Polpak

wtorek, 8 listopada 2022

Moon 600i v2, wzmacniacz zintegrowany

Dwa zdjęcia ze strony Simaudio Ltd.



Wstęp
Jakoś tak dziwnie się złożyło, że przez okres 11. lat prowadzenia bloga Stereo i Kolorowo ani razu nie miałem bliższego kontaktu z marką Moon by Simaudio Ltd. Zresztą Moon w Polsce też zaliczył przez ten czas kilka zakrętów i potknięć, aktualnym dystrybutorem marki jest krakowski Audio Music Center. I miejmy nadzieję, że tak już zostanie na stałe. Ale wracając do Moon. Marka jest własnością kanadyjskiej firmy Simaudio Ltd. Została założona w 1980 roku w St. Hubert (Quebec) jako Sima Electronique przez pana Victora Sima, inżyniera audio i muzycznego, "aby zaoferować wysokiej klasy urządzenia hifi bez nieprzydatnych funkcji i ozdobników".

Pierwsze urządzenia pana Sima były przeznaczone przede wszystkim na rynek profesjonalny, ale dość szybko stały się popularne wśród audiofilów. W 1995 roku Victor Sima sprzedał wszystkie udziały absolwentowi montrealskiej politechniki, inżynierowi Jeanowi Poulinowi. Zaś dwa lata później przedsiębiorstwo na dobre porzuciło urządzenia profesjonalne, by skupić się wyłącznie na segmencie high-fidelity audio. Zmieniono też nazwę na Simaudio Ltd. W 1997 roku opracowano i zaprezentowano referencyjną serię Moon. Od tego momentu zaczyna się nowy rozdział w Moon by Simaudio Ltd. (Cała firmowa historia jest dokładnie opisana TUTAJ).

Aktualnie Moon by Simaudio Ltd. jest prawdziwym potentatem hifi - "księżycowym imperium" audio. Oferuje liczne wzmacniacze, przedwzmacniacze, końcówki mocy, streamery, odtwarzacze CD oraz urządzenia typu "all-in-one". W ofercie są także głośniki, kondycjonery i różne akcesoria (nóżki antywibracyjne, adaptery przewodowe itp.). Przedsiębiorstwo koncentruje się na segmencie średnim i wyższym hifi. Brak w ofercie urządzeń budżetowych. Najtańszy wzmacniacz zintegrowany Moon 240i to koszt około 15 500 PLN, zaś najdroższy wzmacniacz mocy Moon 888 to aż 332 000 PLN (za sztukę, a potrzebne są dwie). Tanio nie jest... 

Co istotne, na każdy swój produkt Simaudio Ltd. oferuje 10-letnią gwarancję oraz ...dożywotni serwis. Wszystkie urządzenia są projektowane i budowane w najnowocześniejszym zakładzie zlokalizowanym w mieście Boucherville, w stanie Quebec, w Kanadzie. Bez kozery można stwierdzić, iż Moon by Simaudio Ltd. jest synonimem rzetelności i solidności. Referencyjnego dźwięku.

Do mnie na testy dotarł wzmacniacz zintegrowany Moon 600i v2 (zobacz TUTAJ). To oczywiście nowa wersja poprzedniego 600i, aczkolwiek w dużym stopniu oparta na wzmacniaczu referencyjnym Moon i-7. 600i v2 reprezentuje wyjątkowo solidne i perfekcyjne wykonanie, niesamowite wzornictwo oraz sporą uniwersalność (gniazda różnych typów, regulowane funkcje, programowalny wyświetlacz etc.). Pod względem dźwięku urządzenie to wyznacza bardzo wysoki standard jakościowy - celujący wprost w istotę high-endu. Super wzmacniacz!

Wrażenia ogólne i budowa
Wzmacniacz dostarczany jest w olbrzymim, podwójnym pudle (a w zasadzie - pudle w pudle). Wewnątrz zabezpieczony i unieruchomiony został dwoma piankowymi formami, a także szczelnie owinięty grubą, czarną folią. Encoder dodatkowo został zabezpieczony fragmentem pianki przylepionej do frontu. Pod wzmacniaczem, w płaskim kartonie, położonym na spodzie pudła znajdują się takie akcesoria jak: pilot zdalnego sterowania (FRM-3 Backlit System Remote Control, zobacz TUTAJ) i dwa przewody, w tym zasilający. Jest też instrukcja obsługi oraz gwarancja producenta.

Obudowa i jej design to znak rozpoznawczy Moon - trudno je pomylić z innymi, bo są bardzo charakterystyczne. Jedyne w swoim rodzaju. Korpus obudowy jest płaski, a po obu stronach ma przymocowane duże wklęsłe radiatory otoczone jakby skrzydłami wystającymi z obudowy. Front ma bo obu bokach masywne wypukłe nakładki z metalu ściśle łączące się z czołówką, która w centralnym miejscu jest już płaska (i uformowana z aluminiowej płyty). Na czterech narożnikach zamontowane zostały metalowe słupki o trójkątnym przekroju, które przypominają tylne części młotków. Pełnią funkcję ochronną, ale także zdobniczą. Poza tym od spodu można w nie wkręcić chromowane nóżki w kształcie stożków ze ściętymi wierzchołkami. Nie są one dostarczane w komplecie ze wzmacniaczem, trzeba je dokupić osobno. (Analogicznie na słupkach można postawić kolejne urządzenie serii Evolution za pośrednictwem specjalnych nóżek Moon Bridges). 

Sztywna i masywna obudowa od góry przykryta została równie solidną stalową płytą z wyciętymi licznymi szczelinami wentylacyjnymi. Na fragmencie pozbawionym szczelin (tym bliżej frontu) zamontowano ozdobną srebrną płytkę z wytłoczoną nań nazwą "MOON" oraz efektownym firmowym logo. Bajecznie to wygląda!

Środowy front (ten pozbawiony ozdobnych nakładek) w większości zajmują solidne pokrętło regulacji głośności (to enkoder, bo równolegle też przycisk) oraz dużych rozmiarów czerwony punktowy wyświetlacz LED. Wyświetlacz ma gigantyczne litery / cyfry, co umożliwia swobodny ich odczyt nawet z dalszego dystansu. Nie trzeba wytężać wzroku, by cokolwiek tam zobaczyć / przeczytać. Po prostu wystarczy raz spojrzeć. Brawo Moon! Bardzo to ergonomiczne, choć okuliści i optometryści mogą mieć tutaj odmienne zdanie, bo niechybnie stracą część niedowidzących klientów.

Co ciekawe, regulacja głośności jest dokonywana aż w 530 pojedynczych krokach, co bezpośrednio wynika z faktu, że na początku skali regulacja odbywa się w się w całych decybelach, a potem - wraz z dalszym przyrostem głośności - co pół decybela, a następnie już w dziesiątych decybeli. Ów precyzyjny potencjometr to autorskie dzieło konstruktorów Simaudio Ltd. Regulacja napięcia jest realizowana za pomocą klasycznej drabinki rezystorowej, gdzie za sterowanie odpowiadają kości Texas Instruments TI DAC8812, po jednej na kanał. Producent określa minimalną żywotność swojego na milion rotacji pokrętła. Szybko licząc, gdyby chcieć codziennie kręcić potencjometrem około 10 razy, to powinien pracować bezusterkowo przez kolejnych 250 lat...

Po obu stronach wyświetlacza umieszczono dziewięć przycisków - dwa po prawej i siedem po lewej. Służą do obsługi wszelkich funkcji wzmacniacza, nastawów wyświetlacza, regulacji wejść i wyjść, wyboru menu, selekcji źródeł, zmianę ustawień, korekcji czułości wejść, wyciszenia "mute", zmiany trybu wyjść, a nawet przeprogramowania kodu systemu zdalnego sterowania. Funkcje te są bardzo głęboko rozbudowane, myślę więc, że nie ma co tutaj ich dokładnie opisywać. Wszystko to zawarte jest w szczegółowej instrukcji obsługi. Równolegle owych regulacji można też dokonywać z pozycji pilota zdalnego sterowania FRM-3.

Na tylnym panelu znajdują przede wszystkim różne gniazda analogowe oraz zasilające. W ogóle nie ma gniazd cyfrowych, albowiem 600i v2 jest li jedynie ortodoksyjnym wzmacniaczem tranzystorowym nie wyposażonym w pokładowy przetwornik cyfrowo-analogowy (nie ma nawet opcji rozszerzenia na DAC). Na obu przeciwległych stronach tylnej ścianki umieszczono terminale głośnikowe WBT. Pomiędzy nimi zainstalowano pięć par gniazd niesymetrycznych RCA (cztery wejściowe i jedną wyjściową, programowalną) oraz parę symetrycznych XLR. Są rozlokowane identycznie jak terminale głośnikowe, czyli w "odbiciu lustrzanym" dual-mono. Jest też gniazdo zasilania trójbolcowe IEC z umieszczonym obok głównym włącznikiem i gniazdem 3-amperowego bezpiecznika. Poza tym można też tam znaleźć gniazdo RS232, wyjście trigger 12 V, wejście dla zewnętrznego czujnika podczerwieni oraz wejście / wyjście dla firmowej magistrali SimLink.
Zgodnie z zamierzeniami nowy wzmacniacz 600i V2 ma spełniać oczekiwania najbardziej wymagających koneserów muzycznych. Model 600i to w pełni różnicowy projekt dual-mono, generujący moc 125 W przy obciążeniu 8 Ω i zapewniający finezję oraz wyśmienitą kontrolę. Wykorzystując różnorodność nowych technologii, opracowanych od czasu wprowadzenia serii Evolution, model MOON 600i dostarcza brzmienie jeszcze bardziej przejrzyste i dokładne niż kiedykolwiek wcześniej.

Wśród nowych technologii, wykorzystanych we wzmacniaczu 600i, jest regulacja głośności M-eVOL2 z 530 krokami pozwalającymi na ekstremalnie dokładną regulację poziomu głośności, tak samo jak w przedwzmacniaczu MOON P-8. Kolejnym wyróżnikiem są tranzystory wyjścia, zaprojektowane specjalnie do wzmacniaczy MOON i dostarczające mocniejszy i bardziej ekspresywny bas, a także niezrównaną liniowość w całym zakresie pasma przenoszenia. Obwód stopnia wejściowego redukuje szum oraz chroni integralność i ostrość sceny. Mimo że moc wynosi „zaledwie” 125 W na kanał, MOON 600i przy każdym poziomie głośności ucieleśnia siłę i finezję, dzięki czemu wzmacniacz sprawia wrażenie znacznie mocniejszego, tak jak wszystkie wcześniejsze urządzenia MOON.

Tak, jak można spodziewać się po urządzeniach z serii Evolution, wzmacniacz wyróżnia się kluczowymi elementami, takimi jak: obwód wzmacniający całkowicie pozbawiony sprzężenia zwrotnego, SimLink, M-Lock. To tylko niektóre z cech, które uzupełnione są przez porty RS-232 oraz IR, a które ułatwiają dowolną instalację urządzenia. Całość obrazu dopełnia mnóstwo opcji, na które może zdecydować się właściciel wzmacniacza.
(Cytat za Simaudio Ltd.).
Specyfikacja techniczna
- Moc wyjściowa przy 8 Ω 125 W na kanał
- Moc wyjściowa przy 4Ω 250 W na kanał
- Czułość wejściowa 490 mV - 6,0 V RMS
- Impedancja wejściowa 23 700 Ω
- Wejścia (RCA / XLR) 4 pary / 1 para
- Gain 37 dB
- Pasmo przenoszenia (pełny zakres) 10 Hz - 100 kHz + 0 / -0,1 dB
- Przesłuch przy 1 kHz -100 dB
- THD (20 Hz - 20 kHz @ 1 Wat) 0,015%
- THD (20 Hz - 20 kHz @ 125 Wat) 0,04%
- Zniekształcenie intermodulacyjne 0,02%
- Wymiary (szerokość x wysokość x głębokość) 47,6 x 10,2 x 46,0 cm
- Masa 21 kg





W kartonie


Akcesoria znajdują się w kartoniku ułożonym na dnie pudła (pod wzmacniaczem)

Encoder zabezpieczony został fragmentem pianki przylepionej do frontu

Pancerna obudowa!

Wyjątkowo efektowny sterownik zdalnej obsługi

Zniewalająca prezencja


Do obserwacji wyświetlacza nie potrzeba używać lornetki - i to nawet patrząc nań z dalszej odległości


Finezyjne wykończenie oraz solidna budowa - producent zapewnia aż 10. lat gwarancji

Tył urządzenia - tylko klasyczne gniazda wzmacniacza; żadnych wejść cyfrowych

Terminale głośnikowe niemieckiego WBT

Gniazda RCA i XLR


Moon ustawiony na masywnym stoliku Solid Tech



Kilka spojrzeń na cały zestaw hifi; wykorzystuję po kolei trzy pary głośników




Wrażenia dźwiękowe
Do wzmacniacza Moon 600i v2 podłączałem trzy pary kolumn głośnikowych: dwie podłogowe - Audio Physic Classic 35 i Living Voice Auditorium R3 oraz podstawkowe Audel U-Basic 5/8. Wzmacniacze porównawcze to hybrydowy Pathos Classic One MKIII oraz lampowy Haiku-Audio Origami 6550 SE . Przewody głośnikowe to za każdym razem XLO UltraPlus U6-10. Źródło - streamer Rose RS150 wraz z Lampizator Amber 3 DAC połączone przewodem USB Fidata HFU2 1 m. Pełna lista sprzętu towarzyszącego wymieniona została na końcu niniejszego tekstu.

Tuż po pierwszym, inauguracyjnym uruchomieniu wzmacniacza (i po wcześniejszym podłączeniu do niego głośników i źródła) od razu wiedziałem, że to jest właśnie TO! Do mych uszu momentalnie zaczął dobiegać dźwięk stuprocentowo pełny i energetyczny, ale także precyzyjny i wyrafinowany. Cudownie naturalny. Z fantastycznym wypełnieniem tonalnym i potężnym uderzeniem, jednocześnie analityczny oraz super-przyjazny. O wyjątkowej równowadze tonalnej i pięknej scenie. Szerokiej, dalekiej i horyzontalnej. Perfekcyjnie zorganizowanej. Umiejętność dostarczania dźwięku nasyconego oraz kompletnego, a równolegle łagodnego i czystego jest wprost fantastyczna. Genialna! Takie były moje pierwsze odczucia, a potem było ...jeszcze lepiej.

Wzmacniacz gra w sposób idealnie bujny, płynny i plastyczny - spójny i gęsty. Realistyczny. Ilość informacji i szczegółów podawanych w eter jest po prostu niesamowita. Wydaje się, że z nagrań wyciągane i wyciskane jest nieomal "wszystko". Oswabadzany do przestworzy odsłuchowych jest nie tylko zapis nutowy dźwięku, jego wyraźny ton i specyfikacja barwy, ale także całe otoczenie akustyczne, szeroki kontekst tonacji oraz fizyczne istnienie okolic zarejestrowanego źródła - oddech, rozpęd i impuls brzmienia. Równoczasowo to dźwięk o wielkiej mocy i energii, z odczuwalnym sporym zapasem, podskórnym zasobem. Muzyka podawana jest lekko i swobodnie, acz dosadnie. Bez niepotrzebnych napięć i ścieśnienia. Równo, efektywnie i produktywnie. 

Można napisać, że odsłuchy na 600i v2 przynoszą bezpośredni i swobodny kontakt z dźwiękiem. Moon zapewnia bliskość ciśnienia akustycznego, łatwe wejście w fale audio, sporą immersję oraz subiektywne wypełnienie przestrzeni. Przekaz ma wysoki stopień wierności nasycenia i energii dźwięku, ale jest też bogaty w szczegóły. Zatomizowany. Jest silny i potoczysty, acz ma bogaty kontent, soczyste wnętrze. Jednocześnie pozbawiony jest suchości i ostrości, ale nie jest też miękki. Jest plastyczny. Wzmacniacz na każdym poziomie brzmi precyzyjnie, ale nigdy nie jest kliniczny. Poza tym zawsze ma pod dostatkiem rezerwę mocy. Dużo mocy! Umie zatrząść głośnikami jak mocarny Waligóra grzbietami Sudetów. Lecz także jest delikatny - troskliwie i czule dba o cyzelunek detali, niuansów czy półcieni. Taki to właśnie jest Moon.

Bas i średnica są wyraźne, uporządkowane i ekspresyjne. Spektakularne. Nieco więcej rozrośnięte niż konwencjonalny standard to określa, nakazuje. Lecz pasma te są harmonijne i kształtne. Wielopłaszczyznowe oraz usystematyzowane. Bas lubi brzmieć potężnie, acz jego wnętrze jest nadzwyczaj sprężyste i prężne. Rozmach - dobrze kontrolowany, zaś istnienie i przebieg w czasie - dookreślone. Trzymane w ryzach. Nic tutaj nie buczy, nie rozlewa się, nie interferuje. Niskie są rytmiczne i równe. Dobrze zszyte i zestrojone ze średnicą. Stanowią solidny dla niej fundament, jak i konkretne tło dla ekspozycji sopranów. Po prawdzie bas i średnica Moon 600i v2 są jedne z lepszych, jakie słyszałem w jakimkolwiek wzmacniaczu tranzystorowym. Tak się powinno robić rzetelny wzmacniacz!

Przy tak znakomitych parametrach i umiejętnościach grania, jakie reprezentuje przedmiotowy wzmacniacz nie powinno być najmniejszych problemów z doborem doń optymalnych zestawów głośnikowych. W czasie testów co prawda używałem tylko trzy pary (dwie podłogowe - Audio Physic Classic 35 i Living Voice Auditorium R3 oraz podstawkowe Audel U-Basic 5/8), ale duża łatwość z jaką Moon sobie z nimi poradził, upoważnia do twierdzenia, że ze swadą i swobodą da radę i z każdymi innymi dowolnymi. Moon w pełni kontroluje głośniki, czyni je posłusznymi oraz zarządza ich rytmem, nasyceniem oraz brzmieniem. Energicznie, kompletnie i atrakcyjnie. High-endowo.

Czego nie należy się spodziewać w Moon 600i v2? Jakich cech nie oczekiwać? Co może rozczarować potencjalnego użytkownika? Przede wszystkim Moon gra w sposób dość analityczny i neutralny, nie zapewnia takiego "ocieplania" średnicy, jak robią to wzmacniacze jak na przykład Naim, Cyrus bądź Musical Fidelity. Moon nie pompuje basu, po prostu idealnie go reprodukuje. Nie podkręca nienaturalnie średnicy, a więcej dba o jej przejrzystość, wierność i dokładność. Więcej tu głębi, informacji oraz czystości, mniej zaś miękkości i ciepłoty. To brzmienie fizyczne i fizjologiczne, ale nie wprost organiczne. Bardzo naturalne dla obrazu wiarygodności muzyki. Selektywne i rozdzielcze. Separujące dźwięki.

Dlatego przedmiotowy Moon 600i v2 szczególnie przeznaczony jest dla wytrawnych audiofilów i zaawansowanych melomanów, bo nie dba o tani poklask, nie czaruje sztucznym blichtrem. Oddaje pełne emocje i rasową barwę dźwięku, ale zawsze proporcjonalnie względem konkretnego nagrania / aktualnej potrzeby. Niczego nie upiększa i nie przeskalowuje. Jest w 100% obiektywny. Bezstronny. Explicite. A dzięki temu uniwersalny i łatwy do aplikacji w rozmaitych systemach hifi. Warto też podkreślić, że model 600i v2 formalnie jest dopiero firmowym przedsionkiem do "zabawy" w realny high-end, bo kanadyjski Moon by Simaudio produkuje też znacznie droższe i bardziej rozbudowane amplifikacje... 

Na koniec jedna istotna obserwacja. W zasadzie refleksja osobista. Moon 600i v2 dostarcza dźwięk, jaki dostarcza, czyli naturalny, analityczny i dokładny. Ale też potężny i kompletny. Jednakże można, do pewnych granic, owe brzmienie modelować według własnych upodobań i preferencji. Oczywiście, nie da się zmienić konstytucyjnego dźwięku wzmacniacza, ale jego tonalny opis, powierzchowność - już tak. W czasie testów używałem między innymi przetwornik cyfrowo-analogowy Lampizator Amber 3 DAC (jako DAC dla streamera Rose RS150). Układy Lampizatora, oparte na lampach elektronowych - w połączeniu z super-dokładną amplifikacją Moona, przyniosły wyborny, bo w pełni synergiczny dźwięk. Pojawiła się dodatkowa plastyczność, cielesność, lekkie wyoblenie i sferyczność brzmienia. A także jakby organiczne maźnięcie barw i ich głębsze wypełnienie. Lampizator + Moon to wspaniały komplet. Udany mariaż.
 
Konkluzja
Moon 600i v2 to tranzystorowy wzmacniacz zintegrowany o stricte high-endowym charakterze i takimż potencjale. Zapewnia dźwięk przejrzysty i rozdzielczy, a równolegle dynamiczny i ekspresyjny. Oferuje wysoki stopień bezpośredniości i pełne muzyczne zaangażowanie odbiorcy. To jeden z najciekawszych wzmacniaczy tranzystorowych, z jakim miałem do czynienia na swej długiej recenzenckiej drodze! Szczera rekomendacja dla kanadyjskiego Moon 600i v2!

Cena w Polsce - 51 490 PLN.


Moon 600i v2: subiektywnie najwyższa rekomendacja; obiektywnie - wysoka



System odsłuchowy
Pomieszczenie: 30 m2, z częściową adaptacją akustyczną, ustroje Vicoustic Wave Wood - 10 sztuk.
Wzmacniacze: Haiku-Audio Origami 6550 SE (test TU), Lyngdorf TDAI-1120 (test TU) i Pathos Classic One MKIII (test TU).
Kolumny podłogowe: Living Voice Auditorium R3 (test TU) i Audio Physic Classic 35 (test TU).
Kolumny podstawkowe: Martin Logan Motion 35XTi (test TU), Audel U-Basik 5/8 (test TU), Pylon Audio Opal Monitor (test TU) i Guru Audio Junior (test TU).
Odtwarzacz CD: Musical Fidelity A1 CD-Pro (test TU).
Odtwarzacze sieciowe: Rose RS150 (test TU), Volumio Rivo (test TU) i Silent Angel Munich M1 (test TU).
DAC-i/wzmacniacze słuchawkowe: NuPrime DAC-10H (test TU), Violectric V380² (test TU), Rupert Neve Designs RNHP (test TU) i Lampizator Amber 3 DAC (test TU).
Komputer: Dell Latitude 7390.
Smartfon/tablet: iPhone 13 oraz iPad Air 4.
Gramofony: Nottingham Analogue Horizon (test TU) i TEAC TN-5BB (test TU).
Wkładki gramofonowe: Ortofon 2M Black (test TU) i Ortofon 2M Red (test TU).
Przedwzmacniacz gramofonowy: Musical Fidelity MX-VYNL (test TU).
Radioodbiorniki: Rotel RT-1080, Sansui TU-5900 i Tivoli Model One (test TU).
Magnetofon kasetowy: Nakamichi Cassette Deck 1 (test TU).
Minisystem: Pioneer P1-K (test TU).
Głośnik bezprzewodowy: Mooer Silvereye 10 (test TU).
Odbiornik Bluetooth/DAC: iFi Audio ZEN Blue + zasilacz iFi Audio iPower X (test TU).
Słuchawki: Fostex TH610 (test TU), Meze 99 Neo (test TU), Ultrasone Edition 15 (test TU), SIVGA SV023, Meze 109 PRO, Monoprice Monolith AMT i Final Audio UX3000 (test TU).
Kondycjoner sieciowy: Black Lion PG-1 Type F (test TU).
Listwy sieciowe: Solid Core Audio Power Supply (test TU) i ZiKE Labs Powerbox (test TU).
Akcesoria: podstawa antywibracyjna Rogoz-Audio 3SG40 (test TU), podstawy głośnikowe Rogoz-Audio 4QB80 (test TU), podstawy głośnikowe Solid Tech Radius Stand, szafka audio Solid-Tech Radius Duo 3 (test TU), mata gramofonowa Harmonix TU-800EXi (test TU) i krążek dociskowy do gramofonu Clearaudio Clever Clamp (test TU). I wiele innych.



Zdjecie ze strony Moon by Simaudio Ltd.

4 komentarze:

  1. Czekałem na publikację czekałem i w końcu się doczekałem. Bardzo dziękuję autorowi bloga za opis i własną recenzję tego wzmacniacza.,którą z dużym zainteresowaniem przeczytałem...
    Może - dla kontrastu - w niedługim czasie autor tego bloga pokusiłby się o wypożyczenie i przetestowanie u siebie podobnego( mam na myśli w sensie bezkompromisowego) i bardzo konkurencyjnego wzmacniacza z kategorii High - end (to must have!) a mianowicie myślę tu o hicie ostatnich kilkunastu m-cy czyli Rotelu z niedawno wskrzeszonej i odnowionej high-endowej serii Michi i którejś z jego topowych integr...(X5 -tka byłaby tu bardzo na miejscu!)
    Myślę,że byłby to świetny kontrapunkt dla niezdecydowanych,a zarazem zainteresowanych zakupem docelowego wzmacniacza marzeń na miarę swoich zdolności i możliwości finansowych...
    " Sky is the limit"!?_Niestety nie dla wszystkich i nie dla każdego!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rotel Michi X5? Dlaczego nie. Chętnie go kiedyś zrecenzuję. Mam sporo uznania dla Rotela.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Panie Ludwiku czy udało się zrobić test wspomnianego Michi X5?

      Usuń

Komentarz będzie oczekiwać na moderację