Wstęp
Po raz drugi
opisuję sprzęt wyprodukowany przez gdańską firmę Baltlab. Wcześniej był to
wzmacniacz o nazwie Epoca 1 v.3, którego test znajduje się TUTAJ. Nie muszę, zdaje się dodawać, że ów Baltlab wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie podczas odsłuchów. Klasą
dźwięku i jego jakością bardzo przypominał mi urządzenia spod brytyjskiego
szyldu Naim. Tak, to ta sama liga dźwięku. Dlatego kiedy pojawiła się
okoliczność wypożyczenia premierowego wzmacniacza z Gdańska Endo 2, tak długo
„nękałem” telefonami współwłaściciela i konstruktora Baltlab pana Ryszarda
Kozłowskiego, że w końcu znalazł jeden wolny egzemplarz Endo 2, który
wypożyczył mi do testów.
Baltlab
O firmie Baltlab napisałem więcej podczas testu wzmacniacza Epoca 1 v.3 (TU) dziś, więc podam
jedynie najważniejsze o niej informacje. Za przedsiębiorstwem o nazwie Baltlab
kryją się dwaj panowie – Gerard Wiśniewski oraz Ryszard Kozłowski - entuzjaści
dobrego dźwięku oraz specjaliści w dziedzinie inżynierii. Firma powstała w 1999 roku i w tym samym roku
na warszawskiej wystawie Audio Show został zaprezentowany pierwszy wzmacniacz.
Obecnie Baltlab ma w ofercie 5. wzmacniaczy oferowanych w dwóch liniach: Epoca
i Endo. Epoca to
modele: Epoca 1 v.3, Epoca 2 i Epoca 3, zaś Endo – Endo 1 i Endo 2. Trwają prace nad Endo 3, który będzie
topową firmową integrą. Jak widać, Baltlab wyspecjalizował się w konstruowaniu
i budowie wzmacniaczy zintegrowanych, bo to one jedynie stanowią propozycję
przedsiębiorstwa.
Budowa i wrażenia
ogólne
Endo 2 to
prawdziwy gigant – nie dość, że ma masę ponad 20 kg, to jego gabaryty też są
duże. Jest około 2 x większy od mojego podstawowego wzmacniacza Hegel H100,
który też przecież nie jest ułomkiem. Baltlab zaopatrzony jest po bokach w
olbrzymie radiatory (wzmacniacz bardzo grzeje się podczas pracy), zaś cała
obudowa wykonana jest z grubej blachy. Design mogę określić jako surowy i
prosty, ale logiczny i estetyczny. Reprezentuje styl technicyzujący, ale bez
wątpliwości jest ładny.
Front dostępny
jest w dwóch wersjach kolorystycznych aluminiowego panelu – srebrny i anodowany
na czarno. Środkową część frontu zajmuje spora gałka potencjometru wzmocnienia, po
jej lewej stronie znajdują się dwa przyciski wyboru źródła, a ten fakt jest sygnalizowany zapaleniem się czerwonej diody. Wokół gałki potencjometru wmontowano (na
okrężnej linii) czerwone diody, które wraz ze wzmocnieniem zapalają się
kolejno, najpierw słabym światłem, a potem pełnym. Po pewnym czasie wszystkie
przygasają, ale stale świecą się. Kiedy ustawić głośniej dźwięk, ponownie palą się pełnym
światłem. Bardzo estetyczny zabieg wizualny.
Po prawej stronie
umieszczono włącznik sieciowy oraz przycisk „Mute”. Kiedy włączyć wzmacniacz,
następuje proces „nagrzewania się” układów, który trwa około 15 – 20 sekund, a
po tym czasie urządzenie zawiadamia o gotowości do pracy zapaleniem się diody
„Mute” – aby uruchomić Endo 2 należy przekręcić gałkę wzmocnienia (można
to też uczynić z pozycji pilota zdalnego sterowania - jest w zestawie).
Z tyłu, mniej
więcej po środku, zamontowano rząd 6-ciu par gniazd RCA, z których 5. to
wejścia liniowe, a 1. para jest częścią pętli magnetofonowej. Powyżej znajduje
się para gniazd XLR. Na dwóch skrajach panelu tylnego, w jego
górnych rogach umieszczono po jednej parze terminali głośnikowych,
wyglądających bardzo solidnie. Po lewej stronie, na dole znajdują się gniazdo
sieciowe oraz włącznik/wyłącznik sieciowy.
O idei
konstrukcji Baltlab Endo 2 tak można przeczytać na firmowej stronie:
„Endo 2 jest
całkowicie nową konstrukcją. Zajmuje środkową pozycję w katalogu linii
wzmacniaczy. Podstawową zmianą, mającą największy wpływ na parametry
urządzenia, było zastosowani w stopniu wyjściowym tranzystorów bipolarnych,
zamiast dotychczasowych – unipolarnych (Mosfet). Obniżyliśmy w ten sposób
zdecydowanie rezystancję wyjściową. Związana z tym wartość współczynnika
tłumienia, czyli tzw. dumping factor uległa zdecydowanemu podwyższeniu.
Przy firmowych
założeniach, braku globalnej pętli sprzężenia zwrotnego ma to dominujące
znaczenie w odtwarzaniu niskich tonów. Drugim kamieniem milowym tej konstrukcji
jest nowoczesna drabinka rezystorowa sterowana mikroprocesorem, służąca do
regulacji siły głosu. Jej aplikacja, w połączeniu ze znakomitymi audiofilskimi
wzmacniaczami operacyjnymi typu LM 4562 pozwala na regulowanie sygnału o
wartości +/- 18 Voltów, nie dopuszczając przy tym do zniekształceń i przekłamań
w barwie dźwięku. Wzmacniacz wyposażony jest w wejścia zbalansowane XLR oraz
zdalne sterowanie. W zasilaczu wykorzystaliśmy wykonane na nasze zamówienie dwa
bardzo dobrej jakości transformatory toroidalne „PWPH Lachowski” o mocy 400 VA
oraz kondensatory elektrolityczne o łącznej wartości ponad 160 000 µF”.
Tyle mówi teoria,
a jak wzmacniacz Endo 2 sprawdza się w praktyce, czyli jak gra – zapraszam do
kolejnej części opisu.
Zainstalowane interkonekty wewnętrzne Sevenrods Baltlab Upgrade
Wrażenia
odsłuchowe
Pierwsze wrażenie
jest takie, że dźwięk jest nieprawdopodobnie „szeroki”, wręcz horyzontalny –
przestrzeń rozkłada się na boki znacznie szerzej niż we wzmacniaczu Hegel H100,
wydaje się, że sięga daleko na boki - hen, poza linię kolumn. Ponadto przekaz
jest szybki i żywiołowy, jest jak huragan – silny i spektakularny. Wzmacniacz
bardzo dobrze radzi sobie z kontrolą basów – nawet wymagające dużo prądu i
kapryśne pod tym względem kolumny Vienna Acoustics Mozart Grand wziął w ryzy i
kapitalnie wysterował niskie tony, które otrzymały gęstą i mocną podstawę oraz
różnorodność (wielopłaszczyznowość). Silne skupienie oraz prawidłowy
rytm. Pod tym względem Endo 2 jest wyjątkowo dobry.
Dźwięk
proponowany przez wzmacniacz z Gdańska jest bardzo czysty, klarowny a nawet
przezroczysty, można napisać. Bardzo mało od siebie dodaje barw – w tym
względzie ma odmienną sygnaturę od norweskiego H100, gdzie konstruktorzy
zadbali o „przyprawy” takie jak organiczność i uwypuklanie instrumentów. Baltab
2 skupia się raczej na wiernym oddaniu barw instrumentów i wokali, ich
prawdziwości i naturalności, a nie na tzw. muzykalności, która w wielu
przypadkach może być przyjemna i łaskawsza dla uszu słuchacza (niż czysta
prawda zapisana na płycie), lecz jest także pewnego rodzaju oszustwem. Baltlab 2
natomiast pokazuje dźwięk tak jak został zrealizowany przez inżynierów w studio nagrań, jest lupą powiększającą, która
analizuje i bada, odkrywa szczegóły i niuanse. W związku z powyższym, świetnie słucha się na nim rozbudowanej, gęstej muzyki typu orkiestry
symfoniczne, duże składy instrumentalne, czy chóry. Baltlab jest niezwykle
rozdzielczy i dokładny, można napisać – skrupulatny i dociekliwy. Każdy ton i półton, każdą nutę można usłyszeć nieomal pojedynczo.
Mówiąc szczerze, styl gry Endo 2 bardzo przypomina mi duński wzmacniacz Vitus Audio RI-100. To podobna klasa dźwięku i umiejętność otwartego, niczym nie skrępowanego oraz wyraźnego przekazu. Wysublimowana jakość oraz silny charakter pozwalający zabrzmieć muzyce prawdziwie i naturalnie.
Mówiąc szczerze, styl gry Endo 2 bardzo przypomina mi duński wzmacniacz Vitus Audio RI-100. To podobna klasa dźwięku i umiejętność otwartego, niczym nie skrępowanego oraz wyraźnego przekazu. Wysublimowana jakość oraz silny charakter pozwalający zabrzmieć muzyce prawdziwie i naturalnie.
Niekiedy "dokuczała" mi owa spektakularna przestrzeń (o której pisałem na początku
akapitu), bo ulegałem wrażeniu, że przy odsłuchach niektórych płyt rozciągnięcie
panoramy stereo na boki bardziej sprzyjało bogatej (rozbudowanej) scenie, a mniej wiernej lokalizacji źródeł, jak i głębi
nagrań. Zjawisko to było najbardziej widoczne na płytach z muzyką elektroniczną
na przykład Kraftwerk, Skalpel czy Bonobo. Tu Hegel H100 znacznie przyjemniej
budował zarówno scenę jak i nastój. Być może „winne” za to były zastosowane syntezatorowe, sztuczne instrumenty, a nie te prawdziwe, czyli klasyczne typu
gitara, czy flet. A możliwe, że mój gust jest za bardzo "zwichrowany" przez norweskiego Hegla.
Interkonenty wewnętrzne Sevenrods Baltab Upgrade
Razem ze
wzmacniaczem otrzymałem od konstruktora Baltlaba interkonenty wewnętrzne Sevenrods Baltab Upgrade (TUTAJ), które zainstalowałem w środku Endo 2 po kilku dniach
odsłuchów na „zwykłych” firmowych przewodach. Kable Sevenrods montuje się jako
połączenie sekcji przedwzmacniacza i dwóch końcówek mocy. Trzeba się przy tym
nieco nagimnastykować, bo przewody są mało elastyczne, a dostęp wewnętrzny
utrudniony przez szczupłość miejsca na precyzyjne manipulacje rękoma. Ważne jest aby odpowiednio zamontować końcówki przewodów, tak aby były zgodne z prawidłową polaryzacją. Służy temu właściwe oznaczenie na wtykach (czerwona kropka). Ponadto warto wiedzieć, że kable Sevenrods są kierunkowe i trzeba je podłączać zgodnie ze wskazówkami zaznaczonymi na przewodach.
Dźwięk po
zastosowaniu Sevenrods Baltlab Upgrade mówiąc krótko nabiera kultury i
rasowości, choć słowa te mogą się Drogiemu Czytelnikowi wydać wyświechtane, to
dobrze opisujące charakter zmian. Detale otrzymują lepszy obrys, są
widoczniejsze na siatce przestrzeni. Do tego nuty zyskują wyraźniejsze
rozciągnięcie – można wydestylować wyraźniejszy ich początek, środek i koniec,
a sam ich dźwięk jest pełniejszy, jakby bogatszy. Naturalnie, zjawiska te są
dyskretne i trudno uchwytne za pierwszym razem, ale z pewnością są i nadają
ostatecznego cyzelunku dźwiękowi, który staje się bardziej skończony,
dopełniony lub dokonany, jak kto woli.
Podsumowanie
1. Baltlab Endo 2 to
polski projekt, koncepcja i wykonanie. Prezentujący wysoki poziom
techniczno-montażowy.
2. Budowa wewnętrzna
w pełni symetryczna, zastosowane wzmacniacze operacyjne są typu LM 4562, a tranzystory stopniu wyjściowym – bipolarne (zamiast Mosfetów).
3. Design skromny,
wyważony, a nawet surowy, ale estetyczny i racjonalny. W pełni dopracowany
estetycznie. Solidny.
4. Dźwięk bardzo
przestrzenny, rozbudowany. Spektakularny. Szybkość przekazu zadziwiająca.
Wzmacniacz proponuje niezwykle czysty i klarowny dźwięk, wierny i bliski naturalności,
prawdy o nagraniu. Baltlab Endo 2 nie zabarwiaja przekazu, nie dodaje nic od siebie. Jest komunikatywny i analityczny. Piękny.
5. Zastosowanie interkonektów wewnętrznych Sevenrods Baltlab Upgrade spowodowało zmiany na lepsze – szczegóły
uzyskały podkreślenie, a dźwięk tzw. kulturę i wiarygodność nut. Małe zmiany,
ale w słusznym kierunku.
6. Baltlab Endo 2 to
wzmacniacz w polskiej cenie 11 000 zł, reprezentujący światową ligę dźwięku, blisko pojęcia
high-end. Pełna rekomendacja "Stereo i Kolorowo - Underground"!
Dane techniczne
Dostępne są na stronie producenta Baltlab TUTAJ.
Sprzęt używany podczas testu
Źródła cyfrowe: odtwarzacz płyt CD Musical Fidelity A1 CD-PRO oraz iPad 3 Apple (test TU).
Źródła analogowe: gramofon Clearaudio Emotion oraz przedwzmacniacz Ri-Audio PH-1 i magnetofon kasetowy Nakamichi Cassette Deck 1.
Przetworniki c/a: STELaudio DAC-04 (test TU), Yaqin DAC-K9 (test TU) oraz NuForce Air DAC (test TU).
Kolumny: Vienna Acoustics Mozart Grand, Pylon Topaz 15 (test TU) oraz Studio 16 Hertz Canto Two (test TU).
Okablowanie: Audiomica Laboratory oraz DC-Components (test TU).
trzeba mieć sporo miejsca na ten klocek.Dla mnie za duży o wiele, np taki naim xs jest o wiele zgrabniejszy.
OdpowiedzUsuńPozdr.
Rzeczywiście, Baltlab Endo 2 ma spore rozmiary, ale dźwięk o wiele lepszy niż Naim XS, który zresztą bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
a co z 5.5 kilogramowym Calyx CTI ... ma power , jest tańszy o 1000zł ładniejszy, dzwieku batlaba nie znam.. ale w pokoju nie postawił bym tego grata, design do poprawy jestem designeren zawodowym, gałgłośności nieproporcjonlnie mała właściwie cały jest nieproporcjonalny wielki kawał blachy highend tak nie wygląda .. przepraszam ake za 11000 chciało by się mieć w pokoju coś ładnego ... a dlaczego nie ??
OdpowiedzUsuńW Baltlabie większość nakładów finansowych idzie na konstrukcję wewnętrzną, a zewnętrzna jest jaka jest. Moim zdaniem, na całkiem akceptowanym poziomie przyjmując standardy audiofilskie. Fakt, Calyx CTI jest śliczny, ale nie ma co zostawiać go z Baltlabem, bo ten drugi to znacznie wyższa klasa dźwięku. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńjeżeli porownujesz tego batlaba z dźwiękiem hegla100 i hegel wypada lepiej to jak. twoja opinia ma sie do CTI o którym powszechnie wiadomo że przewyższa jakością dzwieku H100 .. a cóż takiego siedzi w środku tego cudownego wzmacniacza Panie oceniajacymiałem okazje słuchać H100 i nie zaskoczył mnie jak w/w CTI na czym polega jego wyjątkowość i przewaga ??? hehe artykulik jest conajmniej taki sobie .. i nie przekonał mnie do zmiany sprzętu na te blaszanke made in Poland ! To nie pierwsza taka recenzja na tym blogu, wystarczy tylko pogratulować twórcy dobrej zabawy i literackiej fantazji lecz na pewno nie rzetelnych recenzji..
OdpowiedzUsuńnie usmiał sie tak dobrze od recenzji zmaka Mach .. ile oni płacą autorowi tego bloga za te bezdury. ????przepraszam za literówe pisze z telefonu w stanie wskazującym na dobry humor :))
Ignorancja w kwestii muzyki elektronicznej. Syntezatory analogowe są równie, jeśli nie bardziej organiczne od akustycznych.
OdpowiedzUsuńok
OdpowiedzUsuń