Szczerze pisząc, to nie przepadam za używaniem słuchawek dousznych. Nie lubię jak "coś" takiego siedzi mi w uchu, mam wówczas ciągłe poczucie ciała obcego, a to nie jest przyjemne. Przeszkadzające, niekiedy nawet drażniące. Zdecydowanie preferuję słuchawki nauszne. Ale niedawno dałem się namówić na odsłuchy i testy "dokanałowych". A stało to się tak:
Pod koniec września br. rozmawiałem via Facebook Messenger z panem Nobumasą Mori, czyli polskim dystrybutorem m.in. japońskich firm Final Audio i Olasonic. Poinformował, że właśnie "ściąga" do Polski arcyciekawe produkty japońskiej marki AG (zapisywanej oryginalnie małymi literami "ag" - zobacz TUTAJ). AG to spółka-córka firmy Final Audio. Wytwarza słuchawki gównie skierowane na wysoce hermetyczny rynek japoński, gdzie cieszą się niesamowitym powodzeniem, są na absolutnym topie sprzedaży słuchawek konsumenckich. Najbardziej zaś aktualnie "rozchwytywanym" modelem AG jest bezprzewodowy COTSUBU (zobacz TUTAJ i TUTAJ). No i jak tu nie chcieć posłuchać takich słuchawkowych blockbusterów? Nie mogłem się powstrzymać, poprosiłem pana Moriego o wypożyczenie... I to był celny strzał, bo te słuchaweczki są rewelacyjne - prawie w ogóle nie rozstaję się z nimi!
ag
"ag" (zobacz TUTAJ) jest submarką koordynowaną przez Final Audio, czyli renomowaną japońską firmę audio high-fidelity. Jak podaje firmowa legenda, nazwa "ag' zainspirowana została archaicznym japońskim słowem "arigatakimono", co oznacza "jedyny w swoim rodzaju" (w znaczeniu "rzadki, niepowtarzalny").
W aktualnej ofercie ag znaleźć można kilka modeli bezprzewodowych słuchawek dousznych oraz jedne nauszne - także bezprzewodowe. Nomenklatura jest dość przejrzysta - słuchawki douszne to modele TWS - od TWS01K do TWS08R (osiem modeli w różnych kolorach) oraz osobno najnowsze COTSUBU wprowadzone na rynek w lipcu '21. Natomiast jedyne słuchawki nauszne noszą nazwę WHP01K; to model z aktywną redukcją hałasu.
Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki dostarczane są w mini-pudełku z zawieszką. Powierzchnia pudełka nieomal w całości zadrukowana jest japońskimi napisami, albowiem dystrybutor Fonnex importuje do Polski oryginalną wersję japońską COTSUBU (zresztą chyba ani europejskiej, ani amerykańskiej jeszcze nie ma). Po rozłożeniu pudełka zobaczyć można etui transportowo-ładujące spoczywające w piankowej formie. W pudełku znajduje się także mini-kartonik z przewodem USB-C przeznaczonym do ładowania akumulatora w etui. W pudełku tym są też dodatkowe tipsy do słuchawek (SS/S/M). W zestawie znajduje się także instrukcja obsługi oraz certyfikat oryginalności (całość w języku japońskim oraz angielskim).
Wykonanie słuchawek jest wprost fantastyczne - świetny organiczny (biologiczny?) design oraz pierwszorzędna jakość chropowatego tworzywa sztucznego obudowy "śnieżna powierzchnia", a także owa słynna japońska "miniaturyzacja". Naprawdę trudno uwierzyć, że tak maciupeńkie słuchawki mogą dostarczać dźwięk realnej klasy hi-fi, a przecież tak, u licha, rzeczywiście jest! (o czym później).
Etui ładujące/transportowe wykonane zostało z identycznego chropowatego tworzywa sztucznego jak obudowy słuchawek. Ma zaokrąglone rogi, zaś rozmiary są wybitnie kompaktowe, dlatego łatwo je otworzyć i zamknąć jedną ręką. Co istotne, słuchawki wyposażone są w funkcję automatycznego parowania (działa bezbłędnie!), która rozpoczyna się zaraz po otwarciu pokrywy etui - dzięki czemu użytkownik może słuchać muzyki natychmiast po włożeniu słuchawek do uszu. I odwrotnie, zaraz po włożeniu słuchawek do etui i zamknięciu wieczka, następuje automatyczne wyłączenie, co daje gwarancję, że nie zapomni się o wyłączeniu zasilania słuchawek. Słuchawki mogą pracować non-stop przez 5 godzin, zaś akumulator wbudowany w etui zapewnia kolejne 20 godzin, oczywiście po doładowaniu w nim słuchawek. Etui oraz obie słuchawki wyposażone są w diody, które zmieniają kolory w zależności od stanu aktywności i pracy, a także poziomu naładowania akumulatorów.
Jak podaje firmowa strona, COSTUBU powstały w oparciu o model "ag TWS03R" (który swojego czasu także był dużym przebojem rynkowym), ale zostały ulepszone i zmodernizowane w szerokim zakresie - od funkcji podstawowych, masy i sposobu użytkowania. Dotychczasową ofertę dwóch kolorów obudowy poszerzono o pięć nowych, czyli obecnie jest ich aż siedem - czarny, kremowy, sakura, snow, sky, stone i brownie. Jest w czym wybierać. Zewnętrzne powierzchnie słuchawek wykończono metodą "śnieżnej powierzchni proszkowanej", co zapobiega powstawaniu odciskom palców i zabrudzeniu, ale celem było też wytworzenie wyczuwania palcami sensualnej szorstkości obudowy. Zabezpiecza też przed przypadkowym wyślizgnięciem się z palców.
Słuchawki są bardzo lekkie - to zaledwie netto 3,5 grama/słuchawkę (netto, czyli bez założonego tipsu). Ich mikroskopijny, owalny korpus wyposażony jest w funkcję dotykową sterowania (sensory na obu częściach zewnętrznych). Taki rozmiar zapewnia, że COTSUBU z łatwością zmieszczą się w każdym kanale słuchowym (nawet drobnej dziewczyny lub większego dziecka). Jak już wspominałem, słuchawki zaopatrzone zostały w innowacyjną funkcję automatycznego parowania, które następuje natychmiast po otwarciu etui ładującego oraz w tryb automatycznego przełączania na pracę na jednej słuchawce, po odłożeniu drugiej słuchawki do etui. Wyjątkowo stabilne połączenie zapewnia mikroprocesor Qualcomm QCC3040, a dostrajanie dźwięku zostało przeprowadzone według wysokiej jakości standardów japońskiej firmy-matki Final Audio.
COTSUBU obsługują kodeki SBC i ACC, jak i również aptX - są kompatybilne z szeroką gamą modeli iPhone'a i Androida. Ponadto są kompatybilne z niezależną technologią transmisji Qualcomm True Wireless Mirroring, która automatycznie przełącza się między jednostką główną a jednostką podrzędną, co daje bardziej stabilną wydajność połączenia. W porównaniu z tradycyjnym Qualcomm TrueWireless Stereo Plus (TWS Plus), który może być używany tylko w połączeniu z niektórymi ograniczonymi urządzeniami, jest kompatybilny z szerszą gamą urządzeń, w tym z iPhonem. To powinno ucieszyć zwolenników urządzeń z logo "nagryzionego jabłka". Ponadto słuchawki wyposażone są w wysokiej jakości mikrofon MEMS oraz w funkcję redukcji szumów Qualcomm cVc, która eliminuje hałas otoczenia i zapewnia odbiór czystego głosu.
Producent zapewnia, że słuchawki oferują wysoką jakość dźwiękową poprzez stabilną charakterystykę akustyczną głośniczków - bez znaczącego użycia korektora oprogramowania. Korektorem posłużono się jedynie w minimalnym stopniu, aby korygować wysokie tony, nasilane przez użycie transmisji bezprzewodowej Bluetooth. Dzięki użyciu takiej techniki uzyskano zarówno imponujący bas, jak i czysty wokal przy zachowaniu relaksacyjnego, naturalnego dźwięku, który jest męczący nawet przy dłuższych odsłuchach.
Ergonomia i użytkowanie
Słuchawki są małe i lekkie - z pewnością zmieszczą się nawet w małżowinach usznych drobnych osób (czyli tych z niewielkimi uszami). COTSUBU w zestawie mają trzy pary różnych tipsów, warto dobrać je indywidualnie do rozmiarów własnych kanałów słuchowych - przy czym należy spróbować dobierać je nawet w dwóch różnych rozmiarach (np. SS i S), albowiem często rozmiary kanałów słuchowych człowieka są asymetryczne (jak i zresztą inne struktury ludzkiego ciała np. dysproporcja odchylenia nosa). Po włożeniu słuchawek do kanałów warto nimi lekko poobracać celem znalezienia optymalnej pozycji. A to ważne dla właściwego przekazywania dźwięku. Jednakże obawiam się, że dla osób z dużymi małżowinami usznymi i szerokimi kanałami słuchowymi COSTUBU mogą być za małe - to są kompaktowe słuchawki dla osób ze średnimi lub małymi uszami.
Muszę przyznać, że po założeniu słuchawek do uszu, bezproblemowo można się do nich przyzwyczaić - a nawet w ogóle o nich zapomnieć. Prawidłowo założone nie cisną, nie uwierają, nie przeszkadzają. Można nawet powiedzieć, że zapewniają wysoką wygodę i komfort. Nie wyskakują samoistnie z uszu, nawet w trakcie szybkiego marszu lub biegu. Co ważne, są bezprzewodowe, więc w tym przypadku odpada ewentualność plątania się kabli, zwijania się ich i tarcia o odzież. To spora wartość dodana. Ergonomię COTSUBU oceniam na stopień bardzo dobry.
Codzienne użytkowanie słuchawek jest bajecznie proste. Są bardzo sprytnie zaprojektowane, wręcz inteligentnie. Po pierwszym wyjęciu ich z etui (i założeniu do uszu) wystarczy dłużej przytrzymać jeden z sensorów (obojętnie lewej czy prawej słuchawki), włącza się tryb parowania. W urządzeniu docelowym wybrać z listy Bluetooth "COTSUBU". I już. Słuchawki wydają komunikat "paring", a potem "connected". Zaczyna grać muzyka. Raz zainicjowane parowanie z danym urządzeniem jest już "pamiętane" przez słuchawki. Po ponownym wyjęciu słuchawek z etui, proces ten już zachodzi automatycznie. Słuchawki błyskawicznie samoczynnie łączą się z ostatnio parowanym urządzeniem. Ten proces jest fantastycznie bezproblemowy. I niezależny od tego, który sensor na słuchawkach dotknąć. Nie jest konieczne parowanie najpierw jednej, a potem drugiej słuchawki - one robią to same. Same ze sobą się komunikują i spontanicznie łączą. Ba! Zdarzało mi się np. zamknąć aplikację Tidal lub Radio Nowy Świat w telefonie iPhone XR, a i tak COTSUBU potrafiły "wyciągnąć" ją z telefonu i uruchomić.
Po zakończeniu odsłuchów i odłożeniu słuchawek do etui (i zamknięciu jego pokrywy), samoczynnie odcinane jest parowanie urządzeń Bluetooth. Przechodzą w stan uśpienia. Stand-by. W tym czasie ładują swoje akumulatorki prądem z akumulatora wbudowanego do etui. Zaś po ponownym otwarciu klapki momentalnie się uruchamiają i łączą z urządzeniem peryferyjnym wesoło przy tym błyskając diodami - najpierw czerwonymi, a potem zielonymi. Są znowu gotowe do pracy.
Sensory na słuchawkach są bardzo czułe - szybko i dokładnie reagują na komendy: odtwarzanie/zatrzymywanie, przewijanie do przodu/do tyłu, zwiększanie/zmniejszanie głośności, przychodzenie rozmów/odrzucanie, asystent głosowy. Zasięg i regulacja komend jest szeroka, a reakcja sensorów mimo małej obudowy jest wybitnie dokładna. Wszystko działa precyzyjnie i responsywnie. Po prostu super! Jedyne, czego należy się nauczyć, to kod komend (np. zwiększ głośność → stuknij dwukrotnie w prawą słuchawkę; zmniejsz głośność → stuknij dwukrotnie w lewą słuchawkę).
Mikrofony zamontowane są w obu słuchawkach, acz z racji faktu, że znajdują się one w znacznym oddaleniu od ust w przypadku głośnego tła zrozumiałość mowy może być ograniczona. Ale w cichych pomieszczeniach jest bardzo dobrze. Dużo dobrego daje też fakt iż, COTSUBU są wyposażone w funkcję redukcji szumów Qualcomm cVc, która dodatkowo ogranicza hałas otoczenia i zapewnia odbiór stosunkowo czystego głosu.
- Rodzaj transmisji: Bluetooth 5.2
- Wodoszczelność: IPX4 (całkowita ochrona przed spryskiwaniem i zachlapaniem wodą z różnych kierunków z natężeniem do 10. litrów na minutę)
- Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 000 Hz
- Obsługiwane profile Bluetooth: A2DP, AVRCP, HSP, HFP
- Czas odtwarzania muzyki: do 5 godzin (możliwość doładowania w etui o 20 h)
COSTUSBU łączyłem via Bluetooth z dwoma urządzeniami: iPhone XR oraz iPad Air 4. Serwis strumieniujący to Tidal HiFi/MQA. Słuchawki używałem w różnych środowiskach: w czasie podróży pociągiem, w miejskiej przestrzeni publicznej (np. poczekalnia poczty, centrum handlowe, ulica) oraz w warunkach domowych. Czas testów - około dwa tygodnie. Słuchawki dokanałowe porównawcze to: Apple EarPods Lightning, Final Audio Adagio V oraz JBL Tune 110.
Pierwsze, co mnie w dźwięku małych '"ag" zaskoczyło to to, że grają bardzo energetycznie i wyraziście. Subiektywna głośność jest wyższa niż wielu innych słuchawek dokanałowych. COTSUBU zapewniają wysoce precyzyjną i wyraźną ekspresję dźwięku oraz całościowo wyważoną równowagę tonalną. Są doskonałe pod względem wszechstronności grania wszelkich gatunków muzycznych, znakomicie je artykułują oraz wyrażają - i to niezależnie od stopnia ich intensywności, złożoności czy nasycenia. Zawsze ujawniają pełen realizm oraz potencjał dźwięku - jego wewnętrzną strukturę i głębię substancji tonalnej. Innymi słowy, tytułowe słuchawki zapewniają czysty, równy i precyzyjny dźwięk, przy równoległym sporym jego natężeniu i obfitej treści.
Co bardzo ważne dla całego przekazu, przestrzeń odsłuchowa małych COTSUBU wydaje się być autentyczna i rzeczywista. I ma, o dziwo, cechy faktycznie trójwymiarowe. Bez żadnego spłaszczenia lub wypuklenia słuchawki budują całkowicie realistyczne 3D (inna sprawa, że owo 3D "dzieje się" w głównie w głowie słuchacza, a nie na jej zewnątrz). Jednakże cały ów festiwal dźwięku autentycznego, namacalnego i bliskiego ma zdecydowanie przyjazny charakter - nie drażni ostrością, nie atakuje przesadną bezpośredniością, nie przytłacza. Każdy element brzmienia jest tutaj ułożony, harmonijny i naturalny. Jest całkowicie relaksacyjny i fizjologiczny. Zgodny z naturą ludzkiego słuchu. Dlatego nawet długodystansowe odsłuchy na COTSUBU nie męczą w żaden sposób narządu słuchu.
Z kolei bas jest nieco podkreślony w średnim i średnim-niższym zakresie. Jest obfity oraz masywny, ale i lekko ciepły. Podgrzany. Charakteryzuje się sporą zwartością oraz niezłą spójnością. Nie zaskakuje sejsmicznymi podmuchami, ale nie razi też nadaktywnością czy rozlazłością. Jest zdyscyplinowany i opanowany. Zbalansowany. Niskich nie ma w nadmiarze, ale jak na słuchawki dokanałowe można napisać, że jest ich w sam raz.
Oczywiście, małe COTSUBU w ogólnym swym charakterze uśredniają dźwięk, idą na pewne kompromisy brzmieniowe. Nie zawsze grają analitycznie, czasami ujednolicają faktury instrumentów i nie wyciągają najdrobniejszych detali z muzyki. Lekko zamazują horyzont i tło, nie potrafią zagłębić się w dalekie struktury dźwięku. Ale to w ich konstrukcji (oraz cenie) jest zupełnie zrozumiałe i normalne. Standardowe. To słuchawki stworzone przede wszystkim do efektywnego grania. Tutaj konstruktorom mniej przyświecała idealna wierność, analityczność czy naturalność brzmienia, a bardziej energia i efektowność dźwięku. Totalny "fun" i optymalna radość z muzyki. I taki zabieg w 100% się udał - COTSUBU to muzykalne brzmienie wysokiej jakości hi-fi. Bezpretensjonalne i wiarygodne.
Musze przyznać ze urzekły mnie te maleństwa, mimo zdecydowanie ciepłego brzmienia, nic nie dudni, bas nie ogłusza, średnica w stylu Finala, nasycona aksamitna i kojąca, góra dość oszczędna ale nadal czytelna i całkiem precyzyjna, można ich słuchać godzinami, nawet leżąc na boku bo są tak małe że całe znikają w uchu. Jeśli ktoś by chciał pójść w stronę bardziej analityczną z większą przestrzenią ale zarazem nadal muzykalną średnicą i nie meczącą górą to od siebie polecam Final ze3000 lub nauszne ux3000. Przyznam że jestem fanem tych słuchawek, i tego naturalnego strojenia by Final.
OdpowiedzUsuń