Wstęp
Nieco więcej niż rok temu na łamach Stereo i Kolorowo opisywałem słuchawki planarne Monoprice Monolith M1060 (czytaj recenzję TUTAJ) o konstrukcji typu otwartego. Nie ukrywam, że owe słuchawki wywarły na mnie bardzo korzystne wrażenia dźwiękowe - do dziś miło je wspominam (a przy ich rozsądnej cenie, to w ogóle petardy!). Niedawno polski dystrybutor marki Monolith, czyli MIP sp. j., poinformował, że właśnie jest już dostępny w Polsce model zamknięty Monolith M1060, oznaczony jako Monolith M1060C (zobacz TUTAJ i TUTAJ). Oczywiście, poprosiłem o natychmiastową ich wysyłkę na potrzeby odsłuchów! Po zaledwie kilku dniach M1060C do mnie dotarły. Dziś publikuję ich recenzję.
Wrażenia ogólne i budowa
Słuchawki Monoprice pomimo że wyceniane są dość umiarkowanie (na dziś to 1 399 PLN), to dostarczane są w opakowaniach luksusowych - wręcz "barokowych". M1060C zapakowane zostały w gigantyczne pudło z czarnego, błyszczącego kartonu. Rozkładane na spód i wieko. Wewnątrz znajduje się sporych rozmiarów pokrowiec ochronny (przyobleczony szarym materiałem, zapinany dookoła zamkiem błyskawicznym). W tymże pokrowcu, w specjalnej miękkiej formie, leżą słuchawki. Przewód słuchawkowy, adapter na duży jack 6,35 mm oraz certyfikat oryginalność umieszczono w siatkowej przegródce wszytej w górne wieko pokrowca.
Konstrukcja pałąka, jego kształt i montaż M1060C są całkowicie zbieżne z M1060. Są zbudowane identyczne - stalowa, sprężysta listwa wygięta w kwadratowe "U". A pod nią zawieszona opaska z doczepionymi wygodnymi poduszkami, które bezpośrednio stykają się z powierzchnią czaszki użytkownika. Owe "U" pałąka prezentuje się dość pociesznie i archaicznie, ale swoje zadania utrzymania obu muszli spełnia raczej dobrze. Piszę "raczej", bo niekiedy jego sztywność i wytrzymałość na obciążenia mogłyby być wyższe - muszle stabilniej by leżały, a pałąk nie wyginał się niepotrzebnie. I nie chybotał na wszystkie strony.
Regulację objętości pałąka umożliwia dość precyzyjny mechanizm skokowego przesuwania opaski o 8-9 pozycji. Po obu końcach pałąka przesuwają się dwie nasadki (z przyczepionymi doń od spodu opaską na głowę) zapadając się w kolejne otwory wywiercone w stali pałąka. Działa do dobrze i stabilnie. Do owych mechanizmów przymocowana są "widelce" obejmujące w połowie wysokości drewniane muszle.
Duże muszle wydrążone zostały z drewna egzotycznego - to twarde, spoiste i dość ciężkie drewno. Od zewnętrznej strony muszle są wyszlifowane, wypolerowane i pomalowane bezbarwnym lakierem. Trzeba przyznać, że to naprawdę rzetelna robota. I wysoko estetyczna. Z kolei od wewnątrz muszle mają nasadzone grube, piankowe pady (to pianka z "pamięcią" kształtów) - pokryte delikatną sztuczną skórą (tzw. ekologiczną).
Przewód słuchawkowy jest dość cienki, ale solidny. Pokryty został czarnym materiałowym oplotem. Zakończony jest wtykiem 3,5 mm z nakręcanym nań adapterem 6,35 mm. Zaś od strony słuchawek przewód zaopatrzony jest w dwa wtyki typu jack 2,5 mm (w poprzednich wersjach stosowano zawodne wtyki MMCX). Zastosowanie takich popularnych wtyków otwiera drogę do swobodnych modów i wymian kabla (tzw. recabling). To duży plus.
Ergonomia
Tak, to prawda. Zamknięta wersja Monolith M1060 jest dość ciężka - nominalnie to 483 gram, czyli nieomal pół kilo. Jednakże konstrukcja słuchawek została tak pomyślana, żeby wygodnie i lekko spoczywała na głowie i uszach. Wydatnie w tym pomaga sprytna konstrukcja szerokiej opaski pod pałąkiem, która całą swą powierzchnią osiada na sklepieniu czaszki. Poza tym dwa duże i szerokie pady wyjątkowo miękko i dokładnie (ale i jednocześnie delikatnie!) obejmują część głowy dookoła uszu tym samym tworząc dwa solidne punkty podparcia dla konstrukcji słuchawek.
W rezultacie takiej organizacji i budowy szkieletu pałąka cała duża masa słuchawek częściowo "wisi" na sklepieniu czaszki a pozostała jej część równomiernie rozkłada się wokół małżowin usznych (za pośrednictwem gąbkowych padów). To rzeczywiście działa i jest skuteczne - słuchawek specjalnie nie czuć na głowie, choć oczywiście praw fizyki nie da się oszukać - cała masa 483 gram słuchawek swoje waży i podczas dłuższych odsłuchów daje się nieco odczuć. Te pół kilo po prostu ciąży. Ale generalnie ergonomię i wygodę M1060C oceniam na stopień bardzo dobry.
• Przetworniki planarne. Nie są to typowe przetworniki. Przetwornik planarny zastosowany w M1060C został na nowo zaprojektowany i opracowany specjalnie dla budowy zamkniętej. Posiada kilka znaczących udoskonaleń, w tym nową, symetryczną strukturę magnetyczną, która pozwala przetwornikowi planarnemu być bardziej wydajnym w zamkniętej obudowie. Rezultatem są niski poziom zniekształceń, poprawiona liniowość i spektakularne obrazowanie dźwięku.
• Konstrukcja zamknięta. Hałas z zewnątrz pozostaje na zewnątrz, więc słyszysz wyłącznie muzykę. M1060C zapewniają doskonałą izolację akustyczną, dzięki czemu scena dźwiękowa nie będzie zakłócana przez dźwięki świata zewnętrznego, a z drugiej strony dźwięk pochodzący ze słuchawek nie będzie przeszkadzał nikomu z zewnątrz. To sprawia, że M1060C jest idealnym audiofilskim wyborem dla osób, które mogą potrzebować słuchać muzyki w bardzo cichym otoczeniu.
• Wygoda. Monolith M1060C zostały zaprojektowane z myślą o wygodzie podczas długich sesji odsłuchowych. Duże, wygodne pady nauszne wykonane ze sztucznej skóry i wyściełany pałąk zapewniają wysoki stopień komfortu podczas słuchania (opis cech ze strony producenta).
• Konstrukcja: zamknięta
• Typ przetwornika: planarny magnetyczny
• Struktura magnetyczna: neodymowa push-pull
• Rodzaj magnesu: wysokiej klasy neodymowy N50
• Rozmiar przetwornika: 106 mm
• Maksymalna obsługiwana moc: 5 W (przez 200 ms)
• Maksymalny SPL: > 120 dB
• Pasmo przenoszenia: 10 Hz ~ 50 kHz
• Całkowite zniekształcenia harmoniczne: poniżej 1% przy 1mW; 1 kHz
• Impedancja: 18 Ohm
• Wydajność: 90 dB / 1mW
• Optymalne zapotrzebowanie mocy: 1 W
• Masa: 483 g
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz będzie oczekiwać na moderację