Polskim albumem roku 2025 bezapelacyjnie jest dla mnie płyta Hoshii "Her Name Was Yumi": Kuba Więcek z przyjaciółmi zabiera słuchacza w kosmos, na inną planetę. Zapętlona elektronika, melodyjny jazz oraz taneczne rytmy, które wspólnie tworzą pozytywne i oryginalne uniwersum muzyczne. Mam ten album na winylu!
(© Wszystkie, poza ostatnim, użyte zdjęcia w poście to skany ekranu iPad Air 4 z serwisu muzycznego Qobuz, który streamuję na odtwarzaczu Rose RS150).
1. The Weather Station "Humanhood": kolejna płyta zespołu Tamary Lindeman z Kanady. Nostalgiczny kolaż folku, indie rocka, jazzu i muzyki ambient, który poetycko opisuje emocje człowieka związane z trudną rzeczywistością "byciem sobą". Muzyka bujna, rozbudowana, pełna pejzaży i nieoczywistości, z sensualnym wokalem pani Lindeman. Uspokajająca.
2. John Maus "Later Than You Think". Muzyka artystyczna, ekscentryczna, syntezatorowa, mroczna, głęboka. Jakby współczesna reinkarnacja Joy Division, ale przetransferowana na gotycki melodyjny low-fi. Jestem pod wrażeniem - ta muzyka niebezpiecznie hipnotyzuje i całkowicie uzależnia!
3. Ocie Elliott "Bungalow". Kanadyjski duet indie-folkowy z Victorii w Kolumbii Brytyjskiej, w którego skład wchodzą Jon Middleton i Sierra Lundy. "Bungalow" to spokój, intymność, miłość, refleksja i ciepło. Powrót do dźwiękowej prostoty, skromnej gitary oraz subtelnych harmonii wokalnych.
4. Daniel Ögren "Pine", czyli multiinstrumentalista ze Szwecji w repertuarze nastrojowo-relaksacyjnym. "Pine" to niepowtarzalny zestaw muzyki gitarowej - czasem bluesowej, czasem folkowej, a czasem z nutą akustycznej psychodelii. Muzyka w sam raz do nieśpiesznej podróży samochodem lub na beztroskie letnie popołudnie.
5. Rachael & Vilray "West Of Broadway". Płyta wyjątkowa w dzisiejszych czasach, bo pokazująca oniryczną naturę jazzu wokalnego, sięgająca do miejskich korzeni brzmienia cool. Nagrana w studio Sear Sound na Manhattanie przy pomocy tak znanych muzyków jak saksofonista Steve Wilson, perkusista John Riley i puzonista Adam Dotson.
6. Ron Trent "Lift Off". 90-minutowa muzyczna eskapada, która nieśpiesznie manewruje przez nową falę, nastrojowy jazz-funk, miesza ciepłe groove'y i klubową alternatywę. Ten album to misterne aranżacje, aksamitne akordy, analogowe klawisze. Legendarny DJ z Chicago powraca w wielkim stylu.
7. Haim "I Quit". Bardzo lubię te trzy dziewczyny z Los Angeles: kobieca siła, harmonijne wokale, świetne teksty. Ta płyta to zestaw murowanych hitów - indywidualne brzmienie zaaranżowane w bogatych i ekscytujących nowych kierunkach stylistycznych.
8. Stereolab "Instant Holograms on Metal Film", czyli głośny powrót po 16. latach ciszy anglo-francuskiego duetu. Elektroniczne fraktale, popowa awangarda, zrelaksowana retro-futurystyka. Muzyka pełna wyobraźni i pięknych melodii.
9. Pulp "More.". Tym razem już nie jak Stereolab powrót po 16. latach, a aż po 24! Genialny brit-pop, ale już znacznie starszy, dojrzalszy i mądrzejszy niż w szalonych latach 90-tych XX wieku - "Jesteśmy starsi i nic już nie musimy, ale jeszcze wszystko możemy". Podpisuję się pod tym obiema rękoma!
10. Kali Uchis "Sincerely,". Pierwszy w całości anglojęzyczny album kolumbijsko-amerykańskiej piosenkarki z amerykańskiej Virginii. Bogata, retro-popowa stylistyka, melancholijne melodie, szczere i osobiste teksty inspirowane macierzyństwem. Album absolutnie zachwycający. Doskonały.
* * *
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2019 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2020 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2021 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2022 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2023 - TUTAJ.
Ranking najciekawszych albumów muzycznych A.D. 2024 - TUTAJ.
© Skany ekranu iPhone'a z aplikacją Apple Music
%20-%20Copy.png)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację