nimi, a potem wyprzedzać je. W AMR w związku z tym, konstruktorzy na wiele rzeczy i spraw patrzą pod wieloma kątami. A potem wychodzą z tym do klienta. Tak powstało iFi.

SiK: Czy rzeczywiście przy projektowaniu sprzętów iFi posiłkujecie się rozwiązaniami i topologią układów używanych/aplikowanych w dużych (i drogich) sprzętach AMR? Jak jest to technicznie i praktycznie możliwe?

Vincent: Kupujemy hardware, sami piszemy software. Kupujemy chip, ale nie oprogramowanie. Kiedy na przykład aplikujemy kość XMOS w iFi, to nie korzystamy z zewnętrznych programów – piszemy je w AMR samodzielnie. W ten sposób, pewni jesteśmy, że efekt brzmieniowy będzie taki jaki zakładamy. To jest wymierna korzyść, choć wymaga to od nas więcej pracy i umiejętności. Co do aplikowania w iFi rozwiązań stosowanych w dużych sprzętach AMR, to programujemy je na podstawie doświadczeń nabytych właśnie w zaawansowanych naszych systemach. Najczęściej zarys, platforma aplikacji jest taka sama – różną się szczegółami. Popatrz – zarówno Audi TT, jak i Volkswagen Passat i Skoda Superb montowane są na identycznej platformie, a wyglądają inaczej i różną się bardzo ceną.

SiK: Wasze motto brzmi: „iFi – to, na co czekało computer audio”. I rzeczywiście, prawie 100 % oferty jest przeznaczona (dedykowana) computer audio. A tu nagle pojawia się iFi iPhono – przedwzmacniacz gramofonowy stricte dla miłośników winyli a nie komputerów! (pomijam iTube).

Vincent: Tak! Zgadza się. Budujemy sprzęty przeznaczone dla odbiorców stereo, ale takich trochę zakręconych, a nawet szalonych – włączając w to mnie i ciebie (śmiech). Nasza oferta przede wszystkim jest przeznaczona dla użytkowników komputerów jako źródła sygnału muzycznego, potem słuchawek, a na końcu dla tradycyjnych melomanów słuchających na winylach. To trójkąt równoboczny, gdzie na dole, u podstawy jest tzw. computer audio, w środku słuchawki, a na szczycie konserwatywne audio (Vincent na kartce kreśli długopisem trójkąt) – stąd przedwzmacniacz gramofonowy iPhono i bufor iTube. Dla tradycyjnych melomanów słuchających płyt winylowych jest przeznaczony także nasz przedwzmacniacz gramofonowy AMR PH-77. Zaś iFi iPhono jest jego „dziecięcą wersją” dla osób, które pragną mieć sznyt dźwiękowy AMR PH-77, ale ich z różnych powodów na niego nie stać.

SiK: Wracając po przedostatniego i do ostatniego pytania. Jak dużo, ile występuje AMR PH-77 w iFi iPhono? Ile rozwiązań z PH-77 zaaplikowanych jest w iPhono? Można o tym często przeczytać w Internecie. Pytam się o to jako codzienny użytkownik iPhono – urządzenie to kosztuje stosunkowo niewiele, a brzmi wręcz bajecznie. Jak coś takiego się robi? Jaka jest recepta na sukces?

Vincent: iFi iPhono oraz iFi iTube zestawione wspólnie są niejako odchudzoną wersją AMR PH-77. Przy czym AMR PH-77 kosztuje około 12 000 USD, a iPhono niecałe 500 USD... Recepta jest prosta, poziom szumów własnych przedwzmacniacza musi być niższy niż wkładki gramofonowej, płyty winylowej, tak aby nie generować dodatkowych zanieczyszczeń i zakłóceń. W iFi poziom szumów jest ekstremalnie niski – tak jak w dużym AMR PH-77. Przedwzmacniacz musi amplifikować sygnał dźwiękowy, ale nie hałas i szumy. Kiedy posłuchasz iPhono z podniesioną igłą – nic nie usłyszysz. iFi jest cichy, tak jak PH-77. Dlatego dobrze wzmacnia dźwięk. To proste. Musisz koniecznie posłuchać iPhono!

SiK: Vincent, ja znam iPhono – mówiłem, że używam go na co dzień ze swoim gramofonem (śmiech).

Vincent: Aaa, super!

SiK: Dlaczego zamontowaliście w przedwzmacniaczu gramofonowym iPhono aż sześć rodzajów ustawień korekcji krzywej? eRIAA, RIAA, DECCA, Columbia i IEC z filtrem subsoniczym i bez? Czy te ustawy są rzeczywiście ważne dla współczesnych melomanów?

Vincent: Bo jeżeli jesteś szalonym melomanem z fantazją, to chcesz sobie ustawić krzywą korekcji jak najlepiej, iFi ci to daje. Siedzisz przy gramofonie podczas odtwarzania płyty i pstrykasz sobie dźwignią zmiany nastawu: RIAA, DECCA, czy Columbia. A te EQ są najczęstsze, występują na całym świecie. Możesz przeczytać opis EQ na okładce płyty i dostosowywać ustawienie krzywej do niego, ale możesz przestawiać ją też na słuch. Nie ma problemu. Rób tak, jak ci wygodniej.

SiK: Co to jest: Class A TubeState amplification, a tri-brid of Bi-Polar devices – występujące w iPhono?

Vincent: Class A TubeState amplification występuje w iPhono i w iTube. To jest aplikacja konstrukcji układu lampowego w wydaniu tranzystorowym. Chcemy dostarczyć „tube sound” tym urządzeniom, czyli dźwięk słodszy, milszy, bardziej przyjemny – relaksujący. Taka jest idea.

SiK: Dla mnie ważną kwestią w iPhono jest brak możliwości upgrade zasilania. Stworzyliście doskonały zasilacz iPower USB, którego w iPhono nie można zastosować. Czy nie myślicie o dedykowanym dla niego zasilaczu?

Vincent: Po pierwsze, nasze zasilacze impulsowe do iFi to nie są zwykłe zasilacze tzw. komputerowe. Są specjalnie konstruowane i budowane. To zasilacze kształtkowe. Po drugie, prawdziwym upgrade dla iPhono jest iTube. A po trzecie, niebawem, być może w styczniu 2015 roku, wypuścimy kolejną edycję zasilacza – tym razem jeszcze cichszą i doskonalszą. Jednak w iFi kierujemy się zasadą klocków Lego, czyli kolejnego dokładania zewnętrznych elementów. Nie chcemy narażać naszych użytkowników na wymianę całego urządzenia, bo wypuściliśmy ulepszoną jego wersję. Nie tędy droga! Proponujemy stopniowy upgrade, dostosowany do rozwoju rynku i wymogów naszych klientów. Step by step, można rzec. Myślimy i planujemy długoterminowo.

SiK: Co zrobiliście za cuda, że Wasze wzmacniacze słuchawkowe iCAN, choć niedrogie, to brzmią doskonale? Można wręcz napisać, że miażdżą konkurencję swoim przepysznym i nasyconym dźwiękiem. A poza tym napędzają wszelkie dostępne słuchawki (no, może poza elektrostatycznymi).

Vincent: O, dzięki za miłe słowa. Decydując się na rozpoczęcie konstruowania iCAN od razu zakładaliśmy ich produkcję na masową skalę. Czyli po pierwsze dobry produkt, a po drugie – oferowany na rynek w dużej ilości, co pozwala znacznie obniżyć cenę, tym bardziej że jak wiesz korzystamy w większości urządzeń z identycznych korpusów. Bardziej zarabiamy w związku z tym na skali produkcji, zdobywania szerszych rynków, a nie na wysokiej marży. Zwróć uwagę, że ludzie kupują produkt dla jego wydajności i jakości, ale także patrzą na jego cenę – a ta musi być przystępna. Kupując luksusowe dobra zasada jest już odwrotna – cena nie musi być niska, ale za to producent powinien oferować wiele wartości dodanych – bezpłatny serwis, dostawę do domu, całodobową opiekę techniczną, musisz czuć, że jesteś doceniany, itp. Dla takich klientów mamy AMR, dla innych – iFi. Wysoka jakość, w niskiej cenie, ale bez luksusowej otoczki. Wpinasz słuchawki do iCAN i cieszysz się super dźwiękiem.

SiK: Proszę powiedzieć co to jest iPurifer? Jaka jest jego zasada działania? Jak „czyści” prąd pochodzący z komputera?

Vincent: Zasada jest prosta. W „dużym” high-fidelity mamy coś takiego jak kondycjonery sieciowe, które „czyszczą” prąd. O zobacz, tam jest stoisko PS Audio (Vincent pokazuje ręką niedalekie stoisko, na którym widać logo PS Audio). Kondycjonery sieciowe „czyszczą” prąd jak filtr oczyszcza wodę z kranu - oddziela zanieczyszczenia, ale pozostawia dobry jej smak, korzystne mikroelementy. iFi iPurifer działa na identycznej zasadzie co kondycjonery sieciowe z zasilaniem, ale robi to z prądem z gniazda USB. Przewody USB mają żyły przewodzące sygnał oraz prąd. Muszą więc być wstępnie filtrowane, ogólnie mówiąc, aby zapewnić wysokiej jakości dźwięk. A jeszcze lepiej oba te czynniki rozdzielić i osobno przewodzić sygnał cyfrowy i osobno zasilanie.

SiK: I związane z poprzednim pytanie. Przewód iGemini USB – doskonały patent, jak tłumaczysz ideę jego „rozdwojonego” przesyłu sygnału i prądu – jaką poprawę wnosi do dźwięku?

Vincent: Taka jest zasada iFi – najlepiej oba te sygnały (zasilanie i audio) rozdzielić w przewodzie USB. Nie „puszczać” razem prądu i sygnału cyfrowego. USB zostało zaprojektowane dla komputera, nie dla audio. Trzeba o tym pamiętać, przeciwdziałać wszelkimi sposobami – iGemini jest jednym z nich.

SiK: iFi iDSD. Proszę wytłumaczyć naszym Czytelnikom, dlaczego iFi Audio tak wiele inwestuje w to, aby Wasze DACi dekodowały sygnał DSD. Przecież obecnie dostęp do takiego formatu jest mocno utrudniony (pomijam płyty SACD). Czy liczycie na szybki rozwój tego formatu?

Vincent: Obecnie na rynku rzeczywiście nie ma zbyt wiele dostępnych plików DSD. Ale my w iFi przeczesujemy dno oceanu, eksplorujemy nowe terytoria, które w niedalekiej przyszłości okażą się cenne. DSD jest formatem bardzo przyszłościowym – widzimy w nim dużą szansę na popularyzację dobrego dźwięku hi-fi. Dlatego montujemy specjalny chip w iFi iDSD, który transformuje sygnał DSD w PCM. Przy czym jest to nasze autorskie rozwiązanie, przejęte wprost z flagowego odtwarzacza AMR CD-777. Sami napisaliśmy oprogramowanie. iDSD transformuje wszelkie formaty: PCM, DSD, a także DXD, wszystkie natywnie. Na przykład Japończycy szaleją na punkcie DSD, u nich format SACD ciągle bije rekordy popularności. SACD zostało bardzo inteligentnie skonstruowane przez Japończyków z Sony i Holendrów z Philipsa. DSD bije jakością dźwięku wszelkie inne cyfrowe formaty, stąd warto podążać tą drogą. Tak sądzimy. W USA także DSD staje się coraz bardziej popularne. MP3 nie jest dobrym formatem, to wiadomo. Ale pojawiają się co rusz nowe programy, które konwertują MP3 do DSD – to potrafi zrobić na przykład JRiver. Uzyskujesz nieco lepszy sygnał, ale my tego nie polecamy klientom.

SiK: Proszę ujawnić trochę informacji o nowych sprzętach iFi – tych stylizowanych na vintage, w drewnianych obudowach. Co to dokładnie będzie? Kiedy można spodziewać się premiery? Są bardzo frapujące.

SiK: Są gotowe w 95 %. Myślę, że w ciągu 2 – 3 miesięcy trafią na rynek. Nazywają się iFi Stereo 50. Przeznaczone są dla zakręconych audiofilów, którzy pragną mieć dobry wzmacniacz słuchawkowy, bezprzewodowy przesył dźwięku Wi-Fi, przedwzmacniacz gramofonowy, wejście USB, lampowe brzmienie, ciekawy dizajn, dobre głośniki – wszystko w jednym systemie. Stereo 50 konstruujemy dla wymagających melomanów, ale niekoniecznie zwolenników dużych konstrukcji, które składają się z wielu komponentów. Chcemy pokazać ludziom, że mogą mieć komplementarny dźwięk w w niewielkim urządzeniu. Poza tym Stereo 50 ma być po prostu ładne, bo ludzie kupują oczami, a jeszcze bardziej żony melomanów (śmiech). Znasz ten kobiecy tekst? Ten sprzęt audio wygląda fatalnie – jest taki brzydki! Dlatego Stereo 50 ma ładną prezencję, lekko vintage.

SiK: Jaka będzie cena iFi Stereo 50?

Vincent: Około 2 000 Euro.

SiK: Jakie plany na przyszłość? Zdobyliście już cały świat? Co teraz?

Vincent: No nie, całego świata jeszcze nie podbiliśmy (śmiech). Rynek audio jest olbrzymi. Chcemy więcej skupić się na urządzeniach współpracujących z iPad Apple. To jest domena młodych ludzi, czyli to, co nas kręci. Zobacz, na Audio Show najwięcej jest ludzi po 40-tce. Tak jest na świecie na wszystkich tradycyjnych wystawach sprzętu audio hi-fi. Młodzi są gdzie indziej – musimy do nich dotrzeć. Młoda generacja przedkłada słuchanie z niewielkich urządzeń i słuchawek – tak robi 95 % tej grupy. Oni nie chcą dużych systemów hi-fi. Chcą sprzętu z jabłuszkiem i ewentualnie jakiejś do tego przystawki. My chcemy dawać im iFi.

SiK: Czy masz jakiś specjalny przekaz na koniec rozmowy dla polskich czytelników? Jakieś kilka słów zupełnie do siebie?

Vincent: Po pierwsze dziękuję za rozmowę, była budująca. Po drugie, pamiętaj, że wiele ludzi nie chce - ot, tak po prostu, wkładać płyty CD do napędu i naciskać Play. Oni chcą w tym celu używać swoich komputerów. W komputerze z muzyką można zrobić wiele rzeczy – można ją obrobić, podrasować, zmienić poziom kompresji. Istnieje masa dobrych programów, także darmowych, które to umożliwiają. To jest fascynujące, to jest przyszłość muzyki. Po rozmowie pokaże wam kilka komputerowych trików.

SiK: Dziękujemy za miłą rozmowę.


Vincent Luke spogląda zza komputera, obok jego lewej ręki leży iFi iDSD z przypasanym doń smartfonem Apple

Film na YouTube o iFi iDSD, który zarekomendował Vincent

Srajan Ebaen (w głębi) z 6moons.com podczas pogawędki na stoisku iFi Audio w hotelu Golden Tulip

Piramida z iFi

"iFi - to, na co czekało komputerowe audio", a na dole...


...najnowszy system all-in-one na lampach elektronowych iFi Stereo 50

Rzut ogólny na stoisko iFi Audio w hotelu Golden Tulip podczas Audio Show 2014 w Warszawie




Zdjęcia: Jacek Guzek i Ludwik Hegel.