Wstęp
Na blogu Stereo i Kolorowo opisywałem już kilka par słuchawek japońskiej marki Final Audio (d. Final Audio Design). Były to słuchawki dokanałowe Final Audio Design: Adagio II, Adagio III i Adagio V (czytaj moją recenzję TUTAJ) oraz różne nauszne: Final Audio Sonorous II (czytaj TUTAJ), Final Audio Sonorous III (czytaj TUTAJ), Final Audio Design Pandora Hope VI (czytaj TUTAJ) oraz Final Audio Design Pandora Hope IV (czytaj TUTAJ). Opisywałem też przewody słuchawkowe Final Audio/Junkosha (czytaj test TUTAJ). Zaś kilka tygodni temu polski dystrybutor Fonnex przysłał mi na potrzeby odsłuchów słuchawki magnetoplanarne Final Audio D8000 (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Czyli jest to już ósma para Final Audio testowana przeze mnie na blogu. I jednocześnie najwyższa, a zarazem najdroższa - parka D8000 w Polsce to koszt 15 000 PLN. Nie jest to mało.
Wrażenia ogólne i budowa
Co prawda japońskie D8000 nie są już najnowszymi słuchawkami, bo mają na karku jakieś dobre trzy lata, a może i ciut więcej. Ale z pewnością są jednymi z najlepszych słuchawek dostępnych aktualnie na audiofilskim rynku. D8000 są oczywiście konstrukcjami planarnymi, czyli z przetwornikami magnetostatycznymi. Wyposażone są m.in. w nowatorski "System Stabilizującej Strefy Powietrznej" zwany jako AFDS (Air Film Dumping System). Dzięki temu został rozwiązany problem stykania się magnesów przetwornika z membraną - amplituda niskich częstotliwości została odpowiednio obniżona tak, aby przetwornik mógł ją optymalnie odtworzyć. Co w połączeniu z "oddychającymi" padami zapewniać ma bogaty i nieskrępowany bas (do tej pory możliwy tylko do odtworzenia dzięki zaawansowanym słuchawkom dynamicznym).
Jednakże, aby system AFDS mógł zadziałać trzeba było skonstruować odpowiedni wysokiej jakości przetwornik, jak i jego właściwie dobraną do niego obudowę. W tym celu specjalnie ukształtowana obudowa została precyzyjnie wycięta ze stopu magnezu i aluminium (muszle to w zasadzie specjalny system akustyczny składający się z licznych komór i przegród). Dodatkowo zastosowano wykończenie chropowate - podobnie jak w profesjonalnych kamerach wysokiej jakości. Co istotne, słuchawki D8000 są produkowane w firmowym laboratorium w Kawasaki, w Japonii.
Ponoć projektowanie modelu D8000 zajęło aż 4 lata, zaś głównym konstruktorem był pan Yoshihisa Mori, były długoletni projektant i wynalazca Sony Corporation (oraz dyrektor działu SACD Sony), a także wykładowca technologii nagrywania dźwięku na Tokyo Fine Arts University. W rezultacie zbudowano słuchawki na wskroś innowacyjne, które nie przypominają żadnych innych, ani nie opierają się na dotychczasowych stosowanych rozwiązaniach. Stworzono coś fantastycznego niejako od samego początku (nie piszę tu o konstrukcji pałąka i regulacji muszli). Chcę to wyraźnie podkreślić.
Nowe D8000 względem poprzednich topowych modeli Final Audio, czyli Sonorous X, nie kapią złotem i chromem, a mają bardzo stonowany design, choć technologicznie są znacznie od nich bardziej rozwinięte i wyrafinowane. D8000 to zupełnie nowy projekt, dopracowany w najmniejszych szczegółach, ale o nienarzucającej się aparycji. I wizualnie lekki, acz przecież słuchawki mają dość sporą masę 523 gram. Bo przecież materiał muszli to odlew stopu magnezowo-aluminiowego, a nie tworzywo sztuczne.
Pady są grube i szerokie, miękkie, ale nie za bardzo (a nawet ciut "twardawe", choć to pewnie świadomy zabieg). Pokryte nie skórą, a tkaniną przypominającą alcantarę. Pady bardzo delikatnie obejmują uszy osiadając dookoła ich małżowin opierając się na kościach czaszki. Tym samym tworzą bardzo stabilne podparcie a jednocześnie kompresują swoją masę. Z drugiej strony masa słuchawek podpiera się pałąkiem na sklepieniu czaszki - pałąk od spodu ma miękką i grubą poduszkę, która łagodnie leży. Całość przypomina rozwiązania stosowane w niższych modelach, acz w D8000 pady są znacznie większe, a pałąk nieco szerszy i inną poduszką stabilizującą.
Regulację pionową zapewniają suwaki oparte na prowadnicach, zaś muszle przytwierdzono do metalowych obejm. Połączone są kulowymi przegubami, co zapewnia bezproblemową regulację kąta osadzania muszli (wraz z padami) na czaszce słuchacza. To jest bardzo zaawansowana konstrukcja w praktyce doskonale się sprawdzająca (zresztą identyczne stosuje Final Audio w tańszych modelach).
Przewód słuchawkowy jest wpinany do obu muszli za pośrednictwem wtyków jack z zatrzaskiem (obrotowy mechanizm blokujący). Przewód wpięty do muszli w taki sposób jest zabezpieczony przez przypadkowym wyciągnięciem z gniazda. Kabel jest bardzo solidny, zapleciony w gruby warkocz; ma długość 1,5 m. i zakończony jest mini-jackiem 3,5 mm (w zestawie jest adapter 6,35 mm). W materiałach firmowych znalazłem informację, że w komplecie jest także przewód o długości 3 m. lecz ja takiego nie otrzymałem (podobnie jak stojaka). Swoją drogą w niemałej przecież cenie słuchawek można by oczekiwać przewodu symetrycznego. Ten jest dostępny jako opcja za dopłatą.
Ergonomia
Pomimo że nominalnie D8000 są raczej ciężkie (ponad pół kilo masy), to zanadto nie ciążą, ani nie uwierają. Grube i szerokie pady, choć twardawe, to lekko układają się dookoła małżowin usznych (nie uciskając ich) tworząc solidny punkt podparcia na kościach skroniowych czaszki. (Ciężar słuchawek rozkłada się dookoła uszu). Podobnie pałąk od spodu jest pokryty grubą gąbką, która lekko leży na sklepieniu głowy. Z kolei mechanizm regulacji muszli i pałąka jest na tyle precyzyjny i solidny, że słuchawki układają się na czaszce anatomicznie a zarazem pewnie. Idealnie się dopasowują do jej krzywizny. Nie przesuwają się na głowie i nie wędrują po niej podczas odsłuchów. Przewód nie szoruje po ubraniu nie powodując zjawiska tzw. mikrofonowania.
Ogólnie jak na dużą masę D8000, to ich ergonomia jest wręcz wzorowa. Oczywiście, gdyby słuchawki były lżejsze, to komfort byłby jeszcze wyższy (ale nie będą lżejsze, bo nie mogą ze względu na planarne przetworniki). Od siebie dodam, że najdłużej miałem Final Audio na głowie z jakieś 3 godziny non-stop i nie czułem zmęczenia ich masą, acz niekiedy nacisk pałąka na czerep był dość odczuwalny (nie było to jednak regułą).
Dane techniczne
Słuchawki wokółuszne o konstrukcji otwartej.
Obudowa: stop aluminium i magnezu
Przetwornik: planarny z systemem AFDS.
Membrana: φ50 mm o wyjątkowej lekkości z wytrawionymi bezpośrednio cewkami.
Impedancja: 60 Ω.
Czułość: 98 dB/mW
Przewody: 1,5 m (mini-jack); 3,0 m (6,35 mm).
Masa: 523 g
Estetyczne etui transportowe - wygodna rzecz
Słuchawki plus przewód słuchawkowy
Gąbka wycięta pod obrys słuchawek
D8000 to klasyczne wzornictwo Final Audio, trudno je pomylić z inną firmą
Pady pokryte szarą tkaniną
Splitter z metalu
Muszle to bardzo skomplikowana konstrukcja to w zasadzie specjalny system akustyczny składający się z licznych komór i przegród; ich główna część odlana jest ze stopu magnezu i aluminium
Wzmacniacz słuchawkowy i DAC Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter
Porównanie z austriackimi Austrian Audio Hi-X55
Wbrew pozorom iPhone plus wzmacniaczo-DAC iFi Audio hip-dac są doskonałym źródłem dla D8000
Fidelice Precision Headphone Amplifier i FiiO M11
Gram z komputera via iFi Audio ZEN DAC
Porównanie z Ultrasone Edition 8 Classic Ruthenium
Gram z Soundaware A1
Wzmacniacz słuchawkowy S.M.S.L. SP200 na THX 888 AAA
Final Audio D8000 odsłuchiwałem przez ponad miesiąc z okładem. Podłączałem je do wielu wzmacniaczy i odtwarzaczy, ale najczęściej były to: NuPrime DAC-10H, S.M.S.L. SP200, FiiO M11, CocktailAudio HA500H, Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter, Fidelice Precision Headphone Amplifier, Soundaware A1, FiiO M11, iFi Audio ZEN DAC, iFi Audio hip-dac i Encore mDSD. Za źródło "robił" CocktailAudio X45 lub Auralic Aries Mini z Lampizator Amber 3 DAC. Słuchawki porówanwcze to: Ultrasone Edition 8 Classic Ruthenium, Monoprice Monolith M1060, Austrian Audio Hi-X55, Fostex TH610, Focal Elegia, MrSpeakers AEON 2 Closed, Monoprice Monolith M650 oraz Meze 99 Neo.
Tak, te słuchawki kosztują w Polsce nie mniej, nie więcej, a 15 000 PLN - to już nieomal mała fortuna. Taka wyśrubowana cena powoduje rozbudowane oczekiwania słuchacza, ale stanowi też duże wyzwanie dla samych słuchawek. Bo to przecież łatwy cel dla każdej krytyki, nawet takiej wydumanej i nieuprawnionej. I tak można znaleźć takie o nich opinie: że są ciężkie (bo fakt, rzeczywiście są, ale np. takie Audeze LCD-4 są znacznie cięższe), że nie do końca dopasowanie leżą na głowie (ale to immanentna cecha wszystkich słuchawek jako "ciała obcego" na głowie), że trzeba w nich podczas słuchania leżeć na sztywno na kanapie, bo w innym przypadku ciągle się przesuwają na głowie "i ciągle przez to inaczej grają" (to już zupełny nonsens). I dalej następuje rozmaite wybrzydzanie i moralizatorskie cmokanie: a, że scena za wąska (albo za szeroka), że soprany ciut natarczywe (albo oddalone), a średnica "nie taka, jaka powinna być". A tak w ogóle to D8000 mogą jedynie "czyścić buty" niedościgłym słuchawkom XYZ, bo przecież to one jedynie są wyznacznikiem piękna, muzykalności, elegancji i boskiej audiofilskiej piany. Nie piszę powyższego ze złośliwości, a dla zobrazowania i posadowienia własnego punktu widzenia/słyszenia.
Z kolei jeżeli chodzi o dźwięk D8000, to szczerze muszę napisać, że nigdy, w wartościach bezwzględnych, nie słyszałem lepszych słuchawek od nich. A słuchałem naprawdę wielu. Tu, w Final Audio, dźwięk dzieje się naprawdę. Odbywa się w przestrzeni tuż przy uszach, wciąga słuchacza w bezpośredni spektakl. To podobny efekt jakby sobie nasadzić na uszy jakieś dobre głośniki wolnostojące albo jeszcze precyzyjniej - wsadzić sobie lewe ucho do skrzynki jednej kolumny, a prawe do drugiej (choć to oczywiście fizycznie niemożliwe). Innymi słowy, to ułuda dźwięku prawdziwego, takiego wszechogarniającego i władającego totalnie narządem słuchu. Jednocześnie dźwięk jest naturalny i zupełnie nieszkodliwy. Proporcjonalny, skrupulatny i harmonijny. Płynny i wysublimowany. Niemożliwe? A jednak! Te słuchawki wyznaczają zupełnie nowy standard jakościowy i muzyczny. Nie da się inaczej nazwać, bo D8000 są nieporównywalne. Jedyne w swoim rodzaju (nie znam jeszcze nowych D8000 PRO).
D8000 są mistrzami trójwymiarowej sceny dźwiękowej na poziomach i wymiarach, z którymi niewiele innych słuchawek może się równać. Scena jest bardzo stabilna i wciągająca, autentyczna w każdym aspekcie. Nieprawdopodobnie fizyczna i zajmująco rozdzielcza. Słuchawki zachowują przy tym doskonałą równowagę między przestrzenią a intymnością. Przy czym nie chodzi mi tu o bliskość rozgrywanych zjawisk przestrzennych (te są bliższe niż w wielu innych słuchawkach), a o ich rzeczywistą namacalność, foremność i niejaką miękkość. Czuć, że dźwięk oddycha, żyje jest kształtowany "tu i teraz". Mimo że jest dosadny i masywny, to równolegle jest lekki i oszałamiający. Całościowo perfekcyjny.
Wszelkie instrumenty reprodukowane przez tytułowe słuchawki są pokazywane fenomenalnie dźwięcznie i ultra-rozdzielczo, z całym spektrum swoich naturalnych harmonicznych, wyjątkowo akustycznie, zawsze niezwykle żywo, ekspresyjnie i emocjonalnie. Dodatkowo dźwięk słuchawek prześwietla przestrzeń niczym promienie rentgena przenikają ciało ludzkie przynosząc tym samym mnóstwo informacji o wnętrzu, anatomii i budowie dźwięku. Czuć jego głębię, podkład, warstwy i rozciągnięcie na siatce 3D. Jakieś dalekie wybrzmienia, zawiłości czy rozszczepienia tonalne. To są umiejętności ponadzwyczajne. Trudno je nawet opisać słowami, bo są zaskakująco ulotne i niedefiniowalne.
Tak, te słuchawki kosztują w Polsce nie mniej, nie więcej, a 15 000 PLN - to już nieomal mała fortuna. Taka wyśrubowana cena powoduje rozbudowane oczekiwania słuchacza, ale stanowi też duże wyzwanie dla samych słuchawek. Bo to przecież łatwy cel dla każdej krytyki, nawet takiej wydumanej i nieuprawnionej. I tak można znaleźć takie o nich opinie: że są ciężkie (bo fakt, rzeczywiście są, ale np. takie Audeze LCD-4 są znacznie cięższe), że nie do końca dopasowanie leżą na głowie (ale to immanentna cecha wszystkich słuchawek jako "ciała obcego" na głowie), że trzeba w nich podczas słuchania leżeć na sztywno na kanapie, bo w innym przypadku ciągle się przesuwają na głowie "i ciągle przez to inaczej grają" (to już zupełny nonsens). I dalej następuje rozmaite wybrzydzanie i moralizatorskie cmokanie: a, że scena za wąska (albo za szeroka), że soprany ciut natarczywe (albo oddalone), a średnica "nie taka, jaka powinna być". A tak w ogóle to D8000 mogą jedynie "czyścić buty" niedościgłym słuchawkom XYZ, bo przecież to one jedynie są wyznacznikiem piękna, muzykalności, elegancji i boskiej audiofilskiej piany. Nie piszę powyższego ze złośliwości, a dla zobrazowania i posadowienia własnego punktu widzenia/słyszenia.
Z kolei jeżeli chodzi o dźwięk D8000, to szczerze muszę napisać, że nigdy, w wartościach bezwzględnych, nie słyszałem lepszych słuchawek od nich. A słuchałem naprawdę wielu. Tu, w Final Audio, dźwięk dzieje się naprawdę. Odbywa się w przestrzeni tuż przy uszach, wciąga słuchacza w bezpośredni spektakl. To podobny efekt jakby sobie nasadzić na uszy jakieś dobre głośniki wolnostojące albo jeszcze precyzyjniej - wsadzić sobie lewe ucho do skrzynki jednej kolumny, a prawe do drugiej (choć to oczywiście fizycznie niemożliwe). Innymi słowy, to ułuda dźwięku prawdziwego, takiego wszechogarniającego i władającego totalnie narządem słuchu. Jednocześnie dźwięk jest naturalny i zupełnie nieszkodliwy. Proporcjonalny, skrupulatny i harmonijny. Płynny i wysublimowany. Niemożliwe? A jednak! Te słuchawki wyznaczają zupełnie nowy standard jakościowy i muzyczny. Nie da się inaczej nazwać, bo D8000 są nieporównywalne. Jedyne w swoim rodzaju (nie znam jeszcze nowych D8000 PRO).
D8000 są mistrzami trójwymiarowej sceny dźwiękowej na poziomach i wymiarach, z którymi niewiele innych słuchawek może się równać. Scena jest bardzo stabilna i wciągająca, autentyczna w każdym aspekcie. Nieprawdopodobnie fizyczna i zajmująco rozdzielcza. Słuchawki zachowują przy tym doskonałą równowagę między przestrzenią a intymnością. Przy czym nie chodzi mi tu o bliskość rozgrywanych zjawisk przestrzennych (te są bliższe niż w wielu innych słuchawkach), a o ich rzeczywistą namacalność, foremność i niejaką miękkość. Czuć, że dźwięk oddycha, żyje jest kształtowany "tu i teraz". Mimo że jest dosadny i masywny, to równolegle jest lekki i oszałamiający. Całościowo perfekcyjny.
Wszelkie instrumenty reprodukowane przez tytułowe słuchawki są pokazywane fenomenalnie dźwięcznie i ultra-rozdzielczo, z całym spektrum swoich naturalnych harmonicznych, wyjątkowo akustycznie, zawsze niezwykle żywo, ekspresyjnie i emocjonalnie. Dodatkowo dźwięk słuchawek prześwietla przestrzeń niczym promienie rentgena przenikają ciało ludzkie przynosząc tym samym mnóstwo informacji o wnętrzu, anatomii i budowie dźwięku. Czuć jego głębię, podkład, warstwy i rozciągnięcie na siatce 3D. Jakieś dalekie wybrzmienia, zawiłości czy rozszczepienia tonalne. To są umiejętności ponadzwyczajne. Trudno je nawet opisać słowami, bo są zaskakująco ulotne i niedefiniowalne.
W całej swojej wspaniałości, D8000 mają też swoje oczywiste i naturalne "pięty achillesowe". Najbardziej widoczna jest tu inna definicja basu, odmienna jego jakość i treść (co nie oznacza wady, a raczej niekonwencjonalność). Nie jest on tak ofensywny, ani tak uderzający jak w wielu słuchawkach dynamicznych. Jego stan skupienia jest niższy i bardziej rozproszony. Mniej gruby i mniej rozpędzony. Aczkolwiek jest to bas wyjątkowo wysokiej próby. Substancjalny, soczysty, szybki i plastyczny. Praktycznie pozbawiony jakichkolwiek zniekształceń i wygięć. Bardzo uporządkowany, precyzyjnie zorganizowany i pierwszorzędnie kontrolowany.
Co istotne, D8000 pomimo że są oparte na przetwornikach magnetostatcznych (a nie dynamicznych), to mogą bez problemu współpracować z niewielkimi urządzeniami przenośnymi, a nawet ze zwykłymi smartfonami (tak, tak!). Słuchawki mają wysoką skuteczność 98 dB/mW i dość niską oporność 60 Ω. Bardzo ładnie współpracują z np. iPhonem (u mnie to był iPhone XR), choć z generalnego założenia, to nie tego typu urządzenia są ich głównymi adresatami. Ale naprawdę nie słychać w brzmieniu żadnego mezaliansu, braku symetrii czy żenady. Jeżeli jednak chcieć koniecznie traktować smatrtfony jako źródła, to właściwiej będzie podpinać dodatkowy wzmacniacz słuchawkowy z DAC (tu śmiało mogę polecić rewelacyjny iFi Audio hip-dac). To będzie już wyższa klasa dźwięku. Ciekawym rozwiązaniem jest też przenośny odtwarzacz i streamer FiiO M11.
Jednakże jeżeli chcieć "wycisnąć" z D8000 maksimum umiejętności i najwyższy poziom dźwięku to bezsprzecznie należy zaopatrzyć się w referencyjne źródło i najlepiej w taki sam wzmacniacz słuchawkowy. A tu żadnych ograniczeń nie ma. Ani jakościowych, ani tym bardziej budżetowych. Mi najbardziej do gustu przypadło zestawienie Final Audio z amerykańskim wzmacniaczem słuchawkowym i DAC-iem Fidelice Precision Digital-to-Analog Converter a następnie z CocktailAudio HA500H. Pierwszorzędna synergia.
Konkluzja
Szczerze mówiąc, niewiele słuchawek przykuło moją uwagę i poruszyło wyobraźnię muzyczną aż tak głęboko, jak to miało miejsce w przypadku D8000 firmy Final Audio. Moim zdaniem jest to przełomowy projekt oparty na nowatorskim podejściu do przetworników magetostatycznych dzięki czemu ma nadzwyczajną zdolność objawiania esencji i serca muzyki, odsuwając na bok jakieś prozaiczne przeszkody (typu duża masa własna). Z tego powodu D8000 stały się dla mnie absolutną referencją i wyznacznikiem dźwięku doskonałego. Chyba najlepsze obecnie dostępne słuchawki na świecie, a przynajmniej jedne z najlepszych. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości!
Cena w Polsce - 15 000 PLN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację