Polpak

czwartek, 17 listopada 2022

Musical Fidelity MX-Stream, cyfrowy transport strumieniujący - zapowiedź testu



 

Ostatnio dość często opisuję na Stereo i Kolorowo różne streamery. Dzieje się tak, ponieważ wciąż więcej i więcej pojawia się ich na rynku, co jest oczywistą i bezpośrednią pochodną rosnącej popularności / powszechności streamowania dźwięku z zasobów Internetu. Po prostu znacznie łatwiej, nam melomanom, słuchać "muzyki na życzenie", niż gromadzić i magazynować liczne fizyczne nośniki typu płyty CD, winylowe i inne. Tym bardziej, że jakość strumieniowanego dźwięku stale wzrasta, poszerza się ilość serwisów streamingowch, zaś ich zasoby katalogowe przyrastają w postępie wręcz geometrycznym.

W ostatnich miesiącach opisywałem takie streamery jak: Volumio Rivo, Taga Harmony TWA-10B, NuPrime Omnia Stream Mini, iFi Audio ZEN Stream, AVM Inspiration CS 2.3 czy TEAC UD-710N. Każdy z nich oparty jest o nieco inne rozwiązania układowe i systemowe, obsługiwany są przez różne aplikacje (choć były też wyjątki, czyli podobne konstrukcje / aplikacje). Chcę przez to napisać, że choć różnorodność technologiczna jest tutaj dość spora, acz cel ostateczny wspólny - optymalne, czyli maksymalnie sprawne i wysokojakościowe strumieniowanie dźwięku pobieranego z Internetu. Sporo firm wypracowuje własne rozwiązania, niektóre korzystają z gotowych OEM, a jeszcze inne działają pół na pół - trochę kupują od innych, trochę konstruują same.

Kilka miesięcy temu brytyjska marka Musical Fidelity (należąca wraz z Pro-Ject Audio Systems do austriackiej firmy Audio Tunning Vertriebs GmbH) oznajmiła, że wprowadza swój pierwszy streamer do oferty produktowej. Nie powinno to nikogo dziwić, albowiem siostrzana Pro-Ject od kilku dobrych lat ma w portfolio całkiem niezłej klasy urządzenia streamujące dźwięk, więc know-how w przedsiębiorstwie jest. Tym bardziej, że spora część sprzętów Musical Fidelity produkowana jest w słowackiej fabryce Pro-Ject Audio System. Nie chcę do końca wiązać ani faktów, ani  wzajemnych uwarunkowań technologicznych obu firm, bo jednak brytyjskie Musical Fidelity ma dość sporą autonomię w ramach Audio Tunning Vertriebs GmbH, jednakże jakiś naturalny korporacyjny układ intelektualny / inżynieryjny musi być. Co jest wysoce korzystną tendencją i logicznym procesem. Zaś na premierowym streamerze Musical Fidelity jest wyraźnie napisane: "urządzenie zostało zaprojektowane w Anglii", a więc...?

W tym tygodniu otrzymałem na testy Musical Fidelity MX-Stream (zobacz TUTAJ), czyli cyfrowy transport strumieniujący. "Transport", czyli streamer pozbawiony wewnętrznego przetwornika cyfrowo-analogowego, wymagający podłączenia do zewnętrznego DAC-a - jego konstytucyjną funkcją jest odebranie z zewnętrznego środowiska plików audio PCM do 32 bitów i 352,8 kHz lub DSD do DSD256, a następnie zamiana na cyfrowy, zero-jedynkowy sygnał audio. MX-Stream czyni to w sposób "bit-perfect", czyli dostarcza taki sygnał cyfrowy, który w żadnym miejscu układów nie był modyfikowany - po to, aby był absolutnie zgodny z bitowym oryginałem. Innymi słowy, odtwarzacz w żaden sposób nie ingeruje w strumień danych, przekazując na wyjście cyfrowe dokładnie to samo, co otrzymuje na źródle (m.in. brak resamplingu, bez zmian wartości poszczególnych próbek).

Jak można przeczytać na firmowej stronie, w nowym streamerze Musical Fidelity szczególną uwagę przyłożono do zaawansowanego systemu taktowania, z oddzielnym zegarem dla procesora, tym samym redukując poziom jittera do "nieomal zera". Zastosowano również układ resynchronizacji, w którym układ głównej jednostki CPU (Central Processing Unit) zarządzany jest przez zegar optymalizowany pod kątem aplikacji audio. Wprowadzono "czyszczenie" wszystkich przychodzących sygnałów cyfrowych celem tłumienia szumów, co uzyskano przez oddzielne zasilanie dla poszczególnych obwodów, wszystkie podzespoły mają swoje własne układy stabilizujące napięcie. Z kolei wyjście cyfrowe USB-A zostało specjalnie przygotowane "pod audio". Musical Fidelity MX-Stream został też zaopatrzony we własną aplikację obsługującą streaming - to appka "MX-Stream". 

Producent nie podaje żadnych informacji na temat pochodzenia wbudowanego mikroprocesora i jego architektury w MX-Stream, jednakże w sieci można znaleźć informacje, że zawiera czterordzeniowy procesor ARM Cortex, zaś oprogramowanie / interfejs pochodzi z Volumio. To jest bardzo dobry adres. Znakomity!

Specyfikacja techniczna:
Serwisy streamingowe: Spotify, Tidal, Qobuz, HighResAudio, TuneIn
Fully Roon Ready and certified
Shareport(Airplay) UPNP/DLNA, Bluetooth
Wejścia:
2 x USB-A
1 x Micro USB-B (PC-Detox)
Network (Ethernet, WiFi 802.11 b/g/n/d/e/h/i)
Bluetooth (Bluetooth Classic + EDR v2.1, v3.0, v4.0 and Low Energy)
Formaty audio: PCM 32 bit/352,8 kHz, DSD256
Pamięć wewnętrzna: 16 GB
Wyjścia: audio zoptymalizowane USB A
HDMI (video)
Akcesoria: antena WiFi 
Zewnętrzne zasilanie: 18 V/1 A DC (w zestawie)
Wymiary (szer. x wys. x gł.): 220 x 53 x 215 mm
Masa: 1,75 kg.



Skromny, acz estetyczny design

Bardzo ograniczona ilość regulatorów...

Solidna, aluminiowa obudowa to znak rozpoznawczy brytyjskiego Musical Fidelity



Podłączam MX-Stream do DAC-a / wzmacniacza słuchawkowego Ferrum ERCO (wraz z zasilaczem Ferrum HYPSOS)


Na pierwszy ogień poszły słuchawki Monoprice Monolith AMT

A zaraz potem słuchawki Meze 109 PRO

Tył urządzeń




Kilka zrzutów ekranu firmowej aplikacji z iPad Air 4; Volumio rulez!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację