Polpak

sobota, 4 czerwca 2016

Słuchawki Final Sonorous III




Wstęp
Nie dalej jak miesiąc temu opisywałem premierowe słuchawki Final Sonorous II (czytaj recenzję TUTAJ). Umówiliśmy się wówczas z polskim dystrybutorem, firmą Fonnex z Warszawy, na przesyłkę wyższego modelu zaraz po zakończeniu testów. W rezultacie pod koniec maja przyjechały do mnie nowe Sonorous III, które miałem możność porównywać przez dwa tygodnie bezpośrednio z Sonorous II. Konstrukcyjnie Sonorous II od Sonorous III mało różnią się od siebie, a wizualnie są identyczne (poza oznaczeniami II i III w nazwach nadrukowanych na muszlach). A że jedne od drugich są tańsze o 350 PLN (1 349 PLN vs. 1 699 PLN) warto więc sprawdzić, czy owa różnica w cenie jest uzasadniona i uprawniona. Opłacalna dla użytkownika.

Wrażenia ogólne i budowa
Jak napisałem, wizualnie Sonorous II od III niczym się nie różnią – wyglądają identycznie, mają takie same kształty, rozmiary, etc. Formy i bryły muszli, padów i pałąka są analogiczne. Zastosowano to samo chropowate tworzywo sztuczne do wykonania muszli. Nosi ono nazwę ABS (kopolimer akrylonitrylo-butadinenowo-styrenowy), dodatkowo przez Final Audio wzmacniane jest 30 % wkładem z włókna szklanego. Różnice dotyczą dwóch niewidocznych elementów. Pierwsza odnosi się do materiału wypełniającego pady. Ten w III ma lepiej dopasowywać się/układać się precyzyjniej, mocniej przylegać do skóry czaszki, przez co i akustyka ma stać na wyższym poziomie. Natomiast druga rzecz odróżniająca oba modele, to trochę inna konstrukcja obudowy przetwornika w części znajdującej się przed membraną, czyli bezpośrednio nad mechanizmem BAM (Balancing Air Movement), który ma za zadanie wyrównywać ciśnienia po obu jej stronach a przez to regulować fale akustyczne. Dzięki temu przetworniki mają efektywniej odtwarzać rozdzielczość dźwiękową, czego efektem jest „klarowna jakość i głębia szerokiej sceny muzycznej”. Warto wiedzieć, że taką konstrukcją obudowy przetwornika w okolicy BAM Sonorous III przybliża się do modelu referencyjnego X, gdzie zaproponowano podobną aplikację. Dodatkowo w III zastosowano solidniejszą (niż w II) izolację nad przetwornikiem od stronie ucha. Jak widać, pozornie mało tu różnic, ale w słuchawkach zmiana tylko jednego elementu, czy parametru konstrukcyjnego może powodować naprawdę sporą modulację dźwięku. Czas więc na empiryczne odsłuchy.

Dane techniczne
Budowa: stal nierdzewna, tworzywo ABS
Typ: nauszne, zamknięte
Przetwornik: 50 mm, dynamiczny, napylany tytanem
Czułość: 105 dB/mW
Impedancja: 16 Ω
Długość przewodu: 1,5 m
Masa: 410 g


Całkiem ładne opakowanie; wewnątrz niestety brak etui transportowego


Piękny design, elegancka forma Final Audio - 100 % Made in Japan!


Precyzyjna regulacja muszli względem pałąka za pośrednictwem obrotowych kulistych panewek


Muszle wykonane są z tworzywa ABS; to bardzo wytrzymały kopolimer akrylonitrylo-butadinenowo-styrenowy dodatkowo wzmacniany włóknami szklanymi

W tle wzmacniacz słuchawkowy Divaldi AMP-01



Rodzina Final Audio: od lewej - Sonorous II, Sonorous III i Pandora Hope VI (poprzednik Sonorous VI)


Wrażania dźwiękowe
Sonorous III podłączałem do paru smartfonów, przenośnego wzmacniacza słuchawkowego Cayin C5 DAC, a także do kilku wzmacniaczy stacjonarnych: Divaldi AMP-01, S.M.S.L. VMV V2, S.M.S.L. sAp-8 oraz Hegel H160. Słuchawki porównawcze to: Final Audio Design Pandora Hope VI, Pioneer SE-MHR5, AKG K545, Final Sonorous II oraz Oppo PM-3. Dokładna lista sprzętu towarzyszącego dostępna jest na końcu niniejszego tekstu.

Na początek muszę zacytować fragment własnej recenzji Sonorous II, który najlepiej obrazuje ich brzmienie: „Final Audio preferuje transparentność, czystość, napowietrzenie i prawdziwość brzmienia, przyprawione soczystością barw, wysoką dźwięcznością oraz wybitną selektywnością, aczkolwiek sformatowane na bogatą plastyczność, a nie na kliniczną sterylność. To zaawansowany dźwięk dla koneserów i znawców, stricte fizjologiczny, aczkolwiek jeszcze nie monitorowy. Korzystnie zbilansowany i rozpięty pomiędzy wysoką rozdzielczością, nierażącą jasnością, a spójnością tonalną decydującej o całościowo zdrowej harmonii.” Taka charakterystyka dobrze opisuje styl gry Sonorous II, ale także i III. Oba cechują się niebywałą czystością dźwięku, jego ponad zwyczajną krystalicznością, wysoką przejrzystością. Zresztą jest to część wspólna słuchawek Sonorous - od II, aż do X i chwała im za to. Japończycy postawili sobie za punkt honoru skonstruować słuchawki zapewniające transparentne i klarowne brzmienie, ale bez zbytniej natarczywości i przesadnego naturalizmu. Ta sztuka wyszła im rewelacyjnie – i to niezależnie od modelu (przy czym owa przezroczystość rośnie wprost proporcjonalnie do numeru porządkowego Sonorous). Głównymi atutami II i III są też precyzja i naturalność brzmienia, kapitalne rozciągnięcie dźwięków na całej skali, dopełnienie tonalne i wysoka dynamika, przy równoległym braku odczuwalnego podkręcenia basów, dogrzania średnicy, wyostrzenia sopranów. Taki styl gry można uznać za niejako referencyjny, przy czym niektórym melomanom może brakować subsonicznych niskich tonów, przybliżonych średnich, czy wyszlifowanych wysokich - Final Audio to nie ten adres. To japońska szkoła dźwięku, którą osobiście uważam za brzmieniowo optymalną, bo somatyczną i organiczną. Ludzką. Nie żeby Sonorous II i III nie modulowały dźwięku, bo jak najbardziej tak, ale czynią to inaczej niż większość znanych mi słuchawek z podobnego pułapu cenowego. Robią to łagodniej, mniej „na twarz”, bardziej wyrafinowanie. Kulturalniej.

No dobrze, konspekt brzmienia już opisany, ale czym dźwiękowo różnią się Sonorous II od III? Czy są to jedynie niuanse, czy rzeczywiście twarde i uchwytne fakty? Otóż generalnie rzecz biorąc jedne i drugie grają w identycznej manierze opisanej powyżej – i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ogół przekazu, jego obraz pierwszy rysunek są analogiczne: wysoka precyzja i rozdzielczość, krystaliczność, natlenienie barw, jasność i dźwięczność. Różnice dotyczą niejako głębszych cech i warstw, jakby drugiego, a nie pierwszego planu. Dwójki na pewno są nieco jaśniejsze i żywsze od III. Trójki grają nie tylko ciut ciemniej, ale także gęściej - tak jakby powlekały sobą większy i szerszy wymiar dźwięku, lepiej go ogarniały i ugniatały. Dzięki temu przekaz oferowany przez III wydaje się być ciut pełniejszy, bardziej sformatowany, ale także uporządkowany.  Przynosi to również wrażenie wyższej sensualności, bliższego, bo bardziej intymnego kontaktu z wykonawcami. Zapewnia bardziej namacalne barwy instrumentów, wyższą bezpośredniość. Nie chcę przez to napisać, ze Sonorous II powyższe cechy mają gorzej wyrażone, bo byłoby to nieuczciwe i nieuprawnione. Oba modele mają optymalnie ustawioną dźwięczność i naturalność, przy czym III grają nieco bardziej plastycznie, fizycznie. Z kolei II są bardziej świeże i bezpretensjonalne. Jakby młodsze.

Wart podkreślenia jest fakt, iż jedne i drugie pierwszorzędnie zgrywają się ze smartfonami (u mnie kilka modeli Samsung), jak i z przenośnymi i nabiurkowymi wzmacniaczami. Natomiast zaawansowane wzmacniacze klasy high-fidelity niekonieczni im służą, bowiem za bardzo odsłaniają ich żywy naturalizm i brak odpowiedniego dystansu do nagrań. Przez to muzyka może być odbierana jako spłaszczona i niepełna. Sonorous II i III to wybitne (w swojej cenie) słuchawki, ale adresowane przede wszystkim dla urządzeń mobilnych i standardu desktop.

Podsumowanie
Final Sonorous III to bardzo udany model słuchawek. Bardzo solidnie i estetycznie wykonany, a przy tym zapewniający doskonałą ergonomię. Piękny design, świetne okablowanie, dbałość o detale. Całość „Made in Japan”, czyli synonim najwyższej klasy konstrukcyjnej i wykonawczej.

Sonorous III oferują przestrzenny dźwięk o perfekcyjnym nasyceniu tonalnym, pierwszorzędnej rozdzielczości, a przede wszystkim o wysokiej czystości pozwalającej usłyszeć w nagraniach bardzo dużo, zajrzeć weń głęboko i daleko. Podobnie jak II, adresowane są przede wszystkim do sprzętów przenośnych (i ewentualnie nabiurkowych), zgrywają się z nimi idealnie.

Sonorous II od III różnią się niewiele w ogóle, ale całkiem sporo w szczególe. Trójki przenoszą odsłuchy na wyższy poziom sensualności, dostarczają bliższy, bo bardziej intymny kontakt z wykonawcami. Zapewniają bardziej namacalne barwy instrumentów, wyższą ich bezpośredniość. Czy owe różnice warte są dopłaty 350 PLN (1 349 kontra 1 699 PLN)? Mówiąc szczerze – nie wiem. Podoba mi się świeżość i rześkość brzmienia dwójek, ale także i klimatyczna sensualność trójek. Bądź tu mądry i pisz wiersze…

Final Sonorous III – cena w Polsce 1 699 PLN.

System testowy
Słuchawki: RHA MA750 (test TU), Final Sonorous II (test TU), Pioneer SE-MHR5 (test TU), Final Audio Design Adagio V (test TU), Final Audio Design Pandora Hope VI (test TU), Oppo PM-3 (test TU) i AKG K545 (test TU).
Wzmacniacze słuchawkowe: Cayin C5 DAC (test TU), Hegel H160 (test TU), S.M.S.L. SAP-8 (test TU) i Divaldi AMP-01 (test TU), a także smartfony Samsung.
Źródła cyfrowe: odtwarzacz CD Musical Fidelity A1 CD-PRO, S.M.S.L. M8 (ES9018 24 Bit/384 kHz DSD DAC) (test TU), Schiit Bifrost Multibit (test TU) i NuForce Air DAC (test TU).
Komputery: MacBook Apple Pro, Asus Pro P43E i Toshiba Satellite S75.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz będzie oczekiwać na moderację