Polpak

piątek, 21 czerwca 2013

Baltlab Endo 2 – wzmacniacz zintegrowany









Wstęp
Po raz drugi opisuję sprzęt wyprodukowany przez gdańską firmę Baltlab. Wcześniej był to wzmacniacz o nazwie Epoca 1 v.3, którego test znajduje się TUTAJ. Nie muszę, zdaje się dodawać, że ów Baltlab wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie podczas odsłuchów. Klasą dźwięku i jego jakością bardzo przypominał mi urządzenia spod brytyjskiego szyldu Naim. Tak, to ta sama liga dźwięku. Dlatego kiedy pojawiła się okoliczność wypożyczenia premierowego wzmacniacza z Gdańska Endo 2, tak długo „nękałem” telefonami współwłaściciela i konstruktora Baltlab pana Ryszarda Kozłowskiego, że w końcu znalazł jeden wolny egzemplarz Endo 2, który wypożyczył mi do testów.

Baltlab
O firmie Baltlab napisałem więcej podczas testu wzmacniacza Epoca 1 v.3 (TU) dziś, więc podam jedynie najważniejsze o niej informacje. Za przedsiębiorstwem o nazwie Baltlab kryją się dwaj panowie – Gerard Wiśniewski oraz Ryszard Kozłowski - entuzjaści dobrego dźwięku oraz specjaliści w dziedzinie inżynierii.  Firma powstała w 1999 roku i w tym samym roku na warszawskiej wystawie Audio Show został zaprezentowany pierwszy wzmacniacz. Obecnie Baltlab ma w ofercie 5. wzmacniaczy oferowanych w dwóch liniach: Epoca i Endo. Epoca to modele: Epoca 1 v.3, Epoca 2 i Epoca 3, zaś Endo – Endo 1 i Endo 2. Trwają prace nad Endo 3, który będzie topową firmową integrą. Jak widać, Baltlab wyspecjalizował się w konstruowaniu i budowie wzmacniaczy zintegrowanych, bo to one jedynie stanowią propozycję przedsiębiorstwa.

Budowa i wrażenia ogólne
Endo 2 to prawdziwy gigant – nie dość, że ma masę ponad 20 kg, to jego gabaryty też są duże. Jest około 2 x większy od mojego podstawowego wzmacniacza Hegel H100, który też przecież nie jest ułomkiem. Baltlab zaopatrzony jest po bokach w olbrzymie radiatory (wzmacniacz bardzo grzeje się podczas pracy), zaś cała obudowa wykonana jest z grubej blachy. Design mogę określić jako surowy i prosty, ale logiczny i estetyczny. Reprezentuje styl technicyzujący, ale bez wątpliwości jest ładny.

Front dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych aluminiowego panelu – srebrny i anodowany na czarno. Środkową część frontu zajmuje spora gałka potencjometru wzmocnienia, po jej lewej stronie znajdują się dwa przyciski wyboru źródła, a ten fakt jest sygnalizowany zapaleniem się czerwonej diody. Wokół gałki potencjometru wmontowano (na okrężnej linii) czerwone diody, które wraz ze wzmocnieniem zapalają się kolejno, najpierw słabym światłem, a potem pełnym. Po pewnym czasie wszystkie przygasają, ale stale świecą się. Kiedy ustawić głośniej dźwięk, ponownie palą się pełnym światłem. Bardzo estetyczny zabieg wizualny.

Po prawej stronie umieszczono włącznik sieciowy oraz przycisk „Mute”. Kiedy włączyć wzmacniacz, następuje proces „nagrzewania się” układów, który trwa około 15 – 20 sekund, a po tym czasie urządzenie zawiadamia o gotowości do pracy zapaleniem się diody „Mute” – aby uruchomić Endo 2 należy przekręcić gałkę wzmocnienia (można to też uczynić z pozycji pilota zdalnego sterowania - jest w zestawie).

Z tyłu, mniej więcej po środku, zamontowano rząd 6-ciu par gniazd RCA, z których 5. to wejścia liniowe, a 1. para jest częścią pętli magnetofonowej. Powyżej znajduje się para gniazd XLR. Na dwóch skrajach panelu tylnego, w jego górnych rogach umieszczono po jednej parze terminali głośnikowych, wyglądających bardzo solidnie. Po lewej stronie, na dole znajdują się gniazdo sieciowe oraz włącznik/wyłącznik sieciowy.

O idei konstrukcji Baltlab Endo 2 tak można przeczytać na firmowej stronie:
„Endo 2 jest całkowicie nową konstrukcją. Zajmuje środkową pozycję w katalogu linii wzmacniaczy. Podstawową zmianą, mającą największy wpływ na parametry urządzenia, było zastosowani w stopniu wyjściowym tranzystorów bipolarnych, zamiast dotychczasowych – unipolarnych (Mosfet). Obniżyliśmy w ten sposób zdecydowanie rezystancję wyjściową. Związana z tym wartość współczynnika tłumienia, czyli tzw. dumping factor uległa zdecydowanemu podwyższeniu.

Przy firmowych założeniach, braku globalnej pętli sprzężenia zwrotnego ma to dominujące znaczenie w odtwarzaniu niskich tonów. Drugim kamieniem milowym tej konstrukcji jest nowoczesna drabinka rezystorowa sterowana mikroprocesorem, służąca do regulacji siły głosu. Jej aplikacja, w połączeniu ze znakomitymi audiofilskimi wzmacniaczami operacyjnymi typu LM 4562 pozwala na regulowanie sygnału o wartości +/- 18 Voltów, nie dopuszczając przy tym do zniekształceń i przekłamań w barwie dźwięku. Wzmacniacz wyposażony jest w wejścia zbalansowane XLR oraz zdalne sterowanie. W zasilaczu wykorzystaliśmy wykonane na nasze zamówienie dwa bardzo dobrej jakości transformatory toroidalne „PWPH Lachowski” o mocy 400 VA oraz kondensatory elektrolityczne o łącznej wartości ponad 160 000 µF”.

Tyle mówi teoria, a jak wzmacniacz Endo 2 sprawdza się w praktyce, czyli jak gra – zapraszam do kolejnej części opisu.
















Zainstalowane interkonekty wewnętrzne Sevenrods Baltlab Upgrade

Wrażenia odsłuchowe
Pierwsze wrażenie jest takie, że dźwięk jest nieprawdopodobnie „szeroki”, wręcz horyzontalny – przestrzeń rozkłada się na boki znacznie szerzej niż we wzmacniaczu Hegel H100, wydaje się, że sięga daleko na boki - hen, poza linię kolumn. Ponadto przekaz jest szybki i żywiołowy, jest jak huragan – silny i spektakularny. Wzmacniacz bardzo dobrze radzi sobie z kontrolą basów – nawet wymagające dużo prądu i kapryśne pod tym względem kolumny Vienna Acoustics Mozart Grand wziął w ryzy i kapitalnie wysterował niskie tony, które otrzymały gęstą i mocną podstawę oraz różnorodność (wielopłaszczyznowość). Silne skupienie oraz prawidłowy rytm. Pod tym względem Endo 2 jest wyjątkowo dobry.

Dźwięk proponowany przez wzmacniacz z Gdańska jest bardzo czysty, klarowny a nawet przezroczysty, można napisać. Bardzo mało od siebie dodaje barw – w tym względzie ma odmienną sygnaturę od norweskiego H100, gdzie konstruktorzy zadbali o „przyprawy” takie jak organiczność i uwypuklanie instrumentów. Baltab 2 skupia się raczej na wiernym oddaniu barw instrumentów i wokali, ich prawdziwości i naturalności, a nie na tzw. muzykalności, która w wielu przypadkach może być przyjemna i łaskawsza dla uszu słuchacza (niż czysta prawda zapisana na płycie), lecz jest także pewnego rodzaju oszustwem. Baltlab 2 natomiast pokazuje dźwięk tak jak został zrealizowany przez inżynierów w studio nagrań, jest lupą powiększającą, która analizuje i bada, odkrywa szczegóły i niuanse. W związku z powyższym, świetnie słucha się na nim rozbudowanej, gęstej muzyki typu orkiestry symfoniczne, duże składy instrumentalne, czy chóry. Baltlab jest niezwykle rozdzielczy i dokładny, można napisać – skrupulatny i dociekliwy. Każdy ton i półton, każdą nutę można usłyszeć nieomal pojedynczo.

Mówiąc szczerze, styl gry Endo 2 bardzo przypomina mi duński wzmacniacz Vitus Audio RI-100. To podobna klasa dźwięku i umiejętność otwartego, niczym nie skrępowanego oraz wyraźnego przekazu. Wysublimowana jakość oraz silny charakter pozwalający zabrzmieć muzyce prawdziwie i naturalnie.

Niekiedy "dokuczała" mi owa spektakularna przestrzeń (o której pisałem na początku akapitu), bo ulegałem wrażeniu, że przy odsłuchach niektórych płyt rozciągnięcie panoramy stereo na boki bardziej sprzyjało bogatej (rozbudowanej) scenie, a mniej wiernej lokalizacji źródeł, jak i głębi nagrań. Zjawisko to było najbardziej widoczne na płytach z muzyką elektroniczną na przykład Kraftwerk, Skalpel czy Bonobo. Tu Hegel H100 znacznie przyjemniej budował zarówno scenę jak i nastój. Być może „winne” za to były zastosowane syntezatorowe, sztuczne instrumenty, a nie te prawdziwe, czyli klasyczne typu gitara, czy flet. A możliwe, że mój gust jest za bardzo "zwichrowany" przez norweskiego Hegla.

Interkonenty wewnętrzne Sevenrods Baltab Upgrade
Razem ze wzmacniaczem otrzymałem od konstruktora Baltlaba interkonenty wewnętrzne Sevenrods Baltab Upgrade (TUTAJ), które zainstalowałem w środku Endo 2 po kilku dniach odsłuchów na „zwykłych” firmowych przewodach. Kable Sevenrods montuje się jako połączenie sekcji przedwzmacniacza i dwóch końcówek mocy. Trzeba się przy tym nieco nagimnastykować, bo przewody są mało elastyczne, a dostęp wewnętrzny utrudniony przez szczupłość miejsca na precyzyjne manipulacje rękoma. Ważne jest aby odpowiednio zamontować końcówki przewodów, tak aby były zgodne z prawidłową polaryzacją. Służy temu właściwe oznaczenie na wtykach (czerwona kropka). Ponadto warto wiedzieć, że kable Sevenrods są kierunkowe i trzeba je podłączać zgodnie ze wskazówkami zaznaczonymi na przewodach.

Dźwięk po zastosowaniu Sevenrods Baltlab Upgrade mówiąc krótko nabiera kultury i rasowości, choć słowa te mogą się Drogiemu Czytelnikowi wydać wyświechtane, to dobrze opisujące charakter zmian. Detale otrzymują lepszy obrys, są widoczniejsze na siatce przestrzeni. Do tego nuty zyskują wyraźniejsze rozciągnięcie – można wydestylować wyraźniejszy ich początek, środek i koniec, a sam ich dźwięk jest pełniejszy, jakby bogatszy. Naturalnie, zjawiska te są dyskretne i trudno uchwytne za pierwszym razem, ale z pewnością są i nadają ostatecznego cyzelunku dźwiękowi, który staje się bardziej skończony, dopełniony lub dokonany, jak kto woli.




Podsumowanie
1. Baltlab Endo 2 to polski projekt, koncepcja i wykonanie. Prezentujący wysoki poziom techniczno-montażowy.

2. Budowa wewnętrzna w pełni symetryczna, zastosowane wzmacniacze operacyjne są typu LM 4562, a tranzystory stopniu wyjściowym – bipolarne (zamiast Mosfetów).

3. Design skromny, wyważony, a nawet surowy, ale estetyczny i racjonalny. W pełni dopracowany estetycznie. Solidny.

4. Dźwięk bardzo przestrzenny, rozbudowany. Spektakularny. Szybkość przekazu zadziwiająca. Wzmacniacz proponuje niezwykle czysty i klarowny dźwięk, wierny i bliski naturalności, prawdy o nagraniu. Baltlab Endo 2 nie zabarwiaja przekazu, nie dodaje nic od siebie. Jest komunikatywny i analityczny. Piękny.

5. Zastosowanie interkonektów wewnętrznych Sevenrods Baltlab Upgrade spowodowało zmiany na lepsze – szczegóły uzyskały podkreślenie, a dźwięk tzw. kulturę i wiarygodność nut. Małe zmiany, ale w słusznym kierunku.

6. Baltlab Endo 2 to wzmacniacz w polskiej cenie 11 000 zł, reprezentujący światową ligę dźwięku, blisko pojęcia high-end. Pełna rekomendacja "Stereo i Kolorowo - Underground"!

Dane techniczne
Dostępne są na stronie producenta Baltlab TUTAJ.

Sprzęt używany podczas testu
Wzmacniacze: Hegel H100 (test TU) i Dayens Ampino (TU).
Źródła cyfrowe: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz iPad 3 Apple (test TU).
Źródła analogowe: gramofon Clearaudio Emotion oraz przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 i magnetofon kasetowy Nakamichi Cassette Deck 1.
Przetworniki c/a: STELaudio DAC-04 (test TU), Yaqin DAC-K9 (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Topaz 15 (test TU) oraz Studio 16 Hertz Canto Two (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz DC-Components (test TU).
Akcesoria: panele akustyczne Vicoustic Wave Wood na ścianach (test TU), platforma antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU) pod gramofonem, stopy antywibracyjne Rogoz-Audio BW40 (test TU) pod wzmacniaczem Hegel H100, a także zatyczki do gniazd RCA Sevenrods Dust Caps (TU).

7 komentarzy:

  1. trzeba mieć sporo miejsca na ten klocek.Dla mnie za duży o wiele, np taki naim xs jest o wiele zgrabniejszy.
    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, Baltlab Endo 2 ma spore rozmiary, ale dźwięk o wiele lepszy niż Naim XS, który zresztą bardzo lubię.

    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. a co z 5.5 kilogramowym Calyx CTI ... ma power , jest tańszy o 1000zł ładniejszy, dzwieku batlaba nie znam.. ale w pokoju nie postawił bym tego grata, design do poprawy jestem designeren zawodowym, gałgłośności nieproporcjonlnie mała właściwie cały jest nieproporcjonalny wielki kawał blachy highend tak nie wygląda .. przepraszam ake za 11000 chciało by się mieć w pokoju coś ładnego ... a dlaczego nie ??

    OdpowiedzUsuń
  4. W Baltlabie większość nakładów finansowych idzie na konstrukcję wewnętrzną, a zewnętrzna jest jaka jest. Moim zdaniem, na całkiem akceptowanym poziomie przyjmując standardy audiofilskie. Fakt, Calyx CTI jest śliczny, ale nie ma co zostawiać go z Baltlabem, bo ten drugi to znacznie wyższa klasa dźwięku. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. jeżeli porownujesz tego batlaba z dźwiękiem hegla100 i hegel wypada lepiej to jak. twoja opinia ma sie do CTI o którym powszechnie wiadomo że przewyższa jakością dzwieku H100 .. a cóż takiego siedzi w środku tego cudownego wzmacniacza Panie oceniajacymiałem okazje słuchać H100 i nie zaskoczył mnie jak w/w CTI na czym polega jego wyjątkowość i przewaga ??? hehe artykulik jest conajmniej taki sobie .. i nie przekonał mnie do zmiany sprzętu na te blaszanke made in Poland ! To nie pierwsza taka recenzja na tym blogu, wystarczy tylko pogratulować twórcy dobrej zabawy i literackiej fantazji lecz na pewno nie rzetelnych recenzji..
    nie usmiał sie tak dobrze od recenzji zmaka Mach .. ile oni płacą autorowi tego bloga za te bezdury. ????przepraszam za literówe pisze z telefonu w stanie wskazującym na dobry humor :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ignorancja w kwestii muzyki elektronicznej. Syntezatory analogowe są równie, jeśli nie bardziej organiczne od akustycznych.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację