Dwa zdjęcia ERA-1 zassane z facebookowej strony polskiego dystrybutora Q21
Wstęp
Całkiem niedawno, bo zaledwie dwa miesiące temu, na stronach Stereo i Kolorowo opisywałem urządzenie wielofunkcyjne typu "wzmacniacz-DAC-streamer", czyli QUAD Vena II Play (czytaj recenzję TUTAJ). Była to moja pierwsza recenzja tej znakomitej brytyjskiej marki, ale wówczas wyraziłem też szczerą nadzieję, że polski dystrybutor, czyli pabianicki Q21, rychło wyśle mi na testy kolejny sprzęt QUAD. I oto wkrótce potem dojechały do mnie słuchawki magnetoplanarne (ortodynamiczne) noszące dumną nazwę QUAD ERA-1 (zobacz TUTAJ i TUTAJ). To pierwszy i, póki co, jedyny firmowy reprezentant słuchawek QUAD, ale od razu wysokiej klasy hi-fi.
Wrażenia ogóne i budowa
Na początek należy zaznaczyć, że brytyjski QUAD Electroacoustics w swej długiej historii (sięgającej aż roku 1936!) był konstruktorem wielu przełomowych produktów hi-fi - żeby przytoczyć tutaj głośniki ESL, czyli jedne z najbardziej szanowanych i uznanych na świecie elektrostatycznych kolumn panelowych. Dlatego, aby stworzyć swoje pierwsze firmowe słuchawki ERA-1, QUAD opracował własny planarny przetwornik magnetyczny zapewniający ultra-wysoką wydajność i szczególną wierność muzyce. Firma podaje, że "wynikający z tego realizm dźwiękowy i wierność źródłu są w pełni zgodne z dziedzictwem marki, prezentując cechy podobne do słynnych ESL-ów". No to jest naprawdę znakomita rekomendacja - chyba najlepsza z możliwych!
Zazwyczaj firmy przy konstruowaniu nowych modeli słuchawek wykorzystują seryjnie produkowane dynamiczne przetworniki stożkowe, których jednak wewnętrzne ograniczenia mogą utrudniać reakcję przejściową, a przez to powodować nierówne pasmo przenoszenia dźwięku. Jak już pisałem, aby nie powielać tej drogi, inżynierowie QUAD opracowali własny przetwornik magnetyczny dla ERA-1. Owa technologia zaimplementowana w firmowych słuchawkach planarnych zapewnia bardziej naturalne i dokładne brzmienie. I bardziej równe, bo z ograniczonym wpływem niepożądanych interferencji, jakimi często charakteryzują się przetworniki dynamiczne.
Jak informuje QUAD: "ERA-1 zawiera ultra-cienką, elektrycznie aktywną membranę - cieńszą niż ludzki włos, a jednocześnie niezwykle mocną i bardzo elastyczną, ważącą mniej niż objętość wypartego powietrza. Jest to połączone z precyzyjnie rozmieszczonym systemem magnesów, zaprojektowanym tak, aby zmaksymalizować czułość i spójność przyłożonej siły w obszarze napędu.
Opatentowana nieliniowa technologia tłumienia drgań umożliwia bezproblemowe słyszenie rozszerzonej odpowiedzi częstotliwościowej głośnika, gwarantując doskonałą klarowność. Metalowa wnęka za przetwornikiem została specjalnie zaprojektowana, aby zapewnić optymalną wydajność akustyczną, a same przetworniki są ściśle dopasowane, aby zapewnić przestrzenne, trójwymiarowe obrazowanie stereo".
Słuchawki dostarczane są w eleganckim pudle rozkładanym na spód i wieko. Wewnątrz opakowania znajduje się spore etui transportowe, w którym dopiero spoczywają ERA-1. Na etui leży certyfikat producenta wraz gwarancją i innymi dokumentami. W kartonie jest też umieszone dodatkowe pudełko, tamże zapakowano drugą parę padów welurowych (tzw. hybrydowych) oraz ściereczkę z mikrofibry do czyszczenia słuchawek. Pokrowiec ma anatomiczne kształty wewnętrzne względem konstrukcji słuchawek, zamykany jest na zamek błyskawiczny wszyty dookoła styku górnego wieka i spodu etui.
W zestawie znajduje się tylko jeden przewód słuchawkowy pokryty czarnym materiałowym oplotem. Przewód ten jest wysokiej jakości, zakończony dwoma wtykami jack 2,5 mm od strony słuchawek i wtykiem 3,5 mm od drugiej strony (ten wtyk ma gwint dla nakręcenia adaptera 6,35 mm). Wszystkie wtyki są wyposażone w aluminiowe tuleje w części chwytnej. Ładnie to wygląda.
ERA-1 są dość dużymi słuchawkami. I masywnymi, bo ważą aż 420 gramów netto (bez kabla). Ich konstrukcja jest bardzo stabilna, mocna i wyglądająca na trwałą (odporną na uszkodzenia i szybkie wysłużenie). ERA-1 prezentują ciekawie i oryginalnie. Pałąk to stalowa szyna wygięta w półokrąg i obszyta sztuczną skórą, od spodu dodano poduszeczkę na całej długości. Mechanizm regulacji objętości pałąka został zrealizowany dość tradycyjnie - to dwa płaskie trzpienie chowające się w pałąku, z bocznymi nacięciami tworzącymi kroki regulacji. Miejsca wejścia trzpieni w pałąk obwiedzione zostały stalowymi obramowaniami.
Trzpienie regulacji objętości pałąka od strony muszli przymocowane są to chwytaków (z rozdwojonymi widelcami trzymającymi muszle w połowie ich wysokości). Owe chwytaki są wykonane z czarnego tworzywa sztucznego. Tworzywo to jest twarde i wydaje się być wytrzymałe, ale jednak to plastik, a nie metal... Trochę to dziwne, dlaczego konstruktorzy nie zastosowali tu aluminium?
Muszle są duże, w całości zbudowane z szaro-matowego aluminium, należy przyznać, że ta część słuchawek prezentuje się rewelacyjnie. Muszle mają od zewnątrz mają przykręcona grille z płaskimi nacięciami (spod których przeziera czarna metalowa siateczka ochronna). Na obu grillach umieszczono aluminiowe wstawki z wygrawerowanym napisem "QUAD". Boczne powierzchnie muszli mają cztery boczne podłużne szczeliny wentylacyjne (przykryte identyczną czarną siateczką jaką mają grille). Gniazda dla przewodów słuchawkowych zainstalowano w tylnych częściach muszli, w połowie ich wysokości, czyli tuż pod mocowaniem z "widelcami" trzpieni. Dziwne miejsce na gniazda, bo kiedy chcieć oprzeć głowę np. na oparciu fotela nie da się uniknąć szurania przewodami. Zaś w pozycji leżącej odsłuchy w ogóle odpadają. Dlaczego nie zamontowano gniazd po prostu od spodu muszli, jak to Bóg przykazał? Nie wiadomo.
Owalne pady o profilach klinów są szerokie, głębokie i miękkie. Wypełnione tzw. pianką o pamięci kształtu, łatwo i dokładnie dopasowującą się do krzywizny czaszki słuchacza. ERA-1 mają dwa komplety padów - pierwszy ze skóry ekologicznej z bocznymi perforacjami oraz drugi - welurowy, tzw. hybrydowy (ten drugi komplet jest płytszy). Obie pary są fantastycznie wykonane - precyzyjnie zszyte, równo i czysto. Klasa premium. Bez żadnych uwag.
Ergonomia
QUAD ERA-1 pomimo sporej masy własnej (420 gramów) należy uznać za wygodne słuchawki. Grube i miękkie pady muszli umożliwiają optymalne oparcie i rozkład masy na powierzchni czaszki dookoła małżowin usznych, zaś drugi punkt podparcia (a w zasadzie trzeci) pałąka na sklepieniu głowy "podwiesza" masę i czyni ją mniejszą ma uszach. Ponadto słuchawki leżą bardzo wygodnie i delikatnie, a jednocześnie stabilnie. Nic nie ciśnie, nie uwiera. nawet długodystansowe sesje odsłuchowe nie powodują dyskomfortu.
Jedyną niedogodnością są "dziwnie" umieszczone gniazda w muszlach - w tylnych ich częściach, w połowie wysokości, czyli tuż pod mocowaniem z "widelcami" trzpieni regulacji objętości pałąka. Taka lokalizacja utrudnia swobodne ułożenie głowy np. o oparcie krzesła bądź fotela, zaś czyni problematycznym, lub w ogóle uniemożliwia, odsłuchy w pozycji lezącej. Wylegując się w łóżku nie posłuchacie muzyki na ERA-1 bez obawy o uszkodzenie przewodów lub gniazd. (Niestety, sprawdziłem to na sobie - po kilkunastu sesjach odsłuchowych w pozycji horyzontalnej, z głową położoną na poduszce, końcówki materiałowych oplotów zaczęły się siepać). Dlatego z bólem ogólną ergonomię QUAD oceniam na 4/5, a nie na 5/5.
Specyfikacja technicznaImpedancja: 20 Ω
Czułość: 94 dB / mW
Zakres odpowiedzi częstotliwościowej: 10 - 40 000 Hz
Całkowite zniekształcenia harmoniczne: ≤ 0,2% (1 kHz, 100 dB)
Znamionowa moc wejściowa: 100 mW
Masa bez kabla: 420 g
Opakowanie
Dodatkowe pady z weluru
Słuchawki w etui; w zestawie tylko jeden przewód
Pierwszorzędny design!
Szczeliny wentylacyjne po bokach muszli
Wzorowe pady
Jedyny minus ERA-1 to przewody montowane do gniazd zlokalizowanych ...z tyłu muszli
QUAD Vena II Play
Astell&Kern USB-C Dual DAC
Chord Anni/Chord Qutest
Auralic Altair G2.1
Topping L50 / Topping E50
Cayin C6
Unison Research uPhono+ D
Wrażenia dźwiękowe
QUAD ERA-1 podłączałem do następujących wzmacniaczy słuchawkowych/DAC-ów: NuPrime DAC-10H, M2Tech Young MKIV, Chord Anni/Chord Qutest, Topping L50/Topping E50, Violectric CHRONOS, Astell&Kern USB-C Dual DAC, Cayin C6, Unison Research uPhono+ D oraz Encore mDSD. Używałem także streamery z wyjściem słuchawkowym QUAD Vena II Play oraz Auralic Altair G2.1. Główne źródło to streamer Rose RS150, ale także iPad Air 4 oraz laptop DELL Latitude 7390. Muzyka przede wszystkim pochodziła z serwisów streamingowych Tidal HiFi Plus oraz Apple Music. Słuchawki porównawcze to Fostex TH610 oraz Austrian Audio Hi-X65.
Pierwsze, co zwraca uwagę podczas odsłuchów na ERA-1, to niesamowita muzyczna moc oraz realizm dźwięku oparte o fenomenalną responsywność, masywny i plastyczny bas oraz ogólną wyrazistość przekazu. To wysoki poziom przejrzystości, fizyczności i głębi. Brzmienie jest przenikliwe i nasycone - w 100% napełnione, skompletowane i dogrzane. Jest doskonałą kombinacją uderzenia, precyzji oraz wyrafinowania sumy dźwięku. A jednocześnie dobrze zdefiniowane, niuansowane i odsłaniające wszelkie tony - te bliższe, dalsze, bardzo dalekie. Tu "wszystko gra" - i jest to przekaz znakomitej jakości. Referencyjny!
Szczerze pisząc, to po założeniu ERA-1 na uszy odczuwałem jakbym się zanurzył w obfitym "strumieniu dźwięku" - bezpośrednim, kompletnym i wysoce wydajnym. Eksploratorskim. Precyzyjnie przenikającym wprost do mózgu, do jego struktur odpowiedzialnych za odczyt i interpretację muzyki. Ale to zjawisko było bardzo, bardzo przyjemne. Nienatarczywe, a uwodzicielskie. Wręcz hipnotyczne... Nieczęsto takie odczucia są aż tak ekscytujące jak to ma miejsce w przypadku QUAD.
Drugą ważną cechą słuchawek jest ich wysoki poziom rozdzielczości i selektywności. Penetrują bardzo głęboko w dźwięk, wchodzą w jego dalekie struktury i kompozycje wydobywając zeń mnóstwo informacji, faktur oraz rozmaitych komponentów. Rozkładają i analizują muzykę bardzo dokładnie, renderują go z zadziwiającą przejrzystością. I ze zdumiewającym zaangażowaniem. Czytelnie, komunikatywnie i ultra-dokładnie. W chronologicznej kolejności, trójwymiarowym ułożeniu oraz precyzyjnym określeniu tonalnym. Dzięki temu muzyka brzmi szczegółowo i detalicznie, ale nie napastliwie. Oraz nie ostro. Przyjaźnie.
Bas jest bardzo klasowy i umiarkowany (czytaj - nieprzeładowany), brzmi raczej punktowo, ale nie jakoś anemicznie, czy kadłubowo. Jest zrównoważony, czysty, pełny w odbiorze. Zdrowy. Góra jest jasna, świetlista, ale zazwyczaj nie kłuje igłami, nie tnie żyletkami. Jest wyrazista, lecz nie nachalna. Dobrze ułożona. Harmonijna. To, można napisać, kompletna i systemowa homeostaza góry oraz dołu przekazu symetrycznie wkomponowana w średnicę. Wydaje się, że lepiej już być nie może.
Podaż dźwięku w słuchawkach jest błyskawiczna i natychmiastowa. Piorunująca! Gitary drgają strunami po całej rozciągłości skali, fortepiany grają nieograniczoną akustyką, zaś perkusje uderzają, brzęczą i skwierczą tak przekonująco, jakbym siedział zaledwie kilka metrów obok nich. Taki natychmiastowy atak przypomina o tym, że membrana magnetyczna przetworników jest o wiele lżejsza niż konstrukcja konwencjonalnego przetwornika dynamicznego. Oprócz momentalnie pojawiających się postaci wiodących nut dźwięku, otrzymuje się również idealny ich rozpad w czasie i przestrzeni. To sposób, w jaki każda nuta wybrzmiewa, smuży i się kończy, niczego nie dodając - prezentując linię muzyczną w porywająco prawdziwy sposób. Genialnie autentyczny.
Co istotne, dźwięk ERA-1 ma atrakcyjną, bo pełną barwę - intensywną oraz soczystą, a zaopatrzoną w maksimum odcieni i sub-kolorów. Z wręcz namacalną pigmentacją, o polichromatycznych właściwościach pozwalających usłyszeć wszelkie zabarwienia, różne stopnie nasycenia instrumentów, autentyczny tembr głosu ludzkiego, ich tony i półtony. Dlatego muzyka bardzo przekonuje swą ekspresją oraz realizmem. Można to nazwać dokumentalizmem dźwiękowym, można wiarygodnością. Dla mnie to po prostu wzorcowe wybarwienie przekazu.
Jeżeli by chcieć określić barwę w skali ciemno-jasno, to QUAD mają lekkie przechylenie w stronę jasności. Zaś w skali ciepło-zimno - nieco w stronę organicznego ciepła. To są pożądane właściwości idealnie trafiające w meritum fizjologicznego dźwięku. Jego naturalnej empirii.
Duża ilość różnych słuchawek ma problemy z tzw. kreowaniem sceny, koncentrują się na ukazywaniu różnic w poszczególnych płaszczyznach przestrzeni i rozmieszczeniu zjawisk pozornych, ale czynią to "w głowie" słuchacza, a nie dookoła niej. Z kolei ERA-1 mają ten atut, że budują dość szeroką scenę wokół uszu - głównie z przodu i po bokach (to taki rozciągnięty, acz ograniczony półokrąg). Instrumenty wychodzą na zewnątrz głowy, grają kręgiem prawie ze wszystkich jej stron (poza tyłem), operują na poszerzonym polu 3D. Taka holografia dla słuchawek jest dość nieczęstym zjawiskiem, może nawet nietypowym (?). Tymczasem QUAD mają właśnie taką unikaną zaletę przestronności brzmienia. (Acz dźwięk nie jest tak bardzo rozbudowany, jak to ma miejsce w tradycyjnych głośnikach - jest nieco ściśnięty, a nawet "skompresowany". Cudów nie ma...).
Konkluzja
QUAD ERA-1 to genialne słuchawki planarne. Garściami czerpią z idei dźwięku prawdziwego, bezkompromisowego i empirycznego jakim mogą się poszczycić referencyjne głośniki elektrostatyczne firmy QUAD. Inżynierowie tej firmy opracowali słuchawki oferujące pełny, głęboki i rozdzielczy dźwięk wysokiej klasy - bez żadnego zahamowania mogę go określić jako high-endowy. Bezwarunkowa rekomendacja dla QUAD ERA-1!
Cena w Polsce - 3 199 PLN.
To może by się pokusił pan wkrótce (niebawem)panie Ludwiku(Krzysztofie) o recenzję przepięknych(w/g mnie) i bardzo interesujących kolumn tego producenta czyli Quad Z-3(na przykład).Bardzo jestem ciekaw pana opinii na ich temat. Dzięki za przeczytanie tego komentarza i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKrzysztof P.
Panie Krzysztofie, mam w planach recencje kolejnych urządzeń QUAD, więc i głośniki Z-3 też się załapią.
UsuńJak wypadają te słuchawki na tle HiFiMan Sundara?
OdpowiedzUsuńPowiem od drugiej strony, Sundara wypadają bardzo mdło i bez życia w porównaniu do QUAD ERA-1.
UsuńMam te słuchawki. Z jakim kablem były testowane? Z fabrycznym? Jeśli tak, to informuję, że z kablem Argentum Extreme grają znacznie lepiej. Kabel srebrny, wtyk 4 pin XLR, wzmacniacz Audio-gd Master 11 Singularity.
OdpowiedzUsuńTak, testowałem ERA-1 z fabrycznym kablem. Dziękuję za info o przewodzie Argrntum Extreme i pozdrawiam.
Usuń